Reklama

Żałuję, niezmiernie żałuję tego co zrobiłem, niby nie moja wina, zwykły wolny wybór kanału i to z rzadka oglądanego, ale moja wina.

Żałuję, niezmiernie żałuję tego co zrobiłem, niby nie moja wina, zwykły wolny wybór kanału i to z rzadka oglądanego, ale moja wina. Nie powinno się wrzucać na ekran remaków, gdy pamięta się oryginały jako coś wartego zapamiętania. Wrzuciłem kanał drugi telewizji nie-prywatnej i zobaczyłem remake zatytułowany Adam Michnik Rewolucje. Już sam sposób rozsiadania się na fotelu i nonszalancko intelektualnie zarzucona nóżka na nóżkę dawał sygnały, że to ?se ne vrati?, to już jest Autorytet, to nie jest intelektualista, to już jest ktoś za kim trzeba biegać 5 lat, żeby spić nektar z niedostępnych ust. Były irracjonalne sygnały, to jak się rozsiadł, to jaką zrobił minę, to jak patrzył z góry na doły, jednak ludzka ciekawość nie pozwala nawet w takich alarmujących momentach odpuścić sobie i nie psuć oryginału. Moja wina od końca do początku wywiadu Tomasz Lisa z Adamem Michnikiem, wszystko jest moją winą. Zgrzeszyłem, obejrzałem i ten obraz niestety już mi pozostanie, obraz tak silny, że równoważny z obrazem historycznym Michnika. Do dziś uważałem, że Michnik ma swojego fioła, ale trzeba mu oddać, że więcej uczynił dobrego do roku 1989, niż śmiesznego i głupiego po roku 1989. Teraz Michnik się rozmył, zniosły się dwa wizerunki Michnika i pozostała mokra plama.

Zobaczyłem Adama Kaczyńskiego rozepchanego na fotelu przed zagonionym dziennikarzem, zagonionym nie intelektualnie, moralnie, czy siłą argumentów, zagonionego AUTORYTETEM. Ten autorytet był tak prymitywną pozą wyeksponowany, że doświadczony dziennikarz zapominał języka w gębie, ale mam dla dziennikarza dobrą widomość, po tym co usłyszałem od Adama Kaczyńskiego, siedząc w równie wygodnym i bezstresowym fotelu, nie tylko zapomniałem języka, ale miałem ochotę wyrwać sobie język, na samą myśl, że Michnika wielokrotnie broniłem, a nawet gloryfikowałem. Nie dało się tego wywiadu przetrawić i już naprawdę nie chodzi o te wszystkie ideologicznie pieprzne dodatki odpieprzające się od generałów i ludzi honoru, chodziło o putinizm. Michnik zaszczuł swoimi ideologicznymi wywodami, sponiewierał i wyśmiał dziennikarza, który odważył się zadać proste pytania. Przez blisko godzinę Michnik kpił, ironizował, strofował i przygniatał autorytetem, wszędzie tam gdzie nie miał nic do powiedzenia, a nigdzie nie miał nic do powiedzenia. Zapamiętałem historycznego Michnika jako błyskotliwego rozmówcę, staranie dobierającego argumenty i unikającego tanich chwytów retorycznych, taki miałem wyidealizowany obraz człowieka, który umiał bronić sowich poglądów.

Reklama

W nie – prywatnej telewizji zobaczyłem w Michniku Kaczyńskiego, a nawet Kurskiego, tyle, że Kaczyński w swojej zapiekłości, przynajmniej w głębokiej teorii mówił o czymś ważnym, co sam sprofanował i zbezcześcił. Michnik tylko ideologicznie bredził i przywoływał na zmianę swoje zasługi i moskiewskie przygody intelektualne. Jakoś dziwnie wszystko się w Michniku poukładało w stronę PRL. Boję się myśleć za czym ta tęsknota, może za legendą, wtedy Michnik był herosem, dziś jest poniewieranym zmęczonym i chyba byłym intelektualistą. Ciągnie wilka do lasu, do Moskwy, do Urbana, do Milera i Kiszczaka i to już nie jest ekstrawagancja, to nie jest ekumenizm, to są sentymenty. Michnik zaszedł tak daleko w tej grze, że nie che mu się nawet tłumaczyć, że jest inaczej niż widać, rzuca parę kpin, garść epitetów i rozwiązuje problem tolerancji dla swobody obyczajów i wolności spotkań towarzyskich. Ma rację, cóż bardziej oryginalnego moralnie i intelektualnie niż wódka w parku wypita z dawnym wrogiem, którego teraz się szanuje. Obrazek z samych wyżyn moralności i intelektualizmu, wręcz monument, w najgorszym razie inskrypcja. Szczęściem Michnika i to szczęściem fundamentalnym jest to, że z reguły atakowali go i atakują idioci, dlatego każda głupota i fanatyzm uchodził Michnikowi nie tylko płazem, ale uchodzi za intelektualizm.

Co charakterystyczne w bredzeniu Michnika, to naprzemienne darcie łacha z poczucia elementarnej sprawiedliwości dziejowej i odwoływanie się do niej, poniewieranie wartości chrześcijańskich i epatowanie wywiadem z Tischnerem, kpienie z kombatanctwa i szczucie kombatanctwem, używanie prymitywnego języka i zarzucanie prymitywizmu. Cwaniak kuty na cztery kopyta, retorycznie nie do ruszenia. I tak jak pamiętam Kaczyńskiego z Dornem, którzy wypchani butą edukowali wykształciuchów, tak nie zapomnę Michnika, który przywołał swoje wiekopomne dzieło ?Pan z plebanem?, czy coś podobnego i dał do zrozumienia, że działo przerosło wykształciuchów. Wykształciuch Lis na tyle się pogubił, że zaczął zapewniać o swoim gruntownym oczytaniu. No cóż, ja dzieł Michnika nie czytałem, jak ironicznie zauważył sam autor, książka ma wadę, jest za gruba, a ja nie lubię grubych książek, uważam grube ksiązki za przejaw ksenofobi i homofobi. Intelektualna marność rozdymana autorytetem, zamknęła usta dziennikarzowi zadającemu naiwne pytania, ale efekt zaszczucia dziennikarza miał świadczyć nie o faszyzacji i putinizacji debaty publicznej, czym Michnik pierdzi w co drugiej szpalcie, ale to była lekcja nowoczesności i liberalizmu światopoglądowego. Generał jest bohater moskiewski, Kiszczak z Milerem europejscy intelektualiści, esbecy umówili się z państwem, że za uczciwą pracę dostaną uprzywilejowane pieniądze. Podpisz, a zostaniesz światłym, co do reszty to możemy sobie do woli sponiewierać Giertycha, Leppera i Kaczyńskich, jak na europejskich intelektualistów przystało.

Skąd ja znam tę mentorską i nestorską pewność siebie, jak sięgam pamięcią, to z trybun i ambon, z megafonów i masówek, procesji i styropianu. A jak najbardziej możesz proszę ja ciebie być Polak i intelektualista światowy, pod warunkiem, że pojedziesz na zadupie Europy, do mateńki Moskwy i nie usłyszysz ani jednego złego słowa na temat generała, a to jako światowcowi i intelektualiście powinno ci dać do myślenia. I nie zadawaj głupich pytań Lisie, bo jeszcze słowo i zostaniesz pisowcem, koto-endekiem lub innym nacjonalistą. Dziś centrum intelektualizmu europejskiego i prawdy historycznej ma stolicę w Moskwie, koledzy Michnika to potwierdzą, co do sztuki potwierdzą, nie trzeba ci szukać innych, błahych dowodów. Przed argumentem o ?zaskakującej? moskiewskiej sympatii dla generała, padł argument, że w Ameryce Murzynów biją, którym to argumentem zastrzelono Lisa, nawiasem mówiąc od redaktora Adama Kaczyńskiego spodziewałem się czegoś więcej niż onetowych zawołań. Zastrzelono Lisa, bo każdy światły intelektualista powinien wiedzieć, że nie argument Murzynów biją, tylko argument: ?w Moskwie koledzy Michnika nie mają wątpliwości komu przypinać ordery?, jest argumentem intelektualnym i prawnym. Natomiast gdyby jakiemuś oszołomowi przyszło do głowy pojechać do Hebronu i zebrać od Palestyńczyków pozytywne opinie na temat Arafata, zostałby prostak Talibem i antysemickim neofaszystą, ponieważ trzeba umieć sobie dobierać Murzynów do bicia i kolegów do wieszania orderów.

Po Michniku została mokra plama, takie odpowiedzi jak: ?ja od 68 roku słyszałem, że z tym moim poczuciem wolności jest coś nie tak? i dalej w domyśle, ?nie będziesz mi tu redaktorzyno podskakiwał, gdzieś ty był jak ja przelewałem krew za Polskę?, dyskwalifikują Michnika jak intelektualistę i moralistę, pozostaje mu ideologiczna kaznodziejka. W treści i formie, to jest Kurski z megafonem, tylko już za leniwy i zbyt syty, aby się na barykadzie wygłupiać. Teraz Michnik wygłupia się na wokandzie, tłumacząc te wygłupy zaniechaniem troski o własne dobre imię. Michnik, któregoś dnia zrozumiał, że nie można bezkarnie poniewierać Michnika. Zajęło mu to ponad 15. Pytanie co się stało, że Michnik się zniżył do poziomu wokandy z Giertychem? Aby na pewno zaniedbania, czy spadek nakładu? Czy mówiąc wprost, zdychająca legenda, konająca mitologia. Oto w 2005 roku stał się cud, zaczęto zewsząd walić w Michnika i to już nie były ataki niszowych oszołomów z GP i RM, które można było zbyć oligopolem GW. Zaczęły się ciężkie czasy, mit atakowały odbite kumplowi Milerowi media. Publiczna zaczęła pokazywać dokumenty, co prawda w głupocie swojej robiła to na oślep i bez opamiętania, ale jednak pojawiały się czarnobiałe fakty. Za publiczną ruszyły jak zwykle dyspozycyjne Wprost i Rzepa, ni stąd ni zowąd wyrósł niemiecki Dziennik.

O faktach nieco innych niż były lansowane, rozgadały się nie tylko dawno zdefiniowane oszołomy, ale też młode wilki z Dziennika i nawet część krakowskich liberałów zaczęła psioczyć na nietykalnego redaktora. Wtedy się okazało, że nie można zbyć oszołomami niemieckich koncernów i starych dokumentów. Okazało się, że archiwa istnieją, i TW nie są wymysłem chorej z nienawiści wyobraźni. TW adjustują GW i nie pokazała tego Misja Specjalna, tylko TVN, przypadkowo konkurencyjny dla Polsatu. Dłużej nie można poniewierać Michnika, który to Michnik z pozycji oligopolu odbierał ataki jako łaskotanie i śmiał się do rozpuku. Zaczęła się poważna konkurencja medialna i ideowa, legenda zdychała. Coraz częściej atakowano mądrze, a nawet cwanie oddając Michnikowi styropian i nie pozostawiając suchej nitki na teraźniejszości. Tak Michnik trafił na wokandy, oczywiście polując na tych co od dawana byli w sidłach, pozostałych nie zauważał z procesowej ostrożności. Satysfakcja z ustrzelenia Giertycha, jeszcze 5 lata temu byłaby dla Michnika obrazą, upokorzeniem, dziś jest desperackim ratowaniem konającego mitu.

Obecny Michnik zniósł Michnika dawnego, Michnika już nie ma, jest mokra plama. Nie ma go jako intelektualisty, nie ma go jako redaktora, pozostał fanatyczny, przesiąknięty radykalizmem, autorytarny demagog. Jak każdy demagog, prymitywny i bezczelny w głoszeniu moralnych tyrad, tak prymitywny i bezczelny, że języka w gębie można zapomnieć. Słuchając dziś Michnika miałem te same skurcze mięsni na twarzy, kiedy słuchałem Kaczyńskiego. Jest coś takiego w człowieku, że gdy słyszy ewidentne kłamstwa i to kłamstwa zaopatrzone w ideały, chce mu się tylko jednego, chce się wstać i zdzielić w zakuty łeb, nawet za cenę tego, że już na wszystkie czasy zostanie ometkowany jako oszołom, faszysta i antysemita.

Gdybym był dziś na miejscu Lisa, po prostu bym wstał i zdzielił Michnika w zakuty łeb, za intelektualną marność, za tanie moralizatorstwo, za cynizm wyniesiony na ołtarze wolności i za ciemnogród nazywany otwartością umysłu. Chlanie wódy z takimi prymitywami jak Kiszczak, Miler z Samoobrony i moskiewscy intelektualiści, jak jeden mąż zakochani w generale, jest afirmacją ciemnogrodu. Przestrzeganie przed głupotą Kaczyńskich co bronili się z Lenina i siedzieli pod pierzyną i jednoczesne namaszczanie na światowca Milera, po technikum w Żyrardowie, który rozpalał koksowniki, jest tylko zaściankowym i faszyzującym antysemityzmem i bardzo proszę aby sobie z tym dyżurnym pakietem ?wolnościowym?, oszołom redaktor poradził intelektualnie. Służę 50 intelektualistami z Pragi, 30 z Monachium i 15 z Wiednia, wszyscy potwierdzą, że gdyby nie Michnik, nie byłoby Kaczyńskich. Michnik po tym co sobą zaprezentował z powodzeniem może zostać ochrzczony oszołomem, ten sam obłęd w oczach, który widać u Kurskich i Kaczyńskich.

Same podobieństwa, tyle, że lewacki fioł i fanatyzm Michnika jest lustrzanym odbiciem endeckiego fioła Kaczyńskich, śmiem jednak twierdzić, że Kaczyńscy okradną ludzi z rozumu i nadziei, natomiast Michnik ze wszystkiego. Śmiem twierdzić, że Kaczyńscy sprzedadzą się dla władzy, Michnik sprzeda się każdemu i sprzeda każdego, za ideologię. Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale dziś mam nieodparte wrażenie, takie ocierające się o pewność, że Michnik był bojownikiem o socjalizm z ludzką twarzą, a że poszło rykoszetem i za daleko, no to trzeba było zakneblować rzeczywistość i archiwa, tak aby mitologia nie zdechła. Tęsknota za dawną legendą powoduje, że Michnik zaprasza na wódkę dawnych świdków legendy, reszta gówno wie o Polsce i wolności. Gdy uznać Kiszczaka i Jaruzelskiego za wielkich mężów stanu, a esbeków za zbłąkanych moralnie, ale na chwilę, intelektulaistów, zwycięstwo Michnika nabiera dodatkowej wartości i szlachetności, legenda się hartuje. Michnik każdemu wydrapie oczy, kto się ośmieli sprayem naruszyć marmur mitu Michnika.

Czuję bezsilność wobec takich ludzi, boje się takich ludzi, tacy jak Michnik są po stokroć niebezpieczniejsi od Kaczyńskich, ponieważ są inteligentniejsi, bardziej przebiegli i bezlitośnie skuteczni w swoim fanatyzmie. Takim ludziom wierzy się w ciemno, to są “przyjaciele intelektu”, oryginały, do których niedorosła rzeczywistość, nie możesz być krytyczny wobec “przyjaciół intelektu”, bo wyjdziesz na debila. Michnik, przyjaciel intelektu i tolerancji, potrafił tak sprzedać nadętą legendę swojej walki, że przy całej megalomani i kombatanctwie, wyszedł na cichego i pokornego serca. To wielka sztuka i to trzeba Michnikowi oddać, podobnie jak kurs na Europę, tyle że ja już wysiadam z tego kursu, gdyby nie Michnik i Miler nie byłoby UE i gdyby nie Kaczyński i Kurski nie byłoby prawdy. Chyba znalazłem odpowiedź na wszystkie zapytania, czego ja tak naprawdę chcę? Chciałbym ożenić Michnika z Kaczyńskimi i cały bermudzki trójkąt wysłać na Madagaskar. Ten cały zgiełk zawdzięczamy zgranym grupom ideologicznym, firmowanym przez Michnika i Kaczyńskich. Ci kombatanci broniący swoich zdychających legend urządzili nam 20 lat dreptania w miejscu, są siebie warci i sobie podobni. I tylko jedno dręczy mnie pytanie, czy to jest strach, czy to jest kochanie? Czy taki Lis zrozumiał, co się stało, po tym jak doświadczył na własnej skórze autorytetu światłej otwartości umysłu, czy będzie się bał dołączyć do Ziemkiewicza i Wildsteina? Bo tak już się w kraju wiecznie raczkującej demokracji porobiło, że normalność jest poddana szantażowi ?intelektualnej? barykady, albo trzymasz z nami i nie jesteś moher łamany na oszołoma, albo trzymasz z nimi wykształciuchu stojący po stronie ZOMO. A zgodnie spałowany zostaniesz przez obie strony, gdy stoisz z boku.

Reklama

113 KOMENTARZE

  1. Nie oglądałem
    To była moja refleksja o Michniku napisana na TXT jeszcze przed przeczytaniem zapisu wywiadu, opublikowanego na portalu wyborczej:


    Michnik się zabetonował w swoich poglądach. Widzę tu syndrom oblężonej twierdzy, gdzie nie ma czasu na głębokie egzystencjalne refleksje, a na wszystko trzeba mieć proste i nie budzące wątpliwości odpowiedzi.
    Podobnie zresztą oceniam Kaczyńskiego (z zachowaniem proporcji rzecz jasna, bo zasług obu porównywać nie można).
    Obydwaj dzielą Polskę na swoich i wrogów. Jeden mówi o mordercach Narutowicza, drugi o ZOMO. Obaj mają swoich gorliwych wyznawców, choć odnoszę wrażenie, że obie grupki kurczą się coraz bardziej. Obaj mają świadomość własnej nieomylności i podobnie nie przyjmują do wiadomości porażki głoszonych przez siebie ideologii (no może za mocne słowo, ale jednak).
    No i obaj, jakoś tam, do podziału wśród nas się przyczynili.
    Piszę o podobieństwach, bo różnice są widoczne gołym okiem.
    Spór pomiędzy numerkowanymi RP można z wielkim uproszczeniem sprowadzić do sporu Kaczyński-Michnik. Tusk jest jednak z innej drużyny ? on mimo wszystko próbuje łączyć, nie dzielić. Z jakim skutkiem, to już inna historia.

    Po przeczytaniu dołożę jeszcze tylko to:

    Z Michnikiem jest gorzej, niż myślałem.

