Reklama

Na początek mała diagnoza pacjenta, ponieważ pacjent nie szczę

Na początek mała diagnoza pacjenta, ponieważ pacjent nie szczędzi osobistych podróży, diagnoza będzie pod adresem pacjenta. Gdybym był biznesmenem lub I sekretarzem POP, który przed oczyma ma tylko zysk lub brak kłopotów z petentami bez zastanowienia prowadzenie szpitala powierzyłbym pacjentowi Przyjacielowi. Pacjent Przyjaciel ma tak chłodne, rachunkowe podejście do medycyny i to co u większości lekarzy z większym stażem zawodowym staje się normą, czyli totalna znieczulica, że byłby doskonałym menadżerem i przedstawicielem władzy ludowej. Dyrektorem pacjent Przyjaciel byłby wspaniałym i wydajnym jak cholera kierownikiem GS, natomiast jako lekarz po tym co przeczytałem wcześniej i dziś, pacjent Przyjaciel jest dla mnie skończony. Nie w tym sensie, że mnie o jakieś powołanie chodzi, empatię i inne takie, ja te wyświechtane hasła w toalecie wieszam. W tym sensie pacjent Przyjaciel jest skończony, że zawodowo jest dla mnie na poziomie sprzedawcy GS, albo doradcy klienta w Media Markt, sprzedaje to co zalega na magazynach i patrzy na słupki, wkurwiony mruczy pod nosem, że znów idioci się pchają do lady. Nie powierzyłbym pacjentowi Przyjacielowi swojego zdrowia, nawet gdybym miał zdychać w konwulsjach. Pacjent Przyjaciel nie jest profesjonalistą od ratowania petentów, jest sprzedawcą usług medycznych i do tego z peerelowską mentalnością, o której tak wiele pisze. No ale, żeby to nie zabrzmiało jak inwektywy, tylko jak diagnoza, trzeba jeszcze podać objawy choroby pacjenta.

Reklama

Lubię czytać między wierszami i taki tekst jaki napisał pacjent Przyjaciel może napisać człowiek, który po pierwsze ma w dupie swoich klientów (pacjentów), tutaj nie ma litości, klient mój wróg, albo ja, albo on, „ledykimacje poproszę”. Takich rzeczy ukryć się nie da, takie rzeczy wychodzą z pacjenta w co drugim zdaniu. Na ten objaw nakłada się inny, mianowicie peerelowski syndrom okienka i lady, ja tu siedzę za barem i ja tu w każdej chwili mogę wywiesić "przerwę śniadaniową", "wyszłem na pocztę", "towaru brak". Pacjent jest nałogowym sierotą po PRL i jak każdy nałogowiec upiera się, że jest zdrowy, czyli jest kapitalistyczny nie socjalistyczny. Pacjent Przyjaciel nie jest w tym co pisze kapitalistyczny, jest czystym PRL, samym PRL, nie tylko w stosunku do klienta, ale w stosunku do pojmowania swojej roli. Zachowuje się pacjent jak kierownik GS, klient ma czekać, klient ma prosić, klient niech będzie grzeczny, może za trzy lata dowiozą. Na pytanie, a co jest? Pacjent Przyjaciel odpowiada: „ja jestem”. Gdy klient w desperacji mówi, że na zachodzie jest lepiej, to peerelowski Pacjent Przyjaciel odpowiada, że tam Murzynów biją i on z chęcią bezdomnym poza błogosławieństwem hospitalizacji wyśle koce. Pacjent Przyjaciel mówi klientowi, że tu w Polsce poziom obsługi w GS to jest jeszcze miodzio, pełen wypas, jak Wam się chce zachodu to dopiero poznacie jak tam Murzyni zdychają w kartonach. Pacjent Przyjaciel opisując stan rzeczy tymi słowy, nie zauważa, że wystawia receptę nie tylko polskiemu lekarzowi, ale podsumowuje całą profesję zwaną lekarz, na całej kuli ziemskiej. I jakaż ta profesja jest?

Przychodzi baba do lekarza, niech jej będzie na imię Dorola. Co u Ciebie Dorola? Mam raka szyjki macicy odpowiada petentka? Ach raka szyjki macicy? Tak, właśnie, raka szyjki macicy, kurwa Twoja lekarska mać. Wszyscy wiemy jaka jest Dorola, a ja już najbardziej i dlatego nie dziwimy się Jej reakcji, nie dziwimy się również z tego powodu, że przychodzi człowiek z poważną chorobą i oczekuje poważnej rozmowy, przed wykonaniem usługi na żywym organizmie. Co na to pacjent Przyjaciel, kierownik GS w PRL? Pani wybaczy, ale właśnie koleżanka wniosła kawę – przerwa śniadaniowa, za chwilę pogadamy. Co kurwa twoja mać? Odpowiada nakręcona Dorola. Nie podoba się petentowi, to ja zapraszam do Anglii, tam to proszę petenta jest 10 minut na takie rozmowy i licznik bije, co za bezczelność petenta! Dorola do Angli nie pojedzie i pacjent Przyjaciel doskonale o tym wie, zatem spokojnie wypija sobie kawę i już się ma brać za robotę, aż tu właśnie wchodzi pani pielęgniarka z cycem na wierzchu, wpadła pogadać. Dorola z gaciami opuszczonymi do kolan, bo w międzyczasie pacjent Przyjaciel kazał się rozebrać, a tu wchodzi nawet bez pukania siostrzyczka. I co? Jajco. Normalka, w końcu siostrzyczka nie jedno widziała i też baba. No nie ma co narzekać, bo w USA 40 milionów biedaków i bankrutów nawet tego nie ma. Wywieszamy kartkę w GS: „Przyjęcie towaru” i przyjmujemy siostrzyczkę. Czeka Dorola, ale na szczęście to było szybkie przyjęcie, wiadomo jednak w pracy, 3 minuty i po wszystkim. Na czym to stanęliśmy? Na gaciach opuszczonych do kolan – odpowiada Dorola. Coś tam drgnęło w pacjencie Przyjacielu, że jednak należałoby się wziąć do roboty, bo jeszcze trzynastki nie będzie. Rak szyjki macicy powiada petent? Tak, właśnie tak! Warczy Dorola. No to wycinamy, prawda? Spytać chciałam, czy całej macicy nie da się wyciąć? Tu narrator musi przyznać, że nie rozumie petentki Doroli, nigdy nie rozumiał w tych kwestiach, zna narrator argumentację petentki i ona niestety nie była zdrowotna, ale głupia, ideologiczna. Niemniej petentka Dorola nie od tego jest, żeby w tak dramatycznej chwili myśleć racjonalnie, od tego są pacjenci, w tym wypadku pacjent Przyjaciel.

W Polsce pacjent Przyjaciel odpowie jakoś tak. A po cholerę całą macicę, przecież jeszcze młoda Dorola, dzieci będzie chciała mieć i co wtedy? Dorola tłumaczy, że ona dzieci nie chce i to rozumiem, ale potem dodaje, że ona jest nowoczesna i macicę ma w dupie, nie potrzebna jej bo czytała, że macica to nie jest kobiecość. W tym punkcie zaczyna się coś co przechodzi wszelkie wyobrażenie narratora na temat zawodu pacjenta. W Polsce Przyjaciel pacjent wysłuchuje petentki i jak zapewnia to jest dar jaki petentka powinna docenić, bo w Anglii i Niemczech nikt z petentką Dorolą nie wdawałby się w dyskusję. Wysłuchuje polski pacjent Przyjaciel i co robi? Robi to czego życzy sobie przerażona petentka. Wycina to co sobie życzy petentka, chociaż pacjent Przyjaciel z zawodowego punktu widzenia jest święcie przekonany, że petentka bredzi i robi sobie krzywdę. W GS nie ma jednak zwyczaju szarpać się z petentem, tych klientów nie obsługujemy. Tak petentce Doroli w Polsce wycinają macicę i niech się cieszy, bo w USA Murzyn nie ma na to szans. Jedziemy na Wyspy i już nie męczymy Doroli, całym wstępem, tylko przychodzimy do sedna rozmowy. Chcę wyciąć macicę – mówi Dorola. No kochana, trzeba było tak od razu, pewnie że tak. Co się będziemy pieprzyć z wycinaniem szyjki za 30 tys. kiedy możemy wyciąć macicę za 60 tys. Klient nasz pan – odpowiada zadowolony pacjent Przyjaciel i po krótkiej zgodnej z taryfikatorem rozmowie, patentka Dorola jest potraktowana jak w Polsce, z tym, że za większe pieniądze. Właściwie gdyby Dorola poczytała trochę więcej i przeszkoliła męża z obsługi skalpela, może sobie sama za darmo wyciąć co jej się podoba, bo rola pacjenta Przyjaciela jak świat długi i szeroki sprowadza się do zwykłej fizycznej roboty, wymagającej nieco precyzji. Do niczego innego pacjent Przyjaciel petentce Doroli potrzebny nie jest, wszytko za pacjenta zrobiła Dorola.

