Reklama

Pojęcia takie jak: naród, państwo, godło, hymn, flaga, religia, ideologia, patriotyzm, mogą dla mnie nie istnieć i właściwie nie istnieją.

Pojęcia takie jak: naród, państwo, godło, hymn, flaga, religia, ideologia, patriotyzm, mogą dla mnie nie istnieć i właściwie nie istnieją. Widzę biało-czerwony materiał powiewający na maszcie i nie mam najmniejszych skojarzeń z tysiącletnią historią skrawka ziemi i ludzi zamieszkujących ten skrawek. Patrzę na wyprężone umundurowane piersi, które wraz z głowami patrzą gdzieś w przestrzeń i powtarzają chóralnie jakieś śmiertelnie poważne słowa i raczej widzę śmieszność, niż patos. Słyszę, jak tam ojciec mówi do Barbary, że ktoś bije w tarabany i zastanawiam się, jak taka grafomania stała się świętą pieśnią narodu. Widzę ludzi, którzy zmierzają do kościołów, aby posypać sobie głowę popiołem i tak podstawiają głowę, żeby nie uszkodzić balejage.

Potem wracają do domu i poszczą. Religia zabrania schabowego z kapustą, ale nie zabrania już kawioru i homara pod flaszkę Porto za 20 tysięcy złotych i jak się na to napatrzę, oczywiście gorzko się uśmiecham. Słyszę, że dobry Polak to taki co zachwyci się i zasmuci nad wielkim narodowym, chociaż tylko stołecznym Powstaniem Warszawskim, natomiast ten co uznaje rzeź za zbrodnię na narodzie, niech będzie przeklęty. Patrzę i słucham tego wszystkiego i nijak się z tym wszystkim nie potrafię utożsamić, kompletnie poza moim zasięgiem jest ten narodowy zestaw zniewalający swobodę myśli i postaw. Z drugiej strony nie chcę z tym nic robić, nie chcę walczyć z kościołem, armią, kombatantami z AK, a już z narodem i państwem w ogóle mi się nie chce zadzierać.

Reklama

Mam swój świat, swoje myśli, swoje zachowania i dopóki nikt mi nie kategoryzuje mojego widzimisie, jest mi obojętnym w co wierzy i przy jakich pieśniach pręży pierś, co jada we środy, co w sobotę. Mimo całej mojej codziennej dezaprobaty dla wielu atakujących symboli i patosów, zachowuję się irracjonalnie. Na przykład ściska mnie w dołku kiedy nasz chłopak stoi na najwyższym podium, a organizatorzy wciągają mu biało-czerwoną flagę na maszt i puszczają hymn z playbacku. Zawsze to na mnie działa. Już nie tak bardzo jak kiedyś i nie dlatego, że przepoczwarzyłem się z katolika w ateistę, ale lubię katolickie święta. Boże Narodzenie szczególnie, lubię tę oprawę jaką pamiętam z dzieciństwa, teraz bardziej pachnie hipermarketem niż sianem, jednak sentyment pozostał i nie przychodzi mi do głowy, aby nie kupić dziecku choinki.

Brak w tym wszystkim logiki i konsekwencji? No właśnie chyba nie, wydaje mi się, bo cała tajemnica postaw i gustów tkwi w kontekście. Do wielu spraw można podchodzić na wiele sposobów. Można organizować sztuczne defilady, które musztrują jacyś żałośni politycy, by potem przypiąć ordery staruszkom pamiętających wojnę i znów o staruszka zapomnieć do kolejnej rocznicy. A można jednoczyć się wokół czegoś, co jest naszym wspólnym interesem, brzydkie słowo, ale chyba wiele nieszczęść bierze się stąd, że my Polacy strasznie jesteśmy romantyczni i w ogóle nie myślimy o swoim wspólnym interesie. Powiem jeszcze dosadniej nie potrafimy liczyć i szanować swojego rachunku, potrafimy bujać w cumulusach z łbem rozpolitykowanym i pełnym ideałów.

Tworzymy pewną całość na pewnym kawałku ziemi, nie ma takiego ideologa, który wcisnąłby mi na ramię broń, na łeb założył godło, pomachał flagą i kazał strzelać do innej wrogiej ideologii. Nie mam najmniejszej ochoty umierać, ani za Polskę, ani za Polaków, ani za pamięć naszych przodków i jeszcze mniej za religię. Natomiast mam już serdecznie dość wożenia się po pewnej całości zamieszkującej pewien kawałek ziemi i chociaż i za to nie będę umierał, to uporem maniaka będę powtarzał co widzę. Przekonałem się już wielokrotnie, że wszystkie idee generowane przez polityków i innych mężów to opakowanie dla tego wstydliwego interesu.

Nie wiem dlaczego patrzymy z pobłażliwością, czasami nawet bezkrytycznym podziwem na zachodnich polityków, którzy w niczym nie odstają od polityka polskiego. Jakoś tak się nam porobiło, że zachodni polityk myśli nie tylko o swoim kraju, ale i za Polskę oddałby życie. Zbiera się jakaś grupka polityków nieodstających od polskiego polityka, powiedzmy, że zbiera się w Brukseli i już Polak łyka wszelkie mądrości płynące z ust polityków, tylko dlatego, że to nie nasi politycy. Z pewnym dystansem Polak podchodzi do polskich mediów, ale już takie tytuły jak The Economist, FT, czytane są jak biblia.

Poprzednia ekipa wyrządziła niesamowite spustoszenie w wizerunku Polski i Polaka, chociaż dziś patrząc z perspektywy czasu, musze przyznać, że i ze mnie tak zwana międzynarodowa opinia publiczna zrobiła idiotę. Tejże wierzyłem w ciemno i łykałem te wszystkie: odradzający się totalitaryzm, demokracja kontrolowana, faszysta na czele polskiego rządu, Polska krajem homofobów itd. Te tytuły generowały opinię o Polsce na podstawie kilkuzdaniowych wypowiedzi jakieś błazna, którego inny błazen powołał na ministra. Polacy zamiast protestować i prostować, że to nie my tacy jesteśmy, to tylko paru błaznów, którzy są wśród nas czynią nas śmiesznymi, zaczęli potakiwać i rozdzierać szaty, że faktycznie kiepsko z nami.

Brylowałem w tej technice i dziś z żalem przyznaję się do swojej głupoty. Polacy chętnie się przyznają, że są głupi i pijani jako naród, ale już śmiertelnie obrażają, kiedy konkretnego Polaka nazwać brudasem i pijakiem. Polak bezrefleksyjnie pisze, że wszyscyśmy do dupy, a jednocześnie sam się uważa za innego. I to już jest jakiś postęp, bo my Polacy, to nic innego jak zbiór Polaków. Dlaczego zatem tak wielu pisze, że jesteśmy stadem baranów i jednocześnie ma się za kogoś wyjątkowego. Gdy spokojnie nad tym się zastanowić, to jesteśmy genialnym zbiorem indywidualności, nie stadem baranów. Kto ma ochotę jako Polak przyznać się, że jest pijakiem i brudasem ? proszę wpisywać miasta. Jeśli nie ma chętnych, no to gdzie jest to pijane ufajdane stado baranów, ta polska hołota? Głupie myślenie, wierzcie mi na słowo, ten rodzaj myślenia się zużył, beznadziejnie głupie myślenie, a ja o tym głupim mysleniu wiem naprawdę sporo, mam w tym głupim myśleniu doświadczenie.

Na spokojnie, po latach, mogę powiedzieć, że te rewelacje w zachodniej prasie na temat Polski, to bzdety, totalne bzdury i tym bardziej mi wstyd, że w jakimś ogólnym upokorzeniu, jaki niewątpliwie zafundowali nam bracia Kaczyńscy z Lepperem i Giertychem, zatraciłem zdolność do racjonalnego spojrzenia. Kaczyńscy, ani nie stanowili zagrożenia dla demokracji, ani Giertych nie jest faszystą, cała ta czereda była po prostu niesamowicie prymitywna i co tu dużo mówić głupia w swoich zachowaniach. Głupia niezmiernie i prymitywna równie mocno, niemniej nie wyobrażam sobie, aby Kaczyński z Giertychem wyjechali czołgami na ulicę, albo zaczęli strzelać do czytelników GW. Polska przeżyła epizod zwany atakiem populizmu, przechodzi przez to każda demokracja, na przykład przy takiej Austrii wypadamy wyjątkowo rozsądnie, a prawicowiec Berlsukoni, ani na krztę nie jest mądrzejszy od Giertycha i obu Kaczyńskim razem wziętych.

