Reklama

Wiele nie ryzykuję twierdząc, tu i teraz, że tragikomiczny patent na rządy Ewki premier zakończył się pełną kompromitacją. Po nocach się nie zrywam i paznokci nie obgryzam, ale nie powiem, żeby autorstwo tej brzydkiej tragedii było poza sferą mojej ciekawości. Pachnie mi to oślizłymi łapakami „Miśka”, który sprzedał wszystko co miał za 30 miedziaków. Jak było naprawdę nie napiszę, bo nie wiem i nie jest to też tak bardzo istotne, pokazuje jedynie, że marność przyciąga marność. Dużo ważniejsze jest pytanie, dlaczego pomysł spalił na panewce i nie będą mieli racji niecierpliwi krytycy, którzy stwierdzą, że to się nie mogło udać. Przeciwnie, jeśli się pozbyć niechęci do głównej bohaterki opery mydlanej i wziąć pod uwagę masowe gusta, to projekt: „Ewka kucharka” nie prawa się nie udać. Mało tego „Misiek” Judasz, czy inny fachman, wcale nie przestrzelił, ale idealnie dobrał gatunek do widza. Co tu dużo mówić fachmani od mieszania ludziom w głowach doskonale wiedzą, że taka Ewka premier musi być ciotką z mydlanej opery, którą się przy kolacji ogląda w telewizji i komentuje rozliczne przygody „z życia wzięte”. Idąc tym tropem natrafiamy na wizyty w przedszkolach, zakupy w warzywniaku i słynne już łapanie kur oraz chowanie dzieci pod kołdrę, gdy przyjdzie wojna. Wszystko się zgadza i idealnie pasuje do kiczowatego gatunku, jakim się zachwyca odpowiednia większość demokratyczna. Gdzie w takim razie leży przyczyna klapy? O słodki paradoksie! W polityce! „Misiek” Judasz zapomniał, że jak świat światem kucharka z mydlanej opery jest tą, której politycy i różne „Jaśnie Państwo” żyć nie dają. A co robiła kucharka w wydaniu judaszowym? Gderała jak Tusk i Niesiołowski razem wzięci i żadnym zmywaniem garów, smażeniem kotleta, czy przewijaniem pieluch wyciszyć gderania się nie dało. Stąd też, całkiem niepostrzeżenie co bardziej odważni publicyści zaczęli pisać wprost o „Urbanie w spódnicy”, czy „porażce intelektualnej”, która nie zasługuje na żaden szacunek.

Reklama

Łączyć trzeba umieć, a jak się nie umie, to się korzysta ze starych sprawdzonych receptur. Ewka premier ma tak marne gadane, że Tuska z niej wyrzeźbić nie sposób. Ktoś jej jednak podpowiedział, żeby w środę odbierała poród, a sobotę na zjeździe PO robiła za Niesiołowskiego mówiącego głosem Donalda. Jeśli jednego dnia rozmydlona aktorka gra gosposię domową, by drugiego zagrać gangstera, to się robi konflikt postaci tak ewidentny, że nawet wierni wyznawcy gatunku nie kupią blagi. Odrębną kwestią są talenty aktorki i tutaj rzeczywiście podpisuję się pod oceną, że Tusk chciał pokazać wszystkim, co to znaczy marny, obciachowy, polityk i jak bardzo Donald był światowy. O ile oślizłe łapki „Miśka”, jako producenta farsy nie są pewne, to casting w całości zalatuje cynizmem Tuska. Zemsta pewnie przerosła oczekiwania i dodatkowo zwaliła na głowę Komorowskiego niezły pasztet. W samej PO nikt chyba nie wie, jak się sprawy potoczą, panuje pełen marazm, przypadek goni przypadek i działacze tracą instynkt samozachowawczy, na dowód wystarczy przytoczyć listę gości na imieninach Nowaka. Jedynym człowiekiem z PO, który ma o co walczyć jest Komorowski i coś mi się wydaje, że wypił z Nałęczem nie jedną 0,7 pod bigos z dzika, by poszukać pomysłu na zmianę wizerunku swojego zaplecza.

