Reklama

Coś takiego ambitnego jak logika nie istnieje w polskiej polityce, nie ma zatem powodu sięgać po pochodną logiki, czyli konsekwencję.

Coś takiego ambitnego jak logika nie istnieje w polskiej polityce, nie ma zatem powodu sięgać po pochodną logiki, czyli konsekwencję. Niedziela jest, a ja zamiast zająć się pilnowaniem rosołu?o kurka?.chwila, zaraz wracam. Trudno, będzie pomidorowa. Zamiast zająć się pilnowaniem pomidorowej, zajmuje się kolejnymi genialnymi pomysłami naszych wybrańców narodu. Z czym mi się kojarzy Polska? Najbardziej ze spontanicznością, Polska to jest niezmiernie spontaniczny kraj, przez to pozbawiony konsekwencji i logiki. Przyłapano Misiaka na gorącym uczynku zwanym konfliktem interesów i ja już naprawdę nie mam ochoty na drobiazgowe rozstrzyganie, czy był, czy nie było przetargu, czy firma Misiaka kręciła się wokół Stoczni wcześniej, czy później. Definicja konfliktu interesów jest banalna i jako taka mówi o prostej zależności.

Konflikt interesów zachodzi wówczas gdy działalność publiczna osoby X ma bezpośredni wpływ na działalność prywatną osoby X. Taka zależność w przypadku Misiaka jest więcej niż ewidentna jedyne co można analizować, to premedytacja, bądź przypadkowość tych działań, samego konfliktu interesów podważyć się nie da, gdyż ten jest konfliktem podręcznikowym. Przyłapano Misiaka i oczywiście dopiero teraz zaczyna się cały polski spontaniczny show. Cywilizowany kraj reguluje kwestie moralne, etyczne, uczciwości przy pomocy prawa. Dzikie, pozbawione konsekwencji w działaniu plemiona, załatwiają takie sprawy przy pomocy linczu. Tą drugą ścieżką poszedł plemienny czarownik przewodniczący Chlebowski, któremu mogę podarować parę wieków cywilizacji i zamiast do dzikiego porównać do komisarza ludowego, ponieważ ci też produkowali listy kułackie i listy spekulantów.

Reklama

Pojawił się problem prawny, już sam fakt że on się pojawił świadczy nie najlepiej o naszym prawie, gdyż takie fakty od dawna w świecie są uregulowane przepisami. Złapano jednego Misiaka i zamiast ruszyć do pisania ustawy, zaczął się medialny cyrk, spektakl niekontrolowanego populizmu, zaczęło się polowanie na potencjalnych złodziei. Przez prasę przetoczyły się ?listy Chlebowskiego?, na tych listach przewodniczący wywiesił wszystkie nazwiska, które zgodnie z prawem złożyły oświadczenia majątkowe i dotąd nikt im niczego nie zarzucał. Na przykład nikt posłowi Kucowi nie zarzucał, że poseł pisze felietony do gazet i przez to może wpływać?no właśnie nie wiem na co? Albo inny poseł ma gabinet lekarski i w związku z tym może uchwalić?no właśnie nie wiem co? Może uchwalić, że gabinety lekarskie są ?naj?? Inny nieszczęśnik ma akcje firmy X na łączną zawrotną kwotę 350 PLN. Takie to nazwiska się pojawiły i gdyby nie poseł Palikot, który ma miliony, to nie mielibyśmy tam jednego godnego uwagi ?aferała?.

