Reklama

Stalinowski bandyta Wacław Krzyżanowski, który wydał wyrok śmierci między innymi na Danutę Siedzikównę „Inkę”, został pochowany w asyście kompanii honorowej, na wniosek Związku Żołnierzy Wojska Polskiego. Zbigniew Izraelski, kapitan koszalińskiej jednostki, gdzie doszło do skandalu wyjaśnił, między innymi ministrowi Siemoniakowi, że nie miał pojęcia kim był Wacław Krzyżanowski, ponieważ we wniosku zabrakło informacji o prokuratorskiej przeszłości bandyty. Tłumaczenie jest oczywiście groteskowe, trudno oczekiwać od peerelowskich zbowidowców, którzy mieli czelność złożyć wniosek, że zająkną się na temat zbrodni nieboszczyka, ale czy na pewno kapitan Zbigniew Izraelski jest tu samotnym winowajcą? Prawdę pisząc sam nie miałem pojęcia o całej historii, nie znałem mordercy, nie znałem sprawy, dopiero jakiś uczciwy człowiek zadzwonił do jednostki i poinformował w czym Wojsko Polskie uczestniczyło. Takie mamy „standardy”, przez dziesiątki lat wbijano Polakom do głów bohaterstwo Jaruzelskiego i zdradę Kuklińskiego, od 70 lat cztery pokolenia UB walczą z czterema pokoleniami AK i trudno się doczekać choćby remisu. Pierwszym pozytywnym sygnałem jest fakt, że bulwersujące historie zaczynają otwierać oczy nawet twardogłowym zwolennikom partii matki. Parę dni temu ksiądz celebryta o medialnym nazwisku Sowa, wyraził oburzenie, że na listach PO pojawił się Marek Kęsik, weryfikator dziennikarzy z czasu stanu wojennego. Dziś Siemoniak, chyba jedyny minister, którego póki co nie postawiłbym przed sądem, zażądał wyjaśnień od dowódcy jednostki. Naturalnie można ukarać dla przykładu kapitana Izraelskiego, w ramach przestrogi dla innych, ale to byłby półśrodek. Z całej afery powinno się wyciągnąć dużo głębsze wnioski i konsekwencje. Oto nadarzyła się doskonała okazja, aby przetrzepać te wszystkie „organizacje pozarządowe”, „kluby nowoczesnej myśli postępowej” i „kombatanckie” przybytki, pod kątem członków oraz linii ideowej. Jeśli tylko znajdzie się tam ktoś podobny do Wacława Krzyżanowskiego, peerelowscy zbowidowcy powinni za to zapłacić, dosłownie zapłacić. Jest sporo takich miejsc, gdzie przy sponsorowanej przez Orlen wódce, „intelektualiści” rozprawiają o cierpieniach sowietów i poro skończyć z piciem na krzywy ryj.

Reklama

Nie wiem do końca, jak funkcjonują tego rodzaju ośrodki popularyzacji idei peerelowskiej, znając jednak życie śmiem podejrzewać, że niemal wszystkie dostają kasę, jak nie z budżetu państwa, to z budżetów lokalnych lub od spółek rządowych. Zero dotacji dla PRL, od tego należy zacząć, a dalej pokazywać palcem każdego bandziora i to za życia, nie po śmierci. Niemal każdego dnia zdarza się jakiś wybryk, czy prowokacja w wykonaniu realnie socjalistycznych rewizjonistów, którzy oddają hołd mordercom albo apelują, by innym sowietom budować pomniki. Gdyby niejaki Wroński nie dostawał kasy ze spółek skarbu państwa, z całą pewnością odechciałoby mu się pisania durnych tekstów nastawionych na sensację i wywołanie skandalu. Coś takiego, jak popieranie „pomnika zamęczonych w polskich obozach śmierci” w końcu wypadałoby obwarować prawem, podobnym do skądinąd idiotycznego terminu „kłamstwo oświęcimskie”, co jest kłamstwem samym w sobie i z nazwy. Niestety dzieje się dokładnie przeciwnie, w ramach „wolności słowa” i demokracji ludowej, każdy kretyński artykuł, czy bulwersujące wydarzenie jest opłacane z pieniędzy polskich podatników. Kaczyński ma absolutną rację, że sponsorowanie „artystów” i organizacji, które często dosłownie srają na kraj i obywateli okradanych z podatków, to piramidalny idiotyzm. Trzeba być masochistą, żeby finansować miłośników Armii Czerwonej i widzów „Ich ojców z matkami”.

