Reklama

Toczy się śledztwo w sprawie śmierci 96 osób.

Toczy się śledztwo w sprawie śmierci 96 osób. Nie ma takiej siły ludzkiej, która zapobiegnie przekazaniu do publicznej wiadomości – wcześniej czy później – pełnej treści nagranej rozmowy miedzy braćmi. Pretendent Kaczyński ma tylko jedno wyjście by zachować twarz i opinię przyzwoitego człowieka. Zwołać konferencję prasową i zrelacjonować tę rozmowę, odbytą tuż przed katastrofą.

1. Wyjaśnić, że rozmowa dotyczyła rzeczy ogólnych, nieistotnych i kompletnie nie związanych z lądowaniem samolotu prezydenckiego.

Reklama

2. Powiedzieć, że rozmowa była w temacie lądowania ale on proponował bratu całkowite zaufanie pilotowi, jego doświadczeniu i wiedzy. Ani mu w głowie nie postała myśl o politycznym wydźwięku spóźnienia się Prezydenta na uroczystości katyńskie i przede wszystkim przypomniał bratu o spoczywającej na jego barkach pośredniej odpowiedzialności za życie elity wojskowej i politycznej kraju.

3. Nic nie wyjaśniać. Stwierdzić jak wielkie brzemię odpowiedzialności leży na nim, jak bardzo czuje się współwinnym, jak mocno ubolewa i żałuje. Następnie ogłosić rezygnację ze startu w wyborach prezydenckich, pożegnać się z sympatykami swojej partii i ogłosić przejście na emeryturę.

Nie wiem, która wersja jest prawdziwa a która fałszywa ale wiem jedno. Należy pokazać jeszcze przed wyborami charakter, odwagę i rozwiać wszelkie wątpliwości. Pan Kaczyński kocha konferencje prasowe i uwielbia mówić o innych różne takie często niedopowiedziane do końca słowa. Jest zawsze bezkompromisowy w dążeniu do prawdy. Ale nie tylko. Znamy go z odwagi mówienia jej każdemu prosto w twarz. O sobie opowiada niechętnie. Od czasu do czasu w trybie obiecującym przyrzeknie coś bezdomnym lub jak ostatnio – parokrotnie większą sumę odszkodowania dla powodzian niż zaproponowaną przez Tuska.

Czas na prawdę o sobie. Pora przekonać wątpiących i tych zadających więcej pytań niż odpowiedzi jest na świecie.

Reklama

58 KOMENTARZE

  1. Dobry wieczór, Krakusie
    Wytworzyły się po katastrofie dwa nurty – jeden szuka dowodów na to, że katastrofa była zaplanowana (a w każdym razie nawaliła strona rosyjska – jak nie impulsem magnetycznym i zamgławiaczem, to chociaż niesprawnością techniczną albo niedostateczną kontrolą z wieży), a drugi – że to wszystko wina presji (śp. Prezydenta) na pilotów. Żaden z tych obozów na razie nie składa broni, po ujawnieniu stenogramów obóz pierwszy stracił zapewne kilka argumentów czy też hipotez. Ale i drugi nie zyskał twardych, stuprocentowych dowodów (poza “a jak lecieli do Gruzji, to…”, który to argument był obecny i bez stenogramów). Jestem przekonany, że ujawnienie rozmowy niewiele wniesie, tak jak stenogramy, które może i rozwiały część wątpliwości, ale za to inne wątpliwości – pogłębiły. Dlatego nie przywiązywałbym do jej ujawnienia jakiejś olbrzymiej wagi.

    A już zupełnie na koniec: kto miałby tę rozmowę ujawniać (zakładam, że ktoś ją ma nagraną, wywiad czy też kontrwywiad wojskowy)? Media? RBN? Same służby? I jeszcze tylko ostatnie pytanie: na jakiej podstawie miałaby ona zostać ujawniona?

    • “Najsampierw” to należałoby
      “Najsampierw” to należałoby znaleźć urządzenie rejestrujące, bo zdaje się, że zaginęło, ale to tylko połowa dowcipu. Rozumiem, że można mieć zajoba, albo takiego, że Ruscy dobijali rannych, albo takiego, że jeden gość nie mający bladego pojęcia o pilotowaniu, poustawiał te wszystkie prędkości 3 razy większe i odliczanie do 20 metrów, ale naprawdę pierwsza wersja wydaje mi się wersją dla mądrzejszych. Szybciej uwierzę w to, że ktoś zabił 4 facetów wiedzących co oznacza puszczenie na glebę 150 ton, zabił razem z pasażerami, niż w to, że oni sami się zabili bo przestraszyli się jednego pasażera. Mówiąc inaczej są dwa gatunki debili. Debil początkujący i debil nie do odratowania. Słuchaczom RM Bóg jeszcze może pomóc, czytelnikom GW nic nie pomoże. Smutno się czyta takie teksty, strasznie smutno, traci się w wiarę w homo sapiens.

    • 1.
      Nigdy nie twierdziłem,

      1.