Ewka premier wewnątrz partii z całą pewnością ma obrabianą pupę na wszelkie możliwe sposoby. Pisząc wprost jest pośmiewiskiem i to dla frakcji, które od początku jej nie chciały, jak i dla spółdzielni, która reprezentuje. Co dalej? W marazmie i przypadku wszystko jest możliwe, ale intuicja mi podpowiada, że epizodyczna rola w mydlanej operze zakończy się jakimś zderzeniem z kartonowymi pudłami w stylu Hanki Mostowiak albo będzie to inny finał, przypominający końcowe kadry odegrane przez Ryśka z Klanu. Tak, to właśnie chce powiedzieć, że scenarzyści, o ile chcą nadal robić biznes na tym tandetnym spektaklu, będą musieli wymienić bohaterów. Rola Ewki premier jest kompletnie spalona, cała Polska zobaczyła, że Ewka w kuchni przypala nawet wodę, a w polityce przypomina trzeci garnitur, którego się w telewizji nie pokazuje. Na koniec kompromitacji pojawia się jeszcze wątek koleżanek i w co trudno uwierzyć, na zdecydowanie niższym poziomie niż reprezentuje Ewka premier. Wiele widzowie i „młoda demokracja” wybaczy, ale bez przesady, z tym naprawdę coś trzeba będzie zrobić, inaczej widzowie przełączą kanał, nawet bez przełączania wajchy.

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. Hm
    "Tusk chciał pokazać wszystkim, co to znaczy marny, obciachowy, polityk i jak bardzo Donald był światowy"

    Gdzieś wyczytałam, że mianowanie Grzebacza na premiera to wybieg, mający pokazać, że Donald jaki był, taki był, ale był i że to podgotowka na powrót Donalda na białym koniu, którego lud peowski powita, jak zbawcę.

    Możliwe to?

    • jest wesoło
      Terlikowski i Olejnik rano urządzili konferencje na temat praw człowieka dla zwierząt i na koniec uzgodnili wspólny mianownik: Monika Olejnik powiedziała że woli rozmawiać z psem Luką, a Terlikowski też tak pomyślał, a katolicki Arcybiskup Michalik wyglaszając katolickie kazanie w katolickim kościele do katolickich wiernych złamał zasady neutralności światopoglądowej,

      krytykując propagowane przez apoltyczną i neutralną światopoglądowo partię –  wierzenie gender jako niepasujące do chrześcijaństwa.

      Jak chcę się dowiedzieć co się ważnego dzieje w Kościele, wystarczy włączyć wyborczą.

  2. Hm
    "Tusk chciał pokazać wszystkim, co to znaczy marny, obciachowy, polityk i jak bardzo Donald był światowy"

    Gdzieś wyczytałam, że mianowanie Grzebacza na premiera to wybieg, mający pokazać, że Donald jaki był, taki był, ale był i że to podgotowka na powrót Donalda na białym koniu, którego lud peowski powita, jak zbawcę.

    Możliwe to?

    • jest wesoło
      Terlikowski i Olejnik rano urządzili konferencje na temat praw człowieka dla zwierząt i na koniec uzgodnili wspólny mianownik: Monika Olejnik powiedziała że woli rozmawiać z psem Luką, a Terlikowski też tak pomyślał, a katolicki Arcybiskup Michalik wyglaszając katolickie kazanie w katolickim kościele do katolickich wiernych złamał zasady neutralności światopoglądowej,

      krytykując propagowane przez apoltyczną i neutralną światopoglądowo partię –  wierzenie gender jako niepasujące do chrześcijaństwa.

      Jak chcę się dowiedzieć co się ważnego dzieje w Kościele, wystarczy włączyć wyborczą.

