Reklama

„-Cześć mały, byłeś wczoraj niegrzeczny?
-Kto mówi?
-To ja…
-Kto?
-Twój ulubiony, personalny biskup… co masz na sobie..?”
-Ja, eee… krawat…
-Taak…
-Eeee, buty… i ten, no, gajer…

„-Cześć mały, byłeś wczoraj niegrzeczny?
-Kto mówi?
-To ja…
-Kto?
-Twój ulubiony, personalny biskup… co masz na sobie..?”
-Ja, eee… krawat…
-Taak…
-Eeee, buty… i ten, no, gajer…
-Taaak…dalej…
-No, buty…skarpetki… i…
-Mów, mów synu…
-Stanik mojej żony…
-Dobrze. A teraz zrób to…
-Eeee…
-No zrób to mały, niegrzeczny bobasie …no już!
-Hau, hau, hau!
-Dobrze…”

Przez grzeczność i dyskrecję nie podam kto z kim dokładnie takie rozmówki prowadzi, nie moja sprawa, a i za przeproszeniem nie wasza, o czym sobie przez telefon dwóch dorosłych facetów rozmawia. Zasłyszałem przypadkiem, echo się w eterze niesie i nigdy nie wiadomo co człowiek „wyłapie”, gdy wieczorem lodówkę otworzy. Nieistotne.
Istotne co inne jednak, bo gdy „se” wieczorem chłopaki świntuszą w najlepsze ich sprawa, ich wola, ich, za przeproszeniem, erekcja. Gdy ktoś w godzinach urzędowania, lobbuje u posłów, ciśnie, zawraca dupę i zwyczajnie próbuje, wykorzystując urząd, wymuszać przepchnięcie swojej ustawy,
jest to już sprawa nasza i wasza. Bo gdyby ów ktoś zwykłym był śmiertelnikiem, nie zaś niezwykłym dziwadłem w masywnej sukni i uciesznej czapeczce, to by go już odpowiednie służby przy lampie „spowiadały”.
Doniosły media że dzwonią biskupy po posłach i zawracają tyłki poselskie. I nie o dziwo, o kasę jak zazwyczaj idzie, nie o kwestie finansowania, dofinansowania, przekazania czy wyrwania kawałów państwowych gruntów. Tym razem o kwestie wiary idzie. Wiary naszych ojców, co wiarą będzie naszych dzieci, wiary co wszystkie stworzenia, duże i małe, bronić i chronić przed złem wszelakim za cel postawiła sobie. Broniła przez lata, by nie rzec tysiąclecia. Broniła ogniem, mieczem i stosem, dziś broni listem i telefonem.
Stworzyły biskupy projekt ustawy. Ustawy, dodam, obywatelskiej. Biskup też człowiek i obywatel, więc prawo ma stworzyć i podpisy zbierać. Prawo ma w sejmie projekt złożyć, gdy już podpisów dość nazbiera, a sejm obowiązek ma projekt uwzględnić. Głosują potem posły wedle rozumu i sumienia i tak to w zgodzie z prawem wygląda.
Każdy ma też prawo, nawet biskup, do osobistej swojej głupoty, zbyt prostych zwojów pod czapką, własnej strony lustra, intelektu na wzór cepa. Dlatego prawo ma projekty składać, co człowiekowi zwykłemu śmiesznymi się wydają, lub człeka niespełna rozumu dziełem. Ma prawo? Ma.
No i jak miał, tak stworzył. „ Poczęcie dziecka metodą in vitro powoduje śmierć jego braci i sióstr w stanie embrionalnym”, orzekła Rada Episkopatu d.s. Rodziny i jak orzekła, tak w liście do sejmu napisać raczyła. Sztuczne zapłodnienie niedopuszczalnie ingeruje w sprawy natury, jakimi to sprawami są kobiece macice, pochwy i pewnie takoż i biusty. A jeśli biusty to i tyłeczki, niczego wykluczyć tutaj nie można, jednak aż tak daleko w intencje natury, w których biskupy jako w otwartej księdze czytają, nie sięgam. Jest list, a list jest po to, by poprzeć, lobbować, wymuszać ustawę. Ustawę obywatelską, przez obywateli biskupów stworzoną, co pięknie się “Contra in vitro” nazywa i przewiduje, za leczenie bezpłodności, na roki trzy do więzienia wsadzać.
Jak już wspominałem, prawo ma każdy, no wiecie, zwoje i pod czapką, potarzał nie będę. Wsławił się Wieczny Kościół nie jednym już projektem, co to w nim medycyna nie bardzo się podobała. Paliły się więc na stosach wiejskie zielarki, zbyt dociekliwi medycy i inni co wbrew naturze byli.
Ma więc ów kościół tradycję, ma prawa w zgodzie z nią czynić, więc czyni. Czyni uciesznie, czyni zabawnie, czyni tak śmiesznie, że nawet genetyczny katolik Niesiołowski ze śmiechu się pokłada i dożywocie dla wszystkich nienaturalnych embrionów proponuje. Ubawiłby się więc człowiek, ale nie nada. Bo wkurwić się trzeba, nie ubawiać. Bo gnioty tworzyć, podpisy zbierać, o stosach nowych śnić i ludzie ciemnym a posłusznym każdy biskup ma prawo. Po posłach wydzwaniać i za gniotem lobbować, naciski wywierać i emocjonalne szantaże klecić już nie. Bo nie tylko prawo ludzkie, ale i zwykła przyzwoitość, z sumieniem tożsama zabrania.
Co w tym nowego spytacie? Jak było na początku, tak jest z tym i będzie, amen. Stosów podpalać prawo nie pozwala, ale mentalność stosiarzy została. Czasu nie szkoda, by gadać o tym?
Nie szkoda panie, nie szkoda panowie. Gadać można i trzeba. Bo lud już nie ten i ciemność nie ta.
Niech wreszcie się skapną biskupy, że pora gasić pochodnie. Że może i paru , jak cepy złożonych się znajdzie, co wierzyć będą że embrion z in vito to taki sam człowiek jak oni, tylko że nie ma rączek, nie ma nóżek, brzuszka, noska i nie umiera w ciekłym azocie*. Paru się znajdzie a reszta? Reszta jak Niesołowski, zabije ich śmiechem.
To wszystko co chciałem powiedzieć.