      Nigdy nie twierdziłem, że jest jeden jedyny sprawca katastrofy. Na nią złożyło się spóźnienie Lecha Kaczyńskiego, warunki pogodowe, być może wina wieży, niedoświadczenie nawigatora (30 h lotów), uległość pilota (wiedział co się stało z byłym dowódcą Pietruczukiem, bo jako drugi pilot w locie do Gruzji, był świadkiem jego konfliktu z prezydentem), panoszenie się Błasika w kokpicie, decyzja Prezydenta o konieczności lądowania w Smoleńsku (najprawdopodobniej) i podszept braciszka (najprawdopodobniej).

      2.

      Czarna skrzynka.

      O 10:30 dyrektor Kazana mówi – “nie ma jeszcze decyzji Prezydenta, co dalej robić”.

      Czarna skrzynka.

      „O 10:36 stenogram pokazuje dosyć długą rozmowę, która jest oznaczona jako “niezrozumiała”. Nie wiadomo też, kto tę rozmowę prowadzi. O 10:37 Tu-154 wykonuje “czwarty krąg”, jak informuje kontrolę lotów polski dowódca. “Wkurzy się, jeśli jeszcze (niezrozumiałe)” – takie słowa padają o 10:38. trzy minuty przed uderzeniem samolotu o ziemię. Nie wiadomo, kto je wypowiada, ani do kogo się odnoszą.”

      Czarna skrzynka.
      Szef sił powietrznych generał Błasik był w kabinie Tu-154 do samego końca.

      Jeżeli powyższe trzy zapisy z czarnej skrzynki nie mówią o tym kto podjął decyzję lądowania pod Smoleńskiem – to i ja się poddaję, ręce zwiesiwszy bezradnie do kolan.

      3.

      Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 96 osób. Każdy trop prowadzący do wyjaśnienia sprawy musi być zbadany. Prędzej czy później wszystko ujrzy światło dzienne.

      W Stanach, w sprawie o zabójstwo jednej osoby, że nie powiem o katastrofie w której ponosi śmierć tak dużo dostojników, śledczy badają każdy najdrobniejszy szczegół mogący przyczynić się do wyjaśnienia zagadki. Potem to sobie oglądam na kanale Discovery. Wszyściutko, co wyjaśniono w czynnościach operacyjnych. Na jakiej podstawie jest wszystko ujawnione? Nie wiem. Musi jakaś być, bo inaczej przecież bym tych wszystkich kryminalnych historii nie chłonął z wypiekami na twarzy?

  2. Dobry wieczór, Krakusie
    Wytworzyły się po katastrofie dwa nurty – jeden szuka dowodów na to, że katastrofa była zaplanowana (a w każdym razie nawaliła strona rosyjska – jak nie impulsem magnetycznym i zamgławiaczem, to chociaż niesprawnością techniczną albo niedostateczną kontrolą z wieży), a drugi – że to wszystko wina presji (śp. Prezydenta) na pilotów. Żaden z tych obozów na razie nie składa broni, po ujawnieniu stenogramów obóz pierwszy stracił zapewne kilka argumentów czy też hipotez. Ale i drugi nie zyskał twardych, stuprocentowych dowodów (poza “a jak lecieli do Gruzji, to…”, który to argument był obecny i bez stenogramów). Jestem przekonany, że ujawnienie rozmowy niewiele wniesie, tak jak stenogramy, które może i rozwiały część wątpliwości, ale za to inne wątpliwości – pogłębiły. Dlatego nie przywiązywałbym do jej ujawnienia jakiejś olbrzymiej wagi.

    A już zupełnie na koniec: kto miałby tę rozmowę ujawniać (zakładam, że ktoś ją ma nagraną, wywiad czy też kontrwywiad wojskowy)? Media? RBN? Same służby? I jeszcze tylko ostatnie pytanie: na jakiej podstawie miałaby ona zostać ujawniona?

    • “Najsampierw” to należałoby
      “Najsampierw” to należałoby znaleźć urządzenie rejestrujące, bo zdaje się, że zaginęło, ale to tylko połowa dowcipu. Rozumiem, że można mieć zajoba, albo takiego, że Ruscy dobijali rannych, albo takiego, że jeden gość nie mający bladego pojęcia o pilotowaniu, poustawiał te wszystkie prędkości 3 razy większe i odliczanie do 20 metrów, ale naprawdę pierwsza wersja wydaje mi się wersją dla mądrzejszych. Szybciej uwierzę w to, że ktoś zabił 4 facetów wiedzących co oznacza puszczenie na glebę 150 ton, zabił razem z pasażerami, niż w to, że oni sami się zabili bo przestraszyli się jednego pasażera. Mówiąc inaczej są dwa gatunki debili. Debil początkujący i debil nie do odratowania. Słuchaczom RM Bóg jeszcze może pomóc, czytelnikom GW nic nie pomoże. Smutno się czyta takie teksty, strasznie smutno, traci się w wiarę w homo sapiens.

    • 1.
      Nigdy nie twierdziłem,

      1.

