Reklama

Po sześciu latach farsy i ewidentnego sabotażu śledztwa pojawiły się dwie pierwsze fundamentalne dla sprawy decyzje. Jak dalece poprzednia władza nie była zainteresowana prowadzaniem, przynajmniej przyzwoitych czynności śledczych, świadczy fakt, jakie czynności podejmuje obecna władza. Nie ma w katastrofach lotniczych bardziej podstawowego badania, niż skrupulatna analiza zapisu czarnych skrzynek. Nie ma też bardziej ludzkiego obowiązku, niż pełna szacunku sekcja i identyfikacja zwłok ofiar katastrofy. Obie te czynności w wykonaniu rządu Tuska, ówczesnej prokuratury i „komisji lotniczych” da się określić tylko jednym mianem – profanacja. Czy nikt, nigdy nie przeprowadził tak skandalicznego śledztwa? Przeprowadził i to niejedno, może nie aż tak fałszywe, ale ustawionych raportów nie brakuje. Namiętnie oglądam „Katastrofy w przestworzach” i to w ramach tego dokumentalnego serialu, National Geografic nakręciła nieprawdopodobnego gniota z katastrofą Tu 154M. Widziałem kilkadziesiąt odcinków i w żadnym producent nie odstawił takiego cyrku, jak w przypadku Smoleńska. Pomylą się wszyscy, którzy skorygują ten surowy osąd informacją, że National Geografic nie bawi się w politykę, tylko opiera cały scenariusz na oficjalnych raportach, nie dyskutując z nimi. Nic podobnego, w wielu przypadkach raporty były wręcz odrzucane jako przyczyny katastrofy. Do kilku śledztw wracano po latach i okazywało się, że przyczyny katastrofy były zupełnie inne, a pierwotne raporty sfałszowane i od początku pisane pod tezę.

National Geografic poza katastrofą smoleńską we wszystkich pozostałych przypadkach nie miała najmniejszych oporów z pokazaniem ewidentnych błędów w oficjalnych raportach i to takich, które obowiązują do dziś. Najsłynniejsza „korekta” po latach dotyczyła lotu British European Airways 609. Tragedia miała miejsce 6 lutego 1958 roku i była jedną za najgłośniejszych katastrof, bo na pokładzie samolotu Airspeed Ambassador znalazła się piłkarska reprezentacja Manchesteru United. Znajdziemy w tym locie sporo podobieństw do naszego Tu 154M. Samolot startował w ciężkich warunkach, jakie panowały na lotnisku w Monachium. Maszyna trzykrotnie podchodziła do startu i za każdym razem miała problemy z silnikiem, dokładnie chodziło o przepustnicę, ale nie ma sensu wchodzić w techniczne detale. Dwukrotnie załoga przerwała lot, za trzecim razem skonsultowała się z obecnym na pokładzie mechanikiem, który stwierdził, że takie zachowanie silnika przy tej wysokości lotniska jest normalne i po prostu trzeba wolniej otwierać przepustnicę. Airspeed Ambassador był znany z tej konstrukcyjnej słabości, a samą procedurę powtarzano dziesiątki razy i nigdy nie doszło do tragedii. Przy trzeciej próbie startu okazało się, że mechanik miał rację, silniki zachowały się poprawnie, ale samolot w ostatniej fazie startu, unosząc już dziób, nagle zwolnił, ponownie przyziemił i w konsekwencji trafił w pobliski prywatny budynek. Z 44 pasażerów i członków załogi zginęło 23, w tym 7 piłkarzy Manchesteru i drugi pilot. Przeżył kapitan samolotu, James Thain.

Reklama

Warto pamiętać, że w 1956 roku na linii Wielka Brytania – Niemcy wielkiej przyjaźni nie było. Zaledwie 10 lat po wojnie, emocje jeszcze nie ostygły i katastrofa natychmiast nabrała politycznego wymiaru. Od pierwszych minut kapitan James Thain stał się kozłem ofiarnym, co więcej „wybitny niemiecki ekspert” za przyczynę katastrofy uznał oblodzenie skrzydeł. Była to ze wszech miar absurdalna teza, dość powiedzieć, że temperatura na lotnisku wahała się pomiędzy 0 i 1 stopni Celsjusza. Niemiecki pilot, który przybył na miejsce jako jeden z pierwszych wszedł na skrzydło samolotu, by uwolnić zakleszczonego drugiego pilota brytyjskiego. Składając zeznania przewodniczącemu niemieckiej komisji oświadczył, że na skrzydłach w ogóle nie było lodu, jedynie resztki topniejącego śniegu. Dodał też, że na nogach miał gumowe buty i gdyby rzeczywiście na skrzydłach zalegał lód nie byłby w stanie się na nim utrzymać. Zeznania te w całości niemiecki raport pominął. Za dowód kluczowy posłużyło zdjęcie skrzydła z widocznym jasnym nalotem, później się okazało, że to po prostu prześwietlenie. W jaki sposób lód na skrzydłach miał doprowadzić do nagłego zwolnienia samolotu nikt z niemieckiej komisji wyjaśnić nie umiał. Z wybitnego pilota i weterana wojennego kapitana Jamesa Thaina zrobiono kompletnego amatora, który złamał podstawowe procedury, rezygnując przed startem z odladzania skrzydeł.

