Reklama

 

Reklama

 

 Surrealizm Trzeciej Władzy w Polsce, w skrócie STW – definicja:

 innaczej nadrealizm, doktryna prawna mająca swoje źródło w modelu działania i orzecznictwie sądownictwa wojskowego z późnych lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku i szkole Duracza. Stosowany do dnia dzisiejszego w prokuraturach i w sądownictwie wszystkich instancji w Polsce. Doktryna ta uniezależnia wyobraźnię od wszelkich form logicznego myślenia, poszanowania i przestrzegania prawa, dopuszcza też porzucenie wszelkich norm etycznych, a zwolennicy tej doktryny opierają wszelkie decyzje, orzeczenia i postanowienia, uchwały i wyroki na skojarzeniach płynących z podświadomości i marzeń sennych, wyrażających się w nienaturalnych zestawieniach i kombinacjach. Sztandarowe osiągnięcia STW możemy   zaobserwować w sporządzanych uzasadnieniach wyroków i są to fascynujące zestawienia sofistyki, kazuistyki, niedopowiedzeń, gry słów i nieposzanowania prawa. Wybitni przedstawiciele używają też fantastycznie spreparowanych fałszywych dowodów.

 ( za Słownikiem wyrazów obcych )

 Parę lat temu pod moim tekstem o chorobach Trzeciej Władzy i konieczności gruntownych reform Rebeliantka napisała: 

“ Trzecia władza – poprzez swoje stowarzyszenie Iustitia – sądzi, że jedynym problemem w wymiarze sprawiedliwości są za niskie pensje sędziów.”

 Dzisiejsza moja wizyta na portalu Stowarzyszenia Sędziow Polskich Iustitia potwierdza, że nic w tej kwestii nie zmieniło się do dzisiaj. Zanim przejdę do tego tematu, niezbędna dygresja.

 Ostatni „realny“ wkład SSP „Iustitia“ w „reformę“ sądownictwa miał miejsce w roku 2003 i z uwagi na wagę tej inicjatywy,  przypominam ją czytelnikom.

Otóż sędziowie Iustitii „reagując i odpowiadając” na powszechną krytykę Trzeciej władzy postanowili “coś” zrobić !

“ Tą odpowiedzią miało stać się wskazanie sędziom na ich szczególną rolę w społeczeństwie, na obowiązek szanowania urzędu sędziego w każdej sytuacji, na konieczność dokładania wszelkich starań dla utrzymania i wzmacniania zaufania publicznego wobec sądowego wymiaru sprawiedliwości. Zbiór Zasad Postępowania Sędziów stanowi szczególną formę odpowiedzi na powszechną krytykę wymiaru sprawiedliwości. Pokazuje, jak wielkie wymagania sędziowie stawiają sami sobie i jak pojmują swoją rolę w społeczeństwie. Podkreślenia wymaga również fakt, że poza Polską w krajach europejskich nie wprowadzono ustawowego obowiązku opracowania takiego Kodeksu….” Sędzia SN Teresa Romer – Zbioru Etyki Zawodowej Sędziów. ( 19.2.2003 r. KRS Dz.U. Nr 100 poz. 1082 )…”

Ja, obywatelka głęboko zaniepokojona powszechnym brakiem jakichkolwiek zasad moralnych, korupcją i brakiem elementarnego poszanowania prawa wśród większości sędziow RP, chciałabym dowiedzieć się od Pani Sędzi SN Teresy Romer, w jaki sposób opracowanie tego Zbioru i pokazanie jak wielkie wymagania stawiają sobie sędziowie, miałoby niby zmienić cokolwiek w percepcji i ocenie działań wladzy sądowniczej?

Czy analogicznie przestępca może napisać sobie swój kodeks etyczny i w zalezności od tego jak górnolotne, patetyczne i duszszczypatielnyje będą zawarte w nim wymagania, jakie tenze stawia sobie, to od tego będzie uzależniona ocena jego działań.? Czym lepiej napisany kodeks – tym mniejszy wyrok, a za super redakcję nawet uniewinnienie?

 Sędzia Teresa Romer również bolała nad tym , iż nigdzie w Europie ( również w USA ) nie wprowadzono ustawowego obowiązku opracowania takowego. Szanowna Pani Sędzio, wynika to z prostego faktu, że w tych krajach sędziowie wybierani/nominowani są spośród najlepszych. Moralność, deontologia prawnicza i przestrzeganie prawa jest w tych krajach taką oczywistością, iż opracowywanie takich kodeksów jest zwyczajnie zbędne.

