Reklama

Taki człowiek, który przez 22 lata żył pod kloszem i był wpuszczany na salony od zaplecza, nie potrafi zrozumieć, że wszystko się kiedyś kończy. Owsiak ma ewidentny kłopot z przyjęciem do wiadomości tej prostej prawdy. Nie ma i nigdy już nie będzie Jerzego Owsiaka, jakiego znaliśmy – skończył się. Przed kluczową rozprawą w Złotoryi zapukał do mnie listonosz i przyniósł wieści z Warszawy. Tamtejszy Sąd Okręgowy wydał postanowienie w sprawie drugiego z kolei wniosku o zabezpieczenie, który złożył nieoceniony mecenas Jacek Zagajewski. Wniosek został odrzucony, co samo w sobie musiało wywołać popłoch w szeregach, ale to nie koniec fatalnych informacji dla prezesa i pełnomocnika. Dopiero postanowienie sądu robi wrażenie, normalnie jakby się człowiek w innym świecie i przede wszystkim kraju obudził. Sąd Okręgowy w Warszawie nie zostawia suchej nitki na wniosku Zagajewskiego, punktując słabiznę merytoryczną i z sufitu wzięte roszczenia wraz z pretensjami. Muszę napisać, że czegoś podobnego się nie spodziewałem, raczej byłem przekonany, że Warszawa poczeka na rozstrzygnięcia w Złotoryi, ale dzieje się dokładnie odwrotnie. Drugi raz z warszawskiego sądu płynie komunikat, że desperacja Zagajewskiego i Owsiaka przekroczyła granice śmieszności razem z granicami paniki. Po zarządzeniach sądu w Złotoryi Zagajewski staje na głowie, żeby żadne dokumenty dotyczące finansowania konglomeratu charytatywno-biznesowego nie ujrzały światła dziennego. Stąd też ponawianie wniosków o zabezpieczenie w postaci zakazu publikacji o WOŚP i prezesie Owsiaku. Za późno i to po pierwsze, po drugie ta makulatura, która przyszła do sądu w Złotoryi i udaje „rozrachunki” będzie musiała ulec ostrej weryfikacji, o co wnoszę w przesłanych wnioskach dowodowych popartych ekspertyzą i poprawnie wykonanymi raportami finasowymi.

Reklama

Faktów nie da się zakrzyczeć, rozlane mleko płynie rwącym nurtem, z kolei próby „zastraszania” i kneblowania zaczynają zastanawiać nawet czytelników GW i co ważniejsze irytują sądy. Pora sobie odpowiedzieć, czy i jak długo stać w obronie straconej sprawy? Taką decyzję będzie musiała podjąć między innymi księgowa Dorota Pilarska. Pytanie na dziś: „Co z moim udziałem w ukrywaniu rzeczywistych i „wszelkich operacji finansowych” między WOŚP i “Złotym Melonem”, a prywatnymi kieszeniami Lidii i Jerzego Owsiaków, czego się dopuściłam z całą pewnością”. Pomagam sformułować kluczowe pytanie i tradycyjnie zgłaszam moją wredną osobę do pełnej dyspozycji karnej i cywilnej. Na szczęście nie jestem na miejscu całego towarzystwa z WOŚP, ale gdybym mi ktoś zrobił taki nieludzki kawał, od razu sięgnąłbym po ostatnią deskę ratunku. Panie Owsiak tylko Roman Giertych panu pozostał, nikt inny, nawet Rysiek Kalisz nie da rady. Pomijając kwestie sądowe, społeczne i lepsze towarzystwo, trzeba postawić jeszcze jedno pytanie. Czy naprawdę ktoś sobie wyobrażał, że po zaistniałych zdarzeniach, ale i przed nimi, cały ten cyrk „charytatywności” rzeczywiście mógł grać do końca świata i o jeden dzień dłużej? Z roku na rok do puszek zbiera się coraz mniej, w cudowny sposób konto zbiórki jest pompowane przed ogłoszeniem wyników Finału WOŚP, nota bene fałszywie podawanych przez Owsiaka, od 13 lat co najmniej. Pamiętne zeznania rewidenta Mroczkowskiego, od którego usłyszeliśmy, że w sprawozdaniu finansowym jest niższa kwota niż w rozliczeniu zbiórki, bo się przez półtora roku uzbierało, dziś jest rozpaczliwie odkręcane, ponieważ zawsze było i nadal jest dokładnie odwrotnie. Po półtora roku się skurczyło nie dodało!