      Nigdy nie twierdziłem, że jest jeden jedyny sprawca katastrofy. Na nią złożyło się spóźnienie Lecha Kaczyńskiego, warunki pogodowe, być może wina wieży, niedoświadczenie nawigatora (30 h lotów), uległość pilota (wiedział co się stało z byłym dowódcą Pietruczukiem, bo jako drugi pilot w locie do Gruzji, był świadkiem jego konfliktu z prezydentem), panoszenie się Błasika w kokpicie, decyzja Prezydenta o konieczności lądowania w Smoleńsku (najprawdopodobniej) i podszept braciszka (najprawdopodobniej).

      2.

      Czarna skrzynka.

      O 10:30 dyrektor Kazana mówi – “nie ma jeszcze decyzji Prezydenta, co dalej robić”.

      Czarna skrzynka.

      „O 10:36 stenogram pokazuje dosyć długą rozmowę, która jest oznaczona jako “niezrozumiała”. Nie wiadomo też, kto tę rozmowę prowadzi. O 10:37 Tu-154 wykonuje “czwarty krąg”, jak informuje kontrolę lotów polski dowódca. “Wkurzy się, jeśli jeszcze (niezrozumiałe)” – takie słowa padają o 10:38. trzy minuty przed uderzeniem samolotu o ziemię. Nie wiadomo, kto je wypowiada, ani do kogo się odnoszą.”

      Czarna skrzynka.
      Szef sił powietrznych generał Błasik był w kabinie Tu-154 do samego końca.

      Jeżeli powyższe trzy zapisy z czarnej skrzynki nie mówią o tym kto podjął decyzję lądowania pod Smoleńskiem – to i ja się poddaję, ręce zwiesiwszy bezradnie do kolan.

      3.

      Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 96 osób. Każdy trop prowadzący do wyjaśnienia sprawy musi być zbadany. Prędzej czy później wszystko ujrzy światło dzienne.

      W Stanach, w sprawie o zabójstwo jednej osoby, że nie powiem o katastrofie w której ponosi śmierć tak dużo dostojników, śledczy badają każdy najdrobniejszy szczegół mogący przyczynić się do wyjaśnienia zagadki. Potem to sobie oglądam na kanale Discovery. Wszyściutko, co wyjaśniono w czynnościach operacyjnych. Na jakiej podstawie jest wszystko ujawnione? Nie wiem. Musi jakaś być, bo inaczej przecież bym tych wszystkich kryminalnych historii nie chłonął z wypiekami na twarzy?

  3. Cześć, Krajanie!
    O ile dwa pierwsze punkty twojego planu miałyby szansę na realizację (przy założeniu całkowitej determinacji i wręcz iluminacji Kaczora), to ostatni całkowicie nie mieści się w jego profilu osobowościowym, moim skromnym zdaniem. Tak więc zyskasz tymi radami niewiele, choć słuszność ich jest podobna do zdania “Ludzie powinni być uczciwi”.

    • Kiedy nie napisałem, że Tusk
      Kiedy nie napisałem, że Tusk ma krew na rękach, dostałeś pierdolca na głowę i wykrzyczałeś coś o hienach i tak dalej. Pod krwią Kaczora na rękach podpisujesz się w ciemno. Wczoraj napisałem, że Tusk w faszystowskim mundurze kłuje w sam środek dupy, ale Kaczor przebrany za Stalina to już dowcip. Boję się, powoli zaczynam się bać mutacji moherów.

      • Przeczytaj tekst uważnie.
        Przeczytaj tekst uważnie. Pokazując trzy ewentualności, pod żadną się nie podpisuję, choć swoje zdanie na temat katastrofy mam. Wolno mi czy nie wolno?
        Ja tylko radzę Kaczorowi wyjawić publicznie treść rozmowy z bratem. Jeżeli nie ma nic na sumieniu – rozwieje wątpliwości a tych szukających spisku czy sensacji przekona do siebie. Jeżeli ma – odejdzie z honorem. Ot, cały mój wpis, który na kilometr śmierdzi sympatią do Kaczora.

        Czy wrogowi radziłbym dobrze?

      • Byłoby fajnie
        gdybyś znalazł czas na dokładne czytanie komentarzy, ze zrozumieniem. Powyżej piszę nie o krwi na rękach, tylko o wycofaniu się z polityki. Podobnie z poprzednich wypowiedzi komentujesz raczej własne skojarzenia, niż to co możesz przeczytać.
        Nie twierdzę, że akurat moje komentarze są godne twojej uwagi. Proszę jedynie, abyś je przeczytał dokładnie, jeżeli już poświęcasz im tyle uwagi, że nawet odpowiadasz.
        Pozdrawiam!

  4. Cześć, Krajanie!
    O ile dwa pierwsze punkty twojego planu miałyby szansę na realizację (przy założeniu całkowitej determinacji i wręcz iluminacji Kaczora), to ostatni całkowicie nie mieści się w jego profilu osobowościowym, moim skromnym zdaniem. Tak więc zyskasz tymi radami niewiele, choć słuszność ich jest podobna do zdania “Ludzie powinni być uczciwi”.