Ważny jest kontekst i największą krzywdę jaką nam wszystkim wyrządził Giertych z Kaczyńskim to kontekst. Oni pokazali Polskę jako bogoojczyźnianą, no musze użyć tego słowa, zaściankową dziuplę, gdzie żyją jacyś dziwni ludzie myślący kategoriami dziwiętnastowiecznej państwowości. Tym kontekstem poprzednia ekipa sponiewierała i ośmieszyła rzecz niezwykle ważną ? nasz wspólny interes. Czujecie się tacy? Czujecie, że Wasze dzieci, Wasi przyjaciele, to banda antysemickich homofobów? Ja nic podobnego w swoim otoczeniu nie czuję, owszem głupoty widzę sporo i na każdym kroku, ale to nie jest polska specjalność, jedynie sposób eksponowania jest polski. Nam się głupota objawia zawiścią, Francuzom i Amerykanom megalomaniom. Jako zbiorowość mamy swoje ulubione wady, ale nie jesteśmy jako całość tak mierni, jak zwykliśmy o sobie gadać.

W Polakach zawsze siedzi diabeł skrajności, jak się już ośmieszyliśmy do granic fizycznego bólu rozmaitymi pszenno-buraczanymi kampaniami, frontem zachodnim i wschodnim, na których machaliśmy szabelką Niemcom i Rosji, to nastąpiło przegięcie w drugą stronę. Oto my biedni, pijani i niedomyci Polaczkowie jeśli nie wejdziemy na kolanach do Europy, nic nas nie uratuje. Nie mamy co podskakiwać, trzeba brać co nam dają i siedzieć cicho. Nawet tak genialny osobnik jak ja popełnia błędy, ale mam w zwyczaju wyciągać z popełnionych błędów wnioski. Drugi raz błędu połykania zachodnich opinii nie popełnię. W ostatnim czasie napisano tyle bzdur o Polsce, kłamstw ewidentnych i wyjątkowo bezczelnych, że nie w imię flagi i Basi z grafomańskiej pieśni, ale w imię zdrowego rozsądku i wspólnego interesu nie zamierzam się na takie prymitywne zachowania godzić.

Nie dalej jak parę dni temu Radek Sikorski wypowiedział słowa, jakich nawet Kaczyński nie wypowiedział i o dziwo cisza zapadła. Radek miał odwagę powiedzieć, że pani Steinbach przyjechała do Polski z Hitlerem i z Hitlerem ją opuściła. Pomylił się, to rodzice pani Eryki przyjechali z Hitlerem, ona już się urodziła na obcej gościnnej ziemi. No i co z tym fantem zrobić? Ano nadać kontekst, kontekst jest fatalny nie dla Polaków lecz dla Niemców. Jest czymś skandalicznym, że Bartoszewski jedzie do Merkel, aby tłumaczyć jej oczywiste rzeczy, takie, że córka faszysty zachwycona do dziś ideologią taty, to nie jest dobry kandydat na budowanie wspólnej pamięci. Sam fakt, że trzeba takie rzeczy Niemcom tłumaczyć jest skandalem. Mamy machać szabelką i zrywać stosunki międzynarodowe? Nie, mamy mówić to co powiedział Sikorski i to nawet z brukselskiej mównicy. Nie dalej jak kilka tygodni temu polskie stocznie dostały wyrok od UE ? zamknąć, bo się nie opłaca. Argumentacja ekonomiczna była dość bogata, główny zarzut to dotacje rządowe, co zagraża wolnemu rynkowi.

Po paru tygodniach od tych błogosławionych słów francuski prezydent światły jak Syriusz, pompuje w przemysł motoryzacyjny grube miliony i obiecuje jeszcze większe jak fabryki z Czech wrócą do Francji. Merkel daje Niemcom po parę tysięcy euro jeśli kupią nowy NIEMIECKI samochód, amerykańskie banki przerzucają swoje debety na Europę Wschodnią, a co robią Polacy? Polacy wieszają psy na tych Polakach, którzy mają odwagę krzyknąć, że ktoś nas tu chyba próbuje wycackać. Ktoś mówi co innego o wielkiej europejskiej rodzinie, a robi coś zupełnie innego. Ktoś mówi o wolnym rynku, a centralnie sterowanym socjalizmem sprzedaje naiwnym swoje kłopoty.

Ktoś kłamie w żywe oczy, publikuje kłamstwa w poważnych tytułach, a potem ten bełkot nazywa ekspertyzami. Gdy nieopatrznie zwrócić Polakom uwagę na polskie nieszczęście, tak zwani inteligentni i gardzący populizmem, zaczynają podnosić larum, że znów wraca IVRP. Jaka IVRP się pytam już coraz mniej spokojnie? Jaka IVRP? A kontekst? Czy ktoś tu mówi, żeby hymn śpiewać, żeby na baczność stawać, Boga przywoływać i kląć się na groby przodków. Jeśli tak, to tym kimś nie jestem ja. Ja mówię co widzę i wiedzę, że oderwanie się od polskiego politycznego kontekstu idzie Polakom strasznie opornie.

Zauważam, że paraliżujący strach przed zaszufladkowaniem do grupy trzymającej władzę w IVRP jest tak olbrzymi, że nawet ewidentnie szkodliwe dla nas zabiegi ze strony tych co robią na naszej naiwności interes są kwitowane obrzydliwie monotonnym ?spiskiem dziejowym?. Pora i czas najwyższy zacząć myśleć nie kategoriami narodowymi, bogoojczyźnianymi, ale kategoriami wspólnego interesu. Dlaczego tak ciężko i wstydliwie rozmawia się o naszych interesach? Dlaczego w kółko Macieju słyszy się sprzedawane przez polityków slogany, zamiast cyfr, tam gdzie liczy się rachunek nie transparent.

Pewnie, że Unia Europejska i pewnie, że do Euro, z silnymi zawsze można się zgubić w tłumie i robić swoje, ale skąd ta naiwność i ten wstyd przed obroną własnych interesów? Pewnie, że tak, ale tak nie oznacza na ślepą wiarę i w ciemno. Naprawdę trzeba być ślepym, albo czymś zaślepionym, aby nie widzieć, że te wszystkie gładkie słówka ?naszych przyjaciół? z UE, USA i Niemiec są funta kłaków nie warte. USA zamiast offsetu (pamięta ktoś jeszcze ?), podsyła nam swój deficyt i ?ekspertyzami? JP Morgan zarzyna złotego. Przyjaciele z Niemiec budują swoją wersje historii, co w efekcie daje niesamowity przepływ informacji szokujących i nie szokujących. W Europie nieliczni są zszokowani ?polskimi obozami koncentracyjnymi?, natomiast polskim antysemityzmem żyje cały świat, tak jakby polski ksiądz poświęcił Treblinkę, a nie naziści niemieccy wkopali kamień węgielny.

W Polsce bardziej słychać pochwały, że dobrze Unia robi zamykając polskie niewydolne stocznie, niż żale, że Francja stosuje protekcjonizm i socjalizm centralnie regulowany. To nie jest normalne, to jest jakiś narodowy sen, z gatunku koszmar. Niewydolne stocznie oczywiście trzeba zamykać, ale zdaje się, że polski rząd miał inne zdanie niż UE na temat wydolności, ta sama UE, która przykłada różne miary do różnych członków. Zgadzam się w zupełności, że Balcerowicz chyba nie spiskiem się kierował, ale fatalnym stanem polskiej bankowości, kiedy sprzedawał polskie banki zachodnim, ale to nie jest żaden powód, aby zamykać oczy na działania amerykańskich i zachodnich banków, które teraz szkodzą nam wszystkim. Dziś widać jak na dłoni, że polskim filiom banków próbuje się wciskać zachodnie długi.

Może dlatego pora przestać jak tresowana papuga powtarzać ?prywatyzacja?, ?wspólna Europa?, ?wolny rynek?, może są takie obszary, których nie należy prywatyzować, ?wspólnotować? i ?wolnorynkować?? Nie należy, bo to zagraża naszym interesom, żadnym narodowym, bogoojczyźnianym, zwykłym interesom. Czesi mają swoje banki i nie słyszałem, tam o opcjach na grube miliardy Euro. Nie możemy zostawać w tyle, ale powinniśmy się zastanowić, czy kryzys i wyraźne sygnały z UE, która przyjęła zasadę każdy sobie i ratuj się kto może, to jest dobry czas, aby pakować się w ERMII?

