Reklama

Popularne obyczajówka interesuje mnie tylko i wyłącznie od strony rewolucyjnej, czyli napaści na jako taki ład społeczny oparty na normach. Pozostałe wybory życiowe są mi kompletnie obojętne, pilnuję sowich twardych zasad i tyle mi wystarczy. Te dwa zdania asekuracji są wstępem do ataku śmiechu, bo przychodzi taki czas, że spełnia się ludowe porzekadło z moich stron: „Co za dużo, to i świnia nie zje”. Przedobrzyli magicy od rewolucji moralnej i znaleźli się na banalnym skrzyżowaniu, gdzie via Orwell przecina street Monthy Phytona. Normalni ludzie, a za takich uważam mężczyzn i kobiety posiadające to, co trzeba na swoim miejscu, zobaczyli Orwellowskie drzwi od stodoły, gdzie nocą ktoś świeżą farbą wysmarował: „Wszystkie ludzkie zwierzęta są równe, ale pedały, dziwki obojga płci i pozostali zboczeńcy są najrówniejsi”. Po tym skrzyżowaniu przechadzają się rozmaite dziwolągi i składają pod nieregulaminową tęczą, którą UEFA zawiesiłaby dożywotnio, martwe papugi nie podlegające reklamacji. Tak było do niedawna, finalną sceną tragifarsy zwanej „postęp i tolerancja”, jest wcielona w życie kpina. Oto wyrośnięty kibol tolerancji, o karku trzy raz krótszym od wypasionego skina, przebiera się w sukienkę, doszywa sobie cycki i PRAWYM sierpowym nokautuje nietolerancyjnego faszystę wagi papierowej. Cóż, chcesz nie chcesz, ale i tak musisz podsumować obraz jednym zdaniem: „Monty Pyton i Orwell, by tego nie wymyślili”. Pan Bóg, życie albo po prostu złośliwość rzeczy martwych i żywych uwielbiają rozrywkę. Coś większego i niekontrolowanego nad nami, kocha się z nas śmiać, ponieważ jesteśmy wdzięcznym obiektem do żartów. Przy okazji austriackiego zboczeńca, którego imienia pewnie nikt już dziś nie pamięta, prorokowałem, że nadmiar musi się skończyć wyrzyganiem. Tak się stało, zboczeniec z Austrii przegrał z tysiącem tematów, stał się niestrawny, nudny i nikomu niepotrzebny. Trzymam kurs i prorokuję jeszcze bardziej nieprawdopodobną zmianę nastrojów, możecie się śmiać, ale jeszcze zobaczycie Czubaszek, Kuźniara i Wojewódzkiego idących boso na Jasną Górę.

Reklama

Pewien gatunek ludzki potrzebuje powszechnej akceptacji i uwielbienia, w tym celu dostosowuje się do obowiązujących trendów i jest mu całkowicie obojętne, jaka maskę, czy strój założy. Wymienieni przedstawiciele gatunku mogą robić wszystko i być każdym, byle pozostać na szczycie. Wszyscy jakoś tam znamy życie, w każdym razie na tyle, żeby dostrzegać powtarzalne zjawiska. Przez 45 lat była komuna i gdy rzekomo zdychała, również rzekomo prawie nikt za nią nie tęsknił. Wystarczyło kilka lat rządów „Solidarności” i komuna wróciła. Życie to sinusoida, było średniowiecze, to musi naradzić się oświecenie, na romantyzm odpowiada pozytywizm i kwestią czasu jest, kiedy marsze zboczeńców i modły pod tęczą zastąpią pielgrzymki do Częstochowy, takie „nowoczesne, performerskie”, w średniowiecznej formie, z biczowaniem i pokaleczonymi bosymi stopami. Może z Czubaszek przesadziłem, ale Wojewódzkiego i Kuźniara w pokutnym marszu jeszcze zobaczymy, bo nie ważny jest strój i maska, ważny jest news na topie. Oczywiście muszą być spełnione określone warunki, przede wszystkim jakiś Kulczyk na wstępie wykupuje wszystkie akcje firmy, która ma prawo do organizowania pielgrzymek i transmisji na żywo.

