Reklama

Niewielu jest zainteresowanych prawdą i historią, a już prawdziwą historią pasjonuje się garstka.

Niewielu jest zainteresowanych prawdą i historią, a już prawdziwą historią pasjonuje się garstka. Tymczasem prawda w moim przekonaniu przede wszystkim jest wartością poznawczą, edukacją, dopiero potem kwestią moralną, etyczną, bywa, że religijną. Historia to trening i nawet eliminacyjny mecz rozegrany po to by przyszłe pokolenia mogły wejść do finału. Historia jest nauką w podwójnym znaczeniu, trzeba umieć historię uprawiać i to potrafią uczeni w historii, ale wypada historię znać i tego powinni nauczyć się wszyscy. Jeśli nie poznajemy prawdy pasjonujemy się głupotami, jeśli znamy fałszywą historię, nie uczymy się, tylko wierzymy w bajki. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do kłamstwa i bajek, opowiadano w Polsce kłamliwe bajki przez niemal pół wieku od 1944 roku, wtedy najintensywniej. Bohaterami bajek byli ludzi głupi i mniemający z historią wiele wspólnego. Bohaterem ludu był Pstrowski, bohaterem armii Świerczewski, bohaterem literatów Nienacki. Te bajki i kłamstwa na szczęście większości nie utrwaliły się, większość mimo wszystko poznawała historię i uczyła się i nie od historyków i nie daj Bóg od polityków, czy z gazet i telewizji. 

Reklama

Taki pomysł mam na sobie przetestowałem i nigdy mnie nie zawiódł, uczcie się historii i poznawajcie prawdę w domu, rozmawiając z rodzicami, dziadkami, sąsiadem. Sięgajcie do dokumentów, relacji świadków historii, ale koniecznie do wielu świadków, bo każdy z nich opowie inną historią. Dopiero z tego można próbować budować spójny obraz prawdy i historii, w konsekwencji obraz historycznej prawdy. Gdyby ktoś mnie zechciał posłuchać gwarantuję, że dozna nowego fascynującego uczucia poznawania prawdy i wyciągania nauki dla siebie i swoich dzieci z historii. Jeśli ktoś mnie posłucha w jego głowie mogą się pojawić mniej więcej takiej treści wnioski, których w telewizji i w prasie się nie przeczyta. 

Jarosław Kaczyński opowiada wkurzające bajki, że kluczową postacią wydarzeń Sierpnia 80 był Lech Kaczyński, nie był, wie to każdy łącznie z ŚP Lechem Kaczyńskim, który NIGDY nie lansował siebie na bohatera tamtych dni. Jarosław Kaczyński próbując z jednego zmarłego uczynić bohatera, a z drugiego zmarłego co się nie może bronić tchórza, popełnia moralne świństwo, ale oddzielając wszystkie emocje i żałosne politykowanie, w sferze historycznej prawdy jest tak, że to nie takie proste moralnością mierzyć prawdę. ŚP Bronisław Geremek nie był radykałem, podobnie Tadeusz Mazowiecki i nie mam żadnej wątpliwości, ponieważ znam relacje z lat 80 i 90 nie z teraz, że rolą tych dwóch ekspertów było studzić zapędy rozgorączkowanych robotników. To byli ludzie, którzy po obu stronach mieli przyjaciół i to nie znaczy, że zaraz musieli być zdrajcami, ja tylko przypomnę, że Bronisław Geremek był wieloletnim członkiem PZPR i to w najpodlejszym okresie tej partii, od 1950 do 1968, a ostatecznie obrzydła mu partia, gdy zaczęła się nagonka na Żydów w 1968, bo jak wiadomo Geremek był Żydem z ciężkimi doświadczeniami rodzinnymi z czasów wojny. 

Z kolei Tadeusz Mazowiecki był autorem haniebnego artykułu potępiającego biskupa Kaczmarka, który został skazany w stalinowskim procesie pokazowym, oraz posłem na sejm w czasach PRL. To nie byli ludzie, którzy zawsze i wszędzie stali przeciw władzy, a jak wiadomo i w latach 90, potem 2000, to zawsze byli politycy, których nie parzył generał Jaruzelski, a z byłymi członkami PZPR Tadeusz Mazowiecki wszedł do niejakiej PD, potem LiD. Takie są fakty i historia i nawet jeśli mówi o tym człowiek, który ma żadne moralne i historyczne prawo do oceny tamtych wydarzeń i ludzi, bo sam był w tym czasie NIKIM, nie wiem czy tchórzliwym, czy obojętnym, czy zapomniał, ale był nikim, to nie znaczy, że wszędzie kłamie. Kaczyński nakłamał w jednym, nakłamał mitologizując rolę swojego brata, podczas gdy sam Lech Kaczyński nigdy podobnych rzeczy nie opowiadał. Forma i rozkład akcentów jakim posługuje się Jarosław Kaczyński sprawia, że ciężko go słuchać, ciężko mu wierzyć, tym bardziej, że nie ma cienia wątpliwości co do intencji po co to robi. Kaczyński robi to z powodów politycznych i powodów rodzinnych. Z brata chce na siłę zrobić bohatera wszechczasów, z siebie i swojej partii jedynych sprawiedliwych. Tego akceptować się nie da i co więcej z tym należy walczyć. Ale walczyć trzeba z każdą polityczną bajką i dokopywać się do każdej historycznej prawdy. Kaczyński kłamie o roli swojego brata, ale mówi czystą prawdę i tylko prawdę, kiedy opowiada, że Lech Kaczyński był po stronie robotników domagających się wolnych związków, a Mazowiecki i Geremek bali się takiego pójścia na całość.

Czym innym jest ocena tych postaw, czym innym stwierdzenie faktów. Kaczyński stwierdził fakty, jego interpretacja faktów jest już przegięciem i z faktami ma mało wspólnego, ponieważ czym innym jest powiedzieć, że ktoś był po tej czy po tamtej stronie, a czym innym przypisać największe zasługi. Widzę to inaczej, uważam, że rola Mazowieckiego i Geremka była czymś w rodzaju chłodnicy, studziła radykalne nastroje robotników i nie wnikam w intencje tych ludzi, ale uważam, że dla finału sprawy byli potrzebni, chociaż nie mieli racji w sprawie WZZ, tu rację mieli robotnicy i ci ludzie, którzy wspierali taką strategię. Nie posunął bym się absolutnie do takich stwierdzeń, że Geremek, a już tym bardziej Mazowiecki był szpiclem władzy, to bzdury. W najgorszym razie Geremek walczył o socjalizm z ludzką twarzą i nie była to twarz PZPR z lat 80, Mazowiecki z kolei już nie pisał głupich listów pochwalnych dla władzy, ale wyleciał z kilku miejsc i ostro zaprotestował wobec wydarzeń z lat 70, a wtedy to nie były przelewki. Nie ma najmniejszego sensu gnoić Mazowieckiego i Geremka za 1980 rok, bez względu jaką przyjąć ocenę ich życiorysów i ich intencji. W efekcie ich rola była niezbędna, gdyby ich nie było, rozpalone głowy mogłyby pójść w stronę: „zamiast liści będą wisieć komuniści”. 