    • Kiedy nie napisałem, że Tusk
      Kiedy nie napisałem, że Tusk ma krew na rękach, dostałeś pierdolca na głowę i wykrzyczałeś coś o hienach i tak dalej. Pod krwią Kaczora na rękach podpisujesz się w ciemno. Wczoraj napisałem, że Tusk w faszystowskim mundurze kłuje w sam środek dupy, ale Kaczor przebrany za Stalina to już dowcip. Boję się, powoli zaczynam się bać mutacji moherów.

      • Przeczytaj tekst uważnie.
        Przeczytaj tekst uważnie. Pokazując trzy ewentualności, pod żadną się nie podpisuję, choć swoje zdanie na temat katastrofy mam. Wolno mi czy nie wolno?
        Ja tylko radzę Kaczorowi wyjawić publicznie treść rozmowy z bratem. Jeżeli nie ma nic na sumieniu – rozwieje wątpliwości a tych szukających spisku czy sensacji przekona do siebie. Jeżeli ma – odejdzie z honorem. Ot, cały mój wpis, który na kilometr śmierdzi sympatią do Kaczora.

        Czy wrogowi radziłbym dobrze?

      • Byłoby fajnie
        gdybyś znalazł czas na dokładne czytanie komentarzy, ze zrozumieniem. Powyżej piszę nie o krwi na rękach, tylko o wycofaniu się z polityki. Podobnie z poprzednich wypowiedzi komentujesz raczej własne skojarzenia, niż to co możesz przeczytać.
        Nie twierdzę, że akurat moje komentarze są godne twojej uwagi. Proszę jedynie, abyś je przeczytał dokładnie, jeżeli już poświęcasz im tyle uwagi, że nawet odpowiadasz.
        Pozdrawiam!

  5. Tak to strasznie
    Tak to strasznie podniecające, parę milionów oddałoby jaja, żeby to na Kaczora wyszło i nawet za cenę własnej krowy. Masz prawo jazdy? Zakładam, że tak. Jest mgła, podwójna ciągła, jedziesz przed TIR-em, po górę i na zakręcie i nagle cycata blondyna mówi ci wyprzedzaj. Pewnie dwa razy nie dałbyś się prosić. Problem w tym, że to był jeden 60 latek, który w mniemaniu “inteligencji” zawrócił w głowie 4 lub 5 facetom, w tym kapitanowi co to panu dyrektorowi powiedział, że dla formalności może spróbować procedury “podejścia”, ale cudów nie należy się spodziewać. I jeszcze jedno, jeśli to faktycznie jest tak, że jeden Kaczor zabił 4 lotników i piątego szefa lotnictwa na dokładkę, to pan psychiatra już powinien wisieć, bo nie trzeba armii słowackiej, wystarczy, drugi Kaczor co żyje, do wykończenia polskich sił powietrznych, czy jak im tam.

  6. Tak to strasznie
    Tak to strasznie podniecające, parę milionów oddałoby jaja, żeby to na Kaczora wyszło i nawet za cenę własnej krowy. Masz prawo jazdy? Zakładam, że tak. Jest mgła, podwójna ciągła, jedziesz przed TIR-em, po górę i na zakręcie i nagle cycata blondyna mówi ci wyprzedzaj. Pewnie dwa razy nie dałbyś się prosić. Problem w tym, że to był jeden 60 latek, który w mniemaniu “inteligencji” zawrócił w głowie 4 lub 5 facetom, w tym kapitanowi co to panu dyrektorowi powiedział, że dla formalności może spróbować procedury “podejścia”, ale cudów nie należy się spodziewać. I jeszcze jedno, jeśli to faktycznie jest tak, że jeden Kaczor zabił 4 lotników i piątego szefa lotnictwa na dokładkę, to pan psychiatra już powinien wisieć, bo nie trzeba armii słowackiej, wystarczy, drugi Kaczor co żyje, do wykończenia polskich sił powietrznych, czy jak im tam.

    • Kolejna sugestia
      niepoparta dowodami. “Bywało, że dowódcy siadali za sterami” to dokładnie tak, jak “A przecież podczas lotu do Gruzji…”. Owszem, jest pewne prawdopodobieństwo, że tak mogło być (IMHO wyższe w przypadku hipotezy o presji niż o przejęciu sterów przez śp. gen. Błasika), tylko że za chwilę będziemy o tym czytać/ słyszeć jako o udowodnionym fakcie.

      • A pewnie, pewnie.
        Obecność Błasika w kokpicie jest presją, więc presja udowodniona i poza dyskusją. Procedury jasno mówią, że nie miał prawa tam przebywać. Nikt prócz załogi. Napisałam “niewykluczone”, bo brak mi dowodów umożliwiających wykluczenie wersji uprawdopodobnianej w linkowanym tekście. Zwróć też uwagę, jak Skrzypczak wypowiada się na temat szkolenia pilotów. Pewnie przyczyn jest cały bukiet.
        Do Piotrka zafiksowanego na Kaczyńskich- możliwe że wszystko jedno, który prezydent był na pokładzie, bo mechanizmy, zależności, ludzie – funkcjonują podobnie w każdej partii i w każdym urzędzie. Mnie to naprawdę rybka, który z panów na ka wygra te wybory. Lepiej nie będzie, ani nie gorzej.

