Reklama

“Uczitsja, uczitsja i jeszo raz uczitsja”
Tak skazał towariszcz Lenin.


“Uczitsja, uczitsja i jeszo raz uczitsja”
Tak skazał towariszcz Lenin.

Reklama

1. Kurs złotego. Pisałem już o analitykach i spekulacji walutowej. Nie będę się powtarzał. Spece z NBP twierdzą, że wystarczy w obrocie 150-200 mln Eurasów, żeby na poważnie pobawić się kursem złotego. Spekulanci karmią się różnicą pomiędzy kupił i sprzedał. Te kutafony nic nie wnoszą do tzw. sfery realnej. Nie inwestują, żeby zarobić na wyprodukowanym w większej ilości, lepszym lub tańszym. Wiem, że brzmi to jak bełkot z prawej stronie muru berlińskiego z lat 50-tych, ale fakty mówią same za siebie. Nikczemnego obrazu dopełnia fakt wypłacania sobie premii przez prezesów banków, które skorzystały ze wsparcia publicznymi pieniędzmi. To też kwestia mentalna. Ci faceci już mają się za Bogów i innych zdają się mieć za nic. Lutek XIV Słoneczko, to przy nich małe miki.
Dlaczego złotówka? Dlatego, że nie Euro. Nasza waluta jest na tyle słaba a rynek złotówkowy (obroty walutowe) na tyle mało pojemny, że relatywnie niewielkie kwoty wystarczą żeby rozłożyć kurs złotego na cacy w oderwaniu od wyników gospodarczych. Banki muszą obracać by żyć. Przypominam żyć z różnicy: kupił-sprzedał. Toteż obracają. Za wszelką cenę. Nikt głośno nie mówi, że to ekonomiczny szajs, że to prostytucja ekonomiczna, bo to pachnie komunizmem.
Do tego dochodzą nieszczęsne opcje walutowe. Tu też bankierzy ładnie się spisali. Teraz nasi nieszczęśni idioci kierujący spółkami, którzy wepchali się w opcje, skupują w panice eurasy i dolce żeby wywiązać się ze zobowiązań wobec banków, bo jutro może być drożej. Panika dołuje kurs złotówki aż miło. A niektóre firmy bankrutują. Tedy zgadzam się z matką kurką. Rynek finansowy to szambo, które należy wyregulować tak, żeby kolesie na powrót poczuli, że są członkami społeczności. globalnej, narodowej i lokalnej.
2. Regulacja rynku finansowego tak, regulacja gospodarki nie. To nie gospodarka jako całość ma raka. Nowotwór usadowił się w sferze finansowej. W spoiwie gospodarki. Tam należy podać chemię. Przestrzegam przed neokeynistami, którzy już zacierają łapki. O socjałach i komunistach nie będę wspominał, bo większość tu piszących pamięta realia gospodarki nakazowo rozdzielczej. Zaletom regulacji i interwencjonizmu zawsze będę przeciwstawiał prawa Parkinsona. Nie rozumiem tego popadania w skrajności od niewidzialnej ręki rynku do gospodarki nakazowo rozdzielczej. A tak się większość ludzi miota. Tak jakby istniała konieczność bezwzględnego przekuwania teorii w praktykę. Gospodarka to żywy organizm. Tu podregulować, tam zderegulować, patrzeć, analizować, wyciągać wnioski. A nie do cholery eksperymentować wprowadzając teorie Pana X od A do Z w całości. Są sfery gospodarki, które powinny zostać zderegulowane – kto przy zdrowych zmysłach zaprzeczy efektywności deregulacji w ramach ?polityki otwartego nieba? w transporcie lotniczym, w rezultacie której obsługują nas tani przewoźnicy, a podróż samolotem do Londynu stała się dostępna dla przeciętnej kieszeni?
Polska gospodarka jest PRZEREGULOWANA w sferze realnej, w sferze wytwarzania produktów i usług. I jak teraz w panice i populiźmie będziemy ją doregulowywać, to się położymy PKB, że aż miło. Więc nie obrażajmy się na wolny rynek i niewidzialną rękę rynku. Ona się sprawdza. Nie wszędzie, ale ma swoje miejsce w gospodarce.
3. Deficyt. Nie zwiększać na Boga. Wzrost deficytu to spadek wiarygodności kraju, to odpływ inwestorów nie tylko finansowych, ale i producentów. Kto podejmie współpracę z facetem, który jeden dług spłaca zaciągając następny i powiększając łączne zadłużenie? Wzrost zadłużenia może pobudzić gospodarkę, ale nie w tej sytuacji. NBP celowo nie interweniuje (chociaż jutro to się może zmienić) na rynku walutowym, bo może się to skończyć jak u ruskich. Wpompujemy miliardy w obronę kursu waluty i nic to nie da. Globalny rynek finansowy i tak dysponuje większymi kwotami. Rubel dalej leci w dół, a Polska ma chyba trochę mniejsze rezerwy walutowe, czy też może mylę się, hę? Dopóki rynek finansowy traktuje nas jak źródło krótkotrwałych zysków możemy pompować dowolne środki z rezerwy. Wszystko jak krew w piach. Innymi słowy mamy z lekka przesrane. Jedynym wyjściem jest ukrócenie spekulacji, ale to wymaga przebudowy zasad funkcjonowania rynku finansowego od podstaw, więc na razie o tym możemy zapomnieć.
Przesunięcia budżetowe wbrew pozorom mają sens. Jeżeli przesuwa się pieniądze z konsumpcji do inwestycji, a w ramach inwestycji na te, które w największym stopniu zapewniają wzrost gospodarczy. W tym wypadku śmiem twierdzić, że Rostowski wie co robi.
4. Drogowcy. Wiem, że GDDKiA ma przerąbane. Ale nie zwalczajmy obajwów. Walczmy z przyczyną. To gówniana ustawa o zamówieniach publicznych, oprócz biurwokracji jest hamulcowym inwestycji infrastrukturalnych. Ciekawych odsyłam tu; http://biznes.onet.pl/5,1530710,prasa.html. Sam mam do czynienia Prawem Zamówień Publicznych na codzień więc wiem gdzie jest hund begraben.
5. Proszę też nie mieszać obligacji z bieżącym zadłużeniem w ramach budżetu. To dwie różne sprawy. Ja też nie do końca rozumiem niektórch działań rządu, ale te dwie sprawy nie mają wspólnego mianownika wbrew pozorom. Nie wiem np. po jaką cholerę NBP szybciej wykupił obligacje od banków. Liczył pewnie, że zapewni im środki na udzielenie kredytów. Tymczasem banki komercyjne olały kredytobiorców i za uzyskane z wykupu przez NBP środki kupiły ponownie obligacje jako najpewniejszy papier w niepewnych czasach.

