Reklama

Co bardziej podnieceni eksperci poszukują definicji i odbiorcy, póki co ewentualnego, projektu politycznego pod dowództwem Jarosława Gowina. Postanowiłem pomóc ekspertom, wskazując zarówno odbiorcę, jak i definicję. Istnieją takie oryginały na świecie, które nie cierpią śledzi i dżemu, ale gdy im polać śledzia dżemem będą się zajadać i uznawać za koneserów. To są docelowi odbiorcy polityki uprawianej przez wszelkiej maści „konserwatywnych liberałów”. Nie mam najmniejszej ochoty wchodzić w ideowe, tym bardziej ideologiczne spory, ukończyłem 40 lat, wyrosłem z idealizowania buntu i zajadania się śledziami w dżemie. Napiszę otwartym tekstem, że konserwatywny liberalizm, jak każda hybryda socjotechniczna, pochodzi z tego samego pnia, co narodowy socjalizm, demokracja ludowa i patriotyzm polegający na płaceniu podatków po wcześniejszym posprzątaniu kupy charta afgańskiego. Cała sztuczka opiera się na mieszaniu smaków, z czego można sobie wybrać wręcz frykasy, bo kto nie lubi śledzia pod setkę i dżemu w akademiku, ale jako całość danie jest niezjadliwe. Tak jak z Gowina, tak z Korwina i Kowala uda się wyjąć kilka zdań, czy nawet fragmentów wypowiedzi, pod którymi warto się podpisać, jednak gdy zaczniemy czytać ich słowa od deski do deski, w pierwszym akapicie bierze na nudności. Definicją partii konserwatywno-liberalnej jest śledź z dżemem, a odbiorcą klienci tej garkuchni i sami kucharze. Pomieszanie pojęć, smaków i baru mlecznego z restauracją kategorii luksusowa, konstrukcja zbudowana przez oksymoron. Nieco miej idiotyczna niż neokonserwatyzm, nieco mniej zabawna niż nowoczesny patriotyzm, jednak ciągle pozbawiony sensu i logiki sztuczny twór z przyszytymi głowami.

Reklama

Bóg jedyny wie, czego się można po oryginałach spodziewać, oni sami tego zresztą nie wiedzą. Pamiętam sojusz UPR z LPR, czyli konserwatywnych liberałów z narodowymi ludowymi demokratami. Łatwiej pożenić Palestynkę należącą do Hezbollah z Żydem pracującym w Mossadzie, a Giertychowi i Korwinowi poszło jak z płatka. Wcześniej był konkubinat z PO, dziś słyszę, że chętnie Nowa Prawica poszłaby na randkę z Kaczyńskim, który nagle zrobił się bardziej seksy od patrioty Jaruzelskiego. Tak działają partyjki oparte na „oryginalnym” przekazie i tak będzie działał Gowin. Wcześniej opisałem etap początkowy powstawania partii Gowina, czyli długie wyprowadzanie członków partii po jednej sztuce. Pomyliłem się? Ani trochę, teraz daję głowę, że zacznie się prezentacja „bomb”, które sykną jak kapiszony. Patrząc po bezrobotnych oryginałach Gowin ma z czego wybierać, najbardziej głośnym kapiszonem byłby oczywiście nie żaden Wipler, czy Rokita, ale Jerzy Buzek. Skąd my, a w każdym razie ja to znam? Zewsząd! Wspomniany Giertych i Korwin, wcześniej Frasyniuk, Mazowiecki, Belka, Hausner i Kwaśniewski, później Rokita, Dutkiewicz i Dorn, na końcu Siwiec i bimbrownik. Każda z tych partyjek jest do bólu przewidywalna i żadna nie wyciąga wniosków z klęsk poprzedników. Byli tylko trzej liderzy partyjni, którzy zaczęli od właściwej strony budować partię na miarę 10%, mianowicie wcześniej wybrali sobie reprezentację społeczną, potem zabrali się za budowani kadr, gdzie żadnych wielkich nazwisk nie było. Paradoksalnie wszyscy trzej, gdy dostawali po tyłku, wrócili do zgranych i przegranych scenariuszy. Kolejno mam na myśli: Leppera, Giertycha, bimbrownika z Biłgoraja.

