Reklama

Jeszcze parę miesięcy temu, gdy wskazywałem na kompromitację PiS związaną z majowymi wyborami, otrzymywałem serię ekstra emocjonalnych inwektyw, znanych od lat. Klasyczna wiązka od agentów, do „kto ci płaci”, aż po życzenia, żebym zdechł lub chociaż ciężko zachorował. Na czas wyborów prezydenckich dało się odczuć odstani zryw porozumienia ponad podziałami, chociaż już wtedy pojawiły się pierwsze „nie idę na żadne wybory” i były konsekwentnie realizowane. Po wyborach wszystko wygląda już inaczej i nie mówię o poparciu dla PiS w wymiarze sondażowym, bo tutaj tradycyjnie dzieją się cuda, ale o nastrojach wśród ludzi, którzy poświęcili kawałek swojego życia prywatnego i zawodowego, aby nie dopuścić do powrotu najgorszej władzy PO-PSL jaką mieliśmy od 1989 roku.

Wśród tych wyborców i nie tylko wyborców, ale realnie zaangażowanych w politykę „aktywistów”, w znacznym stopniu zapanowało znudzenie, zmęczenie i ogólny marazm, który jest odzwierciedleniem działań PiS. Kolejny raz okazało się też, że budowanie emocji wymierzonych w śmiertelnego wroga jest znacznie łatwiejsze, niż konsekwentna realizacja programu politycznego. W 2015 roku PiS połączyło jedno i drugie, program polityczny ściśle wiązał się z ostrą walką polityczną i te stan trwał do wyborów prezydenckich, chociaż to już były nieco inne emocje, a programu ciężko było się doszukać. Obecnie mamy do czynienia z kompletnym chaosem, gdyby nie kompromitacja Trzaskowskiego, czyli „opozycji”, na którą zawsze możemy liczyć, mielibyśmy wyłącznie pasmo żenujących zachowań koalicji rządzącej. Wspólnego wroga, zastąpił wróg wewnętrzny, wojna pomiędzy frakcjami przypomina powoli czasy AWS, czy schyłkowe SLD.

Reklama

Nikt się specjalnie nie kryguje, kogo chciałby wykończyć. Ziobro otwarcie krytykuje Morawieckiego i Gowina, Czaputowicz poniża poprzednika, Piontkowski wykańcza kuratora i znów Ziobro sprzeciwia się ludziom Morawieckiego. Na to wszystko nakłada się wycieczka Szumowskiego do Hiszpanii, totalny chaos „pandemiczny” i ostatnio jeszcze doszła żenująca afera wokół nominacji ambasadora Niemiec. Trzeba też pamiętać, że zamiast jednorazowej i przełomowej rekonstrukcji rządu, mamy serię rozwlekłych dymisji, wywołujących liczne komentarze i domysły, kompletnie nie służące koalicji rządzącej. Ktoś może powiedzieć, że przecież nic wielkiego się nie dzieje, takie rzeczy w polityce są normą i kiedy niby było inaczej. Otóż w tym właśnie tkwi całe sedno i niebezpieczeństwo, dokładnie tak jest, że procesy, jakie możemy obserwować niczym się nie różnią od tego, co widzieliśmy wcześniej w wykonaniu innych koalicji rządzących, które kończyły swój polityczny żywot. Jednak czym innym są konflikty i spory polityczne, one w „Zjednoczonej Prawicy” też były od samego początku, dość wspomnieć batalię o Misiewicza i później Macierewicza, a czym innym skala sporu.

Co najmniej od pół roku koalicja zajmuje się wyłącznie sobą i dobitnym tego przykładem były odwołane wybory w maju. Nie opozycja, która nie ma większość zdolnej do zablokowania jakiegokolwiek projektu, ale koalicja jest odpowiedzialna za tę historyczną tragifarsę. W kluczowym momencie ujawniła się skala wewnętrznych konfliktów i ich „jakość”, co trwa i nasila się z każdym dniem. Gdy rząd i partie koalicyjne zajmują się nie wspólnym wrogiem i programem, to skutek zawsze jest taki sam. Rząd staje się zbiorem ognisk zapalnych i każdy minister gasi swoje pożary nie przejmując się cała resztą. W takich warunkach oczywiście nie jest możliwe przeprowadzenie jakiegokolwiek poważnego projektu, jak choćby zakończenie cyrku z „pandemią”, dokończenie reformy sądowniczej, czy rozpoczęcie repolonizacji mediów.