  2. Nie oglądałem
    To była moja refleksja o Michniku napisana na TXT jeszcze przed przeczytaniem zapisu wywiadu, opublikowanego na portalu wyborczej:


    Michnik się zabetonował w swoich poglądach. Widzę tu syndrom oblężonej twierdzy, gdzie nie ma czasu na głębokie egzystencjalne refleksje, a na wszystko trzeba mieć proste i nie budzące wątpliwości odpowiedzi.
    Podobnie zresztą oceniam Kaczyńskiego (z zachowaniem proporcji rzecz jasna, bo zasług obu porównywać nie można).
    Obydwaj dzielą Polskę na swoich i wrogów. Jeden mówi o mordercach Narutowicza, drugi o ZOMO. Obaj mają swoich gorliwych wyznawców, choć odnoszę wrażenie, że obie grupki kurczą się coraz bardziej. Obaj mają świadomość własnej nieomylności i podobnie nie przyjmują do wiadomości porażki głoszonych przez siebie ideologii (no może za mocne słowo, ale jednak).
    No i obaj, jakoś tam, do podziału wśród nas się przyczynili.
    Piszę o podobieństwach, bo różnice są widoczne gołym okiem.
    Spór pomiędzy numerkowanymi RP można z wielkim uproszczeniem sprowadzić do sporu Kaczyński-Michnik. Tusk jest jednak z innej drużyny ? on mimo wszystko próbuje łączyć, nie dzielić. Z jakim skutkiem, to już inna historia.

    Po przeczytaniu dołożę jeszcze tylko to:

    Z Michnikiem jest gorzej, niż myślałem.

  3. Nie oglądałem
    To była moja refleksja o Michniku napisana na TXT jeszcze przed przeczytaniem zapisu wywiadu, opublikowanego na portalu wyborczej:


    Michnik się zabetonował w swoich poglądach. Widzę tu syndrom oblężonej twierdzy, gdzie nie ma czasu na głębokie egzystencjalne refleksje, a na wszystko trzeba mieć proste i nie budzące wątpliwości odpowiedzi.
    Podobnie zresztą oceniam Kaczyńskiego (z zachowaniem proporcji rzecz jasna, bo zasług obu porównywać nie można).
    Obydwaj dzielą Polskę na swoich i wrogów. Jeden mówi o mordercach Narutowicza, drugi o ZOMO. Obaj mają swoich gorliwych wyznawców, choć odnoszę wrażenie, że obie grupki kurczą się coraz bardziej. Obaj mają świadomość własnej nieomylności i podobnie nie przyjmują do wiadomości porażki głoszonych przez siebie ideologii (no może za mocne słowo, ale jednak).
    No i obaj, jakoś tam, do podziału wśród nas się przyczynili.
    Piszę o podobieństwach, bo różnice są widoczne gołym okiem.
    Spór pomiędzy numerkowanymi RP można z wielkim uproszczeniem sprowadzić do sporu Kaczyński-Michnik. Tusk jest jednak z innej drużyny ? on mimo wszystko próbuje łączyć, nie dzielić. Z jakim skutkiem, to już inna historia.

    Po przeczytaniu dołożę jeszcze tylko to:

    Z Michnikiem jest gorzej, niż myślałem.

  4. Dupa nie intelektualista
    Choleryk i owszem. Drogi Yo la, ja jestem samouk dyslektyk, więcej piszę niż czytam, do intelektualistów mam dystans, tylko do niektórych szacunek. Co racja to racja, zapluć wszystkich nie możemy, ale w Polsce kategoria autorytetu to polityczne nadanie. Trudno mi nie pluć na taką kategorię. Nie wiem, może bluźnię, ale coraz mniej dostrzegam różnic między barykadą Michnika i Kaczyńskiego i mam coraz większe wątpliwości co do zasług Michnika. Skoro Kiszczak z Michnikiem dogadują się teraz, no to coś ich wielkiego i ponadczasowego łączy, coś co pozwala podejrzewać, że i wcześniej nie było problemów z porozumieniem. Nazwałbym to coś ideologicznym fanatyzmem, czy on jest lewy, czy prawy to i tak z dala od normalnego środka, bo zawsze skrajny. Pozdrawiam i wracam do roboty.

  5. Dupa nie intelektualista
    Choleryk i owszem. Drogi Yo la, ja jestem samouk dyslektyk, więcej piszę niż czytam, do intelektualistów mam dystans, tylko do niektórych szacunek. Co racja to racja, zapluć wszystkich nie możemy, ale w Polsce kategoria autorytetu to polityczne nadanie. Trudno mi nie pluć na taką kategorię. Nie wiem, może bluźnię, ale coraz mniej dostrzegam różnic między barykadą Michnika i Kaczyńskiego i mam coraz większe wątpliwości co do zasług Michnika. Skoro Kiszczak z Michnikiem dogadują się teraz, no to coś ich wielkiego i ponadczasowego łączy, coś co pozwala podejrzewać, że i wcześniej nie było problemów z porozumieniem. Nazwałbym to coś ideologicznym fanatyzmem, czy on jest lewy, czy prawy to i tak z dala od normalnego środka, bo zawsze skrajny. Pozdrawiam i wracam do roboty.

  6. Dupa nie intelektualista
    Choleryk i owszem. Drogi Yo la, ja jestem samouk dyslektyk, więcej piszę niż czytam, do intelektualistów mam dystans, tylko do niektórych szacunek. Co racja to racja, zapluć wszystkich nie możemy, ale w Polsce kategoria autorytetu to polityczne nadanie. Trudno mi nie pluć na taką kategorię. Nie wiem, może bluźnię, ale coraz mniej dostrzegam różnic między barykadą Michnika i Kaczyńskiego i mam coraz większe wątpliwości co do zasług Michnika. Skoro Kiszczak z Michnikiem dogadują się teraz, no to coś ich wielkiego i ponadczasowego łączy, coś co pozwala podejrzewać, że i wcześniej nie było problemów z porozumieniem. Nazwałbym to coś ideologicznym fanatyzmem, czy on jest lewy, czy prawy to i tak z dala od normalnego środka, bo zawsze skrajny. Pozdrawiam i wracam do roboty.

  7. O!
    Prolog
    Wybiórczą dawno przestałem czytać, Lisa nie oglądam od jego przejścia do publicznej a wcześniej sporadycznie oglądałem, namiętnie za to śledziłem w jego epizodycznym okresie internetowym.

    Dygresje.
    Nie bardzo jednak sobie potrafię wyobrazić zagonionego, zapędzonego w kozi czy kaczy róg wielbiciela gąsek. A butne siedzenie interlokutorów z nóżką na nóżce też przestało mnie denerwować. Ważne są słowa a jeszcze bardziej czyny, ton i prezentacja/prezencja jakby mniej.

    Rozwinięcie.
    Wylały się EMOCJE Matki a ile prawdy w jego ocenach, trudno mi powiedzieć. Kuroń z Michnikiem narozrabiali trochę gdy doszli do władzy. Kuroń za bardzo rozdawał jako minister, Michnika trudniej mi zdefiniować ale mnie do siebie zniechęcił. Idę poczytać wywiad a od oceny tego co napisał Matka wstrzymam się , bo ręka do 1-ki się skłania a rozum mówi poczekaj i nie sądź pochopnie. Myślę, że po prostu , wstrzymam się od głosu. Wolę oceniać inne jego teksty. Te, które swobodnie obdarzam 6-ką.

  8. O!
    Prolog
    Wybiórczą dawno przestałem czytać, Lisa nie oglądam od jego przejścia do publicznej a wcześniej sporadycznie oglądałem, namiętnie za to śledziłem w jego epizodycznym okresie internetowym.

    Dygresje.
    Nie bardzo jednak sobie potrafię wyobrazić zagonionego, zapędzonego w kozi czy kaczy róg wielbiciela gąsek. A butne siedzenie interlokutorów z nóżką na nóżce też przestało mnie denerwować. Ważne są słowa a jeszcze bardziej czyny, ton i prezentacja/prezencja jakby mniej.

    Rozwinięcie.
    Wylały się EMOCJE Matki a ile prawdy w jego ocenach, trudno mi powiedzieć. Kuroń z Michnikiem narozrabiali trochę gdy doszli do władzy. Kuroń za bardzo rozdawał jako minister, Michnika trudniej mi zdefiniować ale mnie do siebie zniechęcił. Idę poczytać wywiad a od oceny tego co napisał Matka wstrzymam się , bo ręka do 1-ki się skłania a rozum mówi poczekaj i nie sądź pochopnie. Myślę, że po prostu , wstrzymam się od głosu. Wolę oceniać inne jego teksty. Te, które swobodnie obdarzam 6-ką.

  9. O!
    Prolog
    Wybiórczą dawno przestałem czytać, Lisa nie oglądam od jego przejścia do publicznej a wcześniej sporadycznie oglądałem, namiętnie za to śledziłem w jego epizodycznym okresie internetowym.

    Dygresje.
    Nie bardzo jednak sobie potrafię wyobrazić zagonionego, zapędzonego w kozi czy kaczy róg wielbiciela gąsek. A butne siedzenie interlokutorów z nóżką na nóżce też przestało mnie denerwować. Ważne są słowa a jeszcze bardziej czyny, ton i prezentacja/prezencja jakby mniej.

    Rozwinięcie.
    Wylały się EMOCJE Matki a ile prawdy w jego ocenach, trudno mi powiedzieć. Kuroń z Michnikiem narozrabiali trochę gdy doszli do władzy. Kuroń za bardzo rozdawał jako minister, Michnika trudniej mi zdefiniować ale mnie do siebie zniechęcił. Idę poczytać wywiad a od oceny tego co napisał Matka wstrzymam się , bo ręka do 1-ki się skłania a rozum mówi poczekaj i nie sądź pochopnie. Myślę, że po prostu , wstrzymam się od głosu. Wolę oceniać inne jego teksty. Te, które swobodnie obdarzam 6-ką.

  10. Wywiad niestety oglądałem.
    Wywiad niestety oglądałem. Mówię niestety, bo moja reakcja była nieco inna. Ja bowiem mam taką przypadłość, że szukam intelektualnych pożywek, gdzie się da. A tu było tego niewiele. Telewizorek sobie pracował, najpierw normalnie, potem trochę ściszyłem, potem jeszcze trochę, książkę czytałem jednocześnie (zwykle nie przeszkadza mi to chłonąć ani jednego ani drugiego). Tyle że tu nie było za wiele do chłonięcia. Stara gwiazda, z młodą gwiazdą rozmawiali sobie po przyjacielsku, nie za bardzo wnikając, bo sie jeszcze ktoś obrazi. I tu też widzę winę prowadzacego. Gdyby Lis zaczął z grubej rury, to może by coś z tego było. A tak – skończyło się na gęganiu, sensu było niewiele.

  11. Wywiad niestety oglądałem.
    Wywiad niestety oglądałem. Mówię niestety, bo moja reakcja była nieco inna. Ja bowiem mam taką przypadłość, że szukam intelektualnych pożywek, gdzie się da. A tu było tego niewiele. Telewizorek sobie pracował, najpierw normalnie, potem trochę ściszyłem, potem jeszcze trochę, książkę czytałem jednocześnie (zwykle nie przeszkadza mi to chłonąć ani jednego ani drugiego). Tyle że tu nie było za wiele do chłonięcia. Stara gwiazda, z młodą gwiazdą rozmawiali sobie po przyjacielsku, nie za bardzo wnikając, bo sie jeszcze ktoś obrazi. I tu też widzę winę prowadzacego. Gdyby Lis zaczął z grubej rury, to może by coś z tego było. A tak – skończyło się na gęganiu, sensu było niewiele.

  12. Wywiad niestety oglądałem.
    Wywiad niestety oglądałem. Mówię niestety, bo moja reakcja była nieco inna. Ja bowiem mam taką przypadłość, że szukam intelektualnych pożywek, gdzie się da. A tu było tego niewiele. Telewizorek sobie pracował, najpierw normalnie, potem trochę ściszyłem, potem jeszcze trochę, książkę czytałem jednocześnie (zwykle nie przeszkadza mi to chłonąć ani jednego ani drugiego). Tyle że tu nie było za wiele do chłonięcia. Stara gwiazda, z młodą gwiazdą rozmawiali sobie po przyjacielsku, nie za bardzo wnikając, bo sie jeszcze ktoś obrazi. I tu też widzę winę prowadzacego. Gdyby Lis zaczął z grubej rury, to może by coś z tego było. A tak – skończyło się na gęganiu, sensu było niewiele.

  13. Widziałam. Ani Lis nie został zmiażdzony, ani z Michnika nie
    została mokra plama. Wywiad jak wywiad, z lekka powierzchowny. Za to Twój wpis jest tak emocjonalny, tak niesprawiedliwy, do tego stopnia przesadziłes, że się zarejestrowałam, choć nie pisuję w necie. I teraz bym tego nie zrobiła, gdyby nie to, że lubię Cię poczytać.
    Widziałam Michnika gadającego dopiero drugi raz w życiu, pierwszy był na jakiejś konferencji nie tak dawno temu. Nie dostrzegłam w nim fanatyzmu (?), nie widzę żadnej symetrii między nim, a Kaczorem. Boi się totalitaryzmu i nacjonalizmu – ja też. Pytanie, czego się po nim spodziewałeś, jak się miał zachować i co mówić, żeby Ci nie podpaść? Włosienicę na grzbiet, posypać głowę popiołem i huknąć ‘wieszać komuchów!’?
    Z Michnikiem na moje oko jest tak, że jak w pokoju będzie 100 osób, w tym Monica Belucci, Brad Pitt i Rolling Stonesi, to i tak uwagę wszystkich przykuje Michnik. I to jest całe jego nieszczęście. Jest barwny. I dlatego Lis ciut blado wypadł, ale wcale nie padł. Pytania mógł trochę lepsze przygotować.
    Nie pamiętam PRL, nie nienawidzę nikogo, nikim nie gardzę i chciałabym, żeby ta nasza polska gęsta zupa przestała już bulgotać i pożerać ludzką energię, żeby ostygła i sama dała się wreszcie zjeść, strawić, itd. Nie da się, jeśli stale ktoś kogoś będzie rozliczał, ci, którzy dziś rozliczają, jutro będą pod pręgierzem, zemsta, rewanż, sprawiedliwość, każdy powiesi swojego komucha, zastrzeli swojego lewaka, potem dzieci komucha czy lewaka zastrzelą i powieszą tych pierwszych, no, roboty mamy do końca świata, żeby rozliczyć wszystkie krzywdy i wreszcie wymierzyć sprawiedliwość!
    Michnik próbuje przerwać to błędne koło, moim zdaniem słusznie.
    A Ty, czy mówisz, że Ci się wreszcie oczy otworzyły, że Michnik Cię tyle lat kneblował i robił Ci kaszanę z mózgu i niniejszym ogłaszasz przejście na stronę Wildsteina i Ziemkiewicza?
    I kto tu w końcu dzieli?

    • Cieszę sie i witam serdecznie.
      Każdy gość jest tu mile widziany, a tacy, którzy nie zgadzają się z gospodarzem są dla mnie szczególnie cenni. To dobrze, że nie widziałaś PRL, ja niestety widziałem, dlatego wiem, że łże Kaczyński i łże Michnik, tyle, że ten ostanii robi to po mistrzowsku i potrafi na tym zarobić. Fanatyzm to nie jest moheryzm, moheryzm to tylko jedna z wariacji fatyzmu. Każdy kto nazywa Kaczyńskiego Putinem, musiałby konsekwentnie nazwać Kiszczaka Berią, bo cokolwiek powiedzieć o Kaczyńskim, krwi na rękach nie ma. Chodzi o pewien porządek, który pomoże pokoleniu spoza PRL, nie wracać do PRL, bo naprawdę nie była ta kraina, gdzie żyło się szczęśliwie pod sprawiedliwymi rządami generałów. Kaczyński i Michnik są z PRL i obaj dążą do PRL wciskając swoje prawdy tak jak wciska się wielofunkcyjne tarki w TV Shop. Mam tylko jedną prośbę, przed uznaniem jakiejkolwiek skrajnej wersji “prawdy”. Spróbuj odpowiedzieć sobie i przy okazji mnie, dlaczego w Polsce obowiązują dwie radykalnie różne wersje i historii i nie ma niczego po środku. Albo wszyscy jesteśmy z układu, albo wszyscy neofaszystowskimi antysemitami. Nie zastanawia Cię to i nie martwi, bo mnie bardzo i to właśnie w imię przyszłości. Uważasz, że da się zbudować przyszłość na tych barykadach? Nawet jeśli, któraś ze stron wygra, będzie to zwycięstwo fałszu, cynizmu i ideologicznej ślepoty. Krucho widzę przyszłość, bez wyciągania wniosków z przeszłości.

      • cześć 🙂 PRL już nie ma szans 😉
        Dla mnie nie ma żadnej skrajnej prawdy, lubię sprawdzać i chętnie wierzę, ale nie do końca. Jednym wierzę trochę bardziej, innym trochę mniej. Słowo ‘prawda’ strasznie jest nadgryzione zębem radykała, ledwie zipie.
        Martwią mnie barykady i męczą, ale przecież mało ludzi NAPRAWDĘ WIERZY, że “wszyscy jesteśmy z układu, albo wszyscy neofaszystowskimi antysemitami”. Trwa jakaś tam walka o tzw. rząd dusz, a dusze mają to gdzieś i biorą na przeczekanie. Nie będzie źle 🙂

  14. Widziałam. Ani Lis nie został zmiażdzony, ani z Michnika nie
    została mokra plama. Wywiad jak wywiad, z lekka powierzchowny. Za to Twój wpis jest tak emocjonalny, tak niesprawiedliwy, do tego stopnia przesadziłes, że się zarejestrowałam, choć nie pisuję w necie. I teraz bym tego nie zrobiła, gdyby nie to, że lubię Cię poczytać.
    Widziałam Michnika gadającego dopiero drugi raz w życiu, pierwszy był na jakiejś konferencji nie tak dawno temu. Nie dostrzegłam w nim fanatyzmu (?), nie widzę żadnej symetrii między nim, a Kaczorem. Boi się totalitaryzmu i nacjonalizmu – ja też. Pytanie, czego się po nim spodziewałeś, jak się miał zachować i co mówić, żeby Ci nie podpaść? Włosienicę na grzbiet, posypać głowę popiołem i huknąć ‘wieszać komuchów!’?
    Z Michnikiem na moje oko jest tak, że jak w pokoju będzie 100 osób, w tym Monica Belucci, Brad Pitt i Rolling Stonesi, to i tak uwagę wszystkich przykuje Michnik. I to jest całe jego nieszczęście. Jest barwny. I dlatego Lis ciut blado wypadł, ale wcale nie padł. Pytania mógł trochę lepsze przygotować.
    Nie pamiętam PRL, nie nienawidzę nikogo, nikim nie gardzę i chciałabym, żeby ta nasza polska gęsta zupa przestała już bulgotać i pożerać ludzką energię, żeby ostygła i sama dała się wreszcie zjeść, strawić, itd. Nie da się, jeśli stale ktoś kogoś będzie rozliczał, ci, którzy dziś rozliczają, jutro będą pod pręgierzem, zemsta, rewanż, sprawiedliwość, każdy powiesi swojego komucha, zastrzeli swojego lewaka, potem dzieci komucha czy lewaka zastrzelą i powieszą tych pierwszych, no, roboty mamy do końca świata, żeby rozliczyć wszystkie krzywdy i wreszcie wymierzyć sprawiedliwość!
    Michnik próbuje przerwać to błędne koło, moim zdaniem słusznie.
    A Ty, czy mówisz, że Ci się wreszcie oczy otworzyły, że Michnik Cię tyle lat kneblował i robił Ci kaszanę z mózgu i niniejszym ogłaszasz przejście na stronę Wildsteina i Ziemkiewicza?
    I kto tu w końcu dzieli?