Nie to żebym się mądrzył. Sam, wielu z realizowanych działań nie rozumiem. Myślę, że dopóki nie ukróci się swobody na rynku finansowym, zatapiania przez złamasów finansowych: firm, walut i krajów, to nic z tego nie będzie. To chyba dzisiaj najpoważniejsze zagrożenie dla globalizacji, Albo wprowadzimy reguły bezpiecznego dla stron obrotu finansowego albo szybciutko powrócimy do protekcjonizmu. I już na koniec podpisuję się pod opinią virgo: ?Apeluję: właśnie tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze, finanse, ekonomia – zacznijmy na ten temat rozsądnie rozmawiać. Ludzie, nie znamy się na wszystkim?
canned head

Reklama

192 KOMENTARZE

  1. Ładnie to poskładałeś !

    Po drugie, pomocny człowiek jesteś – właśnie zamierzałem "zeznać" coś w tym temacie.
    Po Twoim wpisie, nie czuję już takiej potrzeby.

    Tylko jedna uwaga – rozsądna rozmowa na te tematy jest trudna dla osób, które mocno odczuwają na własnej skórze np. skutki walutowych spekulacji. Trudno tu o dystans i chłodną analizę. Cytując (chyba niedokładnie) klasyka : "gdy boli mnie ząb, kryzys w Górnej Wolcie traci na znaczeniu". Jestem pełen empatii dla tych osób i nie oczekuję od nich "wyważonych" komentarzy.  

    Pozdrawiam

    • Racja
      Tyle, że emocję są złym doradcą. Zrozumiem, że powieszenie za jaja tego czy innego prezesa banku da krótkotrwałą ulgę komuś, kto ma kradyt we frankach szwajcarskich. Ale już nie rozumiem ludzi, którzy dają się naciągać hochsztaplerom mającym cudowny lek na niepewność działania (patrz opcje walutowe i nie tylko). Zabawa w piramidy finansowe zawsze kończy się tak samo. Ze 100 wygrywa dwóch. Reszta traci.
      Panika jest jeszcze gorszym doradcą. Wiedzą to ofiary pożarów i kataklizmów.
      Dlatego powtarzam z uporem maniaka: czytać, uczyć się najlepiej na błędach innych i gonić tych, którzy propnują wam rozwiązania łatwe, lekkie i przyjmne lub ubezpieczenie się od wszystkiego.
      c-h

  2. Ładnie to poskładałeś !

    Po drugie, pomocny człowiek jesteś – właśnie zamierzałem "zeznać" coś w tym temacie.
    Po Twoim wpisie, nie czuję już takiej potrzeby.

    Tylko jedna uwaga – rozsądna rozmowa na te tematy jest trudna dla osób, które mocno odczuwają na własnej skórze np. skutki walutowych spekulacji. Trudno tu o dystans i chłodną analizę. Cytując (chyba niedokładnie) klasyka : "gdy boli mnie ząb, kryzys w Górnej Wolcie traci na znaczeniu". Jestem pełen empatii dla tych osób i nie oczekuję od nich "wyważonych" komentarzy.  

    Pozdrawiam

    • Racja
      Tyle, że emocję są złym doradcą. Zrozumiem, że powieszenie za jaja tego czy innego prezesa banku da krótkotrwałą ulgę komuś, kto ma kradyt we frankach szwajcarskich. Ale już nie rozumiem ludzi, którzy dają się naciągać hochsztaplerom mającym cudowny lek na niepewność działania (patrz opcje walutowe i nie tylko). Zabawa w piramidy finansowe zawsze kończy się tak samo. Ze 100 wygrywa dwóch. Reszta traci.
      Panika jest jeszcze gorszym doradcą. Wiedzą to ofiary pożarów i kataklizmów.
      Dlatego powtarzam z uporem maniaka: czytać, uczyć się najlepiej na błędach innych i gonić tych, którzy propnują wam rozwiązania łatwe, lekkie i przyjmne lub ubezpieczenie się od wszystkiego.
      c-h

  3. Ładnie to poskładałeś !