Z taką „koalicją” i takimi rządami Polacy na nic więcej poza ciepłą wodą w kranie liczyć nie mogą. Klasyczne zmęczenie materiału, w tym materiału ludzkiego, przekłada się na codzienny obraz rządów i zaangażowania niegdysiejszych zwolenników rządu i nie jest to obraz optymistyczny. O ile w ogóle możliwa jest zmiana nastrojów, to powinna się zacząć od czegoś, co będzie prawdziwą świeżością. W tym rządzie podobnego potencjału nie widzę i wielkich nadziei nie pokładam, tym bardziej, że zapowiadana rekonstrukcja to po prostu redukcja w ramach starej kadry, która na dodatek wywoła kolejne kwasy i konflikty. Jedyna szansa, że znów coś spadnie z nieba, jak to bywało wcześniej i całkowicie zmieniało klimat polityczny, oby to było coś dobrego, nie tragicznego.

Reklama

32 KOMENTARZE

  1. Po wielu latach głosowania na

    Po wielu latach głosowania na PiS pierwsze złowróżbne ciarki miałem gdy zamiast planu na naprawę Państwa Polskiego usłyszałem bełkot o …"zaufaniu" a potem były pierwsze symptony "gonienia króliczka" i już poszło. A PiS skończył się momencie zastąpienia Szydło banksterem Morawieckim. A teraz to mamy twór kompleksów Kaczyńskiego że go nie chcieli w "mumii wolności" – to zrobił sobie swoją…

  2. Po wielu latach głosowania na

    Po wielu latach głosowania na PiS pierwsze złowróżbne ciarki miałem gdy zamiast planu na naprawę Państwa Polskiego usłyszałem bełkot o …"zaufaniu" a potem były pierwsze symptony "gonienia króliczka" i już poszło. A PiS skończył się momencie zastąpienia Szydło banksterem Morawieckim. A teraz to mamy twór kompleksów Kaczyńskiego że go nie chcieli w "mumii wolności" – to zrobił sobie swoją…

  3. To, co mnie zdumiewa to ta

    To, co mnie zdumiewa to ta niezwykła arogancja władzy. Zachowują się tak, jakby nikt lub nic im nie zagrażało. A mają tylko 4 głosy ponad większość sejmową. Gdyby stracili tę przewagę to nie ma i prawdopodobnie nie będzie szansy na odzyskanie większości w przyspieszonych wyborach. A jak dotąd tylko wpadka za wpadką i obniżanie standardu naszego życia. Może to jakieś przygotowanie kraju do rządów zaborców, by ludzie nie płakali za Polską? Czas się ocknąć panowie.

    • Im po prostu nie zależy – w

      Im po prostu nie zależy – w opozycji też nie będzie źle. Tylko najgorsze co przychodzi do głowy że istnieje prawdopodobieństwo po prostu zrobili swoje – w 2015 r. skanalizowali odradzający się społeczny impuls patriotyczny i pragnienie wolności po 8 latach ukoronowania czeciej erpe żeby zmienić dużo aby wszystko zostało po staremu i teraz społeczeństwo pragnące polskiego, zwykłego państwa dla obywateli nie prędko po tej zdradzie ich interesów wyrwie się z marazmu, jeszcze po tym pandemicznym upadlaniu.

  4. To, co mnie zdumiewa to ta

    To, co mnie zdumiewa to ta niezwykła arogancja władzy. Zachowują się tak, jakby nikt lub nic im nie zagrażało. A mają tylko 4 głosy ponad większość sejmową. Gdyby stracili tę przewagę to nie ma i prawdopodobnie nie będzie szansy na odzyskanie większości w przyspieszonych wyborach. A jak dotąd tylko wpadka za wpadką i obniżanie standardu naszego życia. Może to jakieś przygotowanie kraju do rządów zaborców, by ludzie nie płakali za Polską? Czas się ocknąć panowie.

