Reklama

Czasami mam opory przed używaniem ostrego języka, zawsze jest taka obawa, że sedno przekazu zostaje przykryte ornamentami. W przypadku Tuska i określenia „polityczny troll”, takich oporów nie mam, bo dokładnie to jest sednem przekazu. Z maniakalnym uporem podkreślam, że jeśli Tusk nie bredzi o „aresztowaniu autostrad”, „Ajatollahu”, czy „zielonej wyspie”, to nie ma zupełnie nic do powiedzenia. Zgoda, pewnie da się to nazwać bardziej elegancko, na przykład polityka czystego PR-u, ale to nie jest precyzyjne określenie i nie zawiera, tego co Tuska charakteryzuje najbardziej. On najzwyczajniej w świecie prymitywnie prowokuje i robi to non stop, cała jego polityczna działalność sprowadza się do rysowania styropianem po szkle.

Jedno jednak trzeba mu oddać, przez całe lata Tusk potrafił z siebie metkę PR-owego zapiewajły zmywać, chociaż PR-u dodawał do wszystkiego, co robi i jadł. Działo się tak dlatego, że nad Tuskiem rozłożono olbrzymi parasol medialny, nie tylko polskojęzyczny, ale i zbudowany z „zachodniej prasy”. Drugim niezwykle istotnym argumentem, jaki posiadł, była skuteczność w wygrywaniu z PiS. Tutaj też nie ma co się zachowywać jak nomen omen Tusk i obiektywnie warto stwierdzić, że przez prawie 8 lat ta prostacka strategia działała. Nie od dziś widomo, że zwycięskiego składu się nie rozlicza i nie zmienia, dopóki Tusk był kojarzony z symbolem zwycięstwa, miał status nietykalnego polityka, oczywiście wśród swoich. Skąd się też wziął ten tragikomiczny mit o „białym koniu, z prostego kojarzenia Tuska, jako pogromcy PiS.

Reklama

Tak było, ale się skończyło i co ważniejsze nigdy do pierwotnej postaci nie wróci. Trudno w to uwierzyć, że do szpiku cyniczny i wyrachowany Tusk dał się wciągnąć w pułapkę, jednak to fakt nie hipoteza. „Prezydent Europy” najwyraźniej uwierzył w mit o własnej potędze i napędzany megalomanią nie oparł się pokusie, aby przetestować swoją polityczną moc. Jego trzy kampanijne występy w Polsce miały być wstępem do wielkiego triumfu. Wszyscy myśleli, łącznie z Jarosławem Kaczyńskim, że wynik wyborów będzie oscylował na granicy 2% w tę lub w tamtą stronę. Przy takich subtelnych różnicach Tuskowi łatwiej było podjąć ryzyko i wziąć na siebie przechylanie szali zwycięstwa. Dalej już idzie z górki, GW i TVN trąbią, że o zwycięstwie zdecydował finał kampanii z udziałem Tuska, w ten sposób mit „białego konia” się uwiarygodnia i zaczyna być największym kapitałem politycznym Tuska.

Ruch dość odważny, jak na Tuska nawet bardzo odważny, bo on, prócz politycznego trollowania, uwielbia się czaić i czekać na pewne sukcesy. Zaryzykował, być może ktoś go zmusił albo poszedł za głosem „speców” i powszechnego przekonania, na jakiej granicy będzie się toczyć walka o zwycięstwo. Dziś wiemy, że Tusk przegrał i to w bardzo konkretny sposób, odbierający wszystkie „magiczne moce”. Kosiniak-Kamysz wykrzyczał otwartym tekstem, że tajna broń zwana Donald Tusk, owszem zmobilizowała elektorat, ale był to elektorat PiS. Bardzo podobne wnioski, póki co półgębkiem, słychać w świcie „ekspertów” i „mediów”, na końcu twarde dane potwierdzają ocenę Kosiniaka-Kamysza. PiS wygrał wybory mobilizacją własnego elektoratu, który dotąd systematycznie zostawał w domach, gdy odbywały się wybory europejskie.