Wszystkie te historie opisuje pacjent Przyjaciel, i tu uwaga, w obronie etosu lekarza, którego pieprzony petent szczuje na każdym kroku. Ale przyjrzyjmy się pod czym podpisał się w swoim wywodzie pacjent Przyjaciel? Ni mniej ni więcej tylko pod stereotypową oceną lekarzy, bez względu na to na jakiej szerokości geograficznej wystawianej. Lekarz to albo peerelowski cwaniak, który może z petentem zrobić co mu się podoba i ma jakość usługi głęboko w dupie, że odpowiedzialności zawodowej nie wspomnę. Albo kapitalistyczna świnia, która idzie tylko na zysk i sprzedaje pacjentowi to co droższe, nie to co zdrowe i bezpieczne. Nie ja to napisałem, pacjent Przyjaciel podróżując po całym świecie wystawił taką notę swojej profesji i ja się wyjątkowo z pacjentem Przyjacielem zgadzam, tylko jak pisałem wcześniej, w połowie. Jestem mniej surowy dla pacjentów i w połowie się zgadzam, bo mniej więcej na tyle szacuję populację takich pacjentów jakich opisał pacjent Przyjaciel, siebie nie wyłączając. Uważam, że to niedoszacowanie, ale pozostanę litościwy. Pacjent Przyjaciel sam napisał, że peerelowskie przyjmowanie znajomych poza kolejką, śmieszy go do łez. Popijanie kawki i inne takie, odwiedziny koleżanek w gabinecie, trucie Tetracykliną przy okazji pryszczy, to nic wielkiego, zawsze tak było, od PRL.

Sam napisał, że petent niech Bogu dziękuje, że w ogóle się do leczenia dostał, a nie pierdoli, że go boli. Pacjent Przyjaciel bez żenady zdradza jakie są mechanizmy w leczeniu petenta. Jak najszybciej, bo czas to pieniądz, sprzedać to co najdroższe, nie wdawać się w dyskusje, wycinać co pacjent sobie życzy, bo następni czekają. Nikt na tym portalu nie wystawił tak podłej noty zwodowi lekarza, jaką wystawił pacjent Przyjaciel. Wszyscy co się tu wypowiadali mieli żal do polskich lekarzy i sposobu traktowania. Pacjent Przyjaciel pozbawił petentów złudzeń. Polski lekarz to jest jeszcze równy gość, na zachodzie to dopiero banda cynicznych skurwysynów wiszących na plecach petenta z kalkulatorem. W całym tekście pacjenta Przyjaciela, petent jest traktowany jak upierdliwiec marudzący i nie pozwalający napić się kawy, albo frajer do okrojenia na grubą kasę i co ważne, petent nie ma dokąd pójść, bo gdziekolwiek na świecie postawi nogę zostanie albo sponiewierany, alby wydojony. Pacjent Przyjaciel pokazał nam dobitnie co dla przedstawicieli fachu jest najważniejsze i co tak naprawdę fachowca obchodzi i nie ma tu żadnych tajemnic: w jak najkrótszym czasie, jak najwięcej kasy, jak najniższym kosztem z pełnym poczuciem władzy.

W tym nic nie ma oburzającego, to znaczy nie byłoby, gdyby pacjent Przyjaciel wywiesił swój tekst o petentach na drzwiach swojego gabinetu. Tak rozumiem kapitalizm i wolny rynek. Każdy pacjent na drzwiach swoich gabinetów powinien mieć napisane takie kredo, a petent sobie wybierze usługodawcę. Różne mam problemy z myśleniem, jak każdy, ale jedna myśl na koniec mnie ubawiła bardziej, niż się pacjent Przyjaciel ubawił oburzeniem petentów na wizyty znajomych. Niech mi kurwa odpadną wszystkie członki, jeśli po podwyższeniu składki zdrowotnej nawet do 45% procent pacjent Przyjaciel i jego koledzy zmienią swoje nastawienie do mnie – petenta. Niech ktoś mnie przekona, że zniknie kawa i znajomki, że nie będzie się wycinać macicy według uznania i taryfy? Tekst pacjenta Przyjaciela nie pozostawia złudzeń, jaki jest etos tego zawodu i jakie są wyobrażenia na temat petenta. Tego nie zmieni żadna kasa, co więcej kasa może tylko utrwalić tę butę i poczucie bezkarności w jakiej żyje co najmniej połowa pacjentów. Proces odwrotny jest potrzebny. Konkurencja i walka o życie, o utrzymanie się na rynku, jak w stomatologii i weterynarii, a wtedy jestem przekonany, że ci najbardziej płaczliwi pacjenci, co się na oczekiwania petentów tarzają ze śmiechu po ziemi, szybko zasialiby branżę hydrauliczną i budowlaną, bo w gabinetach umarliby z głodu.

PS Dopiero teraz zauważyłem, że zamiast słowa lekarz, używam słowa pacjent. Nie chce mi się już tego poprawiać, mam nadzieję, że lekarz nie potraktuje „pacjenta” jako inwektywy, ale poczuje się jak pacjent.

Reklama

70 KOMENTARZE

  1. Nie uważam, aby to było dobre
    Nie uważam, aby to było dobre miejsce do takich rozmów i nawet mam wyrzuty sumienia, z powodu poruszania intymnych kwestii, ale z drugiej strony pisałaś o tym bez zahamowań, to się powołałem. Pytanie, czy zdecydowałbyś się na taki radykalny krok, gdybyś uzyskała pomoc medyczną, a nie życiowe mądrości? To co Ci powiedział ten lekarz może Ci powiedzieć każdy, od traktorzysty po śpiewaka operowego. Mnie w tej sytuacji tylko to interesuje jaka byłaby Twoja decyzja, gdyby lekarz konsultował z Tobą to co Cię czeka z pozycji medycznych, a nie społecznych, czy marketingowych. Nawet ja, który znam się na wszystkim chciałbym wiedzieć co medycyn na to, nie buchalteria i normy społeczne.

  2. Nie uważam, aby to było dobre
    Nie uważam, aby to było dobre miejsce do takich rozmów i nawet mam wyrzuty sumienia, z powodu poruszania intymnych kwestii, ale z drugiej strony pisałaś o tym bez zahamowań, to się powołałem. Pytanie, czy zdecydowałbyś się na taki radykalny krok, gdybyś uzyskała pomoc medyczną, a nie życiowe mądrości? To co Ci powiedział ten lekarz może Ci powiedzieć każdy, od traktorzysty po śpiewaka operowego. Mnie w tej sytuacji tylko to interesuje jaka byłaby Twoja decyzja, gdyby lekarz konsultował z Tobą to co Cię czeka z pozycji medycznych, a nie społecznych, czy marketingowych. Nawet ja, który znam się na wszystkim chciałbym wiedzieć co medycyn na to, nie buchalteria i normy społeczne.

  3. Nie wiem czy miałeś okazję sprawdzić ,na sobie,poziom
    usług medycznych ? Albo jeszcze gorzej – leżeć pokotem w jakiejś powiatowej wykańczalni , dla jaj zwanej szpitalem? Bo zaraz możesz poczytać kilka rzewnych opowieści o doktorze Judymie AD 2009 – co to za jeden tysiąc sześćset złotych od rana do wieczora. Opisałem w tym miejscu , jakiś czas temu ,historię starego człowieka z którym objechałem może 10 szpitali i tyluż utytułowanych KONOWAŁÓW , w poszukiwaniu – tylko i wyłącznie – diagnozy jego przypadłości/z dnia na dzień przestał chodzić samodzielnie/.Okazało się to oczekiwaniem wybujałym ponad aktualny poziom polskiej medycyny powiatowej i wojewódzkiej .To , co zobaczyłem w szpitalach przeszło moje najgorsze wyobrażenia.To PRL tylko bez brudu,smrodu i wódy.Postarałem się zrozumieć trudną sytuację ,,na odcinku szpitalnictwa” i udałem się do zupełnie prywatnych gabinetów,gdzie za parę stów dostaje się parę minut na zwierzenia,nie licząc recepty.I nic więcej. Z tej długiej i mocno stresującej podróży zapamiętałem jedno zdanie,wypowiedziane przez młodego chłopaka do chirurga : gdybym ja tak pracował jak pan , wyrzuciliby mnie z pracy na zbity pysk.