Na nieszczęście Jamesa Thaina brytyjskie media i później władze przyznały Niemcom rację. W Wielkiej Brytanii uznano kapitana winnym i zakazano mu lotów. Nigdy więcej kapitan James Thain za sterami samolotu nie usiadł, ale po latach udowodnił, że niemiecki raport był jednym wielkim łgarstwem. Udało mu się tego dowieść, ponieważ miał kilka ważnych argumentów. Przede wszystkim przeżył, po drugie jego żona była wybitnym fizykiem i chemikiem, po trzecie nieustannie pisał listy, do niemieckich i brytyjskich władz, o ponowne wszczęcie śledztwa. Wreszcie po 10 latach dostał odpowiednie wsparcie, ze strony premiera i instytucji brytyjskich. Kapitan James Thain wraz żoną po latach własnych analiz i eksperymentów, przedstawili swoją wersję katastrofy, której przyczyną miało być zalegające błoto pośniegowe na końcu monachijskiego pasa. Taka wersja wydarzeń oczywiście obciążała niemiecką załogę lotniska, a nie brytyjskiego pilota, jednak trzeba było to jeszcze udowodnić.

Na lotnisku Heathrow przeprowadzono dziesiątki symulowanych startów tego samego typu samolotu, na pasie zanieczyszczonym błotem pośniegowym. Za każdym razem samolot zachowywał się dokładnie tak samo jak w Monachium. Po latach ten sam świadek zeznał raz jeszcze, że na skrzydłach nie było grama lodu. W 1968 roku, a więc 12 lat po katastrofie kapitan James Thain został w Wielkiej Brytanii w pełni zrehabilitowany. Niemcy pomimo ewidentnych dowodów i potężnego upływu czasu nie zrehabilitowali brytyjskiego pilota i do dziś za oficjalny uznają swój raport. Opisałem tę historię, bo chciałem pokazać, że nie stoimy przed beznadziejnym wyzwaniem, potrzeba dużej determinacji, wiedzy i wysiłku, żeby dotrzeć do faktów. Kapitan James Thain miał znacznie mniej i też przez wiele lat nie mógł liczyć na żadne wsparcie, jednak wygrał. Smoleńsk jest do „wygrania” i pierwsze poważne decyzje zmierzają w tym kierunku.

Reklama

26 KOMENTARZE

  1. Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich
    Prawda, ale pamiętaj, że wszystko się działo w spadkobiercy (nie tylko mentalnym) ZSRR, więc zanim nie umrze Putin, to możemy sobie ewentualnie pozłorzeczyć i pogdybać.
    Szansa to była może do kilkunastu godzin po tragedii, ale jak ruski bandyta zobaczył z kim ma do czynienia, to natychmiast wydał odpowiednie rozkazy.

  2. Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich
    Prawda, ale pamiętaj, że wszystko się działo w spadkobiercy (nie tylko mentalnym) ZSRR, więc zanim nie umrze Putin, to możemy sobie ewentualnie pozłorzeczyć i pogdybać.
    Szansa to była może do kilkunastu godzin po tragedii, ale jak ruski bandyta zobaczył z kim ma do czynienia, to natychmiast wydał odpowiednie rozkazy.