    • Cieszę sie i witam serdecznie.
      Każdy gość jest tu mile widziany, a tacy, którzy nie zgadzają się z gospodarzem są dla mnie szczególnie cenni. To dobrze, że nie widziałaś PRL, ja niestety widziałem, dlatego wiem, że łże Kaczyński i łże Michnik, tyle, że ten ostanii robi to po mistrzowsku i potrafi na tym zarobić. Fanatyzm to nie jest moheryzm, moheryzm to tylko jedna z wariacji fatyzmu. Każdy kto nazywa Kaczyńskiego Putinem, musiałby konsekwentnie nazwać Kiszczaka Berią, bo cokolwiek powiedzieć o Kaczyńskim, krwi na rękach nie ma. Chodzi o pewien porządek, który pomoże pokoleniu spoza PRL, nie wracać do PRL, bo naprawdę nie była ta kraina, gdzie żyło się szczęśliwie pod sprawiedliwymi rządami generałów. Kaczyński i Michnik są z PRL i obaj dążą do PRL wciskając swoje prawdy tak jak wciska się wielofunkcyjne tarki w TV Shop. Mam tylko jedną prośbę, przed uznaniem jakiejkolwiek skrajnej wersji “prawdy”. Spróbuj odpowiedzieć sobie i przy okazji mnie, dlaczego w Polsce obowiązują dwie radykalnie różne wersje i historii i nie ma niczego po środku. Albo wszyscy jesteśmy z układu, albo wszyscy neofaszystowskimi antysemitami. Nie zastanawia Cię to i nie martwi, bo mnie bardzo i to właśnie w imię przyszłości. Uważasz, że da się zbudować przyszłość na tych barykadach? Nawet jeśli, któraś ze stron wygra, będzie to zwycięstwo fałszu, cynizmu i ideologicznej ślepoty. Krucho widzę przyszłość, bez wyciągania wniosków z przeszłości.

      • cześć 🙂 PRL już nie ma szans 😉
        Dla mnie nie ma żadnej skrajnej prawdy, lubię sprawdzać i chętnie wierzę, ale nie do końca. Jednym wierzę trochę bardziej, innym trochę mniej. Słowo ‘prawda’ strasznie jest nadgryzione zębem radykała, ledwie zipie.
        Martwią mnie barykady i męczą, ale przecież mało ludzi NAPRAWDĘ WIERZY, że “wszyscy jesteśmy z układu, albo wszyscy neofaszystowskimi antysemitami”. Trwa jakaś tam walka o tzw. rząd dusz, a dusze mają to gdzieś i biorą na przeczekanie. Nie będzie źle 🙂

  15. Widziałam. Ani Lis nie został zmiażdzony, ani z Michnika nie
    została mokra plama. Wywiad jak wywiad, z lekka powierzchowny. Za to Twój wpis jest tak emocjonalny, tak niesprawiedliwy, do tego stopnia przesadziłes, że się zarejestrowałam, choć nie pisuję w necie. I teraz bym tego nie zrobiła, gdyby nie to, że lubię Cię poczytać.
    Widziałam Michnika gadającego dopiero drugi raz w życiu, pierwszy był na jakiejś konferencji nie tak dawno temu. Nie dostrzegłam w nim fanatyzmu (?), nie widzę żadnej symetrii między nim, a Kaczorem. Boi się totalitaryzmu i nacjonalizmu – ja też. Pytanie, czego się po nim spodziewałeś, jak się miał zachować i co mówić, żeby Ci nie podpaść? Włosienicę na grzbiet, posypać głowę popiołem i huknąć ‘wieszać komuchów!’?
    Z Michnikiem na moje oko jest tak, że jak w pokoju będzie 100 osób, w tym Monica Belucci, Brad Pitt i Rolling Stonesi, to i tak uwagę wszystkich przykuje Michnik. I to jest całe jego nieszczęście. Jest barwny. I dlatego Lis ciut blado wypadł, ale wcale nie padł. Pytania mógł trochę lepsze przygotować.
    Nie pamiętam PRL, nie nienawidzę nikogo, nikim nie gardzę i chciałabym, żeby ta nasza polska gęsta zupa przestała już bulgotać i pożerać ludzką energię, żeby ostygła i sama dała się wreszcie zjeść, strawić, itd. Nie da się, jeśli stale ktoś kogoś będzie rozliczał, ci, którzy dziś rozliczają, jutro będą pod pręgierzem, zemsta, rewanż, sprawiedliwość, każdy powiesi swojego komucha, zastrzeli swojego lewaka, potem dzieci komucha czy lewaka zastrzelą i powieszą tych pierwszych, no, roboty mamy do końca świata, żeby rozliczyć wszystkie krzywdy i wreszcie wymierzyć sprawiedliwość!
    Michnik próbuje przerwać to błędne koło, moim zdaniem słusznie.
    A Ty, czy mówisz, że Ci się wreszcie oczy otworzyły, że Michnik Cię tyle lat kneblował i robił Ci kaszanę z mózgu i niniejszym ogłaszasz przejście na stronę Wildsteina i Ziemkiewicza?
    I kto tu w końcu dzieli?

    • Cieszę sie i witam serdecznie.
      Każdy gość jest tu mile widziany, a tacy, którzy nie zgadzają się z gospodarzem są dla mnie szczególnie cenni. To dobrze, że nie widziałaś PRL, ja niestety widziałem, dlatego wiem, że łże Kaczyński i łże Michnik, tyle, że ten ostanii robi to po mistrzowsku i potrafi na tym zarobić. Fanatyzm to nie jest moheryzm, moheryzm to tylko jedna z wariacji fatyzmu. Każdy kto nazywa Kaczyńskiego Putinem, musiałby konsekwentnie nazwać Kiszczaka Berią, bo cokolwiek powiedzieć o Kaczyńskim, krwi na rękach nie ma. Chodzi o pewien porządek, który pomoże pokoleniu spoza PRL, nie wracać do PRL, bo naprawdę nie była ta kraina, gdzie żyło się szczęśliwie pod sprawiedliwymi rządami generałów. Kaczyński i Michnik są z PRL i obaj dążą do PRL wciskając swoje prawdy tak jak wciska się wielofunkcyjne tarki w TV Shop. Mam tylko jedną prośbę, przed uznaniem jakiejkolwiek skrajnej wersji “prawdy”. Spróbuj odpowiedzieć sobie i przy okazji mnie, dlaczego w Polsce obowiązują dwie radykalnie różne wersje i historii i nie ma niczego po środku. Albo wszyscy jesteśmy z układu, albo wszyscy neofaszystowskimi antysemitami. Nie zastanawia Cię to i nie martwi, bo mnie bardzo i to właśnie w imię przyszłości. Uważasz, że da się zbudować przyszłość na tych barykadach? Nawet jeśli, któraś ze stron wygra, będzie to zwycięstwo fałszu, cynizmu i ideologicznej ślepoty. Krucho widzę przyszłość, bez wyciągania wniosków z przeszłości.

      • cześć 🙂 PRL już nie ma szans 😉
        Dla mnie nie ma żadnej skrajnej prawdy, lubię sprawdzać i chętnie wierzę, ale nie do końca. Jednym wierzę trochę bardziej, innym trochę mniej. Słowo ‘prawda’ strasznie jest nadgryzione zębem radykała, ledwie zipie.
        Martwią mnie barykady i męczą, ale przecież mało ludzi NAPRAWDĘ WIERZY, że “wszyscy jesteśmy z układu, albo wszyscy neofaszystowskimi antysemitami”. Trwa jakaś tam walka o tzw. rząd dusz, a dusze mają to gdzieś i biorą na przeczekanie. Nie będzie źle 🙂

  16. Dzień dobry Matko Kurko.
    Oglądając wywiad Lisa z Michnikiem, podświadomie zastanawiałam się, czy Ty M_K ten program oglądasz. Z góry założyłam, że jeśli tak… to Twoja ocena Michnika będzie miażdżąca. Jak widać nie pomyliłam się. Ja Twojej opinii absolutnie nie popieram.

    Adam Michnik nie jest miom idolem, jednak uważam, że na tak surową ocenę nie zasługuje. Zgadzam się z osobami wpisanymi pod Twoim tekstem, które bronią Jego poglądy.

    Pozdrawiam

    • Dzień dobry
      Obawiam się, że Michnik jak i Kaczyńscy nie mają poglądów, nawet jestem tego pewien. Oni mają swoje rytuały i swoich wyznawców. W związku z tym nie zgadzam się ani z Tobą, ani z broniącymi i o to tu chodzi, żeby się twórczo nie zgadzać, lub owocnie pogodzić racje. Co do broniących, to spora grupka z nich jedyne co miała do powiedzenia w obronie Michnika, to ustawianie mnie obok Ziemkiewicza, a to już jest zabawna desperacja i kompletny brak pomysłu na obronę. Pozdrawiam.

  17. Dzień dobry Matko Kurko.
    Oglądając wywiad Lisa z Michnikiem, podświadomie zastanawiałam się, czy Ty M_K ten program oglądasz. Z góry założyłam, że jeśli tak… to Twoja ocena Michnika będzie miażdżąca. Jak widać nie pomyliłam się. Ja Twojej opinii absolutnie nie popieram.

    Adam Michnik nie jest miom idolem, jednak uważam, że na tak surową ocenę nie zasługuje. Zgadzam się z osobami wpisanymi pod Twoim tekstem, które bronią Jego poglądy.

    Pozdrawiam

    • Dzień dobry
      Obawiam się, że Michnik jak i Kaczyńscy nie mają poglądów, nawet jestem tego pewien. Oni mają swoje rytuały i swoich wyznawców. W związku z tym nie zgadzam się ani z Tobą, ani z broniącymi i o to tu chodzi, żeby się twórczo nie zgadzać, lub owocnie pogodzić racje. Co do broniących, to spora grupka z nich jedyne co miała do powiedzenia w obronie Michnika, to ustawianie mnie obok Ziemkiewicza, a to już jest zabawna desperacja i kompletny brak pomysłu na obronę. Pozdrawiam.

  18. Dzień dobry Matko Kurko.
    Oglądając wywiad Lisa z Michnikiem, podświadomie zastanawiałam się, czy Ty M_K ten program oglądasz. Z góry założyłam, że jeśli tak… to Twoja ocena Michnika będzie miażdżąca. Jak widać nie pomyliłam się. Ja Twojej opinii absolutnie nie popieram.

    Adam Michnik nie jest miom idolem, jednak uważam, że na tak surową ocenę nie zasługuje. Zgadzam się z osobami wpisanymi pod Twoim tekstem, które bronią Jego poglądy.

    Pozdrawiam

    • Dzień dobry
      Obawiam się, że Michnik jak i Kaczyńscy nie mają poglądów, nawet jestem tego pewien. Oni mają swoje rytuały i swoich wyznawców. W związku z tym nie zgadzam się ani z Tobą, ani z broniącymi i o to tu chodzi, żeby się twórczo nie zgadzać, lub owocnie pogodzić racje. Co do broniących, to spora grupka z nich jedyne co miała do powiedzenia w obronie Michnika, to ustawianie mnie obok Ziemkiewicza, a to już jest zabawna desperacja i kompletny brak pomysłu na obronę. Pozdrawiam.

  19. “Dwadzieścia lat później…
    …wg Aleksandra Dumasa ojca”

    Jacek Kaczmarski

    Muszkieterowie już nie ci sami
    Dojrzałości pożółkli goryczą
    Zaczęli liczyć się z realiami
    Choć realia się z nimi nie liczą

    Słaby tron, książęta żadni, kwaśne wina
    Cech żebraków i proboszczy trzęsie miastem
    Nagrabionym srebrem karmi się kardynał
    Dawna służba na polityków wyrasta

    D’Artagnan jest muszkieterów oficerem
    Sam purpurat raczy dawać mu rozkazy
    W przedpokojach władzy czeka na karierę
    Szpadą oskrobując but z zapachu władzy

    Brat Aramis stal w biskupiej skrył sukience
    Maścią intryg pielęgnuje gładkość dłoni
    Kiedy trzeba zdradzi i umyje ręce
    Kiedy trzeba Pismem Świętym się zasłoni

    Muszkieterowie już nie ci sami
    Dojrzałości pożółkli goryczą
    Zaczęli liczyć się z realiami
    Choć realia się z nimi nie liczą

    Portos w hołdów i tytułów tłuszcz obrasta
    Szpada służy mu za rożen na zające
    Można lepić i urabiać go jak ciasto
    Byle olśnić jakimkolwiek celu słońcem

    Prawy Atos przestał wreszcie pić na umór
    Czci i chroni szpady etos dumny Atos
    Choć wątroba nie ta, wciąż ta sama duma
    Jego syn zapłaci kiedyś życiem za to

    Przyjaciele okłamują się w ukłonach
    Nie ufają sobie dawno już za grosz
    Nowych czasów bólem dali się przekonać
    Że się zdradą a nie szpadą kreśli los

    Każdy dla siebie kosztem każdego
    Na prywatną miarę grób mości
    Jeden za wszystkich wszyscy za jednego
    Stara baśń niewinnej młodości

    Jeszcze stać ich by historii się przypomnieć
    Wskoczyć w siodło i wykrzesać iskry z ostrza
    Znów uwierzyć w zew: Muszkieterowie do mnie!
    Lecz historia – czy się stanie przez to prostsza

    Psieje świat, czy może właśnie psieją oni
    Psiocząc na to co ich dziełem w jakimś stopniu
    Z siebie samych szydzą, gdy im się przypomni
    Jacy byli kiedyś pięknie nieroztropni

    Właśnie wspomnienia jak cudze losy
    Trzosy pełne, a serca próżne
    Fałszu zeskrobać z prawdy nie sposób
    Zaledwie w dwadzieścia lat później
    Zaledwie w dwadzieścia lat później!
    Zaledwie w dwadzieścia lat później!!!

  20. “Dwadzieścia lat później…
    …wg Aleksandra Dumasa ojca”

    Jacek Kaczmarski

    Muszkieterowie już nie ci sami
    Dojrzałości pożółkli goryczą
    Zaczęli liczyć się z realiami
    Choć realia się z nimi nie liczą

    Słaby tron, książęta żadni, kwaśne wina
    Cech żebraków i proboszczy trzęsie miastem
    Nagrabionym srebrem karmi się kardynał
    Dawna służba na polityków wyrasta

    D’Artagnan jest muszkieterów oficerem
    Sam purpurat raczy dawać mu rozkazy
    W przedpokojach władzy czeka na karierę
    Szpadą oskrobując but z zapachu władzy

    Brat Aramis stal w biskupiej skrył sukience
    Maścią intryg pielęgnuje gładkość dłoni
    Kiedy trzeba zdradzi i umyje ręce
    Kiedy trzeba Pismem Świętym się zasłoni

    Muszkieterowie już nie ci sami
    Dojrzałości pożółkli goryczą
    Zaczęli liczyć się z realiami
    Choć realia się z nimi nie liczą

    Portos w hołdów i tytułów tłuszcz obrasta
    Szpada służy mu za rożen na zające
    Można lepić i urabiać go jak ciasto
    Byle olśnić jakimkolwiek celu słońcem

    Prawy Atos przestał wreszcie pić na umór
    Czci i chroni szpady etos dumny Atos
    Choć wątroba nie ta, wciąż ta sama duma
    Jego syn zapłaci kiedyś życiem za to

    Przyjaciele okłamują się w ukłonach
    Nie ufają sobie dawno już za grosz
    Nowych czasów bólem dali się przekonać
    Że się zdradą a nie szpadą kreśli los

    Każdy dla siebie kosztem każdego
    Na prywatną miarę grób mości
    Jeden za wszystkich wszyscy za jednego
    Stara baśń niewinnej młodości

    Jeszcze stać ich by historii się przypomnieć
    Wskoczyć w siodło i wykrzesać iskry z ostrza
    Znów uwierzyć w zew: Muszkieterowie do mnie!
    Lecz historia – czy się stanie przez to prostsza

    Psieje świat, czy może właśnie psieją oni
    Psiocząc na to co ich dziełem w jakimś stopniu
    Z siebie samych szydzą, gdy im się przypomni
    Jacy byli kiedyś pięknie nieroztropni

    Właśnie wspomnienia jak cudze losy
    Trzosy pełne, a serca próżne
    Fałszu zeskrobać z prawdy nie sposób
    Zaledwie w dwadzieścia lat później
    Zaledwie w dwadzieścia lat później!
    Zaledwie w dwadzieścia lat później!!!

  21. “Dwadzieścia lat później…
    …wg Aleksandra Dumasa ojca”

    Jacek Kaczmarski

    Muszkieterowie już nie ci sami
    Dojrzałości pożółkli goryczą
    Zaczęli liczyć się z realiami
    Choć realia się z nimi nie liczą

    Słaby tron, książęta żadni, kwaśne wina
    Cech żebraków i proboszczy trzęsie miastem
    Nagrabionym srebrem karmi się kardynał
    Dawna służba na polityków wyrasta

    D’Artagnan jest muszkieterów oficerem
    Sam purpurat raczy dawać mu rozkazy
    W przedpokojach władzy czeka na karierę
    Szpadą oskrobując but z zapachu władzy

    Brat Aramis stal w biskupiej skrył sukience
    Maścią intryg pielęgnuje gładkość dłoni
    Kiedy trzeba zdradzi i umyje ręce
    Kiedy trzeba Pismem Świętym się zasłoni

    Muszkieterowie już nie ci sami
    Dojrzałości pożółkli goryczą
    Zaczęli liczyć się z realiami
    Choć realia się z nimi nie liczą

    Portos w hołdów i tytułów tłuszcz obrasta
    Szpada służy mu za rożen na zające
    Można lepić i urabiać go jak ciasto
    Byle olśnić jakimkolwiek celu słońcem

    Prawy Atos przestał wreszcie pić na umór
    Czci i chroni szpady etos dumny Atos
    Choć wątroba nie ta, wciąż ta sama duma
    Jego syn zapłaci kiedyś życiem za to

    Przyjaciele okłamują się w ukłonach
    Nie ufają sobie dawno już za grosz
    Nowych czasów bólem dali się przekonać
    Że się zdradą a nie szpadą kreśli los

    Każdy dla siebie kosztem każdego
    Na prywatną miarę grób mości
    Jeden za wszystkich wszyscy za jednego
    Stara baśń niewinnej młodości

    Jeszcze stać ich by historii się przypomnieć
    Wskoczyć w siodło i wykrzesać iskry z ostrza
    Znów uwierzyć w zew: Muszkieterowie do mnie!
    Lecz historia – czy się stanie przez to prostsza

    Psieje świat, czy może właśnie psieją oni
    Psiocząc na to co ich dziełem w jakimś stopniu
    Z siebie samych szydzą, gdy im się przypomni
    Jacy byli kiedyś pięknie nieroztropni

    Właśnie wspomnienia jak cudze losy
    Trzosy pełne, a serca próżne
    Fałszu zeskrobać z prawdy nie sposób
    Zaledwie w dwadzieścia lat później
    Zaledwie w dwadzieścia lat później!
    Zaledwie w dwadzieścia lat później!!!

