Reklama

Jednym z moich „ulubionych” patentów serwowanych przez „państwo polskie” jest lub było zaświadczenie o nie zaleganiu ze składkami ZUS. Piszę jest lub było, ponieważ nie mam najmniejszej ochoty powracać do tej traumy i nie jest ważne co się z tą procedurą stało, ważne są kopie patentów. Ostatni raz zaświadczenie z ZUS pobierałem jakieś 7 lat temu i był to piękny urzędowy druk, fachowcem od gramatury papieru nie jestem, ale zaświadczenie wyglądało jak starodruk na papierze czerpanym i kosztowało jedyne 70 PLN. Petent wchodził sobie do urzędu, składał wniosek, naturalnie czekał zgodnie z zapisanym w ustawie terminie i już po tygodniu, czy dwóch, otrzymywał potwierdzenie, że pieniądze, które zapłacił ZUS rzeczywiście ZUS zapłacił. Cudo, czegoś takiego pozazdrościłby racjonalizatorom PRL II, sam Rewizor z Moskwy, ten literacki i ten współczesny. eWUŚ – Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców wychodzi naprzeciw dawnym wyzwaniom i teraz będziemy mieli weryfikację dla każdego śmiertelnika. Rewolucyjny system eWUŚ, przyniósł nową świecką ewangelię: „wyngiel je we wiosce”! Rewolucja w służbie zdrowia ma polegać na tym, że w systemie komputerowym przy każdy pacjencie pojawi się zielona lub czerwona lampka, zaś kolor lampki poinformuje kto jest ubezpieczony, a kto nie. Jedyne 22 lata i dogoniliśmy zachód, pojawia się jednak takie sceptyczne pytanie, może nawet kilka pytań. Pierwsze z brzegu brzmi tak. Ilu pacjentów wyzdrowieje od tej rewolucji, bo jeśli słyszę, że mamy rewolucję w służbie zdrowia, to się spodziewam rewolucyjnych terapii. Zatem ilu pacjentów wyleczy Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców? O ile są odważni, którzy będą się przy terapeutycznych właściwościach eWUŚ upierać, to poprosiłbym o krótki opis zasady działania z pominięciem placebo, bo tego akurat się domyślam. Następne pytanie jest równie sceptyczne. W jaki sposób Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców ma zmniejszyć kolejki w przychodniach, o czym z taką werwą informują czynniki oficjalne?

W ostatnim czasie kilkukrotnie miałem nieszczęście pojawić się w publicznej przychodni i podejrzewam, że towarzyszy niedoli znajdę wielu. Cóż tam się da zauważyć? Przede wszystkim peną prawidłowość, jedyne znudzone osoby w przychodni, to panie na recepcji, tam nie ma żadnych kolejek, ewentualnie kolejki są krótkie i pulsacyjne. Cały tłum schorowanych i upokorzonych pacjentów walczy przed gabinetami lekarskimi, nieustannie wymieniając się informacjami: „Jaki pani ma numerek?”. Prócz wymiany informacji trwa batalia na froncie metody, chodzi mianowicie o to, że stare kadry pacjentów, nawykłe do starych metod, bronią jak niepodległości zasady chaosu – kto pierwszy i bardziej wyszczekany ten pierwszy. Żadnych numerków, żadnego porządku, ja tu pani kochana od szóstej stoję. Czym się przysłuży eWUŚ i jak się zasłuży, by te bitwy przed gabinetami rozwiązać? Proces rejestracji w przychodniach, w dotychczasowym „analogowym” rytualne, trwał minutę. Wsadzało się łeb do okienka, podawało legitymację, mówiło do jakiego lekarza, pani odkładał kartę i po wszystkim. Pewnie, że całą tę procedurę można i trzeba zamieniać jednym potrąceniem „entera”, ale to potrącenie powinno załatwiać szereg spraw organizacyjnych, a nie dwać „państwu polskiemu” elektroniczne potwierdzenie, że pacjent nie został okradziony przez pracodawcę. Prawdziwa gehenna ma miejsce przed gabinetami, nie w okienkach rejestracji. Co więcej, z pełną znajomością życia mogę zaryzykować stwierdzenie, że cały ten „system” będzie się wieszał i działał trzy razy wolniej niż dotychczasowa procedura. Z kolei pacjenci, którym przyjdzie pisać oświadczenia, zapewne na drukach urzędowych dla normalnego człowieka nie do przejścia, będą co i rusz podbiegać do okienka i pytać co wpisać w rubrykach. Jako żywo 15 minutowe okienko się odrodziło i połączyło z zaświadczeniem z ZUS.