    • Do mnie już dawna dotarła ale
      Do mnie już dawna dotarła ale nie będąc sympatykiem żadnej ze stron sporu (mimo wpierania mi dziecka w brzuch), przyjmuję ją spokojnie, chłodno i na luzie. I koło pióra mi wisi czy Kaczory są winne czy niewinne. A czy moje podejrzenia co do pośrednich sprawców katastrofy się sprawdzą lub nie, jest mało ważne. Świat od spekulacji e_krakowskiego się nie zawali. Zakład?

    • Kolejna sugestia
      niepoparta dowodami. “Bywało, że dowódcy siadali za sterami” to dokładnie tak, jak “A przecież podczas lotu do Gruzji…”. Owszem, jest pewne prawdopodobieństwo, że tak mogło być (IMHO wyższe w przypadku hipotezy o presji niż o przejęciu sterów przez śp. gen. Błasika), tylko że za chwilę będziemy o tym czytać/ słyszeć jako o udowodnionym fakcie.

      • A pewnie, pewnie.
        Obecność Błasika w kokpicie jest presją, więc presja udowodniona i poza dyskusją. Procedury jasno mówią, że nie miał prawa tam przebywać. Nikt prócz załogi. Napisałam “niewykluczone”, bo brak mi dowodów umożliwiających wykluczenie wersji uprawdopodobnianej w linkowanym tekście. Zwróć też uwagę, jak Skrzypczak wypowiada się na temat szkolenia pilotów. Pewnie przyczyn jest cały bukiet.
        Do Piotrka zafiksowanego na Kaczyńskich- możliwe że wszystko jedno, który prezydent był na pokładzie, bo mechanizmy, zależności, ludzie – funkcjonują podobnie w każdej partii i w każdym urzędzie. Mnie to naprawdę rybka, który z panów na ka wygra te wybory. Lepiej nie będzie, ani nie gorzej.

    • Do mnie już dawna dotarła ale
      Do mnie już dawna dotarła ale nie będąc sympatykiem żadnej ze stron sporu (mimo wpierania mi dziecka w brzuch), przyjmuję ją spokojnie, chłodno i na luzie. I koło pióra mi wisi czy Kaczory są winne czy niewinne. A czy moje podejrzenia co do pośrednich sprawców katastrofy się sprawdzą lub nie, jest mało ważne. Świat od spekulacji e_krakowskiego się nie zawali. Zakład?

  7. I tak można znów z tydzień.
    I tak można znów z tydzień. Ale tylko jedno pytanie do tego co pieprzysz. Te krzyże to skąd się wzięły? Kierowca, który ma prawo jazdy i wie, albo powinien wiedzieć co znaczy się “pomylić na zakręcie”, ma myśleć, czy słuchać pasażerów, co im się spieszy? Innymi słowy, gdyby te krzyże zmartwychwstały, to kto dostałby mandat, albo sąd grodzki za jazdę po pijaku? Powiedz mi, słyszałeś kiedyś, żeby pijany pasażer był mordercą na drodze. Powtórzę – słyszycie Kaczyński i odpierdala wszystkim dokumentnie, jesteście niereformowalną mutacją moherów. Kaczyński mógł laskę robić kapitanowi, albo rzucać popcornem, ale to nie on zabił samolot, bo po pierwsze nie powinno do tego dochodzić, po drugie piloci mają myśleć. Ile znasz przypadków katastrof lotniczych, których przyczyną była presja pasażerów na lądowanie? Podaj jedną, albo skończcie pierdolić, bo się flaki wywracają. Pilot ma latać i myśleć, pasażer może być największym idiotą, ale od tego są tabliczki “w czasie jazdy rozmowa z kierowcą zabroniona”. Jeśli Kaczor dokonał zamachu terrorystycznego, to zabił samolot i piloci byli bez szans, jeśli powiedział, żeby lądować, a 5 zawodowców się nie zesrało ze strachu, to Klich już powinien stać przed Trybunałem Stanu, ktoś tych pilotów szkolił, pasażerów się nie szkoli.

