Reklama

Na portalu kontrowersje.net przeczytałem komentarz, który zwolnił mnie z dyżurnego pytania: „Byłeś, widziałeś?”. Nie, nie byłem, ale widziałem w telewizji szerokie i wąskie kadry, które powiodłoby mnie do tego samego wniosku, jaki wyczytałem z bezpośredniej relacji. Brakuje w ludzie potrzeby buntu, spontaniczności, a Ci, którzy przyjechali nie przekonali się, że żyjemy w dennej rzeczywistości, ani wczoraj, ani dziś. Daleki jestem od zabijania i tej iskry, która jednak została wskrzeszona, ale mam swój domowy przekrój. Mnie obrazki z TV nie są potrzebne, bo jestem przekonany, niestety pozostała, ładniejsza i nie posiadająca czasu na politykowanie część rodziny, ziewała przeciągle. I tutaj warto zadać sakramentalne pytanie. Czy lemingi? Przeciwnie, do niczego nie namawiana i nie zmuszana latorośl, wparowała do domu ze wściekłością na ustach, że: „Pan nie uczy nas trzeciej zwrotki „Roty”, bo poprawność polityczna”. Młoda nauczyła się całej „Roty”, wstała ze szkolnego krzesła i oświadczyła, że zaśpiewa wszystko albo w ogóle. Pan otrzeźwiał i dał diabłu ogarek. Jak chcesz, to śpiewaj, nie mogę zabraniać Ci prawa do własnych poglądów. Trzecia zwrotka „Roty” mówi o Niemcu, który nie będzie pluł nam w twarz i dzieci nam germanił. Sprawa zakończyła się pomyślnie i wszyscy są szczęśliwi, tylko wnioski fatalne. W szkołach nie potrzeba żadnej indoktrynacji, wystarczy powiedzieć, że może się uczyć mniej, a i tak dostaniesz piątkę. Klasa popatrzyła dziwnie na latorośl, pan od muzyki okazał się dyplomatą. Mimo wszystko dalekie od leminga młode pokolenie ziewało na marszu, w którym Pani Łaniewska czytała poezję, a Pan Zelnik partyjną odezwę. Z kolei lepsza połowa przyznając rację słusznej sprawie, zobaczyła Czarneckiego za plecami Kaczora i stwierdziła: „że takie obrazki masowo uruchamiają piloty TV i dekoderów”.

Reklama

Wiem, wiem, każdy może się „mądrować”, ale naprawdę nie stanie się cud, o ile prawdziwy bunt nie wyjdzie na ulice. Ludzie mają dość, ludzie widzą, że na każdym kroku dzieje się idiotycznie, ale brakuje takiej masowej podpowiedzi, które stanie się drogowskazem. Ile razy z megafonu można słuchać” „Żeby Polską była Polską”? Świetnie, że jest modlitwa i apel poległych, tylko dlaczego to wygląda, jak dzieło kółka różańcowego. Na miły Bóg jest armia ludzi, którzy potrafią robić rzeczy dobre i ciekawe. Nie przymierzając „Arka Noego” i jeszcze kilku muzyków chętnie zrobiłoby coś dla ludzi. Rozumiem Prezesa, chłop starej daty, co mnie bardzo odpowiada, bo tacy ludzie za chwilę przestaną istnieć, ale przecież ktoś w tej partii chyba widzi, jak wygląda realne życie. Gdzie jest przebój buntu? Gdzie jest kino buntu? Gdzie są oporniki albo włosy postawione na cukier i katana z napisem „no future?” Zorganizowany bunt na wzór zakładowej wycieczki na grzyby to skansen, dla mnie uroczy i traktuję go jako ostatnie oddechy świata, który przemija, jednak chleba z tego nie będzie. Nieustannie zdaję sobie pytanie, jaką to ma siłę przebicia? Obawiam się, że marną, bardzo marną. Wczoraj zabrakło buntu, była sprawnie przeprowadzona impreza, która nie mogła porwać tłumów. Człowiek to jest zwierzę zbudowane na instynktach i emocjach. Hansa Klossa uczczono w sejmie, bo wszyscy bawiliśmy się na podwórku w wojnę i w„Czterech pancernych”. Nie da się godzinkami i klepaniem różańca wzniecić gniewu, owszem jak trwoga, to do Boga i wszyscy wiemy, że w czas wojny warszawskie podwórka wypełniały się modlącymi przy figurkach Matki Boskiej.

Nie przesadzajmy jednak, to nie okupacja, ludziom dramat nie zagląda w oczy, ludzie tylko i aż nie zdają sobie sprawy w jakiej matrycy żyją. Biorę na garb wszystkie razy, że mulę, że marudzę i sypię piach. Dobrze, niech tak będzie, tylko po gniewie i złości, niech przyjdzie myśl nowa. O treść kłócić się nie będziemy, ale niech ktoś wreszcie zmieni formę, dekoracje i plan drugi. Przy Kaczyńskim postawiono parę młodych ludzi, tylko ich rola ograniczała się do halabardy. Niech młodzi wreszcie zaistnieją, setki mądrych projektów pojawia się w Internecie, gdzie widać autentyczną pasję i wiarę w sens działań. Ta zmarnowana energia, ten autentyczny sprzeciw i sposób na życie rozłazi się po niszach, nikomu niepotrzebny. Pamiętam choćby z zeszłego roku inscenizacje z koksownikami, pałowanie zomowców, legitymowanie przechodniów, głównie tych młodych, którzy nie wiedzieli o co chodzi. Gdzie się podziali Ci pasjonaci? Prosi się, jeśli nie rozpaczliwie błaga, o nadanie słusznej sprawie właściwej oprawy, nie partyjnej, tylko ludzkiej. PiS nie wygra wyborów dotąd, dopóki ludzie sami nie poczują, że mają dość i to „dość” będzie się odnosić do przygnębiającej rzeczywistości, a nie do komunikatu: „głosuj na nas”.

PS Wczoraj jeden z Nas wkleił kultową pieśń „Salonu Niezależnych”, dziś wklejam drugą. Brakuje, jak tlenu takich jaj, wyśmiewających system, takiego hymnu, który sprawi, że moje i pozostałych felietonowe biadolenie stanie się niepotrzebne.

Reklama

82 KOMENTARZE

  1. poprawnosc polityczna?
    '''„Pan nie uczy nas trzeciej zwrotki „Roty”, bo poprawność polityczna”.''''

    ???  szkole rozpoczynalem prawie 30 lat temu, pamietam ze sie uczylem calosci.
    A oni, aktualnie, tak na serio w tej szkole latorosli?

    Co sie stalo, zmienilo???

  2. poprawnosc polityczna?
    '''„Pan nie uczy nas trzeciej zwrotki „Roty”, bo poprawność polityczna”.''''

    ???  szkole rozpoczynalem prawie 30 lat temu, pamietam ze sie uczylem calosci.
    A oni, aktualnie, tak na serio w tej szkole latorosli?

    Co sie stalo, zmienilo???

  3. “Prosi się, jeśli nie rozpaczliwie błaga, o nadanie słusznej…
    …sprawie właściwej oprawy."
    Proście, ale nie będzie wam dane, bo hofmana nr 1, zastąpił  hofman nr 2.
    Dlatego każda impreza w PiS to albo różaniec albo pokazywanie taaaakiej fujary. Pomiędzy nie ma nic. 

  4. “Prosi się, jeśli nie rozpaczliwie błaga, o nadanie słusznej…
    …sprawie właściwej oprawy."
    Proście, ale nie będzie wam dane, bo hofmana nr 1, zastąpił  hofman nr 2.
    Dlatego każda impreza w PiS to albo różaniec albo pokazywanie taaaakiej fujary. Pomiędzy nie ma nic. 