Dalej z historią jest tak, że niebywale istotną rolę Andrzeja Gwiazdy i znów przypomnę, że to nie jest robotnik po wieczorówce, tylko intelektualista jak Mazowiecki i Geremek choć jeden ledwie ma maturę, a drugi miał profesora. Gwiazda był zanim byli Mazowiecki i Geremek i jeśli podnosi się larum, że Kaczyński fałszuje historię, to wylewanie z kąpielą Kaczyńskiego razem z Gwiazdą, Wyszkowskim, Walentynowicz jest dokładnie, a nawet czymś gorszym niż to co robi Kaczyński. To są nie tylko moralne nadużycia, ale to są kłamstwa z premedytacją w celach politycznych. Tak samo jest z nieszczęsną panią Krzywonos. Nie ważne, że to IPN napisał, ważne czy to prawda. Dotarłem już do kilku źródeł, żyją jeszcze świadkowie tamtych wydarzeń i wszystko wskazuje na to, że to prawda. Pani Krzywonos wyjechała na trasę w trakcie strajku, bohaterem została grubo później i nie wtedy, gdy zatrzymała tramwaj, wtedy wszystkie tramwaje stanęły. Ona stała się bohaterem wtedy gdy z Anną Walentynowicz, Aliną Pienkowską, Ewą Osowską zatrzymała strajkujących 16 sierpnia, kiedy to Wałęsa uznał, że już wszystko załatwione. 

Krzywonos walczyła o prawa dla swojej fabryki, inni mówią, że o własny tyłek, nieważne co, więcej nic w tym złego, wszyscy walczyli o swoje, wystarczy przejrzeć początkowe żądania niewielkiej grupy strajkujących pod przewodnictwem Borusewicza . Prawda historyczna jest taka, że Krzywonos najpierw dała ciała, a potem była jedną z tych co dokonała przełomu i bez tego rzeczy nie skończyłyby się tak jak się skończyły. I tak jest wszędzie i ze wszystkimi. Wałęsa mówiąc o tym, że Lech Kaczyński to był tchórz i wziął go z litości do jakiś tam prac przy socjalu, popełnia niemniejszą podłość niż Jarosław, tylko jakoś cicho na ten temat, tym bardziej to śmieszne, że Wałęsa zrobił z Kaczyńskich polityków znanych na całą Polskę. Z tych tchórzy zbudował swoją kancelarię, a rola Kaczyńskich w 1989 roku była już naprawdę niemała, była bardzo znacząca. Mam na koniec jeszcze jedną propozycję. Jeśli nie potrafimy docierać do prawdy i historii, to przynajmniej pozwólmy z równą siłą wszystkim dookoła kłamać, albo z równą siłą kłamstwo tępić. Kiedy Kaczyński za swoje głupoty dostaje tak w dupę 10 razy bardziej niż Wałęsa, co prawdy nie mówi o 16 sierpnia, tylko zabawnie gada, że miał „koncepcjem”, wszędzie cisza na temat kłamstwa i historii co nie miała miejsca. Wałęsa od lat mówi, że to on jeden genialny zrobił wszystko i jeśli są jakieś protesty to niewielkie, mówię o medialnej nagonce, bo oszołomy to sobie mogą, ich nikt nie słucha. No i jeszcze jedno, istotne. Prawda jest ciekawa, prawdziwa historia jest pasjonująca i gdyby jednak było tych bohaterów wielu i choć jeden kryształowy, albo z jajami to przynajmniej jeden by się przyznał, że chwilami nie miał racji i popełnił błąd. Popełniła błąd Krzywonos wyjeżdżając na trasę, ale poprawiła błąd Wałęsy co uznał, że załatwienie spraw dla stoczni jest rozwiązaniem polskich problemów. Popełnił błąd Geremek z Mazowieckim swoim asekuracyjnym zadaniem, ale zwłaszcza Mazowiecki był tam potrzebny i pomógł w innych sprawach. Kaczyński poukładał sprawy socjalne i robotnicze, był jedynym co się na tym zna, był współautorem 21 postulatów. Czy to takie trudne oddzielić prawdę, historię od bajek i politycznej histerii, tudzież i kto wie czy nie najważniejsze o politycznych sympatii i zabetonowanej antypatii, co to z definicji odmawia odrzuca fakty, bo nie jest w stanie znieść tego co o faktach mówi. Mnie to przychodzi z łatwością i polecam wszystkim, ekstra uczucie.

Reklama

66 KOMENTARZE

  1. Potwierdzam – czytajcie historię
    nie jej interpretację tylko fakty, a je zinterpretujecie sobie sami.

    P.S. Stosunkowo rzadkie wydawnictwo pn. Almanach gdańskich środowisk twórczych nr 12/1980 jest w całości poświęcone relacjom ze strajku. Przygotowywane jesienią 1980 i wydane w grudniu tegoż roku praktycznie na gorąco opisuje co działo się od 14 do 31 sierpnia. Po podpisaniu porozumienia z dyrekcją faktycznie same babki zatrzymywały wychodzących stoczniowców. Część, przede wszystkim młodych została i ich widząc Wałęsa się jednak zreflektował wchodząc ponownie na wózek zapytał się: chcecie strajkować dalej? No to ja wyjdę ze stoczni ostatni.
    Jednak znakomita większość poszła do domu. Wrócili w niedzielę po mszy i w poniedziałek. Gdyby władza spacyfikowała te resztki które pozostały w stocznie zrobiłaby to bez problemu i była by dupa blada a nie Solidarność.

    W 1982 r. potwierdził przebieg wypadków mi – młodemu pyrdkowi – jeden z tych co zostali. Opowiadał jak kobiety miotały się pomiędzy milczącym tłumem stoczniowców wychodzących przez bramę. Straszny widok obojętnych ludzi. Dla feministek 16 sierpnia powinien być świętem, bo wtedy 3-4 kobiety uratowały strajk.

  2. Potwierdzam – czytajcie historię
    nie jej interpretację tylko fakty, a je zinterpretujecie sobie sami.

    P.S. Stosunkowo rzadkie wydawnictwo pn. Almanach gdańskich środowisk twórczych nr 12/1980 jest w całości poświęcone relacjom ze strajku. Przygotowywane jesienią 1980 i wydane w grudniu tegoż roku praktycznie na gorąco opisuje co działo się od 14 do 31 sierpnia. Po podpisaniu porozumienia z dyrekcją faktycznie same babki zatrzymywały wychodzących stoczniowców. Część, przede wszystkim młodych została i ich widząc Wałęsa się jednak zreflektował wchodząc ponownie na wózek zapytał się: chcecie strajkować dalej? No to ja wyjdę ze stoczni ostatni.
    Jednak znakomita większość poszła do domu. Wrócili w niedzielę po mszy i w poniedziałek. Gdyby władza spacyfikowała te resztki które pozostały w stocznie zrobiłaby to bez problemu i była by dupa blada a nie Solidarność.

    W 1982 r. potwierdził przebieg wypadków mi – młodemu pyrdkowi – jeden z tych co zostali. Opowiadał jak kobiety miotały się pomiędzy milczącym tłumem stoczniowców wychodzących przez bramę. Straszny widok obojętnych ludzi. Dla feministek 16 sierpnia powinien być świętem, bo wtedy 3-4 kobiety uratowały strajk.