  22. hmmmmm
    oczywiście nie oglądałem tego wywiadu ale zacząłem go czytać i niestety z tym wywiadem mam tak, jak ze wszystkim co napisze lub powie Michnik, już od dawna, od czasu prezydenckich wyborów gdy przegrał Mazowiecki. Nic nowego, te same słowa, te same fobie, ta sama hmmmm, wiem że to złe słowo, buta. Kiedyś Adam Michnik był dla mnie, znów złe słowo, ale jakoś inne mi nie pasuje, drogowskazem. teraz jest tylko bohaterem rozmieniającym swoje bohaterstwo na drobne. Kiedyś łykałem słowa Michnika jak topielec ostanie chałsty powietrza, teraz? nie znajduje w nich niczego nowego. Pisanie Michnika nudzi mnie po pierwszym akapicie, trudno mi ciągle czytać te same słowa i zagłębiać się w te same strachy które nie są już moimi strachami. Nie podzielam Michnikowego strachu, jestem już w zupełnie innym miejscu i nie cofnę się tam gdzie został Michnik ze swoimi strachami i swoimi przyjaciółmi

    • I to jest ładna deklaracja
      z tym nie cofaniem się, właśnie na tym polega największy problem z Michnikiem, że on swoje fobie i swoją stagnację wypromował jako tolerancję i nowoczesność, “a ciemny lud to kupił” i to dosłownie, bo to sporo kasy na tym zostało ubite, co daj mu Boże, nie w tym rzecz.

      • hmmmmm
        Kasa ubita przez “Agore” nie jest mi ością w gardle, daj Boże każdemu taki filing w biznesie jaki mieli ludzie zakładający i prowadzący ten koncern. A czy “ciemny lud to kupił”? Tą tolerancje i nowoczesność w wydaniu propagowanym przez GW? na pewnym etapie zapewne tak, ale “ciemny lud” można zrobić w konia raz, co najwyżej dwa razy potem lud otwiera oczy i to co widzi nie zgadza mu się z tym co czyta a to co czyta nie zgadza mu się z tym co myśli i są zmiany, zmiany, zmiany…

      • a moze syndrom….
        …zaszczucia i osaczenia?

        Toz Michnik zachowuje sie, w sensie samego behawioru, na swoj sposob analogicznie, jak jego nieomal przeciwienstwo – Maleszka… w tym filmie o 3 przyjaciolach.

        Zauwazcie i zwazcie: AM sprawia wrazenie czlowieka, ktory trzyma sie tego jedynego, co mu zostalo, swoich starych sprawdzonych racji i paradoksow, jakkolwiek bylyby odrzucane i atakowane, poza nimi – tylko nagosc, tylko sciana. Z kacika, w ktory go zapedzono, czy moze sam sie tam zapedzil – agresywnie epatuje tymi swoimi paradoksami, wykrzykuje te swoje prawdy, najchetniej te z nich, ktore najbardziej szokuja jego wrogie mu w jego odczuciu otoczenie.
        Te najlepiej odstrasza napastnikow, a jesli nie – to przynajmniej pozwola zginac szybko i przejsc do bohaterskiej legendy, jak general Cambronne.

        A na dokladke te jego racje potwierdzaja mu sie z kazdym aktem odrzucenia, z kazdym atakiem. Bo glowna z tych racji to strach. Glownie strach przed nacjonalizmem – endeckim czy jakimkolwiek innym. Ten strach rozpoznano u niego wiele razy, byla o nim mowa nawet tutaj, w tej dyskusji. I ten atak buduje i tlumaczy strach, a ten strach buduje i tlumaczy atak. Perpetuum mobile dziala.

        Ludzie wielkiej odwagi, w ogole ludzie wielkiej wyrazistosci, w istocie cali skladaja sie ze sprzecznosci. Kozacy jak Michnik jednoczesnie okazuja sie lękowcami. A moze to lękowcy okazuja sie kozakami?

        Pozdrawiam

  23. hmmmmm
    oczywiście nie oglądałem tego wywiadu ale zacząłem go czytać i niestety z tym wywiadem mam tak, jak ze wszystkim co napisze lub powie Michnik, już od dawna, od czasu prezydenckich wyborów gdy przegrał Mazowiecki. Nic nowego, te same słowa, te same fobie, ta sama hmmmm, wiem że to złe słowo, buta. Kiedyś Adam Michnik był dla mnie, znów złe słowo, ale jakoś inne mi nie pasuje, drogowskazem. teraz jest tylko bohaterem rozmieniającym swoje bohaterstwo na drobne. Kiedyś łykałem słowa Michnika jak topielec ostanie chałsty powietrza, teraz? nie znajduje w nich niczego nowego. Pisanie Michnika nudzi mnie po pierwszym akapicie, trudno mi ciągle czytać te same słowa i zagłębiać się w te same strachy które nie są już moimi strachami. Nie podzielam Michnikowego strachu, jestem już w zupełnie innym miejscu i nie cofnę się tam gdzie został Michnik ze swoimi strachami i swoimi przyjaciółmi

    • I to jest ładna deklaracja
      z tym nie cofaniem się, właśnie na tym polega największy problem z Michnikiem, że on swoje fobie i swoją stagnację wypromował jako tolerancję i nowoczesność, “a ciemny lud to kupił” i to dosłownie, bo to sporo kasy na tym zostało ubite, co daj mu Boże, nie w tym rzecz.

      • hmmmmm
        Kasa ubita przez “Agore” nie jest mi ością w gardle, daj Boże każdemu taki filing w biznesie jaki mieli ludzie zakładający i prowadzący ten koncern. A czy “ciemny lud to kupił”? Tą tolerancje i nowoczesność w wydaniu propagowanym przez GW? na pewnym etapie zapewne tak, ale “ciemny lud” można zrobić w konia raz, co najwyżej dwa razy potem lud otwiera oczy i to co widzi nie zgadza mu się z tym co czyta a to co czyta nie zgadza mu się z tym co myśli i są zmiany, zmiany, zmiany…

      • a moze syndrom….
        …zaszczucia i osaczenia?

        Toz Michnik zachowuje sie, w sensie samego behawioru, na swoj sposob analogicznie, jak jego nieomal przeciwienstwo – Maleszka… w tym filmie o 3 przyjaciolach.

        Zauwazcie i zwazcie: AM sprawia wrazenie czlowieka, ktory trzyma sie tego jedynego, co mu zostalo, swoich starych sprawdzonych racji i paradoksow, jakkolwiek bylyby odrzucane i atakowane, poza nimi – tylko nagosc, tylko sciana. Z kacika, w ktory go zapedzono, czy moze sam sie tam zapedzil – agresywnie epatuje tymi swoimi paradoksami, wykrzykuje te swoje prawdy, najchetniej te z nich, ktore najbardziej szokuja jego wrogie mu w jego odczuciu otoczenie.
        Te najlepiej odstrasza napastnikow, a jesli nie – to przynajmniej pozwola zginac szybko i przejsc do bohaterskiej legendy, jak general Cambronne.

        A na dokladke te jego racje potwierdzaja mu sie z kazdym aktem odrzucenia, z kazdym atakiem. Bo glowna z tych racji to strach. Glownie strach przed nacjonalizmem – endeckim czy jakimkolwiek innym. Ten strach rozpoznano u niego wiele razy, byla o nim mowa nawet tutaj, w tej dyskusji. I ten atak buduje i tlumaczy strach, a ten strach buduje i tlumaczy atak. Perpetuum mobile dziala.

        Ludzie wielkiej odwagi, w ogole ludzie wielkiej wyrazistosci, w istocie cali skladaja sie ze sprzecznosci. Kozacy jak Michnik jednoczesnie okazuja sie lękowcami. A moze to lękowcy okazuja sie kozakami?

        Pozdrawiam

  24. hmmmmm
    oczywiście nie oglądałem tego wywiadu ale zacząłem go czytać i niestety z tym wywiadem mam tak, jak ze wszystkim co napisze lub powie Michnik, już od dawna, od czasu prezydenckich wyborów gdy przegrał Mazowiecki. Nic nowego, te same słowa, te same fobie, ta sama hmmmm, wiem że to złe słowo, buta. Kiedyś Adam Michnik był dla mnie, znów złe słowo, ale jakoś inne mi nie pasuje, drogowskazem. teraz jest tylko bohaterem rozmieniającym swoje bohaterstwo na drobne. Kiedyś łykałem słowa Michnika jak topielec ostanie chałsty powietrza, teraz? nie znajduje w nich niczego nowego. Pisanie Michnika nudzi mnie po pierwszym akapicie, trudno mi ciągle czytać te same słowa i zagłębiać się w te same strachy które nie są już moimi strachami. Nie podzielam Michnikowego strachu, jestem już w zupełnie innym miejscu i nie cofnę się tam gdzie został Michnik ze swoimi strachami i swoimi przyjaciółmi

    • I to jest ładna deklaracja
      z tym nie cofaniem się, właśnie na tym polega największy problem z Michnikiem, że on swoje fobie i swoją stagnację wypromował jako tolerancję i nowoczesność, “a ciemny lud to kupił” i to dosłownie, bo to sporo kasy na tym zostało ubite, co daj mu Boże, nie w tym rzecz.

      • hmmmmm
        Kasa ubita przez “Agore” nie jest mi ością w gardle, daj Boże każdemu taki filing w biznesie jaki mieli ludzie zakładający i prowadzący ten koncern. A czy “ciemny lud to kupił”? Tą tolerancje i nowoczesność w wydaniu propagowanym przez GW? na pewnym etapie zapewne tak, ale “ciemny lud” można zrobić w konia raz, co najwyżej dwa razy potem lud otwiera oczy i to co widzi nie zgadza mu się z tym co czyta a to co czyta nie zgadza mu się z tym co myśli i są zmiany, zmiany, zmiany…

      • a moze syndrom….
        …zaszczucia i osaczenia?

        Toz Michnik zachowuje sie, w sensie samego behawioru, na swoj sposob analogicznie, jak jego nieomal przeciwienstwo – Maleszka… w tym filmie o 3 przyjaciolach.

        Zauwazcie i zwazcie: AM sprawia wrazenie czlowieka, ktory trzyma sie tego jedynego, co mu zostalo, swoich starych sprawdzonych racji i paradoksow, jakkolwiek bylyby odrzucane i atakowane, poza nimi – tylko nagosc, tylko sciana. Z kacika, w ktory go zapedzono, czy moze sam sie tam zapedzil – agresywnie epatuje tymi swoimi paradoksami, wykrzykuje te swoje prawdy, najchetniej te z nich, ktore najbardziej szokuja jego wrogie mu w jego odczuciu otoczenie.
        Te najlepiej odstrasza napastnikow, a jesli nie – to przynajmniej pozwola zginac szybko i przejsc do bohaterskiej legendy, jak general Cambronne.

        A na dokladke te jego racje potwierdzaja mu sie z kazdym aktem odrzucenia, z kazdym atakiem. Bo glowna z tych racji to strach. Glownie strach przed nacjonalizmem – endeckim czy jakimkolwiek innym. Ten strach rozpoznano u niego wiele razy, byla o nim mowa nawet tutaj, w tej dyskusji. I ten atak buduje i tlumaczy strach, a ten strach buduje i tlumaczy atak. Perpetuum mobile dziala.

        Ludzie wielkiej odwagi, w ogole ludzie wielkiej wyrazistosci, w istocie cali skladaja sie ze sprzecznosci. Kozacy jak Michnik jednoczesnie okazuja sie lękowcami. A moze to lękowcy okazuja sie kozakami?

        Pozdrawiam

  25. +++Dlatego, że to, że dzisiaj

    +++Dlatego, że to, że dzisiaj tu siedzimy i możemy rozmawiać bez cenzury, to jest w fundamentalnej mierze zasługa dwóch osób, które stały na czele dwóch wówczas zwaśnionych i skonfliktowanych obozów. Jednym z nich jest Lech Wałęsa, a drugim jest gen. Jaruzelski. Gdyby nie doszło do kompromisu między tymi ludźmi, a zatem między tymi stronami, który owocował pokojowym demontażem dyktatury komunistycznej i w sumie harmonijnym procesem demokratycznym, to byśmy tutaj tak nie rozmawiali. I dzisiaj sadzać na ławie oskarżenia człowieka, który ma tak wielką zasługę dla Polski, jaką jest współautorstwo pokojowego demontażu komunistycznej dyktatury, to jest niegodziwość.+++

     

    +++- No niech pan da sobie spokój psychoanalizie, bo ani pan nie jest psychoanalityk, ani ja nie jestem na kozetce. Otóż powiem tak, ja uważałem, że wolna Polska musi otworzyć się na wszystkich, niezależnie od tego skąd przychodzą, z ZSL, z SD, z PAX, z PZPR, ze ZBoWiD. Jeżeli chcą pracować dla demokratycznej Polski, jej oddać swój talent, swoją siłę, swoją wiedzę i doświadczenie to Polska powinna ich traktować inaczej niż komuniści traktowali swoich wczorajszych przeciwników, że my musimy być właśnie inni, że to ma być Polska wspólna. I taki język "Solidarności" był.  W "Solidarności" żaden z członków partii PZPR nie był dyskryminowany.+++

     

    +++Za rok będzie 20 lat od końca komunizmu. Polska była pierwsza. My robimy absolutnie wszystko, ale znowu nie my wszyscy, tylko ta druga Polska, robi absolutnie wszystko żeby pamięć o tym, że Polska była pierwsza, która zaczęła dekomunizować nasz kontynent, kompletnie zanikła. Dlatego, że jeżeli my mówimy językiem jednego z publicystów, że Okrągły Stół to było porozumienie agenta bezpieki z agentem KGB, to my plujemy na Polskę po prostu. My niszczymy polską pamięć, niszczymy polską godność. Jeżeli się później dziwimy, że mówi się o murze berlińskim, o aksamitnej rewolucji, a nie mówi się o Polsce, to cały czas pamiętajmy: zniszczyliśmy wielki polski mit na własne życzenie, bo ludzi, którzy są architektami polskiej drogi do wolności na naszych oczach pozwalamy opluwać i niszczyć. +++

     

    Nie oglądałem a przeczytałem. Cytowane powyżej odpowiedzi Michnika to siła rzeczy.  Te skrzyżowane nogi, mania wyższości, wódka z moskwianami czy z Kiszczakiem,  wizyta w archiwum z trzema przyjaciółmi, niby śledztwo w sprawie Rywina, komitywa z Kwaśniewskim i Millerem – są naganne i rysą na postaci. Tyle, że nie przeważają zasług.  Ty zamieniłeś proporcje. Ktoś Cię wkurza ostatnio i nie wytrzymujesz ciśnienia. A byłeś zawsze oazą spokoju, umiaru, luzu i gumy. Idę się napić piwa a Tobie radzę parę szklanek Kadarki. Prost.

    • Nie ma żyjących świetlanych

      Nie ma żyjących świetlanych postaci.

       

      Michnik ma piękny życiorys. Początek życia znakomity, lata dojrzałości wspaniałe a końcówka nie całkiem.

       

      Jaruzelski za młodu przelewał krew za Polskę. Od 1945 roku do stanu wojennego, to okres  haniebny. Za to w 1989 roku wzniósł się na szczyty.

       

      O Wałęsie można mówić tylko w superlatywach, do czasu objęcia prezydentury. Potem było źle. Po odejściu z polityki, jako latający ambasador Polski, zasługuje na podziw.

       

      Jak widać, raz jest dobrze, raz źle. Trzymać formę latami to wielka sztuka ale całe życie, to niemożliwe. Tylko święci Kościoła Katolickiego tę sztukę posiedli.

       

      To tak między jedną a drugą hop szklanką piwa.

  26. +++Dlatego, że to, że dzisiaj

    +++Dlatego, że to, że dzisiaj tu siedzimy i możemy rozmawiać bez cenzury, to jest w fundamentalnej mierze zasługa dwóch osób, które stały na czele dwóch wówczas zwaśnionych i skonfliktowanych obozów. Jednym z nich jest Lech Wałęsa, a drugim jest gen. Jaruzelski. Gdyby nie doszło do kompromisu między tymi ludźmi, a zatem między tymi stronami, który owocował pokojowym demontażem dyktatury komunistycznej i w sumie harmonijnym procesem demokratycznym, to byśmy tutaj tak nie rozmawiali. I dzisiaj sadzać na ławie oskarżenia człowieka, który ma tak wielką zasługę dla Polski, jaką jest współautorstwo pokojowego demontażu komunistycznej dyktatury, to jest niegodziwość.+++

     

    +++- No niech pan da sobie spokój psychoanalizie, bo ani pan nie jest psychoanalityk, ani ja nie jestem na kozetce. Otóż powiem tak, ja uważałem, że wolna Polska musi otworzyć się na wszystkich, niezależnie od tego skąd przychodzą, z ZSL, z SD, z PAX, z PZPR, ze ZBoWiD. Jeżeli chcą pracować dla demokratycznej Polski, jej oddać swój talent, swoją siłę, swoją wiedzę i doświadczenie to Polska powinna ich traktować inaczej niż komuniści traktowali swoich wczorajszych przeciwników, że my musimy być właśnie inni, że to ma być Polska wspólna. I taki język "Solidarności" był.  W "Solidarności" żaden z członków partii PZPR nie był dyskryminowany.+++

     

    +++Za rok będzie 20 lat od końca komunizmu. Polska była pierwsza. My robimy absolutnie wszystko, ale znowu nie my wszyscy, tylko ta druga Polska, robi absolutnie wszystko żeby pamięć o tym, że Polska była pierwsza, która zaczęła dekomunizować nasz kontynent, kompletnie zanikła. Dlatego, że jeżeli my mówimy językiem jednego z publicystów, że Okrągły Stół to było porozumienie agenta bezpieki z agentem KGB, to my plujemy na Polskę po prostu. My niszczymy polską pamięć, niszczymy polską godność. Jeżeli się później dziwimy, że mówi się o murze berlińskim, o aksamitnej rewolucji, a nie mówi się o Polsce, to cały czas pamiętajmy: zniszczyliśmy wielki polski mit na własne życzenie, bo ludzi, którzy są architektami polskiej drogi do wolności na naszych oczach pozwalamy opluwać i niszczyć. +++

     

    Nie oglądałem a przeczytałem. Cytowane powyżej odpowiedzi Michnika to siła rzeczy.  Te skrzyżowane nogi, mania wyższości, wódka z moskwianami czy z Kiszczakiem,  wizyta w archiwum z trzema przyjaciółmi, niby śledztwo w sprawie Rywina, komitywa z Kwaśniewskim i Millerem – są naganne i rysą na postaci. Tyle, że nie przeważają zasług.  Ty zamieniłeś proporcje. Ktoś Cię wkurza ostatnio i nie wytrzymujesz ciśnienia. A byłeś zawsze oazą spokoju, umiaru, luzu i gumy. Idę się napić piwa a Tobie radzę parę szklanek Kadarki. Prost.