ERMII wymaga jednoczesnego trzymania deficytu i kursu złotego, rzecz niezwykle trudna w czasie prosperity lat 2005-2007, a w czasie kryzysu arcytrudna, o ile w ogóle realna. Jeśli przespaliśmy dobry czas na ERMII, to czy dobrym pomysłem jest pakować się w tą zabawę, w czasie najgorszym z możliwych? Ktoś się zastanowił poważnie, czy w czasie kryzysu EBC chętnie będzie płukał się z kasy dla jakiejś Polski? Ktoś entuzjastycznie myślący, pomyślał jak to się może dla nas skończyć? A co będzie, jeśli nasi amerykańscy przyjaciele powiedzieli nam i odkryli zaledwie wierzchołek góry lodowej, co będzie jeśli kryzys w UE pogłębi się bardziej?

Nadal EBC będzie zajęta walką o polskiego złotego? Pomyślał ktoś o takim scenariuszu, że wypłuczemy rezerwy NBP, nie obronimy ani złotego, ani deficytu i jako nędzarze wyjdziemy z ERMII? Zauważył ktoś ze strony UE jakiś entuzjazm na wieść o polskim pomyśle parcia na Euro? Pamiętając o kontekście i zapominając o bogoojczyźnianej mitologii odzywam się do narodu odezwą. Narodzie myśl, zacznij myśleć i to o sobie, zacznij narodzie sam siebie szanować, bo reszta świata naprawdę ma nas gdzieś, gdzieś daleko stąd, gdzie słońce nie dochodzi. Historia uczy, że przyjaciół nie poznaliśmy w biedzie, w biedzie mogliśmy tylko liczyć na siebie. Czy to aliant, czy koalicjant, bez wahania sprzeda nas w Jałcie, w Brukseli, w Waszyngtonie, nigdy nie było sentymentów, w czasie pokoju i prosperity, a co tu mówić o czasach kryzysu. Myśl narodzie nie kategoriami narodowymi, ale kategoriami interesu, wspólnego interesu.

Zacznijmy robić to co inni w nas wykorzystywali od lat. Nasze hasło za wolność Naszą i Waszą, skończyło się wolnością Ich i niewola Naszą. Myślmy o sobie, nikt za nas tego nie zrobi, idea wspólnej Europy jest już bardziej zabawna niż poważna, dla mnie to już kompromitacja, dopóki tam jesteśmy, bo musimy być dbajmy o swoje i zapomnijmy, że ktokolwiek w UE myśli inaczej niż o sobie. Wszystko co nam służy jest w UE dobre, wszystko co nam zagraża jest złe, oddzielajmy złe od dobrego. Proste, cyniczne myślenie, można się oburzać, ale to jest powszechne ?europejskie? myślenie i aż dziw bierze, że tak wielu nie dostrzega tego, że tak nieliczni wciskają nam z trybuny romantyczny kit, a na zapleczu robią narodowe, protekcjonistyczne interesy. Nie w imię Polski, narodu, Boga i Ojczyzny, ale w imię matematyki i ekonomii myślmy o własnym interesie i tylko własnym, takie są czasy, takie były zawsze i takimi pozostaną.

Reklama

109 KOMENTARZE

  1. Ja Hrabini
    Ja Eufemnia Nabdyczynska ,gdowa po Eustachim ,panie świeć,zawudowym Hrabim zresztu.

    Oznajmywam co nastympuji.

    Dzisia w Popielca zgodni z nakazym Hirarchów,by puściła ja .Ta i zapodałła ja
    Służbi by mnie  spiekła byłła tłustom Kaczuchi ,według przypisa Ksiendza
    Dobrodzieja, to znaczy na masełku.

    Dzisia też dawam wyraz, na apyl Bishopa w temaci Gdowich ślubów czystościowych
    Oznajmywam Enksylencji że swój tacowy grosz przyznacze do zakupienia
    dudatkowegu środka higiennegu ,znaczy si mydełku Fa

    siala la la siala la la siala la…

  2. Ja Hrabini
    Ja Eufemnia Nabdyczynska ,gdowa po Eustachim ,panie świeć,zawudowym Hrabim zresztu.

    Oznajmywam co nastympuji.

    Dzisia w Popielca zgodni z nakazym Hirarchów,by puściła ja .Ta i zapodałła ja
    Służbi by mnie  spiekła byłła tłustom Kaczuchi ,według przypisa Ksiendza
    Dobrodzieja, to znaczy na masełku.

    Dzisia też dawam wyraz, na apyl Bishopa w temaci Gdowich ślubów czystościowych
    Oznajmywam Enksylencji że swój tacowy grosz przyznacze do zakupienia
    dudatkowegu środka higiennegu ,znaczy si mydełku Fa

    siala la la siala la la siala la…

  3. Ja Hrabini
    Ja Eufemnia Nabdyczynska ,gdowa po Eustachim ,panie świeć,zawudowym Hrabim zresztu.

    Oznajmywam co nastympuji.

    Dzisia w Popielca zgodni z nakazym Hirarchów,by puściła ja .Ta i zapodałła ja
    Służbi by mnie  spiekła byłła tłustom Kaczuchi ,według przypisa Ksiendza
    Dobrodzieja, to znaczy na masełku.

    Dzisia też dawam wyraz, na apyl Bishopa w temaci Gdowich ślubów czystościowych
    Oznajmywam Enksylencji że swój tacowy grosz przyznacze do zakupienia
    dudatkowegu środka higiennegu ,znaczy si mydełku Fa

    siala la la siala la la siala la…

  4. Ja Hrabini
    Ja Eufemnia Nabdyczynska ,gdowa po Eustachim ,panie świeć,zawudowym Hrabim zresztu.

    Oznajmywam co nastympuji.

    Dzisia w Popielca zgodni z nakazym Hirarchów,by puściła ja .Ta i zapodałła ja
    Służbi by mnie  spiekła byłła tłustom Kaczuchi ,według przypisa Ksiendza
    Dobrodzieja, to znaczy na masełku.

    Dzisia też dawam wyraz, na apyl Bishopa w temaci Gdowich ślubów czystościowych
    Oznajmywam Enksylencji że swój tacowy grosz przyznacze do zakupienia
    dudatkowegu środka higiennegu ,znaczy si mydełku Fa

    siala la la siala la la siala la…

  5. Ja Hrabini
    Ja Eufemnia Nabdyczynska ,gdowa po Eustachim ,panie świeć,zawudowym Hrabim zresztu.

    Oznajmywam co nastympuji.

    Dzisia w Popielca zgodni z nakazym Hirarchów,by puściła ja .Ta i zapodałła ja
    Służbi by mnie  spiekła byłła tłustom Kaczuchi ,według przypisa Ksiendza
    Dobrodzieja, to znaczy na masełku.

    Dzisia też dawam wyraz, na apyl Bishopa w temaci Gdowich ślubów czystościowych
    Oznajmywam Enksylencji że swój tacowy grosz przyznacze do zakupienia
    dudatkowegu środka higiennegu ,znaczy si mydełku Fa

    siala la la siala la la siala la…

  6. Ja Hrabini
    Ja Eufemnia Nabdyczynska ,gdowa po Eustachim ,panie świeć,zawudowym Hrabim zresztu.

    Oznajmywam co nastympuji.

    Dzisia w Popielca zgodni z nakazym Hirarchów,by puściła ja .Ta i zapodałła ja
    Służbi by mnie  spiekła byłła tłustom Kaczuchi ,według przypisa Ksiendza
    Dobrodzieja, to znaczy na masełku.

    Dzisia też dawam wyraz, na apyl Bishopa w temaci Gdowich ślubów czystościowych
    Oznajmywam Enksylencji że swój tacowy grosz przyznacze do zakupienia
    dudatkowegu środka higiennegu ,znaczy si mydełku Fa

    siala la la siala la la siala la…

  7. Uzupełnię,
    jeśli pozwolisz… nie tylko ideologia wpłynęła na postawy luteran i kalwinów, także wywłaszczone klasztory, opactwa i zagarnięty dobytek kościoła. I, żeby zanadto nie upraszczać : część Niemców jest nadal katolikami. Francuzi teoretycznie też…. ale nikt nie powie, że ” najstarsza córa Kościoła” az tak pilnie zasilała skarbiec Watykanu. W płaceniu świętopietrza nie mieliśmy sobie równych .