  3. a’propos
    to jutro???ma byc spec-press-konfa zespołu Antoniego??bede uwaznie obserwował;takze kreowanie "narracji medialnej" przez juz w tej chwili "media opozycyjne"..jakie pytania i w jakim kontekscie zaistnieją w "przestrzeni medialnej" zwłaszcza w stosunku do osób z "najwyższych kręgów władzy".."ścisłego kierownictwa Platrformy Obywatelskiej"..i całego "grona ekspertów"

    no i na opublikowanie protokołu zbiorczego dotyczącego ekshumacji ofiar.
    (mam nadzieję ze były prezydent;premier;premierowa;jego*najbufojniejsza ekscelencja;panowie ministrowie są pod scisłą obserwacją naszych "smutnych panów"..by nie daj P.B..kogokolwiek z nich spotkał podobny los co ś.p.szyfranta Zielonkę)…

  4. a’propos
    to jutro???ma byc spec-press-konfa zespołu Antoniego??bede uwaznie obserwował;takze kreowanie "narracji medialnej" przez juz w tej chwili "media opozycyjne"..jakie pytania i w jakim kontekscie zaistnieją w "przestrzeni medialnej" zwłaszcza w stosunku do osób z "najwyższych kręgów władzy".."ścisłego kierownictwa Platrformy Obywatelskiej"..i całego "grona ekspertów"

    no i na opublikowanie protokołu zbiorczego dotyczącego ekshumacji ofiar.
    (mam nadzieję ze były prezydent;premier;premierowa;jego*najbufojniejsza ekscelencja;panowie ministrowie są pod scisłą obserwacją naszych "smutnych panów"..by nie daj P.B..kogokolwiek z nich spotkał podobny los co ś.p.szyfranta Zielonkę)…

  5. Film “SMOLEŃSK”
    Wszedł do kin ,w mediach pojawiają się informacje o SABOTOWANIU przez PO i PSL śledztwa .Jest dobrze ,bo ludzie mają coraz więcej pytań .Ci co poczuli ,że zostali zmanipulowani będą się INTERESOWAĆ,jak to się stało "cała prawda całą dobę" .A może po pewnym czsie się ZAWRÓCĄ ?

    Wczoraj zobaczyłem film "SMOLEŃSK" .Efekt "filmu" będzie taki , jak w normalnym cywilizowanym kraju .To będzie EFEKT tsunami ,a film jest trzęsieniem ziemi na oceanie PRAWDY.

  6. Film “SMOLEŃSK”
    Wszedł do kin ,w mediach pojawiają się informacje o SABOTOWANIU przez PO i PSL śledztwa .Jest dobrze ,bo ludzie mają coraz więcej pytań .Ci co poczuli ,że zostali zmanipulowani będą się INTERESOWAĆ,jak to się stało "cała prawda całą dobę" .A może po pewnym czsie się ZAWRÓCĄ ?

    Wczoraj zobaczyłem film "SMOLEŃSK" .Efekt "filmu" będzie taki , jak w normalnym cywilizowanym kraju .To będzie EFEKT tsunami ,a film jest trzęsieniem ziemi na oceanie PRAWDY.

  7. chęci nie wystarczają
    Sądzę że Thain musiał czekać aż zmienią się układy między Brytanią, Niemcami, i resztą Europy. Jeszcze w 1967 zawetowano przyjęcie Anglii do EWG. Okres 1968 -1973 był nieustannym lawirowaniem Anglii i szukaniem sojuszników. Każda stara sprawa mogła się przydać.

  8. chęci nie wystarczają
    Sądzę że Thain musiał czekać aż zmienią się układy między Brytanią, Niemcami, i resztą Europy. Jeszcze w 1967 zawetowano przyjęcie Anglii do EWG. Okres 1968 -1973 był nieustannym lawirowaniem Anglii i szukaniem sojuszników. Każda stara sprawa mogła się przydać.

  9. Oglądam “Katastrofy w przestworzach” i
    po każdym z odcinków zadaję sobie pytanie: ile jeszcze tych katastrof jest przedstawionych w podobnie obiektywny sposób jak Smoleńsk?
    Czy ten z zestrzeleniem lotu Iran Air 655 (Airbus A300) z 290 osobami na pokładzie?
    MK, rzucając mi koło ratunkowe, pokazał do jakiego stopnia polityczne układy mogą mieć wpływ na sfałszowanie śledztwa.
    Coś mi mówi, że doczekam w końcu rzetelnego, popartego ekspertyzami, doświadczeniami popartymi rzetelną wiedzą ekspertów,  raportu z przygotowania wizyty śp. Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku, oraz tego co działo się zaraz po niej. Dobrze by było pokazać wszystkie kłamstwa TVN i Koszernej, jak i konkretnych ludzi, którzy za tym stali.
    Oczywistą oczywistością jest też pokazanie w jaki sposób było prowadzone "śledztwo", jak ukrywano, fałszowano i niszczono dokumentację. I winnych. Wszystkich winnych.