Reklama

Źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7021749,Sejm__goraca_dyskusja_o_ustawie_zakazujacej_in_vitro.html
* http://www.przekroj.pl/galerie_raczkowski_galeria.html?galg_id=1309&ph_main_01_page_no=2

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. Zrobiły biskupy prezent panu Tusku.
    A ja że na zus nigdy nie liczyłem, bo z głodu na starość zdechnąć nie zamiaruje, piłka… u nas w kraju (tak bym innostrańcowi tłumaczył) w nogę się nie gra, nie ma tradycji, wszyscy w kosza albo w siatkę, finanse zaś jakie były, są i będą każdy widzi, to się in vitro zająłem, czort wie czy bogowie bezpłodnością nie pokarają…

  2. Wyłowione z sieci. Mam nadzieję, że nie trolluję?
    “…Po uśmierceniu owych nieszczęśników kler zagrabiał ich mienie i nierzadko był to prawdziwy powód wszczynania procesów o kacerstwo i czary. Jeden z mogunckich dziekanów zarządził spalenie ponad trzystu osób z dwóch wsi po to tylko, by móc przyłączyć ich ziemie do swoich. Pewien skryba w Fuldzie, którego przełożony, opat, był znanym łowcą czarownic, groził zwłaszcza bogatym i pysznił się tym, że w ciągu dziewiętnastu lat trafiło na stos siedemset osób płci obojga. Każdy z licznych wyroków wydanych w diecezji augsburskiej kończył się formułą: `Ich majątek przepada na rzecz fiskusa Jego Książęcej Wysokości, przewielebnego Marquarda, biskupa w Augsburgu i proboszcza katedry w Bambergu’. Cesarz Ferdynand II przestrzegał biskupa Bambergu: `Co się jednak tyczy niegodnej zaiste konfiskaty, My nie możemy już bynajmniej pod żadnym pozorem pozwolić Wam na takie poczynania’.

    Skropione krwią pieniądze inkasowali też inkwizytorzy i spowiednicy. Kata czarownic, Geifßa który działając w Wetteru, nie tylko wspominał w swoich rachunkach o pokryciu kosztów `gorzałki wypitej tam w ciągu dwóch dni polowania na czarownice przez członków komisji’, ale również zabierał dla siebie jedną trzecią mienia ofiary uratowała przed gniewem ludu jedynie ucieczka; lecz gdy zwolniono go ze służby, zażądał dalszego wypłacania poborów. Najszybszy i najłatwiejszy sposób wzbogacenia się mawiano to palenie czarownic. Często ustawało ono, gdy znikała perspektywa obłowienia się.”

  3. przecież Polacy (prawie
    przecież Polacy (prawie wszyscy) to katolicy-jak ksiądz mówi, nie zapładniać się sztucznie to katolik nie będzie tego robił. Dla kogo więc ta ustawa?Dla tych kilku procent antychrystów? Skąd ta dbałość o zbawienie ich dusz? A niech się smażą w piekle heretyki jedne!