  3. Wałęsa

    "- Ale jak Jarosław Kaczyński wyciąga rzeczy nieprawdopodobne, to nie możemy się z tym zgodzić. Tu jest problem. Niech przestanie wyciągać, bo jeszcze się wielu rzeczy dowie, których nie należałoby powiedzieć, bo Lech nie żyje. Jak będzie prowokował, to będziemy wyciągać argumenty, dowody niepodważalne -" (cytat stąd)

    A jak przestanie prowokować, to się przyklepie i zamiecie pod dywan wszelkie argumenty i dowody niepodważalne? Szkoda słuchać. Wałęsie wiele głupich palnięć mogę zapomnieć, ale jak to nazwać? Szantażem chyba?

  4. Wałęsa

    "- Ale jak Jarosław Kaczyński wyciąga rzeczy nieprawdopodobne, to nie możemy się z tym zgodzić. Tu jest problem. Niech przestanie wyciągać, bo jeszcze się wielu rzeczy dowie, których nie należałoby powiedzieć, bo Lech nie żyje. Jak będzie prowokował, to będziemy wyciągać argumenty, dowody niepodważalne -" (cytat stąd)

    A jak przestanie prowokować, to się przyklepie i zamiecie pod dywan wszelkie argumenty i dowody niepodważalne? Szkoda słuchać. Wałęsie wiele głupich palnięć mogę zapomnieć, ale jak to nazwać? Szantażem chyba?

  5. racja jest Twoja, Matka, tak
    racja jest Twoja, Matka, tak jak Ciebie ze zrotumieniem czytac nalezy tak i wszystkich, bez taryfy ulgowej. Po kolei wymienieni przez Ciebie i z pewnoscia ktos pare nazwisk jeszcze doda pieknie mowia o swoich zyciorysach i dokonaniach, a zyciorysy te z roku na rok staja sie coraz bardziej rozbudowane i pelne czynow coraz to piekniejszych. Taka to juz ludzka natura i nic tego chyba nie zmieni. Problem w tym, ze kupa osob pamieta, co sie wtedy dzialo i z przymruzeniem oka slucha pierwszego prezydenta wsrod elektrykow. Przyznam, ze nie mam webec niego i wiekszosci z pozostalych (czyli pani Krzywonos, czy pana mazowieckiego) wiekszych oczekiwan. Mam je wobec J. Kaczynskiego bo stojac na czele partii z nazwy Prawej i Sprawiedliwej, najwiekszek sily opozycyjnej co niby nic nie moze ma zadania do wykonania. Jego obowiazkiem jest punktowac merytorycznie co 5 minut bledy tuskowej ekipy, wpadki, ktore widzi slepy, popieprzone ustawy itd itp. Z taka sila jaka dzis jeszcze rozporzadza bylby w stanie zrobic wiele dla ludzi w tym kraju. Przez nich w koncu zostal wybrany. A babrze sie w g… I nie mam zludzen co do tego kim jest. W koncu nie na niego glosowalem. A historia, owszem, boli czasem, gdy sie pare piersi po ordery wypnie goraczkowo jeszcze zamiatajac brudy pod dywan i upychajac trupy po cudzych szafach. Masz na to wplyw? Owszem, piszac i publikujac. I nie sadze zeby te historie zostaly zapomniane. To jak z rozbrojeniem; nie jest dzis mozliwe bo zawsze zostanie gdzies w szafie upchnieta stara flinta. Tam samo z historia. Zawsze gzies beda papiery, informacje, ktore potwierdza lub zaprzecza oficjalnym trescia. Ale tak naprawde co sie dzialo to opisze ktos, moze Twoj pra, prawnuk. Zwroc uwage, ze na temat ostatniego krola Polski, niejakiego Stanislawa Augusta herbu Ciolek wylano juz morze atramentu, a i tak do dzis historycy sie spieraja, czy kierowala nim milosc, tchorzostwo, lapczywosc czy po prostu nienasycona ambicja tytularna.
    zdrawiam,
    M. Minderbinder

  6. racja jest Twoja, Matka, tak
    racja jest Twoja, Matka, tak jak Ciebie ze zrotumieniem czytac nalezy tak i wszystkich, bez taryfy ulgowej. Po kolei wymienieni przez Ciebie i z pewnoscia ktos pare nazwisk jeszcze doda pieknie mowia o swoich zyciorysach i dokonaniach, a zyciorysy te z roku na rok staja sie coraz bardziej rozbudowane i pelne czynow coraz to piekniejszych. Taka to juz ludzka natura i nic tego chyba nie zmieni. Problem w tym, ze kupa osob pamieta, co sie wtedy dzialo i z przymruzeniem oka slucha pierwszego prezydenta wsrod elektrykow. Przyznam, ze nie mam webec niego i wiekszosci z pozostalych (czyli pani Krzywonos, czy pana mazowieckiego) wiekszych oczekiwan. Mam je wobec J. Kaczynskiego bo stojac na czele partii z nazwy Prawej i Sprawiedliwej, najwiekszek sily opozycyjnej co niby nic nie moze ma zadania do wykonania. Jego obowiazkiem jest punktowac merytorycznie co 5 minut bledy tuskowej ekipy, wpadki, ktore widzi slepy, popieprzone ustawy itd itp. Z taka sila jaka dzis jeszcze rozporzadza bylby w stanie zrobic wiele dla ludzi w tym kraju. Przez nich w koncu zostal wybrany. A babrze sie w g… I nie mam zludzen co do tego kim jest. W koncu nie na niego glosowalem. A historia, owszem, boli czasem, gdy sie pare piersi po ordery wypnie goraczkowo jeszcze zamiatajac brudy pod dywan i upychajac trupy po cudzych szafach. Masz na to wplyw? Owszem, piszac i publikujac. I nie sadze zeby te historie zostaly zapomniane. To jak z rozbrojeniem; nie jest dzis mozliwe bo zawsze zostanie gdzies w szafie upchnieta stara flinta. Tam samo z historia. Zawsze gzies beda papiery, informacje, ktore potwierdza lub zaprzecza oficjalnym trescia. Ale tak naprawde co sie dzialo to opisze ktos, moze Twoj pra, prawnuk. Zwroc uwage, ze na temat ostatniego krola Polski, niejakiego Stanislawa Augusta herbu Ciolek wylano juz morze atramentu, a i tak do dzis historycy sie spieraja, czy kierowala nim milosc, tchorzostwo, lapczywosc czy po prostu nienasycona ambicja tytularna.
    zdrawiam,
    M. Minderbinder

  7. Skąd się wzięła nazwa NSZZ”Solidarność”?
    Bronisław Geremek wyjaśniał:-Wiedziałem, że władze za chińskiego boga nie przełkną nazwy Wolny Związek Zawodowy. Przygotowałem Wałęsie trzy warianty:1.”niezależny”-przymiotnik tak samo mocny jak”wolny”, 2.łagodny”samorządny”. Gdyby jednak i to było nie do przełknięcia, to 3. bez żadnych przymiotników-Związek Zawodowy”Solidarność”, bo strajk był solidarnościowy. Podczas rozmów Wałęsa mówił jednym tchem: “Domagamy się, aby nasz związek nazywał się Niezależny Samorządny Związek Zawodowy “Solidarność”. Druga strona bez dyskusji to zaakceptowała.
    31 sierpnia 1980 r w niedzielę o 16.45 podpisano porozumienie. Jagielski wtedy powiedział:- Nie ma przegranych ani wygranych, nie ma pokonanych ani zwyciężonych, grunt, żeśmy się porozumieli i że rozmawialiśmy jak Polak z Polakiem powinien rozmawiać.