    • Im po prostu nie zależy – w

      Im po prostu nie zależy – w opozycji też nie będzie źle. Tylko najgorsze co przychodzi do głowy że istnieje prawdopodobieństwo po prostu zrobili swoje – w 2015 r. skanalizowali odradzający się społeczny impuls patriotyczny i pragnienie wolności po 8 latach ukoronowania czeciej erpe żeby zmienić dużo aby wszystko zostało po staremu i teraz społeczeństwo pragnące polskiego, zwykłego państwa dla obywateli nie prędko po tej zdradzie ich interesów wyrwie się z marazmu, jeszcze po tym pandemicznym upadlaniu.

  5. Aż tak optymistyczny bym nie

    Aż tak optymistyczny bym nie był… To już nie jest kwestia nawet wody w kranie. Ogólnie pojętą doktryna polityki ZP wali się jak domek z kart. Z każdej strony wychodza babole. Fakt jest taki że ostatnia na prawdę istotna reforma miała miejsce jeszcze za kadencji szydlo. Dalej to już jazda na wypracowanej wcześniej renomie i propaganda sukcesu jak nie obecnego to nadchodzącego. Czy mieliśmy do czynienia z kanalizacja buntu po 3 erpe ciężko w tej chwili ocenić. Wielu odpowiedzi udzieli szeroko zapowiadana rekonstrukcja i nie zdziwię się wcale jak w nowym rządzie zobaczymy wielu gowinowcow lub spadochroniarzy z UW… 

  6. Aż tak optymistyczny bym nie

    Aż tak optymistyczny bym nie był… To już nie jest kwestia nawet wody w kranie. Ogólnie pojętą doktryna polityki ZP wali się jak domek z kart. Z każdej strony wychodza babole. Fakt jest taki że ostatnia na prawdę istotna reforma miała miejsce jeszcze za kadencji szydlo. Dalej to już jazda na wypracowanej wcześniej renomie i propaganda sukcesu jak nie obecnego to nadchodzącego. Czy mieliśmy do czynienia z kanalizacja buntu po 3 erpe ciężko w tej chwili ocenić. Wielu odpowiedzi udzieli szeroko zapowiadana rekonstrukcja i nie zdziwię się wcale jak w nowym rządzie zobaczymy wielu gowinowcow lub spadochroniarzy z UW… 

  7. Wy o “poważnych sprawach” a

    Wy o "poważnych sprawach" a za chwilę zwykły pracownik zostanie zlinczowany za "sabotaż"

    A było tak. Miały być oczyszczalnie po obu stronach Wisły. Zaczęto od praskiej części bo tam było mniej protestów i łatwiej było o zgody i decyzje administracyjne. Inwestycja potężna i bez dofinansowania by nie została zbudowana  w takim tempie i wielkości. Powstało lobby deweloperskie zabiegające o tereny pod przyszłą oczyszczalnie na Bielanach. I nikt nie mówi już dziś, że warunkiem udzielenia dotacji z UE była tylko jedna oczyszczalnia dla całej Warszawy. Tymczasem wybudowano rury łączące obie części Warszawy. Ale nikt już nie pamięta, że wartości przyjęte do założeń należałoby dziś pomnożyć przez współczynnik lub nawet przez dwa lub więcej. A tymczasem przez te lata deweloperzy dwoili się i troili żeby nie tylko postawić domy i podłączyć je do kanalizacji ściekowej ale też, żeby zabetonować jak największą powierzchnie kiedyś zielone i wchłaniające wodę. I siedział sobie taki obsługacz pomp tłoczących z jednej strony Wisły na drugą i z roku na rok przybywało wody i ścieków do przepompowania. Aż pewnego dnia włączyła się czerwona lampka, że więcej wody nie można przepompować. Obsługacz powiadomił kierownictwo a to powiedziało mu że jak nie potrafi przepompować to na jego miejsce już czekają inni. No i pompowacz przepompowywał tylko  w myślach pytając retorycznie czy oni w ogóle planują trzecią i czwartą rurę która wg niego już była niezbędna, i kiedy ją zaczną budować? No i zdarzyło się że ilość wody do przepompowania była tak duża, że pompy pracowały na maksymalnych obrotach a ciśnienia przekroczyły wartości krytyczne. Jak myślicie kto odpowie za działanie terrorystyczne i sabotażowe. Obsługacz pomp, ale nie ten który zarządza i który winien już dawno wszcząć procedure budowy nowych nitek kolektora. Ponieważ Was takie rzeczy nie interesują bo jesteście od wielkie polityki będzie jak w wierszu "psy zająca zjadły" i cisza.