    Po drugie, pomocny człowiek jesteś – właśnie zamierzałem "zeznać" coś w tym temacie.
    Po Twoim wpisie, nie czuję już takiej potrzeby.

    Tylko jedna uwaga – rozsądna rozmowa na te tematy jest trudna dla osób, które mocno odczuwają na własnej skórze np. skutki walutowych spekulacji. Trudno tu o dystans i chłodną analizę. Cytując (chyba niedokładnie) klasyka : "gdy boli mnie ząb, kryzys w Górnej Wolcie traci na znaczeniu". Jestem pełen empatii dla tych osób i nie oczekuję od nich "wyważonych" komentarzy.  

    Pozdrawiam

    • Racja
      Tyle, że emocję są złym doradcą. Zrozumiem, że powieszenie za jaja tego czy innego prezesa banku da krótkotrwałą ulgę komuś, kto ma kradyt we frankach szwajcarskich. Ale już nie rozumiem ludzi, którzy dają się naciągać hochsztaplerom mającym cudowny lek na niepewność działania (patrz opcje walutowe i nie tylko). Zabawa w piramidy finansowe zawsze kończy się tak samo. Ze 100 wygrywa dwóch. Reszta traci.
      Panika jest jeszcze gorszym doradcą. Wiedzą to ofiary pożarów i kataklizmów.
      Dlatego powtarzam z uporem maniaka: czytać, uczyć się najlepiej na błędach innych i gonić tych, którzy propnują wam rozwiązania łatwe, lekkie i przyjmne lub ubezpieczenie się od wszystkiego.
      c-h

  4. Ładnie to poskładałeś !

    Po drugie, pomocny człowiek jesteś – właśnie zamierzałem "zeznać" coś w tym temacie.
    Po Twoim wpisie, nie czuję już takiej potrzeby.

    Tylko jedna uwaga – rozsądna rozmowa na te tematy jest trudna dla osób, które mocno odczuwają na własnej skórze np. skutki walutowych spekulacji. Trudno tu o dystans i chłodną analizę. Cytując (chyba niedokładnie) klasyka : "gdy boli mnie ząb, kryzys w Górnej Wolcie traci na znaczeniu". Jestem pełen empatii dla tych osób i nie oczekuję od nich "wyważonych" komentarzy.  

    Pozdrawiam

    • Racja
      Tyle, że emocję są złym doradcą. Zrozumiem, że powieszenie za jaja tego czy innego prezesa banku da krótkotrwałą ulgę komuś, kto ma kradyt we frankach szwajcarskich. Ale już nie rozumiem ludzi, którzy dają się naciągać hochsztaplerom mającym cudowny lek na niepewność działania (patrz opcje walutowe i nie tylko). Zabawa w piramidy finansowe zawsze kończy się tak samo. Ze 100 wygrywa dwóch. Reszta traci.
      Panika jest jeszcze gorszym doradcą. Wiedzą to ofiary pożarów i kataklizmów.
      Dlatego powtarzam z uporem maniaka: czytać, uczyć się najlepiej na błędach innych i gonić tych, którzy propnują wam rozwiązania łatwe, lekkie i przyjmne lub ubezpieczenie się od wszystkiego.
      c-h

  5. Ładnie to poskładałeś !

    Po drugie, pomocny człowiek jesteś – właśnie zamierzałem "zeznać" coś w tym temacie.
    Po Twoim wpisie, nie czuję już takiej potrzeby.

    Tylko jedna uwaga – rozsądna rozmowa na te tematy jest trudna dla osób, które mocno odczuwają na własnej skórze np. skutki walutowych spekulacji. Trudno tu o dystans i chłodną analizę. Cytując (chyba niedokładnie) klasyka : "gdy boli mnie ząb, kryzys w Górnej Wolcie traci na znaczeniu". Jestem pełen empatii dla tych osób i nie oczekuję od nich "wyważonych" komentarzy.  

    Pozdrawiam

    • Racja
      Tyle, że emocję są złym doradcą. Zrozumiem, że powieszenie za jaja tego czy innego prezesa banku da krótkotrwałą ulgę komuś, kto ma kradyt we frankach szwajcarskich. Ale już nie rozumiem ludzi, którzy dają się naciągać hochsztaplerom mającym cudowny lek na niepewność działania (patrz opcje walutowe i nie tylko). Zabawa w piramidy finansowe zawsze kończy się tak samo. Ze 100 wygrywa dwóch. Reszta traci.
      Panika jest jeszcze gorszym doradcą. Wiedzą to ofiary pożarów i kataklizmów.
      Dlatego powtarzam z uporem maniaka: czytać, uczyć się najlepiej na błędach innych i gonić tych, którzy propnują wam rozwiązania łatwe, lekkie i przyjmne lub ubezpieczenie się od wszystkiego.
      c-h

  6. Ładnie to poskładałeś !

    Po drugie, pomocny człowiek jesteś – właśnie zamierzałem "zeznać" coś w tym temacie.
    Po Twoim wpisie, nie czuję już takiej potrzeby.

    Tylko jedna uwaga – rozsądna rozmowa na te tematy jest trudna dla osób, które mocno odczuwają na własnej skórze np. skutki walutowych spekulacji. Trudno tu o dystans i chłodną analizę. Cytując (chyba niedokładnie) klasyka : "gdy boli mnie ząb, kryzys w Górnej Wolcie traci na znaczeniu". Jestem pełen empatii dla tych osób i nie oczekuję od nich "wyważonych" komentarzy.  