Reklama

Władza umiłowana rzuciła ludowi następny Modlin, następną „informatyzację” procedur, następne paciorki i koraliki, które już nie robią najmniejszego wrażenia na indiańskich plemionach. I pewnie, że odpowiem na pytanie, co w takim razie robić? Dalej odkrywać Amerykę, rzecz jasna, po jaką cholerę złapać króliczka, jak każdy eWUŚ to nowy przetarg i serwis dożywotni. Wiadomo przecież, że nie można raz i porządnie zrobić systemu ewidencji elektronicznej przy pomocy durnej karty, jakie rozdają stałym klientom w Auchan, ale trzeba napaść kolesiów z kilku branż. Taka karta załatwiałby wszystko, ewidencję, czas, ”numerki” i inne wojny pod gabinetami. Rejestrujesz się Internetem lub na miejscu, na karacie masz zapisany numer gabinetu, lekarza, godzinę wizyty i wchodzisz do gabinetu na przykład poprzez czytnik, jeśli już ma być tak nowocześnie. Wszystko za jednym zamachem i chociaż ta procedura również nie spowoduje cudów terapeutycznych, to przynajmniej mniej zdrowia pacjent straci na biurokracje. Tymczasem rozpoczęła się długa, jak zapowiedział TW Boni, trzyletnia procedura odkrywania Ameryki. Na razie mamy eWUŚ, za rok będzie nałożona na eWUŚ-a proteza innego partacza, powiedzmy odpowiadająca za kolejkę do gabinetów, potem doda się operatora czytników i skanerów, by na końcu zatrudnić firmę, które wszystkie te protezy połączy i spróbuje nimi zarządzać. Bardziej wyrozumiali i mniej podejrzliwi uważają, że to jest nieudolność. Nie Kochani Polacy, wiecznie upokarzani i ogłupiani, żadna nieudolność, ale profesjonalna robota złodzieja. Nie ma tu żadnego przypadku, po prostu pierwszy koleś zgarnął ciężką ratę za wyrzeźbienie w gównie Elektronicznego Światowida, kolejne bożki czekają w kolejce.

Reklama

16 KOMENTARZE

  1. na łby sie pomieniali
    Olałem to, i dzisiaj poszedłem normalnie do Kadr po pieczątkę, bo wiem co się będzie działo zanim się zaczęło. Lata praktyki w PRL.
    Sprawa podstawowa – skoro władza twierdzi, że tylko 0,5% siły żywej nie ma uprawnień do leczenia państwowego, to po jaką cholerę cały ten cyrk, czy to z pieczątkami czy z ewusiem?
    Nie taniej i prościej założyć że z 99,5 procentową pewnością przybył obywatel typowy?

  2. na łby sie pomieniali
    Olałem to, i dzisiaj poszedłem normalnie do Kadr po pieczątkę, bo wiem co się będzie działo zanim się zaczęło. Lata praktyki w PRL.
    Sprawa podstawowa – skoro władza twierdzi, że tylko 0,5% siły żywej nie ma uprawnień do leczenia państwowego, to po jaką cholerę cały ten cyrk, czy to z pieczątkami czy z ewusiem?
    Nie taniej i prościej założyć że z 99,5 procentową pewnością przybył obywatel typowy?

  3. W jaki sposób Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień
    Świadczeniobiorców ma zmniejszyć kolejki w przychodniach??
    Nie ma.
    jak każdy eWUŚ to nowy przetarg i serwis dożywotni.- i to jest sedno sprawy , KTO i ZA ILE? I nie wiadomo czy z przetargu.
    Co więcej, z pełną znajomością życia mogę zaryzykować stwierdzenie, że cały ten „system” będzie się wieszał i działał trzy razy wolniej niż dotychczasowa procedura. – i oto chodzi, o ile mniej chorych zaryzykuje przecierpienie całego dnia w przychodni? Na pewno dużo mniej.Dla NFZ to "bonanza".

    Pozostaje jeszcze tylko uchwalić ustawę z czym Tusk nie POwinien miec problemu w sejmie i senacie – "O obowiązku przechodzenia emerytów i rencistów przez przejścia dla pieszych na czerwonym świetle".
    I problemy same się zweryfikują.
    Nie będą jakieś goje pasły się na budżecie …

  4. W jaki sposób Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień
    Świadczeniobiorców ma zmniejszyć kolejki w przychodniach??
    Nie ma.
    jak każdy eWUŚ to nowy przetarg i serwis dożywotni.- i to jest sedno sprawy , KTO i ZA ILE? I nie wiadomo czy z przetargu.
    Co więcej, z pełną znajomością życia mogę zaryzykować stwierdzenie, że cały ten „system” będzie się wieszał i działał trzy razy wolniej niż dotychczasowa procedura. – i oto chodzi, o ile mniej chorych zaryzykuje przecierpienie całego dnia w przychodni? Na pewno dużo mniej.Dla NFZ to "bonanza".

