Reklama

Zamęczona schematyczność dogorywającej partii i lidera sprawia, że można sobie coraz częściej pozwolić na stwierdzenia kategoryczne, zamiast się domyślać sensu i intencji poszczególnych ruchów. Spokojnie wyczekałem, aż minie fala komentarzy na temat dymisji maklera po licencjacie, który ma wiele imion i nazwisk, ale żadnego prawdziwego. Rostowski zdaniem Reutersa ma odejść ze stanowiska ministra finansów, a w przekonaniu rodzimych komentatorów będzie robił za nadbagaż rzucony wilkom z sań. Tylko Rostkowski wyrzucony z sanek zdoła zrobić jakieś wrażenie przy „rekonstrukcji” rządu – tak pobrzmiewa nadzieja. Chwila zastanowienia i już mamy pierwszą celną uwagę. Jako żywo powtórka z rozrywki, pan Donald miał zostać szefem w Europie, o czym dyskutowaliśmy przez parę tygodni. Ośrodki zagraniczne i persony światowe uwiarygodniały tę informację podobnie jak Reuters daje gwarancje z trzech źródeł. Po pierwszych skojarzeniach widać wyraźnie, że każdą blagę, nie taką jak dymisja Rostowskiego da się przeprowadzić na skale międzynarodową, bo jakiż to kłopot. Odsyłam do agencji Reuters, znajdziemy tam informacje wszelakie, dowiemy się jakich podpasek używa księżna Yorku i czy potomkowie greckiego armatora golą się pod pachami. Darujmy sobie zatem te prowincjonalne zawołania „poważna światowa agencja”. Nie ma dziś poważnych światowych agencji i wetknąć Rostowskiego do Reutersa to żaden wysiłek. No tak, ale po co? Jaki sens w wywoływaniu afery, która ma niepewną przyszłość. Sensu nie ma żadnego, jest desperacja Tuska, który się zaplątał we własne nogi.

Reklama

Klasycznego szczura wypuszcza desperat i sprawdza, jak zareagują poszczególne grupy społeczne od mediów, przez ekspertów, aż po wyborców. Rostkowski ma dać odpowiedź jak daleko trzeba się posunąć, żeby swoją decyzją Tusk mógł zrobić jakiekolwiek wrażenie, ale test spalił się nim wystrzelił, czyli mamy do czynienia z niewypałem. Założenie, że tylko dymisja ministra finansów wywoła oczekiwany efekt, miałoby jakąkolwiek szansę powodzenia, gdy dymisja Wincentego został ogłoszona w dniu prezentacji całego rządu, a nie Bóg wie kiedy. Przerobiono „bombę” rekonstrukcyjną Tuska na 1000 sposób, na wiele dni przed domniemaną i zawieszoną w czasie rekonstrukcją. Na kim podobny zabieg ma robić wrażenie, gdzie tu sensacja, skoro znamy wynik meczu i nazwiska strzelców bramek? Ujawnianie wystrzałowego planu, przed finalizacją, to jak odpowiedź na pytanie „Jaką masz dla mnie niespodziankę?”. Żadnej niespodzianki, zwykła i kolejna fala desperacji, badanie gruntu, które nazywa się dnem, w dodatku coś tam jeszcze puka od spodu i zaprasza głębiej. Czy Rostowski wyleci, czy nie wyleci, tego nie wie nikt, nie wie Tusk, nie wie sam Rostowski, nie wie Ostachowicz. Co więcej każdy ruch wokół ministra Wincentego będzie jazdą na jałowym biegu, jeśli nie na wstecznym. Wiadomo, że dowolny idiotyzm propagandowy ośrodek wysyłania sms-ów, jest w stanie przedstawić jako sukces, ale dymisjonowanie „najlepszego ministra w Unii” i geniusza Tatr, który przeprowadził Polskę przez morze kryzysu, musi wyglądać jak farsa.