Nie chcę się powtarzać, ale gdyby jakiś Żyd zechciał napisać skandalizujący artykuł o budowie pomnika żołnierzy Wehrmachtu zamęczonych w czasie powstania w getcie warszawskim, to do końca życia nie dostałby roboty w żadnej redakcji, łącznie z redakcjami niemieckimi. W Polsce obsrywaczy i bandziorów nazywa się intelektualistami, kontrowersyjnymi artystami albo bohaterami szlaku berlińskiego. Po 70 latach w bólach i mękach, z oporami i bez wielkiego wsparcia z budżetu, wykopywane są szczątki prawdziwych bohaterów, zamęczonych przez ubeków i enkawudzistów. Wszystko jest postawione na głowie i tylko okazyjnie słychać pomysły, co zrobić z paranoją. Skończyć z paranoją, tyle wypada zrobić i myślę, że to jest możliwe do wykonania i pod rządami PO, ale wymaga głośnego i permanentnego protestu. Wokół takich skandali musi powstać wręcz histeria na wzór histerii „antysemickiej”, jaką oglądamy za każdym razem, gdy w sraczu w Koluszkach, ktoś wydłubie na ścianie „Żydzi do gazu”. Z tymi naszymi „niepokornymi” bywa różnie, ale hasło „presja ma sens” bardzo mi odpowiada i artykuł o skandalu w Koszalinie na pierwszej stronie również jest właściwą reakcją. Dokładnie tak trzeba postępować, wywierać presję, drukować protesty i przede wszystkim kasować dotacje dla obsrywaczy.

Reklama

26 KOMENTARZE

  1. minister ds edukacji przygotowało państwowy podręcznik
    za państwowe pieniądze dla wyznawców wiary uniwersalnych waartości których tyle co kot napłakał,. w podręczniku dzieci nie mogą poznać że większość Polaków dzieli się opłatkiem, bo wywołuje to obrzydzenie u wyznawców "uniwersalnych wartości' a z hipermarketów trzeba wycofać czekoladowe zajączki bo nagły atk tolerencji może doprowadzić do zapaści i zawału, nie wspominając o wyrzucaniu krzyża za okno bo chrześcijanie są paskudni. może kiedyś ktoś przerwie tą narrację…

    • … zamiast słowa MAMA przy omawianiu litery M występuje
      słowo MAK – ch.. wie co za bystrzak na to wpadł i dlaczego, chyba go sama Anodina zainspirowała, bo przecież uprawa maku jest u nas zakazana i zdezorientowane dzieci kompletnie nie wiedzą z czym to się je, a raczej jak bierze :/

      Zamiast słowa TATA przy T biedne dzieci omawiają wyraz TORBA. Ale to i tak dobrze, że przy tej okazji nie zaaplikowano im słowa TUSK – król Europy  8|

  2. minister ds edukacji przygotowało państwowy podręcznik
    za państwowe pieniądze dla wyznawców wiary uniwersalnych waartości których tyle co kot napłakał,. w podręczniku dzieci nie mogą poznać że większość Polaków dzieli się opłatkiem, bo wywołuje to obrzydzenie u wyznawców "uniwersalnych wartości' a z hipermarketów trzeba wycofać czekoladowe zajączki bo nagły atk tolerencji może doprowadzić do zapaści i zawału, nie wspominając o wyrzucaniu krzyża za okno bo chrześcijanie są paskudni. może kiedyś ktoś przerwie tą narrację…

    • … zamiast słowa MAMA przy omawianiu litery M występuje
      słowo MAK – ch.. wie co za bystrzak na to wpadł i dlaczego, chyba go sama Anodina zainspirowała, bo przecież uprawa maku jest u nas zakazana i zdezorientowane dzieci kompletnie nie wiedzą z czym to się je, a raczej jak bierze :/

      Zamiast słowa TATA przy T biedne dzieci omawiają wyraz TORBA. Ale to i tak dobrze, że przy tej okazji nie zaaplikowano im słowa TUSK – król Europy  8|

  3. Ja właśnie nie rozumiem stanowiska Kościoła w tej sprawie…
    wykopać to czerwone ścierwo z poświęconej ziemi i na śmietnik, albo niech go ruskie sobie biorą i chowają. Przecież to indywiduum nie podpada jako "zwłoki" będąc komuszym truchłem, więc jak go można chować na cmentarzu skoro toto walczyło z kościołem, prześladowało wierzących i wierzyło nie w Boga tylko w stalinowskich i marksistowskich bożków.

  4. Ja właśnie nie rozumiem stanowiska Kościoła w tej sprawie…
    wykopać to czerwone ścierwo z poświęconej ziemi i na śmietnik, albo niech go ruskie sobie biorą i chowają. Przecież to indywiduum nie podpada jako "zwłoki" będąc komuszym truchłem, więc jak go można chować na cmentarzu skoro toto walczyło z kościołem, prześladowało wierzących i wierzyło nie w Boga tylko w stalinowskich i marksistowskich bożków.