    Pozostaje jeszcze tylko uchwalić ustawę z czym Tusk nie POwinien miec problemu w sejmie i senacie – "O obowiązku przechodzenia emerytów i rencistów przez przejścia dla pieszych na czerwonym świetle".
    I problemy same się zweryfikują.
    Nie będą jakieś goje pasły się na budżecie …

  5. Wspominając o karcie Auchan
    Wspominając o karcie Auchan przypomniałeś mi o kartach paskiem magnetycznym do Makro Cash & Carry – karta taka uprawniała do wejścia do hipermarketu (zarezerwowanego jedynie dla właścicieli firm), identyfikowała klienta przy kasie i dzięki temu od razu była drukowana faktura z danymi klienta bez każdorazowego literowania danych, a przy okazji, sieć miała pełne dane o klientach z dokładnością do marki papieru do d. jakiego używają i jak często – wszystko to w połowie lat 90 XX w., gdy królowały procesory Pentium 60 – 90 MHz (a na laborkach na PW 80386 dawały radę), a internet był w zasadzie tylko na uczelniach.
    Dzisiaj, od 7:00 w pr. I PR, odbywa się cogodzinne “walenie konia” (dla niezorientowanych – niewspółmierna egzaltacja w stosunku do ważności sprawy) pt. jak działa e-WUŚ – rozesłano reporterów po wszystkich “Suchych Beskidzkich” od relacji których to nt. “jak działa e-WUŚ” rozpoczynał się każdy serwis informacyjny.
    Zestawienie tych faktów jest wielce symptomatyczne.

  6. Wspominając o karcie Auchan
    Wspominając o karcie Auchan przypomniałeś mi o kartach paskiem magnetycznym do Makro Cash & Carry – karta taka uprawniała do wejścia do hipermarketu (zarezerwowanego jedynie dla właścicieli firm), identyfikowała klienta przy kasie i dzięki temu od razu była drukowana faktura z danymi klienta bez każdorazowego literowania danych, a przy okazji, sieć miała pełne dane o klientach z dokładnością do marki papieru do d. jakiego używają i jak często – wszystko to w połowie lat 90 XX w., gdy królowały procesory Pentium 60 – 90 MHz (a na laborkach na PW 80386 dawały radę), a internet był w zasadzie tylko na uczelniach.
    Dzisiaj, od 7:00 w pr. I PR, odbywa się cogodzinne “walenie konia” (dla niezorientowanych – niewspółmierna egzaltacja w stosunku do ważności sprawy) pt. jak działa e-WUŚ – rozesłano reporterów po wszystkich “Suchych Beskidzkich” od relacji których to nt. “jak działa e-WUŚ” rozpoczynał się każdy serwis informacyjny.
    Zestawienie tych faktów jest wielce symptomatyczne.

  7. do tej pory przychodząc do tej samej przychodni od x lat
    musiałem pokazywac papierek że nie jestem oszustem, i dowód osobisty. Tak jakbym nagle zamienił się w Annę Górską czy jakoś tak. Od dziś, państwo od ręki będzie wiedziało, czy próbuję wyłudzić świadczenie. A przecież wystarczą dużo prostsze metody.

    Swego czasu próbowano wprowadzić wolne niedziele w handlu, ale politycy i firmy handlujące się sprzeciwiły. Po pierwsze klient jak nie przyjdzie w niedzielę, to zje w domu te pieniądze i i ch nie wyda. Po drugie, wszyscy  troszczyli się pracowników co zarabiają pensje minimalną i chca pracować 7 dni w tygodniu.
    W dużym wojewódzkim mieście, żeby uzyskać pomoc pediatry do małego dziecka w piątek, sobotę lub niedzielę, trzeba jechac do szpitala specjalistycznego na izbę przyjęć albo na pogotowie ratunkowe, jakoś nikt się nie troszczy o opiekę medyczną w weekendy.

  8. do tej pory przychodząc do tej samej przychodni od x lat
    musiałem pokazywac papierek że nie jestem oszustem, i dowód osobisty. Tak jakbym nagle zamienił się w Annę Górską czy jakoś tak. Od dziś, państwo od ręki będzie wiedziało, czy próbuję wyłudzić świadczenie. A przecież wystarczą dużo prostsze metody.