Pozostawienie Rostowskiego przyniesie dokładnie taki sam sens i dlatego Tusk może się zbawiać desperacko wypełniając sobie krótki czas, jaki mu pozostał. Żadnego sensu, żadnej nadziei na pożytek i przy takim szacunku kosztów dymisja lub brak dymisji Rostowskiego nie ma najmniejszego znaczenia – nic nie zmieni. Jest jeszcze jeden aspekt, który nadałby odrobinę sensu działaniom Tuska i jego propagandowych halabardników. Jeśli gdziekolwiek szukać celowości działania, to szukałbym w konflikcie wewnętrznym. W PO każdy z każdym bije się na noże i ogląda za plecy, istnieje spore prawdopodobieństwo, że Rostowski zaczął przeszkadzać jakiejś koterii partyjnej, w mniejszym lub większym stopniu powiązanej z Tuskiem i stąd cała ta akcja, która mogłaby się zakończyć komunikatem: „To nie my, to lud cię Wincenty zdymisjonował”. Prostacka gierka partyjna to jedyny powód nadający sens działaniu, taka to sensacyjna dymisja, nie-dymisja, bo jak będzie żaden desperat nie wie. Jednak kierunek paradoksalnie jest dobry, rzeczywiście tylko i wyłącznie „tłusta” dymisja w rządzie Tuska mogłaby przedłużyć agonię o parę tygodni, dopóki się nie okaże, że nic poza facjatami się nie zmieniło, ponieważ w podtrzymywanym układzie zmienić się nie może. Kto musiałby wylecieć z rządu, tak z dnia nadzień, żeby ewangelia zagościła w polskich domach? Nie będę psuł zabawy, proszę by każdy sobie sam rozwiązał tę łatwą zagadkę.

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. Oto najbliższy kalendarz wydarzeń:
    1. Informacja o tym, że referendum w sprawie bufetowej się odbędzie.
    2. Nowelizacja budżetu czyli 0 do 4 dla wybrańców.
    3. Przerżnięte eliminacje przez reprezentację kopaczo – biegaczy (nie wiem dlaczego wyniki sportowe w tym kraju wpływają na popieranie w danej chwili panujących rządów).
    4. Odwołanie bufetowej w październiku w referendum dzięki przyzwoitej frekwencji lub nieodwołanie, ale zakończone wynikiem 95 proc. do 5 za odwołaniem przy zbyt niskiej frekwencji. Czyli i tak źle i tak niedobrze (dla PO rzecz jasna).
    5. Październik/listopad – dane o wyraźnym wzroście bezrobocia.
    6. Manifestacje Dudy i inne w Warszawie.
    7. Grudniowe fatalne dane o bezrobociu.
    8. Kolejne skandale w PO.
    Jedyne nadzieje dla obecnego układu to putinowska próba podtrzymania upadających i przekazanie im resztek rozkradzionej tutki oraz (wcale nie nieprawdopodobne) bardzo dobry występ Polski na ZIO w lutym w Soczi.
    Nadzieje na to, ze Brudziński bije żonę, Jarosław chodzi w pończochach lub Macierewicz jeździ "po pijoku" są marzeniem ściętej głowy – pisiory trzymają sie mocno, nie popełniają błędów. Z kibolami też nie wyszło rządowi w sensie zainteresowania publiki, a ja proszę o przekazywaniu Pani Pawłowicz informacji, aby nie dawała tlenu władzy. 

    • Prof. Pawłowicz to mały pikuś, mnie drażni
      Czarnecki. Gdzie nie wejdę to widzę jego ryło. Ekspert od wszystkiego. Żeby chociaż miał dar dowcipnego komentowania, ale gdzie tam, to beton nudny jak flaki z olejem.  Facet zaczyna mnie drażnić. Czy tam w PiS-ie nie mają nikogo bardziej lotnego?

  2. Oto najbliższy kalendarz wydarzeń:
    1. Informacja o tym, że referendum w sprawie bufetowej się odbędzie.
    2. Nowelizacja budżetu czyli 0 do 4 dla wybrańców.
    3. Przerżnięte eliminacje przez reprezentację kopaczo – biegaczy (nie wiem dlaczego wyniki sportowe w tym kraju wpływają na popieranie w danej chwili panujących rządów).
    4. Odwołanie bufetowej w październiku w referendum dzięki przyzwoitej frekwencji lub nieodwołanie, ale zakończone wynikiem 95 proc. do 5 za odwołaniem przy zbyt niskiej frekwencji. Czyli i tak źle i tak niedobrze (dla PO rzecz jasna).
    5. Październik/listopad – dane o wyraźnym wzroście bezrobocia.
    6. Manifestacje Dudy i inne w Warszawie.
    7. Grudniowe fatalne dane o bezrobociu.
    8. Kolejne skandale w PO.
    Jedyne nadzieje dla obecnego układu to putinowska próba podtrzymania upadających i przekazanie im resztek rozkradzionej tutki oraz (wcale nie nieprawdopodobne) bardzo dobry występ Polski na ZIO w lutym w Soczi.
    Nadzieje na to, ze Brudziński bije żonę, Jarosław chodzi w pończochach lub Macierewicz jeździ "po pijoku" są marzeniem ściętej głowy – pisiory trzymają sie mocno, nie popełniają błędów. Z kibolami też nie wyszło rządowi w sensie zainteresowania publiki, a ja proszę o przekazywaniu Pani Pawłowicz informacji, aby nie dawała tlenu władzy. 