  8. Uzupełnię,
    jeśli pozwolisz… nie tylko ideologia wpłynęła na postawy luteran i kalwinów, także wywłaszczone klasztory, opactwa i zagarnięty dobytek kościoła. I, żeby zanadto nie upraszczać : część Niemców jest nadal katolikami. Francuzi teoretycznie też…. ale nikt nie powie, że ” najstarsza córa Kościoła” az tak pilnie zasilała skarbiec Watykanu. W płaceniu świętopietrza nie mieliśmy sobie równych .

  9. Uzupełnię,
    jeśli pozwolisz… nie tylko ideologia wpłynęła na postawy luteran i kalwinów, także wywłaszczone klasztory, opactwa i zagarnięty dobytek kościoła. I, żeby zanadto nie upraszczać : część Niemców jest nadal katolikami. Francuzi teoretycznie też…. ale nikt nie powie, że ” najstarsza córa Kościoła” az tak pilnie zasilała skarbiec Watykanu. W płaceniu świętopietrza nie mieliśmy sobie równych .

  10. Uzupełnię,
    jeśli pozwolisz… nie tylko ideologia wpłynęła na postawy luteran i kalwinów, także wywłaszczone klasztory, opactwa i zagarnięty dobytek kościoła. I, żeby zanadto nie upraszczać : część Niemców jest nadal katolikami. Francuzi teoretycznie też…. ale nikt nie powie, że ” najstarsza córa Kościoła” az tak pilnie zasilała skarbiec Watykanu. W płaceniu świętopietrza nie mieliśmy sobie równych .

  11. Uzupełnię,
    jeśli pozwolisz… nie tylko ideologia wpłynęła na postawy luteran i kalwinów, także wywłaszczone klasztory, opactwa i zagarnięty dobytek kościoła. I, żeby zanadto nie upraszczać : część Niemców jest nadal katolikami. Francuzi teoretycznie też…. ale nikt nie powie, że ” najstarsza córa Kościoła” az tak pilnie zasilała skarbiec Watykanu. W płaceniu świętopietrza nie mieliśmy sobie równych .

  12. Uzupełnię,
    jeśli pozwolisz… nie tylko ideologia wpłynęła na postawy luteran i kalwinów, także wywłaszczone klasztory, opactwa i zagarnięty dobytek kościoła. I, żeby zanadto nie upraszczać : część Niemców jest nadal katolikami. Francuzi teoretycznie też…. ale nikt nie powie, że ” najstarsza córa Kościoła” az tak pilnie zasilała skarbiec Watykanu. W płaceniu świętopietrza nie mieliśmy sobie równych .

  13. “oddzielajmy złe od dobrego”
    W dzisiejszych, skomplikowanych czasach, nawet specjaliści mają z tym problem. W sumie to mało istotne, bo i tak ich głos nie przebije się przez wrzawę pseudospecjalistów, których w każdej dziedzinie mamy dostatek. Nie czepiam się tylko tak sobie głośno rozmyślam nad tym jak przeciętny człowiek ma odróżnić jednego od drugieg?

    • Powiem szczerze, że ja
      Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka, dziś wiem tyle, że jakiś genialny plan jest “g” wart, natomiast nie mam pojęcia jak zbudować dobry plan. I nie mam do siebie pretensji, takie plany powinni przedstawić i argumentować fachowcy. Skoro nie ma planów przyzwoitych, to albo nie ma przyzwoitych fachowców, albo ich palny mają w poważaniu takich jak ja i mnie podobnych, czyli tak zwane społeczeństwo i te plany realizują ich interesy.

      • Problem polega chyba też na tym,
        że oceniamy plany bez pełnej informacji o nich. Dzisiaj rano chciałem odszczekiwać to co wczoraj napisałem o negocjacjach Rządu w sprawie euro, a po południu, po konferencjach prasowych Premiera i Prezydenta, musiałbym teraz odszczekiwać swoje poranne odszczekiwanie. Nie chce mi się szczekać, więc o euro i ERM2 pisał więcej, póki co, nie będę. Nie wiem co się dzieje za zmkniętymi drzwiami w Brukseli i Kancelarii Premiera i pewnie się prędko nie dowiem. Taka jest natura negocjacji, więc wolę poczekać na warunki wejścia, gdyż tylko wtedy będę mógł się sensownie zastanowić nad plusami i minusami ERM2 i euro.
        PS
        Nie straciłem zaufania do Rostowskiego, a Tuska uważam za cwanego, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, gracza. Oczywiście może się to wkrótce zmienić.

      • Rozwijamy się? I dojrzewamy?
        Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka,
        Tak trzymać.

  14. “oddzielajmy złe od dobrego”
    W dzisiejszych, skomplikowanych czasach, nawet specjaliści mają z tym problem. W sumie to mało istotne, bo i tak ich głos nie przebije się przez wrzawę pseudospecjalistów, których w każdej dziedzinie mamy dostatek. Nie czepiam się tylko tak sobie głośno rozmyślam nad tym jak przeciętny człowiek ma odróżnić jednego od drugieg?

    • Powiem szczerze, że ja
      Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka, dziś wiem tyle, że jakiś genialny plan jest “g” wart, natomiast nie mam pojęcia jak zbudować dobry plan. I nie mam do siebie pretensji, takie plany powinni przedstawić i argumentować fachowcy. Skoro nie ma planów przyzwoitych, to albo nie ma przyzwoitych fachowców, albo ich palny mają w poważaniu takich jak ja i mnie podobnych, czyli tak zwane społeczeństwo i te plany realizują ich interesy.

      • Problem polega chyba też na tym,
        że oceniamy plany bez pełnej informacji o nich. Dzisiaj rano chciałem odszczekiwać to co wczoraj napisałem o negocjacjach Rządu w sprawie euro, a po południu, po konferencjach prasowych Premiera i Prezydenta, musiałbym teraz odszczekiwać swoje poranne odszczekiwanie. Nie chce mi się szczekać, więc o euro i ERM2 pisał więcej, póki co, nie będę. Nie wiem co się dzieje za zmkniętymi drzwiami w Brukseli i Kancelarii Premiera i pewnie się prędko nie dowiem. Taka jest natura negocjacji, więc wolę poczekać na warunki wejścia, gdyż tylko wtedy będę mógł się sensownie zastanowić nad plusami i minusami ERM2 i euro.
        PS
        Nie straciłem zaufania do Rostowskiego, a Tuska uważam za cwanego, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, gracza. Oczywiście może się to wkrótce zmienić.

      • Rozwijamy się? I dojrzewamy?
        Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka,
        Tak trzymać.

  15. “oddzielajmy złe od dobrego”
    W dzisiejszych, skomplikowanych czasach, nawet specjaliści mają z tym problem. W sumie to mało istotne, bo i tak ich głos nie przebije się przez wrzawę pseudospecjalistów, których w każdej dziedzinie mamy dostatek. Nie czepiam się tylko tak sobie głośno rozmyślam nad tym jak przeciętny człowiek ma odróżnić jednego od drugieg?

    • Powiem szczerze, że ja
      Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka, dziś wiem tyle, że jakiś genialny plan jest “g” wart, natomiast nie mam pojęcia jak zbudować dobry plan. I nie mam do siebie pretensji, takie plany powinni przedstawić i argumentować fachowcy. Skoro nie ma planów przyzwoitych, to albo nie ma przyzwoitych fachowców, albo ich palny mają w poważaniu takich jak ja i mnie podobnych, czyli tak zwane społeczeństwo i te plany realizują ich interesy.

      • Problem polega chyba też na tym,
        że oceniamy plany bez pełnej informacji o nich. Dzisiaj rano chciałem odszczekiwać to co wczoraj napisałem o negocjacjach Rządu w sprawie euro, a po południu, po konferencjach prasowych Premiera i Prezydenta, musiałbym teraz odszczekiwać swoje poranne odszczekiwanie. Nie chce mi się szczekać, więc o euro i ERM2 pisał więcej, póki co, nie będę. Nie wiem co się dzieje za zmkniętymi drzwiami w Brukseli i Kancelarii Premiera i pewnie się prędko nie dowiem. Taka jest natura negocjacji, więc wolę poczekać na warunki wejścia, gdyż tylko wtedy będę mógł się sensownie zastanowić nad plusami i minusami ERM2 i euro.
        PS
        Nie straciłem zaufania do Rostowskiego, a Tuska uważam za cwanego, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, gracza. Oczywiście może się to wkrótce zmienić.

