Reklama

Jest takie określenie dla smaku potraw i stanu ducha, które będę zmuszony sparafrazować, aby wstępnie ocenić komentarze opozycji po sukcesie Polski. Nie słodko-kwaśny, ale irytująco-zabawny. Dla polityków opozycji był to jeden z bardziej czarnych dni , wszystko przygotowano pod „narrację”, że Polska nie ma żadnego znaczenia w Europie, jest skłócona ze wszystkimi i nikt nas nie dopuszcza do stołu. I nagle cały misterny plan poszedł… sobie gdzieś. Wtedy na szybko geniusze z opozycji wypluli z siebie irytująco-zabawną opowiastkę o tym, że PiS przegrał, bo zamiast Holendra wybrał Niemkę. Przyznaję, że mnie to tylko przez chwilę irytowało, potem ubawiłem się do łez.

Potrzask, z którego nie da się wyjść dostarcza ofierze nadmiaru wrażeń i skutkiem jest miotanie się, aż po zgon. Ostatnie narzędzie propagandowe może jeszcze nie zaliczyło zgonu, ale chyba wszyscy z kawałkiem mózgu przyznają, że „słaba pozycja Polski w UE” od 24 godzin nie sprzedaje się w ogóle, chociaż cena spadła do zera. I to jest punkt wyjścia do oceny wczorajszego przełomu, a dalej przemawiają fakty. Pierwszy fakt. Wszyscy byle nie Timmermans, taki cel postawił sobie premier Morawiecki i polska delegacja. Cel został zrealizowany choć uczciwie przyznam, że zadanie uznawałem za wyjątkowo ambitne i szanse powodzenia w moich oczach wyglądały pół na pół lub jeszcze niżej. Fakt, że Polska zbudowała koalicję i przeforsowała swoje jest większym sukcesem niż oczekiwałem i niewątpliwym przełomem, z bardzo prostego powodu, to pierwszy taki przypadek w kadencji PiS.

Reklama

Pierwszy raz Polska postawiła się Niemcom i Francji, pierwszy raz pociągnęła za sobą 6 innych państw i pierwszy raz osiągnęła główny cel. Fakt drugi. Jeśli się wpuści do jednego ucha i wypuści drugim wszystkie irytująco-zabawne komentarze i „ekspertyzy” na krajowym podwórku, to pozostaje jedno zdanie Angeli Merkel o tym, że Timmermans nie mógł być wybrany wbrew woli 7 państw, w tym Grupy Wyszehradzkiej. Jedno zdanie Merkel zawiera całą prawdę o upadku Timmermansa, reszta bajek o gambitach Tuska i pułapce zastawionej na PiS przez Niemcy, nawet nie jest irytująco-zabawna, jest tylko i wyłącznie zabawna. Fakt trzeci łączy dwa poprzednie, w Unii Europejskiej pojawił się trzeci gracz, trzeci również co do potencjału i tym graczem jest Polska z Grupa Wyszehradzką, która pozyskała sojuszników z mniejszych państw oraz Włochy.

Z tą siłą Niemcy już się liczą i będą musieli się liczyć nadal, przy wszystkich najbliższych okazjach. Co więcej mniejsze państwa, które ze strachu podporządkowywały się polityce Merkel, zobaczyły, że niemożliwe jest możliwe, co zawsze dodaje odwagi. Przy tym warto podkreślić, że na przykład Estonia, czy Litwa wcale nie chciały umierać na froncie walki z Timmermansem. Zupełnie inaczej będzie to wyglądało, gdy nas stole pojawi się gruba kasa, czyli nowy projekt budżetu, wtedy każdy rzuci wszystkie siły na front walki. Merkel przy wsparciu Francji nadal jest bardzo silna, ale już nie może pozwolić sobie na wszystko i scenariusz z udziałem trzeciego gracza będzie się powtarzał.

Fakt czwarty, to odrobina dziegciu w tej beczce sukcesu. Trzeba się zgodzić z jedyną sensowną krytyką, że tak naprawdę Merkel miała plan A i plan B. W planie A brała wszystko, co chciała i pokazywała potęgę Niemiec, w planie B wygrywała na punkty. Odstrzelenie Timmermansa to porażka planu A, ale w palnie B Merkel ma Niemkę w Komisji Europejskiej i wizerunek dobrej „Mutti”, która liczy się ze zdaniem mniejszych państw. Na pewno nie można mówić o porażce Niemiec i Merkel, no chyba, że ktoś chce się zapisać do opozycji, aby bredzić bez sensu. Ciągle graczem numer jeden są Niemcy i to się nie zmieni, Polska nie gra w tej samej lidze, przed nami jest jeszcze Francja, ale zajęcie trzeciego miejsca w tej stawce jest olbrzymim sukcesem Polski i to uzyskanym w bardzo krótkim czteroletnim okresie.