Mamy za to spontaniczność, brak logiki i dziką nagonkę na posłów, których średnio żałuję i niespecjalnie ich krzywda mnie obchodzi, ale podobne nagonki wyrządzają inną i znacznie większą krzywdę. Podobne nagonki rzecz jasna ośmieszają istotę problemu, który przecież nie jest błahy. Patrząc na tę listę nieszczęśników, wręcz żebraków wywieszonych na pręgierzu można podejrzewać dwie motywacje. Pierwsza motywacja pokazuje płocie, ośmiesza problem i zamyka sprawę chroniąc rekiny. Druga motywacja pokazuje, że w PO nikt nad niczym nie panuje i każdy się łapie tego co mu prasa podpowie. Łapie się jak zwykle jak dzikus spontanicznymi akcjami, nie jak człowiek cywilizowany ustawową pracą. Ostatnio strasznie jestem podejrzliwy w związku z tym podejrzewam mix motywacji, podejrzewam również, że na wywieszeniu list się skończy i nie doczekamy się ustawy porządkującej istotne kwestie.

Skąd ta pewność? Z życia wzięta. Jakiś czas temu świeżo powołany komendant policji, miał pecha i nominacja przypadła mu niemal w tym samym czasie, w którym kibole znów rozwalili kawałek stadionu i sobie szczęki. Pamiętam jak dziś gdy podenerwowany minister Schetyna z panem świeżym komendantem krzyczeli, że już dość, że tym razem koniec. Nie będziemy kombinować załatwimy sprawę kopiując prawo wprowadzone przez Thatcher. Sporo czasu upłynęło od tamtej szumnej deklaracji, na tyle dużo, że komendant policji z bogatego zarządcy na poziomie 5 PKB stał się żebrakiem pozbawionym remontów, paliwa i jak ostatnio alarmują śledczy, specjalistycznych badań. Ustawy jak nie było tak nie ma i w tym przypadku podwójnie wieje grozą. Rozumiem, że pisać ustawę można latami jak to się w Polsce regularnie zdarza, chyba że trzeba napisać ustawę pod siebie i dla siebie, ale przepisywać, z tego co pamiętam ponad pół roku?? Prosta robota, przetłumaczyć z angielskiego na polski i podpiąć pod nasze paragrafy. Właściwie to chyba nawet nie była jakaś wielka ustawa, ale zwykłe regulacje wprowadzone z poziomu przestraszonego przez Thatcher ministra.

No i nie da się, na konferencji się zaszumiało i po pół roku dalej nic. Takich szumnych informacji jak ustawowy zakaz bicia dzieci i kastrowanie pedofilów mieliśmy już całe naręcza i tak od okazji do okazji. Na dzień dziecka zakaz bicia dzieci, w dniu Misiaka, listy Chlebowskiego. Już prawie kupowaliśmy samolot po słynnych aferach, już rząd miał się tym szybciutko zająć, zdążyliśmy się już kilka razy rozkraczyć w Mongolii i w Polsce, a Tutki nadal są niezastąpione. Żeby tak chociaż raz zająć się czymś od początku i jak najszybciej zobaczyć koniec. Drogą logiki i konsekwencji, proponuje rzucić w diabły wszystkie listy Chlebowskiego, samoloty, pedofilów, in vitro, nawet kiboli i zacząć od 1.5 rocznego regulowania prawa w obszarze przetargów i wykupu ziemi. Nie twierdzę, że pan Grabarczyk jest mało zaangażowany i kompetentny, pewnie gdyby tak było, wyleciałby natychmiast jak minister Ćwiąkalski, ale jakby tak chłopu pomóc, to może już po paru miesiącach udałoby się zmienić to co jak dotąd nie do ruszenia. Tak jeden jedyny raz rzucić wszystko i zrobić jedno.

PS Czy poseł Niesiołowski nie powinien iść na urlop wypoczynkowy, od zaraz?

Reklama

33 KOMENTARZE

  1. Krążą, a raczej krążyły
    Krążą, a raczej krążyły takie słuchy bodaj w październiku, że sejm zostanie zalany na rocznicę władzy ustawami. Być może dlatego pan marszałek zamrażał inne projekty, bo tyle wody na raz, to nie zdążylibyśmy się ubezpieczyć.

