Reklama

Polityka to nie romantyczny mit oparty na szlachetności i prawdomówności, polityka jest brudna jak woda po starodawnej kąpieli całej rodziny i dlatego znów zamierzam napisać politycznie nie estetycznie. Orban stracił mój szacunek po układzie z Putinem, bo z takimi ludźmi w układy się nie wchodzi z jednego, bardzo oczywistego powodu – szubrawcy nigdy nie dotrzymują warunków umowy. W całości podtrzymuję zarówno swoją krytyczną ocenę, jak i prognozę, że Orban za tę głupotę zapłaci, ale to są problemy Orbana, nie moje i nie nasze. Z argumentami typu, ale przecież Kaczyński odmówił spotkania w trakcie kampanii, cóż za hipokryzja, nie ma sensu dyskutować, bo smarkaci nie politycy podobne farmazony wypowiadają. Jedynym godnym uwagi spojrzeniem na niespodziewane wydarzenie jest oszacowanie korzyści w wymiarze politycznym, co nie jest łatwe. Ciężko się podjąć analizy bez jakichkolwiek konkretów. Jestem w takim samym położeniu, jak przerażeni redaktorzy TVP, którzy nie wiedzą, co się dzieje, z tym, że ja się niczego nie boję. W zastanych warunkach pozostaje się ratować intelektem, intuicją i wyobrażeniem. Kaczyński to polityk pełną gęba, jednocześnie jest za stary, żeby zmienić swoje przyzwyczajenia. On już nigdy nie polubi i nawet nie zaakceptuje medialnego cyrku zwanego PR. W duszy Kaczyńskiego nie siedzę, mimo wszystko jestem pewien, że On reaguje na tę problematykę mniej więcej tak, jak przeciętny facet na: „I co nic mi nie powiesz? No u fryzjera byłam, mógłbyś chociaż raz zauważyć, że się dla ciebie staram”. O ile w małżeństwie jeszcze można sobie jakoś żonę wychować, to w polityce współczesnej bez medialnego otępienia nic się nie uda. Nie będziesz ty czarował i zwodził, to ciebie zwiodą i elektorat oczarują.

Nie wiem jaki był bezpośredni powód spotkania, ale wiem o czym sam bym chciał z Orbanem porozmawiać. Za temat numer jeden w spotkaniu z Orbanem wybrałabym: „Stary jak Ty to robisz, że jedziesz ostro i naród za Tobą stoi”. I prawdopodobnie identyczny temat wybrał Jarosław Kaczyński, który przemógł odrazę i w końcu zainteresował się osłoną dla swojej ze wszech miar słusznej ofensywy. Jedno drugiemu nie tylko nie przeszkadza, ale w dobie masmediów nie może bez siebie żyć. Trzeba wykosić Trybunał Konstytucyjny, trzeba przeorać media publiczne i jeszcze głębiej wymiar sprawiedliwości i do tych operacji potrzeba znieczulenia. Orban znalazł jakiś patent, którego prawdę mówiąc nie znam, bo nigdy się węgierskiej codzienności nie przyglądałem. Naturalnie wszystkiego przeflancować się nie da i bardzo często proste kalki przynoszą odwrotny skutek, niemniej dałbym wiele, żeby poznać technikę budowania społecznych nastrojów, którą Orban opanował perfekcyjnie. Zobaczymy, czy moje przypuszczenia zawierają bodaj okruchy rzeczywistych rozmów i ustaleń na szczycie Kaczyński Orban. Weryfikacja nie przysporzy większych problemów, jeśli za parę dni zobaczymy zupełnie inna politykę wizerunkową PiS, to wszystko stanie się jasne. Komunikacyjnej korekty trzeba było dokonać wcześniej, ale to się tak dobrze mówi.