Jeśli jesienią PiS wygra wybory z większym poparciem niż w 2015 roku i uzyska samodzielną większość, ta pozycja Polski w UE się ugruntuje i pozwoli nam trochę odsapnąć od „europejskich wartości”, które napsuły nam tyle krwi, zwłaszcza w kontekście reformy sądownictwa. Daleki jestem od entuzjazmu, ale zdecydowanie uważam, że wczoraj Polska przekroczyła na Ru… wróć… przekroczyła Rubikon i teraz powinno być łatwiej. Konsekwentna walka o swoje przynosi pierwsze rezultaty, a to zawsze dodaje wiary i animuszu. Potrzebny był taki punkt zwrotny, bardzo potrzebny!

Reklama

22 KOMENTARZE

  1. Teraz szefowa KE to Niemka.

    Teraz szefowa KE to Niemka. Szefowa EBC to Francuzka. Pozostałe kluczowe Komisje nie koniecznie muszą przypaść Niemcom czy Francji.

    poza tym, te Panie to ścisła Światowa Elita, nie kelnerzy jak dotychczas

      • Witam.E.Kopacz reprezentuje
        Witam.E.Kopacz reprezentuje poziom intelektualny i moralny typowy dla unijnych szumowin.Dlatego jej wybór na stanowisko wiceprzewodniczącej ludzkiej kloaki przezywanej dla zmyłki “Parlamentem UE”,jest rzeczą naturalną i nie powinien budzić zdziwienia.Pozdrawiam.

        • My wiemy dobrze, co

          My wiemy dobrze, co reprezentuje Ewa Kopacz. Unia też powinna wiedzieć, bo przecież Kopacz to najbnliższa współpracownica Tuska. A Tuska mają po 5 latach w Unii dosyć. Może liczą na dobrą zabawę, po występach Kopacz w Berlinie.

           

    • Kto wierzy, że Tusk, czy

      Kto wierzy, że Tusk, czy Juncker byli we władzach UE (odpowienio) Polakiem i Luksemburczykiem jego sprawa. Były to takie (i nie tylko oni) kanapowe pesinki, merdające ogonkami na każde skinienie swojej panci, która wiedziała, że w pełni od niej zależni nie zrobią ani kroku (ani nawet o tym nie pomyślą), bo wiedzą, że frukty natychmiast się skończą, a chętnych na takie synekury są tam półki pułków.

  2. Teraz szefowa KE to Niemka.

    Teraz szefowa KE to Niemka. Szefowa EBC to Francuzka. Pozostałe kluczowe Komisje nie koniecznie muszą przypaść Niemcom czy Francji.

    poza tym, te Panie to ścisła Światowa Elita, nie kelnerzy jak dotychczas

      • Witam.E.Kopacz reprezentuje
        Witam.E.Kopacz reprezentuje poziom intelektualny i moralny typowy dla unijnych szumowin.Dlatego jej wybór na stanowisko wiceprzewodniczącej ludzkiej kloaki przezywanej dla zmyłki “Parlamentem UE”,jest rzeczą naturalną i nie powinien budzić zdziwienia.Pozdrawiam.

        • My wiemy dobrze, co

          My wiemy dobrze, co reprezentuje Ewa Kopacz. Unia też powinna wiedzieć, bo przecież Kopacz to najbnliższa współpracownica Tuska. A Tuska mają po 5 latach w Unii dosyć. Może liczą na dobrą zabawę, po występach Kopacz w Berlinie.

           

    • Kto wierzy, że Tusk, czy

      Kto wierzy, że Tusk, czy Juncker byli we władzach UE (odpowienio) Polakiem i Luksemburczykiem jego sprawa. Były to takie (i nie tylko oni) kanapowe pesinki, merdające ogonkami na każde skinienie swojej panci, która wiedziała, że w pełni od niej zależni nie zrobią ani kroku (ani nawet o tym nie pomyślą), bo wiedzą, że frukty natychmiast się skończą, a chętnych na takie synekury są tam półki pułków.

  3. Premier Włoch, Giuseppe Conte

    Premier Włoch, Giuseppe Conte, powiedział, że w sumie 11 krajów nie chciało Timmermansa. Jeśli tak to Morawiecki i Conte zbudowali koalicję z naddatkiem 3 krajów koniecznych do zablokowania holenderskiego knura (potrzeba było 8 przeciw). Polska, Włochy, Czechy, Węgry, Słowacja, Chorwacja, Irlandia, Litwa, Łotwa, Estonia i ponoć Rumunia były przeciw. 

    Bardzo dużym sukcesem było utrzymanie jedności Wyszehradu, a nie można pominąć faktu, że premier  Peter Pellegrini (Słowacja) należy do socjalistycznej rodziny partii europejskich (do której należy knur Timmermans).

    W 2019 roku PiS zaliczył trzeci dobry wynik w polityce zagranicznej:

    1. Bojkot V4 w Izraelu, a potem (w kampanii do eurowyborów) informacja od Morawieckiego i Kaczyńskiego, żeby nasi starsi bracia w wierze odpieprzyli się od nas, bo dostaną figę z makiem.