      • Rozwijamy się? I dojrzewamy?
        Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka,
        Tak trzymać.

  16. “oddzielajmy złe od dobrego”
    W dzisiejszych, skomplikowanych czasach, nawet specjaliści mają z tym problem. W sumie to mało istotne, bo i tak ich głos nie przebije się przez wrzawę pseudospecjalistów, których w każdej dziedzinie mamy dostatek. Nie czepiam się tylko tak sobie głośno rozmyślam nad tym jak przeciętny człowiek ma odróżnić jednego od drugieg?

    • Powiem szczerze, że ja
      Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka, dziś wiem tyle, że jakiś genialny plan jest “g” wart, natomiast nie mam pojęcia jak zbudować dobry plan. I nie mam do siebie pretensji, takie plany powinni przedstawić i argumentować fachowcy. Skoro nie ma planów przyzwoitych, to albo nie ma przyzwoitych fachowców, albo ich palny mają w poważaniu takich jak ja i mnie podobnych, czyli tak zwane społeczeństwo i te plany realizują ich interesy.

      • Problem polega chyba też na tym,
        że oceniamy plany bez pełnej informacji o nich. Dzisiaj rano chciałem odszczekiwać to co wczoraj napisałem o negocjacjach Rządu w sprawie euro, a po południu, po konferencjach prasowych Premiera i Prezydenta, musiałbym teraz odszczekiwać swoje poranne odszczekiwanie. Nie chce mi się szczekać, więc o euro i ERM2 pisał więcej, póki co, nie będę. Nie wiem co się dzieje za zmkniętymi drzwiami w Brukseli i Kancelarii Premiera i pewnie się prędko nie dowiem. Taka jest natura negocjacji, więc wolę poczekać na warunki wejścia, gdyż tylko wtedy będę mógł się sensownie zastanowić nad plusami i minusami ERM2 i euro.
        PS
        Nie straciłem zaufania do Rostowskiego, a Tuska uważam za cwanego, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, gracza. Oczywiście może się to wkrótce zmienić.

      • Rozwijamy się? I dojrzewamy?
        Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka,
        Tak trzymać.

  17. “oddzielajmy złe od dobrego”
    W dzisiejszych, skomplikowanych czasach, nawet specjaliści mają z tym problem. W sumie to mało istotne, bo i tak ich głos nie przebije się przez wrzawę pseudospecjalistów, których w każdej dziedzinie mamy dostatek. Nie czepiam się tylko tak sobie głośno rozmyślam nad tym jak przeciętny człowiek ma odróżnić jednego od drugieg?

    • Powiem szczerze, że ja
      Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka, dziś wiem tyle, że jakiś genialny plan jest “g” wart, natomiast nie mam pojęcia jak zbudować dobry plan. I nie mam do siebie pretensji, takie plany powinni przedstawić i argumentować fachowcy. Skoro nie ma planów przyzwoitych, to albo nie ma przyzwoitych fachowców, albo ich palny mają w poważaniu takich jak ja i mnie podobnych, czyli tak zwane społeczeństwo i te plany realizują ich interesy.

      • Problem polega chyba też na tym,
        że oceniamy plany bez pełnej informacji o nich. Dzisiaj rano chciałem odszczekiwać to co wczoraj napisałem o negocjacjach Rządu w sprawie euro, a po południu, po konferencjach prasowych Premiera i Prezydenta, musiałbym teraz odszczekiwać swoje poranne odszczekiwanie. Nie chce mi się szczekać, więc o euro i ERM2 pisał więcej, póki co, nie będę. Nie wiem co się dzieje za zmkniętymi drzwiami w Brukseli i Kancelarii Premiera i pewnie się prędko nie dowiem. Taka jest natura negocjacji, więc wolę poczekać na warunki wejścia, gdyż tylko wtedy będę mógł się sensownie zastanowić nad plusami i minusami ERM2 i euro.
        PS
        Nie straciłem zaufania do Rostowskiego, a Tuska uważam za cwanego, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, gracza. Oczywiście może się to wkrótce zmienić.

      • Rozwijamy się? I dojrzewamy?
        Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka,
        Tak trzymać.

  18. “oddzielajmy złe od dobrego”
    W dzisiejszych, skomplikowanych czasach, nawet specjaliści mają z tym problem. W sumie to mało istotne, bo i tak ich głos nie przebije się przez wrzawę pseudospecjalistów, których w każdej dziedzinie mamy dostatek. Nie czepiam się tylko tak sobie głośno rozmyślam nad tym jak przeciętny człowiek ma odróżnić jednego od drugieg?

    • Powiem szczerze, że ja
      Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka, dziś wiem tyle, że jakiś genialny plan jest “g” wart, natomiast nie mam pojęcia jak zbudować dobry plan. I nie mam do siebie pretensji, takie plany powinni przedstawić i argumentować fachowcy. Skoro nie ma planów przyzwoitych, to albo nie ma przyzwoitych fachowców, albo ich palny mają w poważaniu takich jak ja i mnie podobnych, czyli tak zwane społeczeństwo i te plany realizują ich interesy.

      • Problem polega chyba też na tym,
        że oceniamy plany bez pełnej informacji o nich. Dzisiaj rano chciałem odszczekiwać to co wczoraj napisałem o negocjacjach Rządu w sprawie euro, a po południu, po konferencjach prasowych Premiera i Prezydenta, musiałbym teraz odszczekiwać swoje poranne odszczekiwanie. Nie chce mi się szczekać, więc o euro i ERM2 pisał więcej, póki co, nie będę. Nie wiem co się dzieje za zmkniętymi drzwiami w Brukseli i Kancelarii Premiera i pewnie się prędko nie dowiem. Taka jest natura negocjacji, więc wolę poczekać na warunki wejścia, gdyż tylko wtedy będę mógł się sensownie zastanowić nad plusami i minusami ERM2 i euro.
        PS
        Nie straciłem zaufania do Rostowskiego, a Tuska uważam za cwanego, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, gracza. Oczywiście może się to wkrótce zmienić.

      • Rozwijamy się? I dojrzewamy?
        Powiem szczerze, że ja najbardziej jestem zmęczony tym, że właśnie trzeba się przebić przez jakieś zręby wiedzy niemal w każdej dziedzinie, żeby wiedzieć jak bardzo jakiś ekspert pieprzy od rzeczy. Z drugiej strony, te zręby, które się liźnie, w żaden sposób nie pozwalają na zaproponowanie dobrego rozwiązania. Koło paranoi się zamyka,
        Tak trzymać.

  19. Coś napisać wypada(łoby)
    Przełamywanie monopolu na patriotyzm. Dobrze, tak trzymać choć wewnętrzne poczucie wolności i indywidualizm buntują się jak mogą. Postęp tłucze w tył głowy: chooopie, nie szalej. Stanięcie ramię w ramię z Kaczyńskim i Giertychem uwiera jak ciasny beret.
    Dziadek w AK, ojciec w Solidarności, ja w harcerstwie stanu wojennego. Rozmowy w domu są różne – raz mniej raz bardziej emocjonalne. Do 2005 roku, do momentu gdy ktoś mówi nam, że ponieważ nie głosowaliśmy na PiS jesteśmy Ubekami, komuchami, różowymi, ZOMOwcami, ateistami, ginekologami – mordercami itd. itp.
    To było naprawdę trudne – nie tylko dla nas. To było tak trudne, że dzisiaj jestem w stanie zrozumieć Wałęsę, który mówi, że wśród UBeków byli porządni ludzie… bo pewnie byli – jak wszędzie. Mądrzy i głupi. Dobrzy i źli.
    Minęły dwa lata. Rządy genetycznych patriotów okazały się mistyfikacją. Patriotyzm okazał się sprytnie w celu uzyskania władzy wykorzystywanym narzędziem a nie celem. Ochłonęliśmy. poczucie własnej godności wróciło. I dziś m-k proponujesz nam stanąć z Kaczyńskim w jednym szeregu i mówić jednym głosem. Słusznym głosem. Temu nie zaprzeczę.
    Nie rozpatrujesz intencji. Nie rozsądzasz.
    ” MAM FATALNE MANIERY. KOSZMARNE MAM ZWYCZAJE. LECZ KIEDY GRAJĄ TEGO KRAJU HYMN CIĄGLE JESZCZE MI STAJE” chciałoby się poetę zacytować…