    Swego czasu próbowano wprowadzić wolne niedziele w handlu, ale politycy i firmy handlujące się sprzeciwiły. Po pierwsze klient jak nie przyjdzie w niedzielę, to zje w domu te pieniądze i i ch nie wyda. Po drugie, wszyscy  troszczyli się pracowników co zarabiają pensje minimalną i chca pracować 7 dni w tygodniu.
    W dużym wojewódzkim mieście, żeby uzyskać pomoc pediatry do małego dziecka w piątek, sobotę lub niedzielę, trzeba jechac do szpitala specjalistycznego na izbę przyjęć albo na pogotowie ratunkowe, jakoś nikt się nie troszczy o opiekę medyczną w weekendy.

  9. Rewolucja, owszem, będzie
    Taki system nie będzie działał w sytuacji, gdy składki są odprowadzane (lub nie) z miesiąca na miesiąc, bo to wymaga bardzo sprawnego uaktualniania informacji. Choćby spuchł i pękł, nie da się sytemu na 38-milionowy kraj uaktualniać w sposób wiarygodny. Klepanie w klawiaturę samo w sobie generuje błędy, literówki w nazwiskach wystarczą, żeby wyngla we wiosce nie było, jak potrzebny.

    I tak się narobi, że ktoś czekający na wizytę u specjalisty, gdy jej czas nadejdzie, nie będzie w systemie uprawniony, no to albo nie ma wizyty, albo płać, potem "zwroty" za pomocą papierów i szarpaniny.

    Tworzenie "miejsc pracy" się odbywa, i głównego beneficjenta, tego od wygranego przetargu.

  10. Rewolucja, owszem, będzie
    Taki system nie będzie działał w sytuacji, gdy składki są odprowadzane (lub nie) z miesiąca na miesiąc, bo to wymaga bardzo sprawnego uaktualniania informacji. Choćby spuchł i pękł, nie da się sytemu na 38-milionowy kraj uaktualniać w sposób wiarygodny. Klepanie w klawiaturę samo w sobie generuje błędy, literówki w nazwiskach wystarczą, żeby wyngla we wiosce nie było, jak potrzebny.

    I tak się narobi, że ktoś czekający na wizytę u specjalisty, gdy jej czas nadejdzie, nie będzie w systemie uprawniony, no to albo nie ma wizyty, albo płać, potem "zwroty" za pomocą papierów i szarpaniny.

    Tworzenie "miejsc pracy" się odbywa, i głównego beneficjenta, tego od wygranego przetargu.

  11. to jest nic 🙂
    Wczoraj na szkole rodzenia położna poinformowała mnie że w związku z nowym rozporządzeniem dotyczacym ochrony danych osobowych, dzieci po urodzeniu nie mogą byc oznaczane nazwiskiem matki na pasku jak dotychczas – ot, ochrona danych osobowych. Muszą mieć przyporzadkowany numer z ewuśa, natomiast żeby system wygenerował numer, dziecko musi być zważone, zmierzone i w ogóle wszystko, potem cały ten szajs położna wklepuje do systemu – i bach pojawia się numer dziecka. Problem tylko gdy położnych jest mało – a dzieci na raz urodzi się dużo, co nierzadko się zdarza – ot, ewuś i ochrona danych osobowych. Niezły cyrk, nie? Dziecko ma chronione dane osobowe, zanim te dane jeszcze ktoś zdąrzy im nadać, ryzykując jednoczesnie możliwość podmiany dziecka między matkami.

  12. to jest nic 🙂
    Wczoraj na szkole rodzenia położna poinformowała mnie że w związku z nowym rozporządzeniem dotyczacym ochrony danych osobowych, dzieci po urodzeniu nie mogą byc oznaczane nazwiskiem matki na pasku jak dotychczas – ot, ochrona danych osobowych. Muszą mieć przyporzadkowany numer z ewuśa, natomiast żeby system wygenerował numer, dziecko musi być zważone, zmierzone i w ogóle wszystko, potem cały ten szajs położna wklepuje do systemu – i bach pojawia się numer dziecka. Problem tylko gdy położnych jest mało – a dzieci na raz urodzi się dużo, co nierzadko się zdarza – ot, ewuś i ochrona danych osobowych. Niezły cyrk, nie? Dziecko ma chronione dane osobowe, zanim te dane jeszcze ktoś zdąrzy im nadać, ryzykując jednoczesnie możliwość podmiany dziecka między matkami.