    • MES – metoda elementów skończonych
      Wiesz co, siedzę właśnie i liczę rurkę zakopaną w gruncie (wprawdzie rurka ma 4 metry średnicy, ale przy samolocie to drobiazg) i mam wątpliwości co do możliwości wykonania rzetelnej ekspertyzy.
      Prawdopodobnie będę siedział do rana a i tak bez konsultacji nie pchnę obliczeń o centymetr.
      A weź teraz taki samolot, masz tu nieliniowość geometryczną, materiałową, a i obciążenia nie są proste do zamodelowania. Co stało się ze szczątkami samolotu, to też wszyscy wiemy, więc odtworzenie czegokolwiek jest prawdopodobnie niemożliwe.
      Nawet, gdyby założyć dobrą wolę KGB-istów, to i tak stworzenie prawidłowego modelu byłoby trudne. A z dobrą wolą to raczej nie mamy do czynienia, więc powiem Ci, że jeżeli nie będzie dostępu do tych prawdziwych czarnych skrzynek, to tak jak napisałeś, możliwe będzie udowodnienie tylko złej woli Rudego i towarzystwa.

      • Jestem technikiem budowy kadłuba okrętowego
        Kadłub okrętu też jest bryłą nieliniową geometrycznie, na dodatek pracuje w dwóch środowiskach (woda, powietrze). Pierwsze obliczenia polegają na tym, że traktujesz kadłub, jak zwykłą zanurzoną w wodzie belkę, raz podpartą przez falę w połowie długości kadłuba (stan gdy kadłub ulega zginaniu w połowie długości – środek idzie do góry, rufa i dziób w dół). Drugie to sytuacja odwrotna, kiedy kadłub podparty jest w dwóch miejscach – na dziobie i rufie – rufa i dziób idą do góry, środek opada w dół.
        Na wszelkiego rodzaju dziobnice, tylnice, pokłady itd. itp są wzory zebrane w dokumencie Lloyds Register Shipping (lub coś podobnego, wg tego dokumentu projektowałem tylnicę okrętową, spawaną, dla dziesięciotysięcznika drobnicowca). LRS jest towarzystwem ubezpieczeniowym i tylko statek wybudowany wg ich zaleceń i obliczeń może być dopuszczony do pływania. Obecnie sa krajowe Rejestry np. Polski Rejestr Statków.
        Myślę, że podobnie jest ze statkami powietrznymi. Oczywiście inne normy, wzory i wymagania.
        WSZYSTKO JEST DO ZROBIENIA. Mamy drugą tutkę, mamy (chyba w końcu?) plany konstrukcyjne Tupolewa, tym bardziej sprawa jest prosta.
        Nie wiem do jakich celów liczysz tę rurę w ziemi, w pewnym sensie działa na nią kilka czynników. Jeżeli przebiega poziomo, to działa na nią siła ściskająca z narzuconej ziemi, trzeba uwzględnić głębokość na jakiej leży rura. Nie będę tu rzeźbił cudów na kiju, ale uwierz mi to są sprawy policzalne.

  10. Oglądam “Katastrofy w przestworzach” i
    po każdym z odcinków zadaję sobie pytanie: ile jeszcze tych katastrof jest przedstawionych w podobnie obiektywny sposób jak Smoleńsk?
    Czy ten z zestrzeleniem lotu Iran Air 655 (Airbus A300) z 290 osobami na pokładzie?
    MK, rzucając mi koło ratunkowe, pokazał do jakiego stopnia polityczne układy mogą mieć wpływ na sfałszowanie śledztwa.
    Coś mi mówi, że doczekam w końcu rzetelnego, popartego ekspertyzami, doświadczeniami popartymi rzetelną wiedzą ekspertów,  raportu z przygotowania wizyty śp. Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku, oraz tego co działo się zaraz po niej. Dobrze by było pokazać wszystkie kłamstwa TVN i Koszernej, jak i konkretnych ludzi, którzy za tym stali.
    Oczywistą oczywistością jest też pokazanie w jaki sposób było prowadzone "śledztwo", jak ukrywano, fałszowano i niszczono dokumentację. I winnych. Wszystkich winnych.