Pierwszy skierował swoją ofertę do radykalnych katolików i narodowców, ale proszę nie dopatrywać się w tej ocenie „prawdy”, ja tylko piszę, że taki był propagandowy zamysł, nie faktyczny stan rzeczy i ducha tej partyjki. Lepper przeszedł się po PGR-ach i małych gospodarstwach, gdy tam była największa bieda. Bimbrownik pozbierał pedałów, zboczeńców, transów, ćpunów drobnych i na głodzie, antyklerykałów i kilku przedstawicieli bohemy. Cała trójka na starcie mogła policzyć na jakieś 15%, tych wymarzonych parlamentarnych, bo tak niestety wygląda struktura społeczna, frajerów nie brakuje. Im się udało, natomiast Korwinowi i Gowinowi wraz z poprzednikami i następcami udać się nie może. Kto zagłosuje na Gowina? Sami oryginałowie, może redaktor Mosz, może katolicki filozof z Pucka, który ma fajny blog ze złotymi myślami, może zakonnica lubiąca sobie pojeździć na „góralu”. Jednostki! Nie ma grupy społecznej, która kupi konserwatywny liberalizm, czego spisane w 150 tomach dowody ma JKM. On pierwszy zrozumiał, że zabawa i całkiem przyzwoity zysk jest również poza parlamentem, wystarczy gonić króliczka, czy tam „bandę czworga” i doić wyznawców, w najlepszym razie fanów, bo na pewno nie wyborców.

Gowin i na taką fuchę liczyć nie może, a jeśli ma jakiekolwiek szanse, to musi się przedefiniować z konserwatywnego liberała na Wspólnie Razem o Skrzydłach. Sęk w tym, że PJN już to przerobił i się skompromitował, na szczęście dla Gowina skompromitował się kadrami, nie przekazem politycznym, który właściwie nie istniał. Jak jeden do 10, tak bym wycenił szansę Gowina i tylko jedną drogę dla niego widzę – z Unii Wolności do Platformy Obywatelskiej. Obawiam się jednak, że wystrzelił za wcześnie i będzie mu brakowało tenorów. Gdyby stał się cud powyżej 10% nie podskoczy i na pewno będą to procenty odebrane PO, plus jakieś 2 do 3% od tych, którzy chcieli zostać w domach. Z punktu widzenia PiS, Gowin nie stanowi większego zagrożenia, no chyba, że dojdzie do wielkiej wymiany kadr, do namaszczenia przez Komorowskiego i media głównego nurtu. Nie wydaje się to prawdopodobne, z powodu samego Gowina, którego salony nienawidzą i uważają za ciemnogród. Szybciej zaakceptowaliby Giertycha, Marcinkiewicza i przede wszystkim Buzka. Tak, czy siak mówimy o oryginałach dla oryginałów, czyli o marginesie politycznym, bo i wielki zryw „środowisk” z takimi kadrami i przekazem skończy jak Europa + albo inny LiD.

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. Jak to bodajże stwierdził
    Jak to bodajże stwierdził niedawno chlor, Gowin jest dobry, póki szkodzi PO. Od siebie dodam, że jest dobry, póki walczy przeciwko próbom zabrania pieniędzy z OFE przez rząd Tuska z przeznaczeniem na ratowanie budżetu (i się) oraz kiełbasę wyborczą – OFE sfinansują powstanie partii „Zbieraniny Gowina” ?http://naszeblogi.pl/40826-ofe-sfinansuja-powstanie-partii-zbieraniny-gowina
    Co do tych konserwatywno-liberalnych albo socjalnych recept na funkcjonowanie państwa: najpierw to państwo trzeba odzyskać z łap mafii, a potem można się zastanawiać, czy np. lepsza jest szkoła państwowa z programem ustalanym przez rząd, czy też lepsza jest edukacja oparta o bon, gdzie rodzice sami będą decydować, czego będą uczone ich dzieci.

    • najpierw odzyskać niepodległość
      Nie rozumiem co się dzieje na Węgrzech. Orban robi co chce, przepędza MFW, likwiduje OFE, pyskuje zachodnim koncernom i bankom, dowala podatki międzynarodowej siatce gospodarczej, i nic złego mu się nie dzieje. Przemysł nie ucieka, markety nie wieją do Polski czy na Kubę.
      To trochę niepokojące, bo oznacza że Polska gra w zupełnie innej lidze krajów, zdecydowanie niższej.

      • Dla brukselczyków Węgry są ciut większe od Islandii.
        W dodatku leżą gdzieś na uboczu. Peryferyjna dziura.
        Jeśli Polska zrobi coś takiego- dadzą nam popalić, Do nas Makrela wyśle kawalerię. Wczoraj niemiecka prasa zaczęła pompować Sikorskiego. To idealny niemiecki namiestnik po skończonym Tusku.

        • chyba jest gorzej
          No nie wiem.
          Węgry leżą blisko Polski, Czech i reszty demoludów. Ich ewentualny sukces byłby niebezpiecznie zaraźliwy.
          Sądzę raczej że oni mają mocnego wuja (może Niemcy) który zezwolił im na dołączenie do zamożnych państw Zachodu. Poza nawiasem ma zostać Polska, Rumunia, Bułgaria – kraje do stopniowej likwidacji.