    • po katastrofie smoleńskiej
      po katastrofie smoleńskiej sami Rosjanie chwalili się, że ich czterech gubernatorów zginęło w katastrofach lotniczych i zawsze był ten sam schemat. Wymuszenie przez władzę lotu lub lądowania w złych warunkach atmosferycznych. Ja z tej czwórki pamiętam tylko gen. Lebiedzia. Kazał się wieźć śmigłowcem w pogodę w jakiej żaden lot nie miał prawa się odbyć.
      Przymus, najczęściej ekonomiczny jest bardzo powszechny. Codziennie z baz PKS i MZK wyjeżdża na drogi tysiące parchów na łysych oponach. A kierowcy wyjeżdżają nimi nie dlatego, że lubią poczuć adrenalinę. Jadą bo muszą. I zawsze tak się składa, że jak przejeżdżają bramę zajezdni to dyspozytor akurat wtedy musi robić kupę. I przeważnie wracają cali i zdrowi. A jak zdarzy się wypadek to zawsze winny jest kierowca. W końcu to on ostatecznie decyduje czy jechać czy nie jechać a dyspozytor po prostu nie zdążył upilnować drania. Nie mówiąc już o dyrektorach i prezesach. Oni gdyby tylko wiedzieli o tym nigdy by do tego nie dopuścili.
      I pytanie, który żołnierz zawodowy przed osiągnięciem uprawnień emerytalnych będzie się przeciwstawiał swoim przełożonym. Nawet jak nie mają racji.
      Inną sprawą jest lekceważenie zasad bezpieczeństwa gdy ma się poczucie bezkarności. Często słyszymy o takich działaniach w wykonaniu VIPów i kierowców ich wożących. Parkowanie w miejscach niedozwolonych, przekroczenia prędkości są na porządku dziennym. Kilka dni po katastrofie w Smoleńsku, pilot Jaka wylądował na zamkniętym (nieczynnym) lotnisku w Bydgoszczy aby zabrać min. Sikorskiego.
      Teraz dużo się dyskutuje o zasadach bezpiecznego transportu VIP’ow. I zabrakło mi najprostszej zasady. Skuć takiego a jak tego mało to założyć knebel. I wtedy można i kukuruźnikiem bezpiecznie wozić.

  8. I tak można znów z tydzień.
    I tak można znów z tydzień. Ale tylko jedno pytanie do tego co pieprzysz. Te krzyże to skąd się wzięły? Kierowca, który ma prawo jazdy i wie, albo powinien wiedzieć co znaczy się “pomylić na zakręcie”, ma myśleć, czy słuchać pasażerów, co im się spieszy? Innymi słowy, gdyby te krzyże zmartwychwstały, to kto dostałby mandat, albo sąd grodzki za jazdę po pijaku? Powiedz mi, słyszałeś kiedyś, żeby pijany pasażer był mordercą na drodze. Powtórzę – słyszycie Kaczyński i odpierdala wszystkim dokumentnie, jesteście niereformowalną mutacją moherów. Kaczyński mógł laskę robić kapitanowi, albo rzucać popcornem, ale to nie on zabił samolot, bo po pierwsze nie powinno do tego dochodzić, po drugie piloci mają myśleć. Ile znasz przypadków katastrof lotniczych, których przyczyną była presja pasażerów na lądowanie? Podaj jedną, albo skończcie pierdolić, bo się flaki wywracają. Pilot ma latać i myśleć, pasażer może być największym idiotą, ale od tego są tabliczki “w czasie jazdy rozmowa z kierowcą zabroniona”. Jeśli Kaczor dokonał zamachu terrorystycznego, to zabił samolot i piloci byli bez szans, jeśli powiedział, żeby lądować, a 5 zawodowców się nie zesrało ze strachu, to Klich już powinien stać przed Trybunałem Stanu, ktoś tych pilotów szkolił, pasażerów się nie szkoli.

    • po katastrofie smoleńskiej
      po katastrofie smoleńskiej sami Rosjanie chwalili się, że ich czterech gubernatorów zginęło w katastrofach lotniczych i zawsze był ten sam schemat. Wymuszenie przez władzę lotu lub lądowania w złych warunkach atmosferycznych. Ja z tej czwórki pamiętam tylko gen. Lebiedzia. Kazał się wieźć śmigłowcem w pogodę w jakiej żaden lot nie miał prawa się odbyć.
      Przymus, najczęściej ekonomiczny jest bardzo powszechny. Codziennie z baz PKS i MZK wyjeżdża na drogi tysiące parchów na łysych oponach. A kierowcy wyjeżdżają nimi nie dlatego, że lubią poczuć adrenalinę. Jadą bo muszą. I zawsze tak się składa, że jak przejeżdżają bramę zajezdni to dyspozytor akurat wtedy musi robić kupę. I przeważnie wracają cali i zdrowi. A jak zdarzy się wypadek to zawsze winny jest kierowca. W końcu to on ostatecznie decyduje czy jechać czy nie jechać a dyspozytor po prostu nie zdążył upilnować drania. Nie mówiąc już o dyrektorach i prezesach. Oni gdyby tylko wiedzieli o tym nigdy by do tego nie dopuścili.
      I pytanie, który żołnierz zawodowy przed osiągnięciem uprawnień emerytalnych będzie się przeciwstawiał swoim przełożonym. Nawet jak nie mają racji.
      Inną sprawą jest lekceważenie zasad bezpieczeństwa gdy ma się poczucie bezkarności. Często słyszymy o takich działaniach w wykonaniu VIPów i kierowców ich wożących. Parkowanie w miejscach niedozwolonych, przekroczenia prędkości są na porządku dziennym. Kilka dni po katastrofie w Smoleńsku, pilot Jaka wylądował na zamkniętym (nieczynnym) lotnisku w Bydgoszczy aby zabrać min. Sikorskiego.
      Teraz dużo się dyskutuje o zasadach bezpiecznego transportu VIP’ow. I zabrakło mi najprostszej zasady. Skuć takiego a jak tego mało to założyć knebel. I wtedy można i kukuruźnikiem bezpiecznie wozić.