  5. Prosi się, jeśli nie
    Prosi się, jeśli nie rozpaczliwie błaga, o nadanie słusznej sprawie właściwej oprawy, nie partyjnej, tylko ludzkiej.
    Żaden ze mnie kandydat na lidera, bardziej obserwator, ale tak sobie myślę, że to co MK napisałeś, to też jest objaw naszej niemocy, braku ducha, indolencji, niewiary..? Cholera wie, jeszcze czego? Dlaczego? Bo prosi się, bo się błaga, zamiast zrobić, pójść, przebić się, pokazać tak, żeby odebrało mowę, żeby powstała masa krytyczna, nie tylko wymiarze obalania tego systemu, ale w samym środku środowisk, które dobrze wiedzą jak jest i nie robią DOBREGO POLITYCZNEGO SHOW.
    Czy to jest pretensja do Ciebie? W żadnym wypadku, tym bardziej, że robisz coś z dużym sensem i cholera, jak na mój rozum, to Ciebie antysystemowe media, powinny jakoś szerzej przedstawiać, omawiać, to co robisz, no już nie mówię, że nosić na rękach 😉
    To jest pretensja do mnie samego, do nas wszystkich. Rozkłada się to na wiele czynników. Twój opis marszu, potwierdzam. Byłem i kilka słów o tym napisałem. Brak w tym napiętej sprężyny, atmosfery groźnej powagi, gdy tłum zaciska pięści, ale i fety, gdy tłum wyśmiewa.
    Jaka jest przyczyna? Obawiam się, że nie jest nią tylko indolencja Kaczyńskiego, szerzej PiSu. Mam takie wrażenie, że piękne harce, fety, bunt, ta siła, która napędzała młodych Solidarności, Pomarańczową Alternatywę, już w nas nie występuje. Starzy się wypalili, wyprali z pomysłów, nie czują też, to normalna kolej rzeczy, świata młodych (ba! młodych! nawet starych koni po 40!). Młodzi, nie są tak naładowani energią skupioną w jedne punkt, bo punktów jest wiele. Jest milion pasji, które można mieć, jest gonitwa za kasą, jest wreszcie to, co jest przekleństwem, bo upuszcza pary najwięcej, czyli emigracja.
    Nie znaczy to, że nie mam nadziei! Mam, ale obawiam się, że ta masa krytyczna, która się zbiera, przyrasta za wolno. Boję się, że gdy już się uzbiera, to braknie jej, na wybuch tak duży, żeby zmiótł NOWY WSPANIAŁY POMYSŁ NA TO BY BYŁO INACZEJ ALE TAK SAMO.

      • ZGADZAM SIĘ! Wśród znajomych,
        ZGADZAM SIĘ! Wśród znajomych, rodziny zawsze to tak przedstawiałem, że trzeba przyjąć do wiadomości fakt, że ludzie reagują na to, ale na tamto już nie i wyciągnąć z tego wnioski. System, układ czy jak to zwać, doskonale się na tym zna, ma fachowców i efekty są. To także kosztuje. Kosztuje to też moralnie, bo powiedzmy sobie szczerze, aby nakręcić ludzi, którzy są bierni, obojętni, albo zatruci papką propagandy, to trzeb im podać także papkę (to jest ból! że to nie będzie PIĘKNA PRAWDA) o smaku tak słodkim i tak gorzkim, że pobudzi i obudzi. To musi być uproszczone. My tutaj wiemy dużo i dużo rozumiemy. Ludzie na marszu, to de facto MY, czyli ta sama grupa. Reszt musi mieć papkę. Tę papkę robią specjaliści. Kaczyński nie lubi papki?
        W ogóle uważam, że nie będzie dziś żadnego rządu dusz, jeśli nie będzie ten rząd dusz sprawowany przy pomocy popkultury. I nie ma co nad tym płakać, czego się wstydzić.

        • Bingo! Ale to nie musi być
          Bingo! Ale to nie musi być odosobniona popkultura. Trzeba kultury masowej i wyższej, a w środku pop. Tego nie ma, są straszne smuty, różaniec, godzinki, przeboje z patefonu. Po co robić wiec, który nie porywa tłumów, ale jest wycieczką zakładową?

          • W żadnym wypadku, to nie może
            W żadnym wypadku, to nie może być wyizolowane. To ma być wszechogarniające, wszechobecne. W tym kontekście, spór o znak Polski Walczącej, pokazuje, że starsi nie rozumieją jaką siłę posiada symbol i że ten symbol powinien być widoczny powszechnie, nie tylko w dniu święta. Mam na samochodzie Polskę Walczącą i to wygląda cool!
            Nie dziwię się im, bo dość krwi wylali, by godzić się na coś, co w ich rozumieniu szarga świętość absolutną, przecież.
            Boże jaka była zupełna bieda z patriotyzmem, jeszcze 10, 15 lat temu. Powstanie? To jakaś smuta. Naród? O matko, znowu te nudy! Dość się specjaliści od inżynierii społecznej nagimnastykowali przez cały PRL i III RP, żeby rozciąć naturalne skojarzenie, że patriotyzm to mój dziadek, co walczył o to, by przeżyć swoje życie w godności i walczyć o własne życiowe powodzenie, gdy mu nad głową powiewa biało-czerwona. Że takich dziadków i babć, to były miliony, że to był cały naród. Rozcięto to, obudowując patriotyzm nudą akademii i izolując go od prawdziwej historii, całego narodu i poszczególnych ludzi, bo nie było Katynia i nie było niedźwiadka Wojtka, był Kloss i Szarik. Potem te brednie o nowoczesnym patriotyzmie i rechot z tych, którzy dbają o groby bohaterów.
            I jeszcze o tej papce. No, niech mnie, ale wyobraźcie sobie sitcom, który w poetyce zbliżonej do Kiepskich, ale bez klozetowego humoru, bez chamstwa, ale ostro pokazywałby życie Polaków w III RP. Ludzie oglądaliby to masowo, jeśli byłoby dobrze zrobione. Czyli bawiąc uczyć!

          • Naprawdę chcesz mnie
            Naprawdę chcesz mnie przekonywać, żeby “Batalionowi Zośka” nie przyprawiać strusich piór i nie posypywać konfetti? Przecież nie o tym napisałem. Piszę o czymś zupełnie innym i podałem przykład protest songu. Jest miejsce dla różańca i nawet dla patosu, ale to nie może być jedyne miejsce. Tyle.

          • To jest jasne.
            To jest jasne.
            Wiemy o co chodzi, nie mamy się tutaj o co spierać. Nikt z nas, nie chce robić cyrku z tego co poważne. Piszę, bo się ze mnie jakaś tam myśl i złość wylewa. Może nie zawsze czytelnie, ale zawsze z dobrą wolą. Ze złą wolą, złą z punktu widzenia czerskiej, to ja piszę na Onecie 😀

          • A wiesz, że masz rację z tym
            A wiesz, że masz rację z tym symbolem Polski walczącej, na mnie też on robi wrażenie i jest cool. I taki widziałam na flagach u młodych ludzi. 🙂

    • …indolencja Kaczyńskiego…
      Daj bozia taką indolencję.
      To wszystko, co z chwilą odejścia od biesiady przy okrągłym stole otrzymuje od salonowców Kaczyński , a przecież wielokrotnie również od niejednego swojego brutusa, to naprawdę potrzeba chłopa z jajami, o nieprzeciętnym charakterze.
      PiS trwa i trwa mać,  dopóty, dopóki nie znajdzie SIĘ godny następca Kaczora. Bo w przeciwnym wypadku będzie tak jak pisze inka 1: zostanie nam NIC.
      Jak wielkie ciśnienie znosi Kaczor można było się przekonać po kilku dniach podobnego walenia w Millera, za jego "przystąpienie  do koalicji z PiSem". Ile czasu wytrzymał Miller? Jak znowu kończy ten "prawdziwy mężczyzna"?

      Establiszmęty biesiadują przy okrągłym stole już od 25 lat. I dopóki ochłapy spadające z tego stołu będą ludkowi wystarczały na marny żywot, ciężko będzie znaleźć Jelenia na miejsce Kaczora.
      Masa krytyczna jest już od dawna, ale rozproszona na wiele mas podkrytycznych.

      • Takie myślenie jest pętlą.
        Takie myślenie jest pętlą. Sam mam ciśnienie w MIKRO pigułce, ale pytam, dowiaduję się, szukam nowych pomysłów. Osiąść na laurze "jestem zaszczuwany" to potworne niebezpieczeństwo. Wymyślić taki patent, że nie ma dla mnie alternatywy – jeszcze gorzej. To wszystko prawda, obecny stan rzeczy mówi jedno – nawet nie PiS, ale Kaczyński. Pełna zgoda, ale jednocześnie trwoga. Ten człowiek ma 66 lat i albo zaczniemy budować potencjał albo będziemy chuchać na mesjasza. Nie ma sprzeczności między tworzeniem powszechnego buntu i wskazaniem człowieka, który w sposób ewidentny wyróżnia się na tle miernoty. Z jednej strony kopanie "wygodnego", czyli Kaczora jest łatwizną, ale taką samą łatwizną jest chuchanie. Może nieudolnie, ale próbuję nie szczuć i przestrzegać przed chuchaniem.

