Reklama

Wreszcie znalazł się pierwszy odważny, który w oficjalnym dokumencie stwierdza, że jedyna realna droga wyjścia z zapaści gospodarczej krajów południa Europy, wymaga znacznego zubożenia tamtejszego społeczeństwa. Aby przeżyć, biedni powinni stać się jeszcze biedniejsi…
Zalecenia takie wysuwa wobec pogrążonych w kryzysie państw eurolandu nikt inny, jak osławiony Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF). Analiza zawarta w jego raporcie jest niestety jak najbardziej słuszna. Aby wyjść z kryzysu ekonomicznego Grecja, podobnie jak inne kraje, powinna doprowadzić do znaczącego rozwoju rodzimego przemysłu. To zapewni ludziom pracę i dochód, który z kolei napędzi konsumpcję i doprowadzi do wzrostu gospodarki. Aby było to możliwe, greckie przedsiębiorstwa powinny stać się konkurencyjne wobec zagranicznych. Najprościej rzecz ujmując: konkurować można jakością lub ceną. Jakość wymaga innowacyjnej gospodarki, a ta tam po prostu nie istnieje. Jej rozwój uniemożliwił zalew tanich produktów importowanych z krajów Unii o wysokowydajnym przemyśle. Pozostaje drugie wyjście – cena.
Rozpatrzmy czysto hipotetyczny przykład produkcji samochodów osobowych. Grecy często korzystają z tego środka transportu, jest duże zapotrzebowanie na ten produkt, a więc greccy przedsiębiorcy chcą je wyprodukować tu na miejscu. Ale aby ktokolwiek je kupił, powinny one być konkurencyjne cenowo wobec aut z importu, po prostu tańsze. Jako członek Unii Europejskiej Grecja nie może narzucić ceł ani innych taryf, na samochody sprowadzane np. z Niemiec. Co gorsza, wskutek posługiwania się tą samą walutą co właśnie Niemcy, również nie istnieje tu zjawisko różnic kursowych, które mogłyby wpływać na cenę produktów importowanych. A więc jedyną rzeczą, jaką Grecy są w stanie zrobić, a która ma wpływ na cenę – jest obniżanie własnych kosztów produkcji, czyli mówiąc wprost – redukcja wynagrodzeń pracowników.
Oczywiście zamiast samemu tworzyć markę samochodów, Grecy mogą próbować ściągnąć doświadczonego, zagranicznego producenta. Ale dla niego, w warunkach eurolandu, jedyną zachętą do takiej inwestycji, jest także obniżka kosztów: płac oraz podatków płaconych do lokalnego budżetu.
W raporcie IMF napisano wprost: „takie kraje postawione są w sytuacji, w której nie mają żadnego innego wyboru poza zmniejszaniem cen swoich produktów poprzez redukcję kosztów i wynagrodzeń pracowników”. I to jest prawda! Niższe płace obywateli pozwolą na odzyskanie konkurencyjności eksportu i w ten sposób na odbudowanie krajowego przemysłu.
Jednak równoznaczne jest to z faktem, że kraje południa Europy skazano na biedę.
 

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Wydaje mi sie, ze chyba nie
    Wydaje mi sie, ze chyba nie masz racji. Rzut oka na strukture PKB Grecji i pare spraw staje sie jasnych: 78% przychodu uslugi, 18% przemysl i rolnictwo 4%. jedna montownia samochodow zatrudniajaca 500 osob raczej nie poprawi sytuacji. Obnizenie swiadczen, plac i ciecia wydatkow jak najbardziej. Chlopaki raczej dostaja kaske od turystow i glownie z ich obslugi zyja. Nawet zwiekszenie produkcji slynnej oliwy nie pomoe im zbytnio. Po prostu unijne fundusze wykonczyly bractwo, nie stac ich bylo na wszystko to, co unia im wepchnela, lacznie z kredytami. Konkurencja cenowa jest istotna w pewnych strefach, w innych liczy sie jakosc. Kogo chcesz tam namowic do jednej z tych dwu opcji? Pracujcie chlopaki wydajniej albo lepiej za mniej? I w dodatku tylko po to, aby splacic dlugi, co do ktorych nie macie przekonania, ze jedynie wasza zasluga? To wcale nie jest ich jedyna szansa, w koncu to nie pierwszy kraj, ktory ewentualnie zbankrutuje…

  2. Wydaje mi sie, ze chyba nie
    Wydaje mi sie, ze chyba nie masz racji. Rzut oka na strukture PKB Grecji i pare spraw staje sie jasnych: 78% przychodu uslugi, 18% przemysl i rolnictwo 4%. jedna montownia samochodow zatrudniajaca 500 osob raczej nie poprawi sytuacji. Obnizenie swiadczen, plac i ciecia wydatkow jak najbardziej. Chlopaki raczej dostaja kaske od turystow i glownie z ich obslugi zyja. Nawet zwiekszenie produkcji slynnej oliwy nie pomoe im zbytnio. Po prostu unijne fundusze wykonczyly bractwo, nie stac ich bylo na wszystko to, co unia im wepchnela, lacznie z kredytami. Konkurencja cenowa jest istotna w pewnych strefach, w innych liczy sie jakosc. Kogo chcesz tam namowic do jednej z tych dwu opcji? Pracujcie chlopaki wydajniej albo lepiej za mniej? I w dodatku tylko po to, aby splacic dlugi, co do ktorych nie macie przekonania, ze jedynie wasza zasluga? To wcale nie jest ich jedyna szansa, w koncu to nie pierwszy kraj, ktory ewentualnie zbankrutuje…