  4. Nie wiem czy miałeś okazję sprawdzić ,na sobie,poziom
    usług medycznych ? Albo jeszcze gorzej – leżeć pokotem w jakiejś powiatowej wykańczalni , dla jaj zwanej szpitalem? Bo zaraz możesz poczytać kilka rzewnych opowieści o doktorze Judymie AD 2009 – co to za jeden tysiąc sześćset złotych od rana do wieczora. Opisałem w tym miejscu , jakiś czas temu ,historię starego człowieka z którym objechałem może 10 szpitali i tyluż utytułowanych KONOWAŁÓW , w poszukiwaniu – tylko i wyłącznie – diagnozy jego przypadłości/z dnia na dzień przestał chodzić samodzielnie/.Okazało się to oczekiwaniem wybujałym ponad aktualny poziom polskiej medycyny powiatowej i wojewódzkiej .To , co zobaczyłem w szpitalach przeszło moje najgorsze wyobrażenia.To PRL tylko bez brudu,smrodu i wódy.Postarałem się zrozumieć trudną sytuację ,,na odcinku szpitalnictwa” i udałem się do zupełnie prywatnych gabinetów,gdzie za parę stów dostaje się parę minut na zwierzenia,nie licząc recepty.I nic więcej. Z tej długiej i mocno stresującej podróży zapamiętałem jedno zdanie,wypowiedziane przez młodego chłopaka do chirurga : gdybym ja tak pracował jak pan , wyrzuciliby mnie z pracy na zbity pysk.

  5. Widzę, że poczułeś się jak
    Widzę, że poczułeś się jak pacjent i niespecjalnie Ci z tym dobrze. Jęczysz, cierpisz, a tu nie znikąd pomocy. Nie “tacy jak Ty”, ale kompletnie “nie tacy jak Ty” myślą o tym co napisałeś dokładnie to samo. Napisałeś stek bzdur odgrażając się pacjentom (klientom) z pozycji peerelowskiego usługodawcy. Mnie wiele rzeczy pasuje, za mają Panią pediatrę wydrapałbym oczy każdemu, kto zarzuca jej złą robotę. Natomiast tacy płaczliwi półbogowie co to gębę drą o swoim wyjątkowym zawodzie, trudzie, znoju i niewdzięcznym petencie, nie robią na mnie najmniejszego wrażenia. Napisałeś obelżywy tekst, obrażając nie jednego człowieka, ale całe masy ludzi. Dostałeś po dupie własną bronią i zaraz Ci się zachciało humanizmu. Teraz ja jestem lekarzem pacjencie Przyjacielu. PRL w Tobie siedzi i to po czubki przerośniętej ambicji, gardzisz pacjentami i widać to niemal w każdym Twoim zdaniu. Zapewniam Cię, że pacjenci mają Cie w identycznym poważaniu, a gdy się o tym przekonałeś, popłynąłeś takim żałosnym komentarzem, że aż żałości nie potrafiłeś ukryć. W gabinetach półbogowie czujecie się jak Bogowie, ale gdy Was odpowiednio potraktować wychodzą z Was ludzie, mali ludzie. Puściły Ci wszystkie hamulce i o to chodziło. Dla mnie jako lekarz jesteś skończony, natomiast ręce zacieram na samą myśl jak dobrym wartościowym będziesz blogerem.

  6. Widzę, że poczułeś się jak
    Widzę, że poczułeś się jak pacjent i niespecjalnie Ci z tym dobrze. Jęczysz, cierpisz, a tu nie znikąd pomocy. Nie “tacy jak Ty”, ale kompletnie “nie tacy jak Ty” myślą o tym co napisałeś dokładnie to samo. Napisałeś stek bzdur odgrażając się pacjentom (klientom) z pozycji peerelowskiego usługodawcy. Mnie wiele rzeczy pasuje, za mają Panią pediatrę wydrapałbym oczy każdemu, kto zarzuca jej złą robotę. Natomiast tacy płaczliwi półbogowie co to gębę drą o swoim wyjątkowym zawodzie, trudzie, znoju i niewdzięcznym petencie, nie robią na mnie najmniejszego wrażenia. Napisałeś obelżywy tekst, obrażając nie jednego człowieka, ale całe masy ludzi. Dostałeś po dupie własną bronią i zaraz Ci się zachciało humanizmu. Teraz ja jestem lekarzem pacjencie Przyjacielu. PRL w Tobie siedzi i to po czubki przerośniętej ambicji, gardzisz pacjentami i widać to niemal w każdym Twoim zdaniu. Zapewniam Cię, że pacjenci mają Cie w identycznym poważaniu, a gdy się o tym przekonałeś, popłynąłeś takim żałosnym komentarzem, że aż żałości nie potrafiłeś ukryć. W gabinetach półbogowie czujecie się jak Bogowie, ale gdy Was odpowiednio potraktować wychodzą z Was ludzie, mali ludzie. Puściły Ci wszystkie hamulce i o to chodziło. Dla mnie jako lekarz jesteś skończony, natomiast ręce zacieram na samą myśl jak dobrym wartościowym będziesz blogerem.

  7. co począć?
    Ja tylko względem tej zmowy cenowej.

    Każdy kabelek, drucik czy śrubka, jeżeli dostają metkę „do celów medycznych” automatycznie drożeją 10 razy w myśl umowy społecznej głoszącej że zdrowie nie ma ceny.
    Ceny zaś biorą się z sufitu razy mnożnik, ponieważ usługę czy szczepionkę kupuje państwo ”za darmo” czyli za pieniądze anonimowych podatników, albo płaci ubezpieczalnia, którą utrzymują obowiązkowi dawcy składek.
    Ubezpieczalni zwisa ile co kosztuje, wystarcza że bilans wpłat i wypłat jest korzystny, w razie czego można zażądać podwyższenia składek, wymusić dodatek na pacjencie, czy dostać dopłatę z budżetu.
    W ten sposób ceny stale rosną i biznes medyczny się kręci.

    Koszty uboczne tej zmowy są wysokie, jeden uprzywilejowany sektor gospodarki ściąga masę pieniędzy które mogłyby pójść na meble, budownictwo, żarcie, motoryzację i inne duperele.

    W momencie gdy połowa miesięcznej wypłaty będzie oddawana w zamian za obietnicę fachowej lewatywy i receptę na witaminy raz w roku, coś zacznie się walić w pozostałej części gospodarki.
    Ciekaw jestem co wtedy wymyśli nasza władza ludowa.

    No niby wiem, władza przypomni sobie że jest podobno kapitalizm i zacznie go wdrażać w medycynie. Tyle że niestety to będzie dziwny kapitalizm, bo bez wolnego rynku.

    Wolny rynek wymagał by swobodnej konkurencji między medykiem z papierami a weterynarzem ze smykałką, babą leczącą okładami z kapusty, szamanem syberyjskim i lekarzem z Indii.

    Pigułki z łajna nietoperza musiały by mieć prawo do równego traktowania z produkcjami firm farmaceutycznych, a pan Heniek rzucił by hydraulikę i razem z kumplem założył tani szpital.

    Do tego likwidacja pojęcia leku na receptę, likwidacja ochrony zawodu lekarza i kilka innych likwidacji.
    Wtedy owszem, powoli w bólach zaczęła by się konkurencja, ceny musiały by zacząć spadać a pacjenci byliby szczęśliwi.

    Nikt na to nie pójdzie, czyli wracamy do pytania, jak rozbić ten gang?

  8. co począć?
    Ja tylko względem tej zmowy cenowej.

    Każdy kabelek, drucik czy śrubka, jeżeli dostają metkę „do celów medycznych” automatycznie drożeją 10 razy w myśl umowy społecznej głoszącej że zdrowie nie ma ceny.
    Ceny zaś biorą się z sufitu razy mnożnik, ponieważ usługę czy szczepionkę kupuje państwo ”za darmo” czyli za pieniądze anonimowych podatników, albo płaci ubezpieczalnia, którą utrzymują obowiązkowi dawcy składek.
    Ubezpieczalni zwisa ile co kosztuje, wystarcza że bilans wpłat i wypłat jest korzystny, w razie czego można zażądać podwyższenia składek, wymusić dodatek na pacjencie, czy dostać dopłatę z budżetu.
    W ten sposób ceny stale rosną i biznes medyczny się kręci.