Jasne, że mobilizacja elektoratu PiS to jest zasługa wielu czynników, ale w tym pakiecie bez wątpienia mieści się aktywność Tuska i to jako czynnik niebagatelny. Pewno jest jedno, Tusk chciał pokazać się jako ten, który przesądzi o zwycięstwie Koalicji Europejskiej, a wyszło mu dokładnie odwrotnie i zaczął być kojarzony z sukcesem PiS. Takiej metki w polityce się nie zmywa, w każdym razie nie w tydzień, miesiąc, rok. Będzie to Tuskowi wypominane bez końca i przez przeciwników politycznych i przez sfrustrowanych zwolenników opozycji. Do wszystkich bardzo dobrych informacji w ostatnich dniach, dochodzi jeszcze i ta, że beznadziejnie słaby Schetyna może być spokojny o stołek „lidera opozycji”. Jedyny kontrkandydat Schetyny, spadł z tak wysokiego konia, że przez długi czas się nie poskłada.

Reklama

40 KOMENTARZE

  1. O ile Polska byłaby teraz

    O ile Polska byłaby teraz szczęśliwszym i bogatszym krajem, gdyby nie Tusk i jego chore ambicje. Ten człowiek kojarzy z tym, co najgorsze w polskiej polityce, a przede wszystkim z głębokimi podziałami w społeczeństwie. Powinien jak najszybciej odejść w niebyt i zostać czarnym charakterem, o którym będzie się uczyło dzieci w szkołach. Aby społeczeństwo nie zapomniało, powinniśmy ciągle przypominać jego "zasługi".

  2. O ile Polska byłaby teraz

    O ile Polska byłaby teraz szczęśliwszym i bogatszym krajem, gdyby nie Tusk i jego chore ambicje. Ten człowiek kojarzy z tym, co najgorsze w polskiej polityce, a przede wszystkim z głębokimi podziałami w społeczeństwie. Powinien jak najszybciej odejść w niebyt i zostać czarnym charakterem, o którym będzie się uczyło dzieci w szkołach. Aby społeczeństwo nie zapomniało, powinniśmy ciągle przypominać jego "zasługi".

  3. Sądząc z cech charakteru

    Sądząc z cech charakteru jakie posiadam, jestem typowym słowianinem. Gdy trzeba walczyć – walczę. Gdy uciekamy – uciekam. Z reguły mówię prawdę. Nie odwracam kota ogonem, nie robię z igły wideł i obce mi jest napuszczanie ludzi na siebie. W związku z tym, niezmiernie dla mnie dziwne jest, że ten okropny człowiek o fizjonomii i mentalności typowego szwaba zawładnął umysłami ok. 30% Polaków. Oficjalna biografia tego typa pokazuje że jego matka dopiero w wieku 15 lat zaczęła się uczyć języka polskiego. Dziadek ze strony ojca służył w wermahcie, to też fakt. I co? Patrzcie jaki wyrósł piękny patriota. Szkoda tylko że niemiecki. Czyżbyśmy zatracili instynkty samozachowawcze? A może jesteśmy idiotami? Tertium non datur.

    • Odpowiedź jest prosta – to

      Odpowiedź jest prosta – to się nazywa siła mediów.
      Jeśli nawet z półanalfabety Komorowskiego potrafiono wykreować nieomal mędrca to cóż dopiero z Tuskiem, który, trzeba to przyznać, jest o niebo pojętniejszy i na wydmuszkę nadaje się idealnie.
      Klucz do sukcesu Tuska to niewidzialna ręka, która za nim cały czas stała, a potem nagle z bardzo tajemniczych powodów jakoś przestała. Gdyby nie to, to do dzisiaj PeO spokojnie mogłaby dalej fałszować wybory i "rządzić". Dosyć jasno tu widać duże ruchy i deale wysoko ponad Polską.