Reklama

W przeciwieństwie do rozkapryszonych publicystów, rozumiem powagę wyzwania i nie dziwię się Kaczyńskiemu, że olał formę, bo treści do przepchnięcia było i jest pod sufit. Co gorsze czas naglił niemiłosiernie. Straty na pewno były, jednak zysków znacznie więcej i teraz powoli można się zająć koordynowaniem formy i treści. Obok tematu numer jeden dla Kaczyńskiego, podejrzewam temat numer jeden dla Orbana i wspólny trzeci temat. Węgierski premier na pewno chciał usłyszeć, jakie będzie stanowisko Polski w sprawie „imigrantów” i to jest jeden problemów, który wymaga ustalenia wspólnej polityki w obszarze stosunków z Brukselą. Tutaj jestem prawie pewien, że Węgry 13 stycznia staną za Polską, a Polska stanie za Węgrami w związku z paranoją niemiecką. Nos mi podpowiada, że jesteśmy świadkami bardzo ważnego i przełomowego spotkania i liczę, że za parę chwil zobaczę potwierdzenie przypuszczeń na własne oczy. Tak się robi dobrą, skuteczną politykę, oby więcej i częściej PiS umiał zaskakiwać podobnymi zagraniami, to szybciej i ciszej pogrzebiemy tę Sodomę z Gomorą, zwaną RP III.

Reklama

54 KOMENTARZE

  1. a’propos
    to jest ten "myk" na ktory wszyscy czekają..mam nadzieje ze ostatnie oswiadczenie min waszczykowskiego to bylo takie dyplomatyczne "nie potwierdzam..nie zaprzeczam"…jak sam gadowski mawia w sluzbach jest doslownie ponoc kilku??-nastu??ludzi ktorzy potrafia interpretowac arabskie szlaczki…co i tak jest bez sensu bo dzis kazdy moze miec syryjski paszport..(isis przejeło jakis czas temu wytw.pap.wart) o calej reszcie "logistyki" mieszkaniowo-socjalno-finansowej dla "beżowych"..nie ma o czym w ogole gadac…
    co sie kryje pod nie podpisaniem ustawy medialnej??
    mam nadzieje ze nie tylko data"debaty o stanie demokracji w polsce"…achaaaaa..no i znowu "ktos tam" nie pomyslał..data o najwazniejszych sprawach dla polski w 13 dniu miesiaca??cale szczescie ze "panowie komisarze" nie maja pojecia o tym czym dla katolikow jest ten dzien..13-ty dzien kazdego miesiaca…
    juz sie nie moge doczekac tej "debaty"…dobrze by bylo gdyby w ten dzien sam PAD polecial tam w tajemnicy i zabrał glos w imieniu calego narodu…
    p.s.
    a za to GDYBYM to ja był PAD-em..to bym wystawil "piewcom tolerancji" rachunek za WWII..sumka przyzwoita…25 BLN dolarów….

    • Pytanie retoryczne
      Czy pani premier Szydło albo pan prezes Kaczyński mogliby doprowadzić, z łaski swojej, Waszczykowskiego do pionu? Co to ma, do jasnej cholery, znaczyć, że Polska "jednak przyjmie" 7 tysięcy nadwyżkowych gości pani Merkel? O ile pamięć mnie nie myli, po zamachach w Paryżu mieliśmy jasne stanowisko w tej sprawie. Waszczykowski ma Alzheimera czy jakiś inny problem?

      Niezmiernie mi przykro, że tak ostro, ale musi być. Bardzo nie chcę, żeby Polska podzieliła marny los Niemiec i innych pseudopaństw tzw. Europy Zachodniej.

        • Dokladnie!
          1. Cale rodziny – najlepiej chrzescijanskie.

          2. Tylko Syryjczykow (a nie pol Afryki i kto tam po drodze dolaczyl).

          3. Jezeli nie rodziny to po rowno mezczyzn i kobiet z dziecmi (liczbe mezczyzn zmniejszamy o liczbe dzieci).

          4. Rozne grupy wiekowe.

          5. Wczesniejsze dostarczenie listy gosci do wgladu oraz kompletu papierow. Braki w papierach, watpliwosci – nie przyjmujemy (skreslamy z listy i prosimy o nowego kandydata).

          Inaczej tego nie widze.