    • MES – metoda elementów skończonych
      Wiesz co, siedzę właśnie i liczę rurkę zakopaną w gruncie (wprawdzie rurka ma 4 metry średnicy, ale przy samolocie to drobiazg) i mam wątpliwości co do możliwości wykonania rzetelnej ekspertyzy.
      Prawdopodobnie będę siedział do rana a i tak bez konsultacji nie pchnę obliczeń o centymetr.
      A weź teraz taki samolot, masz tu nieliniowość geometryczną, materiałową, a i obciążenia nie są proste do zamodelowania. Co stało się ze szczątkami samolotu, to też wszyscy wiemy, więc odtworzenie czegokolwiek jest prawdopodobnie niemożliwe.
      Nawet, gdyby założyć dobrą wolę KGB-istów, to i tak stworzenie prawidłowego modelu byłoby trudne. A z dobrą wolą to raczej nie mamy do czynienia, więc powiem Ci, że jeżeli nie będzie dostępu do tych prawdziwych czarnych skrzynek, to tak jak napisałeś, możliwe będzie udowodnienie tylko złej woli Rudego i towarzystwa.

      • Jestem technikiem budowy kadłuba okrętowego
        Kadłub okrętu też jest bryłą nieliniową geometrycznie, na dodatek pracuje w dwóch środowiskach (woda, powietrze). Pierwsze obliczenia polegają na tym, że traktujesz kadłub, jak zwykłą zanurzoną w wodzie belkę, raz podpartą przez falę w połowie długości kadłuba (stan gdy kadłub ulega zginaniu w połowie długości – środek idzie do góry, rufa i dziób w dół). Drugie to sytuacja odwrotna, kiedy kadłub podparty jest w dwóch miejscach – na dziobie i rufie – rufa i dziób idą do góry, środek opada w dół.
        Na wszelkiego rodzaju dziobnice, tylnice, pokłady itd. itp są wzory zebrane w dokumencie Lloyds Register Shipping (lub coś podobnego, wg tego dokumentu projektowałem tylnicę okrętową, spawaną, dla dziesięciotysięcznika drobnicowca). LRS jest towarzystwem ubezpieczeniowym i tylko statek wybudowany wg ich zaleceń i obliczeń może być dopuszczony do pływania. Obecnie sa krajowe Rejestry np. Polski Rejestr Statków.
        Myślę, że podobnie jest ze statkami powietrznymi. Oczywiście inne normy, wzory i wymagania.
        WSZYSTKO JEST DO ZROBIENIA. Mamy drugą tutkę, mamy (chyba w końcu?) plany konstrukcyjne Tupolewa, tym bardziej sprawa jest prosta.
        Nie wiem do jakich celów liczysz tę rurę w ziemi, w pewnym sensie działa na nią kilka czynników. Jeżeli przebiega poziomo, to działa na nią siła ściskająca z narzuconej ziemi, trzeba uwzględnić głębokość na jakiej leży rura. Nie będę tu rzeźbił cudów na kiju, ale uwierz mi to są sprawy policzalne.

  11. Airbus
    Ta sama seria na NG prezentowała również historię katastrofy jednej z pierwszych maszyn Airbusa. Samolot wykonując lot pokazowy z zaproszonymi gośćmi na pokładzie obniżył lot, utracił siłę nośną i w rezultacie "wylądował" w lesie. Były ofiary śmiertelne. Winą obarczono pilota, pierwsze skrzypce w oskarżeniach grał producent maszyny. Pilota ocaliła spstrzegawczość. Oczekując już na rozprawę przeglądał materiały ze śledztwa. Dostrzegł na jednym ze zdjęć z miejsca katastrofy czarne skrzynki wynoszone przez ekipę techniczną – były nowe, pokryte świeżą pomarańczową farbą (oczywiście poza śladami upadku), tymczasem na zdjęciach czarnych skrzynek dostarczonych do sądu wraz z "zapisem" widoczne były stare, podniszczone urządzenia. Sprawę rosstrzygnęło okazanie skrzynek bezpośrednio w sądzie ! Okazało się, że Airbus, świadom błędu w oprogramowaniu autopilota, podmienił urządzenia !
    Pozdrawiam

  12. Airbus
    Ta sama seria na NG prezentowała również historię katastrofy jednej z pierwszych maszyn Airbusa. Samolot wykonując lot pokazowy z zaproszonymi gośćmi na pokładzie obniżył lot, utracił siłę nośną i w rezultacie "wylądował" w lesie. Były ofiary śmiertelne. Winą obarczono pilota, pierwsze skrzypce w oskarżeniach grał producent maszyny. Pilota ocaliła spstrzegawczość. Oczekując już na rozprawę przeglądał materiały ze śledztwa. Dostrzegł na jednym ze zdjęć z miejsca katastrofy czarne skrzynki wynoszone przez ekipę techniczną – były nowe, pokryte świeżą pomarańczową farbą (oczywiście poza śladami upadku), tymczasem na zdjęciach czarnych skrzynek dostarczonych do sądu wraz z "zapisem" widoczne były stare, podniszczone urządzenia. Sprawę rosstrzygnęło okazanie skrzynek bezpośrednio w sądzie ! Okazało się, że Airbus, świadom błędu w oprogramowaniu autopilota, podmienił urządzenia !
    Pozdrawiam