    • Nie ma żyjących świetlanych

      Nie ma żyjących świetlanych postaci.

       

      Michnik ma piękny życiorys. Początek życia znakomity, lata dojrzałości wspaniałe a końcówka nie całkiem.

       

      Jaruzelski za młodu przelewał krew za Polskę. Od 1945 roku do stanu wojennego, to okres  haniebny. Za to w 1989 roku wzniósł się na szczyty.

       

      O Wałęsie można mówić tylko w superlatywach, do czasu objęcia prezydentury. Potem było źle. Po odejściu z polityki, jako latający ambasador Polski, zasługuje na podziw.

       

      Jak widać, raz jest dobrze, raz źle. Trzymać formę latami to wielka sztuka ale całe życie, to niemożliwe. Tylko święci Kościoła Katolickiego tę sztukę posiedli.

       

      To tak między jedną a drugą hop szklanką piwa.

  27. +++Dlatego, że to, że dzisiaj

    +++Dlatego, że to, że dzisiaj tu siedzimy i możemy rozmawiać bez cenzury, to jest w fundamentalnej mierze zasługa dwóch osób, które stały na czele dwóch wówczas zwaśnionych i skonfliktowanych obozów. Jednym z nich jest Lech Wałęsa, a drugim jest gen. Jaruzelski. Gdyby nie doszło do kompromisu między tymi ludźmi, a zatem między tymi stronami, który owocował pokojowym demontażem dyktatury komunistycznej i w sumie harmonijnym procesem demokratycznym, to byśmy tutaj tak nie rozmawiali. I dzisiaj sadzać na ławie oskarżenia człowieka, który ma tak wielką zasługę dla Polski, jaką jest współautorstwo pokojowego demontażu komunistycznej dyktatury, to jest niegodziwość.+++

     

    +++- No niech pan da sobie spokój psychoanalizie, bo ani pan nie jest psychoanalityk, ani ja nie jestem na kozetce. Otóż powiem tak, ja uważałem, że wolna Polska musi otworzyć się na wszystkich, niezależnie od tego skąd przychodzą, z ZSL, z SD, z PAX, z PZPR, ze ZBoWiD. Jeżeli chcą pracować dla demokratycznej Polski, jej oddać swój talent, swoją siłę, swoją wiedzę i doświadczenie to Polska powinna ich traktować inaczej niż komuniści traktowali swoich wczorajszych przeciwników, że my musimy być właśnie inni, że to ma być Polska wspólna. I taki język "Solidarności" był.  W "Solidarności" żaden z członków partii PZPR nie był dyskryminowany.+++

     

    +++Za rok będzie 20 lat od końca komunizmu. Polska była pierwsza. My robimy absolutnie wszystko, ale znowu nie my wszyscy, tylko ta druga Polska, robi absolutnie wszystko żeby pamięć o tym, że Polska była pierwsza, która zaczęła dekomunizować nasz kontynent, kompletnie zanikła. Dlatego, że jeżeli my mówimy językiem jednego z publicystów, że Okrągły Stół to było porozumienie agenta bezpieki z agentem KGB, to my plujemy na Polskę po prostu. My niszczymy polską pamięć, niszczymy polską godność. Jeżeli się później dziwimy, że mówi się o murze berlińskim, o aksamitnej rewolucji, a nie mówi się o Polsce, to cały czas pamiętajmy: zniszczyliśmy wielki polski mit na własne życzenie, bo ludzi, którzy są architektami polskiej drogi do wolności na naszych oczach pozwalamy opluwać i niszczyć. +++

     

    Nie oglądałem a przeczytałem. Cytowane powyżej odpowiedzi Michnika to siła rzeczy.  Te skrzyżowane nogi, mania wyższości, wódka z moskwianami czy z Kiszczakiem,  wizyta w archiwum z trzema przyjaciółmi, niby śledztwo w sprawie Rywina, komitywa z Kwaśniewskim i Millerem – są naganne i rysą na postaci. Tyle, że nie przeważają zasług.  Ty zamieniłeś proporcje. Ktoś Cię wkurza ostatnio i nie wytrzymujesz ciśnienia. A byłeś zawsze oazą spokoju, umiaru, luzu i gumy. Idę się napić piwa a Tobie radzę parę szklanek Kadarki. Prost.

    • Nie ma żyjących świetlanych

      Nie ma żyjących świetlanych postaci.

       

      Michnik ma piękny życiorys. Początek życia znakomity, lata dojrzałości wspaniałe a końcówka nie całkiem.

       

      Jaruzelski za młodu przelewał krew za Polskę. Od 1945 roku do stanu wojennego, to okres  haniebny. Za to w 1989 roku wzniósł się na szczyty.

       

      O Wałęsie można mówić tylko w superlatywach, do czasu objęcia prezydentury. Potem było źle. Po odejściu z polityki, jako latający ambasador Polski, zasługuje na podziw.

       

      Jak widać, raz jest dobrze, raz źle. Trzymać formę latami to wielka sztuka ale całe życie, to niemożliwe. Tylko święci Kościoła Katolickiego tę sztukę posiedli.

       

      To tak między jedną a drugą hop szklanką piwa.

  28. hmmmmm
    dekalog nie za bardzo ma tu racje bytu, bardziej chodzi pewnie o spowiedź i grzechów odpuszczenie. Bo mam wrażenie że nawiązujesz to Michnikowego odpuszczenia generałom i komuchom. Ok, on ma do tego prawa, ja tego nie neguje, ale on uznał że jest władny odpuścić w imieniu całego narodu a tu hmmmmm, nawet jeśli przyjmiemy że jesteśmy narodem katolickim to hmmmmm, możemy odpuscić, wybaczyć ale jest właśnie to małe ale

    1. Rachunek sumienia.

    2. Żal za grzechy.

    3. Szczere wyznanie grzechów.

    4. Mocne postanowienie poprawy.

    5. Zadośćuczynienie za grzechy i pokuta.

  29. hmmmmm
    dekalog nie za bardzo ma tu racje bytu, bardziej chodzi pewnie o spowiedź i grzechów odpuszczenie. Bo mam wrażenie że nawiązujesz to Michnikowego odpuszczenia generałom i komuchom. Ok, on ma do tego prawa, ja tego nie neguje, ale on uznał że jest władny odpuścić w imieniu całego narodu a tu hmmmmm, nawet jeśli przyjmiemy że jesteśmy narodem katolickim to hmmmmm, możemy odpuscić, wybaczyć ale jest właśnie to małe ale

    1. Rachunek sumienia.

    2. Żal za grzechy.

    3. Szczere wyznanie grzechów.

    4. Mocne postanowienie poprawy.

    5. Zadośćuczynienie za grzechy i pokuta.

  30. hmmmmm
    dekalog nie za bardzo ma tu racje bytu, bardziej chodzi pewnie o spowiedź i grzechów odpuszczenie. Bo mam wrażenie że nawiązujesz to Michnikowego odpuszczenia generałom i komuchom. Ok, on ma do tego prawa, ja tego nie neguje, ale on uznał że jest władny odpuścić w imieniu całego narodu a tu hmmmmm, nawet jeśli przyjmiemy że jesteśmy narodem katolickim to hmmmmm, możemy odpuscić, wybaczyć ale jest właśnie to małe ale

    1. Rachunek sumienia.

    2. Żal za grzechy.

    3. Szczere wyznanie grzechów.

    4. Mocne postanowienie poprawy.

    5. Zadośćuczynienie za grzechy i pokuta.

  31. Lis i mlichnik
    czyli dwa lisy.Nie przepadam.,nie widzialem,ale chyba bedzie powtorka,postaram sie poslipic.Stenogram to nie to samo
    bo trzeba widziec “charme” pana” od Honoru”.Ciekawe opinie,oj,ciekawe,i zupelnie na roznych biegunach rozlozone.Wyglada,ze to ciekawe raczej z powodu p o s t a a w y dyskutujacych TU,niz samej dyskusji “u Lisa”…

  32. Lis i mlichnik
    czyli dwa lisy.Nie przepadam.,nie widzialem,ale chyba bedzie powtorka,postaram sie poslipic.Stenogram to nie to samo
    bo trzeba widziec “charme” pana” od Honoru”.Ciekawe opinie,oj,ciekawe,i zupelnie na roznych biegunach rozlozone.Wyglada,ze to ciekawe raczej z powodu p o s t a a w y dyskutujacych TU,niz samej dyskusji “u Lisa”…

  33. Lis i mlichnik
    czyli dwa lisy.Nie przepadam.,nie widzialem,ale chyba bedzie powtorka,postaram sie poslipic.Stenogram to nie to samo
    bo trzeba widziec “charme” pana” od Honoru”.Ciekawe opinie,oj,ciekawe,i zupelnie na roznych biegunach rozlozone.Wyglada,ze to ciekawe raczej z powodu p o s t a a w y dyskutujacych TU,niz samej dyskusji “u Lisa”…

    • Solidna część tej większości
      chciała, o ile pamiętam, Tymińskiego.
      A jak już nauczyła się bezę jeść to Kwaśniewskiego. W tym momencie zrozumiałem, że nie jestem w fazie i na jakiś czas odpuściłem sobie.

      A tak właściwie to pytanie brzmi: jak iść przodem do przodu gdy jakieś truposze dalej w mózgu rezonują?

    • Solidna część tej większości
      chciała, o ile pamiętam, Tymińskiego.
      A jak już nauczyła się bezę jeść to Kwaśniewskiego. W tym momencie zrozumiałem, że nie jestem w fazie i na jakiś czas odpuściłem sobie.

      A tak właściwie to pytanie brzmi: jak iść przodem do przodu gdy jakieś truposze dalej w mózgu rezonują?

    • Solidna część tej większości
      chciała, o ile pamiętam, Tymińskiego.
      A jak już nauczyła się bezę jeść to Kwaśniewskiego. W tym momencie zrozumiałem, że nie jestem w fazie i na jakiś czas odpuściłem sobie.

      A tak właściwie to pytanie brzmi: jak iść przodem do przodu gdy jakieś truposze dalej w mózgu rezonują?

  34. O Matko Kurka!?
    No i mamy pasztet splodzony przez Matke:
    “Zapamiętałem historycznego Michnika jako błyskotliwego rozmówcę, staranie dobierającego argumenty i unikającego tanich chwytów retorycznych, taki miałem wyidealizowany obraz człowieka, który umiał bronić sowich poglądów” Dlaczego pasztet? Proste. Matka w swym wywodzie (niemal jak zawsze, ale tu blog, wiec wszelkie prawa dozwolone:) czyni DOKLADNIE to, co krytykuje: TANIE CHWYTY RETORYCZNE. Moze i dobrze. Wszak posmiac sie mozna. Na mej twarzy usmiech, gdy czytam, gdy autor “wrzucil drugi kanal…” dajac do zrozumienia, ze ot tak…, momochodem i akurat TRAFIL na Michnika… Przypadek czysty:) Dlaczego usmiech moj? Wyobrazam sobie Ciebie Matko jak w rzeczywistosci krazyles po mieszkaniu po mieszkaniu i niecierpliwie czekales na emisje rozmowy z gosciem Lisa, a nam tu zwykly kit wciskasz. Usmiecham sie nadal, wszak tu blog 🙂

  35. O Matko Kurka!?
    No i mamy pasztet splodzony przez Matke:
    “Zapamiętałem historycznego Michnika jako błyskotliwego rozmówcę, staranie dobierającego argumenty i unikającego tanich chwytów retorycznych, taki miałem wyidealizowany obraz człowieka, który umiał bronić sowich poglądów” Dlaczego pasztet? Proste. Matka w swym wywodzie (niemal jak zawsze, ale tu blog, wiec wszelkie prawa dozwolone:) czyni DOKLADNIE to, co krytykuje: TANIE CHWYTY RETORYCZNE. Moze i dobrze. Wszak posmiac sie mozna. Na mej twarzy usmiech, gdy czytam, gdy autor “wrzucil drugi kanal…” dajac do zrozumienia, ze ot tak…, momochodem i akurat TRAFIL na Michnika… Przypadek czysty:) Dlaczego usmiech moj? Wyobrazam sobie Ciebie Matko jak w rzeczywistosci krazyles po mieszkaniu po mieszkaniu i niecierpliwie czekales na emisje rozmowy z gosciem Lisa, a nam tu zwykly kit wciskasz. Usmiecham sie nadal, wszak tu blog 🙂

  36. O Matko Kurka!?
    No i mamy pasztet splodzony przez Matke:
    “Zapamiętałem historycznego Michnika jako błyskotliwego rozmówcę, staranie dobierającego argumenty i unikającego tanich chwytów retorycznych, taki miałem wyidealizowany obraz człowieka, który umiał bronić sowich poglądów” Dlaczego pasztet? Proste. Matka w swym wywodzie (niemal jak zawsze, ale tu blog, wiec wszelkie prawa dozwolone:) czyni DOKLADNIE to, co krytykuje: TANIE CHWYTY RETORYCZNE. Moze i dobrze. Wszak posmiac sie mozna. Na mej twarzy usmiech, gdy czytam, gdy autor “wrzucil drugi kanal…” dajac do zrozumienia, ze ot tak…, momochodem i akurat TRAFIL na Michnika… Przypadek czysty:) Dlaczego usmiech moj? Wyobrazam sobie Ciebie Matko jak w rzeczywistosci krazyles po mieszkaniu po mieszkaniu i niecierpliwie czekales na emisje rozmowy z gosciem Lisa, a nam tu zwykly kit wciskasz. Usmiecham sie nadal, wszak tu blog 🙂

  37. To częsty przypadek
    Wielu kombatantów choruje na tę przypadłośc, co Michnik. Kiedyś na pierwszym planie, ze sztandarem wolności w ręku, po latach zapomnieni. Znowu chcą zaistnieć, bo uważają się za kogoś wyjątkowego. Mamy takich na kopy i mendle. Ks. Jankowski, Wałęsa, Gwiazda, Walentynowicz i inni. Kiedyś byli kimś, ale czas płynie. Stare autorytety porastają pajęczyną w kulisach wydarzeń, ale ciągle tęsknią to pierwszego planu. Wydaje im się, że jeszcze są kimś.

  38. To częsty przypadek
    Wielu kombatantów choruje na tę przypadłośc, co Michnik. Kiedyś na pierwszym planie, ze sztandarem wolności w ręku, po latach zapomnieni. Znowu chcą zaistnieć, bo uważają się za kogoś wyjątkowego. Mamy takich na kopy i mendle. Ks. Jankowski, Wałęsa, Gwiazda, Walentynowicz i inni. Kiedyś byli kimś, ale czas płynie. Stare autorytety porastają pajęczyną w kulisach wydarzeń, ale ciągle tęsknią to pierwszego planu. Wydaje im się, że jeszcze są kimś.

  39. To częsty przypadek
    Wielu kombatantów choruje na tę przypadłośc, co Michnik. Kiedyś na pierwszym planie, ze sztandarem wolności w ręku, po latach zapomnieni. Znowu chcą zaistnieć, bo uważają się za kogoś wyjątkowego. Mamy takich na kopy i mendle. Ks. Jankowski, Wałęsa, Gwiazda, Walentynowicz i inni. Kiedyś byli kimś, ale czas płynie. Stare autorytety porastają pajęczyną w kulisach wydarzeń, ale ciągle tęsknią to pierwszego planu. Wydaje im się, że jeszcze są kimś.

  40. Kobyła Macieja.

    Akurat tu się nieprecyzyjnie wyraziłem. Miałem na uwadze podpieranie się intelektualistami moskiewskimi w sporze typowo polskim – weszli by czy nie weszli? Poza tym, moskwianie żadnych faktów do sprawy nie wnoszą, no bo skąd wiedza? Mówią sobie przy wódeczce tylko o odczuciach. Może nie jest to postawa naganna ze strony Michnika ale niezręczna napewno. Mnie to zniesmaczyło, bo rzecz idzie o zbrojne wejście Rosjan do Polski i podpierać się w tej kwestii przyjaciółmi z Moskwy jest….. no ja bym swoje tezy w tej sprawie, tak nie podbudowywał.

    Co do picia z Kiszczakiem i nazywaniem go człowiekiem honoru, myślę, że Lis +syndromem sztokholmskim+ trafił Michnika w czuły punkt. Nie oglądałem ale czytałem i w momencie tego stwierdzenia przez prowadzącego program, oczami wyobraźni widziałem Michnika zezłoszczonego i jeszcze bardziej się jąkającego niż zwykle. Picie wódki ze swoim katem, to już małe zboczurstwo, to przegięcie pały i dla postronnego obserwatora niesmaczne. Tak jak i nazywanie człowiekiem honoru szefa bezpieki, mającego krew na rękach, zakrawa na kpiny z tych, którzy z aparatem bezpieczeństwa mieli wątpliwą przyjemność kontaktów. Nikt mnie bowiem nie przekona, że w PRL-u, jakiś kapitan SB czy nawet pułkownik, mógł sobie ot tak zabić księdza – bez wiedzy najwyższego szefa.

    Tyle o moskwianach i wódeczce. A z Rosjanami co wypiłem, to tylko moja biedna wątroba wie.