Jak słusznie ktoś powiedział „…(takie) kodeksy pojawiają się tam gdzie nie ma etyki…”

 Konstytucja – na którą tak często powołuje się KRS, zarzucając skargami konstytucyjnymi TK w imieniu władzy sądowniczej, kiedy ustawy zagrażają ich interesom – wyraźnie mówi, iż sędziowie podlegają tejże Konstytucji i ustawom, a wszyscy obywatele RP – rowniez władze – ustawodawcza, wykonawcza i sadownicza. Nie stoją więc ponad prawem.

 Stworzenie Kodeksu Etyki Sędziowskiej jest kolejnym demagogicznym chwytem propagandowym, a nie rzetelną próbą poprawy tragicznej sytuacji w sądownictwie. Dopóki nie będzie zdrowego mechanizmu naboru kandydatów na sędziów, rzetelnej oceny przede wszystkim moralnej i etycznej postawy kandydatów i egzekwowania zasad zawartych w tym zbiorze, szkoda było czasu, papieru i pieniędzy podatników na te bezsensowne „produkcje” Iustiti, przyjęte przez KSR. Bo jak na razie i ten Zbiór i Konstytucja i inne ustawy dla większości tych, ktorzy mieli spotkanie trzeciego stopnia z “wymiarem sprawiedliwości” jeżeli funkcjonują i obowiązują, to w jakiejś innej rzeczywistości, nie mającej nic wspólnego z rzeczywistością na salach sądowych RP. A środowisko sędziowskie dalej walczy tylko o utrzymanie status quo i wyższe płace.

Przekonanie że szacunek dla sędziów może być wzmocniony przez uchwalenie kodeksu etyki i chronienie sędziów przed publiczną krytyką, opiera się na błędnej ocenie funkcji i kodeksu i opinii publicznej.

Korupcja to nie tylko „branie w łapę" (i przyzwolenie społeczne na te praktyki) ale także wykorzystywanie układów, znajomości towarzyskich czy zawodowych do załatwiania osobistych interesów, ingerencja władzy w działalność sądów, zbyt niskie wynagrodzenia sędziów, nie funkcjonujący nadzór nad postępowaniem przygotowawczym, brak realnych możliwości usunięcia z procesu stronniczego sędziego, nierzetelne sporządzanie protokołow z czynności procesowych ( zrozumiała stad opozycja sędziów przeciwko nagrywaniu rozpraw), arbitralna wybiórczość w ocenie materiału dowodowego, czy wrecz ukrywanie dowodów wskazujących na brak winy i falszowanie dowodów – zeby wymienić tylko niektore.

Wystarczy wizyta w sądzie rejonowym w małym lub średniej wielkości mieście, by przekonać się osobiście jak wygląda „wymiar sprawiedliwości” w Polsce. Dziesiątki lat na tym samym stołku, mocno umocowanie w układach towarzysko- biznesowych, a przede wszystkim brak etyki zawodowej i poczucie całkowitej bezkarności „zagwarantowanej” układem i imunitetem doprowadzają do takiej degrengolady. Kowalski aby uzyskać korzystne dla siebie rozstrzygnięcie, szuka „dojścia" wśród adwokatów lub radców prawnych, którzy za odpowiednią „opłatą” pośredniczą w „załatwianiu" odpowiedniego wyroku. Stali „bywalcy” sądów znają „cennik”.

 Wracając do głównego tematu notki –walki sędziów o podwyżki wynagrodzeń, to ostatnio sędziowie doszli do wniosku, że “…czas dyskusji się skończył i nadszedł czas dalszych działań protestacyjnych…”, czyli czas powiedzieć dość.