          • Optymizm!
            Przed wjazdem, każdy z nich jest "Syryjczykiem", ojcem dzieciom, ofiarą wojny i, rzecz jasna, sami chrześcijanie. Po wjeździe zaczyna się skandowanie "tu jest państwo islamskie!" w przytułkach, atakowanie faktycznych chrześcijan oraz szlajanie się ulicami miast z transparentami "szariat zamiast demokracji".  

          • Witaj..
            Rząd poudaje oficjalnie, że przyjmie, ma na to 2 lata. Premier Szydło juz postawiła warunki, że tylko chrzescijanie, najlepiej wdowy z dziećmi, i tylko ci, którzy chcą przyjechac do Polski dobrowolnie, kazdy z nich musi mieć dokumenty. Na razie jest mowa o 100 osobach, ale żadne procedury nie zostały rozpoczęte.
            W Niemczech wrze, to tylko kwestia czasu, kiedy wydarzy się coś bombowego… Paradoksalnie, im gorzej u nich, tym lepiej dla nas.
            Nikt z PiSu nie chce imigrantów, a o islamie kategorycznie nie ma mowy. Sama poszłabym protestować przeciw PiSowi i islamowi. Też jestem ciut rozczarowana,  ale ufam Kaczyńskiemu, jego strategii, w tej kwestii równieź. KODowcy wyprowadzą obywateli na ulice? Wątpię. Główne twarze KODu są spalone, a dzięki netowi ludzie wiedzą więcej, i patrzą szerzej. Przecież to ukochany przez nich rząd POPSL zakontraktował 7 tys islamistów- na początek. Kopacz zadeklarowała podobno 100tys, i kolejne kwoty, wedle zapotrzebowania Merkel.

      • Przyjąć te 7 tys. i nawet jeszcze ze 3 tys. mehr na otarcie łez
        Frau Kanzlerin i za to wpieprzanie się w nasze wewnętrzne sprawy bezczelnie rozlokować ich jak najbliżej niemieckiej granicy, a problem bardzo szybko sam się rozwiąże. Przecież to nie nasza wina, że "uchodźcy" chcą żyć w Niemczech, nikogo nie można więzić wbrew jego woli w Polsce, w końcu to pani Merkel ich tu zaprosiła i to jej problem!

        • Tyle, że sprytni Niemcy
          Tyle, że sprytni Niemcy pobiorą od nich odciski palców, DNA[1], wprowadzą do bazy danych i będą siłą odstawiać do "kraju relokacji", nie dawać azylu, etc.

          [1]Technika poszła do przodu, kiedyś tatułowali numery na przedramieniu. Taki "uchodźca" (z obozu) był jednocześnie "bazą danych" (w wersji rozproszonej), operacje na nim miały natychmiastowe odzwierdziedlenie w bazie danych (złaszcza kasowanie rekordu).

          • Te 7 tys. rozlezie się po swoich kuzynach, w muzułmańskich
            dzielnicach, jak wszy po Icku i tyle ich będzie Polizei widziała, bo tam raczej się nie zapuszczają. I moim zdaniem powinniśmy te narzucone nam 7 tys. przyjąć jak najszybciej, póki nie ma jeszcze ustanowionych procedur, tym szybciej pozbędziemy się tego balastu, bo potem faktycznie może być trudniej, zwłaszcza jak Niemcy zamkną granice.  