  2. Krążą, a raczej krążyły
    Krążą, a raczej krążyły takie słuchy bodaj w październiku, że sejm zostanie zalany na rocznicę władzy ustawami. Być może dlatego pan marszałek zamrażał inne projekty, bo tyle wody na raz, to nie zdążylibyśmy się ubezpieczyć.

  3. Krążą, a raczej krążyły
    Krążą, a raczej krążyły takie słuchy bodaj w październiku, że sejm zostanie zalany na rocznicę władzy ustawami. Być może dlatego pan marszałek zamrażał inne projekty, bo tyle wody na raz, to nie zdążylibyśmy się ubezpieczyć.

  4. Ależ dokładnie o to chodzi,
    Ależ dokładnie o to chodzi, żeby zamiast 54 zmian w ustawach w październiku ( odczułaś jakąś?) napisać ustawy konieczne. Dam łeb, że Schetyny znów się obudzi jak ktoś komuś na stadionie kosę sprzeda i media podniosą koeljne larum. Tymczasem rzecz jest prosta, identyfikator, zakaz stadionowy, kara niebotyczna za przekroczeni cienkiej czerwonej linii.

    20 lat się bujamy z chorymi procedurami przetargowymi. W mojej wsi kasa na wodociąg leżała 2,5 roku!!! A inwestycja była uwalona przez celowe dziania firmy, która chciała wykończyć inną firmę. Co z ustawami Palikota, które są kroplą w morzu, a jeszcze w dodatku część z nich to buble komplikujące bardziej sprawy niż były skomplikowane dotąd. Miało być 180 zmian, potem zrobiło się 100, skończyło się bodaj na 30 uchwalonych. Nie wspomną już o tym słynnym zalaniu sejmu ustawami, do dziś powodzi nie ma.

  5. Ależ dokładnie o to chodzi,
    Ależ dokładnie o to chodzi, żeby zamiast 54 zmian w ustawach w październiku ( odczułaś jakąś?) napisać ustawy konieczne. Dam łeb, że Schetyny znów się obudzi jak ktoś komuś na stadionie kosę sprzeda i media podniosą koeljne larum. Tymczasem rzecz jest prosta, identyfikator, zakaz stadionowy, kara niebotyczna za przekroczeni cienkiej czerwonej linii.

    20 lat się bujamy z chorymi procedurami przetargowymi. W mojej wsi kasa na wodociąg leżała 2,5 roku!!! A inwestycja była uwalona przez celowe dziania firmy, która chciała wykończyć inną firmę. Co z ustawami Palikota, które są kroplą w morzu, a jeszcze w dodatku część z nich to buble komplikujące bardziej sprawy niż były skomplikowane dotąd. Miało być 180 zmian, potem zrobiło się 100, skończyło się bodaj na 30 uchwalonych. Nie wspomną już o tym słynnym zalaniu sejmu ustawami, do dziś powodzi nie ma.

  6. Ależ dokładnie o to chodzi,
    Ależ dokładnie o to chodzi, żeby zamiast 54 zmian w ustawach w październiku ( odczułaś jakąś?) napisać ustawy konieczne. Dam łeb, że Schetyny znów się obudzi jak ktoś komuś na stadionie kosę sprzeda i media podniosą koeljne larum. Tymczasem rzecz jest prosta, identyfikator, zakaz stadionowy, kara niebotyczna za przekroczeni cienkiej czerwonej linii.

    20 lat się bujamy z chorymi procedurami przetargowymi. W mojej wsi kasa na wodociąg leżała 2,5 roku!!! A inwestycja była uwalona przez celowe dziania firmy, która chciała wykończyć inną firmę. Co z ustawami Palikota, które są kroplą w morzu, a jeszcze w dodatku część z nich to buble komplikujące bardziej sprawy niż były skomplikowane dotąd. Miało być 180 zmian, potem zrobiło się 100, skończyło się bodaj na 30 uchwalonych. Nie wspomną już o tym słynnym zalaniu sejmu ustawami, do dziś powodzi nie ma.