    Koszty uboczne tej zmowy są wysokie, jeden uprzywilejowany sektor gospodarki ściąga masę pieniędzy które mogłyby pójść na meble, budownictwo, żarcie, motoryzację i inne duperele.

    W momencie gdy połowa miesięcznej wypłaty będzie oddawana w zamian za obietnicę fachowej lewatywy i receptę na witaminy raz w roku, coś zacznie się walić w pozostałej części gospodarki.
    Ciekaw jestem co wtedy wymyśli nasza władza ludowa.

    No niby wiem, władza przypomni sobie że jest podobno kapitalizm i zacznie go wdrażać w medycynie. Tyle że niestety to będzie dziwny kapitalizm, bo bez wolnego rynku.

    Wolny rynek wymagał by swobodnej konkurencji między medykiem z papierami a weterynarzem ze smykałką, babą leczącą okładami z kapusty, szamanem syberyjskim i lekarzem z Indii.

    Pigułki z łajna nietoperza musiały by mieć prawo do równego traktowania z produkcjami firm farmaceutycznych, a pan Heniek rzucił by hydraulikę i razem z kumplem założył tani szpital.

    Do tego likwidacja pojęcia leku na receptę, likwidacja ochrony zawodu lekarza i kilka innych likwidacji.
    Wtedy owszem, powoli w bólach zaczęła by się konkurencja, ceny musiały by zacząć spadać a pacjenci byliby szczęśliwi.

    Nikt na to nie pójdzie, czyli wracamy do pytania, jak rozbić ten gang?

  9. Nawet nie sądziłem, że tak
    Nawet nie sądziłem, że tak łatwo pójdzie odzieranie półboga z boskości. Cała boska powaga, 6 lat studiów zjechała do poziomu Onet i diagnozy blogera. Widzisz już, że jesteś człowiekiem i to naprawdę bardzo przeciętnym, do tego niekonsekwentnym. Czy mam Ci tu wkleić dziesiątki Twoich chybionych diagnoz, co do mojej osoby, zanim doszedłeś ostatecznie do tego, że dupa ze mnie nie bloger. Jako lekarz jesteś skończony, nie wiem ilu uratowałeś, nie wiem ilu poszło do piachu, ale po tym co z Ciebie wyłazi dołączasz do konowałów. Łatwość sądów powiadasz, przecież napisałeś paszkwil na całą armię ludzi, do tego użyłeś kilku nicków, dobrze się pobawiłeś, ale zapomniałeś, że w tej zabawie nie ma stałych pozycji. Już nie jesteś lekarzem, jesteś zwykłym pacjentem.

    PS Popraw tego “ojcowi”, bo wioską daje. Nie braliście tego na specjalizacji?

  10. Nawet nie sądziłem, że tak
    Nawet nie sądziłem, że tak łatwo pójdzie odzieranie półboga z boskości. Cała boska powaga, 6 lat studiów zjechała do poziomu Onet i diagnozy blogera. Widzisz już, że jesteś człowiekiem i to naprawdę bardzo przeciętnym, do tego niekonsekwentnym. Czy mam Ci tu wkleić dziesiątki Twoich chybionych diagnoz, co do mojej osoby, zanim doszedłeś ostatecznie do tego, że dupa ze mnie nie bloger. Jako lekarz jesteś skończony, nie wiem ilu uratowałeś, nie wiem ilu poszło do piachu, ale po tym co z Ciebie wyłazi dołączasz do konowałów. Łatwość sądów powiadasz, przecież napisałeś paszkwil na całą armię ludzi, do tego użyłeś kilku nicków, dobrze się pobawiłeś, ale zapomniałeś, że w tej zabawie nie ma stałych pozycji. Już nie jesteś lekarzem, jesteś zwykłym pacjentem.

    PS Popraw tego “ojcowi”, bo wioską daje. Nie braliście tego na specjalizacji?

  11. Bycie pacjentem Cię upokarza,
    Bycie pacjentem Cię upokarza, widać to w każdym Twoim zdaniu komentarza i każde kolejne zdanie jest coraz bardziej ludzkie, co raz mniej lekarskie. Z każdym zdaniem umiera lekarz i rodzi się zwykły pacjent. Wkleisz ten swój komentarz na Onet i zgubi się w masie, nikomu nie przyjdzie do głowy, że to mógł napisać lekarz. Nikomu. Bycie pacjentem Cię upokarza i degraduje, nie umiesz sobie kompletnie z tym poradzić. Jesteś w tej roli bezsilny, dzieciny, jednym z wielu, powoli prosisz, żeby przestać. Otóż mój drogi Przyjacielu moje metody leczenia są niezawodne, choć proste i stare jak świat. Leczenie nazywa się “zamieńmy się miejscami”. Po zamianie miejsc potrzebujesz opieki pediatrycznej, a jeszcze przed chwilą byłeś kompanem Boga. Jako lekarz jesteś skończony, ale możesz się jeszcze podnieść. Jakoś jestem bezczelnie przekonany, że to co dziś słusznie zebrałeś w torbę nie pozostanie dla Ciebie bez znaczenia. Jeśli będziesz inteligentny i w zaciszu gabinetu, po fajrancie jeszcze raz pomyślisz dlaczego ktoś, kto Cię ceni potraktował cie jak śmiecia i czy aby nie prosiłeś się o to mając za śmieci wielu, może jeszcze wrócisz do zawodu. Lubię ostrą grę, ale fair. Z pozycji lekarza w pojedynku z pacjentami zachowałeś się jak ostatni konował, doskonale zdając sobie sprawę, że wykorzystujesz swoją wiedzę do celów co najmniej płytkich. Doskonale wiesz, że to co mówisz i robisz zwykły zjadacz szpitalnego chleba musi przyjąć na wiarę i nie jest w stanie zweryfikować Twoich “diagnoz”, a wszystko co zdiagnozowałeś to pogarda dla pacjenta i chwała półbogom. W Twoją inteligencję nie wątpię i życzę powodzenia po fajrancie.

  12. Bycie pacjentem Cię upokarza,
    Bycie pacjentem Cię upokarza, widać to w każdym Twoim zdaniu komentarza i każde kolejne zdanie jest coraz bardziej ludzkie, co raz mniej lekarskie. Z każdym zdaniem umiera lekarz i rodzi się zwykły pacjent. Wkleisz ten swój komentarz na Onet i zgubi się w masie, nikomu nie przyjdzie do głowy, że to mógł napisać lekarz. Nikomu. Bycie pacjentem Cię upokarza i degraduje, nie umiesz sobie kompletnie z tym poradzić. Jesteś w tej roli bezsilny, dzieciny, jednym z wielu, powoli prosisz, żeby przestać. Otóż mój drogi Przyjacielu moje metody leczenia są niezawodne, choć proste i stare jak świat. Leczenie nazywa się “zamieńmy się miejscami”. Po zamianie miejsc potrzebujesz opieki pediatrycznej, a jeszcze przed chwilą byłeś kompanem Boga. Jako lekarz jesteś skończony, ale możesz się jeszcze podnieść. Jakoś jestem bezczelnie przekonany, że to co dziś słusznie zebrałeś w torbę nie pozostanie dla Ciebie bez znaczenia. Jeśli będziesz inteligentny i w zaciszu gabinetu, po fajrancie jeszcze raz pomyślisz dlaczego ktoś, kto Cię ceni potraktował cie jak śmiecia i czy aby nie prosiłeś się o to mając za śmieci wielu, może jeszcze wrócisz do zawodu. Lubię ostrą grę, ale fair. Z pozycji lekarza w pojedynku z pacjentami zachowałeś się jak ostatni konował, doskonale zdając sobie sprawę, że wykorzystujesz swoją wiedzę do celów co najmniej płytkich. Doskonale wiesz, że to co mówisz i robisz zwykły zjadacz szpitalnego chleba musi przyjąć na wiarę i nie jest w stanie zweryfikować Twoich “diagnoz”, a wszystko co zdiagnozowałeś to pogarda dla pacjenta i chwała półbogom. W Twoją inteligencję nie wątpię i życzę powodzenia po fajrancie.

  13. Korporacja sobie krzywdy nie zrobi …
    Próbowałem pod tekstem Przyjaciela_Moniki podejść na spokojnie do tematu i tak bardziej geograficznie ale się nie da.