          • Geograficznie blisko. A jak
            Geograficznie blisko. A jak dla facia, obserującego WIG?
            Odległość. Wciąż ważna w kosztach handlu. Rosja- Niemcy. Na tym jednym możemy robić kokosy.
            Geodrafia obsadziła nas w roli bufora między większymi sąsiadami. Dostajemy łomot, gdy wojna. Ale….ile można zarobić pomiędzy????

          • Nie jestem Żydem))))
            Zgodzę się z Polską do likwidacji. Pełowskie wyczyny uzasadniają podejrzenie o chęć likwidacji państwa.
            Zaczynam bać się siebie.)))))

  2. Jak to bodajże stwierdził
    Jak to bodajże stwierdził niedawno chlor, Gowin jest dobry, póki szkodzi PO. Od siebie dodam, że jest dobry, póki walczy przeciwko próbom zabrania pieniędzy z OFE przez rząd Tuska z przeznaczeniem na ratowanie budżetu (i się) oraz kiełbasę wyborczą – OFE sfinansują powstanie partii „Zbieraniny Gowina” ?http://naszeblogi.pl/40826-ofe-sfinansuja-powstanie-partii-zbieraniny-gowina
    Co do tych konserwatywno-liberalnych albo socjalnych recept na funkcjonowanie państwa: najpierw to państwo trzeba odzyskać z łap mafii, a potem można się zastanawiać, czy np. lepsza jest szkoła państwowa z programem ustalanym przez rząd, czy też lepsza jest edukacja oparta o bon, gdzie rodzice sami będą decydować, czego będą uczone ich dzieci.

    • najpierw odzyskać niepodległość
      Nie rozumiem co się dzieje na Węgrzech. Orban robi co chce, przepędza MFW, likwiduje OFE, pyskuje zachodnim koncernom i bankom, dowala podatki międzynarodowej siatce gospodarczej, i nic złego mu się nie dzieje. Przemysł nie ucieka, markety nie wieją do Polski czy na Kubę.
      To trochę niepokojące, bo oznacza że Polska gra w zupełnie innej lidze krajów, zdecydowanie niższej.

      • Dla brukselczyków Węgry są ciut większe od Islandii.
        W dodatku leżą gdzieś na uboczu. Peryferyjna dziura.
        Jeśli Polska zrobi coś takiego- dadzą nam popalić, Do nas Makrela wyśle kawalerię. Wczoraj niemiecka prasa zaczęła pompować Sikorskiego. To idealny niemiecki namiestnik po skończonym Tusku.

        • chyba jest gorzej
          No nie wiem.
          Węgry leżą blisko Polski, Czech i reszty demoludów. Ich ewentualny sukces byłby niebezpiecznie zaraźliwy.
          Sądzę raczej że oni mają mocnego wuja (może Niemcy) który zezwolił im na dołączenie do zamożnych państw Zachodu. Poza nawiasem ma zostać Polska, Rumunia, Bułgaria – kraje do stopniowej likwidacji.

          • Geograficznie blisko. A jak
            Geograficznie blisko. A jak dla facia, obserującego WIG?
            Odległość. Wciąż ważna w kosztach handlu. Rosja- Niemcy. Na tym jednym możemy robić kokosy.
            Geodrafia obsadziła nas w roli bufora między większymi sąsiadami. Dostajemy łomot, gdy wojna. Ale….ile można zarobić pomiędzy????

          • Nie jestem Żydem))))
            Zgodzę się z Polską do likwidacji. Pełowskie wyczyny uzasadniają podejrzenie o chęć likwidacji państwa.
            Zaczynam bać się siebie.)))))

  3. Przed chwilą podali, że z PO odszedł
    poseł, niejaki Karpiński. Będzie to czwarty, licząc Żalka, który opuszcza szambo.
    Gowin, katolicka ciota wg biłgorajskiego chama, to takie nie wiadomo co. Do niedawna wychwalał Tuska, jako najlepszego premiera, a teraz zmieniła mu się optyka. Moja żona mówi o nim: Narcyz.