  4. Sądząc z cech charakteru

    Sądząc z cech charakteru jakie posiadam, jestem typowym słowianinem. Gdy trzeba walczyć – walczę. Gdy uciekamy – uciekam. Z reguły mówię prawdę. Nie odwracam kota ogonem, nie robię z igły wideł i obce mi jest napuszczanie ludzi na siebie. W związku z tym, niezmiernie dla mnie dziwne jest, że ten okropny człowiek o fizjonomii i mentalności typowego szwaba zawładnął umysłami ok. 30% Polaków. Oficjalna biografia tego typa pokazuje że jego matka dopiero w wieku 15 lat zaczęła się uczyć języka polskiego. Dziadek ze strony ojca służył w wermahcie, to też fakt. I co? Patrzcie jaki wyrósł piękny patriota. Szkoda tylko że niemiecki. Czyżbyśmy zatracili instynkty samozachowawcze? A może jesteśmy idiotami? Tertium non datur.

    • Odpowiedź jest prosta – to

      Odpowiedź jest prosta – to się nazywa siła mediów.
      Jeśli nawet z półanalfabety Komorowskiego potrafiono wykreować nieomal mędrca to cóż dopiero z Tuskiem, który, trzeba to przyznać, jest o niebo pojętniejszy i na wydmuszkę nadaje się idealnie.
      Klucz do sukcesu Tuska to niewidzialna ręka, która za nim cały czas stała, a potem nagle z bardzo tajemniczych powodów jakoś przestała. Gdyby nie to, to do dzisiaj PeO spokojnie mogłaby dalej fałszować wybory i "rządzić". Dosyć jasno tu widać duże ruchy i deale wysoko ponad Polską.

  5. panie MK pan raczy żartować..

    panie MK pan raczy żartować… moim zdaniem tusk ani myślał wrać do polskiej polityki…jemu dobrze jest tam gdzie jest, ściślej mówiąc siły tajemne wywindowały to bydle tam gdzie jest i teraz zażadały odeń przywrócenia Polski w/w  siłom tajemnym z personelem spolegliwym wobec sił tajemnych…a to robota niełatwa… problem w tym, że tusk nie lubi i nie lubił się przemęczać… w konću dostał prikaz to go zaczął wykonywać… no i wszyscy widzą, że robił co mógł ale te głupie ludzie otumanione propagandą PiS nie chcą zrzumieć…wtedy wicie, rozumicie… a tak sero dajcie mi spokojna posadkę gdzieś w patagonii i odpieprzcie się ode mnie… ciekawe czy tam w tej 9ch)uuujniii dadzą się na to nabrać, pewnie tak, zgrzytające zębami wyśla go gdzieś w cholerę gdzie będzie mógł spokojnie charatać w gałę i koncertowo olewać wszystko kasując jakieś tam pieniążki na waciki… więc jakiekolwiek plany herr tuska polegaja na tym aby się od niego odpieprzyć i tyle… natomiast problem poważny to ekipa pzpr w parlamencie jewropejskim…za to trzeba się zabrać i uwalić co się da…

  6. panie MK pan raczy żartować..

    panie MK pan raczy żartować… moim zdaniem tusk ani myślał wrać do polskiej polityki…jemu dobrze jest tam gdzie jest, ściślej mówiąc siły tajemne wywindowały to bydle tam gdzie jest i teraz zażadały odeń przywrócenia Polski w/w  siłom tajemnym z personelem spolegliwym wobec sił tajemnych…a to robota niełatwa… problem w tym, że tusk nie lubi i nie lubił się przemęczać… w konću dostał prikaz to go zaczął wykonywać… no i wszyscy widzą, że robił co mógł ale te głupie ludzie otumanione propagandą PiS nie chcą zrzumieć…wtedy wicie, rozumicie… a tak sero dajcie mi spokojna posadkę gdzieś w patagonii i odpieprzcie się ode mnie… ciekawe czy tam w tej 9ch)uuujniii dadzą się na to nabrać, pewnie tak, zgrzytające zębami wyśla go gdzieś w cholerę gdzie będzie mógł spokojnie charatać w gałę i koncertowo olewać wszystko kasując jakieś tam pieniążki na waciki… więc jakiekolwiek plany herr tuska polegaja na tym aby się od niego odpieprzyć i tyle… natomiast problem poważny to ekipa pzpr w parlamencie jewropejskim…za to trzeba się zabrać i uwalić co się da…