  2. a’propos
    to jest ten "myk" na ktory wszyscy czekają..mam nadzieje ze ostatnie oswiadczenie min waszczykowskiego to bylo takie dyplomatyczne "nie potwierdzam..nie zaprzeczam"…jak sam gadowski mawia w sluzbach jest doslownie ponoc kilku??-nastu??ludzi ktorzy potrafia interpretowac arabskie szlaczki…co i tak jest bez sensu bo dzis kazdy moze miec syryjski paszport..(isis przejeło jakis czas temu wytw.pap.wart) o calej reszcie "logistyki" mieszkaniowo-socjalno-finansowej dla "beżowych"..nie ma o czym w ogole gadac…
    co sie kryje pod nie podpisaniem ustawy medialnej??
    mam nadzieje ze nie tylko data"debaty o stanie demokracji w polsce"…achaaaaa..no i znowu "ktos tam" nie pomyslał..data o najwazniejszych sprawach dla polski w 13 dniu miesiaca??cale szczescie ze "panowie komisarze" nie maja pojecia o tym czym dla katolikow jest ten dzien..13-ty dzien kazdego miesiaca…
    juz sie nie moge doczekac tej "debaty"…dobrze by bylo gdyby w ten dzien sam PAD polecial tam w tajemnicy i zabrał glos w imieniu calego narodu…
    p.s.
    a za to GDYBYM to ja był PAD-em..to bym wystawil "piewcom tolerancji" rachunek za WWII..sumka przyzwoita…25 BLN dolarów….

    • Pytanie retoryczne
      Czy pani premier Szydło albo pan prezes Kaczyński mogliby doprowadzić, z łaski swojej, Waszczykowskiego do pionu? Co to ma, do jasnej cholery, znaczyć, że Polska "jednak przyjmie" 7 tysięcy nadwyżkowych gości pani Merkel? O ile pamięć mnie nie myli, po zamachach w Paryżu mieliśmy jasne stanowisko w tej sprawie. Waszczykowski ma Alzheimera czy jakiś inny problem?

      Niezmiernie mi przykro, że tak ostro, ale musi być. Bardzo nie chcę, żeby Polska podzieliła marny los Niemiec i innych pseudopaństw tzw. Europy Zachodniej.

        • Dokladnie!
          1. Cale rodziny – najlepiej chrzescijanskie.

          2. Tylko Syryjczykow (a nie pol Afryki i kto tam po drodze dolaczyl).

          3. Jezeli nie rodziny to po rowno mezczyzn i kobiet z dziecmi (liczbe mezczyzn zmniejszamy o liczbe dzieci).

          4. Rozne grupy wiekowe.

          5. Wczesniejsze dostarczenie listy gosci do wgladu oraz kompletu papierow. Braki w papierach, watpliwosci – nie przyjmujemy (skreslamy z listy i prosimy o nowego kandydata).

          Inaczej tego nie widze.

          • Optymizm!
            Przed wjazdem, każdy z nich jest "Syryjczykiem", ojcem dzieciom, ofiarą wojny i, rzecz jasna, sami chrześcijanie. Po wjeździe zaczyna się skandowanie "tu jest państwo islamskie!" w przytułkach, atakowanie faktycznych chrześcijan oraz szlajanie się ulicami miast z transparentami "szariat zamiast demokracji".  

          • Witaj..
            Rząd poudaje oficjalnie, że przyjmie, ma na to 2 lata. Premier Szydło juz postawiła warunki, że tylko chrzescijanie, najlepiej wdowy z dziećmi, i tylko ci, którzy chcą przyjechac do Polski dobrowolnie, kazdy z nich musi mieć dokumenty. Na razie jest mowa o 100 osobach, ale żadne procedury nie zostały rozpoczęte.
            W Niemczech wrze, to tylko kwestia czasu, kiedy wydarzy się coś bombowego… Paradoksalnie, im gorzej u nich, tym lepiej dla nas.
            Nikt z PiSu nie chce imigrantów, a o islamie kategorycznie nie ma mowy. Sama poszłabym protestować przeciw PiSowi i islamowi. Też jestem ciut rozczarowana,  ale ufam Kaczyńskiemu, jego strategii, w tej kwestii równieź. KODowcy wyprowadzą obywateli na ulice? Wątpię. Główne twarze KODu są spalone, a dzięki netowi ludzie wiedzą więcej, i patrzą szerzej. Przecież to ukochany przez nich rząd POPSL zakontraktował 7 tys islamistów- na początek. Kopacz zadeklarowała podobno 100tys, i kolejne kwoty, wedle zapotrzebowania Merkel.