Ktoś pierwszy powinien dać przykład, założyć siermięgę, zdjąć trampki od Gucciego i maszerować. Zaraz za nim cały sztab ekspertów ma obowiązek potwierdzić, że mamy do czynienia z nowym trendem. Z całą pewnością moda na częstochowskie pielgrzymki nie ma prawa utrwalać tradycji, wzmacniać Kościoła, a nie daj Bóg czynić Polskę krajem cywilizowanym. W tym celu na „nowoczesne” pielgrzymki będą napadać homoseksualni narodowcy, księża pedofile no i rzecz jasna normalni uczestnicy pielgrzymek, które znamy od wieków. Przyroda nie znosi pustki i przeżarcia, nie ma zmiłuj, po nocy przychodzi dzień, po wschodzie zachód, coś się kończy, by zacząć się mogło coś nowego. Niestety mam też bardzo złą wiadomość, o ile powyższą można uznać za dobrą. Otóż za jakieś 30 lat sinusoida swoim prawem znowu wskoczy na szczytowy punkt postępu, a trzeba pamiętać, że ta sinusoida jest progresywna, dawny postęp w nowej wersji zawsze jest bardziej „wyrazisty”. Na najbliższe 10 lat mam pocieszenie, ale za 30 lat nie rozpoznacie baby od chłopa, córki od syna, szkoły od „Warsaw shore” i Ronaldo od Shakiry.

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Akurat dziś
    w samo południe, oczekując na godzinę 13:00 żeby wyjść z domu i udać się do rodzinnej wsi Sopot, w tv, na tvn, wpadłem na "drugie śniadanie mistrzów" z udziałem tej Babci Skrobaczki, Mleczki, Tymańskiego i jakiejś nawiedzonej baby. Mówią o mnie, że potrafię słuchać, że wyciągam słuszne wnioski i takie tam wąsy, ale to co działo się w studio to była stypa. Nie szło tych ludzi zrozumieć, o co im chodzi, po co w ogóle są w tym studio? Najpierw był Chazan, nie, nie profesor Chazan, Chazan, profesorem jest Pastuch bez Matury, Chazan przemieszany z klerem, pazernym klerem, który wbrew woli państwa Mleczki, Skrobaczki i Tranzystora drze z nich kasę. Popluli, popluli, normalnie tradycja, i po chwili przeszli do najgorszego z najgorszych scenariuszy, a mianowicie – Jezus Maria PiS może wygrać wybory! Kto nie widział, ten niech żałuje. Oni byli autentycznie przerażeni. Mieli strach w oczach i gacie wydęte jak żagle Czarnej Perły w sztormie. Gdyby telewizja mogła w jakiś cudowny sposób przekazywać zapach, to musielibyśmy otworzyć okna. Ja myślę, że oni nie śpią już tak spokojnie jak choćby w 2007 roku. Wydaje mi się, że do nich powoli dociera, że dali sie wydymać na sucho bandzie matołów. Tamci być może spadną na cztery łapy, ale takich ryjów jak Wajda, Olbrychski, Karolak, Czubaszek, Hołdys, Wojewódzki, Janda Polacy nie zapomną długo. Mnie osobiście nie wkurwia ryj Grabarczyka czy Drzewieckiego, ale właśnie taka uśmiechnięta, zadowolona z siebie morda, jak dwa zlewy, Mleczki. Ch**j im da pielgrzymka. Z szafy powypadają takie trupy, że tylko jakieś kilkusettysięczne mityngi i zbiorowa samokrytyka tych pajaców uratuje im dupy. Historia zna taki moment, nazywa się on okresem błędów i wypaczeń.

