Reklama

Kilka miesięcy temu, opisując grę Agnieszki Radwańskiej, pewnie użyłbym identycznego tytułu.
Różnica polega na tym, że wtedy byłaby to ironia, a teraz są wyrazy szczerego uznania.


Kilka miesięcy temu, opisując grę Agnieszki Radwańskiej, pewnie użyłbym identycznego tytułu.
Różnica polega na tym, że wtedy byłaby to ironia, a teraz są wyrazy szczerego uznania.

Reklama

Ten sezon jast dla Agnieszki różny. Wiele ćwierćfinałów, ale też przegrywanie w niższych rundach z niżej notowanymi zawodniczkami. Progres w jej karierze wydawał się hamować, powoli lecz systematycznie, spadała w rankingu WTA. Zresztą Agnieszka komentowała to w kuriozalny jak na sportowca (poza Polską, niestety) sposób – to nawet dobrze, bo będzie mogła grywać w słabiej obsadzonych turniejach, a wysoko ranking “zmusza” ją do gry w tych najmocniejszych.

Pomyślałem, że to koniec z jej “prawdziwą” karierą. Będzie się tułać między 20-30 miejscem i coś tam wygrywać, co pozwoli spokojnie na godziwe utrzymanie rodziny (tzn tatuś, mama i siostra), żyjącej z tenisa. Zostanie jeszcze na kosztowne przyjemności.

Agnieszka wraz z siostrą są znane z tego, że uwielbiają ekskluzywne zakupy, np torebek Loisa Vuitonna. I niektórzy (w tym sam tatuś, który wyraził to mocnym słowem, po jednym z przegranych meczów deblowych sióstr), zaczęli podejrzewać, że dopóki na torebki starczy, to dziewczyny nie będą się zbytnio wysilać. Swoją drogą, to niemożliwe, aby dziewczyny były z Krakowa, bo że tatuś i mamusia są, to widać gołym okiem 🙂

Agnieszka lekko nie ma, Mając na głowie rodzinę i zachcianki, gra w zasadzie non stop. Zresztą nie tylko ona, bo na koniec sezonu zawodniczki (i zawodnicy) wyglądają jakby się z izby przyjęć zerwali. Może to także Agnieszce pomogło w ostatnich sukcesach, bo sama zaplastrowana jak Mumia :), chyba lepiej zniosła trudy sezonu.

Bo końcówkę ma fenomenalną !!! Tydzień temu półfinał w Tokio, teraz finał w Pekinie.

W Pekinie grały wszystkie najlepsze zawodniczki, bo turniej prestiżowy no i zarobić można.
Agnieszka przez tydzień zarobiła ponad MILION złotych, więc na parę torebek starczy – zupełnie zasłużenie !!!!

Jak je zarobiła ?
1 runda wolna (gest oraganizatorów dla pólfinalistek z Tokio)

2 runda z Patty Schnyder. Szwajcarka najlepsze leta ma już w tenisie za sobą. Mecz typu “kto popełni mniej błędów” w meczu błędów. W sumie bez historii – 6:4, 6:1

3 runda z Marią Sanchez Martinez. Tu już w zasadzie Agnieszka mogła się pakować. Przegrała pierwszego seta i w drugim 0:4. Wynik ? 4:6, 6:4, 6:2 !!! To się nazywa wrócić do gry !!!

Ćwierćfinał z Eleną Dementievą. Moim zdaniem najlepszy mecz Agnieszki. Wymiana ciosów z jedną z faworytek turnieju (4). Bezapelacyjne zwycięstwo Agnieszki 7:5, 6:3

Półfinał z Marion Bartoli. Jak zobaczyłem pierwsze piłki, to pomyślałem, ze będzie masakra teksańską… Bartoli jest zawodniczką fenomenalną i zarazem…nierówną. Patrząc na pojedyńcze piłki, prawdopodobnie gra najlepiej na świecie. Dlatego jak do stanu 2:0 i 30/0, gra terwała z 3 minuty łącznie z przerwą, to nawet mi (wychowanemu w zasadzie na kortach) wiarę odebrało. Na szczęście komentator uspokajał : spokojnie, to nie może tak cały czas wyglądać. Miał rację. Drugi set zaczął się podobnym tajfunem, ale finalnie 6:4, 6:3 dla Agi. Kolejny fenomenalny mecz.

Fianał ze Swietłaną Kuźniecową. Swieta gra tylko trochę “słabiej” od Marion, za to rzadko się myli. Dziewczyna o budowie znanej z Sienkiewiczowskich Krzyżaków, gdzie niejaka Jagienka, orzechy zadem rozgniatała, Do tego obręcz barkowa, pozwalająca jej spokojnie w Specnazie, gołymi rękami zamiast saperki wysyłać, oponentów na ten lepszy ze Światów. Czy Agnieszka miała jakieś szanse ? Z tak grającą Swietą – żadnych. Zdarzało jej się wygrywać z nią wcześniej, ale w takiej formie jest ona poza zasięgiem kogokolwiek. Podobnie było na Roland Garros, gdzie w finale zmiażdźyła Safinę, też nie ułomka.
Ale Aga walczyła i to jak !!!

Brawo Agnieszka !!! Jesteś znów w najlepszej dziesiątce na Świecie i to jest Twoje miejsce, a nie “tanie” turnieje. Potrafisz i zasługujesz !!!

Reklama

12 KOMENTARZE