    Pozdrawiam

    • Racja
      Tyle, że emocję są złym doradcą. Zrozumiem, że powieszenie za jaja tego czy innego prezesa banku da krótkotrwałą ulgę komuś, kto ma kradyt we frankach szwajcarskich. Ale już nie rozumiem ludzi, którzy dają się naciągać hochsztaplerom mającym cudowny lek na niepewność działania (patrz opcje walutowe i nie tylko). Zabawa w piramidy finansowe zawsze kończy się tak samo. Ze 100 wygrywa dwóch. Reszta traci.
      Panika jest jeszcze gorszym doradcą. Wiedzą to ofiary pożarów i kataklizmów.
      Dlatego powtarzam z uporem maniaka: czytać, uczyć się najlepiej na błędach innych i gonić tych, którzy propnują wam rozwiązania łatwe, lekkie i przyjmne lub ubezpieczenie się od wszystkiego.
      c-h

  7. Ładnie to poskładałeś !

    Po drugie, pomocny człowiek jesteś – właśnie zamierzałem "zeznać" coś w tym temacie.
    Po Twoim wpisie, nie czuję już takiej potrzeby.

    Tylko jedna uwaga – rozsądna rozmowa na te tematy jest trudna dla osób, które mocno odczuwają na własnej skórze np. skutki walutowych spekulacji. Trudno tu o dystans i chłodną analizę. Cytując (chyba niedokładnie) klasyka : "gdy boli mnie ząb, kryzys w Górnej Wolcie traci na znaczeniu". Jestem pełen empatii dla tych osób i nie oczekuję od nich "wyważonych" komentarzy.  

    Pozdrawiam

    • Racja
      Tyle, że emocję są złym doradcą. Zrozumiem, że powieszenie za jaja tego czy innego prezesa banku da krótkotrwałą ulgę komuś, kto ma kradyt we frankach szwajcarskich. Ale już nie rozumiem ludzi, którzy dają się naciągać hochsztaplerom mającym cudowny lek na niepewność działania (patrz opcje walutowe i nie tylko). Zabawa w piramidy finansowe zawsze kończy się tak samo. Ze 100 wygrywa dwóch. Reszta traci.
      Panika jest jeszcze gorszym doradcą. Wiedzą to ofiary pożarów i kataklizmów.
      Dlatego powtarzam z uporem maniaka: czytać, uczyć się najlepiej na błędach innych i gonić tych, którzy propnują wam rozwiązania łatwe, lekkie i przyjmne lub ubezpieczenie się od wszystkiego.
      c-h

  8. Ładnie to poskładałeś !

    Po drugie, pomocny człowiek jesteś – właśnie zamierzałem "zeznać" coś w tym temacie.
    Po Twoim wpisie, nie czuję już takiej potrzeby.

    Tylko jedna uwaga – rozsądna rozmowa na te tematy jest trudna dla osób, które mocno odczuwają na własnej skórze np. skutki walutowych spekulacji. Trudno tu o dystans i chłodną analizę. Cytując (chyba niedokładnie) klasyka : "gdy boli mnie ząb, kryzys w Górnej Wolcie traci na znaczeniu". Jestem pełen empatii dla tych osób i nie oczekuję od nich "wyważonych" komentarzy.  

    Pozdrawiam

    • Racja
      Tyle, że emocję są złym doradcą. Zrozumiem, że powieszenie za jaja tego czy innego prezesa banku da krótkotrwałą ulgę komuś, kto ma kradyt we frankach szwajcarskich. Ale już nie rozumiem ludzi, którzy dają się naciągać hochsztaplerom mającym cudowny lek na niepewność działania (patrz opcje walutowe i nie tylko). Zabawa w piramidy finansowe zawsze kończy się tak samo. Ze 100 wygrywa dwóch. Reszta traci.
      Panika jest jeszcze gorszym doradcą. Wiedzą to ofiary pożarów i kataklizmów.
      Dlatego powtarzam z uporem maniaka: czytać, uczyć się najlepiej na błędach innych i gonić tych, którzy propnują wam rozwiązania łatwe, lekkie i przyjmne lub ubezpieczenie się od wszystkiego.
      c-h

  9. W calosci zgadzam sie z Twoim
    W calosci zgadzam sie z Twoim pogladem na sytuacje. Od siebie dodam jeszcze, ze Polska jest malym pionkiem na tej finansowej szachownicy. Nie my ustalamy reguly gry i nie my bedziemy je zmieniac.
    Jedyne co mamy do zrobienia, to madrze grac, zgodnie z panujacymi regulami. Obojetne, czy to sie komus podoba, czy tez nie.
    Powiedzenie – “Gdy sie wpadlo miedzy wrony, trzeba krakac tak jak one” – oddaje caloksztalt sytuacji.
    …. i jezali tego nie wszyscy zrozumieli – gdybysmy mieli ?, nie byloby tematu.