    • Problem w tym, że Kaczka…
      … wcale nie kwacze jednym głosem z Kurą. Różne są odcienie szarości, od czerni do białości – cytując dla odmiany rapera. To że ktoś mówi “uważajmy na fikcję zwaną UE bo obecny plan ratowania Europy sprowadza się do RATUJ SIĘ KTO MOŻE!” nie oznacza że kwacze po belwedersku, jak wciskają nam niektórzy nawiedzeni fani PO.
      Jiima jest ostrożne i wolałoby by politycy też byli ostrożni. Ciąć niewątpliwie trzeba, ale z głową, bo jak będzie coś za krótkie to dalsze przycinanie nie pomoże. Ale co Jiima może powiedzieć takim mondrym politykum, które wszelkie rozumy zjadły i interneta nie czytają?
      W razie czego trzeba będzie się do Francji przeprowadzić zanim UE pieprznie i wszyscy profilaktycznie zamkną granicę. Może wtedy i Jiime jako rodzimy francuski przemysł Sarko też dofinansuje?

  20. Coś napisać wypada(łoby)
    Przełamywanie monopolu na patriotyzm. Dobrze, tak trzymać choć wewnętrzne poczucie wolności i indywidualizm buntują się jak mogą. Postęp tłucze w tył głowy: chooopie, nie szalej. Stanięcie ramię w ramię z Kaczyńskim i Giertychem uwiera jak ciasny beret.
    Dziadek w AK, ojciec w Solidarności, ja w harcerstwie stanu wojennego. Rozmowy w domu są różne – raz mniej raz bardziej emocjonalne. Do 2005 roku, do momentu gdy ktoś mówi nam, że ponieważ nie głosowaliśmy na PiS jesteśmy Ubekami, komuchami, różowymi, ZOMOwcami, ateistami, ginekologami – mordercami itd. itp.
    To było naprawdę trudne – nie tylko dla nas. To było tak trudne, że dzisiaj jestem w stanie zrozumieć Wałęsę, który mówi, że wśród UBeków byli porządni ludzie… bo pewnie byli – jak wszędzie. Mądrzy i głupi. Dobrzy i źli.
    Minęły dwa lata. Rządy genetycznych patriotów okazały się mistyfikacją. Patriotyzm okazał się sprytnie w celu uzyskania władzy wykorzystywanym narzędziem a nie celem. Ochłonęliśmy. poczucie własnej godności wróciło. I dziś m-k proponujesz nam stanąć z Kaczyńskim w jednym szeregu i mówić jednym głosem. Słusznym głosem. Temu nie zaprzeczę.
    Nie rozpatrujesz intencji. Nie rozsądzasz.
    ” MAM FATALNE MANIERY. KOSZMARNE MAM ZWYCZAJE. LECZ KIEDY GRAJĄ TEGO KRAJU HYMN CIĄGLE JESZCZE MI STAJE” chciałoby się poetę zacytować…

    • Problem w tym, że Kaczka…
      … wcale nie kwacze jednym głosem z Kurą. Różne są odcienie szarości, od czerni do białości – cytując dla odmiany rapera. To że ktoś mówi “uważajmy na fikcję zwaną UE bo obecny plan ratowania Europy sprowadza się do RATUJ SIĘ KTO MOŻE!” nie oznacza że kwacze po belwedersku, jak wciskają nam niektórzy nawiedzeni fani PO.
      Jiima jest ostrożne i wolałoby by politycy też byli ostrożni. Ciąć niewątpliwie trzeba, ale z głową, bo jak będzie coś za krótkie to dalsze przycinanie nie pomoże. Ale co Jiima może powiedzieć takim mondrym politykum, które wszelkie rozumy zjadły i interneta nie czytają?
      W razie czego trzeba będzie się do Francji przeprowadzić zanim UE pieprznie i wszyscy profilaktycznie zamkną granicę. Może wtedy i Jiime jako rodzimy francuski przemysł Sarko też dofinansuje?

  21. Coś napisać wypada(łoby)
    Przełamywanie monopolu na patriotyzm. Dobrze, tak trzymać choć wewnętrzne poczucie wolności i indywidualizm buntują się jak mogą. Postęp tłucze w tył głowy: chooopie, nie szalej. Stanięcie ramię w ramię z Kaczyńskim i Giertychem uwiera jak ciasny beret.
    Dziadek w AK, ojciec w Solidarności, ja w harcerstwie stanu wojennego. Rozmowy w domu są różne – raz mniej raz bardziej emocjonalne. Do 2005 roku, do momentu gdy ktoś mówi nam, że ponieważ nie głosowaliśmy na PiS jesteśmy Ubekami, komuchami, różowymi, ZOMOwcami, ateistami, ginekologami – mordercami itd. itp.
    To było naprawdę trudne – nie tylko dla nas. To było tak trudne, że dzisiaj jestem w stanie zrozumieć Wałęsę, który mówi, że wśród UBeków byli porządni ludzie… bo pewnie byli – jak wszędzie. Mądrzy i głupi. Dobrzy i źli.
    Minęły dwa lata. Rządy genetycznych patriotów okazały się mistyfikacją. Patriotyzm okazał się sprytnie w celu uzyskania władzy wykorzystywanym narzędziem a nie celem. Ochłonęliśmy. poczucie własnej godności wróciło. I dziś m-k proponujesz nam stanąć z Kaczyńskim w jednym szeregu i mówić jednym głosem. Słusznym głosem. Temu nie zaprzeczę.
    Nie rozpatrujesz intencji. Nie rozsądzasz.
    ” MAM FATALNE MANIERY. KOSZMARNE MAM ZWYCZAJE. LECZ KIEDY GRAJĄ TEGO KRAJU HYMN CIĄGLE JESZCZE MI STAJE” chciałoby się poetę zacytować…

    • Problem w tym, że Kaczka…
      … wcale nie kwacze jednym głosem z Kurą. Różne są odcienie szarości, od czerni do białości – cytując dla odmiany rapera. To że ktoś mówi “uważajmy na fikcję zwaną UE bo obecny plan ratowania Europy sprowadza się do RATUJ SIĘ KTO MOŻE!” nie oznacza że kwacze po belwedersku, jak wciskają nam niektórzy nawiedzeni fani PO.
      Jiima jest ostrożne i wolałoby by politycy też byli ostrożni. Ciąć niewątpliwie trzeba, ale z głową, bo jak będzie coś za krótkie to dalsze przycinanie nie pomoże. Ale co Jiima może powiedzieć takim mondrym politykum, które wszelkie rozumy zjadły i interneta nie czytają?
      W razie czego trzeba będzie się do Francji przeprowadzić zanim UE pieprznie i wszyscy profilaktycznie zamkną granicę. Może wtedy i Jiime jako rodzimy francuski przemysł Sarko też dofinansuje?