  7. Słabo mu idzie szukanie

    Słabo mu idzie szukanie ciepłej posadki w jakimś ciepłym kraju. Powinien poradzić się "Największego Noblisty", który zawsze ma 1000 wariantów na każdą sytuację. Ale chłopak się stara i może międzynarodówka socjalistyczna znajdzie mu jakiś "dom pogodnej starości". Może w Skolimowie, bo to dobry aktor jest…

  8. Słabo mu idzie szukanie

    Słabo mu idzie szukanie ciepłej posadki w jakimś ciepłym kraju. Powinien poradzić się "Największego Noblisty", który zawsze ma 1000 wariantów na każdą sytuację. Ale chłopak się stara i może międzynarodówka socjalistyczna znajdzie mu jakiś "dom pogodnej starości". Może w Skolimowie, bo to dobry aktor jest…

    • hmmm a pan serio wierzy, że

      hmmm a pan serio wierzy, że wyborcy po to uczciwi ludzie ? w latach trzydziestych to uczciwi niemcy wybrali hitlera a ten stworzył ss… dopiero po zakończeniu działań wojennych jakoś nikt nie przyznawał się zbytnio do członków rodziny w tej elitarnej formacji… dopiero ostatnio cosik w tej materii się zaczęło zmieniać… znaczy się szkopy szlachetne som… teraz tylko patrzeć na szybka rehabilitację formacji ss…

      • Oczywiście nie wszyscy, ale

        Oczywiście nie wszyscy, ale że tacy też istnieją, w to wierzę. Znam zresztą takich, mają swoje poglądy, ale to wynika też z braku wiedzy, a nie złej woli. Co tu dużo szukać, sam też błądziłem i głosowałem na niektórych prezydentów, a nie uważam się za nieuczciwego. Nie miałem wtedy takiej wiedzy, co dziś. A czy dzisiaj mam taką więdzę, jaka będzie dostępna za jakiś czas? 

      • To do goryliska, piszę, bo

        To do goryliska, piszę, bo akurat na przełomie stron.

        Wyborcy, to jest gromada ludzi zamieszkujących dany teren, którzy chcieliby na tym terenie żyć i, nazwijmy to, urządzić się, to znaczy dorobić się czegoś, żeby tego było możliwie dużo i możliwie jak najmniejszym wysiłkiem. W tym celu wynajmują zarządcę, który powinien tak ustawić sprawy, aby życzenie wyborców mogło się spełnić. I jeszcze, żeby było raczej miło niż niemiło. Czy zarządca się sprawdzi, to się okazuje później. Ze swej strony ci zarządcy ubezpieczają się na okoliczność, gdyby ich zarządzanie okazało się nietrafione i na ile nietrafione

         

          • Chyba nieco przesadzasz. Jak

            Chyba nieco przesadzasz. Jak powiedziano "Dajcie mi pięć lat, a nie poznacie Niemiec" to uwierzyli i dali 

          • Musiał czuć dziecięcą radość

            Musiał czuć dziecięcą radość gdy usłyszał:

             "Potężne wołanie wznoszące się ku gwiazdom, niczym wycie niezliczonych psów, z błaganiem, by zjawił się ktoś lub coś i wszystkim się zajął."