  41. Kobyła Macieja.

    Akurat tu się nieprecyzyjnie wyraziłem. Miałem na uwadze podpieranie się intelektualistami moskiewskimi w sporze typowo polskim – weszli by czy nie weszli? Poza tym, moskwianie żadnych faktów do sprawy nie wnoszą, no bo skąd wiedza? Mówią sobie przy wódeczce tylko o odczuciach. Może nie jest to postawa naganna ze strony Michnika ale niezręczna napewno. Mnie to zniesmaczyło, bo rzecz idzie o zbrojne wejście Rosjan do Polski i podpierać się w tej kwestii przyjaciółmi z Moskwy jest….. no ja bym swoje tezy w tej sprawie, tak nie podbudowywał.

    Co do picia z Kiszczakiem i nazywaniem go człowiekiem honoru, myślę, że Lis +syndromem sztokholmskim+ trafił Michnika w czuły punkt. Nie oglądałem ale czytałem i w momencie tego stwierdzenia przez prowadzącego program, oczami wyobraźni widziałem Michnika zezłoszczonego i jeszcze bardziej się jąkającego niż zwykle. Picie wódki ze swoim katem, to już małe zboczurstwo, to przegięcie pały i dla postronnego obserwatora niesmaczne. Tak jak i nazywanie człowiekiem honoru szefa bezpieki, mającego krew na rękach, zakrawa na kpiny z tych, którzy z aparatem bezpieczeństwa mieli wątpliwą przyjemność kontaktów. Nikt mnie bowiem nie przekona, że w PRL-u, jakiś kapitan SB czy nawet pułkownik, mógł sobie ot tak zabić księdza – bez wiedzy najwyższego szefa.

    Tyle o moskwianach i wódeczce. A z Rosjanami co wypiłem, to tylko moja biedna wątroba wie.

  42. Kobyła Macieja.

    Akurat tu się nieprecyzyjnie wyraziłem. Miałem na uwadze podpieranie się intelektualistami moskiewskimi w sporze typowo polskim – weszli by czy nie weszli? Poza tym, moskwianie żadnych faktów do sprawy nie wnoszą, no bo skąd wiedza? Mówią sobie przy wódeczce tylko o odczuciach. Może nie jest to postawa naganna ze strony Michnika ale niezręczna napewno. Mnie to zniesmaczyło, bo rzecz idzie o zbrojne wejście Rosjan do Polski i podpierać się w tej kwestii przyjaciółmi z Moskwy jest….. no ja bym swoje tezy w tej sprawie, tak nie podbudowywał.

    Co do picia z Kiszczakiem i nazywaniem go człowiekiem honoru, myślę, że Lis +syndromem sztokholmskim+ trafił Michnika w czuły punkt. Nie oglądałem ale czytałem i w momencie tego stwierdzenia przez prowadzącego program, oczami wyobraźni widziałem Michnika zezłoszczonego i jeszcze bardziej się jąkającego niż zwykle. Picie wódki ze swoim katem, to już małe zboczurstwo, to przegięcie pały i dla postronnego obserwatora niesmaczne. Tak jak i nazywanie człowiekiem honoru szefa bezpieki, mającego krew na rękach, zakrawa na kpiny z tych, którzy z aparatem bezpieczeństwa mieli wątpliwą przyjemność kontaktów. Nikt mnie bowiem nie przekona, że w PRL-u, jakiś kapitan SB czy nawet pułkownik, mógł sobie ot tak zabić księdza – bez wiedzy najwyższego szefa.

    Tyle o moskwianach i wódeczce. A z Rosjanami co wypiłem, to tylko moja biedna wątroba wie.

  43. Kabotyn
    Kilka lat temu, w parę dni po śmierci pułkownika Ryszarda Kuklińskiego i po przeczytaniu w Gazecie artykułu Michnika “na temat”, nie wytrzymałem i wysłałem do Naczelnego GW poniższy tekst, jako list otwarty.
    Gazeta go nie opublikowała, a jej Naczelny, tym razem, nie zareagował.
    Niewielu już pewnie dziś pamięta, o co tam wtedy chodziło, a w swym liście przywołuję do pamięci jeszcze dawniejsze historie. Dziwnie blisko współgrają one jednak z tym, o czym trzy tygodnie temu napisał (a) Matka Kurka.
    Kto więc chce, niech sobie poczyta. Liczę, że przynajmniej MK się tym zainteresuje, a może nawet i skomentuje.
    Treść listu do Michnika – poniżej:

    Kabotyni.
    Kiedys, bardzo dawno, pewnie juz ze trzy lata temu napisalem ?List otwarty do Adama Michnika?. Do tego pisania popchnely mnie refleksje po przeczytaniu jego artykulu o korespondencji , a potem I znajomosci, a nawet pewnym rodzaju przyjazni I szacunku dawnego opozycjonisty do bylych polityczno-wojskowych szefow PRL-u.
    Liczylem na publikacje I riposte. Po kilkakrotnych dobijaniach sie do redakcji doczekalem sie jedynie krotkiego lisciku od pana Adama z propozycja, bysmy przy swoich pogladach pozostali. Zadnego, nawet krotkiego komentarza do meritum. Zaskoczony, przyjalem ta propozycje, ale Michnika nie rozumialem. Potem, obserwujac zachowanie sie I reakcje Naczelnego Gazety przed komisja sejmowa w sprawie ?Rywingate?, czulem sie zazenowany. Udawanie, brak jakiejkolwiek skromnosci, tanie aktorstwo, np. przy tej odmowie zajecia miejsca siedzacego podczas przesluchania przed komisja. Przeciez I tak, panie Adamie, wszyscy dobrze wiedzieli, ze Pan za komuny odsiadywal, po co wiec ten caly popis? Jednego nie wiedzialem I nie czytalem. Dopiero teraz, w dzien po smierci pulkownika Kuklinskiego przeczytalem w Gazecie ?online? przypomniany artykul Michnika o Kuklinskim, napisany w 1998 roku. I ta lektura wreszcie odpowiedziala na nurtujace mnie od lat pytanie. Nie ? kim byl Kuklinski, ale: kim jest Adam Michnik. W tym artykule, gdzie ironicznie traktuje jasne I jednoznaczne stanowiska takich autorytetow jak prof. Zbigniew Brzezinski czy Jan Nowak-Jezioranski piszac ?musimy im wierzyc na slowo? ? I jednoczesnie im nie wierzac.
    Nota bene, panie Adamie. O tej sprawie pisal rowniez w swej znanej I swietnie umotywowanej ksiazce Robert Gates. Szkoda, ze Pan o tym nie wspomnial ? bo to jednak dosyc pewne I wiarygodne zrodlo.
    Nie mam tu zamiaru polemizowac z wypowiedzia Michnika, bo wymagaloby to komentarza na prawie kazdy michnikowy akapit, czyli nie byloby to latwo czytelne dla osob trzecich. Przypuszczam ze dla uwaznego I krytycznie myslacego czytelnika cala argumentacja Michnika musi wydac sie, przepraszam za jednoznacznosc, poprostu idiotyczna. Nie widze tez takiego powodu bo przypuszczam, ze Michnika bym nie przekonal, a innych zanudzil. Interesuje mnie wiec ten przypadek z innego powodu. Mianowicie, co dzieje sie z osobowoscia, charakterami I intelektami bylych ?bohaterow?, a obecnych kombatantow. Co powoduje, ze nie tylko byle ?komuchy?, ale rowniez I ludzie o zyciorysach Walesy czy Michnika powtarzaja jak katarynki frazesy o ?przysiedze oficerskiej?, ?zdradzie?, itp. Przeciez niektorzy z szanownych wypowiadajacych sie autorytetow jasno I logicznie przewidzieli, ze ta linia dzielaca myslacych o casus Kuklinski ?za? lub ?przeciw? jest pochodzenie polityczne z czasow PRL. Logiczne, ale jednak nieprawdziwe. Kwasniewski I Miller byli za rehabilitacja Pulkownika. Walesa I Michnik ? nieco bardziej krytyczni, choc przeciez pochodza z obozu ?antykomuszego?. Caly wyklad Michnika o ?brzydkim I niemoralnym? szpiegostwie I przeciwstawienie tegoz szlachetnym postawom dawnych ?opozycjonistow demokratycznych? moznaby potraktowac jako wynik rozmiekczenia mozgu autora, gdyby nie jego konsekwencja w lansowaniu ?jedynie slusznej I skutecznej? drogi do wyzwolenia ojczyzny, ktora wlasnie TYLKO on, Michnik I jemu podobni, wybrali. Wara wiec od prob przypisywania innym, innymi metodami o Polske wolna walczacym, zaslug w obaleniu systemu, uratowaniu Polski I nie tylko Polski od kataklizmu trzeciej swiatowej I sploniecia w ogniu atomowych eksplozji. A przeciez tych drog bylo tak wiele I tak rozne elementy zlozyly sie na ostateczny wynik. Bo zlozyly sie I wybor kardynala Karola Wojtyly na Piotrowa Stolice. I mianowanie Zbigniewa Brzezinskiego na doradce prezydenta USA d/s bezpieczenstwa. I pozniejszy wybor ?kalifornijskiego aktora?, Ronalda Reagana na prezydenta USA, I katastrofalna, ciagle pogarszajaca sie sytuacja ekonomiczna sowieckiego imperium. Takim elementem, choc jednak wtornym, bylo powstanie I dzialalnosc srodowisk ?opozycji demokratycznej? w Polsce, ale byly tez I ruchy dysydenckie w innych panstwach Bloku.
    Sytuacja swiatowa na przelomie lat 70 tych I 80 tych byla naprawde krytyczna. Chwiejace sie mocarstwo, z zapadajaca sie ekonomia I ciagle najsilniejszymi silami konwencjonalnymi na swiecie, z pogarda dla ludzkiego zycia I jakichkolwiek norm demokratycznych, ale z nieograniczonymi ambicjami imperialnymi moglo wtedy zaatakowac naprawde. I, jak pokazuja odtajniane stopniowo dokumenty, mialo powazny zamiar tego dokonac. W takiej sytuacji przekazanie najbardziej tajnych planow strategicznych ataku na Zachod I swiadomosc na Kremlu, ze Zachod je poznal, byly byc moze jedynym hamulcem dla Brezniewa I jego generalow. Takze zaniechanie prawie juz pewnej ?sojuszniczej? inwazji PRL w 1980 roku (sic! W 80 tym, a nie w 81 szym) nie bylo spowodowane starcza lagodnoscia sowieckiego Genseka, ale jego swiadomoscia, ze USA te plany znaja I sa przygotowane na riposte. W tym, I uderzenie atomowe Pershingami I cruise missajlami na terytorium sowieckie. Na bunkry dowodzenia Czerwonej Armii (patrz: plan ?Albatros?).
    Panie Adamie, czy szlachetne postawy I walka ?z otwarta przylbica? powstrzymalyby sowieckie Biuro Polityczne od spelnienia oczekiwan naszych rodzimych ?partyjnych betonow?, ktorzy slali listy do ?przyjaciol Moskali? z prosba o natychmiastowa pomoc I wkroczenie? Ganil Pan Pulkownika Kuklinskiego za to, ze zbrzydziwszy sobie system nie odszedl z partii I wojska ludowego I do KOR-u nie wstapil. Czyli? ganil Go Pan za to, ze nie byl zarozumialym kabotynem I idiota. Ze majac w reku maszynowy karabin nie odrzucil go, biorac wzamian rozge I choragiewke? I to wtedy, gdy mial dobrze udokumentowana swiadomosc potencjalnej zaglady wlasnego narodu? I szanse (czy tylko?) na zapobiezenie temu?
    Na szczescie dla nas wszystkich, Pana nie wylaczajac, On tego nie zrobil.
    To czego ani Walesa, ani Michnik nie sa w stanie zaakceptowac, to dzielenia sie zaslugami.Ci kombatanci sa przekonani, ze uznanie slusznosci jakiejkolwiek innej drogi niz ich wlasna, czy bedzie to skok przez plot w Stoczni, czy Klub Poszukiwaczy Sprzecznosci I, pozniej, KOR, podwaza ich wybory, martyrologie I wklad w wywalczenie Polski Niepodleglej. Tu wlasnie gleboko sie myla. Bo podwaza ich zaslugi w oczach wspolczesnych ich terazniejsza jednostronnosc ocen, falszywe sojusze I przyjaznie, waskosc spojrzenia, zazdrosc o wyrazy podziwu, uznania I tania teatralnosc gestow.
    Te teatralne tendencje miewal juz Michnik I dawniej. Nikt obiektywny I rozsadny, nawet jesli ?mieszka w Waszyngtonie?, nie kwestionuje udzialu Michnika czy Walesy w ruchu opozycji demokratycznej I ich zaslug. Ale, by zachowac wlasciwe proporcje trzeba przeciez jednak pamietac, ze to nie Michnik, ale Kuron z Modzelewskim po raz pierwszy podwazyli pewne pryncypia realnego socjalizmu w swym Memoriale z polowy lat 60 tych. Ze gdyby nie dosyc jednak liberalny rezym ekip Gomulki i Gierka, to wszystkim ?poszukiwaczom sprzecznosci? ubecja przetracila by wszystkie kosci, a strajkujacym ? o ile wogole do strajku by doszlo w takich okolicznosciach ? urzadzilaby Tianamen.
    Czy w panstwie szczelnie policyjnym mozliwe byloby redagowanie I rozprowadzanie ? choc spod lady, ale jednak w kioskach RSW Prasa Ruchu ? pisma ?Robotnik?? Takie pytania mozna mnozyc I zastanawiac sie: DLACZEGO?
    A odpowiedz jest przeciez dosyc oczywista. Otoz te wszystkie ruchy, dzialania, zdarzenia nie nastepowaly w prozni. Bylo ich wiele. I tych jawnych, szlachetnych, I tych poljawnych (polszlachetnych?), I tych calkowicie tajnych (np. przekazywanie do USA materialow wojskowo-strategicznych ? CIA bylo przeciez tylko kanalem przekazu do Departamentu Stanu, Pentagonu I Prezydenta) ? a wiec ?brzydkich I niemoralnych?, jak pisze Michnik, przeciwstawiajac je postawom ?ludzi opozycji demokratycznej, ktorzy stawali z otwarta przylbica przeciw dyktaturze?.
    Zazdrosc, zawisc, zarozumialosc I pozerstwo. Ta ostatnia cecha zreszta u Michnika nie taka nowa. Gdy go przyszli internowac w grudniu 1981, to sie pozwolil gliniarzom wynosic, by urzadzic teatr dla wspollokatorow. Gdy na podwarszawskiej stacyjce w 81 rozpalony do bialosci tlum ?patriotycznych mscicieli? zabieral sie do lynczowania zabarykadowanych na kolejowym posterunku zaleknionych I pewnie bogu ducha winnych milicjantow, wtedy zjawil sie wlasnie Michnik, przedstawil tlumowi jako ?sila antysocjalistyczna? I uratowal zycie gliniarzom, a sumienie ? tlumowi (I chwala mu zreszta za to, choc podejrzewam teraz, ze I to byl teatralny popis michnikowy). Ale gdy przed kamerami telewizyjnymi szpanuje Pan Redaktor z tym ?siedzeniem?, to juz jednak czysty kabotynizm?
    Upowazniam Pana Redaktora do opublikowania tego listu w Panskiej Gazecie, choc przypuszczam, ze zabraknie Panu na to odwagi. I gotow jestem rowniez do szczegolowej polemiki.
    Wyrazow szacunku tym razem nie zalaczam, bo ich juz dla Pana nie mam.

    • Michnik sie skończył
      Pan redaktor jest sprytnym sztukmistrzem, jest genialnym propagandystą i modelowym ideologiem, tego nie można lekceważyć. Dawałem się nabierać na jego kuglarstwo przez lata. Po tym jak poznałem w sumie prymitywne mechanizmy propagandy Michnika, przestał dla mnie istnieć. W tej chwili jawi mi się żałosnym cenzorem włóczącym się po sądach ze swoją legendą. Przykry widok. Najczęściej Michnika się tłumaczy tym, że walczy z ciemnogrodem i chce do Europy. A co łaskę robi? Gdyby jeszcze tego nie robił, no to mamy jako żywo Rydzyka bis. Takich co chcą nowoczesnej i europejskiej Polski jest wielu, tylko im nie dano monopolu prasowego w latach 90, dzięki czemu nie zyskali takiej przewagi propagandowej jak Michnik. Tłumaczenie Michnika “nowoczesnością”, brzmi nieco zabawnie, Michnik po uszy tkwi w zacofanym PRL, dla niego to mit założycielski. On chce do Europy bo tam jest jego ukochana lewica. Ja chcę do Europy, bo tam jest moja ukochana cywilizacja.

