Reklama

Od dawna powtarzam i od dawna dostaję po tyłku za stwierdzenie brutalnej, ale prawdy. Nie ma w PiS nikogo, kto potrafiłbym myśleć i planować w dłuższej perspektywie niż najświeższy news. Z gromnicą można szukać ludzi, którzy odpowiadaliby za konkretne obszary działalności politycznej i realizowali jakiś plan, przemyślany od początku do końca i monitorowany na bieżąco. Codziennie działacze PiS wstają, parzą kawę, otwierają gazety i dostarczają Prezesowi kolejnych cudownych rozwiązań na wtorek, środę, najdalej piątek. O wpływie mediów, o zgniłych elitach, o szklanym suficie wiadomo już wszystko, ale istnieje takie pojęcie sportowe, obecne przede wszystkim w polskim sporcie jak: „daliśmy z siebie wszystko”. W ten sposób PiS o sobie powiedzieć nie może i najprawdopodobniej nigdy nie powie, z bardzo prostego powodu, a mianowicie Prezes pośród licznych zalet ma jedną wadę, która gubi go zawsze i wszędzie. Jeszcze się taki nie urodził, który zdołał wytłumaczyć Kaczyńskiemu, że się najzwyczajniej w świecie myli i pora skorygować błąd. Miewam podobne stany świadomości i wady charakteru, ale tym się różnię od Prezesa, że do mnie argumenty docierają, zdarza się, że po latach, jednak docierają. U Prezesa podobnych przebłysków nie widziałem, idzie jak koń z taką pasją, że nie dostrzega kieratu, w którym się porusza i poza kierat wyjść nie może. Do cierpliwych nie należę, nie chcę i nie mam sił pokazywać oczywistości, które i tak pójdą psu na budę, ale wyciągam argument na wypadek dyżurnych pytań: „A co ty byś zrobił cwaniaczku?”. Odpowiadam, bez większego wysiłku intelektualnego i z pełnym spokojem. Przede wszystkim robiłbym z głową, planem, ludźmi odpowiedzialnymi za konkretne dziedziny, a nie latał z przysłowiową sraczką od gazety do gazety. Gdyby w PiS był chłodny fachowiec odpowiedzialny za demaskowanie manipulacji w ogóle i katastrofy Smoleńskiej szczególnie, taka „bomba” jak dzisiejsze oświadczenie NPW zostałaby nie tylko rozbrojona, ale ośmieszona.

Średnio rozgarnięty doradca Prezesa powinien się zorientować, że rozpoczęła się najnowsza kampania dezinformacyjna: „to normalne, że w samolotach za stałych pasażerów robi trotyl i nitrogliceryna”. Poziom śmieszności, absurdu i niedorzeczności jest tak ogromny, że może paraliżować, ale w takich okolicznościach odpowiada się atakiem, nie obronnym tłumaczeniem głupot podrzucanych przez prowokatorów. Dobrze, panowie z NPW, przyjmujemy waszą tezę dotyczącą materiałów wybuchowych i wrażliwości detektorów, ale dla pewności sprawdzimy w kilku źródłach, jak się sprawy mają. Do dyspozycji pełnomocników rodzin jest potwierdzona informacja, przez samą NPW, jakich urządzeń używała prokuratura. Samo się narzuca do średnio wypełnionego łba, że taki prezent należy spożytkować natychmiast. Jeśli nie powołać przedstawiciela producentów jako biegłych, to wybrać się do producenta i poprosić o najprostszą rzecz pod słońcem – dane techniczne produktu, prezentację możliwości, skuteczności oraz gwarancję. W parę chwil całą bzdurną amplitudę wrażliwości spektrometru od zużytej podpaski po C4 da się ośmieszyć z użyciem fachowców, którym będzie zależało na obronie swojego produktu. Żeby było śmieszniej i prościej, detektory Hardened Mobile Trace zostały zakupione przez lotnisko w Gdańsku, tuż przed Euro 2012 i zapewne kilkadziesiąt lotnisk ma takie detektory. Proszę napisać do menedżera Michała Tuska pismo i zapytać, czy to prawda, że lotnisko w Gdańsku dysponuje takimi urządzeniami, które nie dają gwarancji wykrycia tak prymitywnych materiałów wybuchowych jak: trotyl i nitrogliceryna. Jest do dyspozycji lotnisko, jest do dyspozycji producent i oba podmioty staną na głowie, by idiotyzmy NPW zdementować, ponieważ gra toczy się o klientów, a to dopiero początek skutecznego ataku.