    Szkoda, że po trzydziestu latach Polak z Polakiem nie potrafi rozmawiać.

  8. Skąd się wzięła nazwa NSZZ”Solidarność”?
    Bronisław Geremek wyjaśniał:-Wiedziałem, że władze za chińskiego boga nie przełkną nazwy Wolny Związek Zawodowy. Przygotowałem Wałęsie trzy warianty:1.”niezależny”-przymiotnik tak samo mocny jak”wolny”, 2.łagodny”samorządny”. Gdyby jednak i to było nie do przełknięcia, to 3. bez żadnych przymiotników-Związek Zawodowy”Solidarność”, bo strajk był solidarnościowy. Podczas rozmów Wałęsa mówił jednym tchem: “Domagamy się, aby nasz związek nazywał się Niezależny Samorządny Związek Zawodowy “Solidarność”. Druga strona bez dyskusji to zaakceptowała.
    31 sierpnia 1980 r w niedzielę o 16.45 podpisano porozumienie. Jagielski wtedy powiedział:- Nie ma przegranych ani wygranych, nie ma pokonanych ani zwyciężonych, grunt, żeśmy się porozumieli i że rozmawialiśmy jak Polak z Polakiem powinien rozmawiać.

    Szkoda, że po trzydziestu latach Polak z Polakiem nie potrafi rozmawiać.

  9. Historia to bujda – mawiał stary Ford.
    Skoro sami nie potrafimy opowiedzieć własnej historii,chętnie zrobi to za nas taki na przykład Schloendorff . Robiąc film pt. ..Strajk”. Z tego filmu możemy się dowiedzeć,że prawdziwą przyczyną stoczniowej rewolty był brak wkładki w zupie regeneracyjnej. Tylko Anna Walentynowicz była zbulwersowana.
    Za to zadnej odpowiedzi reżysera lektur szkolnych ani tego drugiego , co rozpowiadał , że nakręcił ,,Kanał” w czasie kiedy Wajda się opierdalał.

    • Historię należy poznawać czytając a nie oglądając filmy fabularn
      Co do przyczyn strajku, to w pierwszych postulatach nic nie było o WZZ. Było o przywróceniu do pracy Walentynowicz i Wałęsy oraz 1500 zł dla każdego jako rekompensata podwyżki. Pozostałe postulaty to: postawienia pomnika ofiar Grudnia 70, zagwarantowania bezpieczeństwa strajkującym, wprowadzenie dodatku drożyźnianego i rodzinnego odpowiadających wysokości zasiłków funkcjonariuszy MO i SB.

      Coś jest więc na rzeczy z tą wkładką do zupy. W taki sposob wszystkie historyczne filmy fabularne należałoby wrzucić do kibla,bo scenarzysta i reżyser zawsze coś pokręcą i uproszczą,po to żeby udramatyzować. Tyle tylko mój drogi ojcze milicjancie, że aby dotrzeć i zainteresować Niemców lub zidiociałych historycznie Amerykanów naszą historią,to trzeba kręcić firmy takie jak Schloendorff, a nie martyrologię ku czci, kompletnie niezrozumiałą dla ludów zachodu. Stąd zamiast nic niemówiących 1500 zł pojawiła się wkładka do zupy, żeby uzmysłowić Hermanowi z Bonn lub Johnowi z Los Angeles jakim radosnym ustrojem był socjalizm. Popatrz jak ładnie Hollywood dorobiło bohaterstwo do historii braci Bielskich. To jest metoda. A faktów, każdy myślący powinien poszukać sobie sam.

      • Nie było i nie ma żadnego Naszego,polskiego filmu o tym
        epokowym wydarzeniu.Ani o późniejszej ,zupełnej,klęsce – w grudniu następnego roku.
        Lecą te same , od lat , frazesy albo fragmenty tych samych kronik.
        Historię okrągłego mebla znają wszyscy. Ale ,zapewne , nie wszyscy wiedzą , aktorów i statystów posadzono na scenie razem z reżyserem i suflerami. Na temat tego ,przełomowego wydarzenia,również nie powstało żadne dzieło.
        Najgorsze w tym wszystkim , że tak samo , jak zawsze , prawdy trzeba szukać w niskonakładowych książeczkach na lichym papierze , amatorskich filmach albo niszowych portalach.
        Tylko prawda jest ciekawa – Mackiewicz.

          • Pisząc film – miałem na myśli coś poruszającego
            i prawdziwego. Czyli film do wyswietlania na naszym,polskim , podwórku. Bo oni , tam dalej na zachód i tak niczego nie rozumieją z naszej antykomunistycznej szamotaniny /dla pokrzepienia zwanej walką/.
            Chyba tylko Kieślowski byłby w stanie coś takiego nakręcić.Ale nie zdążył.
            Bo reżyser gniotów już dawno się skończył , czego ,,Katyń” najlepszym przykładem.

  10. Historia to bujda – mawiał stary Ford.
    Skoro sami nie potrafimy opowiedzieć własnej historii,chętnie zrobi to za nas taki na przykład Schloendorff . Robiąc film pt. ..Strajk”. Z tego filmu możemy się dowiedzeć,że prawdziwą przyczyną stoczniowej rewolty był brak wkładki w zupie regeneracyjnej. Tylko Anna Walentynowicz była zbulwersowana.
    Za to zadnej odpowiedzi reżysera lektur szkolnych ani tego drugiego , co rozpowiadał , że nakręcił ,,Kanał” w czasie kiedy Wajda się opierdalał.

    • Historię należy poznawać czytając a nie oglądając filmy fabularn
      Co do przyczyn strajku, to w pierwszych postulatach nic nie było o WZZ. Było o przywróceniu do pracy Walentynowicz i Wałęsy oraz 1500 zł dla każdego jako rekompensata podwyżki. Pozostałe postulaty to: postawienia pomnika ofiar Grudnia 70, zagwarantowania bezpieczeństwa strajkującym, wprowadzenie dodatku drożyźnianego i rodzinnego odpowiadających wysokości zasiłków funkcjonariuszy MO i SB.

      Coś jest więc na rzeczy z tą wkładką do zupy. W taki sposob wszystkie historyczne filmy fabularne należałoby wrzucić do kibla,bo scenarzysta i reżyser zawsze coś pokręcą i uproszczą,po to żeby udramatyzować. Tyle tylko mój drogi ojcze milicjancie, że aby dotrzeć i zainteresować Niemców lub zidiociałych historycznie Amerykanów naszą historią,to trzeba kręcić firmy takie jak Schloendorff, a nie martyrologię ku czci, kompletnie niezrozumiałą dla ludów zachodu. Stąd zamiast nic niemówiących 1500 zł pojawiła się wkładka do zupy, żeby uzmysłowić Hermanowi z Bonn lub Johnowi z Los Angeles jakim radosnym ustrojem był socjalizm. Popatrz jak ładnie Hollywood dorobiło bohaterstwo do historii braci Bielskich. To jest metoda. A faktów, każdy myślący powinien poszukać sobie sam.

