Reklama

Narodziła się dziwna świecka tradycja, co roku 1 sierpnia dyskutuje się nie tylko o Powstaniu, co jest cenne, ale o tym czy wolno gwizdać i wyć na cmentarzu. Prawdę pisząc nie pamiętam jakie miałem zapatrywania na tę kwestię, pisałem gdzieś o tym i to kilka razy. Moje zagubienie potrafię szybko wytłumaczyć. Otóż całe to gwizdanie na Powązkach, przed Wawelem i na jakimkolwiek innym cmentarzu nagle staje się tematem dnia i choćby dla tego jednego powodu należałoby się zastanowić nad sensem wycia po cmentarzach. Nie pamiętam co pisałem, ponieważ nie pamiętam kontekstów opisanych zdarzeń i ten stan rzeczy też mnie wkurza, bo jeśli mam wyłuskiwać uzasadnienie dla dziwacznych zachowań, przy pomocy każdorazowej analizy zdarzeń, to znajduje kolejny powód, by z wyciem w miejscach wiecznego spoczynku dać sobie spokój. Doskonale rozumiem argumenty, które odwołują się do zwykłej przyzwoitości. Jeśli z jednej strony jakiś pajacyk wchodzi w zadek pogrobowcom NKWD, a z drugiej składa kwiaty w miejscu poświęconym pamięci ofiar, które w walce z bolszewizmem życie oddali, mają prawo, zwłaszcza przyjaciele ofiar, wyrazić swój sprzeciw. Gorzej, że znów się zajmuję kontekstem i jeszcze gorzej, że w kontekście są dwie rzeczy nie do obrony. O szacunek dla miejsca, w dniu dzisiejszym, poprosił leciwy generał Ścibor-Rylski, natomiast mam potężne wątpliwości, czy gwiżdżącymi i buczącymi byli żołnierze batalionu „Zośka” lub „Parasol”. Z kolei nie mam żadnych wątpliwości, że poseł Macierewicz Powstańcem nie był i jego złożenie wieńca jest taką samą polityczną celebrą jak złożenie wieńców przez Tuska i Gronkiewicz.

Reklama

Wszystko przemawia na rzecz milczenia i godnego zachowania w miejscach wiecznego spoczynku, a przecież wymieniłem tylko cześć świętych rzeczy i słowem nie wspomniałem o najświętszej – polskiej tradycji nie naruszania spokoju zmarłych. Nie będę bronić buczenia, jakie urządzili zwolennicy Macierewicza, kilku pajacom, którzy nie tylko na buczenie zasłużyli, ale w moim przekonaniu na sąd, tylko nie w takich miejscach się sądzi. Nie da się bronić głupich zachowań w tym dniu, w tym miejscu i przy takiej okazji. Żadnej różnicy nie widzę między wyciem przed Wawelem i wyciem przed pomnikiem upamiętniającym Powstanie. Motywy w jednym i w drugim przypadku są identyczne, polityczna nawalanka mieszająca sacrum z profanum. Istnieje tysiąc miejsc, w których Tuskowi, Komorowskiemu i całej gromadzie znienawidzonych polityków można dokopać bez zahamowania. Na cmentarzach gęby w kubeł, choćby po to, żeby się odróżnić, a już na pewno po to, żeby nie zostawać „bohaterem” dnia, przysłaniającym pamięć prawdziwych bohaterów. Milczeć na cmentarzu, jak mawiał klasyk – w imię zasad! Inna sprawa, której nie rozumiem, to dość bierna postawa AK-owców, w tym Ścibora-Rylskiego, o czym jeszcze kilka słów, ponieważ trochę mnie to niepokoi.

Wydawać by się mogło, że właśnie tacy ludzie mają prawo powiedzieć kilka cierpkich pretensji pod adresem rządzących, których polityczne decyzje mają się nijak do ideałów Polski Walczącej. Oczekiwałem paru zdań w takim tonie, ale nie moja to rola pouczać weteranów, jedyne co mi pozostaje, to ze smutkiem pogodzić się z brakiem reakcji. Szkoda, bo jestem przekonany, że słowa prawdy, przekazane w przedwojennym stylu znaczyłyby więcej niż wszystkie próby zmieniania rzeczywistości, przy pomocy słów, razem wzięte. Tak, czy siak, nową świecką tradycję uśmierciłbym i wbił osikowy kołek, same szkody i jeśli ktoś przy tym czuje jakąś satysfakcję, to mam nadzieję, że o gorzkim smaku. Próżno złorzeczyć na media i szukać tak desperackiego alibi. Wiadomo jakie mamy media i jeszcze bardziej wiadomo jakie będziemy mieli rocznice Powstania, jeśli wycia na cmentarzach się nie zaprzestanie. Wykładanie się na tacy i czynienie męczenników z ludzi, którym się żaden ludzki gest nie należy, zawsze będzie zalatywało porażką, zawsze będzie bezsensownym zaproszeniem do kontry. Tyle mojego marudzenia, co kto sobie pomyśli i zrobi, to już jego sprawa, to już tak się wyśpi. Na koniec jeszcze tylko jeden mały historyczny argument połączony z sukcesem. Do dziś i nawet Michnik przypomina, że Lech Kaczyński uciszał stoczniowców, gdy ci gwizdali na Borusewicza, tak się wygrywa i pamięć i politykę.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. milczenie weteranów
    W tuskolandii wszystko zależy od Partii. Weterani wyczuwają pismo nosem i na wszelki wypadek wolą nie podskakiwać, bo jeszcze okaże się, że ktoś im cofnie jakieś tam weterańskie przywileje. Poza tym mają dzieci i wnuki i nie chcą żeby ktoś je pozwalniał w trybie natychmiastowym z zajmowanych stanowisk. Życie, po prostu. Weteran też człowiek.