    Uklony dla poprzednich ekip rzadzacych. Haslo “Gospodarka durniu” do naszych politycznych ELYT jeszcze nie dotarlo. Brzmi jakos obrazliwie. Z punktu widzenia strategicznego rozwoju i bezpieczenstwa kraju – polskiej racji Stanu powiedzialby kaczorek – wazniejsza byla wymiana szyldow z nazwami ulic, religia w szkolach, krzyze i inne “aborcje”.
    Pozdrawiam

  10. W calosci zgadzam sie z Twoim
    W calosci zgadzam sie z Twoim pogladem na sytuacje. Od siebie dodam jeszcze, ze Polska jest malym pionkiem na tej finansowej szachownicy. Nie my ustalamy reguly gry i nie my bedziemy je zmieniac.
    Jedyne co mamy do zrobienia, to madrze grac, zgodnie z panujacymi regulami. Obojetne, czy to sie komus podoba, czy tez nie.
    Powiedzenie – “Gdy sie wpadlo miedzy wrony, trzeba krakac tak jak one” – oddaje caloksztalt sytuacji.
    …. i jezali tego nie wszyscy zrozumieli – gdybysmy mieli ?, nie byloby tematu.

    Uklony dla poprzednich ekip rzadzacych. Haslo “Gospodarka durniu” do naszych politycznych ELYT jeszcze nie dotarlo. Brzmi jakos obrazliwie. Z punktu widzenia strategicznego rozwoju i bezpieczenstwa kraju – polskiej racji Stanu powiedzialby kaczorek – wazniejsza byla wymiana szyldow z nazwami ulic, religia w szkolach, krzyze i inne “aborcje”.
    Pozdrawiam

  11. W calosci zgadzam sie z Twoim
    W calosci zgadzam sie z Twoim pogladem na sytuacje. Od siebie dodam jeszcze, ze Polska jest malym pionkiem na tej finansowej szachownicy. Nie my ustalamy reguly gry i nie my bedziemy je zmieniac.
    Jedyne co mamy do zrobienia, to madrze grac, zgodnie z panujacymi regulami. Obojetne, czy to sie komus podoba, czy tez nie.
    Powiedzenie – “Gdy sie wpadlo miedzy wrony, trzeba krakac tak jak one” – oddaje caloksztalt sytuacji.
    …. i jezali tego nie wszyscy zrozumieli – gdybysmy mieli ?, nie byloby tematu.

    Uklony dla poprzednich ekip rzadzacych. Haslo “Gospodarka durniu” do naszych politycznych ELYT jeszcze nie dotarlo. Brzmi jakos obrazliwie. Z punktu widzenia strategicznego rozwoju i bezpieczenstwa kraju – polskiej racji Stanu powiedzialby kaczorek – wazniejsza byla wymiana szyldow z nazwami ulic, religia w szkolach, krzyze i inne “aborcje”.
    Pozdrawiam

  12. W calosci zgadzam sie z Twoim
    W calosci zgadzam sie z Twoim pogladem na sytuacje. Od siebie dodam jeszcze, ze Polska jest malym pionkiem na tej finansowej szachownicy. Nie my ustalamy reguly gry i nie my bedziemy je zmieniac.
    Jedyne co mamy do zrobienia, to madrze grac, zgodnie z panujacymi regulami. Obojetne, czy to sie komus podoba, czy tez nie.
    Powiedzenie – “Gdy sie wpadlo miedzy wrony, trzeba krakac tak jak one” – oddaje caloksztalt sytuacji.
    …. i jezali tego nie wszyscy zrozumieli – gdybysmy mieli ?, nie byloby tematu.

    Uklony dla poprzednich ekip rzadzacych. Haslo “Gospodarka durniu” do naszych politycznych ELYT jeszcze nie dotarlo. Brzmi jakos obrazliwie. Z punktu widzenia strategicznego rozwoju i bezpieczenstwa kraju – polskiej racji Stanu powiedzialby kaczorek – wazniejsza byla wymiana szyldow z nazwami ulic, religia w szkolach, krzyze i inne “aborcje”.
    Pozdrawiam

  13. W calosci zgadzam sie z Twoim
    W calosci zgadzam sie z Twoim pogladem na sytuacje. Od siebie dodam jeszcze, ze Polska jest malym pionkiem na tej finansowej szachownicy. Nie my ustalamy reguly gry i nie my bedziemy je zmieniac.
    Jedyne co mamy do zrobienia, to madrze grac, zgodnie z panujacymi regulami. Obojetne, czy to sie komus podoba, czy tez nie.
    Powiedzenie – “Gdy sie wpadlo miedzy wrony, trzeba krakac tak jak one” – oddaje caloksztalt sytuacji.
    …. i jezali tego nie wszyscy zrozumieli – gdybysmy mieli ?, nie byloby tematu.

    Uklony dla poprzednich ekip rzadzacych. Haslo “Gospodarka durniu” do naszych politycznych ELYT jeszcze nie dotarlo. Brzmi jakos obrazliwie. Z punktu widzenia strategicznego rozwoju i bezpieczenstwa kraju – polskiej racji Stanu powiedzialby kaczorek – wazniejsza byla wymiana szyldow z nazwami ulic, religia w szkolach, krzyze i inne “aborcje”.
    Pozdrawiam

  14. W calosci zgadzam sie z Twoim
    W calosci zgadzam sie z Twoim pogladem na sytuacje. Od siebie dodam jeszcze, ze Polska jest malym pionkiem na tej finansowej szachownicy. Nie my ustalamy reguly gry i nie my bedziemy je zmieniac.
    Jedyne co mamy do zrobienia, to madrze grac, zgodnie z panujacymi regulami. Obojetne, czy to sie komus podoba, czy tez nie.
    Powiedzenie – “Gdy sie wpadlo miedzy wrony, trzeba krakac tak jak one” – oddaje caloksztalt sytuacji.
    …. i jezali tego nie wszyscy zrozumieli – gdybysmy mieli ?, nie byloby tematu.

