Reklama

Czołganie Lazarowicza po światłym systemie powszechnej sprawiedliwości jest już w zasadzie sadystyczną zabawą, zresztą od początku taką było.

Czołganie Lazarowicza po światłym systemie powszechnej sprawiedliwości jest już w zasadzie sadystyczną zabawą, zresztą od początku taką było. Wypadałoby opisać do końca losów koleje, wspomnieć o tym jak Lazarowicz w 1970 stracił nogę po strzale w kolano. Jak w 1980 roku tuż na fali nowego optymizmu zwanego Solidarność SB zakatowało w bramie 19 letniego syna Lazarowicza, a kolega co na niego doniósł redaguje teraz pismo dla intelektualistów wolnej Polski, gdzie można wyczytać o przebaczeniu i oszołomach. Jak został działaczem Solidarności i skończył na internowaniu, jak stał godzinami po ochłapy na kartki i flaszkę czystej po 13.00. Wszystko można, tylko mnie się już nie chce mnożyć tragedii i absurdów tamtej epoki, natomiast chce mi się i obiecałem podsumowanie. U mnie słowo droższe pieniędzy, dlatego bez wstępnych ceregieli podsumowuję.

Reklama

Cel eksperymentu.

Myliłby się ten, który za cel uznaje zmianę poglądów tego czy owego osobnika, wielokrotnie wspominałem, że mam w głębokim poważaniu naprawę świata i ludzi, księdzem nie jestem. Cel był banalny, celem jest brutalne zagłuszanie i przeczołganie głupoty. Granicą między wyrażaniem poglądów, a kpiną z ludzi i zdrowego rozsądku jest liczba. Liczba pojedyncza mnie nie obchodzi, jeśli Lazarowicz uważa, że jemu PRL dał krany i akcelerację rozwoju, to mnie pojedynczy idiota naprawdę nie przeraża i nie interesuje. Jeden będzie mówił, że PRL odgruzował Warszawę inny, że Hitler zrobił porządek, a kosmici zbudowali piramidy, nie ma się czym przejmować. Problem natomiast robi się wtedy, gdy Lazarowicz uważa, że mnie PRL dał kible i przyspieszył rozwój, mnie i milionom, które ten PRL znają, znają inaczej niż Lazarowicz i tu dochodzimy do sedna. Lazarowicz mówi w liczbie mnogiej i może sobie na taki pusty gest pozwolić, ponieważ co? Ponieważ tak się stało w kraju między Bugiem i Odrą, że wypowiadać tak idiotyczne kwestie jest „intelektualnym” szpanem. Powiedzieć, że PRL był akceleracją rozwoju czy coś równie debilnego, nie jest żadnym obciachem, tego rodzaju kwestie można wyczytać w Biblii masowego inteligenta, wiadomo pod jakim tytułem ta biblia. Obciachem jest atakowanie reżimu i systemu pełnego absurdów, największym obciachem.

 

Jeśli w Polsce obowiązuje jakiś kierunek powszechnej oceny przeszłości, to o zgrozo są to lidy przez lata komponowane przez kolegę Lesława Maleszkę. Moim celem było, jest i będzie brutalne obnażenie ideologicznej tandety, ponieważ to jest cholernie ważne kto i o czym mówi. Jeśli o akceleracji rozwoju PRL mówi partyjny sekretarz, Lesław Maleszka, czy Józef Oleksy, to wiadomo dlaczego tak mówią. Jeśli o PRL w sposób beztroski mówi Lazarowicz, srając na tragedię i upadlanie milionów, to co ja słyszę od większości? Od większości słyszę, że to ja srający na pojedynczego Lazarowicza jestem totalitaryzm i że strasznie brzydkie rzeczy robię Lazarowiczowi. Jak Lazarowicz powie, że PRL to już od razu Lazarowicza komuchem i sekretarzem nazywam, koniecznie Lazarowicz musiał być w PZPR. Nie wiem gdzie Lazarowicz był, mam tylko zdawkowe informacje na przykład takie, że na Lazarowiczu nie robiły żadnego wrażenia resoraki z Pewexu, a 45 lat w reżimie uznał za ciekawy i rozwijający okres w życiu własnym i kategorii społecznej zwanej narodem. Oczywiście można w tej sytuacji założyć, że Lazarowicz był synem opozycjonisty sadzanego na nodze od stołka, że stracił brata zakatowanego przez SB, albo ze chociaż stał na zmiany w kilometrowej kolejce po czajnik elektryczny.  Niemniej takie założenie świadczyłoby o tym, że albo Lazarowicz masochista, albo zakładający idiota.

Wracam zatem do początku, jeśli Lazarowicz mówi o PRL z pozycji obywatela, który był zaszczuwany, albo chociaż miał zmarnowane większość życia w absurdalnej pogoni za wegetacją, to miałby prawo do najbardziej idiotycznych ocen, byle pod własnym adresem. Tylko, że ja jestem Święty Bonifacy, jeśli Lazarowicz nie był pupilem PRL, resoraki z Pewexu, kiełbasa spod lady i inne takie przyziemne i wręcz wstydliwe sprawy, wszak liczy się uduchowienie, o czym nażarty i znudzony Lazarowicz mógł sobie wieczorami pomarzyć. Nie jest to kwestia uczciwości, moralności, przyzwoitości, to kwestia smaku i odwagi cywilnej. Kiedy ocalały z Holokaustu Żyd mówi, że Hitler nie był taki zły, wszak zbudował autostrady, no to mnie szczęka opada. Wypowiedzenie takiej kwestii z pozycji Żyda to jest intelektualna jazda bez trzymanki, na mnie to robi wrażenie. Natomiast kiedy tę samą kwestię wypowiada emerytowany członek NSDAP, no to wiadomo co ja sobie takim „intelektualizmem” podcieram. Pozwoliłem sobie w związku z tym założyć, że Lazarowicz jest beneficjent nie ofiara PRL, nażarty, rozkapryszony beneficjent, który może sobie wypierdzieć „intelektualną oryginalność”, ponieważ nic go to nie kosztuje. Takie zachowanie Lazarowicza jest nie tylko irytujące, ale niebezpieczne, zwłaszcza, że Lazarowicz wcale nie jest w mniejszości, w każdym razie nie w zdecydowanej, a jeśli nawet, to ta mniejszość znów jest na wierzchu.