Reklama

Lotnisko w Gdańsku może i zapewne odpowie w taki sposób, jak ostatnio Komorowski planował posiedzenie RBN „do spraw zbadania wpływu czynnika zewnętrznego na destabilizację wewnętrzną, w kontekście uwarunkowań bieżących”. Ale mało to na świcie lotnisk? Mało na świecie przewoźników? Kto europosłom PiS, którzy latają po całym świecie, broni zapytać przewoźnika, z którego usług korzystają. Wystarczy wybrać pierwszy z brzegu LOT, czy Lufthansę i zapytać o to, co rzekomo od kilku tygodni jest normalne. Szanowna Lufthanso, w trosce o najwyższe bezpieczeństwo eurodeputowanych proszę o informację, jakie poziomy stężenia cząstek wysokoenergetycznych, w tym materiałów wybuchowych, Lufthansa dopuszcza na pokładach swoich samolotów? Czy Lufthansa swoimi systemami bezpieczeństwa potrafi odróżnić Chanel 5 od nitrogliceryny? W jakim czasie Lufthansa uzyskuje potwierdzenie wskazań swoich urządzeń? Nie żartuję, takie zapytania koniecznie trzeba złożyć, bo dopiero takie zapytania pokażą idiotyzm NPW i całej propagandy w pełnej krasie. Więcej bym zrobił, znacznie więcej. Tak się analogicznie składa, że w dniu 28 marca 2010 roku Barack Obama wylądował w Afganistanie, czyli dokładnie tam, gdzie lądował tupolew i według rodzimych ekspertów, normalnym jest, że w podobnych okolicznościach cząsteczki trotylu na pokładzie sobie fruwają. Prawie identyczny termin, ledwie dwa tygodnie przed katastrofą tupolewa.

Kto może zabronić szefom lub członkom komisji sejmowej, tej od obrony na przykład, w złożeniu zapytania do służb amerykańskich o procedury obowiązujące na pokładzie Air Force One i motywować zapytanie chęcią adaptacji procedur dla sojuszniczych potrzeb. Krótkie konkretne pytania, czy pokład Air Force One przed wylotem do Afganistanu i przed wylotem z Afganistanu został przebadany na obecność materiałów wybuchowych? Czy Air Force One był badany w ostatnim czasie i czy urządzenia wykazywały obecność cząsteczek wysokoenergetycznych? Jakie stężenia cząsteczek wysokoenergetycznych, w tym materiałów wybuchowych, dopuszcza ochrona Air Force One, przy jakim stężeniu maszyna może wystartować z Obamą na pokładzie? Takie samo pismo wysłać do NATO i spytać jakie są przyjęte kryteria bezpieczeństwa dla wojskowych NATO. Czy generał NATO może wsiąść na pokład samolotu cywilnego na przykład British Airlines, na którym wykryto cząstki materiałów wybuchowych, jeśli tak proszę o podanie dopuszczalnych stężeń. Kilka prostych zabiegów i cała propaganda musi upaść, tymczasem panowie z PiS będą się werbalnie przepychać z NPW i za tydzień publika tak się przyzwyczai do tumultu, że latanie z trotylem stanie się normą, tak jak pomylenie zwłok „przy tej skali tragedii” było znakomitym wynikiem. I na koniec prosta sprzeczność logiczna: jeśli wykryto cząstki materiałów wybuchowych w obu samolotach, po 2,5 roku, to co robią polskie służby i ile są warte raporty MAK oraz komisji Millera, które nie wykryły nic w parę dni po katastrofie?