      • Jest taka grupa
        jak pan Cwynar "ja wam mogę wyśpiewać wszystko", która każdej władzy liże dupę. I pan Mleczko z panią Czubaszek do nich należą. Ja myślę nawet, że za sowitą opłatą wylizaliby Kaczorowi kuper do białej kości. Sęk w tym, że Kaczor ma ich w dupie. I to ich właśnie wkurwia. Wiedzą, że Kaczor leje na nich i że wątpliwym jest by próbował ich przekupić

  2. Akurat dziś
    w samo południe, oczekując na godzinę 13:00 żeby wyjść z domu i udać się do rodzinnej wsi Sopot, w tv, na tvn, wpadłem na "drugie śniadanie mistrzów" z udziałem tej Babci Skrobaczki, Mleczki, Tymańskiego i jakiejś nawiedzonej baby. Mówią o mnie, że potrafię słuchać, że wyciągam słuszne wnioski i takie tam wąsy, ale to co działo się w studio to była stypa. Nie szło tych ludzi zrozumieć, o co im chodzi, po co w ogóle są w tym studio? Najpierw był Chazan, nie, nie profesor Chazan, Chazan, profesorem jest Pastuch bez Matury, Chazan przemieszany z klerem, pazernym klerem, który wbrew woli państwa Mleczki, Skrobaczki i Tranzystora drze z nich kasę. Popluli, popluli, normalnie tradycja, i po chwili przeszli do najgorszego z najgorszych scenariuszy, a mianowicie – Jezus Maria PiS może wygrać wybory! Kto nie widział, ten niech żałuje. Oni byli autentycznie przerażeni. Mieli strach w oczach i gacie wydęte jak żagle Czarnej Perły w sztormie. Gdyby telewizja mogła w jakiś cudowny sposób przekazywać zapach, to musielibyśmy otworzyć okna. Ja myślę, że oni nie śpią już tak spokojnie jak choćby w 2007 roku. Wydaje mi się, że do nich powoli dociera, że dali sie wydymać na sucho bandzie matołów. Tamci być może spadną na cztery łapy, ale takich ryjów jak Wajda, Olbrychski, Karolak, Czubaszek, Hołdys, Wojewódzki, Janda Polacy nie zapomną długo. Mnie osobiście nie wkurwia ryj Grabarczyka czy Drzewieckiego, ale właśnie taka uśmiechnięta, zadowolona z siebie morda, jak dwa zlewy, Mleczki. Ch**j im da pielgrzymka. Z szafy powypadają takie trupy, że tylko jakieś kilkusettysięczne mityngi i zbiorowa samokrytyka tych pajaców uratuje im dupy. Historia zna taki moment, nazywa się on okresem błędów i wypaczeń.

      • Jest taka grupa
        jak pan Cwynar "ja wam mogę wyśpiewać wszystko", która każdej władzy liże dupę. I pan Mleczko z panią Czubaszek do nich należą. Ja myślę nawet, że za sowitą opłatą wylizaliby Kaczorowi kuper do białej kości. Sęk w tym, że Kaczor ma ich w dupie. I to ich właśnie wkurwia. Wiedzą, że Kaczor leje na nich i że wątpliwym jest by próbował ich przekupić

  3. przymiarki do nowego
    Był taki czas po “obaleniu komuny” gdy każdy stary ubek leżał krzyżem w kościele, żadna impreza państwowa nie obywała się bez księdza, a Dziennik Telewizyjny zaczynał się od informacji o tym co dziś powiedział Prymas lub co uchwaliło plenum episkopatu. Gdzieś od drugiego cyklu rządów Tuska to wszystko zanikło. Ktoś stwierdził, że wystarczy, i polecił przełożyć wajchę.
    Moim zdaniem już nieodwracalnie. Ostatnia moda na religijność u części celebrytów, wiąże się nie z jakimś powrotem do dawnej sytuacji, a z akcją zakładania całkiem nowego, internacjonalistycznego Kościoła judeokatolickiego.
    Nie musi się udać bo lud wierzący i niewierzący jest u nas dość uparty i konserwatywny.
    Jednak w przypadku sukcesu poganie nie przyjmujący nowej wiary jak i heretycy obstający przy już nieaktualnej wersji katolicyzmu mieliby ciężkie życie.