  5. Protesty nie pomogą
    Tu potrzebna jest zmiana władzy. Nie wiedzieć czemu ja nie mam nic przeciw małemu reżimowi w wykonaniu PiS. Najlepiej przez 2 kolejne kadencje. Reżimowi ideologicznemu, który przywróci normalność. I poukłada sprawy państwa w należytym porządku.

    Przyznam , że nie jestem sympatykiem partii Kaczyńskiego. Dostrzegam wszystkie minusy tej formacji. Zwłaszcza nieudolność w rzeczywistm rządzeniu gdy wybiła godzina próby. Dali radę 2 lata. Potem pozjadali się nawzajem i otworzyli  Tuskowi drzwi do ośmiu lat rządów.

    Ale nie oszukujmy się, nie ma w tej chwili innej siły politycznej, która mogłaby chociaż spróbować rozwiązać powyżej opisane problemy. Tu są potrzebne diametralne zmiany w prawie oraz wymiana personelu sądów i administarcji.   Na coś takiego może poważyć się tylko PiS. Najlepiej jeśli uzyska +50%. Co jak dobrze wiemy jest mało prawdopodobne…

    Czyli jesteśmy skazani na niewiele znaczące protesty. Dopóki czerwoni nie wymrą.

    • 1. Ad. liczenia na to, że
      1. Ad. liczenia na to, że "czerwoni wymrą" to błędna i daremna kalkulacja – oni ustawiają swoje potomstwo na tej samej zasadzie, na jakiej ustawiali sę od 1944r.
      2. Ktoś, kto zwykle piętnował mój radykalizm, po mojej relacji art. z wSieci / wpolityce.pl o śmierci Marka Karpia, powiedział, że tu potrzeba Robespierre'a.

    • Nie zapominajmy również, że
      czerwoni w Polsce to nie jest jakaś wąska sekta. To całkiem pokaźna część "narodu", nie tylko aparatczycy i ubole. To zwykli sympatycy komuchów, szarzy beneficjenci PRLu po 50tce, ci od kiełbasy, wódki i stałej roboty. Skądinąd świadomi i oczytani – mam takiego kolegę w pracy – fajny gość, ale o określonych przekonaniach. M.in. dlatego jest jak jest, a nie tylko z powodu WSI u władzy, Magdalenki, Kiszczaka z Bolkiem itd. Tu musi nastąpić zmiana pokoleń.

  6. Protesty nie pomogą
    Tu potrzebna jest zmiana władzy. Nie wiedzieć czemu ja nie mam nic przeciw małemu reżimowi w wykonaniu PiS. Najlepiej przez 2 kolejne kadencje. Reżimowi ideologicznemu, który przywróci normalność. I poukłada sprawy państwa w należytym porządku.

    Przyznam , że nie jestem sympatykiem partii Kaczyńskiego. Dostrzegam wszystkie minusy tej formacji. Zwłaszcza nieudolność w rzeczywistm rządzeniu gdy wybiła godzina próby. Dali radę 2 lata. Potem pozjadali się nawzajem i otworzyli  Tuskowi drzwi do ośmiu lat rządów.

    Ale nie oszukujmy się, nie ma w tej chwili innej siły politycznej, która mogłaby chociaż spróbować rozwiązać powyżej opisane problemy. Tu są potrzebne diametralne zmiany w prawie oraz wymiana personelu sądów i administarcji.   Na coś takiego może poważyć się tylko PiS. Najlepiej jeśli uzyska +50%. Co jak dobrze wiemy jest mało prawdopodobne…

    Czyli jesteśmy skazani na niewiele znaczące protesty. Dopóki czerwoni nie wymrą.

    • 1. Ad. liczenia na to, że
      1. Ad. liczenia na to, że "czerwoni wymrą" to błędna i daremna kalkulacja – oni ustawiają swoje potomstwo na tej samej zasadzie, na jakiej ustawiali sę od 1944r.
      2. Ktoś, kto zwykle piętnował mój radykalizm, po mojej relacji art. z wSieci / wpolityce.pl o śmierci Marka Karpia, powiedział, że tu potrzeba Robespierre'a.

    • Nie zapominajmy również, że
      czerwoni w Polsce to nie jest jakaś wąska sekta. To całkiem pokaźna część "narodu", nie tylko aparatczycy i ubole. To zwykli sympatycy komuchów, szarzy beneficjenci PRLu po 50tce, ci od kiełbasy, wódki i stałej roboty. Skądinąd świadomi i oczytani – mam takiego kolegę w pracy – fajny gość, ale o określonych przekonaniach. M.in. dlatego jest jak jest, a nie tylko z powodu WSI u władzy, Magdalenki, Kiszczaka z Bolkiem itd. Tu musi nastąpić zmiana pokoleń.