    • prof. Karpiński nie jest
      prof. Karpiński nie jest jednak posłem – głosować nie będzie. Przy okazji chciałem zauważyć, że Gowin otrzymał potężne wsparcie od Rzeczpospolitej Hajdarowicza w czasie kampanii wyborczej na przewodniczącego PO – własny art. O potrzebie partii republikańskiej (czy jakoś tak), ileś wywiadów, relacji. Jak spojrzeć teraz do góry i w lewo od newsa o odejściu prof. Karpińskiego z PO, wydawca Rzepy powołał Instytut Myśli Gospodarczej „Rzeczpospolita”. Rolą IMG „Rzeczpospolita” będzie kształtowanie i rozwijanie idei konserwatywno-liberalnej, organizowanie debat i dyskusji eksperckich, organizacja wydarzeń publicznych propagujących idee i poglądy związane ze statutem. – http://www.rp.pl/artykul/118849,1046371-Grupa-Gremi-powoluje-Instytut-Mysli-Gospodarczej–RZECZPOSPOLITA-.html
      Zdaje się, że ktoś mocno kombinuje "na Gowina" z za kulis. Do tego IMO Gowin bardzo dobrze wypada w grze z Tuskiem, uprzedzając jego ruchy – czyżby miał dobre wiadomości nt. zamierzeń DT, ew. kto jest jego źródłem informacji …

  4. Przed chwilą podali, że z PO odszedł
    poseł, niejaki Karpiński. Będzie to czwarty, licząc Żalka, który opuszcza szambo.
    Gowin, katolicka ciota wg biłgorajskiego chama, to takie nie wiadomo co. Do niedawna wychwalał Tuska, jako najlepszego premiera, a teraz zmieniła mu się optyka. Moja żona mówi o nim: Narcyz.

    • prof. Karpiński nie jest
      prof. Karpiński nie jest jednak posłem – głosować nie będzie. Przy okazji chciałem zauważyć, że Gowin otrzymał potężne wsparcie od Rzeczpospolitej Hajdarowicza w czasie kampanii wyborczej na przewodniczącego PO – własny art. O potrzebie partii republikańskiej (czy jakoś tak), ileś wywiadów, relacji. Jak spojrzeć teraz do góry i w lewo od newsa o odejściu prof. Karpińskiego z PO, wydawca Rzepy powołał Instytut Myśli Gospodarczej „Rzeczpospolita”. Rolą IMG „Rzeczpospolita” będzie kształtowanie i rozwijanie idei konserwatywno-liberalnej, organizowanie debat i dyskusji eksperckich, organizacja wydarzeń publicznych propagujących idee i poglądy związane ze statutem. – http://www.rp.pl/artykul/118849,1046371-Grupa-Gremi-powoluje-Instytut-Mysli-Gospodarczej–RZECZPOSPOLITA-.html
      Zdaje się, że ktoś mocno kombinuje "na Gowina" z za kulis. Do tego IMO Gowin bardzo dobrze wypada w grze z Tuskiem, uprzedzając jego ruchy – czyżby miał dobre wiadomości nt. zamierzeń DT, ew. kto jest jego źródłem informacji …

  5. nie ma kim rządzić i kim strajkować
    Politycy nie zauważyli że struktura społeczna  jest zupełnie inna niż 20 lat temu, stąd naiwne próby zdobywania elektoratu wśród zbiorowości praktycznie nieistniejących.
    Taki Duda działa  jakby nadal istniała w Polsce wpływowa wilekoprzemysłowa klasa robotnicza, a nie jej nędzne resztki, zresztą zwykle nieźle opłacane (energetyka, górnictwo).
    Podstawową grupą są dzisiaj nędznie zarabiający wyrobnicy na cudzym i szara budżetówka. Jest też garstka "straganiarzy" – drobnych przediębiorców żyjących ledwo ledwo.
    Cała ta obecna "sól ziemi" wspólny ma tylko strach przed przyszłością i podobnie puste konta, mentalnie nie stanowi jednej klasy społecznej.
    Mamy też kilka procent ludzi którym żyje się świetnie, lecz z całkiem rozbieżnych powodów. Jednym dzięki pozostałościom komuny, innym dzięki załapaniu się na kapitalizm.

  6. nie ma kim rządzić i kim strajkować
    Politycy nie zauważyli że struktura społeczna  jest zupełnie inna niż 20 lat temu, stąd naiwne próby zdobywania elektoratu wśród zbiorowości praktycznie nieistniejących.
    Taki Duda działa  jakby nadal istniała w Polsce wpływowa wilekoprzemysłowa klasa robotnicza, a nie jej nędzne resztki, zresztą zwykle nieźle opłacane (energetyka, górnictwo).
    Podstawową grupą są dzisiaj nędznie zarabiający wyrobnicy na cudzym i szara budżetówka. Jest też garstka "straganiarzy" – drobnych przediębiorców żyjących ledwo ledwo.
    Cała ta obecna "sól ziemi" wspólny ma tylko strach przed przyszłością i podobnie puste konta, mentalnie nie stanowi jednej klasy społecznej.
    Mamy też kilka procent ludzi którym żyje się świetnie, lecz z całkiem rozbieżnych powodów. Jednym dzięki pozostałościom komuny, innym dzięki załapaniu się na kapitalizm.