Tak rozpaczliwie odkręca się lody, że nagle zbiórka zrobiła się czymś innym niż Finał WOŚP, chociaż zbiórkę w rozliczeniu nazywa się Finałem i linki do rozliczeń na stronach WOŚP to na przykład XVIII Finał i tak dalej. Rozpacz posunięta po kres paniki, dodatkowo hufiec internetowych halabardników zapomniał zerknąć co SAM prezes Owsiak zeznał do protokołu w odpowiedzi na pytanie o WYNIK TEGOROCZNEJ ZBIÓRKI PUBLICZNEJ. Pytanie padło dwukrotnie i odpowiedź się nie zmieniała, tylko utwierdzała: „wynik tegorocznej zbiórki to 52 miliony” i dalej „wynik Finału to ponad 52 miliony” i jeszcze: „to decyzja fundacji, to nasza interpretacja finału”. Prawda jest jedna, OD 13 LAT TO CO OWSIAK PODAWAŁ NA KONFERENCJI NIE POSZŁO NA SPRZĘT. Słowem kłamał, że zebraliśmy X i tyle przeznaczymy na sprzęt i programy. Trafiony, zatopiony! Do tego w telewizji oglądalność poniżej „Plebanii”, masa wkurzonych samorządowców, którzy wydają kasę na bzdurne fajerwerki i boją się nie wydać, żeby lokalne społeczności nie zagłosowały na konkurencję. Wreszcie tajemnicą poliszynela jest, że większość prowadzących fundację widzi w Owsiaku monopolistę na wsparcie z publicznej i medialnej kasy, mają dość wybryków prezesa, które skupiają uwagę na jednej jedynej świętej, nietykalnej, fundacji.

Ideologicznie, po kompromitacjach Owsiaka, też się firmowy towar skończył. Prezes staje na głowie „wypierdala Krystynę Pawłowicz w kosmos”, czym ośmiesza własnych wyznawców, lawino przyznających się do konkursowej odpowiedzi. Rzutem na taśmę glanuje, jak całe towarzycho 17 letnią dziewczynkę Marysię i nic, cisza jak makiem zasiał. A przecież za dobrych czasów non stop słyszeliśmy: „no przecież Jurek Owsiak powiedział”. Dziś tylko konia może obchodzić, co „Jurek” powiedział i dlatego proponuję zmianę mecenasa, bo zaczyna się robić potwornie nudno. Przy okazji muszę raz jeszcze podziękować wspomnianym halabardnikom „chyba prezesa”, którzy jak nikt inny pokazują o czym Owsiak z Zagajewskim nie mają pojęcia, jakie wabiki łykają i czego się rozpaczliwie obawiają. Pożyteczni… halabardnicy potrafią ubawić i wzruszyć swoim rzadkim połączeniem naiwności, nadgorliwości i przekonaniem, że wiedzą o czym mówią, a tu już nie ma o czym i o kim mówić. Poszedł sygnał z centrali – Owsiak musi odejść, im szybciej to zrozumie, tym lepiej dla niego. Ostanie zdanie nie jest moją opinią, ale odszyfrowaniem sygnału.

PS No i jeszcze jedna miła niespodzianka, błazen z Biłgoraja musi przeprosić za porównanie Kaczyńskiego do Stalina i Hitlera. Jest gotowe uzasadnienie wyroku dla Jerzego O., akt oskarżenia jutro, jednym kursem, dostarczam do sądu, podobnie jak zawiadomienie do prokuratury.

Reklama

40 KOMENTARZE

  1. Trzymam za Pana kciuki.
    Powtórzę jeszcze raz to co kiedyś. Niby-prezes umożliwił Panu zagranie roli życia. Od tej roli zależy baaardzo wiele. Jestem przekonany, że się Panu uda. Mam też nadzieję że sąd okaże się niezawisłym w tej sprawie. Z niecierpliwością czekam na jutrzejszy felieton .

  2. Trzymam za Pana kciuki.
    Powtórzę jeszcze raz to co kiedyś. Niby-prezes umożliwił Panu zagranie roli życia. Od tej roli zależy baaardzo wiele. Jestem przekonany, że się Panu uda. Mam też nadzieję że sąd okaże się niezawisłym w tej sprawie. Z niecierpliwością czekam na jutrzejszy felieton .