      • Nie było i nie ma żadnego Naszego,polskiego filmu o tym
        epokowym wydarzeniu.Ani o późniejszej ,zupełnej,klęsce – w grudniu następnego roku.
        Lecą te same , od lat , frazesy albo fragmenty tych samych kronik.
        Historię okrągłego mebla znają wszyscy. Ale ,zapewne , nie wszyscy wiedzą , aktorów i statystów posadzono na scenie razem z reżyserem i suflerami. Na temat tego ,przełomowego wydarzenia,również nie powstało żadne dzieło.
        Najgorsze w tym wszystkim , że tak samo , jak zawsze , prawdy trzeba szukać w niskonakładowych książeczkach na lichym papierze , amatorskich filmach albo niszowych portalach.
        Tylko prawda jest ciekawa – Mackiewicz.

          • Pisząc film – miałem na myśli coś poruszającego
            i prawdziwego. Czyli film do wyswietlania na naszym,polskim , podwórku. Bo oni , tam dalej na zachód i tak niczego nie rozumieją z naszej antykomunistycznej szamotaniny /dla pokrzepienia zwanej walką/.
            Chyba tylko Kieślowski byłby w stanie coś takiego nakręcić.Ale nie zdążył.
            Bo reżyser gniotów już dawno się skończył , czego ,,Katyń” najlepszym przykładem.

  11. Ciekawie rzecz przedstawiłeś
    Ciekawie rzecz przedstawiłeś – “z pazurem”.
    Zacząłem właśnie zastanawiać się nad tym jaką byłaby historia pisana przez ciebie. Kilka razy w trakcie lektury odradzał się w moich myślach jakiś mit gdy nagle – otrzymywałem kubeł zimnej wody. Historia spisana jako zestawienie skrajnych w znaczeniu faktów bez wątpienia utrudnia stworzenie np. słusznych bohaterów. Spełnia również wymóg który przed historią stawiam czyli to że jako całość pozostaje bezstronna. Duży nacisk położyłeś jednak na tym aby historia budziła emocje. Nazwałbym efekt który odczułem silnym falowaniem a historię można przecież pisać także mechanicznie, urzędowo – chłodno – mówiąc po ludzku.
    Ciekawe jest to że nie tylko odniosłem wrażenie że podświadomie od historii oczekujemy moralnych drogowskazów to zdałem sobie również sprawę z tego że historię pisaną na zasadzie kontrastów łatwiej zapamiętać. Ale co wtedy gdy nie uda się ci uzyskać równowagi ? Powstaną mity ?

  12. Ciekawie rzecz przedstawiłeś
    Ciekawie rzecz przedstawiłeś – “z pazurem”.
    Zacząłem właśnie zastanawiać się nad tym jaką byłaby historia pisana przez ciebie. Kilka razy w trakcie lektury odradzał się w moich myślach jakiś mit gdy nagle – otrzymywałem kubeł zimnej wody. Historia spisana jako zestawienie skrajnych w znaczeniu faktów bez wątpienia utrudnia stworzenie np. słusznych bohaterów. Spełnia również wymóg który przed historią stawiam czyli to że jako całość pozostaje bezstronna. Duży nacisk położyłeś jednak na tym aby historia budziła emocje. Nazwałbym efekt który odczułem silnym falowaniem a historię można przecież pisać także mechanicznie, urzędowo – chłodno – mówiąc po ludzku.
    Ciekawe jest to że nie tylko odniosłem wrażenie że podświadomie od historii oczekujemy moralnych drogowskazów to zdałem sobie również sprawę z tego że historię pisaną na zasadzie kontrastów łatwiej zapamiętać. Ale co wtedy gdy nie uda się ci uzyskać równowagi ? Powstaną mity ?

  13. Wałęsa nigdy politykiem nie był /spójrz na niego teraz/
    a jedynie manipulowanym Bolkiem. Na ile manipulowanym przez ,,nasze” środowiska – mniej więcej wiemy,ale jak wyglądało sterowanie WSW,SB i wszystkich ,,tamtych” – nic nie wiadomo.Nawet tego , na jakiej podstawie Rakowski mówił w 1984 r. ,,Wałęsa to jest podstawiony człowiek, jego nie musimy się obawiać”.
    Nasz ,,bohater” nigdy nie odpowiedział na pytania o Arłamów , o Mnietka , o kasę.
    Ani dlaczego zatrudnił całe gdańskie SB a tylko Hodysza pognał – prawdziwego bohatera.
    Przeszłość dopadła Wałęsę w najmniej spodziewanej chwili . I miejscu.
    31.08.2010r w Sądzie Okręgowym w Gdańsku I Wydz. Cywilny. Urszula Malak.

  14. Wałęsa nigdy politykiem nie był /spójrz na niego teraz/
    a jedynie manipulowanym Bolkiem. Na ile manipulowanym przez ,,nasze” środowiska – mniej więcej wiemy,ale jak wyglądało sterowanie WSW,SB i wszystkich ,,tamtych” – nic nie wiadomo.Nawet tego , na jakiej podstawie Rakowski mówił w 1984 r. ,,Wałęsa to jest podstawiony człowiek, jego nie musimy się obawiać”.
    Nasz ,,bohater” nigdy nie odpowiedział na pytania o Arłamów , o Mnietka , o kasę.
    Ani dlaczego zatrudnił całe gdańskie SB a tylko Hodysza pognał – prawdziwego bohatera.
    Przeszłość dopadła Wałęsę w najmniej spodziewanej chwili . I miejscu.
    31.08.2010r w Sądzie Okręgowym w Gdańsku I Wydz. Cywilny. Urszula Malak.

  15. O la la. Wściekły wrzask PO staje się całkowicie zrozumiały
    Przemówienie zasługuje na dogłębne przemyślenie.

    Ortega y Gasset jak zwykle czkawką się odbija.
    …przeszłość, z samej swojej istoty ma charakter revenant, powracający. Mimo odrzucenia, ciągle powraca w sposób nieunikniony. Dlatego też jedyną autentyczną metodą jej przezwyciężenia nie jest jej odrzucenie, ale liczenie się z nią. Mając ją ciągle przed oczyma, należy zachowywać się tak, by ją pokonać, unikając powtarzania błędów. Słowem, żyć należy „na poziomie czasów”, będąc zarazem silnie i świadomie uwrażliwionym na bieg dziejów.
    Przeszłość ma rację, swoją rację. Jeśli się jej nie przyzna, to będzie się o nią dopominać, narzucając się przy okazji z innymi racjami, których nie posiada.

    • O la la. Wściekły wrzask PO staje się całkowicie zrozumiały

      Przemyślałam. Wściekłego wrzasku PO nie rozumiem. Spędziłam 15 minut na porównaniu tego:

      http://www.youtube.com/watch?v=DdHr1BNj7RQ&feature=player_embedded#!

