narodowcy
Legenda o „narodowcach” i elektoracie narodowców do przejęcia
Inspirację do dzisiejszego felietonu zaczerpnąłem z kilku miejsc i od kilku osób, ale nie zgadzam się z miejscami i osobami, że najnowszy twór „narodowy” jest języczkiem uwagi najbliższych wyborów. Tym bardziej odrzucam „radę”, aby PiS za wszelką cenę zawalczył o elektorat „narodowy”, ponieważ to droga donikąd i po nic. Na wstępie kilka faktów. „Konfederacja” jest mieszaniną wszystkiego, co się skupia pod szyldem „antyPO-PiS”, czyli w takie poszerzone „antypis”. Dlatego znajdziemy tutaj dosłownie wszystkie prawicowe kanapy, które usiłują odszukać trzecią drogę.
12% dla Grzegorza Brauna – spektakularna porażka „narodowców” i piewców ostrego kursu
Po przeczytaniu tytułu z całą pewnością „narodowcy” parskają śmiechem, rzucają wyrazami i przygotowują jakże celne riposty, typu: „idź się lecz pisowski propagandysto”. Wszyscy „prawi”, łącznie z samym Braunem, ogłosili wielki sukces i krzyczą, że nie ma co zawracać Wisły kijem. Tymczasem właśnie to są przekazy propagandowe i podniety przegranych, bo fakty wyglądają zupełnie inaczej i fatalnie. Na początek proponuję mały eksperyment. Oto kandydat PiS uzyskuje w Gdańsku 12% i to przy praktycznie jednym jedynym kontrkandydacie z POKO, w dodatku mało znanym. Czy już widać śmieszność „sukcesu” Brauna?
Nudna ocena zysków i strat po marszu, czy jak kto woli, po marszach
Chyba nawet w teorii nie było szansy na to, aby na marszu nie pojawiły się znane kadry i prowokacje, do których dołączyły spontaniczne „pomysły”. Wszyscy wiedzieli, że będą flagi ONR z falangą, będą race i inne atrakcje właściwe dla stadionowej bitwy. Naturalnie kilkaset rządów na świecie pomodliłoby się o takie "problemy" na demonstracjach, ale wiadomo, że w Polsce to działa inaczej. Jestem przekonany, że nikt w PiS nie zakładał innego scenariusza, koszt skalkulowano i co najwyżej skala była zagadką. Nie zmienia to faktu, że decyzja o udziale rządu i prezydenta w marszu została podjęta w fatalnych warunkach, z pełną spontanicznością, pod dyktando Hanny Gronkiewicz-Waltz i pod presją „narodowców”.