Reklama

16 KOMENTARZE

  1. 14 listopada pojawiły się
    14 listopada pojawiły się zdjęcia skróconej pancernej brzozy. Inaczej mówiąc: MAK i komisja Millera straciły dowód koronny. Dowód został zlikwidowany przez Rosję, która polegała na tej brzozie. Na ten temat PiS milczy, bo pewno zapomniał ktoś komuś podpowiedzieć o tym fakcie.

    Jest coraz więcej wątków optymistycznych:
    przypomnę, że to właśnie NPW wiele miesięcy temu dała komisji Antka kopię ze skrzynki ATM- gdyby nie to, komisji zostałyby tylko zdjęcia części wraku z wygiętymi częściami poszycia (czyli tam gdzie w pierwszej fazie wybuchu walnęło, bo najbliżej tych miejsc był ładunek/ładunki), a Nowaczyk bez zapisu z ATM nie wypłynąłby
    NPW dała przeciek, że to Robert Benedict chciał wrobić Andrzeja Błasika (żona generała dodała, że także niejaki Kędzierski)
    Seremet powiedział, że obecnie badane są wszystkie wątki śledztwa, a więc przyznał, że powrócono do wersji także o zamachu
    czwarty wątek optymistyczny to słowa M. Merty, że co prawda za Szeląga jest trudno, ale i tak i trzy nieba lepiej niż za Parulskiego
    wątkiem optymistycznym jest też 31 miesięczne badanie magnetofonu z Jaka – jeśli Wosztyl się myli to już do tej pory instytut Sehna wypuściłby info, które zakończyłoby wiarygodność Wosztyla

    Oczywiście teraz Seremet i NPW czekają na ruch Putina – póki co tamci obcięli kawał brzozy, być może porozumiewają się takim językiem migowym. O zdjęciach, które uderzyły głównie w Tuska już zaczynamy zapominać, bo tyle rzeczy nastąpiło później. Dzisiejszy wygłup prok. Rzepy pokazuje, że jeszcze nie wiedzą jakie będą ostateczne wytyczne z Kremla, ale szykuje się chyba długie grillowanie. Zamiana Ostrołęki na Kaliningrad to z pewnością za mało jak dla  żarłocznego Putina. Kreml obserwuje poczynania Biniendy, Obrębskiego, Czachora, Nowaczyka i są zapewne w fazie zastanawiania się czy warto bronić przegranej sprawy skoro 4 gości na łopatki położyło Anodinę, a obecnie gości zebrało się już ok. 140.
    Putin jednym kiwnięciem palca może uczynić się pierwszym sprawiedliwym donosząc, że Rosjanie potwierdzają wybuch, Anodina z Morozowem dostają urlop dyscyplinarny za pomyłkę, a on zrobi wszystko aby sprawdzić jak to wyszło z zapisami ruskich czarnych skrzynek, no bo jemu też się zaczyna to nie zgadzać. W Polsce notowania Putina wzrosną, świat też krzyknie z zachwytem, a przy nowej władzy nad Wisłą mający lepszy wizerunek ruscy wprowadzą i Sbierbank, i Azoty przejmą, i jakiś joint venture z gazpromem się zrobi, a Kaczor zadowolny z obalenia Tuska nie będzie Rosji przeszkadzał. Tylko jeden kaprys Putina i mamy taki stan wydarzeń.

  2. 14 listopada pojawiły się
    14 listopada pojawiły się zdjęcia skróconej pancernej brzozy. Inaczej mówiąc: MAK i komisja Millera straciły dowód koronny. Dowód został zlikwidowany przez Rosję, która polegała na tej brzozie. Na ten temat PiS milczy, bo pewno zapomniał ktoś komuś podpowiedzieć o tym fakcie.