    • Prof. Pawłowicz to mały pikuś, mnie drażni
      Czarnecki. Gdzie nie wejdę to widzę jego ryło. Ekspert od wszystkiego. Żeby chociaż miał dar dowcipnego komentowania, ale gdzie tam, to beton nudny jak flaki z olejem.  Facet zaczyna mnie drażnić. Czy tam w PiS-ie nie mają nikogo bardziej lotnego?

  3. O Rostowskim mówiło się, że ma słabą pozycję,
    bo nie ma w PO swojej frakcji, jak Szetyna, Grabarczyk czy Raś. To dlatego Tusk zrobił go wicepremierem. Wzmocnił jego pozycję w partii. Po dymisji Szetyny po aferze hazardowej, odebraniu mu wicepremiera i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, na stanowisku wicepremiera był wakat. Tusk i Rostowski są ze sobą tak związani, że o dymisji Vincenta nie może być mowy. Chyba, że będzie to jakiś ruch pod publiczkę, ale nie wiem czy w obecnej sytuacji znajdą jakiegoś słupa. Chyba, że takiego jak ten Kosiniak Kamysz.

  4. O Rostowskim mówiło się, że ma słabą pozycję,
    bo nie ma w PO swojej frakcji, jak Szetyna, Grabarczyk czy Raś. To dlatego Tusk zrobił go wicepremierem. Wzmocnił jego pozycję w partii. Po dymisji Szetyny po aferze hazardowej, odebraniu mu wicepremiera i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, na stanowisku wicepremiera był wakat. Tusk i Rostowski są ze sobą tak związani, że o dymisji Vincenta nie może być mowy. Chyba, że będzie to jakiś ruch pod publiczkę, ale nie wiem czy w obecnej sytuacji znajdą jakiegoś słupa. Chyba, że takiego jak ten Kosiniak Kamysz.

  5. Nawet wywalenie Tuska nic by nie pomogło PO

    Prawdopodobnie Tusk, Sikorski i Rostowski zostali najęci jako grupa. Czyli muszą trwać albo wylecieć razem.
    Trochę dziwne są propozycje zamienników Rostowskiego.
    Nie żebym się czepiał, ale bezwzględne stosowanie kryterium rasowego jest chyba pewnym zgrzytem ocierającym się o łamanie norm unijnych.

  6. Nawet wywalenie Tuska nic by nie pomogło PO

    Prawdopodobnie Tusk, Sikorski i Rostowski zostali najęci jako grupa. Czyli muszą trwać albo wylecieć razem.
    Trochę dziwne są propozycje zamienników Rostowskiego.
    Nie żebym się czepiał, ale bezwzględne stosowanie kryterium rasowego jest chyba pewnym zgrzytem ocierającym się o łamanie norm unijnych.

  7. RATUNEK DLA RZĄDU
    Ja mam dla nich wyjście. mam zmiennika za Rostowskiego czy jak mu tam. Niedaleko domu mam bazarek i handlujących kolo niego "na dziko" których kilka razy dziennie nachodzi straż miejska wlepiając im mandaty. No i jest tam taki gość który jak idzie straż to mówi że to jego towar. I zawsze jemu wlepiają mandat. On ma mandatów na ponad 200 tysięcy. I nic nie płaci oczywiście, jako bezdomny nie ma nic co mógłby zabrać komornik. Oczywiście towar nie jest jego, on tylko się podstawia. Za to ma 20zł od właściciela towaru. I TO JEST TEN CZŁOWIEK. Za faceta znanego m.in. jako Vincent Rostowski. Ten z bazarku za nędzne 200 tysięcy by to wziął na siebie. To prawdziwa oszczędność w porównaniu z tym ile wydają na tego teraz.

  8. RATUNEK DLA RZĄDU
    Ja mam dla nich wyjście. mam zmiennika za Rostowskiego czy jak mu tam. Niedaleko domu mam bazarek i handlujących kolo niego "na dziko" których kilka razy dziennie nachodzi straż miejska wlepiając im mandaty. No i jest tam taki gość który jak idzie straż to mówi że to jego towar. I zawsze jemu wlepiają mandat. On ma mandatów na ponad 200 tysięcy. I nic nie płaci oczywiście, jako bezdomny nie ma nic co mógłby zabrać komornik. Oczywiście towar nie jest jego, on tylko się podstawia. Za to ma 20zł od właściciela towaru. I TO JEST TEN CZŁOWIEK. Za faceta znanego m.in. jako Vincent Rostowski. Ten z bazarku za nędzne 200 tysięcy by to wziął na siebie. To prawdziwa oszczędność w porównaniu z tym ile wydają na tego teraz.