  44. Kabotyn
    Kilka lat temu, w parę dni po śmierci pułkownika Ryszarda Kuklińskiego i po przeczytaniu w Gazecie artykułu Michnika “na temat”, nie wytrzymałem i wysłałem do Naczelnego GW poniższy tekst, jako list otwarty.
    Gazeta go nie opublikowała, a jej Naczelny, tym razem, nie zareagował.
    Niewielu już pewnie dziś pamięta, o co tam wtedy chodziło, a w swym liście przywołuję do pamięci jeszcze dawniejsze historie. Dziwnie blisko współgrają one jednak z tym, o czym trzy tygodnie temu napisał (a) Matka Kurka.
    Kto więc chce, niech sobie poczyta. Liczę, że przynajmniej MK się tym zainteresuje, a może nawet i skomentuje.
    Treść listu do Michnika – poniżej:

    Kabotyni.
    Kiedys, bardzo dawno, pewnie juz ze trzy lata temu napisalem ?List otwarty do Adama Michnika?. Do tego pisania popchnely mnie refleksje po przeczytaniu jego artykulu o korespondencji , a potem I znajomosci, a nawet pewnym rodzaju przyjazni I szacunku dawnego opozycjonisty do bylych polityczno-wojskowych szefow PRL-u.
    Liczylem na publikacje I riposte. Po kilkakrotnych dobijaniach sie do redakcji doczekalem sie jedynie krotkiego lisciku od pana Adama z propozycja, bysmy przy swoich pogladach pozostali. Zadnego, nawet krotkiego komentarza do meritum. Zaskoczony, przyjalem ta propozycje, ale Michnika nie rozumialem. Potem, obserwujac zachowanie sie I reakcje Naczelnego Gazety przed komisja sejmowa w sprawie ?Rywingate?, czulem sie zazenowany. Udawanie, brak jakiejkolwiek skromnosci, tanie aktorstwo, np. przy tej odmowie zajecia miejsca siedzacego podczas przesluchania przed komisja. Przeciez I tak, panie Adamie, wszyscy dobrze wiedzieli, ze Pan za komuny odsiadywal, po co wiec ten caly popis? Jednego nie wiedzialem I nie czytalem. Dopiero teraz, w dzien po smierci pulkownika Kuklinskiego przeczytalem w Gazecie ?online? przypomniany artykul Michnika o Kuklinskim, napisany w 1998 roku. I ta lektura wreszcie odpowiedziala na nurtujace mnie od lat pytanie. Nie ? kim byl Kuklinski, ale: kim jest Adam Michnik. W tym artykule, gdzie ironicznie traktuje jasne I jednoznaczne stanowiska takich autorytetow jak prof. Zbigniew Brzezinski czy Jan Nowak-Jezioranski piszac ?musimy im wierzyc na slowo? ? I jednoczesnie im nie wierzac.
    Nota bene, panie Adamie. O tej sprawie pisal rowniez w swej znanej I swietnie umotywowanej ksiazce Robert Gates. Szkoda, ze Pan o tym nie wspomnial ? bo to jednak dosyc pewne I wiarygodne zrodlo.
    Nie mam tu zamiaru polemizowac z wypowiedzia Michnika, bo wymagaloby to komentarza na prawie kazdy michnikowy akapit, czyli nie byloby to latwo czytelne dla osob trzecich. Przypuszczam ze dla uwaznego I krytycznie myslacego czytelnika cala argumentacja Michnika musi wydac sie, przepraszam za jednoznacznosc, poprostu idiotyczna. Nie widze tez takiego powodu bo przypuszczam, ze Michnika bym nie przekonal, a innych zanudzil. Interesuje mnie wiec ten przypadek z innego powodu. Mianowicie, co dzieje sie z osobowoscia, charakterami I intelektami bylych ?bohaterow?, a obecnych kombatantow. Co powoduje, ze nie tylko byle ?komuchy?, ale rowniez I ludzie o zyciorysach Walesy czy Michnika powtarzaja jak katarynki frazesy o ?przysiedze oficerskiej?, ?zdradzie?, itp. Przeciez niektorzy z szanownych wypowiadajacych sie autorytetow jasno I logicznie przewidzieli, ze ta linia dzielaca myslacych o casus Kuklinski ?za? lub ?przeciw? jest pochodzenie polityczne z czasow PRL. Logiczne, ale jednak nieprawdziwe. Kwasniewski I Miller byli za rehabilitacja Pulkownika. Walesa I Michnik ? nieco bardziej krytyczni, choc przeciez pochodza z obozu ?antykomuszego?. Caly wyklad Michnika o ?brzydkim I niemoralnym? szpiegostwie I przeciwstawienie tegoz szlachetnym postawom dawnych ?opozycjonistow demokratycznych? moznaby potraktowac jako wynik rozmiekczenia mozgu autora, gdyby nie jego konsekwencja w lansowaniu ?jedynie slusznej I skutecznej? drogi do wyzwolenia ojczyzny, ktora wlasnie TYLKO on, Michnik I jemu podobni, wybrali. Wara wiec od prob przypisywania innym, innymi metodami o Polske wolna walczacym, zaslug w obaleniu systemu, uratowaniu Polski I nie tylko Polski od kataklizmu trzeciej swiatowej I sploniecia w ogniu atomowych eksplozji. A przeciez tych drog bylo tak wiele I tak rozne elementy zlozyly sie na ostateczny wynik. Bo zlozyly sie I wybor kardynala Karola Wojtyly na Piotrowa Stolice. I mianowanie Zbigniewa Brzezinskiego na doradce prezydenta USA d/s bezpieczenstwa. I pozniejszy wybor ?kalifornijskiego aktora?, Ronalda Reagana na prezydenta USA, I katastrofalna, ciagle pogarszajaca sie sytuacja ekonomiczna sowieckiego imperium. Takim elementem, choc jednak wtornym, bylo powstanie I dzialalnosc srodowisk ?opozycji demokratycznej? w Polsce, ale byly tez I ruchy dysydenckie w innych panstwach Bloku.
    Sytuacja swiatowa na przelomie lat 70 tych I 80 tych byla naprawde krytyczna. Chwiejace sie mocarstwo, z zapadajaca sie ekonomia I ciagle najsilniejszymi silami konwencjonalnymi na swiecie, z pogarda dla ludzkiego zycia I jakichkolwiek norm demokratycznych, ale z nieograniczonymi ambicjami imperialnymi moglo wtedy zaatakowac naprawde. I, jak pokazuja odtajniane stopniowo dokumenty, mialo powazny zamiar tego dokonac. W takiej sytuacji przekazanie najbardziej tajnych planow strategicznych ataku na Zachod I swiadomosc na Kremlu, ze Zachod je poznal, byly byc moze jedynym hamulcem dla Brezniewa I jego generalow. Takze zaniechanie prawie juz pewnej ?sojuszniczej? inwazji PRL w 1980 roku (sic! W 80 tym, a nie w 81 szym) nie bylo spowodowane starcza lagodnoscia sowieckiego Genseka, ale jego swiadomoscia, ze USA te plany znaja I sa przygotowane na riposte. W tym, I uderzenie atomowe Pershingami I cruise missajlami na terytorium sowieckie. Na bunkry dowodzenia Czerwonej Armii (patrz: plan ?Albatros?).
    Panie Adamie, czy szlachetne postawy I walka ?z otwarta przylbica? powstrzymalyby sowieckie Biuro Polityczne od spelnienia oczekiwan naszych rodzimych ?partyjnych betonow?, ktorzy slali listy do ?przyjaciol Moskali? z prosba o natychmiastowa pomoc I wkroczenie? Ganil Pan Pulkownika Kuklinskiego za to, ze zbrzydziwszy sobie system nie odszedl z partii I wojska ludowego I do KOR-u nie wstapil. Czyli? ganil Go Pan za to, ze nie byl zarozumialym kabotynem I idiota. Ze majac w reku maszynowy karabin nie odrzucil go, biorac wzamian rozge I choragiewke? I to wtedy, gdy mial dobrze udokumentowana swiadomosc potencjalnej zaglady wlasnego narodu? I szanse (czy tylko?) na zapobiezenie temu?
    Na szczescie dla nas wszystkich, Pana nie wylaczajac, On tego nie zrobil.
    To czego ani Walesa, ani Michnik nie sa w stanie zaakceptowac, to dzielenia sie zaslugami.Ci kombatanci sa przekonani, ze uznanie slusznosci jakiejkolwiek innej drogi niz ich wlasna, czy bedzie to skok przez plot w Stoczni, czy Klub Poszukiwaczy Sprzecznosci I, pozniej, KOR, podwaza ich wybory, martyrologie I wklad w wywalczenie Polski Niepodleglej. Tu wlasnie gleboko sie myla. Bo podwaza ich zaslugi w oczach wspolczesnych ich terazniejsza jednostronnosc ocen, falszywe sojusze I przyjaznie, waskosc spojrzenia, zazdrosc o wyrazy podziwu, uznania I tania teatralnosc gestow.
    Te teatralne tendencje miewal juz Michnik I dawniej. Nikt obiektywny I rozsadny, nawet jesli ?mieszka w Waszyngtonie?, nie kwestionuje udzialu Michnika czy Walesy w ruchu opozycji demokratycznej I ich zaslug. Ale, by zachowac wlasciwe proporcje trzeba przeciez jednak pamietac, ze to nie Michnik, ale Kuron z Modzelewskim po raz pierwszy podwazyli pewne pryncypia realnego socjalizmu w swym Memoriale z polowy lat 60 tych. Ze gdyby nie dosyc jednak liberalny rezym ekip Gomulki i Gierka, to wszystkim ?poszukiwaczom sprzecznosci? ubecja przetracila by wszystkie kosci, a strajkujacym ? o ile wogole do strajku by doszlo w takich okolicznosciach ? urzadzilaby Tianamen.
    Czy w panstwie szczelnie policyjnym mozliwe byloby redagowanie I rozprowadzanie ? choc spod lady, ale jednak w kioskach RSW Prasa Ruchu ? pisma ?Robotnik?? Takie pytania mozna mnozyc I zastanawiac sie: DLACZEGO?
    A odpowiedz jest przeciez dosyc oczywista. Otoz te wszystkie ruchy, dzialania, zdarzenia nie nastepowaly w prozni. Bylo ich wiele. I tych jawnych, szlachetnych, I tych poljawnych (polszlachetnych?), I tych calkowicie tajnych (np. przekazywanie do USA materialow wojskowo-strategicznych ? CIA bylo przeciez tylko kanalem przekazu do Departamentu Stanu, Pentagonu I Prezydenta) ? a wiec ?brzydkich I niemoralnych?, jak pisze Michnik, przeciwstawiajac je postawom ?ludzi opozycji demokratycznej, ktorzy stawali z otwarta przylbica przeciw dyktaturze?.
    Zazdrosc, zawisc, zarozumialosc I pozerstwo. Ta ostatnia cecha zreszta u Michnika nie taka nowa. Gdy go przyszli internowac w grudniu 1981, to sie pozwolil gliniarzom wynosic, by urzadzic teatr dla wspollokatorow. Gdy na podwarszawskiej stacyjce w 81 rozpalony do bialosci tlum ?patriotycznych mscicieli? zabieral sie do lynczowania zabarykadowanych na kolejowym posterunku zaleknionych I pewnie bogu ducha winnych milicjantow, wtedy zjawil sie wlasnie Michnik, przedstawil tlumowi jako ?sila antysocjalistyczna? I uratowal zycie gliniarzom, a sumienie ? tlumowi (I chwala mu zreszta za to, choc podejrzewam teraz, ze I to byl teatralny popis michnikowy). Ale gdy przed kamerami telewizyjnymi szpanuje Pan Redaktor z tym ?siedzeniem?, to juz jednak czysty kabotynizm?
    Upowazniam Pana Redaktora do opublikowania tego listu w Panskiej Gazecie, choc przypuszczam, ze zabraknie Panu na to odwagi. I gotow jestem rowniez do szczegolowej polemiki.
    Wyrazow szacunku tym razem nie zalaczam, bo ich juz dla Pana nie mam.

    • Michnik sie skończył
      Pan redaktor jest sprytnym sztukmistrzem, jest genialnym propagandystą i modelowym ideologiem, tego nie można lekceważyć. Dawałem się nabierać na jego kuglarstwo przez lata. Po tym jak poznałem w sumie prymitywne mechanizmy propagandy Michnika, przestał dla mnie istnieć. W tej chwili jawi mi się żałosnym cenzorem włóczącym się po sądach ze swoją legendą. Przykry widok. Najczęściej Michnika się tłumaczy tym, że walczy z ciemnogrodem i chce do Europy. A co łaskę robi? Gdyby jeszcze tego nie robił, no to mamy jako żywo Rydzyka bis. Takich co chcą nowoczesnej i europejskiej Polski jest wielu, tylko im nie dano monopolu prasowego w latach 90, dzięki czemu nie zyskali takiej przewagi propagandowej jak Michnik. Tłumaczenie Michnika “nowoczesnością”, brzmi nieco zabawnie, Michnik po uszy tkwi w zacofanym PRL, dla niego to mit założycielski. On chce do Europy bo tam jest jego ukochana lewica. Ja chcę do Europy, bo tam jest moja ukochana cywilizacja.

  45. Kabotyn
    Kilka lat temu, w parę dni po śmierci pułkownika Ryszarda Kuklińskiego i po przeczytaniu w Gazecie artykułu Michnika “na temat”, nie wytrzymałem i wysłałem do Naczelnego GW poniższy tekst, jako list otwarty.
    Gazeta go nie opublikowała, a jej Naczelny, tym razem, nie zareagował.
    Niewielu już pewnie dziś pamięta, o co tam wtedy chodziło, a w swym liście przywołuję do pamięci jeszcze dawniejsze historie. Dziwnie blisko współgrają one jednak z tym, o czym trzy tygodnie temu napisał (a) Matka Kurka.
    Kto więc chce, niech sobie poczyta. Liczę, że przynajmniej MK się tym zainteresuje, a może nawet i skomentuje.
    Treść listu do Michnika – poniżej:

    Kabotyni.
    Kiedys, bardzo dawno, pewnie juz ze trzy lata temu napisalem ?List otwarty do Adama Michnika?. Do tego pisania popchnely mnie refleksje po przeczytaniu jego artykulu o korespondencji , a potem I znajomosci, a nawet pewnym rodzaju przyjazni I szacunku dawnego opozycjonisty do bylych polityczno-wojskowych szefow PRL-u.
    Liczylem na publikacje I riposte. Po kilkakrotnych dobijaniach sie do redakcji doczekalem sie jedynie krotkiego lisciku od pana Adama z propozycja, bysmy przy swoich pogladach pozostali. Zadnego, nawet krotkiego komentarza do meritum. Zaskoczony, przyjalem ta propozycje, ale Michnika nie rozumialem. Potem, obserwujac zachowanie sie I reakcje Naczelnego Gazety przed komisja sejmowa w sprawie ?Rywingate?, czulem sie zazenowany. Udawanie, brak jakiejkolwiek skromnosci, tanie aktorstwo, np. przy tej odmowie zajecia miejsca siedzacego podczas przesluchania przed komisja. Przeciez I tak, panie Adamie, wszyscy dobrze wiedzieli, ze Pan za komuny odsiadywal, po co wiec ten caly popis? Jednego nie wiedzialem I nie czytalem. Dopiero teraz, w dzien po smierci pulkownika Kuklinskiego przeczytalem w Gazecie ?online? przypomniany artykul Michnika o Kuklinskim, napisany w 1998 roku. I ta lektura wreszcie odpowiedziala na nurtujace mnie od lat pytanie. Nie ? kim byl Kuklinski, ale: kim jest Adam Michnik. W tym artykule, gdzie ironicznie traktuje jasne I jednoznaczne stanowiska takich autorytetow jak prof. Zbigniew Brzezinski czy Jan Nowak-Jezioranski piszac ?musimy im wierzyc na slowo? ? I jednoczesnie im nie wierzac.
    Nota bene, panie Adamie. O tej sprawie pisal rowniez w swej znanej I swietnie umotywowanej ksiazce Robert Gates. Szkoda, ze Pan o tym nie wspomnial ? bo to jednak dosyc pewne I wiarygodne zrodlo.
    Nie mam tu zamiaru polemizowac z wypowiedzia Michnika, bo wymagaloby to komentarza na prawie kazdy michnikowy akapit, czyli nie byloby to latwo czytelne dla osob trzecich. Przypuszczam ze dla uwaznego I krytycznie myslacego czytelnika cala argumentacja Michnika musi wydac sie, przepraszam za jednoznacznosc, poprostu idiotyczna. Nie widze tez takiego powodu bo przypuszczam, ze Michnika bym nie przekonal, a innych zanudzil. Interesuje mnie wiec ten przypadek z innego powodu. Mianowicie, co dzieje sie z osobowoscia, charakterami I intelektami bylych ?bohaterow?, a obecnych kombatantow. Co powoduje, ze nie tylko byle ?komuchy?, ale rowniez I ludzie o zyciorysach Walesy czy Michnika powtarzaja jak katarynki frazesy o ?przysiedze oficerskiej?, ?zdradzie?, itp. Przeciez niektorzy z szanownych wypowiadajacych sie autorytetow jasno I logicznie przewidzieli, ze ta linia dzielaca myslacych o casus Kuklinski ?za? lub ?przeciw? jest pochodzenie polityczne z czasow PRL. Logiczne, ale jednak nieprawdziwe. Kwasniewski I Miller byli za rehabilitacja Pulkownika. Walesa I Michnik ? nieco bardziej krytyczni, choc przeciez pochodza z obozu ?antykomuszego?. Caly wyklad Michnika o ?brzydkim I niemoralnym? szpiegostwie I przeciwstawienie tegoz szlachetnym postawom dawnych ?opozycjonistow demokratycznych? moznaby potraktowac jako wynik rozmiekczenia mozgu autora, gdyby nie jego konsekwencja w lansowaniu ?jedynie slusznej I skutecznej? drogi do wyzwolenia ojczyzny, ktora wlasnie TYLKO on, Michnik I jemu podobni, wybrali. Wara wiec od prob przypisywania innym, innymi metodami o Polske wolna walczacym, zaslug w obaleniu systemu, uratowaniu Polski I nie tylko Polski od kataklizmu trzeciej swiatowej I sploniecia w ogniu atomowych eksplozji. A przeciez tych drog bylo tak wiele I tak rozne elementy zlozyly sie na ostateczny wynik. Bo zlozyly sie I wybor kardynala Karola Wojtyly na Piotrowa Stolice. I mianowanie Zbigniewa Brzezinskiego na doradce prezydenta USA d/s bezpieczenstwa. I pozniejszy wybor ?kalifornijskiego aktora?, Ronalda Reagana na prezydenta USA, I katastrofalna, ciagle pogarszajaca sie sytuacja ekonomiczna sowieckiego imperium. Takim elementem, choc jednak wtornym, bylo powstanie I dzialalnosc srodowisk ?opozycji demokratycznej? w Polsce, ale byly tez I ruchy dysydenckie w innych panstwach Bloku.
    Sytuacja swiatowa na przelomie lat 70 tych I 80 tych byla naprawde krytyczna. Chwiejace sie mocarstwo, z zapadajaca sie ekonomia I ciagle najsilniejszymi silami konwencjonalnymi na swiecie, z pogarda dla ludzkiego zycia I jakichkolwiek norm demokratycznych, ale z nieograniczonymi ambicjami imperialnymi moglo wtedy zaatakowac naprawde. I, jak pokazuja odtajniane stopniowo dokumenty, mialo powazny zamiar tego dokonac. W takiej sytuacji przekazanie najbardziej tajnych planow strategicznych ataku na Zachod I swiadomosc na Kremlu, ze Zachod je poznal, byly byc moze jedynym hamulcem dla Brezniewa I jego generalow. Takze zaniechanie prawie juz pewnej ?sojuszniczej? inwazji PRL w 1980 roku (sic! W 80 tym, a nie w 81 szym) nie bylo spowodowane starcza lagodnoscia sowieckiego Genseka, ale jego swiadomoscia, ze USA te plany znaja I sa przygotowane na riposte. W tym, I uderzenie atomowe Pershingami I cruise missajlami na terytorium sowieckie. Na bunkry dowodzenia Czerwonej Armii (patrz: plan ?Albatros?).
    Panie Adamie, czy szlachetne postawy I walka ?z otwarta przylbica? powstrzymalyby sowieckie Biuro Polityczne od spelnienia oczekiwan naszych rodzimych ?partyjnych betonow?, ktorzy slali listy do ?przyjaciol Moskali? z prosba o natychmiastowa pomoc I wkroczenie? Ganil Pan Pulkownika Kuklinskiego za to, ze zbrzydziwszy sobie system nie odszedl z partii I wojska ludowego I do KOR-u nie wstapil. Czyli? ganil Go Pan za to, ze nie byl zarozumialym kabotynem I idiota. Ze majac w reku maszynowy karabin nie odrzucil go, biorac wzamian rozge I choragiewke? I to wtedy, gdy mial dobrze udokumentowana swiadomosc potencjalnej zaglady wlasnego narodu? I szanse (czy tylko?) na zapobiezenie temu?
    Na szczescie dla nas wszystkich, Pana nie wylaczajac, On tego nie zrobil.
    To czego ani Walesa, ani Michnik nie sa w stanie zaakceptowac, to dzielenia sie zaslugami.Ci kombatanci sa przekonani, ze uznanie slusznosci jakiejkolwiek innej drogi niz ich wlasna, czy bedzie to skok przez plot w Stoczni, czy Klub Poszukiwaczy Sprzecznosci I, pozniej, KOR, podwaza ich wybory, martyrologie I wklad w wywalczenie Polski Niepodleglej. Tu wlasnie gleboko sie myla. Bo podwaza ich zaslugi w oczach wspolczesnych ich terazniejsza jednostronnosc ocen, falszywe sojusze I przyjaznie, waskosc spojrzenia, zazdrosc o wyrazy podziwu, uznania I tania teatralnosc gestow.
    Te teatralne tendencje miewal juz Michnik I dawniej. Nikt obiektywny I rozsadny, nawet jesli ?mieszka w Waszyngtonie?, nie kwestionuje udzialu Michnika czy Walesy w ruchu opozycji demokratycznej I ich zaslug. Ale, by zachowac wlasciwe proporcje trzeba przeciez jednak pamietac, ze to nie Michnik, ale Kuron z Modzelewskim po raz pierwszy podwazyli pewne pryncypia realnego socjalizmu w swym Memoriale z polowy lat 60 tych. Ze gdyby nie dosyc jednak liberalny rezym ekip Gomulki i Gierka, to wszystkim ?poszukiwaczom sprzecznosci? ubecja przetracila by wszystkie kosci, a strajkujacym ? o ile wogole do strajku by doszlo w takich okolicznosciach ? urzadzilaby Tianamen.
    Czy w panstwie szczelnie policyjnym mozliwe byloby redagowanie I rozprowadzanie ? choc spod lady, ale jednak w kioskach RSW Prasa Ruchu ? pisma ?Robotnik?? Takie pytania mozna mnozyc I zastanawiac sie: DLACZEGO?
    A odpowiedz jest przeciez dosyc oczywista. Otoz te wszystkie ruchy, dzialania, zdarzenia nie nastepowaly w prozni. Bylo ich wiele. I tych jawnych, szlachetnych, I tych poljawnych (polszlachetnych?), I tych calkowicie tajnych (np. przekazywanie do USA materialow wojskowo-strategicznych ? CIA bylo przeciez tylko kanalem przekazu do Departamentu Stanu, Pentagonu I Prezydenta) ? a wiec ?brzydkich I niemoralnych?, jak pisze Michnik, przeciwstawiajac je postawom ?ludzi opozycji demokratycznej, ktorzy stawali z otwarta przylbica przeciw dyktaturze?.
    Zazdrosc, zawisc, zarozumialosc I pozerstwo. Ta ostatnia cecha zreszta u Michnika nie taka nowa. Gdy go przyszli internowac w grudniu 1981, to sie pozwolil gliniarzom wynosic, by urzadzic teatr dla wspollokatorow. Gdy na podwarszawskiej stacyjce w 81 rozpalony do bialosci tlum ?patriotycznych mscicieli? zabieral sie do lynczowania zabarykadowanych na kolejowym posterunku zaleknionych I pewnie bogu ducha winnych milicjantow, wtedy zjawil sie wlasnie Michnik, przedstawil tlumowi jako ?sila antysocjalistyczna? I uratowal zycie gliniarzom, a sumienie ? tlumowi (I chwala mu zreszta za to, choc podejrzewam teraz, ze I to byl teatralny popis michnikowy). Ale gdy przed kamerami telewizyjnymi szpanuje Pan Redaktor z tym ?siedzeniem?, to juz jednak czysty kabotynizm?
    Upowazniam Pana Redaktora do opublikowania tego listu w Panskiej Gazecie, choc przypuszczam, ze zabraknie Panu na to odwagi. I gotow jestem rowniez do szczegolowej polemiki.
    Wyrazow szacunku tym razem nie zalaczam, bo ich juz dla Pana nie mam.

