Reklama

Najczęściej to nikt nie ma racji i żad

Najczęściej to nikt nie ma racji i żaden nie mówi prawdy, a w tym wypadku aż dwóch ma prawdę i rację. Wszelkie apele po obu stronach, żeby się nie zajmować Kaczyńskim być może mają jakiś teoretyczny i ozdrowieńczy sens, jednak w praktyce codziennej chyba nawet najbardziej żarliwy krzewiciele takich postaw zdają sobie sprawę, że to utopia. Ale żeby chociaż trochę sprostać apelom zacznę nie od Kaczyńskiego, tylko od tego co inni o Kaczyńskim. Paweł Śpiewak to dość ciekawa postać, socjolog, który zasłynął po bardzo ostrej krytyce SLD, być może mało kto pamięta, ale jego poglądy z tamtego czasu, to nic innego jak opiewanie IVRP. Radykał był w okresie przed POPiS-owym, potem ostry krytyk ziobryzacji i macierewiczowania, na końcu krytyk medialnej prostytuty Donalda Palikota. Taki trochę do mnie podobny, nikt mu się nie podoba. Tenże wieczny krytyk wszystkich i wszystkiego dokopał Kaczyńskiemu i w mojej ocenie był to celny strzał, a znam się na dokopywaniu jak mało kto. Śpiewak powiedział mniej więcej coś takiego, że Kaczyński tak krytykuje, żeby człowiek poczuł się jak szmata bez prawa obrony. Gdy się poczuje jak szmata, wtedy przychodzi drugi etap szmacenia, czyli utrwalanie zeszmacenia, poprzez zakaz otwierania buzi. Zeszmacony ma przyjąć całe dobrodziejstwo prezesa milcząco, nawet nie zaciskając zębów, ale po prostu milcząc.

Reklama

Ostatnie wywiady Kaczyńskiego udzielone Rzepie i chyba Dziennikowi Polska, nie wiem, nie czytam prezesa od dłuższego czasu, a i coraz rzadziej słucham, wywołały następną falę zainteresowania prezesem. Nie czytałem, ale najbardziej bulwersujące wątki znam na pamięć. W jednym wątku Kaczyński mówi o ładnej buzi Kluzik-Rostowskiej. Szefowa kampanii dała Kaczyńskiemu ładną buzię i nic więcej. Przy odrobinie wyczucia smaku i szarmancji trzeba powiedzieć wprost, że podobna opinia jest słowem buraka, skończonego buraka. Prezes słynący z głębokiego w przedwojennym stylu szacunku dla kobiet, pokazał się jak skończony pegeerowski burak. On oczywiście nie mówił o dawaniu twarzy, ale dupy. Nawet specjalnie się nie wysilał, aby to metaforyczne buractwo ubrać w finezję. Burak Kaczyński stratował kobietę, którą powinien po rękach całować o ile sama Kluzik-Rostkowska chciałaby się kolejny raz poświęcić, potraktował kobietę jak żul. Kaczyński kobietę z klasą, inteligencją, kobietę sukcesu, uznał za szmatę, co więcej wiedział z jakiej stratuje pozycji. Wystartował z pozycji wodza, szmacąc podwładnego, z pozycji mężczyzny i władcy zgnoił podwładną kobietę.  