  7. Raz w życiu wygrałem przetarg
    Raz w życiu wygrałem przetarg i było to właśnie jakieś 5 lat temu, szczyt afery Rywina. Nic mnie to nie kosztowało i poszło jak po maśle. Zadzwoniła do mnie pani Agnieszka z instytucji rządowej, która odpowiadała za słynną zmianę “lub czasopisma” i zamówiła dla siebie opony na przelew oczywiście, a ponieważ odpowiadała też za limuzyny rządowe, poprosiła abym wypełnił jakiś druczek i przesłał faxem, a ona o resztę zadba. Tak zrobiłem, bo co mi szkodzi i wysłałem. Po dwóch dniach okazało się, że wygrałem przetarg na “okucie” rządowych limuzyn. I tylko przez 7 tygodni windykowałem panią Agnieszkę, która w końcu zapłaciła, ale jak płaciła, to stwierdziła, że my już żadnego interesu nie zrobimy, bo ja to chyba jakiś głupi jestem, żeby nie kumać o co chodzi. Tak przeprowadziłem przetarg i windykację do końca. Od tamtej pory nie uczestniczę w przetargach, bo jakiś głupi jestem i nie kumam o co chodzi.

  8. Raz w życiu wygrałem przetarg
    Raz w życiu wygrałem przetarg i było to właśnie jakieś 5 lat temu, szczyt afery Rywina. Nic mnie to nie kosztowało i poszło jak po maśle. Zadzwoniła do mnie pani Agnieszka z instytucji rządowej, która odpowiadała za słynną zmianę “lub czasopisma” i zamówiła dla siebie opony na przelew oczywiście, a ponieważ odpowiadała też za limuzyny rządowe, poprosiła abym wypełnił jakiś druczek i przesłał faxem, a ona o resztę zadba. Tak zrobiłem, bo co mi szkodzi i wysłałem. Po dwóch dniach okazało się, że wygrałem przetarg na “okucie” rządowych limuzyn. I tylko przez 7 tygodni windykowałem panią Agnieszkę, która w końcu zapłaciła, ale jak płaciła, to stwierdziła, że my już żadnego interesu nie zrobimy, bo ja to chyba jakiś głupi jestem, żeby nie kumać o co chodzi. Tak przeprowadziłem przetarg i windykację do końca. Od tamtej pory nie uczestniczę w przetargach, bo jakiś głupi jestem i nie kumam o co chodzi.

  9. Raz w życiu wygrałem przetarg
    Raz w życiu wygrałem przetarg i było to właśnie jakieś 5 lat temu, szczyt afery Rywina. Nic mnie to nie kosztowało i poszło jak po maśle. Zadzwoniła do mnie pani Agnieszka z instytucji rządowej, która odpowiadała za słynną zmianę “lub czasopisma” i zamówiła dla siebie opony na przelew oczywiście, a ponieważ odpowiadała też za limuzyny rządowe, poprosiła abym wypełnił jakiś druczek i przesłał faxem, a ona o resztę zadba. Tak zrobiłem, bo co mi szkodzi i wysłałem. Po dwóch dniach okazało się, że wygrałem przetarg na “okucie” rządowych limuzyn. I tylko przez 7 tygodni windykowałem panią Agnieszkę, która w końcu zapłaciła, ale jak płaciła, to stwierdziła, że my już żadnego interesu nie zrobimy, bo ja to chyba jakiś głupi jestem, żeby nie kumać o co chodzi. Tak przeprowadziłem przetarg i windykację do końca. Od tamtej pory nie uczestniczę w przetargach, bo jakiś głupi jestem i nie kumam o co chodzi.

  10. Ja Bartosch
    Czym to Pani Hrabini tak przy niedzieli dociąża swój intelekt ?

    A szczytam ja o chorościach Wilkich Politykow i mendykamentach na oweż..