Niemal słowo w słowo Lazarowicz powtarza za redaktorem Michnikiem, prezydentem Kwaśniewskim, premierem Milerem, redaktorem Urbanem i bynajmniej nie są to bidulki prześladowane przez endecko-katolicki reżim. Lazarowicz taki odważny w swoich idiotycznych sądach, bo ma poważne zaplecze. Mało tego, to zaplecze dysponując władzą, mediami i pieniędzmi, z każdego kto nie uważa aby kapowanie i podpisywanie partyjnej deklaracji jako droga kariery było szansą na normalny rozwój, aby zabijanie ludzi i poniewieranie milionów było akceleracją rozwojów kibli i kranów, uznało za oszołoma i zwierzę. Zwierzę dlatego, że taki rodzaj myślenia to zoologiczny antykomunizm, antysemityzm, nienawiść i brak przebaczenia, tak stoi w piśmie świętym masowego intelektualisty i to jes szyk, powtarzać te brednie. Fajna sprawa, dawni oprawcy i sędziowie, znów są sędziami i to nie tylko we własnej sprawie, ale w sprawie ofiar. Aberracja takiego kalibru, że nóż się w kieszeni otwiera i mnie się otworzył. Celem było zgnębienie Lazarowicza, tak brutalnie jak tylko się da, kutas i szmata w kierunku Lazarowicza, to jest eufemizm autorstwa gnojonego przez PRL, w odpowiedzi na oszołoma i zwierza, w wyknaniu beneficjenta PRL. I to eufemizm mówiony z pozycji tego, na którym resoraki robiły wrażenie, podobnie jak krakowska podsuszana. Kutas i szmata w stronę Lazarowicza to najniższa cena jaką kutas i szmata Lazarowicz mógł zapłacić za apoteozę 45 lat gnojenia ludzi, apoteozę wygłoszoną z pozycji wygranego przez reżim. Celem było zaszczuć takich jak Lazarowicz, którzy bynajmniej nie są bidulkami, ale spadającymi na cztery łapy, wiecznie nażartymi obrotowymi ideologami. Lazarowicz nie byłby szmatą i kutasem, gdyby był Żydem, ale on jest z NSDAP.

Reakcje, czyli święte oburzenie i ciche poparcie.

Tytuł nie jest przypadkowy lecz wycelowany i znamienny. Oburzenie wyrażano głośno, poparcie w formie ocen po cichu. Wszystkim, którzy mają inne wrażenie polecam komentarze pod tekstami i dwa oddzielne, pełne oburzenia teksty na temat moich działań. Święte oburzenie na widok poniewieranego Lazarowicza nastąpiło w wielu grupach. Z tego co zauważyłem mało było takich co bronili PRL, większość poleciała standardem: „nie zgadzam się, ale tak nie wolno z człowiekiem”. Z człowiekiem nie, z Lazarowiczem jak najbardziej. Lazarowicz sam sobie zamówił ten rodzaj traktowania, uznając go za idealny klimat rozwoju i naprawdę bądźmy poważni, bądźmy poważni. Wytarcie sobie dupy Lazarowiczem, wpisanie za niego paru komentarzy obsikujących jego nazwisko, wykasowanie w ramach cenzury paru komentarzy użytkowników, to są mniej lub bardziej dowcipnie obrazujące sytem igraszki. Nie ma kompletnie o czym mówić w porównaniu z tym co Lazarowicz powinien przejść, żeby można było mówić o równych prawach i doświadczeniach. Lazarowicz powinien nie wirtualnie, ale organoleptycznie poczuć drążek w dupie, stracić syna, ojca, sens życia i czuć się jak zaszczuty pies, dopiero z tej pozycji władza w mojej osobie może powiedzieć Lazarowiczowi, daj spokój Lazarowicz, poczytaj sobie moją gazetę i wybacz oszołomie z zoologiczną nienawiścią w oczach. Cała ta śmieszna zabawa niczego Lazarowicza nie nauczy i też nigdy Lazarowicza nie miałem ochoty edukować.

Lazarowicz żył jak gnida i taki umrze, mnie jego marny żywot zwisa, mnie chodzi tylko o to, aby jemu i zapleczu Lazarowicza było ciężej wciskać masom kit, nic więcej. Lazarowicza ma boleć za każdym razem jak otworzy gębę w obronie paranoi i reżimu. Nie może Lazarowiczowi łatwo przychodzić rozgrzeszanie własnych grzechów, uśmiech z lądującej na czterech łapach gęby Lazarowicza trzeba zmazać. Lazarowicz jest oszołom i zwierz, Lazarowicz nie ma się zmieniać, bo to już za późno, ale ma się bać. Takie traktowanie Lazarowicza oburzyło każdego, kto słusznie wyczuł tę „subtelną” różnicę, między władzą, która mogła z Lazarowiczem zrobić wszystko, a Lazarowiczem, który sobie mógł. Ten rodzaj protestu był najbardziej widoczny. Dlaczego? Ano właśnie i to jest cholernie ciekawe. Uruchomił się znany od zarania ludzkości mechanizm. Kibicowanie „słabszemu” i poczucie zagrożenia. Jeśli MK może skopać Lazarowicza, no to ja będę następny. Cóż tak to już jest, że niektórzy muszą poczuć, aby zrozumieć. Gdybym kolejny raz napisał tekst o tym czym był PRL, nudziłoby się towarzystwo jak mopsy, a tak powstał bulwersujący eksperyment i zabawa na całego. Jestem więcej niż pewny, że Lazarowicz to nie, ale wielu spojrzało na to o czym mówimy z zupełnie innej perspektywy i to dzięki prostemu, wręcz prostackiemu zabiegowi – teraz Lazarowicz jest pragnienie, a MK jest PRL.