Podsumowanie może być tylko jedno, takiemu łachmaniarzowi ręki się nie podaje. Nie podałbym ręki Kaczyńskiemu za to co zrobił, nawet nie chcę mi się splunąć za łachmaniarzem. Dobry moment, żeby przejść do racji Kaczyńskiego, która to racja właśnie podawania rąk dotyczyła, ale jeszcze jedna racja Śpiewaka do kompletnego buractwa Kaczyńskiego. Nic nowego nie powiedział, ale warto przypomnieć, że według wszelkich kryteriów socjologicznych, Kaczyński buduje sektę, nie polityczną, tylko po prostu sektę. I mnie naprawdę nie interesuje już poniewieranie Kaczyńskim, ale gówno mnie też obchodzi jego ból i inne traumy, kiedy widzę ciotkę nie faceta. Kaczyński nie potrafi nawet uszczypnąć Tuska, dlatego zgnoił Kluzik-Rostkowską i to jest poziom przygłupa z Biłgoraja, który identycznie potraktował Gęsicką, oni dwaj mogą sobie podawać ręce. Jeszcze jeden smaczek i już przechodzę do racji Kaczyńskiego. Smaczek jest gorzki, ale jestem głęboko przekonany, najgłębiej, że ŚP Lech Kaczyński, w dniu ostatecznym wstanie z grobu i po pierwsze odnajdzie swoje doczesne szczątki porzucone w smoleńskim błocie i skompletowany jako pierwszemu nie strzeli w pysk Tuskowi, ale prezesowi, bratu Jarosławowi, co będzie po drugie. Wyrżnie w pysk za dwie rzeczy, za pozostawienie Polski cinkciarzom i za poniewieranie kobiet, które Polskę złodziejom chciały wyrwać i były bardzo blisko. Jestem co do tego tak głęboko przekonany, że pozwalam sobie na upublicznienie przekonania. Nie da się milczeć o Kaczyńskim, kiedy chce się burakowi strzelić w pysk.

Nie ukrywam, że ciężko przyznaje się rację burakowi, ale tak już niestety mam poukładane we łbie, że racja jest pierwsza, burak ostatni. Podniosło się larum, że demokratycznie wybrany prezydent i premier nie dotknie prawicy prezesa Kaczyńskiego, ponieważ ten stanowczo odmawia podawania prawicy. No cóż ten odwieczny popkulturowy rytuał szanowania miernot, które miernotą dorobiły się urzędów. Nie akceptuję rytuału, ręki Komorowskiemu i Tuskowi nie podałbym na swoim miejscu, a na miejscu Kaczyńskiego w ogóle nie ma o czym mówić. I tylko jakaś część decyzji może być motywowana tym co się dzieje z tym wrakiem na żelbetowej płycie, tą hucpą gdzie ruska prywatna firma zbudowana z KGB prowadzi w polskim imieniu śledztwo, to tak naprawdę jest wisienka na gównie. Nie podałbym ręki, ponieważ ci dwaj odpowiadają za wszystko co się w Polsce od 3 lat dzieje, a jak się dzieje mnie się już nie chce pognębiać nastrojów w jednym tekście na trzysta metod. Rację mają obaj i Śpiewak mówiąc o sekciarskim buraku Kaczyńskim i Kaczyński podsumowując Tuska z Komorowskim politycznym i ludzkim dnem. Co z tego wynika? Jak zwykle, odrobina odreagowania dla ludzi, którzy nie widzą żadnego tunelu, a co dopiero wspominać o światełku.

 

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. To gorzej niż zbrodnia to błąd
    Zbrodnią J. Kaczyńskiego jest to, że powiedział to co myśli, a niejednokrotnie jest to dla polityka czymś większym niż zbrodnia.
    Są sprawy o których polityk myśli, wie, wie też, że inni to wiedzą, ale polityk musi zawsze wiedzieć co mówi, a nie zawsze mówić to co wie.
    A obecnie wystawił się tak jak i Pani Radziszewska.
    I spełnia obecnie rolę winnego za wszystko, tak jak Żydzi w III Rzeszy.

    • “Wiem, ale nie powiem”
      Zauważcie, że Kaczyński “wie, ale nie powie” niezwykle często, to właściwie takie jego małe motto życiowe. On nawet ostatnio, może i w tym przedmiotowym wywiadzie pociągnął “podkreślam, że mówię tylko część prawdy, niewielką część prawdy którą znam”. I teraz przyłóżcie sobie to, że Kaczyński “powiedział to co myśli”. Otóż może powiedział to co myśli, ale fakt, że to powiedział musiał mieć doskonale przemyślany i zaplanowany, tu nie ma mowy o jakimś “wymsknęło mu się w stresie”, czy spontanicznym freestyle, to może bym jeszcze zrozumiał. I to pogrąża tego gbura podwójnie, bo pogrąża go jako polityka, ale i pogrąża jako człowieka, bo tak chamskich wypowiedzi w stosunku do ludzi niezwykle oddanych nie widzi się zbyt często. Co tu dużo gadać, wszystko już powiedziano, Kluzikowa z Poncylem wyciągnęli prezesa z ciemnej, 18%-ej dupy do 47%. I te jego teksty, że “on nie wiedział że Poncyliusz, bo był na silnych lekach”, żenada panie, żenada do potęgi n-tej.