    O ! Przypomniał mi się kawał w owym temacie…


    Spotyka się Hycel z Rakarzem . Pan jakie studia zaliczył ?
    Bo ja Psychologie . Ja jestem po Psychotropii

    Nie rozumniem . W czymży rzecz ,acz polityczni ?

    No , bo są takie leki psychotropne…

  11. Ja Bartosch
    Czym to Pani Hrabini tak przy niedzieli dociąża swój intelekt ?

    A szczytam ja o chorościach Wilkich Politykow i mendykamentach na oweż..

    O ! Przypomniał mi się kawał w owym temacie…


    Spotyka się Hycel z Rakarzem . Pan jakie studia zaliczył ?
    Bo ja Psychologie . Ja jestem po Psychotropii

    Nie rozumniem . W czymży rzecz ,acz polityczni ?

    No , bo są takie leki psychotropne…

  12. Ja Bartosch
    Czym to Pani Hrabini tak przy niedzieli dociąża swój intelekt ?

    A szczytam ja o chorościach Wilkich Politykow i mendykamentach na oweż..

    O ! Przypomniał mi się kawał w owym temacie…


    Spotyka się Hycel z Rakarzem . Pan jakie studia zaliczył ?
    Bo ja Psychologie . Ja jestem po Psychotropii

    Nie rozumniem . W czymży rzecz ,acz polityczni ?

    No , bo są takie leki psychotropne…

  13. Narzekasz Kuraku na wiele
    Narzekasz Kuraku na wiele spraw, a przecież można najpierw sprawdzić czy coś w poruszanym przez Ciebie temacie ostatnie nie drgnęło. Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych przyjęta:
    http://tiny.pl/bkkw
    http://tiny.pl/bkkq
    http://tiny.pl/bkkt
    Domyślam się, że to o tej tematyce pisałeś w kontekście kopiowania przepisów brytyjskich.

    W kwestii zamówień publicznych na ostatnim posiedzeniu rządu tym się właśnie zajmowano i proponowane zmiany prezentują się wg mnie całkiem sensownie:
    http://tiny.pl/bknz

    W ogóle doznałem dzisiaj olśnienia, które poniekąd tłumaczyłoby czemu od pewnego czasu tak mocno narażasz się swoim wiernym sympatykom. Tłumaczę to sobie tym, że przez ok. trzy lata, gdy publikowałeś swoje spostrzeżenia na forum onetu starczało Ci czasu na dogłębną analizę rzeczywistości. W dobie kontrowersji.net więcej Twojej uwagi skupia się na funkcjonowaniu portalu i uczestniczeniu w dyskusjach “pod kreską”. Nie przypominam sobie byś tak często wchodził w polemikę na onetowskim forum. Oczywiście mogę się mylić, ale powiedz szczerze, czy proporcje czasu poświęcanego na dotarcie do istoty spraw o których piszesz nie uległy na przestrzeni kilku minionych miesięcy lekkiemu zaburzeniu na rzecz wchodzenia w polemikę z głoszącymi tu swoje opinie użytkownikami?

    • Ostatnio dużo czasu poświęcam
      Ostatnio dużo czasu poświęcam praktyce, Tydzień temu byłem na meczu, nikt ode mnie nie żądał identyfikatora, nawet dowodu. Nikt nie postawił tabliczki, zanim przekroczysz tę linię pomyśl, bo to kosztuje 20 tysięcy w plecy i zakaz stadionowy. Nie wiem co przyjęto, co drgnęło, co drga, a co dopiero zadrży, wiem tyle ile widzę i ile uczestniczę.

        • A to ja już dziś obiecuję
          A to ja już dziś obiecuję hymn pochwalny na cześć jeśłi wejdzie i będzie wygladąć z głową, taką nie pozostawiającą złudzeń bydłu stadionowemu. Żużel to inna działka trochę, tam o dziwo udaję się kibicom być normalnymi bez paragrafów.