    Jest coraz więcej wątków optymistycznych:
    przypomnę, że to właśnie NPW wiele miesięcy temu dała komisji Antka kopię ze skrzynki ATM- gdyby nie to, komisji zostałyby tylko zdjęcia części wraku z wygiętymi częściami poszycia (czyli tam gdzie w pierwszej fazie wybuchu walnęło, bo najbliżej tych miejsc był ładunek/ładunki), a Nowaczyk bez zapisu z ATM nie wypłynąłby
    NPW dała przeciek, że to Robert Benedict chciał wrobić Andrzeja Błasika (żona generała dodała, że także niejaki Kędzierski)
    Seremet powiedział, że obecnie badane są wszystkie wątki śledztwa, a więc przyznał, że powrócono do wersji także o zamachu
    czwarty wątek optymistyczny to słowa M. Merty, że co prawda za Szeląga jest trudno, ale i tak i trzy nieba lepiej niż za Parulskiego
    wątkiem optymistycznym jest też 31 miesięczne badanie magnetofonu z Jaka – jeśli Wosztyl się myli to już do tej pory instytut Sehna wypuściłby info, które zakończyłoby wiarygodność Wosztyla

    Oczywiście teraz Seremet i NPW czekają na ruch Putina – póki co tamci obcięli kawał brzozy, być może porozumiewają się takim językiem migowym. O zdjęciach, które uderzyły głównie w Tuska już zaczynamy zapominać, bo tyle rzeczy nastąpiło później. Dzisiejszy wygłup prok. Rzepy pokazuje, że jeszcze nie wiedzą jakie będą ostateczne wytyczne z Kremla, ale szykuje się chyba długie grillowanie. Zamiana Ostrołęki na Kaliningrad to z pewnością za mało jak dla  żarłocznego Putina. Kreml obserwuje poczynania Biniendy, Obrębskiego, Czachora, Nowaczyka i są zapewne w fazie zastanawiania się czy warto bronić przegranej sprawy skoro 4 gości na łopatki położyło Anodinę, a obecnie gości zebrało się już ok. 140.
    Putin jednym kiwnięciem palca może uczynić się pierwszym sprawiedliwym donosząc, że Rosjanie potwierdzają wybuch, Anodina z Morozowem dostają urlop dyscyplinarny za pomyłkę, a on zrobi wszystko aby sprawdzić jak to wyszło z zapisami ruskich czarnych skrzynek, no bo jemu też się zaczyna to nie zgadzać. W Polsce notowania Putina wzrosną, świat też krzyknie z zachwytem, a przy nowej władzy nad Wisłą mający lepszy wizerunek ruscy wprowadzą i Sbierbank, i Azoty przejmą, i jakiś joint venture z gazpromem się zrobi, a Kaczor zadowolny z obalenia Tuska nie będzie Rosji przeszkadzał. Tylko jeden kaprys Putina i mamy taki stan wydarzeń.

  3. Już to kiedyś pisałam
    Jak na mnie trafiło na szczegółową kontrolę przed wylotem z San Francisco do Monachium. To było jeszcze w czasach przed skanem całego ciała, ładnie teraz nazywanym "skan falą milimetrową". Zagadką dla oficera byla moja torba podręczna, która już przeszła przez normalny skan na taśmie. Wszystko w torbie rękami w rękawiczkach obmacał, i na końcu wziął taki biały wiotki krążek, średnicy ze 4 cm, nim obmacał moją podejrzaną torbę w kilku miejscach i wrzucił w maszynę obok stojącą, coś jakby mały bankomat. Maszyna za czas rzędu 20 sekund wyświetliła na monitorze raport, ze 20 substancji, wynik negatywny na każdą z nich. Facet nie ograniczał mi dostępu do tego, co było na monitorze i widziałam. Ciekawie patrzyłam.

    Co może wybuchnąć z kosmetyków?
    Może wybuchnąć pojemnik dezodorantu pod ciśnieniem. Może wybuchnąć benzoyl peroxide, ale w dużej masie, a nie w stężeniu do 10% w kremach na trądzik (pasażerowie na trądzik młodzieńczy cierpieli?). Alkohol z perfum czy toników do skóry może się zapalić, ale to są bardzo małe ilości i skąd samozapłon? Podobnie substancje tłuszczowe w szminkach czy kremach. Małe ilości tłuszczów, zemulgowane z fazą wodną.