Poniżej urywki z Komunikatu rzecznika prasowego SSP "Iustitia”

 “…Stowarzyszenie Sędziów Polskich „IUSTITIA" przygotowało wzór pozwu, który w najbliższych dniach sędziowie będą mogli składać w sądach pracy, w związku ze złamaniem Konstytucji przy uchwalaniu ustawy okołobudżetowej. Ustawa ta budzi zasadnicze wątpliwości co do jej konstytucyjności, podważając tym samym zaufanie do państwa prawa. Potwierdzeniem tego jest m.in. fakt, iż skargę do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie tej ustawy złożył I Prezes Sądu Najwyższego. W uzasadnieniu pozwu podano szereg argumentów, zarówno proceduralnych jak i materialnych, które wskazują na sprzeczność z Konstytucją ustawy okołobudżetowej. Pozwy będą obejmować żądanie zapłaty uposażenia w wysokości takiej, jak gdyby ustawa ta, zamrażająca mechanizm waloryzacji wynagrodzeń sędziowskich, nie obowiązywała tj. około 300 zł za każdy miesiąc od stycznia 2012 r. Pragniemy przypomnieć, że ustawę okołobudżetową opublikowano 30 grudnia 2011 r. tj. 2 dni przed 2012 r. SSP „Iustitia" apelowało do Prezydenta, aby w związku z wątpliwościami konstytucyjnymi, skierował tę ustawę w trybie kontroli prewencyjnej do TK, jednak apel ten został zbyty milczeniem…” 

“…Korzystanie przez sędziów z drogi sądowej stanowi realizację konstytucyjnego prawa do sądu i ze smutkiem stwierdzamy, iż Minister Sprawiedliwości tę jak najbardziej zgodną z prawem i dobrymi obyczajami formę protestu określa jako „bezpardonową walkę". Przykre również jest to, że obserwacja życia politycznego wskazuje, że Rząd i Parlament dopiero na skutek ulicznych protestów, a nie argumentów natury prawnej, uznają za właściwe poddać ważne społecznie tematy publicznej debacie…”

Rzecznik Prasowy SSP "Iustitia"

                                                                                            Bartłomiej Przymusiński

 

Druki pozwu dostępne są rowniez na innych forach internetowych sędziów.

 “…Oczywiście warunkiem podstawowym jest masowość naszych działań. Środowisko musi solidarnie, a tym samym skutecznie wywrzeć presję na naszych pseudoreformatorów oraz dać opór zakusom polityków pragnących sprowadzić nas do roli urzędników niższego szczebla…”

 W poprzednich latach jedną z form protestów sędziów w sprawie podwyżki płac była akcja „Dni bez wokandy“. Sędziowie dyskutowali też o innych formach protestu. Niektóre dyskusje były bardzo interesujące. Jednym z dyskutowanych „sposobów“ pod koniec 2011r było przyznawanie pełnomocników z  urzędu i zwalnianie z kosztów sądowych. Przytoczone urywki dyskusji znalazłam na jednym z forów sedziow.

 Jeden z sędziów zaproponowal;

 “…Przeliczyłem sprawy z mojego worka od czerwca 2011 r. do listopada 2011 r. i wyszło mi, że mógłbym w tym czasie ustanowić 6 pełnomocników z urzędu mniej więcej za 8000 złotych + mógłbym zwolnić strony od opłat mniej więcej za kwotę 3000 złotych. Dodatkowo w sprawach o uwłaszczenia mógłbym prowadzić te sprawy na koszt Skarbu Państwa za 3000 złotych /koszty ogłoszeń/. Zatem gdyby pozostali sędziowie /wystarczy uwzględnić rejony/ robili podobnie, to otrzymalibyśmy kwotę rzędu około 100.000.000 złotych z pół roku. Iustitia mogłaby nagłośnić tę formę protestu w mediach dzięki czemu Skarb Państwa miałby nowych kosztwonych klientów, którzy chętnie zgłaszaliby swoje roszczenia. Moim zdaniem wystarczyłby rok takiej formy protestu i Wincent byłby na kolanach. Poddaje pod rozwagę ten prosty i jakże skuteczny sposób wywarcia presji na władzę wykonawczą, która zrozumie, że na władzy sądowniczej nie można "oszczędzać".

 Poniższe wyjaśnienie dla upartych obrońców tego niby- państwa prawa.

 Z powyższych rozważań wynika, że orzeczenie sądu nie tylko może być nierzetelne i niezgodne z zawartoscią akt, czyli dowodami i stanem fatycznym ( tutaj stan finansowy uczestnika postępowania saądowego) i z literą prawa ( prawo wyrażnie wskazuje kiedy sędzia może i kiedy ma obowiązek ustanowić pełnomocnika z urzędu, czy zwolnić z obciążenia kosztami postępowania sądowego), ale również brak podwyżki pensji sędziego może mieć wpływ na treść orzeczenia !