    • hmmm a pan serio wierzy, że

      hmmm a pan serio wierzy, że wyborcy po to uczciwi ludzie ? w latach trzydziestych to uczciwi niemcy wybrali hitlera a ten stworzył ss… dopiero po zakończeniu działań wojennych jakoś nikt nie przyznawał się zbytnio do członków rodziny w tej elitarnej formacji… dopiero ostatnio cosik w tej materii się zaczęło zmieniać… znaczy się szkopy szlachetne som… teraz tylko patrzeć na szybka rehabilitację formacji ss…

      • Oczywiście nie wszyscy, ale

        Oczywiście nie wszyscy, ale że tacy też istnieją, w to wierzę. Znam zresztą takich, mają swoje poglądy, ale to wynika też z braku wiedzy, a nie złej woli. Co tu dużo szukać, sam też błądziłem i głosowałem na niektórych prezydentów, a nie uważam się za nieuczciwego. Nie miałem wtedy takiej wiedzy, co dziś. A czy dzisiaj mam taką więdzę, jaka będzie dostępna za jakiś czas? 

      • To do goryliska, piszę, bo

        To do goryliska, piszę, bo akurat na przełomie stron.

        Wyborcy, to jest gromada ludzi zamieszkujących dany teren, którzy chcieliby na tym terenie żyć i, nazwijmy to, urządzić się, to znaczy dorobić się czegoś, żeby tego było możliwie dużo i możliwie jak najmniejszym wysiłkiem. W tym celu wynajmują zarządcę, który powinien tak ustawić sprawy, aby życzenie wyborców mogło się spełnić. I jeszcze, żeby było raczej miło niż niemiło. Czy zarządca się sprawdzi, to się okazuje później. Ze swej strony ci zarządcy ubezpieczają się na okoliczność, gdyby ich zarządzanie okazało się nietrafione i na ile nietrafione

         

          • Chyba nieco przesadzasz. Jak

            Chyba nieco przesadzasz. Jak powiedziano "Dajcie mi pięć lat, a nie poznacie Niemiec" to uwierzyli i dali 

          • Musiał czuć dziecięcą radość

            Musiał czuć dziecięcą radość gdy usłyszał:

             "Potężne wołanie wznoszące się ku gwiazdom, niczym wycie niezliczonych psów, z błaganiem, by zjawił się ktoś lub coś i wszystkim się zajął."

  9.  .Jak można uważać siebie za

     .Jak można uważać siebie za człowieka kiedy   nie szanuje się cudzych ,,tak bardzo osobistych przekonań jak wiara..Dla mnie to deklasacja i brak honoru..Wytykanie ludziom,ze coś dostają? Zaharowali na to i nie musieliby dostawać gdyby nie byli okradani przez całe życiie,sprzedawani z zakładami,,mieszkaniami i wywalani na bruk z dnia na dzień..Niektórzy żyją z dotacji,oszustw,pasożytowania  a reszta z harówki przez całe życie w syfie niby wolnego państwa.Ludzie i tak są cierpliwi na to zakłamanie i obrażanie nieustanne przez tyle lat.Dziw,ze się wk…..i  dopiero teraz  i to  lekko. To mały procent tego co naprawdę mamy w sercu na temat samozwańczych elit

  10.  .Jak można uważać siebie za

     .Jak można uważać siebie za człowieka kiedy   nie szanuje się cudzych ,,tak bardzo osobistych przekonań jak wiara..Dla mnie to deklasacja i brak honoru..Wytykanie ludziom,ze coś dostają? Zaharowali na to i nie musieliby dostawać gdyby nie byli okradani przez całe życiie,sprzedawani z zakładami,,mieszkaniami i wywalani na bruk z dnia na dzień..Niektórzy żyją z dotacji,oszustw,pasożytowania  a reszta z harówki przez całe życie w syfie niby wolnego państwa.Ludzie i tak są cierpliwi na to zakłamanie i obrażanie nieustanne przez tyle lat.Dziw,ze się wk…..i  dopiero teraz  i to  lekko. To mały procent tego co naprawdę mamy w sercu na temat samozwańczych elit

  11. Początek końca D.Tuska na

    Początek końca D.Tuska na polskiej scenie politycznej, to rok 2013(czy ktoś uzasadni dlaczego?) a w 2014 został ewakuowany pod kieckę frau Merkel.