    2. Bardzo dobra wizyta PAD w USA.

    3. Trzydniowe zapasy w Brukseli zakończone spoliczkowaniem holenderskiego knura.

    13 października zapowiada się bardzo ciekawy "mecz" o największą liczbę głosów w skali kraju: prezes w Warszawie kontra premier we Wrocławiu. Obydwaj mogą zakręcić się blisko majowego wyniku Beaty Szydło.

    PS. MK może nie pamiętać, ale ja tak – parę lat temu Gospodarz napisał, że marzy mu się, abyśmy zbliżyli się do politycznego znaczenia Austrii czy Szwecji. Przy obecnym kursie to tamci mogą nas gonić.

  4. Premier Włoch, Giuseppe Conte

    Premier Włoch, Giuseppe Conte, powiedział, że w sumie 11 krajów nie chciało Timmermansa. Jeśli tak to Morawiecki i Conte zbudowali koalicję z naddatkiem 3 krajów koniecznych do zablokowania holenderskiego knura (potrzeba było 8 przeciw). Polska, Włochy, Czechy, Węgry, Słowacja, Chorwacja, Irlandia, Litwa, Łotwa, Estonia i ponoć Rumunia były przeciw. 

    Bardzo dużym sukcesem było utrzymanie jedności Wyszehradu, a nie można pominąć faktu, że premier  Peter Pellegrini (Słowacja) należy do socjalistycznej rodziny partii europejskich (do której należy knur Timmermans).

    W 2019 roku PiS zaliczył trzeci dobry wynik w polityce zagranicznej:

    1. Bojkot V4 w Izraelu, a potem (w kampanii do eurowyborów) informacja od Morawieckiego i Kaczyńskiego, żeby nasi starsi bracia w wierze odpieprzyli się od nas, bo dostaną figę z makiem.

    2. Bardzo dobra wizyta PAD w USA.

    3. Trzydniowe zapasy w Brukseli zakończone spoliczkowaniem holenderskiego knura.

    13 października zapowiada się bardzo ciekawy "mecz" o największą liczbę głosów w skali kraju: prezes w Warszawie kontra premier we Wrocławiu. Obydwaj mogą zakręcić się blisko majowego wyniku Beaty Szydło.

    PS. MK może nie pamiętać, ale ja tak – parę lat temu Gospodarz napisał, że marzy mu się, abyśmy zbliżyli się do politycznego znaczenia Austrii czy Szwecji. Przy obecnym kursie to tamci mogą nas gonić.

  5. Moi drodzy . . . . jakiś czas

    Moi drodzy . . . . jakiś czas temu czytałem sobie opinie nt. obecnej ofensywy opowieści związanych z pojęciem Wielkiej Lechii. Takiego bytu podobno jednoczącego słowian-sarmatów w czasach Imperium Romanum. Wielu jest zdania, że to jakaś celowa krecia robota speców z Kremla. Tylko nie wiadomo po co! Byś może odpowiedź tkwi w historii. O fiasku inicjatywy Piłsudskiego w kwestii zjednoczenia trój-morza ktoś napisał, że było konsekwencją postrzegania Polski jako kraju z przesadnymi ambicjami "Pańskimi" przez kraje "Chłopskie". Baczcie aby to się nie powtórzyło . . . to Wyszechrad i Polska wygrała! To Wyszechrad może być 3 graczem! Chyba czas nauczyć się pokory i zrozumienia, że sama Polska nic nie może. Jednocząc żywioł słowiański . . .. i niezadowolonych z Teutońskiej arogancji można naprawdę dużo. Tylko trzeba pamiętać o tym aby tego arogancja "Wielkich Lechitów" i „Panów Szlachty” nie spaprała.

  6. Moi drodzy . . . . jakiś czas

    Moi drodzy . . . . jakiś czas temu czytałem sobie opinie nt. obecnej ofensywy opowieści związanych z pojęciem Wielkiej Lechii. Takiego bytu podobno jednoczącego słowian-sarmatów w czasach Imperium Romanum. Wielu jest zdania, że to jakaś celowa krecia robota speców z Kremla. Tylko nie wiadomo po co! Byś może odpowiedź tkwi w historii. O fiasku inicjatywy Piłsudskiego w kwestii zjednoczenia trój-morza ktoś napisał, że było konsekwencją postrzegania Polski jako kraju z przesadnymi ambicjami "Pańskimi" przez kraje "Chłopskie". Baczcie aby to się nie powtórzyło . . . to Wyszechrad i Polska wygrała! To Wyszechrad może być 3 graczem! Chyba czas nauczyć się pokory i zrozumienia, że sama Polska nic nie może. Jednocząc żywioł słowiański . . .. i niezadowolonych z Teutońskiej arogancji można naprawdę dużo. Tylko trzeba pamiętać o tym aby tego arogancja "Wielkich Lechitów" i „Panów Szlachty” nie spaprała.