Oburzenie na ohydny wirtualny eksperyment dość powszechne, natomiast na ohydny system i apologetę tego systemu jakoś nie bardzo. Ot zwykłe wyrażanie poglądów, wolność słowa i takie tam niewinne bzdury. Zaiste ciekawa interpretacja, pochwała z akceptacją autentycznego bandytyzmu jako niewinne wyrażanie poglądów w ramach wolności słowa i święte oburzenie na wirtualną odpowiedź. Poniewierając Lazarowicza zrobiłem coś o co sam się prosił i gówno prawdą są te wszystkie przesadzone opinie, że przecież nie każdy partyjny był bydle, a ja tu lecę po wszystkich. Nie po wszystkich, po gnidzie Lazarowiczu. Mój ojciec był I sekretarzem POP PZPR mój ulubiony nauczyciel z LO był w PZPR, ojciec mojego przyjaciela był w Milicji w czasie stanu wojennego i takich przykładów mogę mnożyć dziesiątki. Wciskanie podobnych pierdół o gremialnym wrzucaniu do wora, to jest odwracanie uwagi od Lazarowicza, czyli przykładu na to, że nie wszyscy w PZPR byli bydlakami, ale są bydlaki, którym z pozycji nażartych systemem przychodziło łatwo kiedyś i nadal przychodzi z lekkością. Nie poniewieram byłych członków PZPR, którzy wyciągnęli wnioski i mówią nigdy więcej, ale tych co im się żyło dostatnio i teraz czują się bezkarni ze swoim zapleczem, mówię kutas i szmata – wykonuję najłagodniejszy wyrok. Żaden to argument w dyskusji, tu zgoda – to najłagodniejszy z możliwych wyrok, moje przebaczenie i wspaniałomyślność.

Z drugiej strony było ciche poparcie, parę not pod 6, które mi wiszą, ale tym razem są cenną informacją. Nie licząc kilku komentarzy tych Użytkowników, którzy i przed eksperymentem  nie kryli się ze swoimi poglądami na temat PRL, nie było wielkiego poparcia dla tego co robię, jeśli już to po cichu. Po cichu ponieważ można zostać oszołomem, moherem, głosującym na PiS poszukiwaczem układu, mówiąc rzeczy oczywiste. Natomiast wygadując idiotyzmy zostaje się bezpiecznym intelektualistą. I znów ciekawa sprawa, ponieważ zaobserwowana po obu stronach. Pamiętam jak dziś co robiłem PO NAZWISKU z Kaczyńskimi i innymi Gosiewskimi, dość wspomnieć, że i zmarłego ojca Kaczyńskich nie oszczędziłem, nie było wówczas takiego zbulwersowania, był natomiast aplauz „i w górę” wśród tych, co dziś są oburzeni z powodu Lazarowicza. Po drugiej stronie święcie oburzeni na to co robiłem z Kaczyńskim, nie widzieli nic zdrożnego w eksperymencie na żywym organizmie Lazarowicza. Bliższa koszula ciału i mój kolejny problem, ponieważ dla mnie Lazarowicza od Kaczyńskiego dzieli tylko nazwa ideologii, kompletnie nic poza tym. Lazarowicz to Kaczyński, nawet gorszy, bo Kaczyński co by o nim nie mówić gardzi katami oczywiście nadmiernie interpretując i poszukując katów, a Lazarowicz gardzi ofiarami jak leci. Pies z kulawą nogą nie spojrzałby na problem PRL i Lazarowicza, gdybym nie sponiewierał Lazarowicza, który się o to prosił. W ten sposób dochodzimy do ostatniego punktu, mianowicie: „dla szlachetnych celów i z czystymi intencjami ten cyrk”.

Władza, czyli moje motywacje.

A gówno! Żadnych szlachetnych motywacji, dokładnie tak jak napisała jedyna z Użytkowniczek portalu, która tuż po napisaniu podwinęła ogon, gdy padła propozycja aby zrobiła ze mną to, co ja z Lazrowiczem. Żadnych wzniosłych motywacji, czysty, fizjologiczny wręcz odruch, odruch wymiotny na widok Lazarowicza. Lazarowicz z lekkością politruka opowiadający o zaletach gówna, które mu smakowało, budzi we mnie odrazę, odruch bezwarunkowy. Mam ochotę dać w ryj gnojowi, skopać kutasa i  wytrzeć sobie dupę szmatą. Taki jestem pełen nienawiści i odruchów na poziomie najniższych instynktów. Ma tylko jedno pytanie w związku z tym, do wszystkich zaskoczonych ludzką naturą. Ilu z Was miało ochotę skopać księdza, który zgwałcił dziecko, właściciela psa, który go zakatował, męża co prześladował żonę, Kaczyńskiego co bredził bez sensu, nauczyciela co się uwziął itd.. Nie to samo? A jakie nie to samo? Kaczyńskiego wielu z was chciało za..ć, w myślach mowie i wirtualu. No ale do czego to doprowadzi? Do faszyzmu, do przekraczania granic i Matko Boska. A Was doprowadziło? Gdy w myślach i na ekranach skopaliście tego czy tamtego, zostaliście faszystami? Nie wstydzę się swoich odruchów, tak chce mi się rzygać na takich jak Lazarowicz, tak jak nie wytrzymuje na widok dresiarza kopiącego gimnazjalistę, bo to jest dresiarz, który z pozycji silniejszego i wiecznie nażartego drwi, z tych co słabsi i tylko dlatego słabsi, że Lazarowicz i jemu podobni sędziują ten mecz.