    Z bezpiecznej jewropejskiej pozycji był uzywany do operacji obalania rządów PIS(ZP).

    Operacja z lat 2015-2019 jest naśladowaniem tej z lat 2005-2007 ale oba te okresy różnia się diametralnie i dlatego te zgrane metody nie przynoszą oczekiwanych przez "totalnych" rezultatów(może ktoś spróbuje to wyjasnić?)

  12. Początek końca D.Tuska na

    Początek końca D.Tuska na polskiej scenie politycznej, to rok 2013(czy ktoś uzasadni dlaczego?) a w 2014 został ewakuowany pod kieckę frau Merkel.

    Z bezpiecznej jewropejskiej pozycji był uzywany do operacji obalania rządów PIS(ZP).

    Operacja z lat 2015-2019 jest naśladowaniem tej z lat 2005-2007 ale oba te okresy różnia się diametralnie i dlatego te zgrane metody nie przynoszą oczekiwanych przez "totalnych" rezultatów(może ktoś spróbuje to wyjasnić?)

  13. Wydaje mi się, że na początku

    Wydaje mi się, że na początku wszytko wyglądało prosto i bezproblemowo. Po utworzeniu Totalnej Opozycji, do której ochoczo wstąpiło wszystko co poza koalicją rządową było choćby połżywe (czyli cała agentura – ta z rodowodem WSI, STASI, czy od Sorosa) i mogło bredzić do woli, każdy według swojego klucza, byle przeciw PiS, wytworzył się pewien stan stabilny. Jednak na okoliczność wyborów, dla uzyskania efektu synergii wymyślono Koalicję antyPiS. I tu się zaczęły schody, bo jednak u nie do końca pozbawionych rozsądku żelaźnych koalicjantów PO, tych z PSL zaczęła mrugać czerwona diodka. Na taką okoliczność mistrz obłudy i tanich obiecanek przypomniał sobie o starym tricku typu 'Pawlak na premiera'. Tym nowym Pawlakiem miał być, oczywista rzecz, obecny (jeszcze) lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. I widać ten strzał był strzałem w punkt. Naiwniak (żeby nie napisać dureń) zobaczył się premierem i w te pędy, jako lider PSL zapisał swych 'ludowców' do KE. Nie trzeba pisać, że jego premierostwo było jak Inflanty, ale co ważne, to to, że PSL wszedł do bagienka z Cimoszewiczem (i resztą ze 'zwalczanego' przez PO towarzystwa od Czarzastego). Całość 'wzbogacona' popłuczynami po Petru utworzyła coś, co posowało do siebie nijak, ale może wsparte potęgą propagandy lemingradu by to i wydało, a wtedy nikt by zwyciezców o nic nie był w stanie zapytać, a Europa świętowała by ze swym 'królem' wielki sukces – tak liczyli animatorzy całości tej mistyfikacji – ale ostry zakręt ich wesołego autobusu w LGBT wraz z paradą gdańską, pogrywkami Schetyny na wałach (przy wcześniejszym obśmianiu autentycznej akcji pomocy dotkniętym przez kataklizmy) przeraził ludzi pokazując obłudę całości (już 'każdy wiedział, że to lipa') co doprowadziło Totalnych do totalnej klapy.

    Teraz leżą i kwiczą. Podniesienie i rekultywacja tego rumowiska, jakie po Totalnych zostało po 26.05 jest w krótkim czasie nie do wykonania nawet przy wsparciu wszelkich Czerskich, Wiertniczych, czy innych zagranicznych Zeitungów i Postów. 

    Chyba co bystrzejsi z tamtej strony już to widzą, albo dostali odpowiednie wytyczne chwilowego totalnego odwrotu – vide choćby wypowiedzi Lisa, czy 'idiotki z Gdańska'.

    W ogólności można powiedzieć, że PiS (jeśli niczego nie skwasi ma 'drogę na Rzym' w październiku otwartą, zaś PSL, który ostatnio prządł bardzo cienko, jest chyba ugotowany na wieki.