    I każda z tych "eksplozji" miałaby moc rozwalenia kubła na śmieci, a nie samolotu.

    Może śniadanie na pokładzie było za tłuste? Za dużo cukru w dżemie?

    Ściema propagandowa, polegająca jak zawsze na niewiedzy tłumu.

    Szkoda, że Kaczyński odstrasza ludzi kompetentnych. Albo oni się boją polityki, zwyczajnie. Profesor Binienda nie musi się bać. To jest duża różnica.

  4. Już to kiedyś pisałam
    Jak na mnie trafiło na szczegółową kontrolę przed wylotem z San Francisco do Monachium. To było jeszcze w czasach przed skanem całego ciała, ładnie teraz nazywanym "skan falą milimetrową". Zagadką dla oficera byla moja torba podręczna, która już przeszła przez normalny skan na taśmie. Wszystko w torbie rękami w rękawiczkach obmacał, i na końcu wziął taki biały wiotki krążek, średnicy ze 4 cm, nim obmacał moją podejrzaną torbę w kilku miejscach i wrzucił w maszynę obok stojącą, coś jakby mały bankomat. Maszyna za czas rzędu 20 sekund wyświetliła na monitorze raport, ze 20 substancji, wynik negatywny na każdą z nich. Facet nie ograniczał mi dostępu do tego, co było na monitorze i widziałam. Ciekawie patrzyłam.

    Co może wybuchnąć z kosmetyków?
    Może wybuchnąć pojemnik dezodorantu pod ciśnieniem. Może wybuchnąć benzoyl peroxide, ale w dużej masie, a nie w stężeniu do 10% w kremach na trądzik (pasażerowie na trądzik młodzieńczy cierpieli?). Alkohol z perfum czy toników do skóry może się zapalić, ale to są bardzo małe ilości i skąd samozapłon? Podobnie substancje tłuszczowe w szminkach czy kremach. Małe ilości tłuszczów, zemulgowane z fazą wodną.

    I każda z tych "eksplozji" miałaby moc rozwalenia kubła na śmieci, a nie samolotu.

    Może śniadanie na pokładzie było za tłuste? Za dużo cukru w dżemie?

    Ściema propagandowa, polegająca jak zawsze na niewiedzy tłumu.

    Szkoda, że Kaczyński odstrasza ludzi kompetentnych. Albo oni się boją polityki, zwyczajnie. Profesor Binienda nie musi się bać. To jest duża różnica.

  5. Czyli bajki paradowskiej zawsze weryfikować u producenta
    ponieważ w Polsce nic nie jest produkowane, zawsze jest to wersja zewnętrzna nieuzgodniona z PO.

    ekspertka Paradowska odkryła nowe, nieznana prawa. Oba Tupolewy są wprost oblepione trotylem i to jest naturalne, nie tylko kadłub ale fotele, pasy, plastikowe talerzyki, papier w toalecie. Ciała ofiar, które po prostu zeszlifowały wartwę wierzchnią Tupolewa, nie tylko talerzyki z widelcami ale i części zewnętrzne też, są pozbawione kleju trotylowego. Czekamy na kolejną błyskotliwą teorię ekspertki Paradowskiej. trotyloziem wokół Smoleńska, trotylosamoloty… i kto się jeszcze smieje z helu….

      • Za komentarz do drugiego tupolewa
        też pełnego śladów po TNT i NG mam taki stary dowcip:

        Policjant zatrzymuje fiata do kontroli. W środku rodzina 2+1, za kierownicą głowa rodziny czyli tato na dwóch gazach, co potwierdza badanie alkomatem. Oburzony pan kierowca nie przyjmuje do wiadomości wyniku pomiaru.
        – Jestem trzeźwy, tylko alkomat jest zepsuty! 
        – Niech żona też dmuchnie – proponuje skonsternowanemu policjantowi.
        I tym razem alkomat pokazuje wysoki poziom w wydychanym powietrzu. Policjant traci pewność siebie, a kierowca podpowiada bezdyskusyjny test:
        – Niech mały dmuchnie, wskazuje na kilkuletniego syna. 
        Wynik badania jak poprzednio.Zdruzgotany policjant przeprasza, oddaje dokumenty i życzy szerokiej drogi.
        Chwilę jadą w milczeniu. Aż głowa rodziny i kierowca w jednym, utwierdza siebie i małżonkę:
        – A nie mówiłem, że jeden małemu nie zaszkodzi?