    Dwie podstawowe choroby polskich medyków to po pierwsze traktowanie pacjenta jak bezmózga, któremu nie trzeba niczego tłumaczyć i którego nie trzeba pytać się o zdanie. Na Wyspie jest nie do pomyślenia by lekarz nie poinformował szczerze i rzeczowo co petentowi dolega i przedstawił możliwe sposoby leczenia jak również ryzyko z nimi związane. Psim prawem pacjenta jest akceptacja proponowanej metody leczenia lub jej odrzucenie, a psim obowiązkiem lekarza jest szukanie metody którą zaakceptuje pacjent.
    Po drugie, za stan swojego zawodu lekarze powinni podziękować swoim kolegom – innym lekarzom. Korporacyjność, blokowanie dostępu do specjalizacji przez starych weteranów, nieusuwalność ordynatorów. Źle pojęta solidarność zawodowa, gdzie Izby Lekarskie nie służą podnoszeniu standardów zawodowych tylko kryciu błędów kolegów lekarzy.
    Królewska Izba Lekarska jak i Pielęgniarska, w każdym przypadku błędu w sztuce medycznej nie tylko nie próbuje zamieść problemu pod dywan, ale wręcz przeciwnie, prowadzi własne dochodzenie, a wnioski i zalecenia pokontrolne są wszem i wobec ogłaszane i wdrażane do zastosowania, tak aby uniknąć podobnych błędów na przyszłość.

    • Zebrałem Twoje komentarze
      Zebrałem Twoje komentarze mówiąc brzydko do kupy i to jest dokładnie to co sam myślę i wielokrotnie pisałem. Nie oczekuję od lekarza niczego poza traktowaniem mnie jak człowieka, albo chociaż jak klienta, który dobrze obsłużony wraca. Kiedy już ustrzelisz przyzwoitego i kompetentnego lekarza, to faktycznie traktujesz go jak półboga, bo w końcu grasz o wszystko. Faktem jest, że w Polsce te wszystkie babcie, które urządzają sobie w poczekalni kółka różańcowe, to tragedia, to są terrorystki. Faktem jest, że hipochondrii nie brakuje, ale to nie może być tak, że na mnie się odkłada zło tego świata, bo ja do lekarza nigdy nie chodzę dla frajdy, zawsze jest to dla mnie zaciskanie zębów. I to ja chcę aby to trwało nie więcej niż 10 minut, bo ja mam z kim pogadać, tyle, że kurwa odrobinę szacunku i przyłożenia się do roboty od półboga oczekuję, nic więcej. Jak widać te minimalne wymogi klienta muszą być opatrzone taryfikatorem od “dzień dobry”, po “do widzenia”, inaczej półbogowie mogę pierdolnąć drzwiami i zdychajcie narody. Konkurencja jest receptą, ale nie mam pojęcia jakim mechanizmem tę konkurencję wprowadzić, bo służba zdrowia to nie może być wolny rynek tak jak w innych branżach, tego jestem pewien. W takich warunkach liczyłaby się atrakcyjność ceny usługi, pacjent już w ogóle byłbym śmieć.

      • Ale to już się dzieje – KONKURENCJA, jedyny ratunek
        dla nas szaraków – pacjentów,i nie ma tu nic do rzeczy ile masz w kieszeni,bo tylko na wyższy poziom upokorzenia się dostaniesz za swoje ciężko zapracowane pieniądze. Całe życie korzystam TYLKO I WYŁĄCZNIE z prywatnych gabinetów,przychodni i lekarzy – i jestem zdrowy.Ilekroć złamałem te święte zasady – tyle razy porażka.Porażka i żenada.Jak wtedy , kiedy usiłowałem zrobić badanie serca swojemu dziecku a tylko klinika we Wrocławiu miała taki ultrasonograf który pokazywał dokładnie /i w kolorze/ obydwie komory i dokładny przepływ krwi /podejrzewano mikrootwory w przegrodzie/.Okazało się,że normalnie – za pół roku,ale ,,zaraz przyjdzie pani doktor to pan pogada”.Pan pogadał – 8 stów do kieszeni i zaraz robimy unikalne usg.Pani robiła badanie a ja się rozglądałem, na ścianie wisiała piękna tablica ,,Urządzenie zakupione z darów WOŚP”. Od tamtej pory unikam sprzedawców czerwonych serduszek.

        • no ale przecież WOŚP może
          no ale przecież WOŚP może nawet nie wiedzieć, że podarunek posłużył szarej strefie, a nawet gdyby, to jak mają złapać za rękę przecież nie postawią przy każdym podarunku cerbera. Ja rozumiem ze jesteś rozżalony na panstwową służbę zdrowia ale nie ma potrzeby wylewania dziecka z kąpielą, a w końcu jakby nie patrzeć z tego podarunku skorzystało twoje dziecko,szkoda tylko że musiałeś płacić.

          • Jasne,że to durny argument – durny jak złodzieje
            którzy za NASZE pieniądze /nie bójmy się tego słowa/ uwłaszczają się niczym pierwszy sekretarz z SB-ekiem dyrektorem na fabryce w 1989roku.Ja im powtarzam od lat : kupcie sobie sprzęt i wybudujcie przychodnię i kasujcie ile tylko pacjent przyniesie,ale od tego CO JUŻ RAZ ZAPŁACONE – wara! Bo niby dlaczego pracownik Łucznika nie może sobie karabinów składać w domu albo facet w Gliwicach – Opla Zafiry?Bo nie studiował 6 lat za darmo?

  14. Korporacja sobie krzywdy nie zrobi …
    Próbowałem pod tekstem Przyjaciela_Moniki podejść na spokojnie do tematu i tak bardziej geograficznie ale się nie da.

    Dwie podstawowe choroby polskich medyków to po pierwsze traktowanie pacjenta jak bezmózga, któremu nie trzeba niczego tłumaczyć i którego nie trzeba pytać się o zdanie. Na Wyspie jest nie do pomyślenia by lekarz nie poinformował szczerze i rzeczowo co petentowi dolega i przedstawił możliwe sposoby leczenia jak również ryzyko z nimi związane. Psim prawem pacjenta jest akceptacja proponowanej metody leczenia lub jej odrzucenie, a psim obowiązkiem lekarza jest szukanie metody którą zaakceptuje pacjent.
    Po drugie, za stan swojego zawodu lekarze powinni podziękować swoim kolegom – innym lekarzom. Korporacyjność, blokowanie dostępu do specjalizacji przez starych weteranów, nieusuwalność ordynatorów. Źle pojęta solidarność zawodowa, gdzie Izby Lekarskie nie służą podnoszeniu standardów zawodowych tylko kryciu błędów kolegów lekarzy.
    Królewska Izba Lekarska jak i Pielęgniarska, w każdym przypadku błędu w sztuce medycznej nie tylko nie próbuje zamieść problemu pod dywan, ale wręcz przeciwnie, prowadzi własne dochodzenie, a wnioski i zalecenia pokontrolne są wszem i wobec ogłaszane i wdrażane do zastosowania, tak aby uniknąć podobnych błędów na przyszłość.

    • Zebrałem Twoje komentarze
      Zebrałem Twoje komentarze mówiąc brzydko do kupy i to jest dokładnie to co sam myślę i wielokrotnie pisałem. Nie oczekuję od lekarza niczego poza traktowaniem mnie jak człowieka, albo chociaż jak klienta, który dobrze obsłużony wraca. Kiedy już ustrzelisz przyzwoitego i kompetentnego lekarza, to faktycznie traktujesz go jak półboga, bo w końcu grasz o wszystko. Faktem jest, że w Polsce te wszystkie babcie, które urządzają sobie w poczekalni kółka różańcowe, to tragedia, to są terrorystki. Faktem jest, że hipochondrii nie brakuje, ale to nie może być tak, że na mnie się odkłada zło tego świata, bo ja do lekarza nigdy nie chodzę dla frajdy, zawsze jest to dla mnie zaciskanie zębów. I to ja chcę aby to trwało nie więcej niż 10 minut, bo ja mam z kim pogadać, tyle, że kurwa odrobinę szacunku i przyłożenia się do roboty od półboga oczekuję, nic więcej. Jak widać te minimalne wymogi klienta muszą być opatrzone taryfikatorem od “dzień dobry”, po “do widzenia”, inaczej półbogowie mogę pierdolnąć drzwiami i zdychajcie narody. Konkurencja jest receptą, ale nie mam pojęcia jakim mechanizmem tę konkurencję wprowadzić, bo służba zdrowia to nie może być wolny rynek tak jak w innych branżach, tego jestem pewien. W takich warunkach liczyłaby się atrakcyjność ceny usługi, pacjent już w ogóle byłbym śmieć.