        • Chuchanie.
          To jasne, że – podobnie jak z  całowaniem – można zachuchać kogoś na śmierć.
          Chodzi mi o to, żeby przypomnieć czym się MUSI zajmować Kaczyński. Błędy jakie popełnia są wynikową jego działania i wyborów (przecież nie jest nieomylny), doradzania jego zaufanych i … braku szczęścia.
          Czy Kaczor osiadł na laurze "jestem zaszczuwany"? Chyba nie, ja widzę, że nie skarży się, ale "z nienawiści" oddziobuje się.
          Fakt, z biologią się nie wygra, i dopóki mamy chociaż Kaczora jest szansa, że gdzieś dorasta ten, który "porwie tłumy".
          Bo jeżeli nie, to dostaniemy następnego Bolka.

      • Nawet nie doczytałem całej
        Nawet nie doczytałem całej rozmowy, ale kilka słów o tej indolencji.
        Nikt, kto rzetelnie obserwuje III RP, nie może zaprzeczyć, że przewaga medialna jest po stronie układu. Jest to przewaga przygniatająca, wręcz totalny atak, na wielu frontach, bo i w publicystyce, kulturze masowej, ale i kulturze wysokiej.
        Nie mając środków, trudno to odeprzeć i w tym sensie, ani PiS, ani Kaczyński, ani MY, nie jesteśmy winni, bo środków równoważących nie mamy. Nie podzielam więc, tak totalnej krytyki PiS, jaką przedstawia Ziemkiewicz, bo mam w głowie tę dysproporcję.
        Ale nie obowiązuje tutaj zasada, że nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz?
        Nie obowiązuje, bo to jest nasz płaszcz, nasza szatnia, tylko kierownik i jego zastępca to szuje. I My musimy na tego kierownika, jego zastępcę i tłumek, który przygląda się sytuacji, wymyślać metody, przy świadomości, że jesteśmy na wielu polach słabsi.
        Jest to zatem indolencja w pewnym wymiarze, nie w całości. To Kaczyńscy stworzyli PiS. Bez nich, przede wszystkim bez uporu i sprytu Jarosława, nie byłoby jednej i zwartej formacji opozycyjnej. Ja pamiętam jak było w latach 90 i co się działo w tych konwentach św Katarzyny. To był koszmar, przy udziale służb z resztą. Miałem kiedyś nawet kartkę, gdzie sobie spisywałem partie prawicowe, bo się gubiłem 😀
        Kaczyński wiele potrafi, ale to nie znaczy, że wszystko prowadzi dobrze.
        To co wyżej napisałem, nie jest też W ŻADNYM WYPADKU głosem przeciwko przywództwu Kaczyńskiego. Nie jestem ani pożytecznym, ani idiotą, ani agentem. Po prostu trzeba myśleć, zadawać pytania i skutecznie działać.

          • Jeśli tą zasadą damy się
            Jeśli tą zasadą damy się związać, to już po nas. Musimy ją zakwestionować i o tym napisałem. Oczywiście kierownik szatni wymaga, by ta zasada obowiązywała bezwzględnie. PiS albo ją zakwestionuje wynikiem wyborczym i skutecznością w rządzeniu, albo trzeba będzie wymyślić coś nowego. To jest chyba ostatnia próba, przyszłe wybory. Jeśli nie, to wielu z nas, uzna, że koniec z zabawą w formalności (już wielu tak myśli i się wcale nie dziwię). Ale to jeszcze nie oznacza, że wyniknie z tego skuteczność.

          • Zakwestionować zasadę.
            Zakwestionować – wymyśleć coś. To jest właśnie problem.
            Ostatnie wybory są jak beczka miodu z łyżką dziegciu: wszyscy dziegć wyczuwają, ale nie ma metody na jego odnalezienie.
            PiS "wygrało wybory ale nie rządzi". Od kilku dni establiszmęty wbijają ludkowi do głowy: PiS nigdy nie będzie rządził ( w domyśle – nawet jak wygra wybory). 

  6. Prosi się, jeśli nie
    Prosi się, jeśli nie rozpaczliwie błaga, o nadanie słusznej sprawie właściwej oprawy, nie partyjnej, tylko ludzkiej.
    Żaden ze mnie kandydat na lidera, bardziej obserwator, ale tak sobie myślę, że to co MK napisałeś, to też jest objaw naszej niemocy, braku ducha, indolencji, niewiary..? Cholera wie, jeszcze czego? Dlaczego? Bo prosi się, bo się błaga, zamiast zrobić, pójść, przebić się, pokazać tak, żeby odebrało mowę, żeby powstała masa krytyczna, nie tylko wymiarze obalania tego systemu, ale w samym środku środowisk, które dobrze wiedzą jak jest i nie robią DOBREGO POLITYCZNEGO SHOW.
    Czy to jest pretensja do Ciebie? W żadnym wypadku, tym bardziej, że robisz coś z dużym sensem i cholera, jak na mój rozum, to Ciebie antysystemowe media, powinny jakoś szerzej przedstawiać, omawiać, to co robisz, no już nie mówię, że nosić na rękach 😉
    To jest pretensja do mnie samego, do nas wszystkich. Rozkłada się to na wiele czynników. Twój opis marszu, potwierdzam. Byłem i kilka słów o tym napisałem. Brak w tym napiętej sprężyny, atmosfery groźnej powagi, gdy tłum zaciska pięści, ale i fety, gdy tłum wyśmiewa.
    Jaka jest przyczyna? Obawiam się, że nie jest nią tylko indolencja Kaczyńskiego, szerzej PiSu. Mam takie wrażenie, że piękne harce, fety, bunt, ta siła, która napędzała młodych Solidarności, Pomarańczową Alternatywę, już w nas nie występuje. Starzy się wypalili, wyprali z pomysłów, nie czują też, to normalna kolej rzeczy, świata młodych (ba! młodych! nawet starych koni po 40!). Młodzi, nie są tak naładowani energią skupioną w jedne punkt, bo punktów jest wiele. Jest milion pasji, które można mieć, jest gonitwa za kasą, jest wreszcie to, co jest przekleństwem, bo upuszcza pary najwięcej, czyli emigracja.
    Nie znaczy to, że nie mam nadziei! Mam, ale obawiam się, że ta masa krytyczna, która się zbiera, przyrasta za wolno. Boję się, że gdy już się uzbiera, to braknie jej, na wybuch tak duży, żeby zmiótł NOWY WSPANIAŁY POMYSŁ NA TO BY BYŁO INACZEJ ALE TAK SAMO.

      • ZGADZAM SIĘ! Wśród znajomych,
        ZGADZAM SIĘ! Wśród znajomych, rodziny zawsze to tak przedstawiałem, że trzeba przyjąć do wiadomości fakt, że ludzie reagują na to, ale na tamto już nie i wyciągnąć z tego wnioski. System, układ czy jak to zwać, doskonale się na tym zna, ma fachowców i efekty są. To także kosztuje. Kosztuje to też moralnie, bo powiedzmy sobie szczerze, aby nakręcić ludzi, którzy są bierni, obojętni, albo zatruci papką propagandy, to trzeb im podać także papkę (to jest ból! że to nie będzie PIĘKNA PRAWDA) o smaku tak słodkim i tak gorzkim, że pobudzi i obudzi. To musi być uproszczone. My tutaj wiemy dużo i dużo rozumiemy. Ludzie na marszu, to de facto MY, czyli ta sama grupa. Reszt musi mieć papkę. Tę papkę robią specjaliści. Kaczyński nie lubi papki?
        W ogóle uważam, że nie będzie dziś żadnego rządu dusz, jeśli nie będzie ten rząd dusz sprawowany przy pomocy popkultury. I nie ma co nad tym płakać, czego się wstydzić.