Nienawidzę drobnych kutasów w gatunku Lazarowicza i właśnie dlatego, ze nienawidzę to się za Lazarowicza wziąłem, osobiście mi podpadł również w innych miejscach. Silący się na oryginalność pajac, męczydupa zadająca setki debilnych pytań z pozycji „weryfikatora” myśli i słów. Pseudo intelektualista, który zdania po polsku nie jest w stanie sklecić, z wiecznym pakietem ideologicznego jazgotu i infantylnych „boo”. Wybitnie wkurwiająca i tandetna postać, która najtańszym z możliwych kosztów robi za gwiazdę. Przyłazi, biadoli nad swym zasranym losem, zasranego konformisty i paraduje kutas w cierniowej koronie, mordę sobie wycierając tymi co się nie załapali na przywileje. Święty by się wku..ł, cóż dopiero profanator. Prymitywna motywacja, całkowicie osobista, ale mnie nic innego nie irytuje i przeciw niczemu innemu nie walczę, jak tylko przeciw tym co mnie osobiście usiłują poniewierać. Lazarowicz usiłując srać na miliony usiłował nasrać na mnie, w związku z powyższym jedynie wyprzedziłem kolejny ruch i obsrałem Lazarowicza z góry do dołu.

Czy to było podniecające i dało moc z pozycji władzy? Ech tego się nie da opisać jaka to frajda, zajebiste uczucie, zgnoić kutasa, który się nie może bronić. Porównywalne z orgazmem, poważnie. Niesamowite poczucie władzy i bezkarności, ale tu mam małą niespodziankę. Lazarowicz nie był zbanowany, mógł pisać. Dlaczego nie pisał? Nie trudno zgadnąć. Eksperyment był dla niego oczywistą pułapką, więc szybko przywdział aureolę męczennika na styropianie i on się do tego poziomu nie będzie zniżał. Tylko, że jakoś k..a w swoim ulubionym PRL/Kontrowersje, nie rozwinął się z poziomu opozycji. Dziwne prawda? Coś tam Lazarowicz skrobnął w podziemiu i pies z kulawą nogą się nie odezwał. Lazarowicz aby błyszczał musi mieć kilka rzeczy: przywileje, bezkarność i zaplecze w mediach, we władzy i Lazarowiczowi podobnych. Lazarowicz bez tego jest nikim, tak jak bez PRL byłby nikim.

Przy równych warunkach rozwoju dla Lazarowicza i pozostałych, Lazarowicz kończy przy łopacie, PRL zrobił z niego ćwierćinteligenta. Czym się różnię „od nich”? Też mnie podnieca władza, też lubię gnoić. Wszystkim się różnie, ale jednym przede wszystkim. Otóż ja w przeciwieństwie do kutasa Lazarowicza, nie wmawiam ani jemu, ani Wam, że tym eksperymentem zbudowałem raj na ziemi i klimat dla rozwoju. Mówię, co zbudowałem i zbudowałem gnój, mówię co mną kierowało i kierował mną prymityw. Różni mnie to, że umiem odróżnić prymityw, szczucie, poniewieranie ludźmi z pozycji ofiary/poniewieranego i kata/poniewierającego. Skopałem dupę Lazarowiczowi na kompletnie nieuczciwych warunkach, nie miał szans w tym pojedynku. Tym się różnię, że opisuję rzeczywistość i własne motywacje boleśnie uczciwie i to uważam za odwagę intelektualną. Kompletne przeciwieństwo do tego co robi tandeciarz i tchórzliwa miernota intelektualna, która swoje przywileje nazywa szczęściem ogółu, ponieważ bez tych przywilejów byłby jeszcze większą szmatą. Motywacje miałem osobiste i prymitywne, do głowy mi nie przyszło naprawiać świat, zmieniać ludzi, chciałem tylko skopać dresiarza, niestety kolejny raz w myślach i na ekranie, a w mordę się należało z piąchy nie klawiatury. Należało się w ryj z półobrotu i z kolanka w jaja i wcale nie jestem usatysfakcjonowany. Mało mnie też przeraża to co się „ze mną dzieje”, zawsze się tak dzieje, kiedy widzę kutasa na uprzywilejowanej pozycji, znęcającego się nad tymi co bez szans, mam ochotę szmatę zatłuc, oszołoma pełnego zoologicznej nienawiści. KONIEC eksperymentu.

Reklama

36 KOMENTARZE

  1. Ciekawe spojrzenie… ale do
    Ciekawe spojrzenie… ale do Lazarowicza ma się nijak. Tego gnębiłem za uszczęśliwianie i poniewieranie otoczenia własną wiarą lub/i przywilejami. Nie sądzę aby to był typ głęboko wierzącego, raczej mi przypomina tego syna prezesa od “Zmienników”, któremu miodek, dopiero z wkładką posmakował. Ale to nie ważne, myślę, że ciekawą rzecz napisałeś z tą wiarą, zdecydowanie na szerszy wpis.

  2. Ciekawe spojrzenie… ale do
    Ciekawe spojrzenie… ale do Lazarowicza ma się nijak. Tego gnębiłem za uszczęśliwianie i poniewieranie otoczenia własną wiarą lub/i przywilejami. Nie sądzę aby to był typ głęboko wierzącego, raczej mi przypomina tego syna prezesa od “Zmienników”, któremu miodek, dopiero z wkładką posmakował. Ale to nie ważne, myślę, że ciekawą rzecz napisałeś z tą wiarą, zdecydowanie na szerszy wpis.

  3. Neospasmin to fantastyczny juhas.

    Juhas pyta.

     

    a baca zna odpowiedzi na wszystkie pytania.