      • Przyjąć te 7 tys. i nawet jeszcze ze 3 tys. mehr na otarcie łez
        Frau Kanzlerin i za to wpieprzanie się w nasze wewnętrzne sprawy bezczelnie rozlokować ich jak najbliżej niemieckiej granicy, a problem bardzo szybko sam się rozwiąże. Przecież to nie nasza wina, że "uchodźcy" chcą żyć w Niemczech, nikogo nie można więzić wbrew jego woli w Polsce, w końcu to pani Merkel ich tu zaprosiła i to jej problem!

        • Tyle, że sprytni Niemcy
          Tyle, że sprytni Niemcy pobiorą od nich odciski palców, DNA[1], wprowadzą do bazy danych i będą siłą odstawiać do "kraju relokacji", nie dawać azylu, etc.

          [1]Technika poszła do przodu, kiedyś tatułowali numery na przedramieniu. Taki "uchodźca" (z obozu) był jednocześnie "bazą danych" (w wersji rozproszonej), operacje na nim miały natychmiastowe odzwierdziedlenie w bazie danych (złaszcza kasowanie rekordu).

          • Te 7 tys. rozlezie się po swoich kuzynach, w muzułmańskich
            dzielnicach, jak wszy po Icku i tyle ich będzie Polizei widziała, bo tam raczej się nie zapuszczają. I moim zdaniem powinniśmy te narzucone nam 7 tys. przyjąć jak najszybciej, póki nie ma jeszcze ustanowionych procedur, tym szybciej pozbędziemy się tego balastu, bo potem faktycznie może być trudniej, zwłaszcza jak Niemcy zamkną granice.  

  3. proste metody
    Orban ma spokój z mediami, bo je wyczyścił szybko i dokładnie, ma spokój ze społeczeństwem, bo każdy Węgier widzi że z miesiąca na miesiąc coś tanieje i żyje się mu coraz łatwiej. Mógłby Kaczyński spytać skąd na to forsa?
    Orbanowi udało się trochę opodatkować banki i dowalić podatek hipermarketom. Wszystkich sędziów po pięćdziesiątce wysłał na renty.
    Dzięki układaniu się z Putinem wstąpił do zachodnioeuropejskiej rodziny antyamerykańskiej, i pozwala mu się na więcej.

    • To czego najbardziej się boją
      To czego najbardziej się boją nasi zakulisowi władcy to jest to, że jeśli PiS-owi uda się porządzić pełną kadencję to ludzie będą mogli pierwszy raz w życiu zobaczyć efekty rządzenia polskiego rządu i porównać je z efektami dotychczasowych polskojęzycznych rządów i różnice będą tak przepastne, że najprostsi ludzie to zobaczą i nie dadzą się zmanipulować więcej, że wszyscy politycy są tacy sami.

  4. proste metody
    Orban ma spokój z mediami, bo je wyczyścił szybko i dokładnie, ma spokój ze społeczeństwem, bo każdy Węgier widzi że z miesiąca na miesiąc coś tanieje i żyje się mu coraz łatwiej. Mógłby Kaczyński spytać skąd na to forsa?
    Orbanowi udało się trochę opodatkować banki i dowalić podatek hipermarketom. Wszystkich sędziów po pięćdziesiątce wysłał na renty.
    Dzięki układaniu się z Putinem wstąpił do zachodnioeuropejskiej rodziny antyamerykańskiej, i pozwala mu się na więcej.

    • To czego najbardziej się boją
      To czego najbardziej się boją nasi zakulisowi władcy to jest to, że jeśli PiS-owi uda się porządzić pełną kadencję to ludzie będą mogli pierwszy raz w życiu zobaczyć efekty rządzenia polskiego rządu i porównać je z efektami dotychczasowych polskojęzycznych rządów i różnice będą tak przepastne, że najprostsi ludzie to zobaczą i nie dadzą się zmanipulować więcej, że wszyscy politycy są tacy sami.

  5. Na jaki uklad poszedl Orban z
    Na jaki uklad poszedl Orban z Putinem , tego nawet nie probuje rozwazac . Natomiast bezdyskusyjnym owocem tej " wspolpracy " jest to , ze eurokolchoz odpierdolil sie ( przynajmniej chwilowo ) od Wegrow , czego i Polsce zycze !!!