      • Ale to już się dzieje – KONKURENCJA, jedyny ratunek
        dla nas szaraków – pacjentów,i nie ma tu nic do rzeczy ile masz w kieszeni,bo tylko na wyższy poziom upokorzenia się dostaniesz za swoje ciężko zapracowane pieniądze. Całe życie korzystam TYLKO I WYŁĄCZNIE z prywatnych gabinetów,przychodni i lekarzy – i jestem zdrowy.Ilekroć złamałem te święte zasady – tyle razy porażka.Porażka i żenada.Jak wtedy , kiedy usiłowałem zrobić badanie serca swojemu dziecku a tylko klinika we Wrocławiu miała taki ultrasonograf który pokazywał dokładnie /i w kolorze/ obydwie komory i dokładny przepływ krwi /podejrzewano mikrootwory w przegrodzie/.Okazało się,że normalnie – za pół roku,ale ,,zaraz przyjdzie pani doktor to pan pogada”.Pan pogadał – 8 stów do kieszeni i zaraz robimy unikalne usg.Pani robiła badanie a ja się rozglądałem, na ścianie wisiała piękna tablica ,,Urządzenie zakupione z darów WOŚP”. Od tamtej pory unikam sprzedawców czerwonych serduszek.

        • no ale przecież WOŚP może
          no ale przecież WOŚP może nawet nie wiedzieć, że podarunek posłużył szarej strefie, a nawet gdyby, to jak mają złapać za rękę przecież nie postawią przy każdym podarunku cerbera. Ja rozumiem ze jesteś rozżalony na panstwową służbę zdrowia ale nie ma potrzeby wylewania dziecka z kąpielą, a w końcu jakby nie patrzeć z tego podarunku skorzystało twoje dziecko,szkoda tylko że musiałeś płacić.

          • Jasne,że to durny argument – durny jak złodzieje
            którzy za NASZE pieniądze /nie bójmy się tego słowa/ uwłaszczają się niczym pierwszy sekretarz z SB-ekiem dyrektorem na fabryce w 1989roku.Ja im powtarzam od lat : kupcie sobie sprzęt i wybudujcie przychodnię i kasujcie ile tylko pacjent przyniesie,ale od tego CO JUŻ RAZ ZAPŁACONE – wara! Bo niby dlaczego pracownik Łucznika nie może sobie karabinów składać w domu albo facet w Gliwicach – Opla Zafiry?Bo nie studiował 6 lat za darmo?

  15. Nie wiem kto tu napisał ,,nie dyskutuj z idiotą bo ktoś
    postronny może nie zorientować się kto jest kto”.Ale takimi słowami można opisać dyskusję z Przyjacielem.Przyjacielem polskich konowałów.Przyjaciel opisuje upadłą służbę zdrowia na zgniłym Zachodzie,dokładnie nie wiadomo dlaczego jeszcze istnieje.Natomiast polski szpital powiatowy to wyspa,znajoma ,,zielona wyspa” ,pośród jeziora zatrutego i bagien.Tak czytałeś ten mój tekst /okulary zrobił kolega ,,dobry optyk z Polski”?/ i wyczytałeś wszystko oprócz najważniejszego : lekarza w polskim szpitalu po prostu nie ma , tzn. jest ale chuj połozył na pacjentów,a dosłownie to w pielęgniarkę ze wsi /dla niej złapać ,,doktora” to więcej niż Boga za nogi/.Lekarz szpitalny to jest bardzo specyficzny typ – mistrz krótkiej,żołnierskiej riposty ,,jak się nie podoba – wypierdalać stąd”,nie słucha w ogóle, niczego nie robi osobiście – wszystko zleca,prawo do ,,rozmowy z rodziną” ma wyłącznie ordynator,do czasu ,,rozmowy” pacjent zdycha pod oknem,natomiast po ,,rozmowie” wokół tegoż pacjenta zaczyna się wielki ruch.Byłem świadkiem jak liczna ,elegancka rodzina po ,,dużej rozmowie” zdezorganizowała oddział chirurgii w ten sposób,że stał się Oddziałem Jednego Pacjenta – a prawa ręka ordynatora zapierdalał cztery piętra po wodę mineralną dla Pacjenta.Dlaczego więc wyjechałeś Przyjacielu – zamiast biurko przerobić na sejf?!

  16. Nie wiem kto tu napisał ,,nie dyskutuj z idiotą bo ktoś
    postronny może nie zorientować się kto jest kto”.Ale takimi słowami można opisać dyskusję z Przyjacielem.Przyjacielem polskich konowałów.Przyjaciel opisuje upadłą służbę zdrowia na zgniłym Zachodzie,dokładnie nie wiadomo dlaczego jeszcze istnieje.Natomiast polski szpital powiatowy to wyspa,znajoma ,,zielona wyspa” ,pośród jeziora zatrutego i bagien.Tak czytałeś ten mój tekst /okulary zrobił kolega ,,dobry optyk z Polski”?/ i wyczytałeś wszystko oprócz najważniejszego : lekarza w polskim szpitalu po prostu nie ma , tzn. jest ale chuj połozył na pacjentów,a dosłownie to w pielęgniarkę ze wsi /dla niej złapać ,,doktora” to więcej niż Boga za nogi/.Lekarz szpitalny to jest bardzo specyficzny typ – mistrz krótkiej,żołnierskiej riposty ,,jak się nie podoba – wypierdalać stąd”,nie słucha w ogóle, niczego nie robi osobiście – wszystko zleca,prawo do ,,rozmowy z rodziną” ma wyłącznie ordynator,do czasu ,,rozmowy” pacjent zdycha pod oknem,natomiast po ,,rozmowie” wokół tegoż pacjenta zaczyna się wielki ruch.Byłem świadkiem jak liczna ,elegancka rodzina po ,,dużej rozmowie” zdezorganizowała oddział chirurgii w ten sposób,że stał się Oddziałem Jednego Pacjenta – a prawa ręka ordynatora zapierdalał cztery piętra po wodę mineralną dla Pacjenta.Dlaczego więc wyjechałeś Przyjacielu – zamiast biurko przerobić na sejf?!

  17. Kiedyś…
    Kiedyś jak byliśmy w wieku dziecięcym uczono nas w domu szacunku do wielu zawodów:
    lekarza, nauczyciela, księdza, nawet milicjanta (z drogówki oczywiście 😉 ), sędziego… Pamiętam, że i jakieś wierszyki nam czytano a później samemu się czytało (pachnące trochę propagandą PRLu) itd (sam teraz czytam synkom różne rzeczy…)
    A dzisiaj?
    – nauczyciele wypaleni, bez pasji, bezsilni na rozwydrzoną młodzież
    – ksiądz kojarzy mi się coraz bardziej tylko z pedofilią albo wpieprzaniem do nie swojego łóżka a nie z osobą budującą jakieś tam postawy moralnie itd
    – drogówka bierze w łapę
    – sędzia bierze w łapę i puszcza bandziorów a zamyka babcie za handel skarpetkami
    – lekarz albo bierze w łapę albo nie chce mu się leczyć.
    Nauczyciel czy policjant za błąd wylatuje z pracy i idzie siedzieć. Ksiądz za błąd ląduje na innej parafii. Lekarz, no cóż… może i coś tam dostanie w zawieszeniu, za to Naczelny Sąd Lekarski na pewno koledze nie wymierzy zakazu uprawiania zawodu, prawda?
    To zawody, które kiedyś cieszyły się wielkim poważaniem “wśród ludu”.
    Co się kurwa porobiło? Czy to kasa, owczy pęd za posiadaniem, konsumpcją itd?

  18. Kiedyś…
    Kiedyś jak byliśmy w wieku dziecięcym uczono nas w domu szacunku do wielu zawodów:
    lekarza, nauczyciela, księdza, nawet milicjanta (z drogówki oczywiście 😉 ), sędziego… Pamiętam, że i jakieś wierszyki nam czytano a później samemu się czytało (pachnące trochę propagandą PRLu) itd (sam teraz czytam synkom różne rzeczy…)
    A dzisiaj?
    – nauczyciele wypaleni, bez pasji, bezsilni na rozwydrzoną młodzież
    – ksiądz kojarzy mi się coraz bardziej tylko z pedofilią albo wpieprzaniem do nie swojego łóżka a nie z osobą budującą jakieś tam postawy moralnie itd
    – drogówka bierze w łapę
    – sędzia bierze w łapę i puszcza bandziorów a zamyka babcie za handel skarpetkami
    – lekarz albo bierze w łapę albo nie chce mu się leczyć.
    Nauczyciel czy policjant za błąd wylatuje z pracy i idzie siedzieć. Ksiądz za błąd ląduje na innej parafii. Lekarz, no cóż… może i coś tam dostanie w zawieszeniu, za to Naczelny Sąd Lekarski na pewno koledze nie wymierzy zakazu uprawiania zawodu, prawda?
    To zawody, które kiedyś cieszyły się wielkim poważaniem “wśród ludu”.
    Co się kurwa porobiło? Czy to kasa, owczy pęd za posiadaniem, konsumpcją itd?