  3. ad vocem
    niesmialo bym sie niezgodzil…
    (moze nie we wszystkich tezach)..szykuje sie rozpad po..po 1sze) 8 lat przekretow na niewyobrazalna skale..po 2gie) moze najwazniejsze–SMOLEŃSK..w tym srodowisku wszyscy nawzajem sa tak umoczeni ze to ludzkie pojecie przechodzi..po 3cie)..tasmy kelnerow..po 4 te) tusk w Brukseli…po 5te) sfalszowanie-sfalszowanych wyborow…….
    jakby to sie moglo miec do przyszlosci tego nie wiem..ONI z reszta tez nie wiedza..widac ze wszyscy na cos czekaja.. niegdysiejsze skrecenie po w strone sld tez niewiele dalo bo widac ze na millera praktycznie nikt glosowac niezamierza..ani w poprzednich ani w nastepnych wyborach..
    jesli zas chodzi o doktorowa  to malarz kominowy doskonale wiedzial co robi..i to ze ona sie na to zgodzila;a gajowy dalej wszystko proteguje wyglada mi to na genialna ustawke jak i na kryzys bardzo kontrolowany..a dla nas "prawostronnych" taki obraz nie zwiastuje niczego dobrego niestety…

    • Powiedziałbym, pseudorozpad
      Powiedziałbym, pseudorozpad i aranżacja "nowej siły politycznej" "pod skrzydłami", bo "władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy" 😉 A to wszystko możliwe będzie dlatego, że wymienionymi przez Ciebie 5-cioma punktami przejmuje się może 10% świadomych Polaków. Przepraszam za ten pesymizm 😉

  4. ad vocem
    niesmialo bym sie niezgodzil…
    (moze nie we wszystkich tezach)..szykuje sie rozpad po..po 1sze) 8 lat przekretow na niewyobrazalna skale..po 2gie) moze najwazniejsze–SMOLEŃSK..w tym srodowisku wszyscy nawzajem sa tak umoczeni ze to ludzkie pojecie przechodzi..po 3cie)..tasmy kelnerow..po 4 te) tusk w Brukseli…po 5te) sfalszowanie-sfalszowanych wyborow…….
    jakby to sie moglo miec do przyszlosci tego nie wiem..ONI z reszta tez nie wiedza..widac ze wszyscy na cos czekaja.. niegdysiejsze skrecenie po w strone sld tez niewiele dalo bo widac ze na millera praktycznie nikt glosowac niezamierza..ani w poprzednich ani w nastepnych wyborach..
    jesli zas chodzi o doktorowa  to malarz kominowy doskonale wiedzial co robi..i to ze ona sie na to zgodzila;a gajowy dalej wszystko proteguje wyglada mi to na genialna ustawke jak i na kryzys bardzo kontrolowany..a dla nas "prawostronnych" taki obraz nie zwiastuje niczego dobrego niestety…

    • Powiedziałbym, pseudorozpad
      Powiedziałbym, pseudorozpad i aranżacja "nowej siły politycznej" "pod skrzydłami", bo "władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy" 😉 A to wszystko możliwe będzie dlatego, że wymienionymi przez Ciebie 5-cioma punktami przejmuje się może 10% świadomych Polaków. Przepraszam za ten pesymizm 😉

  5. mam wątpliwości co do rychłej porażki lekarki,
    albowiem Polacy upodobali sobie rządy miernot. Swiadczy o tym urząd prezydenta obsadzony przez jełopa jakiego świat nie widział. I co?. I nic, prawdopodobnie ten półanalfabeta będzie sprawował urząd następną kadencje

  6. mam wątpliwości co do rychłej porażki lekarki,
    albowiem Polacy upodobali sobie rządy miernot. Swiadczy o tym urząd prezydenta obsadzony przez jełopa jakiego świat nie widział. I co?. I nic, prawdopodobnie ten półanalfabeta będzie sprawował urząd następną kadencje