    Pierwsze: ziemia jest wielka i waży tam cosik?

    Baca – musi cosik tam ważyć.

    Juhas – ale cosik mi się zdaje, że ziemia musi na czymś stać?

    Baca – rzecz oczywista, kula ziemska stoi na wielkim słoniu.

    Juhas – cosik mi się zdaje, że i ten słoń musi na czymsik tam stać?

    Baca – stoi ci łun na ogromnym żółwiu.

    Baco – cosik mi się zdaje, że ten żółw na czymś tam też musi stać?

    Baca – uważuję, że tenże żółw stoi na wielorybie..

    Juhas – aha.  Mimo to, cosik mi się zdaje, że i ten wieloryba musi na czymś tam stać?

     

    Baca – cosik mi się zdaje, że za chwilę weźmiesz w pysk.

  4. Neospasmin to fantastyczny juhas.

    Juhas pyta.

     

    a baca zna odpowiedzi na wszystkie pytania.

    Pierwsze: ziemia jest wielka i waży tam cosik?

    Baca – musi cosik tam ważyć.

    Juhas – ale cosik mi się zdaje, że ziemia musi na czymś stać?

    Baca – rzecz oczywista, kula ziemska stoi na wielkim słoniu.

    Juhas – cosik mi się zdaje, że i ten słoń musi na czymsik tam stać?

    Baca – stoi ci łun na ogromnym żółwiu.

    Baco – cosik mi się zdaje, że ten żółw na czymś tam też musi stać?

    Baca – uważuję, że tenże żółw stoi na wielorybie..

    Juhas – aha.  Mimo to, cosik mi się zdaje, że i ten wieloryba musi na czymś tam stać?

     

    Baca – cosik mi się zdaje, że za chwilę weźmiesz w pysk.

  5. Ambiwalentne
    Bo czym się różnimy od nich, jeżeli na chamstwo odpowiemy chamstwem, na uderzenie uderzeniem, na pogardę pogardą…
    Tym sposobem nie jesteśmy ich przeciwieństwem tylko kontynuatorami…
    To że im “się należy” nie znaczy że jesteśmy zobligowani do dopieprzenia im z nawiązką.
    A że wielu różnym się należy… Fakt

    • Odpowiem Ci krótko. Miałem

      Odpowiem Ci krótko. Miałem lokatorkę dziwkę do której fagas chodził. Był problem który rozwiązał obrażając moją matkę na ulicy. Przyszedłem do tej lokatorki, wyciągnąłem skurwysyna na zewnątrz i pięścią potarłem mu nos. Od tej chwili kłaniał mi się w pas.

    • Właściciel radia RMF FM powiedział publicznie pzpr-owcom
      -powinniście siedzieć wszyscy w nowej Berezie Kartuskiej. ŻADEN zawodowy czerwony morderca nie odpowiedział za zbrodnie.Tak jak Rokita przeszedł do porządku nad swoim raportem/100 trupów,kilka W 1989 ROKU/,tak Michnik-Szechter wskazał nowy wzorzec honoru.W mundurze generała WSW. Prezydentem został oczywisty -bo sowiecki- bohater,też generał.Wolałbym,żeby dzisiaj w sejmie były 4 komisje d/s zbrodni na aktywie pzpr i jedna do poszukiwań ich grobów.

  6. Ambiwalentne
    Bo czym się różnimy od nich, jeżeli na chamstwo odpowiemy chamstwem, na uderzenie uderzeniem, na pogardę pogardą…
    Tym sposobem nie jesteśmy ich przeciwieństwem tylko kontynuatorami…
    To że im “się należy” nie znaczy że jesteśmy zobligowani do dopieprzenia im z nawiązką.
    A że wielu różnym się należy… Fakt

    • Odpowiem Ci krótko. Miałem

      Odpowiem Ci krótko. Miałem lokatorkę dziwkę do której fagas chodził. Był problem który rozwiązał obrażając moją matkę na ulicy. Przyszedłem do tej lokatorki, wyciągnąłem skurwysyna na zewnątrz i pięścią potarłem mu nos. Od tej chwili kłaniał mi się w pas.

    • Właściciel radia RMF FM powiedział publicznie pzpr-owcom
      -powinniście siedzieć wszyscy w nowej Berezie Kartuskiej. ŻADEN zawodowy czerwony morderca nie odpowiedział za zbrodnie.Tak jak Rokita przeszedł do porządku nad swoim raportem/100 trupów,kilka W 1989 ROKU/,tak Michnik-Szechter wskazał nowy wzorzec honoru.W mundurze generała WSW. Prezydentem został oczywisty -bo sowiecki- bohater,też generał.Wolałbym,żeby dzisiaj w sejmie były 4 komisje d/s zbrodni na aktywie pzpr i jedna do poszukiwań ich grobów.

  7. Spotykam czasem swojego L.,stopnia nie pamiętam
    chociaż zawsze mówił,nazwisko też miał na L.sylwetkę boksera i zawsze stawał za moimi plecami,ten szczupły zza biurka zadawał pytania i palił sporta za sportem,próbował poczęstować – grał tego dobrego.Czekałem kiedy ten z tyłu mnie walnie,ale tylko straszył.Teraz elegancki,wypasiony,żadnych zmarszczek – biznesman , nikt nie powie – były esbek.Na pewno działacz sportowy.Na pewno w pierwszych rzędach na niedzielnej mszy.Kiedy patrzę jak podjeżdża nowym E -klasse pod swój salon GSM , myślę – chuj wart ten mój kraj ,przewodniczący Bolek i cała ta nasza bezkrwawa rewolucja.Bo tak wyglądają przegrani.Albo jeszcze lepiej.