          • Masz rację, na speedway’owych
            Masz rację, na speedway’owych stadionach kulturka panuje zauważalnie wyższa niż na rozgrywkach piłkarskich. Uszy co prawda więdną często po komentarzach dolatujących z prawa i lewa, ale przez wiele lat obserwowania tego typu zawodów tylko raz widziałem by ktoś komuś spuszczał bęcki. Właściwie to tylko zanosiło się na grubą rozrubę bo w newralgicznym momencie jak spod ziemia wyrosła pokaźna gromada zawodników ninja w kominiarkach i blady strach padł na tych do chcieli wszcząć zadymę. Dodam, iż stadion wypełniony był wówczas tak gdzieś bez mała w 110%, a do rozstrzygnięcia kto zostanie mistrzem pozostawały zaledwie minuty.

            Efektom wprowadzenia stadionowej ustawy kibicuję, szkoda tylko, że na sam koniec wycofano się z możliwości legalnej sprzedaży napojów niskoalkoholowych.

  14. Narzekasz Kuraku na wiele
    Narzekasz Kuraku na wiele spraw, a przecież można najpierw sprawdzić czy coś w poruszanym przez Ciebie temacie ostatnie nie drgnęło. Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych przyjęta:
    http://tiny.pl/bkkw
    http://tiny.pl/bkkq
    http://tiny.pl/bkkt
    Domyślam się, że to o tej tematyce pisałeś w kontekście kopiowania przepisów brytyjskich.

    W kwestii zamówień publicznych na ostatnim posiedzeniu rządu tym się właśnie zajmowano i proponowane zmiany prezentują się wg mnie całkiem sensownie:
    http://tiny.pl/bknz

    W ogóle doznałem dzisiaj olśnienia, które poniekąd tłumaczyłoby czemu od pewnego czasu tak mocno narażasz się swoim wiernym sympatykom. Tłumaczę to sobie tym, że przez ok. trzy lata, gdy publikowałeś swoje spostrzeżenia na forum onetu starczało Ci czasu na dogłębną analizę rzeczywistości. W dobie kontrowersji.net więcej Twojej uwagi skupia się na funkcjonowaniu portalu i uczestniczeniu w dyskusjach “pod kreską”. Nie przypominam sobie byś tak często wchodził w polemikę na onetowskim forum. Oczywiście mogę się mylić, ale powiedz szczerze, czy proporcje czasu poświęcanego na dotarcie do istoty spraw o których piszesz nie uległy na przestrzeni kilku minionych miesięcy lekkiemu zaburzeniu na rzecz wchodzenia w polemikę z głoszącymi tu swoje opinie użytkownikami?

    • Ostatnio dużo czasu poświęcam
      Ostatnio dużo czasu poświęcam praktyce, Tydzień temu byłem na meczu, nikt ode mnie nie żądał identyfikatora, nawet dowodu. Nikt nie postawił tabliczki, zanim przekroczysz tę linię pomyśl, bo to kosztuje 20 tysięcy w plecy i zakaz stadionowy. Nie wiem co przyjęto, co drgnęło, co drga, a co dopiero zadrży, wiem tyle ile widzę i ile uczestniczę.

        • A to ja już dziś obiecuję
          A to ja już dziś obiecuję hymn pochwalny na cześć jeśłi wejdzie i będzie wygladąć z głową, taką nie pozostawiającą złudzeń bydłu stadionowemu. Żużel to inna działka trochę, tam o dziwo udaję się kibicom być normalnymi bez paragrafów.

          • Masz rację, na speedway’owych
            Masz rację, na speedway’owych stadionach kulturka panuje zauważalnie wyższa niż na rozgrywkach piłkarskich. Uszy co prawda więdną często po komentarzach dolatujących z prawa i lewa, ale przez wiele lat obserwowania tego typu zawodów tylko raz widziałem by ktoś komuś spuszczał bęcki. Właściwie to tylko zanosiło się na grubą rozrubę bo w newralgicznym momencie jak spod ziemia wyrosła pokaźna gromada zawodników ninja w kominiarkach i blady strach padł na tych do chcieli wszcząć zadymę. Dodam, iż stadion wypełniony był wówczas tak gdzieś bez mała w 110%, a do rozstrzygnięcia kto zostanie mistrzem pozostawały zaledwie minuty.