  8. Wy o “poważnych sprawach” a

    Wy o "poważnych sprawach" a za chwilę zwykły pracownik zostanie zlinczowany za "sabotaż"

    A było tak. Miały być oczyszczalnie po obu stronach Wisły. Zaczęto od praskiej części bo tam było mniej protestów i łatwiej było o zgody i decyzje administracyjne. Inwestycja potężna i bez dofinansowania by nie została zbudowana  w takim tempie i wielkości. Powstało lobby deweloperskie zabiegające o tereny pod przyszłą oczyszczalnie na Bielanach. I nikt nie mówi już dziś, że warunkiem udzielenia dotacji z UE była tylko jedna oczyszczalnia dla całej Warszawy. Tymczasem wybudowano rury łączące obie części Warszawy. Ale nikt już nie pamięta, że wartości przyjęte do założeń należałoby dziś pomnożyć przez współczynnik lub nawet przez dwa lub więcej. A tymczasem przez te lata deweloperzy dwoili się i troili żeby nie tylko postawić domy i podłączyć je do kanalizacji ściekowej ale też, żeby zabetonować jak największą powierzchnie kiedyś zielone i wchłaniające wodę. I siedział sobie taki obsługacz pomp tłoczących z jednej strony Wisły na drugą i z roku na rok przybywało wody i ścieków do przepompowania. Aż pewnego dnia włączyła się czerwona lampka, że więcej wody nie można przepompować. Obsługacz powiadomił kierownictwo a to powiedziało mu że jak nie potrafi przepompować to na jego miejsce już czekają inni. No i pompowacz przepompowywał tylko  w myślach pytając retorycznie czy oni w ogóle planują trzecią i czwartą rurę która wg niego już była niezbędna, i kiedy ją zaczną budować? No i zdarzyło się że ilość wody do przepompowania była tak duża, że pompy pracowały na maksymalnych obrotach a ciśnienia przekroczyły wartości krytyczne. Jak myślicie kto odpowie za działanie terrorystyczne i sabotażowe. Obsługacz pomp, ale nie ten który zarządza i który winien już dawno wszcząć procedure budowy nowych nitek kolektora. Ponieważ Was takie rzeczy nie interesują bo jesteście od wielkie polityki będzie jak w wierszu "psy zająca zjadły" i cisza.

  9. Obawiam się, że pra-żródło

    Obawiam się, że pra-żródło obecnych problemów leży w układzie "pałacowym", który prawdopodobnie zbudował wokół siebie Kaczyński (lub który zbudowano wokół niego). To znaczy Kaczyński prawdopodobnie otoczył się szczelnie dupolizami w rodzaju Brudzińskiegi i Terleckiego, a odizolował się od dopływu rzetelnych informacji z zewnątrz. Mimo wszystko jakoś trudno mi bowiem przychodzi uwierzyć, że Kaczyński firmuje i popiera to, co się obecnie dzieje. Czyżbyśmy się wszyscy aż tak pomylili w ocenie intencji i celów Kaczyńskiego? Oczywiście izolacja wewnątrz "pałacowej" kamaryli na Nowogrodzkiej bynajmniej Kaczyńskiego nie usprawiedliwia – co najwyżej może logicznie tłumaczyć istniejącą sytuację. Ja podzielam artykułowane tutaj obawy, że PiS wszedł na przysłowiową "ścieżkę śmierci" i ostrym kursem zmierza ku katastrofie (własnej). Niestety musi to także oznaczac karastrofę Polski, bo obecnie, jakby na to nie patrzeć, nie ma innej formacji dbającej (przynajmniej intencjonalnie) o interesy Polski. Cóż, zobaczymy co przyniesie piątkowa Rada Gabinetowa u Prezydenta, jak sie nadal będzie rozwijał (albo co daj Boże wygasał) wirusowy zajob, jak będzie wyglądała rekonstrukcja rządu, co będzie nadal robił Morawiecki, co zdecyduje nieodległy kongres PiS. Może zacznie się wyłaniać jakaś dająca nadzieję alternatywa (Szydło, ziobryści?)?. Ja niestety osobiście dość czarno to wszystko wiedzę.