    • Michnik sie skończył
      Pan redaktor jest sprytnym sztukmistrzem, jest genialnym propagandystą i modelowym ideologiem, tego nie można lekceważyć. Dawałem się nabierać na jego kuglarstwo przez lata. Po tym jak poznałem w sumie prymitywne mechanizmy propagandy Michnika, przestał dla mnie istnieć. W tej chwili jawi mi się żałosnym cenzorem włóczącym się po sądach ze swoją legendą. Przykry widok. Najczęściej Michnika się tłumaczy tym, że walczy z ciemnogrodem i chce do Europy. A co łaskę robi? Gdyby jeszcze tego nie robił, no to mamy jako żywo Rydzyka bis. Takich co chcą nowoczesnej i europejskiej Polski jest wielu, tylko im nie dano monopolu prasowego w latach 90, dzięki czemu nie zyskali takiej przewagi propagandowej jak Michnik. Tłumaczenie Michnika “nowoczesnością”, brzmi nieco zabawnie, Michnik po uszy tkwi w zacofanym PRL, dla niego to mit założycielski. On chce do Europy bo tam jest jego ukochana lewica. Ja chcę do Europy, bo tam jest moja ukochana cywilizacja.

  46. Kabotyn
    Kilka lat temu, w parę dni po śmierci pułkownika Ryszarda Kuklińskiego i po przeczytaniu w Gazecie artykułu Michnika “na temat”, nie wytrzymałem i wysłałem do Naczelnego GW poniższy tekst, jako list otwarty.
    Gazeta go nie opublikowała, a jej Naczelny, tym razem, nie zareagował.
    Niewielu już pewnie dziś pamięta, o co tam wtedy chodziło, a w swym liście przywołuję do pamięci jeszcze dawniejsze historie. Dziwnie blisko współgrają one jednak z tym, o czym trzy tygodnie temu napisał (a) Matka Kurka.
    Kto więc chce, niech sobie poczyta. Liczę, że przynajmniej MK się tym zainteresuje, a może nawet i skomentuje.
    Treść listu do Michnika – poniżej:

    Kabotyni.
    Kiedys, bardzo dawno, pewnie juz ze trzy lata temu napisalem ?List otwarty do Adama Michnika?. Do tego pisania popchnely mnie refleksje po przeczytaniu jego artykulu o korespondencji , a potem I znajomosci, a nawet pewnym rodzaju przyjazni I szacunku dawnego opozycjonisty do bylych polityczno-wojskowych szefow PRL-u.
    Liczylem na publikacje I riposte. Po kilkakrotnych dobijaniach sie do redakcji doczekalem sie jedynie krotkiego lisciku od pana Adama z propozycja, bysmy przy swoich pogladach pozostali. Zadnego, nawet krotkiego komentarza do meritum. Zaskoczony, przyjalem ta propozycje, ale Michnika nie rozumialem. Potem, obserwujac zachowanie sie I reakcje Naczelnego Gazety przed komisja sejmowa w sprawie ?Rywingate?, czulem sie zazenowany. Udawanie, brak jakiejkolwiek skromnosci, tanie aktorstwo, np. przy tej odmowie zajecia miejsca siedzacego podczas przesluchania przed komisja. Przeciez I tak, panie Adamie, wszyscy dobrze wiedzieli, ze Pan za komuny odsiadywal, po co wiec ten caly popis? Jednego nie wiedzialem I nie czytalem. Dopiero teraz, w dzien po smierci pulkownika Kuklinskiego przeczytalem w Gazecie ?online? przypomniany artykul Michnika o Kuklinskim, napisany w 1998 roku. I ta lektura wreszcie odpowiedziala na nurtujace mnie od lat pytanie. Nie ? kim byl Kuklinski, ale: kim jest Adam Michnik. W tym artykule, gdzie ironicznie traktuje jasne I jednoznaczne stanowiska takich autorytetow jak prof. Zbigniew Brzezinski czy Jan Nowak-Jezioranski piszac ?musimy im wierzyc na slowo? ? I jednoczesnie im nie wierzac.
    Nota bene, panie Adamie. O tej sprawie pisal rowniez w swej znanej I swietnie umotywowanej ksiazce Robert Gates. Szkoda, ze Pan o tym nie wspomnial ? bo to jednak dosyc pewne I wiarygodne zrodlo.
    Nie mam tu zamiaru polemizowac z wypowiedzia Michnika, bo wymagaloby to komentarza na prawie kazdy michnikowy akapit, czyli nie byloby to latwo czytelne dla osob trzecich. Przypuszczam ze dla uwaznego I krytycznie myslacego czytelnika cala argumentacja Michnika musi wydac sie, przepraszam za jednoznacznosc, poprostu idiotyczna. Nie widze tez takiego powodu bo przypuszczam, ze Michnika bym nie przekonal, a innych zanudzil. Interesuje mnie wiec ten przypadek z innego powodu. Mianowicie, co dzieje sie z osobowoscia, charakterami I intelektami bylych ?bohaterow?, a obecnych kombatantow. Co powoduje, ze nie tylko byle ?komuchy?, ale rowniez I ludzie o zyciorysach Walesy czy Michnika powtarzaja jak katarynki frazesy o ?przysiedze oficerskiej?, ?zdradzie?, itp. Przeciez niektorzy z szanownych wypowiadajacych sie autorytetow jasno I logicznie przewidzieli, ze ta linia dzielaca myslacych o casus Kuklinski ?za? lub ?przeciw? jest pochodzenie polityczne z czasow PRL. Logiczne, ale jednak nieprawdziwe. Kwasniewski I Miller byli za rehabilitacja Pulkownika. Walesa I Michnik ? nieco bardziej krytyczni, choc przeciez pochodza z obozu ?antykomuszego?. Caly wyklad Michnika o ?brzydkim I niemoralnym? szpiegostwie I przeciwstawienie tegoz szlachetnym postawom dawnych ?opozycjonistow demokratycznych? moznaby potraktowac jako wynik rozmiekczenia mozgu autora, gdyby nie jego konsekwencja w lansowaniu ?jedynie slusznej I skutecznej? drogi do wyzwolenia ojczyzny, ktora wlasnie TYLKO on, Michnik I jemu podobni, wybrali. Wara wiec od prob przypisywania innym, innymi metodami o Polske wolna walczacym, zaslug w obaleniu systemu, uratowaniu Polski I nie tylko Polski od kataklizmu trzeciej swiatowej I sploniecia w ogniu atomowych eksplozji. A przeciez tych drog bylo tak wiele I tak rozne elementy zlozyly sie na ostateczny wynik. Bo zlozyly sie I wybor kardynala Karola Wojtyly na Piotrowa Stolice. I mianowanie Zbigniewa Brzezinskiego na doradce prezydenta USA d/s bezpieczenstwa. I pozniejszy wybor ?kalifornijskiego aktora?, Ronalda Reagana na prezydenta USA, I katastrofalna, ciagle pogarszajaca sie sytuacja ekonomiczna sowieckiego imperium. Takim elementem, choc jednak wtornym, bylo powstanie I dzialalnosc srodowisk ?opozycji demokratycznej? w Polsce, ale byly tez I ruchy dysydenckie w innych panstwach Bloku.
    Sytuacja swiatowa na przelomie lat 70 tych I 80 tych byla naprawde krytyczna. Chwiejace sie mocarstwo, z zapadajaca sie ekonomia I ciagle najsilniejszymi silami konwencjonalnymi na swiecie, z pogarda dla ludzkiego zycia I jakichkolwiek norm demokratycznych, ale z nieograniczonymi ambicjami imperialnymi moglo wtedy zaatakowac naprawde. I, jak pokazuja odtajniane stopniowo dokumenty, mialo powazny zamiar tego dokonac. W takiej sytuacji przekazanie najbardziej tajnych planow strategicznych ataku na Zachod I swiadomosc na Kremlu, ze Zachod je poznal, byly byc moze jedynym hamulcem dla Brezniewa I jego generalow. Takze zaniechanie prawie juz pewnej ?sojuszniczej? inwazji PRL w 1980 roku (sic! W 80 tym, a nie w 81 szym) nie bylo spowodowane starcza lagodnoscia sowieckiego Genseka, ale jego swiadomoscia, ze USA te plany znaja I sa przygotowane na riposte. W tym, I uderzenie atomowe Pershingami I cruise missajlami na terytorium sowieckie. Na bunkry dowodzenia Czerwonej Armii (patrz: plan ?Albatros?).
    Panie Adamie, czy szlachetne postawy I walka ?z otwarta przylbica? powstrzymalyby sowieckie Biuro Polityczne od spelnienia oczekiwan naszych rodzimych ?partyjnych betonow?, ktorzy slali listy do ?przyjaciol Moskali? z prosba o natychmiastowa pomoc I wkroczenie? Ganil Pan Pulkownika Kuklinskiego za to, ze zbrzydziwszy sobie system nie odszedl z partii I wojska ludowego I do KOR-u nie wstapil. Czyli? ganil Go Pan za to, ze nie byl zarozumialym kabotynem I idiota. Ze majac w reku maszynowy karabin nie odrzucil go, biorac wzamian rozge I choragiewke? I to wtedy, gdy mial dobrze udokumentowana swiadomosc potencjalnej zaglady wlasnego narodu? I szanse (czy tylko?) na zapobiezenie temu?
    Na szczescie dla nas wszystkich, Pana nie wylaczajac, On tego nie zrobil.
    To czego ani Walesa, ani Michnik nie sa w stanie zaakceptowac, to dzielenia sie zaslugami.Ci kombatanci sa przekonani, ze uznanie slusznosci jakiejkolwiek innej drogi niz ich wlasna, czy bedzie to skok przez plot w Stoczni, czy Klub Poszukiwaczy Sprzecznosci I, pozniej, KOR, podwaza ich wybory, martyrologie I wklad w wywalczenie Polski Niepodleglej. Tu wlasnie gleboko sie myla. Bo podwaza ich zaslugi w oczach wspolczesnych ich terazniejsza jednostronnosc ocen, falszywe sojusze I przyjaznie, waskosc spojrzenia, zazdrosc o wyrazy podziwu, uznania I tania teatralnosc gestow.
    Te teatralne tendencje miewal juz Michnik I dawniej. Nikt obiektywny I rozsadny, nawet jesli ?mieszka w Waszyngtonie?, nie kwestionuje udzialu Michnika czy Walesy w ruchu opozycji demokratycznej I ich zaslug. Ale, by zachowac wlasciwe proporcje trzeba przeciez jednak pamietac, ze to nie Michnik, ale Kuron z Modzelewskim po raz pierwszy podwazyli pewne pryncypia realnego socjalizmu w swym Memoriale z polowy lat 60 tych. Ze gdyby nie dosyc jednak liberalny rezym ekip Gomulki i Gierka, to wszystkim ?poszukiwaczom sprzecznosci? ubecja przetracila by wszystkie kosci, a strajkujacym ? o ile wogole do strajku by doszlo w takich okolicznosciach ? urzadzilaby Tianamen.
    Czy w panstwie szczelnie policyjnym mozliwe byloby redagowanie I rozprowadzanie ? choc spod lady, ale jednak w kioskach RSW Prasa Ruchu ? pisma ?Robotnik?? Takie pytania mozna mnozyc I zastanawiac sie: DLACZEGO?
    A odpowiedz jest przeciez dosyc oczywista. Otoz te wszystkie ruchy, dzialania, zdarzenia nie nastepowaly w prozni. Bylo ich wiele. I tych jawnych, szlachetnych, I tych poljawnych (polszlachetnych?), I tych calkowicie tajnych (np. przekazywanie do USA materialow wojskowo-strategicznych ? CIA bylo przeciez tylko kanalem przekazu do Departamentu Stanu, Pentagonu I Prezydenta) ? a wiec ?brzydkich I niemoralnych?, jak pisze Michnik, przeciwstawiajac je postawom ?ludzi opozycji demokratycznej, ktorzy stawali z otwarta przylbica przeciw dyktaturze?.
    Zazdrosc, zawisc, zarozumialosc I pozerstwo. Ta ostatnia cecha zreszta u Michnika nie taka nowa. Gdy go przyszli internowac w grudniu 1981, to sie pozwolil gliniarzom wynosic, by urzadzic teatr dla wspollokatorow. Gdy na podwarszawskiej stacyjce w 81 rozpalony do bialosci tlum ?patriotycznych mscicieli? zabieral sie do lynczowania zabarykadowanych na kolejowym posterunku zaleknionych I pewnie bogu ducha winnych milicjantow, wtedy zjawil sie wlasnie Michnik, przedstawil tlumowi jako ?sila antysocjalistyczna? I uratowal zycie gliniarzom, a sumienie ? tlumowi (I chwala mu zreszta za to, choc podejrzewam teraz, ze I to byl teatralny popis michnikowy). Ale gdy przed kamerami telewizyjnymi szpanuje Pan Redaktor z tym ?siedzeniem?, to juz jednak czysty kabotynizm?
    Upowazniam Pana Redaktora do opublikowania tego listu w Panskiej Gazecie, choc przypuszczam, ze zabraknie Panu na to odwagi. I gotow jestem rowniez do szczegolowej polemiki.
    Wyrazow szacunku tym razem nie zalaczam, bo ich juz dla Pana nie mam.

    • Michnik sie skończył
      Pan redaktor jest sprytnym sztukmistrzem, jest genialnym propagandystą i modelowym ideologiem, tego nie można lekceważyć. Dawałem się nabierać na jego kuglarstwo przez lata. Po tym jak poznałem w sumie prymitywne mechanizmy propagandy Michnika, przestał dla mnie istnieć. W tej chwili jawi mi się żałosnym cenzorem włóczącym się po sądach ze swoją legendą. Przykry widok. Najczęściej Michnika się tłumaczy tym, że walczy z ciemnogrodem i chce do Europy. A co łaskę robi? Gdyby jeszcze tego nie robił, no to mamy jako żywo Rydzyka bis. Takich co chcą nowoczesnej i europejskiej Polski jest wielu, tylko im nie dano monopolu prasowego w latach 90, dzięki czemu nie zyskali takiej przewagi propagandowej jak Michnik. Tłumaczenie Michnika “nowoczesnością”, brzmi nieco zabawnie, Michnik po uszy tkwi w zacofanym PRL, dla niego to mit założycielski. On chce do Europy bo tam jest jego ukochana lewica. Ja chcę do Europy, bo tam jest moja ukochana cywilizacja.