    P.S. Oczywiście pamiętając, że po świecie chodzi wiele niepoczytalnych osobników należy strzec jak źrenicy liderów partii rządzącej.

  14. Wydaje mi się, że na początku

    Wydaje mi się, że na początku wszytko wyglądało prosto i bezproblemowo. Po utworzeniu Totalnej Opozycji, do której ochoczo wstąpiło wszystko co poza koalicją rządową było choćby połżywe (czyli cała agentura – ta z rodowodem WSI, STASI, czy od Sorosa) i mogło bredzić do woli, każdy według swojego klucza, byle przeciw PiS, wytworzył się pewien stan stabilny. Jednak na okoliczność wyborów, dla uzyskania efektu synergii wymyślono Koalicję antyPiS. I tu się zaczęły schody, bo jednak u nie do końca pozbawionych rozsądku żelaźnych koalicjantów PO, tych z PSL zaczęła mrugać czerwona diodka. Na taką okoliczność mistrz obłudy i tanich obiecanek przypomniał sobie o starym tricku typu 'Pawlak na premiera'. Tym nowym Pawlakiem miał być, oczywista rzecz, obecny (jeszcze) lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. I widać ten strzał był strzałem w punkt. Naiwniak (żeby nie napisać dureń) zobaczył się premierem i w te pędy, jako lider PSL zapisał swych 'ludowców' do KE. Nie trzeba pisać, że jego premierostwo było jak Inflanty, ale co ważne, to to, że PSL wszedł do bagienka z Cimoszewiczem (i resztą ze 'zwalczanego' przez PO towarzystwa od Czarzastego). Całość 'wzbogacona' popłuczynami po Petru utworzyła coś, co posowało do siebie nijak, ale może wsparte potęgą propagandy lemingradu by to i wydało, a wtedy nikt by zwyciezców o nic nie był w stanie zapytać, a Europa świętowała by ze swym 'królem' wielki sukces – tak liczyli animatorzy całości tej mistyfikacji – ale ostry zakręt ich wesołego autobusu w LGBT wraz z paradą gdańską, pogrywkami Schetyny na wałach (przy wcześniejszym obśmianiu autentycznej akcji pomocy dotkniętym przez kataklizmy) przeraził ludzi pokazując obłudę całości (już 'każdy wiedział, że to lipa') co doprowadziło Totalnych do totalnej klapy.

    Teraz leżą i kwiczą. Podniesienie i rekultywacja tego rumowiska, jakie po Totalnych zostało po 26.05 jest w krótkim czasie nie do wykonania nawet przy wsparciu wszelkich Czerskich, Wiertniczych, czy innych zagranicznych Zeitungów i Postów. 

    Chyba co bystrzejsi z tamtej strony już to widzą, albo dostali odpowiednie wytyczne chwilowego totalnego odwrotu – vide choćby wypowiedzi Lisa, czy 'idiotki z Gdańska'.

    W ogólności można powiedzieć, że PiS (jeśli niczego nie skwasi ma 'drogę na Rzym' w październiku otwartą, zaś PSL, który ostatnio prządł bardzo cienko, jest chyba ugotowany na wieki.

    P.S. Oczywiście pamiętając, że po świecie chodzi wiele niepoczytalnych osobników należy strzec jak źrenicy liderów partii rządzącej.

  15. Przepraszam, że nie na temat

    Przepraszam, że nie na temat bezpośredni, ale poniekąd na temat. Na facebookowym koncie niejakiego Piotra Zygarskiego, spin doktora KE, jest mnóstwo jego haseł wiadomej jakości, ale jeden z rozmówców przebił wszystko, pisząc o rolnikach "szczacze do mleka". Czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłam. Uważam, że to określenie powinno być przez PIS użyte w kampanii. 