        • Bingo! Ale to nie musi być
          Bingo! Ale to nie musi być odosobniona popkultura. Trzeba kultury masowej i wyższej, a w środku pop. Tego nie ma, są straszne smuty, różaniec, godzinki, przeboje z patefonu. Po co robić wiec, który nie porywa tłumów, ale jest wycieczką zakładową?

          • W żadnym wypadku, to nie może
            W żadnym wypadku, to nie może być wyizolowane. To ma być wszechogarniające, wszechobecne. W tym kontekście, spór o znak Polski Walczącej, pokazuje, że starsi nie rozumieją jaką siłę posiada symbol i że ten symbol powinien być widoczny powszechnie, nie tylko w dniu święta. Mam na samochodzie Polskę Walczącą i to wygląda cool!
            Nie dziwię się im, bo dość krwi wylali, by godzić się na coś, co w ich rozumieniu szarga świętość absolutną, przecież.
            Boże jaka była zupełna bieda z patriotyzmem, jeszcze 10, 15 lat temu. Powstanie? To jakaś smuta. Naród? O matko, znowu te nudy! Dość się specjaliści od inżynierii społecznej nagimnastykowali przez cały PRL i III RP, żeby rozciąć naturalne skojarzenie, że patriotyzm to mój dziadek, co walczył o to, by przeżyć swoje życie w godności i walczyć o własne życiowe powodzenie, gdy mu nad głową powiewa biało-czerwona. Że takich dziadków i babć, to były miliony, że to był cały naród. Rozcięto to, obudowując patriotyzm nudą akademii i izolując go od prawdziwej historii, całego narodu i poszczególnych ludzi, bo nie było Katynia i nie było niedźwiadka Wojtka, był Kloss i Szarik. Potem te brednie o nowoczesnym patriotyzmie i rechot z tych, którzy dbają o groby bohaterów.
            I jeszcze o tej papce. No, niech mnie, ale wyobraźcie sobie sitcom, który w poetyce zbliżonej do Kiepskich, ale bez klozetowego humoru, bez chamstwa, ale ostro pokazywałby życie Polaków w III RP. Ludzie oglądaliby to masowo, jeśli byłoby dobrze zrobione. Czyli bawiąc uczyć!

          • Naprawdę chcesz mnie
            Naprawdę chcesz mnie przekonywać, żeby “Batalionowi Zośka” nie przyprawiać strusich piór i nie posypywać konfetti? Przecież nie o tym napisałem. Piszę o czymś zupełnie innym i podałem przykład protest songu. Jest miejsce dla różańca i nawet dla patosu, ale to nie może być jedyne miejsce. Tyle.

          • To jest jasne.
            To jest jasne.
            Wiemy o co chodzi, nie mamy się tutaj o co spierać. Nikt z nas, nie chce robić cyrku z tego co poważne. Piszę, bo się ze mnie jakaś tam myśl i złość wylewa. Może nie zawsze czytelnie, ale zawsze z dobrą wolą. Ze złą wolą, złą z punktu widzenia czerskiej, to ja piszę na Onecie 😀

          • A wiesz, że masz rację z tym
            A wiesz, że masz rację z tym symbolem Polski walczącej, na mnie też on robi wrażenie i jest cool. I taki widziałam na flagach u młodych ludzi. 🙂

    • …indolencja Kaczyńskiego…
      Daj bozia taką indolencję.
      To wszystko, co z chwilą odejścia od biesiady przy okrągłym stole otrzymuje od salonowców Kaczyński , a przecież wielokrotnie również od niejednego swojego brutusa, to naprawdę potrzeba chłopa z jajami, o nieprzeciętnym charakterze.
      PiS trwa i trwa mać,  dopóty, dopóki nie znajdzie SIĘ godny następca Kaczora. Bo w przeciwnym wypadku będzie tak jak pisze inka 1: zostanie nam NIC.
      Jak wielkie ciśnienie znosi Kaczor można było się przekonać po kilku dniach podobnego walenia w Millera, za jego "przystąpienie  do koalicji z PiSem". Ile czasu wytrzymał Miller? Jak znowu kończy ten "prawdziwy mężczyzna"?

      Establiszmęty biesiadują przy okrągłym stole już od 25 lat. I dopóki ochłapy spadające z tego stołu będą ludkowi wystarczały na marny żywot, ciężko będzie znaleźć Jelenia na miejsce Kaczora.
      Masa krytyczna jest już od dawna, ale rozproszona na wiele mas podkrytycznych.

      • Takie myślenie jest pętlą.
        Takie myślenie jest pętlą. Sam mam ciśnienie w MIKRO pigułce, ale pytam, dowiaduję się, szukam nowych pomysłów. Osiąść na laurze "jestem zaszczuwany" to potworne niebezpieczeństwo. Wymyślić taki patent, że nie ma dla mnie alternatywy – jeszcze gorzej. To wszystko prawda, obecny stan rzeczy mówi jedno – nawet nie PiS, ale Kaczyński. Pełna zgoda, ale jednocześnie trwoga. Ten człowiek ma 66 lat i albo zaczniemy budować potencjał albo będziemy chuchać na mesjasza. Nie ma sprzeczności między tworzeniem powszechnego buntu i wskazaniem człowieka, który w sposób ewidentny wyróżnia się na tle miernoty. Z jednej strony kopanie "wygodnego", czyli Kaczora jest łatwizną, ale taką samą łatwizną jest chuchanie. Może nieudolnie, ale próbuję nie szczuć i przestrzegać przed chuchaniem.

        • Chuchanie.
          To jasne, że – podobnie jak z  całowaniem – można zachuchać kogoś na śmierć.
          Chodzi mi o to, żeby przypomnieć czym się MUSI zajmować Kaczyński. Błędy jakie popełnia są wynikową jego działania i wyborów (przecież nie jest nieomylny), doradzania jego zaufanych i … braku szczęścia.
          Czy Kaczor osiadł na laurze "jestem zaszczuwany"? Chyba nie, ja widzę, że nie skarży się, ale "z nienawiści" oddziobuje się.
          Fakt, z biologią się nie wygra, i dopóki mamy chociaż Kaczora jest szansa, że gdzieś dorasta ten, który "porwie tłumy".
          Bo jeżeli nie, to dostaniemy następnego Bolka.

      • Nawet nie doczytałem całej
        Nawet nie doczytałem całej rozmowy, ale kilka słów o tej indolencji.
        Nikt, kto rzetelnie obserwuje III RP, nie może zaprzeczyć, że przewaga medialna jest po stronie układu. Jest to przewaga przygniatająca, wręcz totalny atak, na wielu frontach, bo i w publicystyce, kulturze masowej, ale i kulturze wysokiej.
        Nie mając środków, trudno to odeprzeć i w tym sensie, ani PiS, ani Kaczyński, ani MY, nie jesteśmy winni, bo środków równoważących nie mamy. Nie podzielam więc, tak totalnej krytyki PiS, jaką przedstawia Ziemkiewicz, bo mam w głowie tę dysproporcję.
        Ale nie obowiązuje tutaj zasada, że nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz?
        Nie obowiązuje, bo to jest nasz płaszcz, nasza szatnia, tylko kierownik i jego zastępca to szuje. I My musimy na tego kierownika, jego zastępcę i tłumek, który przygląda się sytuacji, wymyślać metody, przy świadomości, że jesteśmy na wielu polach słabsi.
        Jest to zatem indolencja w pewnym wymiarze, nie w całości. To Kaczyńscy stworzyli PiS. Bez nich, przede wszystkim bez uporu i sprytu Jarosława, nie byłoby jednej i zwartej formacji opozycyjnej. Ja pamiętam jak było w latach 90 i co się działo w tych konwentach św Katarzyny. To był koszmar, przy udziale służb z resztą. Miałem kiedyś nawet kartkę, gdzie sobie spisywałem partie prawicowe, bo się gubiłem 😀
        Kaczyński wiele potrafi, ale to nie znaczy, że wszystko prowadzi dobrze.
        To co wyżej napisałem, nie jest też W ŻADNYM WYPADKU głosem przeciwko przywództwu Kaczyńskiego. Nie jestem ani pożytecznym, ani idiotą, ani agentem. Po prostu trzeba myśleć, zadawać pytania i skutecznie działać.