  3. czyżby kraj się aż tak zmienił?
    W systemie panującym w Polsce egzekucję osobnika który się skończył ogłasza telewizja.
    Za Gierka np, skończonego ministra zapraszano do programu i tam redaktor Bober zadawał mu złośliwe pytania, co oznaczało absolutny koniec tego celebryty z pionu gospodarki socjalistycznej..
    Polityka mediów wobec WOŚP i samego jej wodza nawet nie drgnęła, czyli chyba jeszcze nie czas.
    Nadal J.Owsiak jest ulepszoną odmianą Matki Teresy.
    Nie pamiętam aby kiedykolwiek władza mówiła jedno, a telewizja prywatno-państwowa drugie, no może był krótki taki epizod za rządów PiSu.

    • Ja tu widzę dwie rzeczy,
      które niekoniecznie muszą korelować ze sobą.
      Pierwsza to Jerzy Owsiak, jako produkt, wraz z marką WOŚP, oraz środkami jakie w to włożono.
      Druga to Jerzy Owsiak jako człowiek.
      Ten pierwszy jest częścią machiny propagandowej, nie muszę przypominać ile razy i w jaki sposób wchodził w bieżącą politykę.
      Ten drugi uwierzył, że jest nietykalny i że zawsze będzie chroniony. Człowiek, który na codzień ma do czynienia z dużymi pieniędzmi, kontraktami i możliwościami z tego płynącymi musi mieć naprawdę dużą odporność żeby przy okazji nie uszczknąć czegoś na boku. Przy mniejszych pieniądzach ludzie zwyczajnie świnili się vide Jakub Śpiewak i fundacja o szczytnych celach "Kid Protect". Mówią, że faceta mogą zgubić trzy rzeczy: 1.władza 2.kobiety 3.pieniądze. Być może mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem osoby, która nie poradziła sobie z zarządzaniem dużą kasą, przy prawie całkowitym braku kontroli.

      • I nie prędko drgnie cokolwiek
        I nie prędko drgnie cokolwiek. Przyczyną takiego stanu jest spora rzesza ludzi która pompowała JO kieszenie, a to tak jakby całą tę część społeczeństwa prosto w oczy "wydymanymi frajerami" nazwać. A gdzie były instytucje państwowe? Ano stały z boku i klaskały! To w końcu na co Polacy tak wysokie podatki płacą?

  4. czyżby kraj się aż tak zmienił?
    W systemie panującym w Polsce egzekucję osobnika który się skończył ogłasza telewizja.
    Za Gierka np, skończonego ministra zapraszano do programu i tam redaktor Bober zadawał mu złośliwe pytania, co oznaczało absolutny koniec tego celebryty z pionu gospodarki socjalistycznej..
    Polityka mediów wobec WOŚP i samego jej wodza nawet nie drgnęła, czyli chyba jeszcze nie czas.
    Nadal J.Owsiak jest ulepszoną odmianą Matki Teresy.
    Nie pamiętam aby kiedykolwiek władza mówiła jedno, a telewizja prywatno-państwowa drugie, no może był krótki taki epizod za rządów PiSu.

    • Ja tu widzę dwie rzeczy,
      które niekoniecznie muszą korelować ze sobą.
      Pierwsza to Jerzy Owsiak, jako produkt, wraz z marką WOŚP, oraz środkami jakie w to włożono.
      Druga to Jerzy Owsiak jako człowiek.
      Ten pierwszy jest częścią machiny propagandowej, nie muszę przypominać ile razy i w jaki sposób wchodził w bieżącą politykę.
      Ten drugi uwierzył, że jest nietykalny i że zawsze będzie chroniony. Człowiek, który na codzień ma do czynienia z dużymi pieniędzmi, kontraktami i możliwościami z tego płynącymi musi mieć naprawdę dużą odporność żeby przy okazji nie uszczknąć czegoś na boku. Przy mniejszych pieniądzach ludzie zwyczajnie świnili się vide Jakub Śpiewak i fundacja o szczytnych celach "Kid Protect". Mówią, że faceta mogą zgubić trzy rzeczy: 1.władza 2.kobiety 3.pieniądze. Być może mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem osoby, która nie poradziła sobie z zarządzaniem dużą kasą, przy prawie całkowitym braku kontroli.

      • I nie prędko drgnie cokolwiek
        I nie prędko drgnie cokolwiek. Przyczyną takiego stanu jest spora rzesza ludzi która pompowała JO kieszenie, a to tak jakby całą tę część społeczeństwa prosto w oczy "wydymanymi frajerami" nazwać. A gdzie były instytucje państwowe? Ano stały z boku i klaskały! To w końcu na co Polacy tak wysokie podatki płacą?

  5. rzecznik palikota powiedzial
    ze czesc swoich pogladow szef wypowiada w programach satyrycznych i tak nalezy je traktowac. i jest w tym jakas taka gleboka madrosc.