  19. Dzięki MK za to histopatologiczne badanie mózgu
    Przyjaciela/chciałem napisać denata/.Denatem nazywało się kiedyś pijanego w trzy dupy kolesia, i tak właśnie pieprzy nasz ukochany ,,pandoktor” – jakby się opił prezentów.I’m sorry – tam nie dają takich prezentów,raz durna baba z Polski dała lekarzowi w Schwedt 100€ i na drugiej wizycie czekała na nią policja W GABINECIE ORDYNATORA – lekarz zgłosił próbę przekupstwa. Najciekawsze w tych wszystkich ,,przyjacielach Polski” jest NIESKOŃCZONA HIPOKRYZJA polegająca na piciu,ruchaniu i braniu w polskim szpitalu powiatowym,ALE natychmiast po przyjeździe do lepszego świata /Bundesrepublik Deutschland/staje się wzorem do naśladowania dla włoskich,irańskich i tureckich kolegów.Albo hinduskich w Zjednoczonym Królestwie.

  20. Dzięki MK za to histopatologiczne badanie mózgu
    Przyjaciela/chciałem napisać denata/.Denatem nazywało się kiedyś pijanego w trzy dupy kolesia, i tak właśnie pieprzy nasz ukochany ,,pandoktor” – jakby się opił prezentów.I’m sorry – tam nie dają takich prezentów,raz durna baba z Polski dała lekarzowi w Schwedt 100€ i na drugiej wizycie czekała na nią policja W GABINECIE ORDYNATORA – lekarz zgłosił próbę przekupstwa. Najciekawsze w tych wszystkich ,,przyjacielach Polski” jest NIESKOŃCZONA HIPOKRYZJA polegająca na piciu,ruchaniu i braniu w polskim szpitalu powiatowym,ALE natychmiast po przyjeździe do lepszego świata /Bundesrepublik Deutschland/staje się wzorem do naśladowania dla włoskich,irańskich i tureckich kolegów.Albo hinduskich w Zjednoczonym Królestwie.

  21. Ale co cho…??
    Czytam i nie wiem, do czego zmierza ten wylew żalów, aż na dopiero na koniec, jest! Konkurencja, sprywatyzowanie na wzór takiego jakie zastosowano w stomatologii czy weterynarii. Dokładnie.
    Tylko czemu służą te kilka tysięcy słów żalów nie na temat? Czyżby “Content is king’? Może dla Google, ale nie dla ludzi myślących. Dokładnie o to chodzi, że zły jest system. Lekarze niczego nie zmienią w skali powszechnej, nie mają takiej możliwości.
    To samo do reszty dyskutantów. Opieka zdrowotna kosztuje. Ale i tak te Wasze składki rozpływają się w niebyt, bo taki jest system. Rzeczywiście na leczenie pacjentów trafia ułamek ściąganych z Was kwot, zaś z kolei płaca lekarza wcale nie jest największą pozycją w rzeczywistych kosztach leczenia. Nie pod tym adresem Wasze żale. Tylko co się dzieje, gdy padają postulaty prywatyzacji służby zdrowia? Jak jest duży opór? Społeczny przecież, bo w środowisku lekarskim prywatyzacji opieki zdrowotnej nie chce tylko CZĘŚĆ pewnej WĄSKIEJ grupy ordynatorsko – profesorskiej.
    A co do zarzutów o nieodpowiednie traktowanie, to napiszę jeszcze raz. Spójrzcie na siebie, przeczytajcie Wasze, co tu dużo mówić, bluzgi. Jesteśmy nieokrzesanym społeczeństwem w ogóle. Ze strony personelu Wasze zachowanie wygląda dokładnie odwrotnie, niż Wy tu przedstawiacie. To Wy się wykłócacie w poczekalni między sobą, włazicie do gabinetów w trakcie badania innych pacjentów “tylko coś zapytać”, nie rozumiecie najprostszych argumentów i zaleceń, nie przestrzegacie leczenia, łapiecie lekarzy na schodach i domagacie się wypisywania już tu, na kolenie, jakichś zaświadczeń, wymuszacie porady medyczne podczas okazji towarzyskich, pouczacie lekarzy tym co przeczytaliście w gazecie itp. itd. Głównym powodem wyjazdów lekarzy, oprócz pieniędzy, jest zmęczenie taką sytuacją. Jak rażąco to wygląda, to trzeba być i zobaczyć za granicą. Tak samo jak w kraju, polski pacjent usiłuje się zachowywać w krajach, gdzie takie zachowania są uważane za oburzające – przez wszystkich LUDZI.
    Teraz porównanie opieki zdrowotnej w Polsce a za granicą. W Polsce pacjenta trafia szlag już gdy przychodzi na Izbę Przyjęć, bo w drzwiach nie stoi lekarz i nie czeka na niego. Po 15 min. oczekiwania ‘polski pacjent’ już się gotuje ze złości i trwa tak do końca życia. Bo nie ma znaczenia, że lekarz jest jeden może na kilka oddziałów, i że może ma teraz pacjenta. TERAZ JA. Tak, to jesteście DOKŁADNIE WY, drodzy państwo. Złość nie przechodzi Wam, mimo że w przeciągu tej godziny w zasadzie będzie przyjęci. Zrobią Wam badania, może mały zabieg, położą w szpitalu, wypiszą receptę, co tam trzeba.
    Teraz taki obrazek z Anglii. Przychodzi pacjent na Izbę Przyjęć. Na ścianie pisze jak byk: “Spodziewany czas oczekiwania na lekarza 4 godziny”. Pacjent siada i czeka. Potem od lekarza usłyszy np., że powinien odpoczywać i pić dużo wody, period. Nie dlatego, że tamtejszy lekarz jest niedbały. Tam są takie procedury.
    Ludzie, zejdźcie na ziemię.

    Według mnie nasza organizacja naszej opieki zdrowotnej ma jeszcze inny aspekt. Pisałem o tym u siebie na blogu, zapraszam do przeczytania. Uwzględnijcie tylko, że te teksty mają ponad 2 lata, więc nie czepiajcie się realiów (wysokość pensji, sytuacja polityczna i in.), tylko zrozumcie co jest istotą problemu.

