wykładnia
„Okno życia” – nie ma przestępstwa, nie ma sprawcy, nie ma ścigania i postępowania
Z powodu własnych doświadczeń musiałem poznać prawo w teorii i praktyce, co oczywiście nie oznacza, że jestem specjalistą w jakiejkolwiek dziedzinie prawa. Oznacza to natomiast jedno, mianowicie to, że przed zabraniem głosu w jakiejkolwiek kwestii nie opieram się na „wydaje mi się”, czy innej intuicji, ale sprawdzam, co mówi prawo. Domorosłe i niestety sądowe wykładnie całkowicie oderwane od litery prawa i prócz sądowych układów towarzysko-politycznych, są największą patologią wymiaru sprawiedliwości. Z drugiej strony istnieje tak zwana „sprawiedliwość ludowa”, czego w czambuł nie potępiam, ale zaledwie cześć oczekiwań społecznych w tej materii nosi znamiona zdrowego rozsądku, wiele głoszonych poglądów jest równie szkodliwa jak dorobek „nadzwyczajnej kasty”.
Wykładnia prawa II RP i PRL-u Bis, na przykładzie jednego artykułu konstytucji
Na wstępie zważyć należy… Kto miał do czynienia z aktami sądowymi doskonale wie, że nie popełniłem żenującego błędu stylistycznego, ale jest to formuła pism procesowych ukształtowana w czasach PRL-u i nagminnie stosowana do dziś. Sam wielokrotnie się tym potworkiem językowym posługiwałem, pisząc wnioski, zażalenia i tym podobne – sądy to kochają. Wydawałoby się, że przywołanie tak nieistotnego przykładu z języka współczesnego prawa nie jest najmądrzejszym wstępem do analizy systemu prawnego, obowiązującego w Polsce, w końcu to tylko forma. Nic bardziej mylnego, w prawie forma jest równie ważna jak treść, ponieważ stanowi o ostatecznej wykładni, czyli interpretacji przepisu. Przykład!
§1. Kradzież to zabór mienia lub innej własności, na przykład intelektualnej.
§2. Kradzież to zabór mienia i innej własności, na przykład intelektualnej.
"Rewolucja 1000 kanapek” w świetle jasnych przepisów prawa
Tak się zastanawiam ilu jeszcze obywateli RP, poza mną, zauważyło, że im bardziej oczywisty przepis prawa, tym więcej powołuje się ekspertów, aby udowodnić coś czego w paragrafach nie ma. Po „Rewolucji 1000 kanapek” została już tylko i wyłącznie kupa śmiechu, co zresztą zapowiadałem i to w czasie siania paniki przez ludzi, którzy polityki i mechanizmów społecznych nie rozumieją. Pośmialiśmy się i to dobrze robi, ale zostało jeszcze kilka kwestii wartych wyjaśnienia, nie dlatego, że to ma jakieś zasadnicze znaczenie, tylko dlatego, żeby nie dać się ogłupiać. Tylko w RP III i w podobnych republikach bananowych sprzedaje się takie szatańskie wersety jak: „konstytucjonaliści stwierdzili”, „prawnicy potwierdzili”.