    Tuskowi rozsypala sie partia w glososaniu na kaminskim, a bydgoszczy juz wypruli z flagi tuska, zeby midc jakies szanse w wyborsch. jeszcze tylko dyzma wyrzuci z partii grzesia zeby zapewnic mu fotel po dutkiewiczu i bedzie chyba nowe rozdanie.

  6. rzecznik palikota powiedzial
    ze czesc swoich pogladow szef wypowiada w programach satyrycznych i tak nalezy je traktowac. i jest w tym jakas taka gleboka madrosc.

    Tuskowi rozsypala sie partia w glososaniu na kaminskim, a bydgoszczy juz wypruli z flagi tuska, zeby midc jakies szanse w wyborsch. jeszcze tylko dyzma wyrzuci z partii grzesia zeby zapewnic mu fotel po dutkiewiczu i bedzie chyba nowe rozdanie.

        • Swego czasu pracowałem w ośrodku
          leczenia uzależnień, dla dzieci i młodzieży. Nie wymieniam nazwy, ale domyślić się nietrudno. Tam też powołano do życia stowarzyszenie, które miało na celu profilaktykę uzależnień. Taki był cel oficjalny, nieoficjalnym było tłuczenie kasy na szkoleniach, przeważnie nauczycieli. Kasa oczywiście pochodziła z budżetu gmin lub Państwa. 
          Tam też zatrudniano młodych ludzi, którzy dopiero co ukończyli leczenie w ośrodku. Często bez szkoły i potrzebnego doświadczenia. Zatrudniano ich na 1/4, 1/2, 3/8 itd. etatu. Byli prawie darmową siłą roboczą. Dochodziło do przypadków, że pod ich opieką pozostawiano cały ośrodek, bo kadra akurat tłukła kasę na szkoleniach. Krótko mówiąc: nadzór sprawowały osoby do tego nieupoważnione. Mottem szefa tego stowarzyszenia było, co jasno wyłożył jednemu z zatrudnionych w ten sposób dzieciaków, że kadra jest od zarabiania, a oni (ci młodzi) od roboty. Rotacja przy tym była bardzo duża, bo ci młodzi byli niezbyt skorzy do wykorzystywania na dłuższą metę.
          Próbowałem w tym ośrodku stworzyć pracownię informatyczną (darmowo pozyskałem sprzęt od firmy informatycznej), żeby otrzaskać te dzieciaki z wybranymi zagadnieniami, takimi jak budowa komputerów, stron WWW, struktury sieci. Dzieciaki oczywiście były zainteresowane, ale kadra nie bardzo. Przypuszczam, że powodem był brak wymiernych korzyści finansowych.
          Pamiętacie Marka Kotańskiego i MONAR? Czy ktoś dzisiaj może cokolwiek powiedzieć o tej organizacji choć parę słów? A przecież jeszcze tak niedawno było o niej dość głośno przy okazji Dnia Kotana, Łańcucha Czystych Serc, Markotów…
          Ten artykuł, który pani tu wkleiła, to tylko jedna strona medalu, co kryje się na drugiej, wiedzą tylko nieliczni. Ci którzy mieli okazję przyjrzeć się z bliska jak funkcjonują te wszystkie fundacje i stowarzyszenia. Daleki jestem od uogólniania, ale w większości chodzi o wygodne życie grupki osób. Charakterystycznym elementem tych podmiotów jest, że bardzo często "pomagają" dzieciom, bo wiadomo, że na hasło: "pomóc dziecku" ludziom łatwiej otwierają się portfele. Nie chcemy przecież, żeby z powodu naszej małostkowości, cierpiały chore, niewinne dzieciaczki.