      Z tym : http://blogmedia24.pl/node/35846

       Poza chrząknięciami, nielicznymi powtórzeniami i ewidentnymi przejęzyczeniami oba teksty są zgodne. Piszę to, ponieważ na stenogramie przemówienia oparłam swój wpis o Związkach zawodowych i z tego brałam cytaty w nim  zaznaczone.

      http://www.kontrowersje.net/tresc/zwiazek_zawodowy_ma_bronic_ludzi_pracy_przed_pazernoscia_pracodawcy

      To przemówienie w części zaczynającej się od słów : "Solidarność" była wielkim buntem przeciwko społecznej niesprawiedliwości” jest demagogicznym, populistycznym włażeniem bez mydła w odbyt zgromadzonej publiczności i niczym więcej, syąd owacja na stojąco.

      Manipulacja zaś, jest znakomicie opanowana przez prezesa, i w tym przemówieniu z powodzeniem zastosowana.

      Na koniec pragnę przypomnieć, że za jakiś czas będą wybory i nie sądzę, abym to ja jedna o tym pamiętała. Młodzi, zdolni z PiS i innych partii też o tym wiedzą. Niech posłuchają słów Jarosława Kaczyńskiego:  „że chcieć więcej, być bardziej odważnym – to realizm. A chcieć mniej i być bardziej ostrożnym – to droga w istocie do straty wszystkiego, do kapitulacji.”

      Czego i sobie życzę.

      • Madame
        >>”Solidarność” była wielkim buntem przeciwko społecznej niesprawiedliwości.<< To prawda, w odniesieniu do "Solidarności" z lat 80' - n'est ce pas? Zjazd na trzydziestolecie czymże ma być, jak nie wspominkami? Że dzisiaj to już całkiem inna organizacja i inne cele, to inna sprawa, zresztą akurat sam Śniadek Kaczyńskiemu odpowiedział (http://wiadomosci.onet.pl/2218273,11,sniadek_krytykuje_kaczynskiego_przysluzyl_sie_rzadowi,item.html).

        A przy okazji – dlaczego Śniadek tak zrobił? Czy rzeczywiście mówi, co myśli? Czy dołącza się do niechętnych Kaczyńskiemu, czując, gdzie konfitury? Czy wysłał Kaczyńskiemu i PiSowi sygnał “nie jesteśmy waszą przybudówką – to będzie drogo kosztować”?

        A łączenie prawdy z półprawdami i fałszem to manipulacja, zgoda.

        • “A przy okazji – dlaczego
          “A przy okazji – dlaczego Śniadek tak zrobił? Czy rzeczywiście mówi, co myśli? Czy dołącza się do niechętnych Kaczyńskiemu, czując, gdzie konfitury? Czy wysłał Kaczyńskiemu i PiSowi sygnał “nie jesteśmy waszą przybudówką – to będzie drogo kosztować”?”
          NIE.
          Śniadek to koniunkturalista.
          “Koniunkturalista kieruje się własnym interesem, a nie wyższymi wartościami. Może je i ma, ale nie będzie ich bronił, jeśli okoliczności temu nie sprzyjają. Koniunkturalista dobrze zna okoliczności, wyczuwa sytuację, potrafi rozeznać, kiedy i jak sytuacja może sprzyjać jego sprawom – czyli rozpoznaje koniunkturę. Świat mu służy, bo on wie, jak wykorzystać to, co wokół niego. Innym może się zdawać, że to on dopasowuje się do okoliczności. Po części tak jest, ale w istocie jeśli nawet tak robi, to tylko dlatego, żeby to okoliczności jemu służyły. Koniunkturalista cieszy się własnymi umiejętnościami, nie lubi jednak, kiedy ktoś jego postępowanie określi jako koniunkturalizm.”
          Jerzy Bralczyk

        • Czy my rozmawiamy
          o Solidarności lat 80 czy o przemówieniu prezesa Jarosława Kaczyńskiego, bo mnie się wydawało, że o przemówieniu, do którego się zresztą ustosunkowałam. Cytaty są z przemówienia, nie napisałam? to teraz piszę. Link do stenogramu też podany, za zgodność z oryginałem (nagraniem na youtubie) poświadczam, W chwili obecnej. Bo za jakiś czas może się okazać, że to też nieprawda i manipulacja. Uf.

  16. O la la. Wściekły wrzask PO staje się całkowicie zrozumiały
    Przemówienie zasługuje na dogłębne przemyślenie.

    Ortega y Gasset jak zwykle czkawką się odbija.
    …przeszłość, z samej swojej istoty ma charakter revenant, powracający. Mimo odrzucenia, ciągle powraca w sposób nieunikniony. Dlatego też jedyną autentyczną metodą jej przezwyciężenia nie jest jej odrzucenie, ale liczenie się z nią. Mając ją ciągle przed oczyma, należy zachowywać się tak, by ją pokonać, unikając powtarzania błędów. Słowem, żyć należy „na poziomie czasów”, będąc zarazem silnie i świadomie uwrażliwionym na bieg dziejów.
    Przeszłość ma rację, swoją rację. Jeśli się jej nie przyzna, to będzie się o nią dopominać, narzucając się przy okazji z innymi racjami, których nie posiada.

    • O la la. Wściekły wrzask PO staje się całkowicie zrozumiały

      Przemyślałam. Wściekłego wrzasku PO nie rozumiem. Spędziłam 15 minut na porównaniu tego:

      http://www.youtube.com/watch?v=DdHr1BNj7RQ&feature=player_embedded#!

      Z tym : http://blogmedia24.pl/node/35846

       Poza chrząknięciami, nielicznymi powtórzeniami i ewidentnymi przejęzyczeniami oba teksty są zgodne. Piszę to, ponieważ na stenogramie przemówienia oparłam swój wpis o Związkach zawodowych i z tego brałam cytaty w nim  zaznaczone.

      http://www.kontrowersje.net/tresc/zwiazek_zawodowy_ma_bronic_ludzi_pracy_przed_pazernoscia_pracodawcy

      To przemówienie w części zaczynającej się od słów : "Solidarność" była wielkim buntem przeciwko społecznej niesprawiedliwości” jest demagogicznym, populistycznym włażeniem bez mydła w odbyt zgromadzonej publiczności i niczym więcej, syąd owacja na stojąco.

      Manipulacja zaś, jest znakomicie opanowana przez prezesa, i w tym przemówieniu z powodzeniem zastosowana.

      Na koniec pragnę przypomnieć, że za jakiś czas będą wybory i nie sądzę, abym to ja jedna o tym pamiętała. Młodzi, zdolni z PiS i innych partii też o tym wiedzą. Niech posłuchają słów Jarosława Kaczyńskiego:  „że chcieć więcej, być bardziej odważnym – to realizm. A chcieć mniej i być bardziej ostrożnym – to droga w istocie do straty wszystkiego, do kapitulacji.”

      Czego i sobie życzę.

      • Madame
        >>”Solidarność” była wielkim buntem przeciwko społecznej niesprawiedliwości.<< To prawda, w odniesieniu do "Solidarności" z lat 80' - n'est ce pas? Zjazd na trzydziestolecie czymże ma być, jak nie wspominkami? Że dzisiaj to już całkiem inna organizacja i inne cele, to inna sprawa, zresztą akurat sam Śniadek Kaczyńskiemu odpowiedział (http://wiadomosci.onet.pl/2218273,11,sniadek_krytykuje_kaczynskiego_przysluzyl_sie_rzadowi,item.html).