    http://taktyczny.net/2007/09/lekarze-mozecie-zmienic-ten-kraj/

    http://taktyczny.net/2008/01/rozumiem-i-popieram-lekarzy/

  22. Ale co cho…??
    Czytam i nie wiem, do czego zmierza ten wylew żalów, aż na dopiero na koniec, jest! Konkurencja, sprywatyzowanie na wzór takiego jakie zastosowano w stomatologii czy weterynarii. Dokładnie.
    Tylko czemu służą te kilka tysięcy słów żalów nie na temat? Czyżby “Content is king’? Może dla Google, ale nie dla ludzi myślących. Dokładnie o to chodzi, że zły jest system. Lekarze niczego nie zmienią w skali powszechnej, nie mają takiej możliwości.
    To samo do reszty dyskutantów. Opieka zdrowotna kosztuje. Ale i tak te Wasze składki rozpływają się w niebyt, bo taki jest system. Rzeczywiście na leczenie pacjentów trafia ułamek ściąganych z Was kwot, zaś z kolei płaca lekarza wcale nie jest największą pozycją w rzeczywistych kosztach leczenia. Nie pod tym adresem Wasze żale. Tylko co się dzieje, gdy padają postulaty prywatyzacji służby zdrowia? Jak jest duży opór? Społeczny przecież, bo w środowisku lekarskim prywatyzacji opieki zdrowotnej nie chce tylko CZĘŚĆ pewnej WĄSKIEJ grupy ordynatorsko – profesorskiej.
    A co do zarzutów o nieodpowiednie traktowanie, to napiszę jeszcze raz. Spójrzcie na siebie, przeczytajcie Wasze, co tu dużo mówić, bluzgi. Jesteśmy nieokrzesanym społeczeństwem w ogóle. Ze strony personelu Wasze zachowanie wygląda dokładnie odwrotnie, niż Wy tu przedstawiacie. To Wy się wykłócacie w poczekalni między sobą, włazicie do gabinetów w trakcie badania innych pacjentów “tylko coś zapytać”, nie rozumiecie najprostszych argumentów i zaleceń, nie przestrzegacie leczenia, łapiecie lekarzy na schodach i domagacie się wypisywania już tu, na kolenie, jakichś zaświadczeń, wymuszacie porady medyczne podczas okazji towarzyskich, pouczacie lekarzy tym co przeczytaliście w gazecie itp. itd. Głównym powodem wyjazdów lekarzy, oprócz pieniędzy, jest zmęczenie taką sytuacją. Jak rażąco to wygląda, to trzeba być i zobaczyć za granicą. Tak samo jak w kraju, polski pacjent usiłuje się zachowywać w krajach, gdzie takie zachowania są uważane za oburzające – przez wszystkich LUDZI.
    Teraz porównanie opieki zdrowotnej w Polsce a za granicą. W Polsce pacjenta trafia szlag już gdy przychodzi na Izbę Przyjęć, bo w drzwiach nie stoi lekarz i nie czeka na niego. Po 15 min. oczekiwania ‘polski pacjent’ już się gotuje ze złości i trwa tak do końca życia. Bo nie ma znaczenia, że lekarz jest jeden może na kilka oddziałów, i że może ma teraz pacjenta. TERAZ JA. Tak, to jesteście DOKŁADNIE WY, drodzy państwo. Złość nie przechodzi Wam, mimo że w przeciągu tej godziny w zasadzie będzie przyjęci. Zrobią Wam badania, może mały zabieg, położą w szpitalu, wypiszą receptę, co tam trzeba.
    Teraz taki obrazek z Anglii. Przychodzi pacjent na Izbę Przyjęć. Na ścianie pisze jak byk: “Spodziewany czas oczekiwania na lekarza 4 godziny”. Pacjent siada i czeka. Potem od lekarza usłyszy np., że powinien odpoczywać i pić dużo wody, period. Nie dlatego, że tamtejszy lekarz jest niedbały. Tam są takie procedury.
    Ludzie, zejdźcie na ziemię.

    Według mnie nasza organizacja naszej opieki zdrowotnej ma jeszcze inny aspekt. Pisałem o tym u siebie na blogu, zapraszam do przeczytania. Uwzględnijcie tylko, że te teksty mają ponad 2 lata, więc nie czepiajcie się realiów (wysokość pensji, sytuacja polityczna i in.), tylko zrozumcie co jest istotą problemu.

    http://taktyczny.net/2007/09/lekarze-mozecie-zmienic-ten-kraj/

    http://taktyczny.net/2008/01/rozumiem-i-popieram-lekarzy/

  23. Cały Twój tekst to tylko inwektywy i pieprzenie
    pieprzenie społecznego adwokata wszystkich konowałów krajowych.Twoje wyobrażenia o świecie i wolnym rynku to bolszewickie mrzonki -nasz ZUS a Twój GS padnie na ryj.Nie wyobrażasz sobie przyjacielu kabotynów w białych kitlach życia na własny rachunek ? Bez składek,dopłat i takich różnych chujów – mujów.Jak my wszyscy. Załóż sobie prywatną praktykę i sprawdź ile jesteś wart.Prędzej byś się dał pochlastać niż oderwać od państwowego cyca – PANIE PRAWDZIWY KOMUNISTO>

  24. Cały Twój tekst to tylko inwektywy i pieprzenie
    pieprzenie społecznego adwokata wszystkich konowałów krajowych.Twoje wyobrażenia o świecie i wolnym rynku to bolszewickie mrzonki -nasz ZUS a Twój GS padnie na ryj.Nie wyobrażasz sobie przyjacielu kabotynów w białych kitlach życia na własny rachunek ? Bez składek,dopłat i takich różnych chujów – mujów.Jak my wszyscy. Załóż sobie prywatną praktykę i sprawdź ile jesteś wart.Prędzej byś się dał pochlastać niż oderwać od państwowego cyca – PANIE PRAWDZIWY KOMUNISTO>

  25. Bo Przyjaciel – lekarzyna wyzywa od komunistów , oraz
    wmawia nam – Polakom,że WSZYSTKO mamy za DARMO /tzn. opiekę zdrowotną i pobyt w szpitalu/.Mówi nawet więcej : za oglądanie ordynatora z bliska powinniśmy płacić kilka tysięcy euro, a kopy w dupę będzie rozdawał dopiero od 5 tysięcy euro wzwyż.Ja-który całe życie płacę bezużyteczną ,,składkę zdrowotną ” ściąganą pod PRZYMUSEM i chodzę TYLKO i WYŁACZNIE od prywatnych gabinetów i lekarzy – czuję się zwyczajnie okradany.W dodatku facet który nigdy nie był w typowym polskim szpitalu i ma w głebokiej pogardzie chorych bez 5 000 € w kieszeni – nic nie pisze o kosztach SWOJEJ działalności.Bo jeżeli wszystkich uważa za durniów i komunistów którzy wszystko chcą darmo , a wiadomo /od niego/,że tylko to, za co zapłacimy 30-60 tys. € dopiero uszanujemy,to niech opisze za co ON zapłacił.I szanuje.

  26. Bo Przyjaciel – lekarzyna wyzywa od komunistów , oraz
    wmawia nam – Polakom,że WSZYSTKO mamy za DARMO /tzn. opiekę zdrowotną i pobyt w szpitalu/.Mówi nawet więcej : za oglądanie ordynatora z bliska powinniśmy płacić kilka tysięcy euro, a kopy w dupę będzie rozdawał dopiero od 5 tysięcy euro wzwyż.Ja-który całe życie płacę bezużyteczną ,,składkę zdrowotną ” ściąganą pod PRZYMUSEM i chodzę TYLKO i WYŁACZNIE od prywatnych gabinetów i lekarzy – czuję się zwyczajnie okradany.W dodatku facet który nigdy nie był w typowym polskim szpitalu i ma w głebokiej pogardzie chorych bez 5 000 € w kieszeni – nic nie pisze o kosztach SWOJEJ działalności.Bo jeżeli wszystkich uważa za durniów i komunistów którzy wszystko chcą darmo , a wiadomo /od niego/,że tylko to, za co zapłacimy 30-60 tys. € dopiero uszanujemy,to niech opisze za co ON zapłacił.I szanuje.

  27. Jeżeli ktoś kiedyś napisze tutaj,na podstawie czegoś
    czego nie doczytał albo przekręcił ,że jesteś nałogowym alkoholikiem i piszesz na kacu albo jakiś przyjaciel konowałów napisze,żeś psychicznie chory – to ja mam wtedy wyrazy współczucia czy święte oburzenie? Czy ja nie żebrałem najpierw o powtórną lekturę mojego tekstu i sprostowanie? Nawet nie nazwałem go – zgodnie z jego logiką – ,,folksdojczem”. Nie epatuję żadnym styropianem,nie pisałem nigdzie o żadnej rodzinie – z wyjątkiem brata,nie ma nigdzie o moim ,,portfeliku” ani o pozbawieniu KOGOKOLWIEK obywatelstwa polskiego.Jeżeli dla Ciebie ktoś,kto chce rozdawać ,,kopy w dupę” za 5 tys. € jest autorytetem i do tego medycznym – proszę bardzo,ale proszę mnie nie zmuszać żebym podziwiał chorego lekarza i pozwalał się wyzywać ,,komunistą”.Niech mnie szanuje tak jak swoich niemieckich pacjentów.Nie bardziej.

  28. Jeżeli ktoś kiedyś napisze tutaj,na podstawie czegoś
    czego nie doczytał albo przekręcił ,że jesteś nałogowym alkoholikiem i piszesz na kacu albo jakiś przyjaciel konowałów napisze,żeś psychicznie chory – to ja mam wtedy wyrazy współczucia czy święte oburzenie? Czy ja nie żebrałem najpierw o powtórną lekturę mojego tekstu i sprostowanie? Nawet nie nazwałem go – zgodnie z jego logiką – ,,folksdojczem”. Nie epatuję żadnym styropianem,nie pisałem nigdzie o żadnej rodzinie – z wyjątkiem brata,nie ma nigdzie o moim ,,portfeliku” ani o pozbawieniu KOGOKOLWIEK obywatelstwa polskiego.Jeżeli dla Ciebie ktoś,kto chce rozdawać ,,kopy w dupę” za 5 tys. € jest autorytetem i do tego medycznym – proszę bardzo,ale proszę mnie nie zmuszać żebym podziwiał chorego lekarza i pozwalał się wyzywać ,,komunistą”.Niech mnie szanuje tak jak swoich niemieckich pacjentów.Nie bardziej.