  6. Czyli bajki paradowskiej zawsze weryfikować u producenta
    ponieważ w Polsce nic nie jest produkowane, zawsze jest to wersja zewnętrzna nieuzgodniona z PO.

    ekspertka Paradowska odkryła nowe, nieznana prawa. Oba Tupolewy są wprost oblepione trotylem i to jest naturalne, nie tylko kadłub ale fotele, pasy, plastikowe talerzyki, papier w toalecie. Ciała ofiar, które po prostu zeszlifowały wartwę wierzchnią Tupolewa, nie tylko talerzyki z widelcami ale i części zewnętrzne też, są pozbawione kleju trotylowego. Czekamy na kolejną błyskotliwą teorię ekspertki Paradowskiej. trotyloziem wokół Smoleńska, trotylosamoloty… i kto się jeszcze smieje z helu….

      • Za komentarz do drugiego tupolewa
        też pełnego śladów po TNT i NG mam taki stary dowcip:

        Policjant zatrzymuje fiata do kontroli. W środku rodzina 2+1, za kierownicą głowa rodziny czyli tato na dwóch gazach, co potwierdza badanie alkomatem. Oburzony pan kierowca nie przyjmuje do wiadomości wyniku pomiaru.
        – Jestem trzeźwy, tylko alkomat jest zepsuty! 
        – Niech żona też dmuchnie – proponuje skonsternowanemu policjantowi.
        I tym razem alkomat pokazuje wysoki poziom w wydychanym powietrzu. Policjant traci pewność siebie, a kierowca podpowiada bezdyskusyjny test:
        – Niech mały dmuchnie, wskazuje na kilkuletniego syna. 
        Wynik badania jak poprzednio.Zdruzgotany policjant przeprasza, oddaje dokumenty i życzy szerokiej drogi.
        Chwilę jadą w milczeniu. Aż głowa rodziny i kierowca w jednym, utwierdza siebie i małżonkę:
        – A nie mówiłem, że jeden małemu nie zaszkodzi?

  7. Mogliby też – pisowsy pijarowcy – ośmieszyć
    ,,ogólnopolski dzień Dreamlinera " punktując co godzinę UDZIAŁ BINIENDY w projektowaniu tego samolotu. Wystarczy za wszystkie ,,kompetencje" tefałenowych ,,ekspertuf".
    Kwestie metodologii pomiarowej IMS i wpływu substancji maskujących na wyniki pomiarów zostały szczegółowo opisane w czasopiśmie Talanta (54/2001) przez 3 naukowców z Wydz. Chemii Washington State University. Najkrócej jak się da : nawet w obecności silnych ,,zanieczyszczeń" (również składników perfum)sygnał TNT pozostaje sygnałem TNT(zbadano wpływ 17 związków chemicznych, mających potencjalnie największy wpływ na detekcję TNT).

  8. Mogliby też – pisowsy pijarowcy – ośmieszyć
    ,,ogólnopolski dzień Dreamlinera " punktując co godzinę UDZIAŁ BINIENDY w projektowaniu tego samolotu. Wystarczy za wszystkie ,,kompetencje" tefałenowych ,,ekspertuf".
    Kwestie metodologii pomiarowej IMS i wpływu substancji maskujących na wyniki pomiarów zostały szczegółowo opisane w czasopiśmie Talanta (54/2001) przez 3 naukowców z Wydz. Chemii Washington State University. Najkrócej jak się da : nawet w obecności silnych ,,zanieczyszczeń" (również składników perfum)sygnał TNT pozostaje sygnałem TNT(zbadano wpływ 17 związków chemicznych, mających potencjalnie największy wpływ na detekcję TNT).