  4. przymiarki do nowego
    Był taki czas po “obaleniu komuny” gdy każdy stary ubek leżał krzyżem w kościele, żadna impreza państwowa nie obywała się bez księdza, a Dziennik Telewizyjny zaczynał się od informacji o tym co dziś powiedział Prymas lub co uchwaliło plenum episkopatu. Gdzieś od drugiego cyklu rządów Tuska to wszystko zanikło. Ktoś stwierdził, że wystarczy, i polecił przełożyć wajchę.
    Moim zdaniem już nieodwracalnie. Ostatnia moda na religijność u części celebrytów, wiąże się nie z jakimś powrotem do dawnej sytuacji, a z akcją zakładania całkiem nowego, internacjonalistycznego Kościoła judeokatolickiego.
    Nie musi się udać bo lud wierzący i niewierzący jest u nas dość uparty i konserwatywny.
    Jednak w przypadku sukcesu poganie nie przyjmujący nowej wiary jak i heretycy obstający przy już nieaktualnej wersji katolicyzmu mieliby ciężkie życie.

  5. Warsaw whore na Warsaw shore za 30 lat
    Ja już dzisiaj nie odróżniam Czubaszek od Urbana. Swoją drogą, tak subtelnie ją wycofałeś z przyszłego wyścigu do Częstochowy… Dzisiaj kończy 75 lat i wszyscy radośnie jej życzymy tego samego, żeby nie musiała się trudzić. Przegięta pała odbiła już Jaruzelskiemu, jak się Szef Głównego Zarządu Politycznego LWP na łożu smierci nawrócił i wyspowiadał. I pomaszerował dalej. Zaprawdę, idzie nowe dla komediantów estrady i życia.

  6. Warsaw whore na Warsaw shore za 30 lat
    Ja już dzisiaj nie odróżniam Czubaszek od Urbana. Swoją drogą, tak subtelnie ją wycofałeś z przyszłego wyścigu do Częstochowy… Dzisiaj kończy 75 lat i wszyscy radośnie jej życzymy tego samego, żeby nie musiała się trudzić. Przegięta pała odbiła już Jaruzelskiemu, jak się Szef Głównego Zarządu Politycznego LWP na łożu smierci nawrócił i wyspowiadał. I pomaszerował dalej. Zaprawdę, idzie nowe dla komediantów estrady i życia.

  7. Wyborcza ma swoich księży i
    Wyborcza ma swoich księży i swój "Kościoł", TVN miał swoją TV Trwam, który dalej istnieje…

    Stworzenie własnych pielgrzymek? Żaden problem.

    Jak nie Jasna Góra to droga św.Jakuba, żeby było bardziej europejsko 😉

    ps. prawdę mówiąc to sam bym się wybrał do Santiago.

    • O takiej “konkurencji” i jej
      O takiej "konkurencji" i jej celach, z tym że sanktuariów, mówił w radiu Warszawa (ale nie napisał w swoim art. w tyg. Idziemy) ks. Zieliński wymieniając Licheń, Łagiewniki (chyba to tam się "modliła" Platforma O.).

  8. Wyborcza ma swoich księży i
    Wyborcza ma swoich księży i swój "Kościoł", TVN miał swoją TV Trwam, który dalej istnieje…

    Stworzenie własnych pielgrzymek? Żaden problem.

    Jak nie Jasna Góra to droga św.Jakuba, żeby było bardziej europejsko 😉

    ps. prawdę mówiąc to sam bym się wybrał do Santiago.

    • O takiej “konkurencji” i jej
      O takiej "konkurencji" i jej celach, z tym że sanktuariów, mówił w radiu Warszawa (ale nie napisał w swoim art. w tyg. Idziemy) ks. Zieliński wymieniając Licheń, Łagiewniki (chyba to tam się "modliła" Platforma O.).