  9. A kiedyś jednemu premierowi
    A kiedyś jednemu premierowi zepsuł się samolot i inny prezydent zawrócił naprawionym samolotem po premiera. W sumie premier spóźnił się jakieś 4 godziny i wyobraźcie sobie ludzie, że samolot się nie rozbił. Może to jest tak, że trzeba się spóźnić jak w mordę strzelił, żeby się zabić, a może to jest po prostu śmieszne pierdolenie o rozlanym oleju na głowę dziennikarza.

  10. A kiedyś jednemu premierowi
    A kiedyś jednemu premierowi zepsuł się samolot i inny prezydent zawrócił naprawionym samolotem po premiera. W sumie premier spóźnił się jakieś 4 godziny i wyobraźcie sobie ludzie, że samolot się nie rozbił. Może to jest tak, że trzeba się spóźnić jak w mordę strzelił, żeby się zabić, a może to jest po prostu śmieszne pierdolenie o rozlanym oleju na głowę dziennikarza.

  11. Kto dostaje mandaty? Kto
    Kto dostaje mandaty? Kto dmucha w alkomat? Pasażerowie z tylnej kanapy? Dlaczego żaden PKS nie zawinął się na drzewie z powodu kaprysów pasażera, co chciał wysiąść na żądanie? Młócki szkoda, ale chwila pomyślunku i nie trudno sobie wyobrazić napierdolonego Kwaśniewskiego, co ma ochotę pilotować. Tylko tego w TV się nie pokazuje, bo to straszne oszołomstwo.

    • Między pasażerami a kierowcami PKSów
      też dochodzi do przepychanek i jest kwestią czasu, że kiedyś autobus wyląduje na drzewie z takiego powodu. Trzeba też wziąć pod uwagę malejącą ilość autobusów.
      Między pasażerami a kierowcami PKSów nie ma zależności służbowej. Zależności opartej na przysiędze.

  12. Kto dostaje mandaty? Kto
    Kto dostaje mandaty? Kto dmucha w alkomat? Pasażerowie z tylnej kanapy? Dlaczego żaden PKS nie zawinął się na drzewie z powodu kaprysów pasażera, co chciał wysiąść na żądanie? Młócki szkoda, ale chwila pomyślunku i nie trudno sobie wyobrazić napierdolonego Kwaśniewskiego, co ma ochotę pilotować. Tylko tego w TV się nie pokazuje, bo to straszne oszołomstwo.

    • Między pasażerami a kierowcami PKSów
      też dochodzi do przepychanek i jest kwestią czasu, że kiedyś autobus wyląduje na drzewie z takiego powodu. Trzeba też wziąć pod uwagę malejącą ilość autobusów.
      Między pasażerami a kierowcami PKSów nie ma zależności służbowej. Zależności opartej na przysiędze.

  13. Jak byś miał jakiś cynk z
    Jak byś miał jakiś cynk z samej góry, czy jutro powinienem ugotować szczawiową, czy gulasz i jak to wpłynie na moje marne życie, albo chociaż po ile będzie euro, to daj znać. Przecież to są rzeczy śmiertelnie poważne i chyba dlatego nie warto sobie z tego robić jaj.

  14. Jak byś miał jakiś cynk z
    Jak byś miał jakiś cynk z samej góry, czy jutro powinienem ugotować szczawiową, czy gulasz i jak to wpłynie na moje marne życie, albo chociaż po ile będzie euro, to daj znać. Przecież to są rzeczy śmiertelnie poważne i chyba dlatego nie warto sobie z tego robić jaj.

  15. Hipotez bez podstaw nie lubię,
    ale cały czas przybywa różnych głosów, które takimi podstawami SĄ. Za forum lotnictwo.net – link do Newsweeka, poszczególne zapisy ze stenogramów komentują eksperci. Parę ciekawych rzeczy tu jest na przykład taki fragment: “Dokładnie o 10:39:28 nawigator mówi: „Dziękuję, karta zakończona”. Samolot i załoga są przygotowani do lądowania. Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku. Ale nie jest. Przygotowaniem samolotu do lądowania, sprawdzeniem wszystkich urządzeń według check-listy zajmują się nawigator i drugi pilot. To ich zadanie, bo dowódca w tym czasie zajmuje się pilotowaniem maszyny, utrzymywaniem parametrów, kontrolą pozycji. Tymczasem w przypadku prezydenckiego tupolewa check-listą zajmowali się nawigator i kapitan. Kto kontrolował lot? Czyżby anonimowy gość?”

    Całość: http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/polska/glosy-tu-154–eksperci-rozszyfrowuja-ostatnie-chwile,59833,1

    • Generał Błasik za
      Generał Błasik za sterami?

      Często zdarza się, że podczas lotu generał idzie do kabiny pilotów i siada za sterami samolotu. Ale to nie on leci, tylko autopilot – on siedzi, bo musi odsiedzieć 40 godzin w fotelu pilota, by zgodnie z regulaminem otrzymać dodatek – mówi w wywiadzie dla “Wprost” gen. Skrzypczak.