  8. Spotykam czasem swojego L.,stopnia nie pamiętam
    chociaż zawsze mówił,nazwisko też miał na L.sylwetkę boksera i zawsze stawał za moimi plecami,ten szczupły zza biurka zadawał pytania i palił sporta za sportem,próbował poczęstować – grał tego dobrego.Czekałem kiedy ten z tyłu mnie walnie,ale tylko straszył.Teraz elegancki,wypasiony,żadnych zmarszczek – biznesman , nikt nie powie – były esbek.Na pewno działacz sportowy.Na pewno w pierwszych rzędach na niedzielnej mszy.Kiedy patrzę jak podjeżdża nowym E -klasse pod swój salon GSM , myślę – chuj wart ten mój kraj ,przewodniczący Bolek i cała ta nasza bezkrwawa rewolucja.Bo tak wyglądają przegrani.Albo jeszcze lepiej.

  9. I znów Dorola nie myślisz,
    I znów Dorola nie myślisz, przy kopaniu dołów dla siebie. Nie masz potrzeby zrobienia “to”? Przecież napisałaś “to” w ramach komenatrza po tym jak “to” napisałaś, piszesz, że Ty nie taka. Dorola ty naprawdę nie widzisz takich rzeczy? Powiedz mi jaką Ty techniką piszesz komentarze? Myślisz na przykład nad tym co piszesz? Jak może przez stronę niemal A4 robić “to”, a potem pisać, że nie ma potrzeby i parcia aby robić “to”. Dorola usiłowałem Ci tylko powiedzieć, żebyś zrobiła “to” pierwszy raz w życiu porządnie i logicznie, a Ty jak zwykle spieprzyłaś sprawę emocjonalnym komentarzem bez rozumu. Zrobiłaś “to”, tylko, że “to” co zrobiłaś to żałosne jest w formie i treści.

  10. I znów Dorola nie myślisz,
    I znów Dorola nie myślisz, przy kopaniu dołów dla siebie. Nie masz potrzeby zrobienia “to”? Przecież napisałaś “to” w ramach komenatrza po tym jak “to” napisałaś, piszesz, że Ty nie taka. Dorola ty naprawdę nie widzisz takich rzeczy? Powiedz mi jaką Ty techniką piszesz komentarze? Myślisz na przykład nad tym co piszesz? Jak może przez stronę niemal A4 robić “to”, a potem pisać, że nie ma potrzeby i parcia aby robić “to”. Dorola usiłowałem Ci tylko powiedzieć, żebyś zrobiła “to” pierwszy raz w życiu porządnie i logicznie, a Ty jak zwykle spieprzyłaś sprawę emocjonalnym komentarzem bez rozumu. Zrobiłaś “to”, tylko, że “to” co zrobiłaś to żałosne jest w formie i treści.

  11. Nie na temat, żadnych
    Nie na temat, żadnych argumentów do rzeczy, tylko wiosłowanie obok, ale za to całkiem ładna i trafiona metafora z dołkiem i piedestałem. Trafiona jak zwykle w Ciebie, jesteś w dołku, ale nie dlatego, że ja na piedestale. Dlatego, że nie potrafisz się uporać w treścią, a tego nijak nie da się nadrobić formą, która od czasu do czasu nawet ciekawa.

  12. Nie na temat, żadnych
    Nie na temat, żadnych argumentów do rzeczy, tylko wiosłowanie obok, ale za to całkiem ładna i trafiona metafora z dołkiem i piedestałem. Trafiona jak zwykle w Ciebie, jesteś w dołku, ale nie dlatego, że ja na piedestale. Dlatego, że nie potrafisz się uporać w treścią, a tego nijak nie da się nadrobić formą, która od czasu do czasu nawet ciekawa.

  13. Jak masz coś przykrego do powiedzenia
    najlepiej być szczerym.To jest ,niestety,gorzka prawda.Bo to nie żaden etatowy funkcjonariusz śmierdzącej , zdechłej komuny ani nawiedzony eseldowiec , który nas namawia na prawdziwą lewicę z charczącym Józkiem.Tylko zagubiony facet który nie poczuł -najlepiej na plecach – dobrodziejstw realnego socjalizmu.Jestem pewny,że gdyby dostał zaproszenie na ,,rozmowę” z tymi co byli ,,zbrojnym ramieniem” albo wpadli do domu ci , co ,,w słuzbie narodu” i przy dzieciach i żonie pokazali coś więcej niż kran z wodą – zmieniłby zdanie w kwestii prl-u.Ale póki co – TO TYLKO SŁOWA.JUŻ nie mają mocy sprawczej jak donos do UB.

  14. Jak masz coś przykrego do powiedzenia
    najlepiej być szczerym.To jest ,niestety,gorzka prawda.Bo to nie żaden etatowy funkcjonariusz śmierdzącej , zdechłej komuny ani nawiedzony eseldowiec , który nas namawia na prawdziwą lewicę z charczącym Józkiem.Tylko zagubiony facet który nie poczuł -najlepiej na plecach – dobrodziejstw realnego socjalizmu.Jestem pewny,że gdyby dostał zaproszenie na ,,rozmowę” z tymi co byli ,,zbrojnym ramieniem” albo wpadli do domu ci , co ,,w słuzbie narodu” i przy dzieciach i żonie pokazali coś więcej niż kran z wodą – zmieniłby zdanie w kwestii prl-u.Ale póki co – TO TYLKO SŁOWA.JUŻ nie mają mocy sprawczej jak donos do UB.

  15. Dałeś Kuraku d… z tym eksperymentem

    Raz, że historię najnowszą (czyli PRL-u) znasz dosyć jednostronnie. To znaczy znasz tylko złe strony. Dla jasności, mając pod sześćdziesiątkę, PRL znam z autopsji jak najbardziej i wcale za nim nie tęsknię. Dwa, że ulegasz mitom jakoby w PRL-u normą były represje, a naród był przeciw. A to g… prawda. PRL polegał na tym, że władza bardzo chiała udawać, że wszystko jest "normalnie", ale z przyczyn praw ekonomicznych i socjologicznych nie miało to szans na urzeczywistnienie.