          • Jeśli tą zasadą damy się
            Jeśli tą zasadą damy się związać, to już po nas. Musimy ją zakwestionować i o tym napisałem. Oczywiście kierownik szatni wymaga, by ta zasada obowiązywała bezwzględnie. PiS albo ją zakwestionuje wynikiem wyborczym i skutecznością w rządzeniu, albo trzeba będzie wymyślić coś nowego. To jest chyba ostatnia próba, przyszłe wybory. Jeśli nie, to wielu z nas, uzna, że koniec z zabawą w formalności (już wielu tak myśli i się wcale nie dziwię). Ale to jeszcze nie oznacza, że wyniknie z tego skuteczność.

          • Zakwestionować zasadę.
            Zakwestionować – wymyśleć coś. To jest właśnie problem.
            Ostatnie wybory są jak beczka miodu z łyżką dziegciu: wszyscy dziegć wyczuwają, ale nie ma metody na jego odnalezienie.
            PiS "wygrało wybory ale nie rządzi". Od kilku dni establiszmęty wbijają ludkowi do głowy: PiS nigdy nie będzie rządził ( w domyśle – nawet jak wygra wybory). 

  7. Ci, którzy przyjechali na marsz
    są przekonani że żyjemy w dennej rzeczywistości. Jednak ta cała "oprawa artystyczna" marszu miała sie nijak do wyzwań jakie stały przed tym marszem – potwierdzam Pańskie uwagi o "kólku różancowym" i nie tylko. Ile można klepać "raz sierpem raz młotem…". Zabrakło tu "dobrego wodzireja" przy tak doskonałym systemie nagłośnienia marszu. Rozmawiałem z wieloma uczestnikami  /ludzi była masa z 60 tys napewno jak nie lepiej/ z całej Polski, którzy dziwili sie że pl.Trzech Krzyży nie jest wypełniony  choćby w całości przez warszawiaków. Czy nikt już nie potrafi wymyśleć nowych haseł i sloganów by porwac ten tłum i wygarnąc dosadnie władzy o co tu idzie. Wyszło na to, że właściwie to tylko własną obecośćia wyraziliśmy jakiś tam sprzeciw.Na koniec były przemówienia pod płotem Bronisława absolutnie pozbawione jakichkolwiek "wycieczek" w stosunku do sasiada a gdy wszystko ucichło i lud sie rozszedł w pałacyku za płotem zgasł żyrandol i zapaliła sie świeczka, później będą "hanuki" i zapłonie kilka świeczek

    • No właśnie, a wystarczyło
      No właśnie, a wystarczyło zajrzeć do Internetu. 1000 memów, dowcipów, haseł, śmiesznych uwag. Na marszu ZERO. To "raz sierpem, raz młotem" i dalej "żeby Polska była Polską" jest czymś niewyobrażalnym. Prawdę mówiąc wygląda to wszystko, jak fucha, olewanie ludzi.

      • “Raz sierpem, raz młotem…”
        musi być. Ja bez tego sobie nie wyobrażam 13 grudnia 🙂 Skończyło się inne piękne hasło, które zawsze wykrzykiwaliśmy pod domem generała – "Znajdzie się pała na d… generała". Chociaż Kiszczak jeszcze żyw, więc może będę miała jeszcze szansę pokrzyczeć… W tym roku nie mogłam być pod jego domem, ale w przyszłym się wybiorę.
        I prawda, że z tego krzyczenia nic nie wyszło, bo żadna pała się nie znalazła i raczej się nie znajdzie, ale człowiek czasem musi sobie ulżyć. Ja jestem spokojna, delikatna kobieta, więc kamieniami nie będę rzucać nawet wtedy, kiedy na to czas przyjdzie, ale podrzeć w tłumie się lubię. To daje coś, czego nie można nie doceniać – poczucie przeżywania zbiorowej emocji, które zostaje w tobie i daje energię na później. Każdy dopinguje się na swój sposób, ale mi to dobrze robi.
        Podbnie z "Żeby Polska" – to repertuar stary ale jary. Tłum czasem musi mieć co pośpiewać – coś, co zna każdy. Dla młodych był całkiem udany utwór jakiegoś rapera (chyba, nie znam się) o emigrantach, puszczany podczas marszu.
        No i genialna "Pieśń konfederatów barskich" Słowackiego śpiewana przez De Press. Z tym że byłam chyba jedyną, która to śpiewała 🙂 Ludzie, uczcie się tego, bo to dynamit.

  8. Ci, którzy przyjechali na marsz
    są przekonani że żyjemy w dennej rzeczywistości. Jednak ta cała "oprawa artystyczna" marszu miała sie nijak do wyzwań jakie stały przed tym marszem – potwierdzam Pańskie uwagi o "kólku różancowym" i nie tylko. Ile można klepać "raz sierpem raz młotem…". Zabrakło tu "dobrego wodzireja" przy tak doskonałym systemie nagłośnienia marszu. Rozmawiałem z wieloma uczestnikami  /ludzi była masa z 60 tys napewno jak nie lepiej/ z całej Polski, którzy dziwili sie że pl.Trzech Krzyży nie jest wypełniony  choćby w całości przez warszawiaków. Czy nikt już nie potrafi wymyśleć nowych haseł i sloganów by porwac ten tłum i wygarnąc dosadnie władzy o co tu idzie. Wyszło na to, że właściwie to tylko własną obecośćia wyraziliśmy jakiś tam sprzeciw.Na koniec były przemówienia pod płotem Bronisława absolutnie pozbawione jakichkolwiek "wycieczek" w stosunku do sasiada a gdy wszystko ucichło i lud sie rozszedł w pałacyku za płotem zgasł żyrandol i zapaliła sie świeczka, później będą "hanuki" i zapłonie kilka świeczek

    • No właśnie, a wystarczyło
      No właśnie, a wystarczyło zajrzeć do Internetu. 1000 memów, dowcipów, haseł, śmiesznych uwag. Na marszu ZERO. To "raz sierpem, raz młotem" i dalej "żeby Polska była Polską" jest czymś niewyobrażalnym. Prawdę mówiąc wygląda to wszystko, jak fucha, olewanie ludzi.

      • “Raz sierpem, raz młotem…”
        musi być. Ja bez tego sobie nie wyobrażam 13 grudnia 🙂 Skończyło się inne piękne hasło, które zawsze wykrzykiwaliśmy pod domem generała – "Znajdzie się pała na d… generała". Chociaż Kiszczak jeszcze żyw, więc może będę miała jeszcze szansę pokrzyczeć… W tym roku nie mogłam być pod jego domem, ale w przyszłym się wybiorę.
        I prawda, że z tego krzyczenia nic nie wyszło, bo żadna pała się nie znalazła i raczej się nie znajdzie, ale człowiek czasem musi sobie ulżyć. Ja jestem spokojna, delikatna kobieta, więc kamieniami nie będę rzucać nawet wtedy, kiedy na to czas przyjdzie, ale podrzeć w tłumie się lubię. To daje coś, czego nie można nie doceniać – poczucie przeżywania zbiorowej emocji, które zostaje w tobie i daje energię na później. Każdy dopinguje się na swój sposób, ale mi to dobrze robi.
        Podbnie z "Żeby Polska" – to repertuar stary ale jary. Tłum czasem musi mieć co pośpiewać – coś, co zna każdy. Dla młodych był całkiem udany utwór jakiegoś rapera (chyba, nie znam się) o emigrantach, puszczany podczas marszu.
        No i genialna "Pieśń konfederatów barskich" Słowackiego śpiewana przez De Press. Z tym że byłam chyba jedyną, która to śpiewała 🙂 Ludzie, uczcie się tego, bo to dynamit.

  9. Byłam
    Po pierwsze, zdziwiłam się, że trochę tego ludu było, że się chciało im być, czyli wkurw jednak jest, taki ogólny za całokształt.

    Po drugie, przedział wieku mnie zaskoczył, bo jeszcze ze 2 lata temu dawałam się nabierać na obrazki z majstrimu czyli wojownicze babcie i dziadkowie, walące parasolkami w kamerki tvn-u, a tu zonk. Chociaż, żeby nie przesadzać to już tv republika transmitując marsze na 11 listopada ten obraz odnośnie wieku uczestników w moich oczach zmieniła.