 Przy okazji sędziowie uchylają kulis orzekania w tych kwestiach –

 “…sam dobrze wiesz jak wygląda zwalnianie z kosztów sądowych. Cytat:" Powód może przez najbliższy rok żyć oszczędnie i po roku wnieść sprawę jak będzie miał zaoszczędzone pieniądze, bo jego sprawa nie należy do kategorii pilnych." Z jakiego powodu on ma oszczędzać na proces ? Jak masz zapłacić podatki to z urzędu skarbowego nie przysyłają pisma z informacją, ża jak pan zaoszczędzi na podatek, to pan go zapłaci. Państwo ma też obowiązki wobec obywateli, bo tylko po to tak naprawdę istnieje. Zawanianie z kosztów i ustanawianie pełnomocników z urzędu to bardzo ocenna kwestia, a istniejąca praktyka zakłada, że najważniejszy jest interes fiskalny Skarbu Państwa, a nie sprawiedliwość…”

 No proszę, nie sprawiedliwość a interes fiskalny Skarbu Państwa…

 Jeszcze inny sędzia cynicznie postuluje:

 “…Wystarczyłoby wprowadzić praktykę informowania w pierwszym wezwaniu/zawiadomieniu o rozprawie/posiedzeniu o prawie złożenia wniosku (szczegółowo uzasadnionego) o wyznaczenie obrońcy/pełnomocnika z urzędu oraz o prawie wnoszenia o zwolnienie z kosztów i przypuszczam, że w ok.30 % spraw takie wnioski by wpłynęły. A jak będą dobrze umotywowane to dlaczego ich nie uwzględnić? Obowiązek informowania wynika z art.16 par 2 kpk (w cywilnym nie pamiętam), a uwzględnienie takich wniosków na pewno jest wyrazem troski trzeciej władzy o prawo strony do sprawiedliwego procesu i należytego reprezentowania jej praw przed sądem. Przy okazji skorzystamy z tego też my, bo sprawniej prowadzi się proces, gdy strony mają fachowych przedstawicieli…”

 Tutaj sędzia przyznaje, że wbrew obowiązkowi wypływającemu z nakazu art.16 & 2 kpk – powszechną praktyką jest brak informacji dla oskarżonego na wezwaniu do sądu, iż w uzasadnionych finansowo przypadkach, ma prawo do otrzymania pełnomocnika z urzędu.

 I jeszcze jeden sędzia, ten z sumieniem:

 “…Taśmowo nie, ale możemy poluzować rygoryzm, oczywiście w taki sposób żeby pozostać w zgodzie z własnym sumieniem…”

 Nawet jeżeli żaden z sędziów nie prowadził tej akcji protestacyjnej w życie, sama dyskusja i rozważanie rażacego i oburzającego naruszania prawa we własnych interesach jest podstawą do porażających wniosków, dotyczących morale i zasad etycznych tych sędziów. Jaką gwarancję mają oskarżeni w procesach karnych, iż sędziowie nie wpadną na pomysł "protestowania" przez skazywanie każdego oskarżonego – bez względu na material dowodowy – na karę więzienia i przepełniając wiezienia nie "rzucą ministra Gowina na kolana" , albo nie wpadną na pomysł kierowania masowo oskarżonych na obserwacje psychiatryczne, aby "rzucić na kolana resort Arłukowicza"?

 A przecież w Zbiorze Etyki Zawodowej Sędziów stoi jak byk:

 

§ 3 Sędziemu nie wolno wykorzystać swego statusu i prestiżu sprawowanego urzędu w celu wspierania interesu własnego lub innych osób. W szczególności sędzia nie powinien nadużywać posiadanego immunitetu.

 

§ 10 Sędzia powinien unikać zachowań, które mogłyby podważyć zaufanie do jego niezawisłości i bezstronności.

 

Ciekawe co o takich formach "protestu" powiedziałaby Pani Sędzia Teresa Romer?

 Ciekawostka: Sędziowie szykują też protest -“wielką niespodziankę” na Euro 2012 jaką postarają się sprawić, lekceważącym ich środowisko pozostałym władzom. Ciekawe jak ten protest ma sie do obowiązującego prawa, w tym rownież Zbioru Etyki Zawodowej Sędziow. 

Reklama