    Niemnej zwłaszcza dla oportunistów był to ustrój całkiem do życia. Bida i byle jakość nie doskwierały tak boleśnie, bośmy nie mieli skali porównawczej. Boli jak sąsiad ma merca, a ty koślawy rower, ale w PRL-u sąsiad merca nie miał. Pamiętać też należy, (historia, historia), że wielka część społeczeństwa wiejska zwłaszcza, żyła w II RP w skrajnej nędzy i co by nie mówić o motywacjach władzy, to na zmianie ustroju zdecydowanie zyskała.

    Reasumując: mógłbym onego Lazarowicza przeprowadzić przez PRL w dobrej formie, bez kontaktu z aparatem represji i zupełnie zadowolonego z życia i to będąc całkowicie w zgodzie z historią i realiami PRL-u.

    Jak już napisałem, dziwię się tęskotom za PRL-em, bo był to ustrój przede wszystkim idiotyczny i groteskowy. Jednak Twój eksperyment był absolutnie nieuczciwy intelektualnie i zupełnie nieprzyzwoicie szargał personalnie Lazarowicza.

     

    • Niestety niczego nowego się
      Niestety niczego nowego się nie dowiedziałem z tego tekstu. te same, zgrane i śmieszna argumenty. Kuriozum wręcz jest przywoływanie polskiego chłopa jako tego co został wyciągnięty z otchłani II RP. W okresie stalinowskim prześladowania, kolektywizacja i “kułakowanie”, potem spekulanctwo i badylarstwo, to tylko przykłady. Gadanie, że PRL dał postęp i prąd i odgruzował Warszawę, czy postawił na nogi chłopów, to takie brednie, których się nawet komentować nie chce. Cały świat szedł do przodu, tak jak skończył sie czas manufaktury i przyszedł czas maszyny parowej, jak skończyła się nafta i przyszedł prąd elektryczny. To nie są zdobycze PRL, ale cywilizacji, która do PRL dochodziła z półwiecznym poślizgiem i żałosnej formie. Mogę się zgodzić, że w Polsce mieliśmy do czynienia z najłagodniejszą wersją paranoi, ale to była paranoja, nie wiem co można dostrzec pozytywnego w paranoi poza tym, że mogła być jeszcze większa. No i ja ciągle powtarzam proste pytanie. Powiedz mi kim byłeś w PRL, a powiem ci co o nim sądzisz.

      • Kuraku, zresetuj się!

        Chybaś się zawiesił? Spójrz na realia: po 89 dość znaczna część elektoratu, to były tzw. sieroty po PRL-u. To ci co wynieśli do władzy postkomunistów w 93, potem Millera et consortes. Także zwolennicy Leppera, Tymińskiego, a nawet rzekomych antykomunistów Kaczyńskich. Czy według Ciebie te tęsknoty paru, a może parunastu milionów ludzi, to była masochistyczna tęsknota dupy za kijem? Ocknij się. PRL był pszenno buraczany, głupi, pozbawiony wolności, ale to nie było piekło.

        Tak zwani przeciętni ludzie chętnie rezygnują z wolności na rzecz spokojnej, choć przaśnej egzystencji. Oczywiście, że demokracja i wolny rynek to rzecz o niebo lepsza. Ale np. z punktu widzenia nieroba i pijaczka (ilu takich mamy w Ojczyźnie) PRL to był raj na ziemi. Nikt go z roboty nie wyrzucił, nawet jak nic nierobił, albo co zrobił to sp… Jak go wyrzucił, z następną robotą kłopotu nie było. Przy napadzie pracowitości zawsze można było fuche załapać. Na żarcie i co najważniejsze na wypicie zawsze starczyło. A politykę to taki miał gdzieś, jak zresztą i obecnie. Ambicje nim nie targały.

        Wypisuję to wszystko w nadziei, że dotrze do Ciebie, że w tym osławionym eksperymencie zastowałeś uproszczony, czarno-biały obraz świata i dlatego nie ma on żadnej wartości poza satysfakcją? z poniewierania Lazarowicza.

        Na koniec o tym co robiłem w PRL-u. Właściwie mógłbym warknąć, że nic Ci do tego i nie będzie mnie tu jakiś drób osądzał, ale dla Twojej spokojności – beneficjentem sysytemu to ja nie byłem na pewno.

  16. Dałeś Kuraku d… z tym eksperymentem

    Raz, że historię najnowszą (czyli PRL-u) znasz dosyć jednostronnie. To znaczy znasz tylko złe strony. Dla jasności, mając pod sześćdziesiątkę, PRL znam z autopsji jak najbardziej i wcale za nim nie tęsknię. Dwa, że ulegasz mitom jakoby w PRL-u normą były represje, a naród był przeciw. A to g… prawda. PRL polegał na tym, że władza bardzo chiała udawać, że wszystko jest "normalnie", ale z przyczyn praw ekonomicznych i socjologicznych nie miało to szans na urzeczywistnienie.

    Niemnej zwłaszcza dla oportunistów był to ustrój całkiem do życia. Bida i byle jakość nie doskwierały tak boleśnie, bośmy nie mieli skali porównawczej. Boli jak sąsiad ma merca, a ty koślawy rower, ale w PRL-u sąsiad merca nie miał. Pamiętać też należy, (historia, historia), że wielka część społeczeństwa wiejska zwłaszcza, żyła w II RP w skrajnej nędzy i co by nie mówić o motywacjach władzy, to na zmianie ustroju zdecydowanie zyskała.

    Reasumując: mógłbym onego Lazarowicza przeprowadzić przez PRL w dobrej formie, bez kontaktu z aparatem represji i zupełnie zadowolonego z życia i to będąc całkowicie w zgodzie z historią i realiami PRL-u.