        A przy okazji – dlaczego Śniadek tak zrobił? Czy rzeczywiście mówi, co myśli? Czy dołącza się do niechętnych Kaczyńskiemu, czując, gdzie konfitury? Czy wysłał Kaczyńskiemu i PiSowi sygnał “nie jesteśmy waszą przybudówką – to będzie drogo kosztować”?

        A łączenie prawdy z półprawdami i fałszem to manipulacja, zgoda.

        • “A przy okazji – dlaczego
          “A przy okazji – dlaczego Śniadek tak zrobił? Czy rzeczywiście mówi, co myśli? Czy dołącza się do niechętnych Kaczyńskiemu, czując, gdzie konfitury? Czy wysłał Kaczyńskiemu i PiSowi sygnał “nie jesteśmy waszą przybudówką – to będzie drogo kosztować”?”
          NIE.
          Śniadek to koniunkturalista.
          “Koniunkturalista kieruje się własnym interesem, a nie wyższymi wartościami. Może je i ma, ale nie będzie ich bronił, jeśli okoliczności temu nie sprzyjają. Koniunkturalista dobrze zna okoliczności, wyczuwa sytuację, potrafi rozeznać, kiedy i jak sytuacja może sprzyjać jego sprawom – czyli rozpoznaje koniunkturę. Świat mu służy, bo on wie, jak wykorzystać to, co wokół niego. Innym może się zdawać, że to on dopasowuje się do okoliczności. Po części tak jest, ale w istocie jeśli nawet tak robi, to tylko dlatego, żeby to okoliczności jemu służyły. Koniunkturalista cieszy się własnymi umiejętnościami, nie lubi jednak, kiedy ktoś jego postępowanie określi jako koniunkturalizm.”
          Jerzy Bralczyk

        • Czy my rozmawiamy
          o Solidarności lat 80 czy o przemówieniu prezesa Jarosława Kaczyńskiego, bo mnie się wydawało, że o przemówieniu, do którego się zresztą ustosunkowałam. Cytaty są z przemówienia, nie napisałam? to teraz piszę. Link do stenogramu też podany, za zgodność z oryginałem (nagraniem na youtubie) poświadczam, W chwili obecnej. Bo za jakiś czas może się okazać, że to też nieprawda i manipulacja. Uf.

  17. PRAWDA. Może być nawet
    PRAWDA. Może być nawet histeryczna. Tylko dlaczego wszystkie moje pytania pozostają bez odpowiedzi? Śmiem twierdzić, że jestem z tych, którzy wątpią, szukają. Jest nad około 50%. To nas/mnie trzeba przekonać, że macie rację. Nie chodzimy na wybory, bo nie umiemy wskazać mniejszego zła. W zamian, zamiast odpowiedzi, dostaję gotowce, jakieś cytaty, linki do poczytania. Nie atakuję. Kto mnie zna, ten wie. Pytam. Nie potraficie odpowiedzieć.? Powiedzcie wprost. Wszyscy tylko narzekają. Wiecie, że jest źle? Ja też wiem. Znacie remedium, to wskażcie je wątpiącym, takim jak ja.

    Remedium – przest. środek zaradczy; lekarstwo.

    • Czegóż chcesz aniołku?
      Kamienia filozoficznego?
      Gotowca z życia?
      Przepisu na szczęście czy szczęścia podanego na tacy?
      Przecież takie życie jest do dupy. Popatrz na jakieś 40% narodu. Oni mają gotowe i podane – serial w TV, grill, dresy, Michał Wiśniewski.
      Że co, że życie myślącego boli? Ma boleć. Ale jaka frajda jak przestaje boleć, choć na chwilę.

      Tu sobie narzekamy bo powierzyliśmy swoje życie w ręce tych co obiecywali,że zrobią nam dobrze.To nie my obiecywaliśmy, że będziemy fajni.To oni obiecywali,że będzie fajnie. To my przez pół roku pracujemy żeby było fajnie, a dopiero po pół roku zaczynamy pracować na siebie. I nie jest fajnie. Za to płacimy żeby było fajnie, a oni za to biorą pieniądze.
      Jak w sklepie kupuję niefajny towar to odddaję go i zmieniam sprzedawcę. Na razie mówię PO nie kupuję tego, a już niedługo zmienię sprzedawcę i sklep.

      • Przepis na własne szczęście
        Przepis na własne szczęście znajdę sobie sama Canned head. Politycy nie są mi do tego potrzebni. Jak spieprzę swoje życie, pretensje będę miała do samej siebie.
        Tu jest tyle mądrych głów, nikt nie ma pomysłu jak zmienić rzeczywistość od której uciec się nie da? Wszyscy są tu tylko po to, żeby ponarzekać? Tak jest wszędzie gdzie wejdę. Czym zatem różni się to miejsce od innych? Czego ma ktoś taki jak ja, kto nie ogląda seriali, nie słucha Wiśniewskiego, nie korzysta z gotowców, szukać na kontrowersje.net?
        Historia chyba powinna uczyć czego należy unikać, uczyć na błędach poprzedników. Nikt z Was. o wiele ode mnie mądrzejszych nie ma żadnego pomysłu co zrobić? Poprę każdego kto pokaże mi, że może być inaczej. Jęczenia, że źle mam dość.

        • Ależ Jasminie
          Kontrowersje i internet są pełne pomysłów jak należałoby zrobić to czego politycy nie robią. Niestety najczęściej są to pomysły idiotyczne. Ale nic w tym zdrożnego, bo na 10 000 produktów wprowadzanych na rynek, tylko 1 to hit. Ale nam wolno, bo robimy to za zupełną darmochę. A skoro politykom za to się płaci, to co? Mamy im jeszcze podawać na tacy gotowe rozwiązania? To po cholerę nam politycy? Jak płacę to narzekam jak mi się nie podoba. Takie moje prawo oddającego pół roku pracy na rzecz tzw. wspólnego dobra.

  18. PRAWDA. Może być nawet
    PRAWDA. Może być nawet histeryczna. Tylko dlaczego wszystkie moje pytania pozostają bez odpowiedzi? Śmiem twierdzić, że jestem z tych, którzy wątpią, szukają. Jest nad około 50%. To nas/mnie trzeba przekonać, że macie rację. Nie chodzimy na wybory, bo nie umiemy wskazać mniejszego zła. W zamian, zamiast odpowiedzi, dostaję gotowce, jakieś cytaty, linki do poczytania. Nie atakuję. Kto mnie zna, ten wie. Pytam. Nie potraficie odpowiedzieć.? Powiedzcie wprost. Wszyscy tylko narzekają. Wiecie, że jest źle? Ja też wiem. Znacie remedium, to wskażcie je wątpiącym, takim jak ja.

    Remedium – przest. środek zaradczy; lekarstwo.

    • Czegóż chcesz aniołku?
      Kamienia filozoficznego?
      Gotowca z życia?
      Przepisu na szczęście czy szczęścia podanego na tacy?
      Przecież takie życie jest do dupy. Popatrz na jakieś 40% narodu. Oni mają gotowe i podane – serial w TV, grill, dresy, Michał Wiśniewski.
      Że co, że życie myślącego boli? Ma boleć. Ale jaka frajda jak przestaje boleć, choć na chwilę.