  2. To gorzej niż zbrodnia to błąd
    Zbrodnią J. Kaczyńskiego jest to, że powiedział to co myśli, a niejednokrotnie jest to dla polityka czymś większym niż zbrodnia.
    Są sprawy o których polityk myśli, wie, wie też, że inni to wiedzą, ale polityk musi zawsze wiedzieć co mówi, a nie zawsze mówić to co wie.
    A obecnie wystawił się tak jak i Pani Radziszewska.
    I spełnia obecnie rolę winnego za wszystko, tak jak Żydzi w III Rzeszy.

    • “Wiem, ale nie powiem”
      Zauważcie, że Kaczyński “wie, ale nie powie” niezwykle często, to właściwie takie jego małe motto życiowe. On nawet ostatnio, może i w tym przedmiotowym wywiadzie pociągnął “podkreślam, że mówię tylko część prawdy, niewielką część prawdy którą znam”. I teraz przyłóżcie sobie to, że Kaczyński “powiedział to co myśli”. Otóż może powiedział to co myśli, ale fakt, że to powiedział musiał mieć doskonale przemyślany i zaplanowany, tu nie ma mowy o jakimś “wymsknęło mu się w stresie”, czy spontanicznym freestyle, to może bym jeszcze zrozumiał. I to pogrąża tego gbura podwójnie, bo pogrąża go jako polityka, ale i pogrąża jako człowieka, bo tak chamskich wypowiedzi w stosunku do ludzi niezwykle oddanych nie widzi się zbyt często. Co tu dużo gadać, wszystko już powiedziano, Kluzikowa z Poncylem wyciągnęli prezesa z ciemnej, 18%-ej dupy do 47%. I te jego teksty, że “on nie wiedział że Poncyliusz, bo był na silnych lekach”, żenada panie, żenada do potęgi n-tej.

  3. Napisałeś ,ze dwa razy , że Kaczyński to ,,polityk wojny”
    albo,że najlepiej się czuje jak latają bazooki /czy jakoś tak/,ale tu akurat pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. Od 10 kwietnia udowadnia , co chwilę, a od przegranych wyborów co drugi dzień,że zapomniał podstawowe ,,wojenne” pojęcia. Zapomniał co to jest strategia,taktyka,o maskowaniu i poświęceniu nie wspominając. Nie potrafi przeczekać,przemilczeć.Nie potrafi poświęcić spraw drobnych , nieistotnych dla wielkich i ważnych. Nie potrafi pogodzić się z przegraną bitwą – dla wygrania wojny.
    Kaczyński jest strategiem – BYŁYM strategiem.

    • Gorzej BYŁ politykiem.
      Gorzej BYŁ politykiem. Kaczyński był podaj ostatnim politykiem w klasycznym tego słowa znaczeniu, teraz jest tym z czego e kpił, jest medialny postpolitykiem. Przecież jechanie po kobietach, które dla niego orały, to już klimaty z Biłgoraja. Kaczyński nie uprawia polityki, robi medialne wrzuty, które pozwalają Tuskowi na życie wiecznie i tylko za to nie chce mi się już palcem dla niego kiwnąć. Jedna z bardziej marudnych tez mówi, że ten zgniły układ POPiS padnie, gdy pęknie dowolne ogniwo, mnie jest obojętne, które pęknie pierwsze, oba są łańcuchem pastewnym, nie napędowym.