  16. Przepraszam, że nie na temat

    Przepraszam, że nie na temat bezpośredni, ale poniekąd na temat. Na facebookowym koncie niejakiego Piotra Zygarskiego, spin doktora KE, jest mnóstwo jego haseł wiadomej jakości, ale jeden z rozmówców przebił wszystko, pisząc o rolnikach "szczacze do mleka". Czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłam. Uważam, że to określenie powinno być przez PIS użyte w kampanii. 

  17. Wszystko ok tylko ja cały

    Wszystko ok tylko ja cały czas mam w głowie jego powrót. Nie wiadomo czy to nastąpi pojawiają się wrzutki z różnych stron możliwym powiecie Tuska, sam zainteresowany oczywiście tego nie kommentuje. Jednak zadałem sobie pytanie nie czy wróci ale co musiałoby się stać żebym mógł wrócić. Warunków jest pewnie sporo ale pierwszy i najważniejszy jest jeden: aby projekt polityczny Donald Tusk mógł żyć Platforma obywatelska musi umrzeć. W przypadku powrotu donek gęby byłego szefa PO się nie pozbędzie tak jak nie zrzuci z pleców wszystkich.afer tej partii. To na zewnatrz. Wewnątrz PO a zwłaszcza Schetyna będą jego naturalnymi wrogami. Schetyniw daleko do politycznej finezji jako Tusk prezentował będąc premierem. W porównaniu z wyważonym prowadzeniem polityki przez Donalda jedno co Grzegorz potrafi to zakazać rękawy i prać się pyskach. A taka nawala ka donaldowi nie potrzebna… Dlaczego rozkminiam w ten sposób… Pojawiają się głosy coraz liczniejsze że to Tusk wsadził na minę POKO na finishu kampanii i że z całą pewnością nie pomógł. Trudno się z tym nie zgodzić jednak jakoś cel musiał być? Że Donald zrobił to z niewiedzy braku wyczucia czy jakiegokolwiek innego infantylnego powodu to nie chce mi się wierzyć… Idea PO jest martwa i partia w takim kształcie nikomu już nie jest potrzebna. Jeżeli środowiska z nią związane chcą dalej żyć trzeba wyczyścić pole. I Tusk wie jak to zrobić. Z UW mu się udało… 

  18. Wszystko ok tylko ja cały

    Wszystko ok tylko ja cały czas mam w głowie jego powrót. Nie wiadomo czy to nastąpi pojawiają się wrzutki z różnych stron możliwym powiecie Tuska, sam zainteresowany oczywiście tego nie kommentuje. Jednak zadałem sobie pytanie nie czy wróci ale co musiałoby się stać żebym mógł wrócić. Warunków jest pewnie sporo ale pierwszy i najważniejszy jest jeden: aby projekt polityczny Donald Tusk mógł żyć Platforma obywatelska musi umrzeć. W przypadku powrotu donek gęby byłego szefa PO się nie pozbędzie tak jak nie zrzuci z pleców wszystkich.afer tej partii. To na zewnatrz. Wewnątrz PO a zwłaszcza Schetyna będą jego naturalnymi wrogami. Schetyniw daleko do politycznej finezji jako Tusk prezentował będąc premierem. W porównaniu z wyważonym prowadzeniem polityki przez Donalda jedno co Grzegorz potrafi to zakazać rękawy i prać się pyskach. A taka nawala ka donaldowi nie potrzebna… Dlaczego rozkminiam w ten sposób… Pojawiają się głosy coraz liczniejsze że to Tusk wsadził na minę POKO na finishu kampanii i że z całą pewnością nie pomógł. Trudno się z tym nie zgodzić jednak jakoś cel musiał być? Że Donald zrobił to z niewiedzy braku wyczucia czy jakiegokolwiek innego infantylnego powodu to nie chce mi się wierzyć… Idea PO jest martwa i partia w takim kształcie nikomu już nie jest potrzebna. Jeżeli środowiska z nią związane chcą dalej żyć trzeba wyczyścić pole. I Tusk wie jak to zrobić. Z UW mu się udało…