  6. Na jaki uklad poszedl Orban z
    Na jaki uklad poszedl Orban z Putinem , tego nawet nie probuje rozwazac . Natomiast bezdyskusyjnym owocem tej " wspolpracy " jest to , ze eurokolchoz odpierdolil sie ( przynajmniej chwilowo ) od Wegrow , czego i Polsce zycze !!!

  7. “Bratanie” trwało sześć godzin
    w pensjonacie "Zielona owieczka". "Zielona owieczka" na 100% lepiej się kojarzy, niż "Pędzący królik". To nie mogły być same rozmowy, to musiało być coś więcej. Tak czy siak tradycyjnie, jak "U Wierzynka", ucztowali i zawiązywali sojusze:-)

  8. “Bratanie” trwało sześć godzin
    w pensjonacie "Zielona owieczka". "Zielona owieczka" na 100% lepiej się kojarzy, niż "Pędzący królik". To nie mogły być same rozmowy, to musiało być coś więcej. Tak czy siak tradycyjnie, jak "U Wierzynka", ucztowali i zawiązywali sojusze:-)

  9. Polska z Tuskiem u władzy nie
    Polska z Tuskiem u władzy nie była partnerem do tworzenia miedzymorza. Za czasów kocmoucha Polska zdradziła Grupę Wyszechradzką zajmując stanowisko sprzeczne z ustaleniami Grupy i sprzeczne z polskim interesem. To powoduje, że nie powinniśmy rzucać kamieniem w Orbana. Teraz jest inna sytuacja. Polska ma wiarygodne dla Wegier (a także dla innych państw Europy centralnej) władze.
    Dla Orbana – osamotnionego w walce z Brukselą – Putin był wtedy koniecznością dająca oddech Węgrom. Orban to węgierski maż stanu, a Węgry to przyjaciel Polski najlepszy na przestrzeni dziejów.
    Kaczyński nie spotkał się z Orbanem, bo zostałoby to rozegrane przeciwko PIS-owi. Nawet bez takiego spotkania wmawiano spoleczeństwu, że PIS działa na korzyść Rosji przeciwko patriotom z PO.
    Autor, moim zdaniem, myli się w ocenia Orbana "bo nigdy się węgierskiej codzienności nie przyglądał…" Nie zmienia to mojej oceny miejsca, które tu tworzy – to jedno z moich ulubionych miejsc.

  10. Polska z Tuskiem u władzy nie
    Polska z Tuskiem u władzy nie była partnerem do tworzenia miedzymorza. Za czasów kocmoucha Polska zdradziła Grupę Wyszechradzką zajmując stanowisko sprzeczne z ustaleniami Grupy i sprzeczne z polskim interesem. To powoduje, że nie powinniśmy rzucać kamieniem w Orbana. Teraz jest inna sytuacja. Polska ma wiarygodne dla Wegier (a także dla innych państw Europy centralnej) władze.
    Dla Orbana – osamotnionego w walce z Brukselą – Putin był wtedy koniecznością dająca oddech Węgrom. Orban to węgierski maż stanu, a Węgry to przyjaciel Polski najlepszy na przestrzeni dziejów.
    Kaczyński nie spotkał się z Orbanem, bo zostałoby to rozegrane przeciwko PIS-owi. Nawet bez takiego spotkania wmawiano spoleczeństwu, że PIS działa na korzyść Rosji przeciwko patriotom z PO.
    Autor, moim zdaniem, myli się w ocenia Orbana "bo nigdy się węgierskiej codzienności nie przyglądał…" Nie zmienia to mojej oceny miejsca, które tu tworzy – to jedno z moich ulubionych miejsc.

  11. Doświadczenia Węgrów z MFW
    Jeżeli myślimy o suwerennej polityce, to musimy wziąć pod uwagę, że możliwości oddziaływaniania na naszą politykę przez MFW są znacznie większe niż możliwości KE. Myślę, że tematem rozmów mogły być doświadczenia Węgrów związane z konsekwentnym ograniczaniem wpływów MFW.