  2. milczenie weteranów
    W tuskolandii wszystko zależy od Partii. Weterani wyczuwają pismo nosem i na wszelki wypadek wolą nie podskakiwać, bo jeszcze okaże się, że ktoś im cofnie jakieś tam weterańskie przywileje. Poza tym mają dzieci i wnuki i nie chcą żeby ktoś je pozwalniał w trybie natychmiastowym z zajmowanych stanowisk. Życie, po prostu. Weteran też człowiek.

  3. Tradycja nie jest nowa, ani nie jest polską specjalnością
    Obchody rocznicy wydarzenia politycznego to jest wydarzenie polityczne i jako takie podlega politycznym emocjom. Pogrzeby ofiar, nawet nie obchody rocznic, przekształcają się w demonstracje i rozruchy. Pochylanie się nad mogiłami to jest coś innego niż delegacja z kwiatami i przemówieniami z kartki.
    Buczenie jest dość delikatną formą dezaprobaty.
    Czy mi się to podoba, czy nie, to tak było i tak jest.

    HGW nie było dane zgrabnie wyartykułować przemowy na Kopcu Powstania w Wwie – prąd wyłączyli, znikło światło i dźwięk.

  4. Tradycja nie jest nowa, ani nie jest polską specjalnością
    Obchody rocznicy wydarzenia politycznego to jest wydarzenie polityczne i jako takie podlega politycznym emocjom. Pogrzeby ofiar, nawet nie obchody rocznic, przekształcają się w demonstracje i rozruchy. Pochylanie się nad mogiłami to jest coś innego niż delegacja z kwiatami i przemówieniami z kartki.
    Buczenie jest dość delikatną formą dezaprobaty.
    Czy mi się to podoba, czy nie, to tak było i tak jest.

    HGW nie było dane zgrabnie wyartykułować przemowy na Kopcu Powstania w Wwie – prąd wyłączyli, znikło światło i dźwięk.

  5. Te wszystkie argumenty za
    Te wszystkie argumenty za buczeniem rozumiem i co więcej sam je w tekście uwzględniłem, ale są argumenty przecie, które są znacznie silniejsze. Na początek się nie zgodzę z tym, że w polskiej tradycji nie jest to nowy “obyczaj”. Jest nowy, nawet za komuny nie cmentarzach takich incydentów nie było, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Natomiast argument przeciw, moim zdaniem są mocarne. Po pierwsze takie zachowania są NIESKUTECZNE i to już wystarczy, a do tego zakłócają święty porządek rzeczy, czyli pamięć o bohaterach zastąpiona doraźnymi przepychankami. Gdy się wyłoży wiadomym siłom argument na tacy, to się bierze w dupę. I tyle. Być może jestem naiwnie rycerski, ale bitwy się toczy na polach bitew, a nie na cmentarzach, choćby dlatego, że to źle wróży.

    • czy nieskuteczne ?
      cyt.: “takie zachowania są NIESKUTECZNE” – a to zależy, jaki skutek chce się osiągnąć, bo jeżeli wszcząć rewolucję (celeowo przejaskrawiam), to i owszem nieskuteczne, ale jeśli pokazać publicznie, że coś jest nie tak w zachowaniu wybuczanych i wygwizdanych, to symboliczny cel osiągnięty został, mimo, że za cenę braku kultury.

  6. Te wszystkie argumenty za
    Te wszystkie argumenty za buczeniem rozumiem i co więcej sam je w tekście uwzględniłem, ale są argumenty przecie, które są znacznie silniejsze. Na początek się nie zgodzę z tym, że w polskiej tradycji nie jest to nowy “obyczaj”. Jest nowy, nawet za komuny nie cmentarzach takich incydentów nie było, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Natomiast argument przeciw, moim zdaniem są mocarne. Po pierwsze takie zachowania są NIESKUTECZNE i to już wystarczy, a do tego zakłócają święty porządek rzeczy, czyli pamięć o bohaterach zastąpiona doraźnymi przepychankami. Gdy się wyłoży wiadomym siłom argument na tacy, to się bierze w dupę. I tyle. Być może jestem naiwnie rycerski, ale bitwy się toczy na polach bitew, a nie na cmentarzach, choćby dlatego, że to źle wróży.

    • czy nieskuteczne ?
      cyt.: “takie zachowania są NIESKUTECZNE” – a to zależy, jaki skutek chce się osiągnąć, bo jeżeli wszcząć rewolucję (celeowo przejaskrawiam), to i owszem nieskuteczne, ale jeśli pokazać publicznie, że coś jest nie tak w zachowaniu wybuczanych i wygwizdanych, to symboliczny cel osiągnięty został, mimo, że za cenę braku kultury.