  4. Napisałeś ,ze dwa razy , że Kaczyński to ,,polityk wojny”
    albo,że najlepiej się czuje jak latają bazooki /czy jakoś tak/,ale tu akurat pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. Od 10 kwietnia udowadnia , co chwilę, a od przegranych wyborów co drugi dzień,że zapomniał podstawowe ,,wojenne” pojęcia. Zapomniał co to jest strategia,taktyka,o maskowaniu i poświęceniu nie wspominając. Nie potrafi przeczekać,przemilczeć.Nie potrafi poświęcić spraw drobnych , nieistotnych dla wielkich i ważnych. Nie potrafi pogodzić się z przegraną bitwą – dla wygrania wojny.
    Kaczyński jest strategiem – BYŁYM strategiem.

    • Gorzej BYŁ politykiem.
      Gorzej BYŁ politykiem. Kaczyński był podaj ostatnim politykiem w klasycznym tego słowa znaczeniu, teraz jest tym z czego e kpił, jest medialny postpolitykiem. Przecież jechanie po kobietach, które dla niego orały, to już klimaty z Biłgoraja. Kaczyński nie uprawia polityki, robi medialne wrzuty, które pozwalają Tuskowi na życie wiecznie i tylko za to nie chce mi się już palcem dla niego kiwnąć. Jedna z bardziej marudnych tez mówi, że ten zgniły układ POPiS padnie, gdy pęknie dowolne ogniwo, mnie jest obojętne, które pęknie pierwsze, oba są łańcuchem pastewnym, nie napędowym.

  5. Musimy szestow pogodzić się z tym,że Kaczyński
    Jarosław Kaczyński jako polityk się skończył. To znaczy będzie ,,liderem piętnastoprocentowej partii opozycyjnej” ale nikim więcej. Pozbywając się Jakubowskiej i Kluzik-Rostkowskiej /Migalski nie był członkiem partii/ i ,być może , Poncyliusza zostaje sam ze swoim bólem , ze swoją wersją śmierci brata,ze swoimi fobiami/wiem ale nie powiem/,ze swoim dworem. Taki jest koniec pewnej Idei w tym kraju. Idei prawdy i uczciwości.W kraju kurwy i złodzieja.

  6. Musimy szestow pogodzić się z tym,że Kaczyński
    Jarosław Kaczyński jako polityk się skończył. To znaczy będzie ,,liderem piętnastoprocentowej partii opozycyjnej” ale nikim więcej. Pozbywając się Jakubowskiej i Kluzik-Rostkowskiej /Migalski nie był członkiem partii/ i ,być może , Poncyliusza zostaje sam ze swoim bólem , ze swoją wersją śmierci brata,ze swoimi fobiami/wiem ale nie powiem/,ze swoim dworem. Taki jest koniec pewnej Idei w tym kraju. Idei prawdy i uczciwości.W kraju kurwy i złodzieja.

  7. Kto wymyślił tę bajkę,że Mnietek wyrzucił Kaczorów?
    Stary durny Bolek zapomniał nie tylko kto go zrobił prezydentem ale również tego , kto pierwszy GŁOŚNO I WYRAŹNIE krzyczał ; Wałęsa to Bolek. W Belwederze było słychać. I widać.
    Dzisiaj Mnietek cieszy się wolnością za pieniądze Bolka.Zapłacił kaucję ze WSPÓLNEGO konta bankowego z Wałęsą.Dlaczego żaden szmatławiec nie napisze,że Bolek i w dodatku pedał.Albo jak WTEDY – o mężu Mnietka,czyli Bolku.

  8. Kto wymyślił tę bajkę,że Mnietek wyrzucił Kaczorów?
    Stary durny Bolek zapomniał nie tylko kto go zrobił prezydentem ale również tego , kto pierwszy GŁOŚNO I WYRAŹNIE krzyczał ; Wałęsa to Bolek. W Belwederze było słychać. I widać.
    Dzisiaj Mnietek cieszy się wolnością za pieniądze Bolka.Zapłacił kaucję ze WSPÓLNEGO konta bankowego z Wałęsą.Dlaczego żaden szmatławiec nie napisze,że Bolek i w dodatku pedał.Albo jak WTEDY – o mężu Mnietka,czyli Bolku.