    Po trzecie, zgadzam się z autorem co do oprawy. Mogę zrozumieć, że organizatorom chodziło o powagę i nie dawania szczekaczom pretekstu o podpalaniu Polski, ale w przyszlości warto pomyśleć też o odrobinie pozytywnego szaleństwa popkulturowego i przez moment tak było, ale to była chyba jedna piosenka z tzw. hip hopu patriotycznego, dla mnie to za mało, a siksą dwudziestoletnią już nie jestem. Tu pracę do odrobienia powinna mieć młodzieżowka Pis, niech zajrzy na youtuby, niech sięgnie po młodych zbuntowanych patriotycznie muzyków i od razu te pochody nabiorą iskry. Swoją drogą, iskra takiej zlości się pojawiła pod siedzibą Kopaczowej, ale rację ma yeah, że było jej chyba zbyt mało w ciągu całego marszu. I teraz przyszło mi do głowy, że nie pomyślano o chwytnych hasłach do wykrzykiwania, bo te co były, no to trochę już takie wiekowe trochę, a przecież codzienne życie jak najbardziej daje inspirację, dobry copywriter się kłania, ale to kamyk do ogrodka organizatorów na przyszłość.

    Po czwarte, mam wrażenie że niedobre doświadczenia z z tvn-em, gazownią itd. dały taki pozytywny skutek, że  sami uczestnicy starali się utrwalać frekwencję i na bieżąco wrzucali na twitera czy może fajsbuka fotki, czyli modernizują się nam patrioci i to mi się bardzo podoba, bo w tym kanale komunikacyjnym jest siła.

    Ps. Kaczor jest faktycznie doskonałym mówcą wiecowym. W krótkich żołnierskich słowach potrafi celnie wypunktować, w telewizorni tego efektu aż tak się nie czuje.

  10. Byłam
    Po pierwsze, zdziwiłam się, że trochę tego ludu było, że się chciało im być, czyli wkurw jednak jest, taki ogólny za całokształt.

    Po drugie, przedział wieku mnie zaskoczył, bo jeszcze ze 2 lata temu dawałam się nabierać na obrazki z majstrimu czyli wojownicze babcie i dziadkowie, walące parasolkami w kamerki tvn-u, a tu zonk. Chociaż, żeby nie przesadzać to już tv republika transmitując marsze na 11 listopada ten obraz odnośnie wieku uczestników w moich oczach zmieniła.

    Po trzecie, zgadzam się z autorem co do oprawy. Mogę zrozumieć, że organizatorom chodziło o powagę i nie dawania szczekaczom pretekstu o podpalaniu Polski, ale w przyszlości warto pomyśleć też o odrobinie pozytywnego szaleństwa popkulturowego i przez moment tak było, ale to była chyba jedna piosenka z tzw. hip hopu patriotycznego, dla mnie to za mało, a siksą dwudziestoletnią już nie jestem. Tu pracę do odrobienia powinna mieć młodzieżowka Pis, niech zajrzy na youtuby, niech sięgnie po młodych zbuntowanych patriotycznie muzyków i od razu te pochody nabiorą iskry. Swoją drogą, iskra takiej zlości się pojawiła pod siedzibą Kopaczowej, ale rację ma yeah, że było jej chyba zbyt mało w ciągu całego marszu. I teraz przyszło mi do głowy, że nie pomyślano o chwytnych hasłach do wykrzykiwania, bo te co były, no to trochę już takie wiekowe trochę, a przecież codzienne życie jak najbardziej daje inspirację, dobry copywriter się kłania, ale to kamyk do ogrodka organizatorów na przyszłość.

    Po czwarte, mam wrażenie że niedobre doświadczenia z z tvn-em, gazownią itd. dały taki pozytywny skutek, że  sami uczestnicy starali się utrwalać frekwencję i na bieżąco wrzucali na twitera czy może fajsbuka fotki, czyli modernizują się nam patrioci i to mi się bardzo podoba, bo w tym kanale komunikacyjnym jest siła.

    Ps. Kaczor jest faktycznie doskonałym mówcą wiecowym. W krótkich żołnierskich słowach potrafi celnie wypunktować, w telewizorni tego efektu aż tak się nie czuje.

  11. inne czasy, inne społeczeństwa
    Te naprawdę efektowne manifestacje w latach 70 – 80 z kawałkiem, wcale nie były urządzane przez wygłodzone tłumy doprowadzone do rozpaczy nędzną egzystencją. Robiły je grupy zawodowe pełne poczucia siły, godności i nieźle zarabiające, w momencie gdy władza coś (premie, kiełbasę, tanie papierosy) chciała im odebrać, albo żądała większej roboty za te same pieniądze.
    Grup pracowniczych tak pewnych siebie jak “załogi kombinatów produkcyjnych” i jednocześnie bardzo licznych już w Polsce nie ma, więc trzeba się pogodzić z tym że pochody będą dosyć grzeczne, złożone z ludzi obawiających się utracić to co jeszcze mają.
    Potulne pochody też mogą coś zdziałać,choć dłużej to potrwa. Ludzie dreptając w licznej masie stopniowo odbudują poczucie godności. Tyle na początek musi wystarczyć.

    • Generalnie musimy doczekać aż się “obudzi” pokolenie JPII
      To niestety trochę potrwa.
      Do wybuchu potrzebna jest masa krytyczna. A potencjał się trochę wykruszył. Część tych najbardziej zdecydwanych i aktywnych wyjechała z kraju. Druga część przeniosła się do "wielkich miast" i dała się przerobić na lemingi. Reszta żyje na garnuszku rodziców. I to właśnie ta reszta ma wybuchnąć jak im zacznie doskwierać że ich państwo w konia zrobiło. Brak katalizatora (wielkoprzemysłowej klasy robotniczej) wydłuży ten proces. Ale jest on nieunikniony.

      • Nie będzie żadnego wybuchu.
        Nie będzie żadnego wybuchu. Istnieje bardzo ważna alternatywa w postaci emigracji – po co ryzykować cokolwiek w kraju, mając nikłe nadzieje na poprawę bytu,skoro można wyjechać za granicę i zacząć od zera? Ci, którym się uda, będą do Polski wracać na wakacje (i może na starość), a ci którzy sobie nie poradzą, w kraju też raczej nie dali by sobie rady. Problem ma pokolenie 50+, bo wyjazd w ich przypadku nie jest już raczej możliwy (bariera językowa, rodzina na miejscu, brak chęci do wywracania życia do góry nogami), zaś sytuacja demograficzna i ekonomiczna Polski wskazuje, że czekać ich będzie starość w skrajnej nędzy. Nie jest to jednak pokolenie, które mogłoby stanowić trzon jakiejkolwiek rewolucji…

        Młodzi w Polsce będą mieć coraz bardziej przesrane (malejąca populacja wobec rosnących wielopokoleniowych długów, pozamiatany rynek pracy, brak krajowej gospodarki), ale tak długo jak będzie istniała prosta alternatywa (spakować manatki i wypier@), rewolucji to pokolenie nie zrobi.
        Jeśli Unia "uszczelni" politykę imigracyjną, może się conieco pozmieniać – jednak trzeba się liczyć, że zanim to nastąpi, czekać nas będzie pogłębiająca się bieda i bezrobocie.

        Kolejny problem – czy jak już wybuchnie i ostygnie, to będzie co jeszcze odbudowywać? Mamy masę długów (wg różnych szacunków – na "zero" przy ostrożnej i rozsądnej polityce, wyjdziemy najwcześniej za 50-100 lat), rozwaloną gospodarkę (dodatkowo dobijaną unijnymi regulacjami), skorumpowany i zepsuty prawie każdy aspekt i instytucja państwa (a nie jest to coś, co się automatyczne naprawi po zmianie ekipy rządzącej).

        Obawiam się że "point of no return" został już jakiś czas temu osiągnięty, i nic już nie jest w stanie powstrzymać nadciągającej wieloaspektowej katastrofy.