            Efektom wprowadzenia stadionowej ustawy kibicuję, szkoda tylko, że na sam koniec wycofano się z możliwości legalnej sprzedaży napojów niskoalkoholowych.

  15. Narzekasz Kuraku na wiele
    Narzekasz Kuraku na wiele spraw, a przecież można najpierw sprawdzić czy coś w poruszanym przez Ciebie temacie ostatnie nie drgnęło. Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych przyjęta:
    http://tiny.pl/bkkw
    http://tiny.pl/bkkq
    http://tiny.pl/bkkt
    Domyślam się, że to o tej tematyce pisałeś w kontekście kopiowania przepisów brytyjskich.

    W kwestii zamówień publicznych na ostatnim posiedzeniu rządu tym się właśnie zajmowano i proponowane zmiany prezentują się wg mnie całkiem sensownie:
    http://tiny.pl/bknz

    W ogóle doznałem dzisiaj olśnienia, które poniekąd tłumaczyłoby czemu od pewnego czasu tak mocno narażasz się swoim wiernym sympatykom. Tłumaczę to sobie tym, że przez ok. trzy lata, gdy publikowałeś swoje spostrzeżenia na forum onetu starczało Ci czasu na dogłębną analizę rzeczywistości. W dobie kontrowersji.net więcej Twojej uwagi skupia się na funkcjonowaniu portalu i uczestniczeniu w dyskusjach “pod kreską”. Nie przypominam sobie byś tak często wchodził w polemikę na onetowskim forum. Oczywiście mogę się mylić, ale powiedz szczerze, czy proporcje czasu poświęcanego na dotarcie do istoty spraw o których piszesz nie uległy na przestrzeni kilku minionych miesięcy lekkiemu zaburzeniu na rzecz wchodzenia w polemikę z głoszącymi tu swoje opinie użytkownikami?

    • Ostatnio dużo czasu poświęcam
      Ostatnio dużo czasu poświęcam praktyce, Tydzień temu byłem na meczu, nikt ode mnie nie żądał identyfikatora, nawet dowodu. Nikt nie postawił tabliczki, zanim przekroczysz tę linię pomyśl, bo to kosztuje 20 tysięcy w plecy i zakaz stadionowy. Nie wiem co przyjęto, co drgnęło, co drga, a co dopiero zadrży, wiem tyle ile widzę i ile uczestniczę.

        • A to ja już dziś obiecuję
          A to ja już dziś obiecuję hymn pochwalny na cześć jeśłi wejdzie i będzie wygladąć z głową, taką nie pozostawiającą złudzeń bydłu stadionowemu. Żużel to inna działka trochę, tam o dziwo udaję się kibicom być normalnymi bez paragrafów.

          • Masz rację, na speedway’owych
            Masz rację, na speedway’owych stadionach kulturka panuje zauważalnie wyższa niż na rozgrywkach piłkarskich. Uszy co prawda więdną często po komentarzach dolatujących z prawa i lewa, ale przez wiele lat obserwowania tego typu zawodów tylko raz widziałem by ktoś komuś spuszczał bęcki. Właściwie to tylko zanosiło się na grubą rozrubę bo w newralgicznym momencie jak spod ziemia wyrosła pokaźna gromada zawodników ninja w kominiarkach i blady strach padł na tych do chcieli wszcząć zadymę. Dodam, iż stadion wypełniony był wówczas tak gdzieś bez mała w 110%, a do rozstrzygnięcia kto zostanie mistrzem pozostawały zaledwie minuty.

            Efektom wprowadzenia stadionowej ustawy kibicuję, szkoda tylko, że na sam koniec wycofano się z możliwości legalnej sprzedaży napojów niskoalkoholowych.