      Tu sobie narzekamy bo powierzyliśmy swoje życie w ręce tych co obiecywali,że zrobią nam dobrze.To nie my obiecywaliśmy, że będziemy fajni.To oni obiecywali,że będzie fajnie. To my przez pół roku pracujemy żeby było fajnie, a dopiero po pół roku zaczynamy pracować na siebie. I nie jest fajnie. Za to płacimy żeby było fajnie, a oni za to biorą pieniądze.
      Jak w sklepie kupuję niefajny towar to odddaję go i zmieniam sprzedawcę. Na razie mówię PO nie kupuję tego, a już niedługo zmienię sprzedawcę i sklep.

      • Przepis na własne szczęście
        Przepis na własne szczęście znajdę sobie sama Canned head. Politycy nie są mi do tego potrzebni. Jak spieprzę swoje życie, pretensje będę miała do samej siebie.
        Tu jest tyle mądrych głów, nikt nie ma pomysłu jak zmienić rzeczywistość od której uciec się nie da? Wszyscy są tu tylko po to, żeby ponarzekać? Tak jest wszędzie gdzie wejdę. Czym zatem różni się to miejsce od innych? Czego ma ktoś taki jak ja, kto nie ogląda seriali, nie słucha Wiśniewskiego, nie korzysta z gotowców, szukać na kontrowersje.net?
        Historia chyba powinna uczyć czego należy unikać, uczyć na błędach poprzedników. Nikt z Was. o wiele ode mnie mądrzejszych nie ma żadnego pomysłu co zrobić? Poprę każdego kto pokaże mi, że może być inaczej. Jęczenia, że źle mam dość.

        • Ależ Jasminie
          Kontrowersje i internet są pełne pomysłów jak należałoby zrobić to czego politycy nie robią. Niestety najczęściej są to pomysły idiotyczne. Ale nic w tym zdrożnego, bo na 10 000 produktów wprowadzanych na rynek, tylko 1 to hit. Ale nam wolno, bo robimy to za zupełną darmochę. A skoro politykom za to się płaci, to co? Mamy im jeszcze podawać na tacy gotowe rozwiązania? To po cholerę nam politycy? Jak płacę to narzekam jak mi się nie podoba. Takie moje prawo oddającego pół roku pracy na rzecz tzw. wspólnego dobra.

  19. Dawno się tak nie uśmiałem: “… to cyniczny gracz …”
    Chodzi o wywiad Lecha Wałęsy http://www.tvn24.pl/28377,1671634,0,1,fakty-po-faktach,fakty_wiadomosc.html zasługujący na bardzo solidną uwagę: tekst właściwy, kontekst i podtekst.

    Mieliśmy szczęście, że trafił się Wałęsa.
    Jeżeli uwzględnić : http://www.historia.pap.pl/?q=node/5256
    Bo Geremek z Mazowieckim cały czas go urabiali. Do tego stopnia, że tuż przed końcem strajku 27 sierpnia Wałęsa został przez nich przekonany, żeby wystąpić z apelem o odwołanie strajku w całej Polsce. Miał powiedzieć, że już tylko Gdańsk będzie dalej strajkował i negocjował z władzą, a reszta niech wróci do pracy, bo protesty powodują duże straty finansowe dla kraju. Myśmy to wyłapali przypadkiem u wojewody gdańskiego, gdzie czekała już ekipa telewizyjna, która miała nagrać to wystąpienie Wałęsy w dzienniku telewizyjnym. Zwołaliśmy natychmiast z Borusewiczem posiedzenie prezydium i próbowaliśmy Wałęsie wybić to z głowy. Włączyli się w to doradcy broniąc stanowiska Wałęsy. Doszło do ostrych pyskówek. Zażądałem wówczas zdecydowanie od Geremka Mazowieckiego, żeby wyszli z sali. Otworzyłem im drzwi i powiedziałem, że będą mogli wrócić, jak się naradzimy. A Wałęsę po prostu “przetrzymaliśmy” na sali dyskutując z nim – bezskutecznie zresztą – tak długo, kiedy już było jasne, że telewizja niczego z nim nie nagra.
    staje się zrozumiałe dlaczego przegrał rozgrywkę jako prezydent. Szczęśliwie zdążył “wojną na górze” rozwalić Solidarność. Jak stwierdził, wyobraził sobie nową monopartię. Szacun, jak mówi młode pokolenie. Pełny respekt do politycznej wyobraźni i talentu.

    Co do Solidarności po 89-tym uwaga w http://lubczasopismo.salon24.pl/czerwono-zieloni/post/225217,zomo-w-jedwabiach#comment_3191263 zdaje się istotnie trafiać w sedno: Solidarność była nieslubnym dzieckiem partii, oddanym Kościołowi na wychowanie, które teraz przechodzi do historii.

  20. Dawno się tak nie uśmiałem: “… to cyniczny gracz …”
    Chodzi o wywiad Lecha Wałęsy http://www.tvn24.pl/28377,1671634,0,1,fakty-po-faktach,fakty_wiadomosc.html zasługujący na bardzo solidną uwagę: tekst właściwy, kontekst i podtekst.

    Mieliśmy szczęście, że trafił się Wałęsa.
    Jeżeli uwzględnić : http://www.historia.pap.pl/?q=node/5256
    Bo Geremek z Mazowieckim cały czas go urabiali. Do tego stopnia, że tuż przed końcem strajku 27 sierpnia Wałęsa został przez nich przekonany, żeby wystąpić z apelem o odwołanie strajku w całej Polsce. Miał powiedzieć, że już tylko Gdańsk będzie dalej strajkował i negocjował z władzą, a reszta niech wróci do pracy, bo protesty powodują duże straty finansowe dla kraju. Myśmy to wyłapali przypadkiem u wojewody gdańskiego, gdzie czekała już ekipa telewizyjna, która miała nagrać to wystąpienie Wałęsy w dzienniku telewizyjnym. Zwołaliśmy natychmiast z Borusewiczem posiedzenie prezydium i próbowaliśmy Wałęsie wybić to z głowy. Włączyli się w to doradcy broniąc stanowiska Wałęsy. Doszło do ostrych pyskówek. Zażądałem wówczas zdecydowanie od Geremka Mazowieckiego, żeby wyszli z sali. Otworzyłem im drzwi i powiedziałem, że będą mogli wrócić, jak się naradzimy. A Wałęsę po prostu “przetrzymaliśmy” na sali dyskutując z nim – bezskutecznie zresztą – tak długo, kiedy już było jasne, że telewizja niczego z nim nie nagra.
    staje się zrozumiałe dlaczego przegrał rozgrywkę jako prezydent. Szczęśliwie zdążył “wojną na górze” rozwalić Solidarność. Jak stwierdził, wyobraził sobie nową monopartię. Szacun, jak mówi młode pokolenie. Pełny respekt do politycznej wyobraźni i talentu.

    Co do Solidarności po 89-tym uwaga w http://lubczasopismo.salon24.pl/czerwono-zieloni/post/225217,zomo-w-jedwabiach#comment_3191263 zdaje się istotnie trafiać w sedno: Solidarność była nieslubnym dzieckiem partii, oddanym Kościołowi na wychowanie, które teraz przechodzi do historii.