  12. inne czasy, inne społeczeństwa
    Te naprawdę efektowne manifestacje w latach 70 – 80 z kawałkiem, wcale nie były urządzane przez wygłodzone tłumy doprowadzone do rozpaczy nędzną egzystencją. Robiły je grupy zawodowe pełne poczucia siły, godności i nieźle zarabiające, w momencie gdy władza coś (premie, kiełbasę, tanie papierosy) chciała im odebrać, albo żądała większej roboty za te same pieniądze.
    Grup pracowniczych tak pewnych siebie jak “załogi kombinatów produkcyjnych” i jednocześnie bardzo licznych już w Polsce nie ma, więc trzeba się pogodzić z tym że pochody będą dosyć grzeczne, złożone z ludzi obawiających się utracić to co jeszcze mają.
    Potulne pochody też mogą coś zdziałać,choć dłużej to potrwa. Ludzie dreptając w licznej masie stopniowo odbudują poczucie godności. Tyle na początek musi wystarczyć.

    • Generalnie musimy doczekać aż się “obudzi” pokolenie JPII
      To niestety trochę potrwa.
      Do wybuchu potrzebna jest masa krytyczna. A potencjał się trochę wykruszył. Część tych najbardziej zdecydwanych i aktywnych wyjechała z kraju. Druga część przeniosła się do "wielkich miast" i dała się przerobić na lemingi. Reszta żyje na garnuszku rodziców. I to właśnie ta reszta ma wybuchnąć jak im zacznie doskwierać że ich państwo w konia zrobiło. Brak katalizatora (wielkoprzemysłowej klasy robotniczej) wydłuży ten proces. Ale jest on nieunikniony.

      • Nie będzie żadnego wybuchu.
        Nie będzie żadnego wybuchu. Istnieje bardzo ważna alternatywa w postaci emigracji – po co ryzykować cokolwiek w kraju, mając nikłe nadzieje na poprawę bytu,skoro można wyjechać za granicę i zacząć od zera? Ci, którym się uda, będą do Polski wracać na wakacje (i może na starość), a ci którzy sobie nie poradzą, w kraju też raczej nie dali by sobie rady. Problem ma pokolenie 50+, bo wyjazd w ich przypadku nie jest już raczej możliwy (bariera językowa, rodzina na miejscu, brak chęci do wywracania życia do góry nogami), zaś sytuacja demograficzna i ekonomiczna Polski wskazuje, że czekać ich będzie starość w skrajnej nędzy. Nie jest to jednak pokolenie, które mogłoby stanowić trzon jakiejkolwiek rewolucji…

        Młodzi w Polsce będą mieć coraz bardziej przesrane (malejąca populacja wobec rosnących wielopokoleniowych długów, pozamiatany rynek pracy, brak krajowej gospodarki), ale tak długo jak będzie istniała prosta alternatywa (spakować manatki i wypier@), rewolucji to pokolenie nie zrobi.
        Jeśli Unia "uszczelni" politykę imigracyjną, może się conieco pozmieniać – jednak trzeba się liczyć, że zanim to nastąpi, czekać nas będzie pogłębiająca się bieda i bezrobocie.

        Kolejny problem – czy jak już wybuchnie i ostygnie, to będzie co jeszcze odbudowywać? Mamy masę długów (wg różnych szacunków – na "zero" przy ostrożnej i rozsądnej polityce, wyjdziemy najwcześniej za 50-100 lat), rozwaloną gospodarkę (dodatkowo dobijaną unijnymi regulacjami), skorumpowany i zepsuty prawie każdy aspekt i instytucja państwa (a nie jest to coś, co się automatyczne naprawi po zmianie ekipy rządzącej).

        Obawiam się że "point of no return" został już jakiś czas temu osiągnięty, i nic już nie jest w stanie powstrzymać nadciągającej wieloaspektowej katastrofy.

  13. Bo to była procesja, a nie demonstracja

    Energia to była w akcji Brauna i Stankiewicz w PKW. Mimo, że nie mieli dalekosiężnych realnych planów, organizacji i przełożenia na masy, to tamtych trzydzieści osób wstrząsnęło systemem i świadomością ludzi bardziej niż te trzydzieści tysięcy wczoraj. W tamtym czasie też był w ludziach gniew i powszechna chęć, żeby coś zrobić. Zamiast pójść za ciosem i przejąć kontrolę nad sytuacją, PiS w swoim stylu wygasił emocje i roztrwonił na wyczekiwaniu na godną (!) manifestację. Na koniec zaś zafundował Polsce doroczny już Finał Lebiedziny U Progu Zimy, akcja Owsiak a' rebours, paradę przegranych i upokorzonych, kolejny pogrzeb nadziei zamiast marszu po zwycięstwo, utrwalanie ludzi w poczuciu niemocy. Piszę ponownie, że taki jest cel i opus moderandi tej prosytemowej organizacji.
    Celnie zauważasz, że w społeczeństwie jest niesamowioty potencjał inicjatyw i wiedzy. Tyle, że te ruchy nie mają swojej reprezentacji politycznej. Taki PiS totalnie ignoruje oddolne inicjatywy w sprawach obywatelskich, natomiast w kontrowersyjnych sprawach istotnych dla polskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej mówi tym samym głosem bądź dokładnie tak samo milczy, jak PO. Ja pisałem już tutaj, za dużo razy spełniłem swój kaczyński obowiązek głosując wbrew sobie i postrzymując się od krytyki, a za to ulegając rzekomemu rozsądkowi, żeby teraz bez moralniaka wspominać stracone lata i jeszcze się powstrzymywać. A piszę króciutko: KOP W KACZY KUPER, i tyle.

  14. Bo to była procesja, a nie demonstracja

    Energia to była w akcji Brauna i Stankiewicz w PKW. Mimo, że nie mieli dalekosiężnych realnych planów, organizacji i przełożenia na masy, to tamtych trzydzieści osób wstrząsnęło systemem i świadomością ludzi bardziej niż te trzydzieści tysięcy wczoraj. W tamtym czasie też był w ludziach gniew i powszechna chęć, żeby coś zrobić. Zamiast pójść za ciosem i przejąć kontrolę nad sytuacją, PiS w swoim stylu wygasił emocje i roztrwonił na wyczekiwaniu na godną (!) manifestację. Na koniec zaś zafundował Polsce doroczny już Finał Lebiedziny U Progu Zimy, akcja Owsiak a' rebours, paradę przegranych i upokorzonych, kolejny pogrzeb nadziei zamiast marszu po zwycięstwo, utrwalanie ludzi w poczuciu niemocy. Piszę ponownie, że taki jest cel i opus moderandi tej prosytemowej organizacji.
    Celnie zauważasz, że w społeczeństwie jest niesamowioty potencjał inicjatyw i wiedzy. Tyle, że te ruchy nie mają swojej reprezentacji politycznej. Taki PiS totalnie ignoruje oddolne inicjatywy w sprawach obywatelskich, natomiast w kontrowersyjnych sprawach istotnych dla polskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej mówi tym samym głosem bądź dokładnie tak samo milczy, jak PO. Ja pisałem już tutaj, za dużo razy spełniłem swój kaczyński obowiązek głosując wbrew sobie i postrzymując się od krytyki, a za to ulegając rzekomemu rozsądkowi, żeby teraz bez moralniaka wspominać stracone lata i jeszcze się powstrzymywać. A piszę króciutko: KOP W KACZY KUPER, i tyle.

  15. Marsz
    Chyba nie jest az tak zle jak piszecie. W realiach wiecznej propagandy/czarnego PR dla opozycji 24/h na dobe to zgromadzic taka frekwencje uwazam obiektywnie za sukces. Swiadczy o tym panika medialna ukladu(zeszlotygodniowa nagonka nonstop/przyznanie frekwencji, pokojowego charakteru i pelnej organizacji w sobote i totalnego..zapomnienia w niedziele). Tak to jest ze jak sie nie da zakrzyczec to trzeba przemilczec Zgoda tylko ze brakuje jeszcze jakiego popkulturowego czynnika ktory by na dobre zmienil myslenie zobojetnialych lemingow, chodz postep(moze porazka nachalnej propagandy?) widoczna w wyniku glosowania w najmlodszej grupie wiekowej co niewatpliwie przeraza uklad. Smiem postawic teze ze ci co platformie dali wladze ta wladze im odbierze. Tak jak komentowalem wczesniej, sztuczka odnowy blizej ludzi kopaczowej nie zostala i nie zostanie ,,kupiona". Trwa wyscig z czasem czy uda sie ukladowi utrzymac otumanienie i wepchnac nas do strefy euro… Podsumowujac w obecnej sytuacji, poruszenia po skompromitowanych wyborach, celem chcacych uczciwej Polski a niechcacych wojowac na ulicy, musi byc dopilnowanie na maxa przyszlorocznych wyborow. Przy takich nastrojach i rzetelnej kontroli ten uklad nie ma szans nas dalej krecic:) uszy do gory:) BTW  jutro strajk generalny w brukselii po wprowadzeniu wieku emerytalnego 6- bedzie goraco. Ciekawe jak wyjasni to rezimowa tv i jak porowna z pokojowym marszem… Pzdr

    • Belgowie
      nie chcą podwyższenia wieku.  Co kraj to inna masa krytyczna. Po tym chyba widać jak bardzo można doić jedne kraje, a inne w tym samym punkcie powiedzą "nie".  U nas było acta, ale to była kwestia zabrania zabawki młodym. Myślę, że próba wprowadzenia euro wyprowadziłaby lud u nas na ulicę.