      Pytany o obecność dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika w kabinie Tupolewa 154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, mówi, że taka sytuacja często się zdarzała i była uznana w wojsku niemal za normę. – Moi koledzy generałowie wchodzili do kabiny pilotów. Byli tacy, co siadali za stery samolotów, i tacy, co instruowali załogę – mówi gen. Skrzypczak. Nie było przypadku, by pilot samolotu odmówił ustąpienia miejsca za sterami – dodał.

      WprostExtra
      2010-06-06 10:11

      • Andrzej Błasik.
        Pilot

        Andrzej Błasik.

        Pilot urodzony w 1962 r.
        Zginął 10.04.2010 w kabinie TU-154 pod Smoleńskiem.
        W sierpniu 2005 r. (43 lata) awansowany na stopień gen. brygady.
        Następnie – awansowany
        – 19 kwietnia2007 na stopień gen dywizji
        – 15 sierpnia 2009 na stopień gen. broni

        Błyskawiczna ścieżka awansów jest imponująca. Aż się boję pomyśleć (w dwa lata byłby marszałkiem) jaki stopień wojskowy miałby generał broni Andrzej Błasik za cztery lata.

  16. Hipotez bez podstaw nie lubię,
    ale cały czas przybywa różnych głosów, które takimi podstawami SĄ. Za forum lotnictwo.net – link do Newsweeka, poszczególne zapisy ze stenogramów komentują eksperci. Parę ciekawych rzeczy tu jest na przykład taki fragment: “Dokładnie o 10:39:28 nawigator mówi: „Dziękuję, karta zakończona”. Samolot i załoga są przygotowani do lądowania. Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku. Ale nie jest. Przygotowaniem samolotu do lądowania, sprawdzeniem wszystkich urządzeń według check-listy zajmują się nawigator i drugi pilot. To ich zadanie, bo dowódca w tym czasie zajmuje się pilotowaniem maszyny, utrzymywaniem parametrów, kontrolą pozycji. Tymczasem w przypadku prezydenckiego tupolewa check-listą zajmowali się nawigator i kapitan. Kto kontrolował lot? Czyżby anonimowy gość?”

    Całość: http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/polska/glosy-tu-154–eksperci-rozszyfrowuja-ostatnie-chwile,59833,1

    • Generał Błasik za
      Generał Błasik za sterami?

      Często zdarza się, że podczas lotu generał idzie do kabiny pilotów i siada za sterami samolotu. Ale to nie on leci, tylko autopilot – on siedzi, bo musi odsiedzieć 40 godzin w fotelu pilota, by zgodnie z regulaminem otrzymać dodatek – mówi w wywiadzie dla “Wprost” gen. Skrzypczak.

      Pytany o obecność dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika w kabinie Tupolewa 154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, mówi, że taka sytuacja często się zdarzała i była uznana w wojsku niemal za normę. – Moi koledzy generałowie wchodzili do kabiny pilotów. Byli tacy, co siadali za stery samolotów, i tacy, co instruowali załogę – mówi gen. Skrzypczak. Nie było przypadku, by pilot samolotu odmówił ustąpienia miejsca za sterami – dodał.

      WprostExtra
      2010-06-06 10:11

      • Andrzej Błasik.
        Pilot

        Andrzej Błasik.

        Pilot urodzony w 1962 r.
        Zginął 10.04.2010 w kabinie TU-154 pod Smoleńskiem.
        W sierpniu 2005 r. (43 lata) awansowany na stopień gen. brygady.
        Następnie – awansowany
        – 19 kwietnia2007 na stopień gen dywizji
        – 15 sierpnia 2009 na stopień gen. broni

        Błyskawiczna ścieżka awansów jest imponująca. Aż się boję pomyśleć (w dwa lata byłby marszałkiem) jaki stopień wojskowy miałby generał broni Andrzej Błasik za cztery lata.

  17. Wybacz Edku, że pozornie obok
    Wybacz Edku, że pozornie obok tematu, ale My som PATRIOTY! A jak! Strajk!

    Nie wiem czy to kwestia płci mej, ale moje skojarzenia dziwnymi drogami chadzają…Najczęściej kojarzy mi się apropos bez s słonia.

    PS: Nie wiem czy po tym jak miałeś nieszczęście poznać mnie osobiście, nadal masz, jak twierdziłeś, do mnie słabość, mam nadzieję, że tak i mi jak zawsze wybaczysz.:)

  18. Wybacz Edku, że pozornie obok
    Wybacz Edku, że pozornie obok tematu, ale My som PATRIOTY! A jak! Strajk!

    Nie wiem czy to kwestia płci mej, ale moje skojarzenia dziwnymi drogami chadzają…Najczęściej kojarzy mi się apropos bez s słonia.

    PS: Nie wiem czy po tym jak miałeś nieszczęście poznać mnie osobiście, nadal masz, jak twierdziłeś, do mnie słabość, mam nadzieję, że tak i mi jak zawsze wybaczysz.:)