Reklama

Wcale nie wiedziałam przez pierwsze dwa – trzy lata, że urodziłam sie jako Elżbieta Kujas.


Wcale nie wiedziałam przez pierwsze dwa – trzy lata, że urodziłam sie jako Elżbieta Kujas.

Reklama

Przedszkole dało mi pierwszą lekcję. Elka pętelka guzik i szelka. Bolało okropnie, nie do zniesienia, naprawdę. Wszyscy bawili się w dom, a ja zepchnięta na bok, tak samo Jacek placek i Jurek ogórek kiełbasa i sznurek.

Udało się kilka angin zaliczyć, i na szczęście stamtąd wypisać.
W oczekiwaniu na poprawę. O, święta naiwności!*

Rodzice moi, zacni ludzie, zawsze dużo pracowali i moralności przestrzegali.
Na przykład:
– Trzeba w domu posprzątać! – zarządził tata.
– A kto przyjdzie???

Mama też trzymała się zasad. Niedziela, 6.30 rano.
– Wstawaj, bo łóżko trzeba pościelić!

Potem było już tylko gorzej. Nie chodzi o sprzątanie ani wstawanie, które wychodziły mi bokiem, ale w końcu się poddałam, weszły w krew.

Nigdy dotąd nie było mi słodko, a tu potem przyszedł czas, gdy moje nazwisko stało się zrozumiałe dla oponentów. W wydźwięku. Oponentów było mnogo, a każdy zajadły nastoletnim okrucieństwem. Moje nazwisko było przedmiotem wszelkich możliwych figur gramatycznych dotyczących pojęcia anatomicznego.
Zabić należałoby tych oprawców przynajmniej z tuzin. Jak trudno było się powstrzymać!

Na dodatek anginy z lat przedszkolnych weszły mi w kolana.
Kulas, kulas!! – krzyczeli za mną.

A ja przecież Kujas. Takaż moja duma rodowa.

Mimo przeciwności, udało mi sie utrzymać głowę nad wodą.
Jakoś tak doszło do studiów.

Jedne z pierwszych zajęć; młody asystent odczytuje listę obecności. Drżę na myśl, wiem, że znów coś sie stanie… Przyszła moja kolej wedlug alfabetu i słyszę:
– Pani Elżbieta Kutas?
50-osobowy śmiech, a on krzyczy przez to:
– No przecież wyraźnie powiedziałem: Kulas!!!
Poprawił, kurza jego twarz…

– Jestem.
Kolana mnie rozbolały. O Psyche nie wspomnę. Do dziś dnia budzę się w nocy z krzykiem.

Tak to wszystko wyznaję, na kozetce u psychoanalityka Kontrowersje.

[Zbieżności osób i nazwisk są przypadkowe]

* Słowa przypisywane Husowi, które wypowiedział przytwierdzony do stosu, widząc starą rozmodloną kobietę poprawiającą gałęzie jego stosu. Konstancja (po czesku Kostnica), 1415.

Reklama

13 KOMENTARZE

  1. Dzieci są biedne.
    Dorosłym już będąc, łatwiej wybrnąć, ripostą finezyjną przeciwnkia skarcić.
    Kawał mi się przypomniał:
    Jadą chleb i bułka pociągiem,
    bułka ciągle nabija się z chleba:
    Chlebeeeek, pojeeeebek, chleeebek, pojeeeebek…
    Chleb siedzi czerwony ze złości i kombinuje,
    czym by się tu odgryźć, ale nic mu do głowy nie przychodzi.
    Pociąg dojeżdża do stacji, bułka wysiada, a w głowie dalej nic.
    Pociąg zaczyna ruszać i chleb zrywa się nagle, otwiera okno,
    wychyla się i woła:
    Bułka!
    Co?
    Ty chuju!

    Może i stare, ale tak jakoś na temat jakby.

  2. Dzieci są biedne.
    Dorosłym już będąc, łatwiej wybrnąć, ripostą finezyjną przeciwnkia skarcić.
    Kawał mi się przypomniał:
    Jadą chleb i bułka pociągiem,
    bułka ciągle nabija się z chleba:
    Chlebeeeek, pojeeeebek, chleeebek, pojeeeebek…
    Chleb siedzi czerwony ze złości i kombinuje,
    czym by się tu odgryźć, ale nic mu do głowy nie przychodzi.
    Pociąg dojeżdża do stacji, bułka wysiada, a w głowie dalej nic.
    Pociąg zaczyna ruszać i chleb zrywa się nagle, otwiera okno,
    wychyla się i woła:
    Bułka!
    Co?
    Ty chuju!

    Może i stare, ale tak jakoś na temat jakby.

  3. A “glista” nie bylo?
    U nas byla jszcze glista wymawiana jako “glizda” To funkcjonowalo w parze ze znieksztalconym imieniem, np Haniulizda – glizda.
    Nie masz szczęscia do czytających Twoje nazwisko, oraz nicka. Ta z “Żądla” to byla Loretta Salino, a nie Solano.

  4. A “glista” nie bylo?
    U nas byla jszcze glista wymawiana jako “glizda” To funkcjonowalo w parze ze znieksztalconym imieniem, np Haniulizda – glizda.
    Nie masz szczęscia do czytających Twoje nazwisko, oraz nicka. Ta z “Żądla” to byla Loretta Salino, a nie Solano.

  5. Solano dzieci sa przewarznie bardzo okrutne,
    czasami bardziej niz dorosli, ale dlatego, ze nie zdaja sobie sprawy, jak takie zarty moga krzywdzic. Tragedja jest jesli to trafi na dziewczynke, a do tego wrazliwa. Ja w dziecinstwie bylem pulpecik, poniewaz jestem z Lodzi jest tam takie slowo, kierda dostalo mnie sie od starszych dzieciakow, ale to nie bylo dla mnie takim problemem. Moi koledzy i kolezanki juz od przedszkola nazwali mnie Gucio od Gucia i Cezara(Gucio byl hipopotanem a Cezr jamnikiem), dla tych co pamietaja, lata 60-te to wiedza kto to byl Gucio i Cezar. 44 lata pozniej , tutaj w Sydney dzieki dwujce znajomych ze szkoly z ktorymi przyjechalem tutaj w 81 roku, wszyscy moji znajomi czy to Polacy, Kangurzy, Japonczycy (zona Japonka) czy inni zamiast Grzegorz (moje wlasciwe imie) nazywaja mnie Gucio. Jak to sie dziwnie los uklada, Chociaz ostatnio zaczynam Hipcia na nowo przypominac.