  13. Przecież to żadna tajemnica..
    Żydzi będą nas tak długo doić,na ile pozwoli rząd polski.Potrzebny jest mocny rząd,który głośno powie STOP.
    Rupert Murdoch, pochodzenie żydowskie,właściciel jednej z największych na świecie korporacji prasowej, telewizyjnej i wydawniczej – News Corporation, do której należą m.in. pisma The Sun, New York Post, The Times, Daily News, National Geographic,stacje telewizyjne British Sky, wytwórnie filmowe Metromedia, Sky Channel i wytwórnia 20th Century Fox.

  14. Przecież to żadna tajemnica..
    Żydzi będą nas tak długo doić,na ile pozwoli rząd polski.Potrzebny jest mocny rząd,który głośno powie STOP.
    Rupert Murdoch, pochodzenie żydowskie,właściciel jednej z największych na świecie korporacji prasowej, telewizyjnej i wydawniczej – News Corporation, do której należą m.in. pisma The Sun, New York Post, The Times, Daily News, National Geographic,stacje telewizyjne British Sky, wytwórnie filmowe Metromedia, Sky Channel i wytwórnia 20th Century Fox.

  15. Taka ludzka natura, że zawsze
    Taka ludzka natura, że zawsze szuka się najsłabszego i robi z niego kozła ofiarnego. Mało kto potrafi wstać i przyznać się do winy. Kiedy chodzi o afery międzynarodowe, to najlepiej obwinić warunki atmosferyczne albo pilota (albo oba czynniki naraz). Najgorzej, gdy winnym jest kraj, do którego się leciało, bo wtedy stosunki międzynarodowe idą się… idą uprawiać stosunki. Do prawdy trzeba dotrzeć, ale zawsze jest strach, czy nie rozpęta się z tej okazji wojna.

  16. Taka ludzka natura, że zawsze
    Taka ludzka natura, że zawsze szuka się najsłabszego i robi z niego kozła ofiarnego. Mało kto potrafi wstać i przyznać się do winy. Kiedy chodzi o afery międzynarodowe, to najlepiej obwinić warunki atmosferyczne albo pilota (albo oba czynniki naraz). Najgorzej, gdy winnym jest kraj, do którego się leciało, bo wtedy stosunki międzynarodowe idą się… idą uprawiać stosunki. Do prawdy trzeba dotrzeć, ale zawsze jest strach, czy nie rozpęta się z tej okazji wojna.

  17. Jaka prawda i jakie zaufanie?
    W polityce prawda i zaufanie są synonimami głupoty.

    Dla nas istotne są fakty.
    Katastrofa smoleńska wydarzyła się za panowania ryżego Skurwiela i jego ekipy – to wystarczy.

    O jakim zaufaniu my mówimy?
    O zaufaniu do fryzjera, który może nas oszpecić, czy o zaufaniu do fachowca, który ma być naszym pełnomocnikiem w biznesie, a może o "zaufanym wirażce", który nam pomoże kraść konie i nas nie sypnie?

    [edit]  Usiłuję cokolwiek zrozumieć z konfererencji Podkomisji smoleńskiej. Zawiodło zaufanie do MON czy do TVP?  Mogę podesłać fachowca od fonii (nie fryzjera).

  18. Jaka prawda i jakie zaufanie?
    W polityce prawda i zaufanie są synonimami głupoty.

    Dla nas istotne są fakty.
    Katastrofa smoleńska wydarzyła się za panowania ryżego Skurwiela i jego ekipy – to wystarczy.

    O jakim zaufaniu my mówimy?
    O zaufaniu do fryzjera, który może nas oszpecić, czy o zaufaniu do fachowca, który ma być naszym pełnomocnikiem w biznesie, a może o "zaufanym wirażce", który nam pomoże kraść konie i nas nie sypnie?

    [edit]  Usiłuję cokolwiek zrozumieć z konfererencji Podkomisji smoleńskiej. Zawiodło zaufanie do MON czy do TVP?  Mogę podesłać fachowca od fonii (nie fryzjera).