    Jak już napisałem, dziwię się tęskotom za PRL-em, bo był to ustrój przede wszystkim idiotyczny i groteskowy. Jednak Twój eksperyment był absolutnie nieuczciwy intelektualnie i zupełnie nieprzyzwoicie szargał personalnie Lazarowicza.

     

    • Niestety niczego nowego się
      Niestety niczego nowego się nie dowiedziałem z tego tekstu. te same, zgrane i śmieszna argumenty. Kuriozum wręcz jest przywoływanie polskiego chłopa jako tego co został wyciągnięty z otchłani II RP. W okresie stalinowskim prześladowania, kolektywizacja i “kułakowanie”, potem spekulanctwo i badylarstwo, to tylko przykłady. Gadanie, że PRL dał postęp i prąd i odgruzował Warszawę, czy postawił na nogi chłopów, to takie brednie, których się nawet komentować nie chce. Cały świat szedł do przodu, tak jak skończył sie czas manufaktury i przyszedł czas maszyny parowej, jak skończyła się nafta i przyszedł prąd elektryczny. To nie są zdobycze PRL, ale cywilizacji, która do PRL dochodziła z półwiecznym poślizgiem i żałosnej formie. Mogę się zgodzić, że w Polsce mieliśmy do czynienia z najłagodniejszą wersją paranoi, ale to była paranoja, nie wiem co można dostrzec pozytywnego w paranoi poza tym, że mogła być jeszcze większa. No i ja ciągle powtarzam proste pytanie. Powiedz mi kim byłeś w PRL, a powiem ci co o nim sądzisz.

      • Kuraku, zresetuj się!

        Chybaś się zawiesił? Spójrz na realia: po 89 dość znaczna część elektoratu, to były tzw. sieroty po PRL-u. To ci co wynieśli do władzy postkomunistów w 93, potem Millera et consortes. Także zwolennicy Leppera, Tymińskiego, a nawet rzekomych antykomunistów Kaczyńskich. Czy według Ciebie te tęsknoty paru, a może parunastu milionów ludzi, to była masochistyczna tęsknota dupy za kijem? Ocknij się. PRL był pszenno buraczany, głupi, pozbawiony wolności, ale to nie było piekło.

        Tak zwani przeciętni ludzie chętnie rezygnują z wolności na rzecz spokojnej, choć przaśnej egzystencji. Oczywiście, że demokracja i wolny rynek to rzecz o niebo lepsza. Ale np. z punktu widzenia nieroba i pijaczka (ilu takich mamy w Ojczyźnie) PRL to był raj na ziemi. Nikt go z roboty nie wyrzucił, nawet jak nic nierobił, albo co zrobił to sp… Jak go wyrzucił, z następną robotą kłopotu nie było. Przy napadzie pracowitości zawsze można było fuche załapać. Na żarcie i co najważniejsze na wypicie zawsze starczyło. A politykę to taki miał gdzieś, jak zresztą i obecnie. Ambicje nim nie targały.

        Wypisuję to wszystko w nadziei, że dotrze do Ciebie, że w tym osławionym eksperymencie zastowałeś uproszczony, czarno-biały obraz świata i dlatego nie ma on żadnej wartości poza satysfakcją? z poniewierania Lazarowicza.

        Na koniec o tym co robiłem w PRL-u. Właściwie mógłbym warknąć, że nic Ci do tego i nie będzie mnie tu jakiś drób osądzał, ale dla Twojej spokojności – beneficjentem sysytemu to ja nie byłem na pewno.

  17. Babo weź sobie jakikolwiek
    Babo weź sobie jakikolwiek podręcznik logiki i zacznij odróżniać rzeczy elementarne, bo się normalnie wątroba wywraca od pieprzenia, dla pieprzenia. Krzątasz się po kuchni między obiadem i deserem i pieprzysz co Ci ślina na język przyniesie. To, że się najciemniejszy chłop poczuł lepiej jak przed wojną, do tego, że PRL był systemem postępu i sprawiedliwości chłopskiej, ma się tak jak lokomotywa do Warsa. Tak na najciemniejszych mogło to zrobić wrażenie i widać robi, ale reszta była kułakami i do kołchozu zaganiana, jak do dziedzica. Porównaj polskiego chłopa polskiego co ma 1 ha w 14 kawałkach z dowolnym rolnikiem zachodniej Europy, ale na spokojnie, jak już pozmywasz. W RFN dzieci rolników nie szły na studia? Przecież pisać takie idiotyzmy można w nieskończoność. Napisałem, że lód na patyku jest zimny, a w odpowiedzi słyszę, że patyk jest ciepły.

  18. Babo weź sobie jakikolwiek
    Babo weź sobie jakikolwiek podręcznik logiki i zacznij odróżniać rzeczy elementarne, bo się normalnie wątroba wywraca od pieprzenia, dla pieprzenia. Krzątasz się po kuchni między obiadem i deserem i pieprzysz co Ci ślina na język przyniesie. To, że się najciemniejszy chłop poczuł lepiej jak przed wojną, do tego, że PRL był systemem postępu i sprawiedliwości chłopskiej, ma się tak jak lokomotywa do Warsa. Tak na najciemniejszych mogło to zrobić wrażenie i widać robi, ale reszta była kułakami i do kołchozu zaganiana, jak do dziedzica. Porównaj polskiego chłopa polskiego co ma 1 ha w 14 kawałkach z dowolnym rolnikiem zachodniej Europy, ale na spokojnie, jak już pozmywasz. W RFN dzieci rolników nie szły na studia? Przecież pisać takie idiotyzmy można w nieskończoność. Napisałem, że lód na patyku jest zimny, a w odpowiedzi słyszę, że patyk jest ciepły.