  10. Obawiam się, że pra-żródło

    Obawiam się, że pra-żródło obecnych problemów leży w układzie "pałacowym", który prawdopodobnie zbudował wokół siebie Kaczyński (lub który zbudowano wokół niego). To znaczy Kaczyński prawdopodobnie otoczył się szczelnie dupolizami w rodzaju Brudzińskiegi i Terleckiego, a odizolował się od dopływu rzetelnych informacji z zewnątrz. Mimo wszystko jakoś trudno mi bowiem przychodzi uwierzyć, że Kaczyński firmuje i popiera to, co się obecnie dzieje. Czyżbyśmy się wszyscy aż tak pomylili w ocenie intencji i celów Kaczyńskiego? Oczywiście izolacja wewnątrz "pałacowej" kamaryli na Nowogrodzkiej bynajmniej Kaczyńskiego nie usprawiedliwia – co najwyżej może logicznie tłumaczyć istniejącą sytuację. Ja podzielam artykułowane tutaj obawy, że PiS wszedł na przysłowiową "ścieżkę śmierci" i ostrym kursem zmierza ku katastrofie (własnej). Niestety musi to także oznaczac karastrofę Polski, bo obecnie, jakby na to nie patrzeć, nie ma innej formacji dbającej (przynajmniej intencjonalnie) o interesy Polski. Cóż, zobaczymy co przyniesie piątkowa Rada Gabinetowa u Prezydenta, jak sie nadal będzie rozwijał (albo co daj Boże wygasał) wirusowy zajob, jak będzie wyglądała rekonstrukcja rządu, co będzie nadal robił Morawiecki, co zdecyduje nieodległy kongres PiS. Może zacznie się wyłaniać jakaś dająca nadzieję alternatywa (Szydło, ziobryści?)?. Ja niestety osobiście dość czarno to wszystko wiedzę.

  11. Po ostatnim bardzo

    Po ostatnim bardzo niepokojącym sygnale PiSu dla Berlina z 1-go września to raczej należy uważać czy aby najwyższe kierownictwo nie planuje jakiegoś wmanewrowania nas w awanturę na Białorusi, docelowo oczywiście z opcją rozszerzenia na Polskę.
    Ustawa o "bratniej pomocy" to sobie cały czas spokojnie czeka na odpowiedni moment, a Niemcy bardzo chętnie takiej pomocy udzielą naszym Ziemiom Zachodnim czy Śląskowi. Trzeba tylko wykreować właściwe warunki…

  12. Po ostatnim bardzo

    Po ostatnim bardzo niepokojącym sygnale PiSu dla Berlina z 1-go września to raczej należy uważać czy aby najwyższe kierownictwo nie planuje jakiegoś wmanewrowania nas w awanturę na Białorusi, docelowo oczywiście z opcją rozszerzenia na Polskę.
    Ustawa o "bratniej pomocy" to sobie cały czas spokojnie czeka na odpowiedni moment, a Niemcy bardzo chętnie takiej pomocy udzielą naszym Ziemiom Zachodnim czy Śląskowi. Trzeba tylko wykreować właściwe warunki…

  13. Dla mnie jako katola symbolem

    Dla mnie jako katola symbolem upadku PiS jest prezes Kaczyński na "ślubie" Kurskiego. Niby bez związku z narastającym politycznym dziadostwem, ale jednak jasny sygnał moralnej degrengolady i braku nawet chęci prezesa zapanowania nad ZP. 

  14. Dla mnie jako katola symbolem

    Dla mnie jako katola symbolem upadku PiS jest prezes Kaczyński na "ślubie" Kurskiego. Niby bez związku z narastającym politycznym dziadostwem, ale jednak jasny sygnał moralnej degrengolady i braku nawet chęci prezesa zapanowania nad ZP. 

  15. Mam powyżej uszu polityki w

    Mam powyżej uszu polityki w medialnym wydaniu tzn.pyskówek na mało istotne problemy. Nie dziwi mniie zmezenie materiału po iluś tam wyborach w ostatnich latach.Ile można. Większość z nas ma inne sprawy niż medialna sraczka i bardzo dobrze.

  16. Mam powyżej uszu polityki w

    Mam powyżej uszu polityki w medialnym wydaniu tzn.pyskówek na mało istotne problemy. Nie dziwi mniie zmezenie materiału po iluś tam wyborach w ostatnich latach.Ile można. Większość z nas ma inne sprawy niż medialna sraczka i bardzo dobrze.