    Uklony dla poprzednich ekip rzadzacych. Haslo “Gospodarka durniu” do naszych politycznych ELYT jeszcze nie dotarlo. Brzmi jakos obrazliwie. Z punktu widzenia strategicznego rozwoju i bezpieczenstwa kraju – polskiej racji Stanu powiedzialby kaczorek – wazniejsza byla wymiana szyldow z nazwami ulic, religia w szkolach, krzyze i inne “aborcje”.
    Pozdrawiam

  15. W calosci zgadzam sie z Twoim
    W calosci zgadzam sie z Twoim pogladem na sytuacje. Od siebie dodam jeszcze, ze Polska jest malym pionkiem na tej finansowej szachownicy. Nie my ustalamy reguly gry i nie my bedziemy je zmieniac.
    Jedyne co mamy do zrobienia, to madrze grac, zgodnie z panujacymi regulami. Obojetne, czy to sie komus podoba, czy tez nie.
    Powiedzenie – “Gdy sie wpadlo miedzy wrony, trzeba krakac tak jak one” – oddaje caloksztalt sytuacji.
    …. i jezali tego nie wszyscy zrozumieli – gdybysmy mieli ?, nie byloby tematu.

    Uklony dla poprzednich ekip rzadzacych. Haslo “Gospodarka durniu” do naszych politycznych ELYT jeszcze nie dotarlo. Brzmi jakos obrazliwie. Z punktu widzenia strategicznego rozwoju i bezpieczenstwa kraju – polskiej racji Stanu powiedzialby kaczorek – wazniejsza byla wymiana szyldow z nazwami ulic, religia w szkolach, krzyze i inne “aborcje”.
    Pozdrawiam

  16. W calosci zgadzam sie z Twoim
    W calosci zgadzam sie z Twoim pogladem na sytuacje. Od siebie dodam jeszcze, ze Polska jest malym pionkiem na tej finansowej szachownicy. Nie my ustalamy reguly gry i nie my bedziemy je zmieniac.
    Jedyne co mamy do zrobienia, to madrze grac, zgodnie z panujacymi regulami. Obojetne, czy to sie komus podoba, czy tez nie.
    Powiedzenie – “Gdy sie wpadlo miedzy wrony, trzeba krakac tak jak one” – oddaje caloksztalt sytuacji.
    …. i jezali tego nie wszyscy zrozumieli – gdybysmy mieli ?, nie byloby tematu.

    Uklony dla poprzednich ekip rzadzacych. Haslo “Gospodarka durniu” do naszych politycznych ELYT jeszcze nie dotarlo. Brzmi jakos obrazliwie. Z punktu widzenia strategicznego rozwoju i bezpieczenstwa kraju – polskiej racji Stanu powiedzialby kaczorek – wazniejsza byla wymiana szyldow z nazwami ulic, religia w szkolach, krzyze i inne “aborcje”.
    Pozdrawiam

  17. Czekam na opracowanie
    w którym ktoś pojemie się obliczenie ile kosztuje wypełnianie zapisów Prawa Zamówień Publicznych i jaka jest skala szacowanych oszczędności (konkurencja czy uszczelnienie systemu – to drugie osobny temat). Mnie procedury PZP zajmują około 10-15% mojego czasu pracy. A zajmuję się bynajmniej nie inwestycjami ale zakupem ołówków, toneru, usług obcych – to co funckjonuje w każdej firmie. Liczba papieru do przygotowania zamówienia, czasu poświęconaego na przygotowanie, realizację zamówienia i sporządzanie sprawozdań jest jak z komedii o biurokracji. Nie sądziełem że tego dożyję.

  18. Czekam na opracowanie
    w którym ktoś pojemie się obliczenie ile kosztuje wypełnianie zapisów Prawa Zamówień Publicznych i jaka jest skala szacowanych oszczędności (konkurencja czy uszczelnienie systemu – to drugie osobny temat). Mnie procedury PZP zajmują około 10-15% mojego czasu pracy. A zajmuję się bynajmniej nie inwestycjami ale zakupem ołówków, toneru, usług obcych – to co funckjonuje w każdej firmie. Liczba papieru do przygotowania zamówienia, czasu poświęconaego na przygotowanie, realizację zamówienia i sporządzanie sprawozdań jest jak z komedii o biurokracji. Nie sądziełem że tego dożyję.

  19. Czekam na opracowanie
    w którym ktoś pojemie się obliczenie ile kosztuje wypełnianie zapisów Prawa Zamówień Publicznych i jaka jest skala szacowanych oszczędności (konkurencja czy uszczelnienie systemu – to drugie osobny temat). Mnie procedury PZP zajmują około 10-15% mojego czasu pracy. A zajmuję się bynajmniej nie inwestycjami ale zakupem ołówków, toneru, usług obcych – to co funckjonuje w każdej firmie. Liczba papieru do przygotowania zamówienia, czasu poświęconaego na przygotowanie, realizację zamówienia i sporządzanie sprawozdań jest jak z komedii o biurokracji. Nie sądziełem że tego dożyję.