    Twierdzenie o brudnej polityce a następnie wyróżnianie Putina jako 'szubrawcy' to rażąca niekonsekwencja. Umowy między przywódcami państw z definicji obowiązują jedynie do momentu, w którym jedna ze stron uznaje, że zerwanie umowy będzie dla niej korzystne.

    Niestety sentymenty i 'romantyczne' rozważania o dobrych i złych przywódcach, zamiast analizy siły oraz interesów poszczególnych 'graczy' jest charakterystyczne dla polityków PiS.

  12. Doświadczenia Węgrów z MFW
    Jeżeli myślimy o suwerennej polityce, to musimy wziąć pod uwagę, że możliwości oddziaływaniania na naszą politykę przez MFW są znacznie większe niż możliwości KE. Myślę, że tematem rozmów mogły być doświadczenia Węgrów związane z konsekwentnym ograniczaniem wpływów MFW.

    Twierdzenie o brudnej polityce a następnie wyróżnianie Putina jako 'szubrawcy' to rażąca niekonsekwencja. Umowy między przywódcami państw z definicji obowiązują jedynie do momentu, w którym jedna ze stron uznaje, że zerwanie umowy będzie dla niej korzystne.

    Niestety sentymenty i 'romantyczne' rozważania o dobrych i złych przywódcach, zamiast analizy siły oraz interesów poszczególnych 'graczy' jest charakterystyczne dla polityków PiS.

  13. Lengyel, Magyar – két jó barát…
    Miałam okazję przekonać się na własnej skórze, czym jest przychylność Węgrów wobec Polaków. Postanowiłam sprawdzić, skąd się to wzięło (a o czym w szkole nikt nam słowem nie wspomniał…).

    Oj, nazbierało się…

    Węgier, Polak dwa bratanki i do konia i do szklanki. Oba zuchy, oba żwawi, niech im Pan Bóg błogosławi.

    Taka jest pierwotna wersja porzekadła.
    🙂

    • “Trójkolorowa Kokarda”
      Moje pierwsze spotkanie z Węgrami to była lektura "Trójkolorowej Kokardy", powieści historycznej dla młodzieży o Wiośnie Ludów w bratnim kraju, autorstwa Jadwigi Chamiec. Zaczytywałam się przygodami Janka Czaplica. Zafascynowała mnie postac generała Bema i hasło "Za wolność waszą i naszą". Dziecięca sympatia do kraju bratanków pozostała, chociaż moje późniejsze kontakty z Węgrami były prawie żadne. Aha, powieść J. CH. zachęciła mnie do lektury wierszy Sandora Petofiego, który czuł się Węgrem, mimo iż jego ojciec był serbskim uchodźcą, matka zaś Słowaczką.

  14. Lengyel, Magyar – két jó barát…
    Miałam okazję przekonać się na własnej skórze, czym jest przychylność Węgrów wobec Polaków. Postanowiłam sprawdzić, skąd się to wzięło (a o czym w szkole nikt nam słowem nie wspomniał…).

    Oj, nazbierało się…

    Węgier, Polak dwa bratanki i do konia i do szklanki. Oba zuchy, oba żwawi, niech im Pan Bóg błogosławi.

    Taka jest pierwotna wersja porzekadła.
    🙂

    • “Trójkolorowa Kokarda”
      Moje pierwsze spotkanie z Węgrami to była lektura "Trójkolorowej Kokardy", powieści historycznej dla młodzieży o Wiośnie Ludów w bratnim kraju, autorstwa Jadwigi Chamiec. Zaczytywałam się przygodami Janka Czaplica. Zafascynowała mnie postac generała Bema i hasło "Za wolność waszą i naszą". Dziecięca sympatia do kraju bratanków pozostała, chociaż moje późniejsze kontakty z Węgrami były prawie żadne. Aha, powieść J. CH. zachęciła mnie do lektury wierszy Sandora Petofiego, który czuł się Węgrem, mimo iż jego ojciec był serbskim uchodźcą, matka zaś Słowaczką.