        • Swego czasu pracowałem w ośrodku
          leczenia uzależnień, dla dzieci i młodzieży. Nie wymieniam nazwy, ale domyślić się nietrudno. Tam też powołano do życia stowarzyszenie, które miało na celu profilaktykę uzależnień. Taki był cel oficjalny, nieoficjalnym było tłuczenie kasy na szkoleniach, przeważnie nauczycieli. Kasa oczywiście pochodziła z budżetu gmin lub Państwa. 
          Tam też zatrudniano młodych ludzi, którzy dopiero co ukończyli leczenie w ośrodku. Często bez szkoły i potrzebnego doświadczenia. Zatrudniano ich na 1/4, 1/2, 3/8 itd. etatu. Byli prawie darmową siłą roboczą. Dochodziło do przypadków, że pod ich opieką pozostawiano cały ośrodek, bo kadra akurat tłukła kasę na szkoleniach. Krótko mówiąc: nadzór sprawowały osoby do tego nieupoważnione. Mottem szefa tego stowarzyszenia było, co jasno wyłożył jednemu z zatrudnionych w ten sposób dzieciaków, że kadra jest od zarabiania, a oni (ci młodzi) od roboty. Rotacja przy tym była bardzo duża, bo ci młodzi byli niezbyt skorzy do wykorzystywania na dłuższą metę.
          Próbowałem w tym ośrodku stworzyć pracownię informatyczną (darmowo pozyskałem sprzęt od firmy informatycznej), żeby otrzaskać te dzieciaki z wybranymi zagadnieniami, takimi jak budowa komputerów, stron WWW, struktury sieci. Dzieciaki oczywiście były zainteresowane, ale kadra nie bardzo. Przypuszczam, że powodem był brak wymiernych korzyści finansowych.
          Pamiętacie Marka Kotańskiego i MONAR? Czy ktoś dzisiaj może cokolwiek powiedzieć o tej organizacji choć parę słów? A przecież jeszcze tak niedawno było o niej dość głośno przy okazji Dnia Kotana, Łańcucha Czystych Serc, Markotów…
          Ten artykuł, który pani tu wkleiła, to tylko jedna strona medalu, co kryje się na drugiej, wiedzą tylko nieliczni. Ci którzy mieli okazję przyjrzeć się z bliska jak funkcjonują te wszystkie fundacje i stowarzyszenia. Daleki jestem od uogólniania, ale w większości chodzi o wygodne życie grupki osób. Charakterystycznym elementem tych podmiotów jest, że bardzo często "pomagają" dzieciom, bo wiadomo, że na hasło: "pomóc dziecku" ludziom łatwiej otwierają się portfele. Nie chcemy przecież, żeby z powodu naszej małostkowości, cierpiały chore, niewinne dzieciaczki.

  7. Całe to WOŚP i jego wizerunek
    Całe to WOŚP i jego wizerunek stworzony przez meinsteamowe media przypomina mi sytuację z Amber Gold. W przypadku AG  tv korzystało z kasy za reklamy wzbogacając swój wizerunek i zwiekszając oglądalność poprzez sponsorowanie różnego rodzaju programów reality show z publicznym wyborem stewardes do linii lotniczych włącznie. Również w przypadku AG organy państwowe dały ciała oślepione nie wiadomo czym i nie wiadomo komu przysparzając korzyści materialnych, politycznych, czy też układów towarzyskich; Józefa Bąka znamy, ale kto jeszcze?
    Reasumując: Obie instytucje działały/ją z hukiem wydając ogromne ilości nieswoich pieniędzy. Upadek każdej z nich pozostawia ludzi oszukanych na jakieś mniejsze lub większe kwoty. W przypadku AG raczej większe przy mniejszej ilości ludzi.  Czy w takiej sytuacji łatwo powiedzieć prawdę szczególnie gdy nie jest ona najlepsza? Przecież to nic innego jak naplucie komuś w twarz. I kto to ma zrobić meinstreamowe media czy rządzący, kiedy oboje są w tym tak samo umoczeni i oboje mają wiele do stracenia.

  8. Całe to WOŚP i jego wizerunek
    Całe to WOŚP i jego wizerunek stworzony przez meinsteamowe media przypomina mi sytuację z Amber Gold. W przypadku AG  tv korzystało z kasy za reklamy wzbogacając swój wizerunek i zwiekszając oglądalność poprzez sponsorowanie różnego rodzaju programów reality show z publicznym wyborem stewardes do linii lotniczych włącznie. Również w przypadku AG organy państwowe dały ciała oślepione nie wiadomo czym i nie wiadomo komu przysparzając korzyści materialnych, politycznych, czy też układów towarzyskich; Józefa Bąka znamy, ale kto jeszcze?
    Reasumując: Obie instytucje działały/ją z hukiem wydając ogromne ilości nieswoich pieniędzy. Upadek każdej z nich pozostawia ludzi oszukanych na jakieś mniejsze lub większe kwoty. W przypadku AG raczej większe przy mniejszej ilości ludzi.  Czy w takiej sytuacji łatwo powiedzieć prawdę szczególnie gdy nie jest ona najlepsza? Przecież to nic innego jak naplucie komuś w twarz. I kto to ma zrobić meinstreamowe media czy rządzący, kiedy oboje są w tym tak samo umoczeni i oboje mają wiele do stracenia.