  16. Marsz
    Chyba nie jest az tak zle jak piszecie. W realiach wiecznej propagandy/czarnego PR dla opozycji 24/h na dobe to zgromadzic taka frekwencje uwazam obiektywnie za sukces. Swiadczy o tym panika medialna ukladu(zeszlotygodniowa nagonka nonstop/przyznanie frekwencji, pokojowego charakteru i pelnej organizacji w sobote i totalnego..zapomnienia w niedziele). Tak to jest ze jak sie nie da zakrzyczec to trzeba przemilczec Zgoda tylko ze brakuje jeszcze jakiego popkulturowego czynnika ktory by na dobre zmienil myslenie zobojetnialych lemingow, chodz postep(moze porazka nachalnej propagandy?) widoczna w wyniku glosowania w najmlodszej grupie wiekowej co niewatpliwie przeraza uklad. Smiem postawic teze ze ci co platformie dali wladze ta wladze im odbierze. Tak jak komentowalem wczesniej, sztuczka odnowy blizej ludzi kopaczowej nie zostala i nie zostanie ,,kupiona". Trwa wyscig z czasem czy uda sie ukladowi utrzymac otumanienie i wepchnac nas do strefy euro… Podsumowujac w obecnej sytuacji, poruszenia po skompromitowanych wyborach, celem chcacych uczciwej Polski a niechcacych wojowac na ulicy, musi byc dopilnowanie na maxa przyszlorocznych wyborow. Przy takich nastrojach i rzetelnej kontroli ten uklad nie ma szans nas dalej krecic:) uszy do gory:) BTW  jutro strajk generalny w brukselii po wprowadzeniu wieku emerytalnego 6- bedzie goraco. Ciekawe jak wyjasni to rezimowa tv i jak porowna z pokojowym marszem… Pzdr

    • Belgowie
      nie chcą podwyższenia wieku.  Co kraj to inna masa krytyczna. Po tym chyba widać jak bardzo można doić jedne kraje, a inne w tym samym punkcie powiedzą "nie".  U nas było acta, ale to była kwestia zabrania zabawki młodym. Myślę, że próba wprowadzenia euro wyprowadziłaby lud u nas na ulicę.

  17. tlumy protestujacych….
    sie skonczyly razem hutami typu katowice, nowa i inne, stoczniami, radomiami, szczecinami itd… zostala sie tylko legia, cos w poznaniu i pod tecza w wawie… resztowki latwe do opanowanina przez system…
    nie ma miejsca na 3cia zwrotke roty… koniec… narod nie istnieje… nie ma prozni… szwaby zastepuja komuchow i juz sa gora…


    Kraków’09
    Znudzony Adaś, na starym miejscu, w Sienną zagapiony
    Szpitalna Strasse w remoncie, obok Słowackiego
    Angielski Johnny Walker, wczorajszy, na cacy wstawiony
    Dwa kroki od Sukiennic, Ratusza, Teatru Starego
    Bursztynowe sklepy, srebra i gołębie w Rynku
    Reklamy cudów, schmelzu… Lekcje niemieckiego
    Czy wrocą ‘Sieg Heil’ i ‘Drang nach Osten synku!’?
    Czy wróci übermensch’ów ‘Ein Volk! Ein Reich! Ein Führer!’… z poezją Goethego?

    Zig im w hajl!

  18. tlumy protestujacych….
    sie skonczyly razem hutami typu katowice, nowa i inne, stoczniami, radomiami, szczecinami itd… zostala sie tylko legia, cos w poznaniu i pod tecza w wawie… resztowki latwe do opanowanina przez system…
    nie ma miejsca na 3cia zwrotke roty… koniec… narod nie istnieje… nie ma prozni… szwaby zastepuja komuchow i juz sa gora…


    Kraków’09
    Znudzony Adaś, na starym miejscu, w Sienną zagapiony
    Szpitalna Strasse w remoncie, obok Słowackiego
    Angielski Johnny Walker, wczorajszy, na cacy wstawiony
    Dwa kroki od Sukiennic, Ratusza, Teatru Starego
    Bursztynowe sklepy, srebra i gołębie w Rynku
    Reklamy cudów, schmelzu… Lekcje niemieckiego
    Czy wrocą ‘Sieg Heil’ i ‘Drang nach Osten synku!’?
    Czy wróci übermensch’ów ‘Ein Volk! Ein Reich! Ein Führer!’… z poezją Goethego?

    Zig im w hajl!

    • Nie
      Chłopstwo pańszczyźniane jest przyzwyczajone do pustej michy. Lud buntuje się nie wtedy, gdy mu jest źle, ale wtedy, gdy uwierzy, że może być mu lepiej. Jeśli "jaśniepan" pamięta o tym, by od czasu do czasu kopnąć chłopa w d*, chłop będzie pamiętał gdzie jego miejsce i żadne głupie pomysły do głowy mu nie przyjdą.

      Gdyby skłonność do buntu była bezpośednio skorelowana z róznicą w poziomie życia władzy i ludu, już dawno w Korei PN wszystkie pomniki Kimów byłyby zburzone. Istotne są dwa czynniki – powszechne poczucie beznadziei i brutalna siła. Tak długo jak "władzuchna" o tym pamięta, żadnej rewolucji bać się nie musi.

    • Nie
      Chłopstwo pańszczyźniane jest przyzwyczajone do pustej michy. Lud buntuje się nie wtedy, gdy mu jest źle, ale wtedy, gdy uwierzy, że może być mu lepiej. Jeśli "jaśniepan" pamięta o tym, by od czasu do czasu kopnąć chłopa w d*, chłop będzie pamiętał gdzie jego miejsce i żadne głupie pomysły do głowy mu nie przyjdą.

      Gdyby skłonność do buntu była bezpośednio skorelowana z róznicą w poziomie życia władzy i ludu, już dawno w Korei PN wszystkie pomniki Kimów byłyby zburzone. Istotne są dwa czynniki – powszechne poczucie beznadziei i brutalna siła. Tak długo jak "władzuchna" o tym pamięta, żadnej rewolucji bać się nie musi.

  19. Pisowi jest dobrze w opozycji
    Krzysztof Cierpisz w gazeciewarszawskiej napisal , ze PiS wygral wybory w Warszawie i na Marszu 13 Grudnia nawet tego nie oglosil . To swiadczy o tym , ze PiS woli byc w opozycji niz wygrac jakiekolwiek wybory . Rozwiazali swoje problemy socjalne , sa w Sejmie i po co sie im szarpac , czy narazac . Kiedy rzadzili to powierzyli wysokie stanowiska ludziom bez poczucia lojalnosci do nich samych , nie mowiac juz o Panstwie . Boja sie i tyle ! Pozdrawiam

  20. Pisowi jest dobrze w opozycji
    Krzysztof Cierpisz w gazeciewarszawskiej napisal , ze PiS wygral wybory w Warszawie i na Marszu 13 Grudnia nawet tego nie oglosil . To swiadczy o tym , ze PiS woli byc w opozycji niz wygrac jakiekolwiek wybory . Rozwiazali swoje problemy socjalne , sa w Sejmie i po co sie im szarpac , czy narazac . Kiedy rzadzili to powierzyli wysokie stanowiska ludziom bez poczucia lojalnosci do nich samych , nie mowiac juz o Panstwie . Boja sie i tyle ! Pozdrawiam