  20. Czekam na opracowanie
    w którym ktoś pojemie się obliczenie ile kosztuje wypełnianie zapisów Prawa Zamówień Publicznych i jaka jest skala szacowanych oszczędności (konkurencja czy uszczelnienie systemu – to drugie osobny temat). Mnie procedury PZP zajmują około 10-15% mojego czasu pracy. A zajmuję się bynajmniej nie inwestycjami ale zakupem ołówków, toneru, usług obcych – to co funckjonuje w każdej firmie. Liczba papieru do przygotowania zamówienia, czasu poświęconaego na przygotowanie, realizację zamówienia i sporządzanie sprawozdań jest jak z komedii o biurokracji. Nie sądziełem że tego dożyję.

  21. Czekam na opracowanie
    w którym ktoś pojemie się obliczenie ile kosztuje wypełnianie zapisów Prawa Zamówień Publicznych i jaka jest skala szacowanych oszczędności (konkurencja czy uszczelnienie systemu – to drugie osobny temat). Mnie procedury PZP zajmują około 10-15% mojego czasu pracy. A zajmuję się bynajmniej nie inwestycjami ale zakupem ołówków, toneru, usług obcych – to co funckjonuje w każdej firmie. Liczba papieru do przygotowania zamówienia, czasu poświęconaego na przygotowanie, realizację zamówienia i sporządzanie sprawozdań jest jak z komedii o biurokracji. Nie sądziełem że tego dożyję.

  22. Czekam na opracowanie
    w którym ktoś pojemie się obliczenie ile kosztuje wypełnianie zapisów Prawa Zamówień Publicznych i jaka jest skala szacowanych oszczędności (konkurencja czy uszczelnienie systemu – to drugie osobny temat). Mnie procedury PZP zajmują około 10-15% mojego czasu pracy. A zajmuję się bynajmniej nie inwestycjami ale zakupem ołówków, toneru, usług obcych – to co funckjonuje w każdej firmie. Liczba papieru do przygotowania zamówienia, czasu poświęconaego na przygotowanie, realizację zamówienia i sporządzanie sprawozdań jest jak z komedii o biurokracji. Nie sądziełem że tego dożyję.

  23. Czekam na opracowanie
    w którym ktoś pojemie się obliczenie ile kosztuje wypełnianie zapisów Prawa Zamówień Publicznych i jaka jest skala szacowanych oszczędności (konkurencja czy uszczelnienie systemu – to drugie osobny temat). Mnie procedury PZP zajmują około 10-15% mojego czasu pracy. A zajmuję się bynajmniej nie inwestycjami ale zakupem ołówków, toneru, usług obcych – to co funckjonuje w każdej firmie. Liczba papieru do przygotowania zamówienia, czasu poświęconaego na przygotowanie, realizację zamówienia i sporządzanie sprawozdań jest jak z komedii o biurokracji. Nie sądziełem że tego dożyję.

  24. Czekam na opracowanie
    w którym ktoś pojemie się obliczenie ile kosztuje wypełnianie zapisów Prawa Zamówień Publicznych i jaka jest skala szacowanych oszczędności (konkurencja czy uszczelnienie systemu – to drugie osobny temat). Mnie procedury PZP zajmują około 10-15% mojego czasu pracy. A zajmuję się bynajmniej nie inwestycjami ale zakupem ołówków, toneru, usług obcych – to co funckjonuje w każdej firmie. Liczba papieru do przygotowania zamówienia, czasu poświęconaego na przygotowanie, realizację zamówienia i sporządzanie sprawozdań jest jak z komedii o biurokracji. Nie sądziełem że tego dożyję.

  25. Tyż prowda – jak mawiał Kwiczoł
    Ja się zastanawiam dlaczego zawsze musimy znajować polską specyfikę europejskich rozwiązań. W krajach UE funkcjonuje PZP i tam takiego badziewia nie ma. Więc jak stary komunista się zaputuję, kto za tym stoi i komu na tym zależy?

  26. Tyż prowda – jak mawiał Kwiczoł
    Ja się zastanawiam dlaczego zawsze musimy znajować polską specyfikę europejskich rozwiązań. W krajach UE funkcjonuje PZP i tam takiego badziewia nie ma. Więc jak stary komunista się zaputuję, kto za tym stoi i komu na tym zależy?

  27. Tyż prowda – jak mawiał Kwiczoł
    Ja się zastanawiam dlaczego zawsze musimy znajować polską specyfikę europejskich rozwiązań. W krajach UE funkcjonuje PZP i tam takiego badziewia nie ma. Więc jak stary komunista się zaputuję, kto za tym stoi i komu na tym zależy?

  28. Tyż prowda – jak mawiał Kwiczoł
    Ja się zastanawiam dlaczego zawsze musimy znajować polską specyfikę europejskich rozwiązań. W krajach UE funkcjonuje PZP i tam takiego badziewia nie ma. Więc jak stary komunista się zaputuję, kto za tym stoi i komu na tym zależy?

  29. Tyż prowda – jak mawiał Kwiczoł
    Ja się zastanawiam dlaczego zawsze musimy znajować polską specyfikę europejskich rozwiązań. W krajach UE funkcjonuje PZP i tam takiego badziewia nie ma. Więc jak stary komunista się zaputuję, kto za tym stoi i komu na tym zależy?