  22. Coś napisać wypada(łoby)
    Przełamywanie monopolu na patriotyzm. Dobrze, tak trzymać choć wewnętrzne poczucie wolności i indywidualizm buntują się jak mogą. Postęp tłucze w tył głowy: chooopie, nie szalej. Stanięcie ramię w ramię z Kaczyńskim i Giertychem uwiera jak ciasny beret.
    Dziadek w AK, ojciec w Solidarności, ja w harcerstwie stanu wojennego. Rozmowy w domu są różne – raz mniej raz bardziej emocjonalne. Do 2005 roku, do momentu gdy ktoś mówi nam, że ponieważ nie głosowaliśmy na PiS jesteśmy Ubekami, komuchami, różowymi, ZOMOwcami, ateistami, ginekologami – mordercami itd. itp.
    To było naprawdę trudne – nie tylko dla nas. To było tak trudne, że dzisiaj jestem w stanie zrozumieć Wałęsę, który mówi, że wśród UBeków byli porządni ludzie… bo pewnie byli – jak wszędzie. Mądrzy i głupi. Dobrzy i źli.
    Minęły dwa lata. Rządy genetycznych patriotów okazały się mistyfikacją. Patriotyzm okazał się sprytnie w celu uzyskania władzy wykorzystywanym narzędziem a nie celem. Ochłonęliśmy. poczucie własnej godności wróciło. I dziś m-k proponujesz nam stanąć z Kaczyńskim w jednym szeregu i mówić jednym głosem. Słusznym głosem. Temu nie zaprzeczę.
    Nie rozpatrujesz intencji. Nie rozsądzasz.
    ” MAM FATALNE MANIERY. KOSZMARNE MAM ZWYCZAJE. LECZ KIEDY GRAJĄ TEGO KRAJU HYMN CIĄGLE JESZCZE MI STAJE” chciałoby się poetę zacytować…

    • Problem w tym, że Kaczka…
      … wcale nie kwacze jednym głosem z Kurą. Różne są odcienie szarości, od czerni do białości – cytując dla odmiany rapera. To że ktoś mówi “uważajmy na fikcję zwaną UE bo obecny plan ratowania Europy sprowadza się do RATUJ SIĘ KTO MOŻE!” nie oznacza że kwacze po belwedersku, jak wciskają nam niektórzy nawiedzeni fani PO.
      Jiima jest ostrożne i wolałoby by politycy też byli ostrożni. Ciąć niewątpliwie trzeba, ale z głową, bo jak będzie coś za krótkie to dalsze przycinanie nie pomoże. Ale co Jiima może powiedzieć takim mondrym politykum, które wszelkie rozumy zjadły i interneta nie czytają?
      W razie czego trzeba będzie się do Francji przeprowadzić zanim UE pieprznie i wszyscy profilaktycznie zamkną granicę. Może wtedy i Jiime jako rodzimy francuski przemysł Sarko też dofinansuje?

  23. Coś napisać wypada(łoby)
    Przełamywanie monopolu na patriotyzm. Dobrze, tak trzymać choć wewnętrzne poczucie wolności i indywidualizm buntują się jak mogą. Postęp tłucze w tył głowy: chooopie, nie szalej. Stanięcie ramię w ramię z Kaczyńskim i Giertychem uwiera jak ciasny beret.
    Dziadek w AK, ojciec w Solidarności, ja w harcerstwie stanu wojennego. Rozmowy w domu są różne – raz mniej raz bardziej emocjonalne. Do 2005 roku, do momentu gdy ktoś mówi nam, że ponieważ nie głosowaliśmy na PiS jesteśmy Ubekami, komuchami, różowymi, ZOMOwcami, ateistami, ginekologami – mordercami itd. itp.
    To było naprawdę trudne – nie tylko dla nas. To było tak trudne, że dzisiaj jestem w stanie zrozumieć Wałęsę, który mówi, że wśród UBeków byli porządni ludzie… bo pewnie byli – jak wszędzie. Mądrzy i głupi. Dobrzy i źli.
    Minęły dwa lata. Rządy genetycznych patriotów okazały się mistyfikacją. Patriotyzm okazał się sprytnie w celu uzyskania władzy wykorzystywanym narzędziem a nie celem. Ochłonęliśmy. poczucie własnej godności wróciło. I dziś m-k proponujesz nam stanąć z Kaczyńskim w jednym szeregu i mówić jednym głosem. Słusznym głosem. Temu nie zaprzeczę.
    Nie rozpatrujesz intencji. Nie rozsądzasz.
    ” MAM FATALNE MANIERY. KOSZMARNE MAM ZWYCZAJE. LECZ KIEDY GRAJĄ TEGO KRAJU HYMN CIĄGLE JESZCZE MI STAJE” chciałoby się poetę zacytować…

    • Problem w tym, że Kaczka…
      … wcale nie kwacze jednym głosem z Kurą. Różne są odcienie szarości, od czerni do białości – cytując dla odmiany rapera. To że ktoś mówi “uważajmy na fikcję zwaną UE bo obecny plan ratowania Europy sprowadza się do RATUJ SIĘ KTO MOŻE!” nie oznacza że kwacze po belwedersku, jak wciskają nam niektórzy nawiedzeni fani PO.
      Jiima jest ostrożne i wolałoby by politycy też byli ostrożni. Ciąć niewątpliwie trzeba, ale z głową, bo jak będzie coś za krótkie to dalsze przycinanie nie pomoże. Ale co Jiima może powiedzieć takim mondrym politykum, które wszelkie rozumy zjadły i interneta nie czytają?
      W razie czego trzeba będzie się do Francji przeprowadzić zanim UE pieprznie i wszyscy profilaktycznie zamkną granicę. Może wtedy i Jiime jako rodzimy francuski przemysł Sarko też dofinansuje?

  24. Coś napisać wypada(łoby)
    Przełamywanie monopolu na patriotyzm. Dobrze, tak trzymać choć wewnętrzne poczucie wolności i indywidualizm buntują się jak mogą. Postęp tłucze w tył głowy: chooopie, nie szalej. Stanięcie ramię w ramię z Kaczyńskim i Giertychem uwiera jak ciasny beret.
    Dziadek w AK, ojciec w Solidarności, ja w harcerstwie stanu wojennego. Rozmowy w domu są różne – raz mniej raz bardziej emocjonalne. Do 2005 roku, do momentu gdy ktoś mówi nam, że ponieważ nie głosowaliśmy na PiS jesteśmy Ubekami, komuchami, różowymi, ZOMOwcami, ateistami, ginekologami – mordercami itd. itp.
    To było naprawdę trudne – nie tylko dla nas. To było tak trudne, że dzisiaj jestem w stanie zrozumieć Wałęsę, który mówi, że wśród UBeków byli porządni ludzie… bo pewnie byli – jak wszędzie. Mądrzy i głupi. Dobrzy i źli.
    Minęły dwa lata. Rządy genetycznych patriotów okazały się mistyfikacją. Patriotyzm okazał się sprytnie w celu uzyskania władzy wykorzystywanym narzędziem a nie celem. Ochłonęliśmy. poczucie własnej godności wróciło. I dziś m-k proponujesz nam stanąć z Kaczyńskim w jednym szeregu i mówić jednym głosem. Słusznym głosem. Temu nie zaprzeczę.
    Nie rozpatrujesz intencji. Nie rozsądzasz.
    ” MAM FATALNE MANIERY. KOSZMARNE MAM ZWYCZAJE. LECZ KIEDY GRAJĄ TEGO KRAJU HYMN CIĄGLE JESZCZE MI STAJE” chciałoby się poetę zacytować…

    • Problem w tym, że Kaczka…
      … wcale nie kwacze jednym głosem z Kurą. Różne są odcienie szarości, od czerni do białości – cytując dla odmiany rapera. To że ktoś mówi “uważajmy na fikcję zwaną UE bo obecny plan ratowania Europy sprowadza się do RATUJ SIĘ KTO MOŻE!” nie oznacza że kwacze po belwedersku, jak wciskają nam niektórzy nawiedzeni fani PO.
      Jiima jest ostrożne i wolałoby by politycy też byli ostrożni. Ciąć niewątpliwie trzeba, ale z głową, bo jak będzie coś za krótkie to dalsze przycinanie nie pomoże. Ale co Jiima może powiedzieć takim mondrym politykum, które wszelkie rozumy zjadły i interneta nie czytają?
      W razie czego trzeba będzie się do Francji przeprowadzić zanim UE pieprznie i wszyscy profilaktycznie zamkną granicę. Może wtedy i Jiime jako rodzimy francuski przemysł Sarko też dofinansuje?