  30. Tyż prowda – jak mawiał Kwiczoł
    Ja się zastanawiam dlaczego zawsze musimy znajować polską specyfikę europejskich rozwiązań. W krajach UE funkcjonuje PZP i tam takiego badziewia nie ma. Więc jak stary komunista się zaputuję, kto za tym stoi i komu na tym zależy?

  31. Tyż prowda – jak mawiał Kwiczoł
    Ja się zastanawiam dlaczego zawsze musimy znajować polską specyfikę europejskich rozwiązań. W krajach UE funkcjonuje PZP i tam takiego badziewia nie ma. Więc jak stary komunista się zaputuję, kto za tym stoi i komu na tym zależy?

  32. Tyż prowda – jak mawiał Kwiczoł
    Ja się zastanawiam dlaczego zawsze musimy znajować polską specyfikę europejskich rozwiązań. W krajach UE funkcjonuje PZP i tam takiego badziewia nie ma. Więc jak stary komunista się zaputuję, kto za tym stoi i komu na tym zależy?

  33. Dobry tekst
    Tylko tutaj drobny błąd…Rubel dalej leci w dół, a Polska ma chyba trochę mniejsze rezerwy walutowe, czy też może mylę się, hę?… Rosja nie Polska;-)

    A po drugie taka myśl mi przychodszi do głowy: jak złotówka była mocna to eksporterzy darli się, że bankrutują bo za mocna, jak się osłabiła to znowu się wydzierają, że bankrutują bo zabezpieczenia kursowe ich pogrążają. banda kłamców – albo wtedy kłamali albo teraz…

  34. Dobry tekst
    Tylko tutaj drobny błąd…Rubel dalej leci w dół, a Polska ma chyba trochę mniejsze rezerwy walutowe, czy też może mylę się, hę?… Rosja nie Polska;-)

    A po drugie taka myśl mi przychodszi do głowy: jak złotówka była mocna to eksporterzy darli się, że bankrutują bo za mocna, jak się osłabiła to znowu się wydzierają, że bankrutują bo zabezpieczenia kursowe ich pogrążają. banda kłamców – albo wtedy kłamali albo teraz…

  35. Dobry tekst
    Tylko tutaj drobny błąd…Rubel dalej leci w dół, a Polska ma chyba trochę mniejsze rezerwy walutowe, czy też może mylę się, hę?… Rosja nie Polska;-)

    A po drugie taka myśl mi przychodszi do głowy: jak złotówka była mocna to eksporterzy darli się, że bankrutują bo za mocna, jak się osłabiła to znowu się wydzierają, że bankrutują bo zabezpieczenia kursowe ich pogrążają. banda kłamców – albo wtedy kłamali albo teraz…

  36. Dobry tekst
    Tylko tutaj drobny błąd…Rubel dalej leci w dół, a Polska ma chyba trochę mniejsze rezerwy walutowe, czy też może mylę się, hę?… Rosja nie Polska;-)

    A po drugie taka myśl mi przychodszi do głowy: jak złotówka była mocna to eksporterzy darli się, że bankrutują bo za mocna, jak się osłabiła to znowu się wydzierają, że bankrutują bo zabezpieczenia kursowe ich pogrążają. banda kłamców – albo wtedy kłamali albo teraz…

  37. Dobry tekst
    Tylko tutaj drobny błąd…Rubel dalej leci w dół, a Polska ma chyba trochę mniejsze rezerwy walutowe, czy też może mylę się, hę?… Rosja nie Polska;-)

    A po drugie taka myśl mi przychodszi do głowy: jak złotówka była mocna to eksporterzy darli się, że bankrutują bo za mocna, jak się osłabiła to znowu się wydzierają, że bankrutują bo zabezpieczenia kursowe ich pogrążają. banda kłamców – albo wtedy kłamali albo teraz…

  38. Dobry tekst
    Tylko tutaj drobny błąd…Rubel dalej leci w dół, a Polska ma chyba trochę mniejsze rezerwy walutowe, czy też może mylę się, hę?… Rosja nie Polska;-)

    A po drugie taka myśl mi przychodszi do głowy: jak złotówka była mocna to eksporterzy darli się, że bankrutują bo za mocna, jak się osłabiła to znowu się wydzierają, że bankrutują bo zabezpieczenia kursowe ich pogrążają. banda kłamców – albo wtedy kłamali albo teraz…

  39. Dobry tekst
    Tylko tutaj drobny błąd…Rubel dalej leci w dół, a Polska ma chyba trochę mniejsze rezerwy walutowe, czy też może mylę się, hę?… Rosja nie Polska;-)

    A po drugie taka myśl mi przychodszi do głowy: jak złotówka była mocna to eksporterzy darli się, że bankrutują bo za mocna, jak się osłabiła to znowu się wydzierają, że bankrutują bo zabezpieczenia kursowe ich pogrążają. banda kłamców – albo wtedy kłamali albo teraz…

  40. Dobry tekst
    Tylko tutaj drobny błąd…Rubel dalej leci w dół, a Polska ma chyba trochę mniejsze rezerwy walutowe, czy też może mylę się, hę?… Rosja nie Polska;-)

    A po drugie taka myśl mi przychodszi do głowy: jak złotówka była mocna to eksporterzy darli się, że bankrutują bo za mocna, jak się osłabiła to znowu się wydzierają, że bankrutują bo zabezpieczenia kursowe ich pogrążają. banda kłamców – albo wtedy kłamali albo teraz…