  25. Kość ogonowa nie odrośnie
    Bo wbrew pozorom nie jest to “resztka” ogona, tylko ważny punkt przyczepu mięśni. Poza tym najblższe człowiekowi stwory, szympansy (człowiek nie powinien zgodnie z logiką nazywać się “człowiek myślący” tylko conajwyżej “szympans myślący” i z tym “myślącym” też należy uważać) też ogona nie mają i krzywiznę banana kontemplują równie chętnie co urzędasy w Brukseli.
    Co do meritum, jest gdzieś tam. Jiima wie, że za Polskę nikt umierać nie będzie, bo nawet taki Kaczyński miał hasło “albo śmierć”, a jak mu to uroczo wypunktował Pawlak, wrócił w dobrym zdrowiu a na ringu wytrzymał krócej niż Gołota. Więc skoro taki Kaczyński nie umarł, ani na śmierć nie posłał nikogo ze świty (bo przecież wiadomo jest że jak Prezes umiera, to ginie ktoś ze świty) to czemu dziwić się że Sarkozy nie umrze, skoro on nawet nie do końca jest pewien gdzie ta Polska.
    To że każdy ciągnie w swoją stronę, to jasne jak słonko (nawet to Czesia). Nadchodzą czasy dla populistów i innych szumowin, my mamy ten luksus, że parada kiełbasy wyborczej odbyła się i odbywa się w zasadzie cały czas, więc żaden LePenn czy inny LePer nie wyskoczy nam jak filip z konopii, lepszy diabeł znany niż nieznany.
    Choć marna to pociecha

  26. Kość ogonowa nie odrośnie
    Bo wbrew pozorom nie jest to “resztka” ogona, tylko ważny punkt przyczepu mięśni. Poza tym najblższe człowiekowi stwory, szympansy (człowiek nie powinien zgodnie z logiką nazywać się “człowiek myślący” tylko conajwyżej “szympans myślący” i z tym “myślącym” też należy uważać) też ogona nie mają i krzywiznę banana kontemplują równie chętnie co urzędasy w Brukseli.
    Co do meritum, jest gdzieś tam. Jiima wie, że za Polskę nikt umierać nie będzie, bo nawet taki Kaczyński miał hasło “albo śmierć”, a jak mu to uroczo wypunktował Pawlak, wrócił w dobrym zdrowiu a na ringu wytrzymał krócej niż Gołota. Więc skoro taki Kaczyński nie umarł, ani na śmierć nie posłał nikogo ze świty (bo przecież wiadomo jest że jak Prezes umiera, to ginie ktoś ze świty) to czemu dziwić się że Sarkozy nie umrze, skoro on nawet nie do końca jest pewien gdzie ta Polska.
    To że każdy ciągnie w swoją stronę, to jasne jak słonko (nawet to Czesia). Nadchodzą czasy dla populistów i innych szumowin, my mamy ten luksus, że parada kiełbasy wyborczej odbyła się i odbywa się w zasadzie cały czas, więc żaden LePenn czy inny LePer nie wyskoczy nam jak filip z konopii, lepszy diabeł znany niż nieznany.
    Choć marna to pociecha

  27. Kość ogonowa nie odrośnie
    Bo wbrew pozorom nie jest to “resztka” ogona, tylko ważny punkt przyczepu mięśni. Poza tym najblższe człowiekowi stwory, szympansy (człowiek nie powinien zgodnie z logiką nazywać się “człowiek myślący” tylko conajwyżej “szympans myślący” i z tym “myślącym” też należy uważać) też ogona nie mają i krzywiznę banana kontemplują równie chętnie co urzędasy w Brukseli.
    Co do meritum, jest gdzieś tam. Jiima wie, że za Polskę nikt umierać nie będzie, bo nawet taki Kaczyński miał hasło “albo śmierć”, a jak mu to uroczo wypunktował Pawlak, wrócił w dobrym zdrowiu a na ringu wytrzymał krócej niż Gołota. Więc skoro taki Kaczyński nie umarł, ani na śmierć nie posłał nikogo ze świty (bo przecież wiadomo jest że jak Prezes umiera, to ginie ktoś ze świty) to czemu dziwić się że Sarkozy nie umrze, skoro on nawet nie do końca jest pewien gdzie ta Polska.
    To że każdy ciągnie w swoją stronę, to jasne jak słonko (nawet to Czesia). Nadchodzą czasy dla populistów i innych szumowin, my mamy ten luksus, że parada kiełbasy wyborczej odbyła się i odbywa się w zasadzie cały czas, więc żaden LePenn czy inny LePer nie wyskoczy nam jak filip z konopii, lepszy diabeł znany niż nieznany.
    Choć marna to pociecha

  28. Kość ogonowa nie odrośnie
    Bo wbrew pozorom nie jest to “resztka” ogona, tylko ważny punkt przyczepu mięśni. Poza tym najblższe człowiekowi stwory, szympansy (człowiek nie powinien zgodnie z logiką nazywać się “człowiek myślący” tylko conajwyżej “szympans myślący” i z tym “myślącym” też należy uważać) też ogona nie mają i krzywiznę banana kontemplują równie chętnie co urzędasy w Brukseli.
    Co do meritum, jest gdzieś tam. Jiima wie, że za Polskę nikt umierać nie będzie, bo nawet taki Kaczyński miał hasło “albo śmierć”, a jak mu to uroczo wypunktował Pawlak, wrócił w dobrym zdrowiu a na ringu wytrzymał krócej niż Gołota. Więc skoro taki Kaczyński nie umarł, ani na śmierć nie posłał nikogo ze świty (bo przecież wiadomo jest że jak Prezes umiera, to ginie ktoś ze świty) to czemu dziwić się że Sarkozy nie umrze, skoro on nawet nie do końca jest pewien gdzie ta Polska.
    To że każdy ciągnie w swoją stronę, to jasne jak słonko (nawet to Czesia). Nadchodzą czasy dla populistów i innych szumowin, my mamy ten luksus, że parada kiełbasy wyborczej odbyła się i odbywa się w zasadzie cały czas, więc żaden LePenn czy inny LePer nie wyskoczy nam jak filip z konopii, lepszy diabeł znany niż nieznany.
    Choć marna to pociecha

  29. Kość ogonowa nie odrośnie
    Bo wbrew pozorom nie jest to “resztka” ogona, tylko ważny punkt przyczepu mięśni. Poza tym najblższe człowiekowi stwory, szympansy (człowiek nie powinien zgodnie z logiką nazywać się “człowiek myślący” tylko conajwyżej “szympans myślący” i z tym “myślącym” też należy uważać) też ogona nie mają i krzywiznę banana kontemplują równie chętnie co urzędasy w Brukseli.
    Co do meritum, jest gdzieś tam. Jiima wie, że za Polskę nikt umierać nie będzie, bo nawet taki Kaczyński miał hasło “albo śmierć”, a jak mu to uroczo wypunktował Pawlak, wrócił w dobrym zdrowiu a na ringu wytrzymał krócej niż Gołota. Więc skoro taki Kaczyński nie umarł, ani na śmierć nie posłał nikogo ze świty (bo przecież wiadomo jest że jak Prezes umiera, to ginie ktoś ze świty) to czemu dziwić się że Sarkozy nie umrze, skoro on nawet nie do końca jest pewien gdzie ta Polska.
    To że każdy ciągnie w swoją stronę, to jasne jak słonko (nawet to Czesia). Nadchodzą czasy dla populistów i innych szumowin, my mamy ten luksus, że parada kiełbasy wyborczej odbyła się i odbywa się w zasadzie cały czas, więc żaden LePenn czy inny LePer nie wyskoczy nam jak filip z konopii, lepszy diabeł znany niż nieznany.
    Choć marna to pociecha

  30. Kość ogonowa nie odrośnie
    Bo wbrew pozorom nie jest to “resztka” ogona, tylko ważny punkt przyczepu mięśni. Poza tym najblższe człowiekowi stwory, szympansy (człowiek nie powinien zgodnie z logiką nazywać się “człowiek myślący” tylko conajwyżej “szympans myślący” i z tym “myślącym” też należy uważać) też ogona nie mają i krzywiznę banana kontemplują równie chętnie co urzędasy w Brukseli.
    Co do meritum, jest gdzieś tam. Jiima wie, że za Polskę nikt umierać nie będzie, bo nawet taki Kaczyński miał hasło “albo śmierć”, a jak mu to uroczo wypunktował Pawlak, wrócił w dobrym zdrowiu a na ringu wytrzymał krócej niż Gołota. Więc skoro taki Kaczyński nie umarł, ani na śmierć nie posłał nikogo ze świty (bo przecież wiadomo jest że jak Prezes umiera, to ginie ktoś ze świty) to czemu dziwić się że Sarkozy nie umrze, skoro on nawet nie do końca jest pewien gdzie ta Polska.
    To że każdy ciągnie w swoją stronę, to jasne jak słonko (nawet to Czesia). Nadchodzą czasy dla populistów i innych szumowin, my mamy ten luksus, że parada kiełbasy wyborczej odbyła się i odbywa się w zasadzie cały czas, więc żaden LePenn czy inny LePer nie wyskoczy nam jak filip z konopii, lepszy diabeł znany niż nieznany.
    Choć marna to pociecha