Reklama

Złośliwi powiedzą, że po takiej kompromitacji jak przegłosowanie w mękach kompletnego bubla legislacyjnego, którym była ustawa „kopertowa”, prawie każde działanie można uznać za wybitne. Niby tak, ale nie o złośliwość chodzi, tylko o rzeczową ocenę, przynajmniej taki stawiam sobie cel. Od początku było jasne, że w warunkach „pandemicznych” i ostrego sporu politycznego na zewnątrz i wewnątrz obozu rządzącego, nie przejdzie żaden projekt, który ma poparcie wyliczone co do jednego posła. Gdyby nawet taki projekt przeszedł narobiłby większego bałaganu i krzywdy obecnemu prezydentowi, niż brak jakichkolwiek działań.

Zresztą nie dywagujmy, przecież ten nieszczęsny pomysł głosowania kopertami ostatecznie upadł, w żałosnych okolicznościach „niemania” wyborów. Niestety okoliczności te stworzyło sobie samo PiS, które poszło na wojnę z całym światem, nie wyłączając przestraszonego „pandemią” elektoratu. Nikt poza PiS nie chciał wyborów w proponowanej formie i mam wrażenie, że Andrzej Duda również. Sprawne przeprowadzenie wyborów w takiej atmosferze nie mogło się udać i się nie udało. Za całkowite przeciwieństwo fatalnej ustawy „kopertowej” należy uznać ustawę „hybrydową” i dotyczy to zarówno treści ustawy, jak i okoliczności politycznych. Zacznę od treści. W ustawie jest wszystko, co być powinno i co znosi błędy poprzedniego projektu. Przede wszystkim każdy wyborca sam decyduje w jaki sposób chce głosować. Kto się boi „śmiercionośnego wirusa” musi ten strach zgłosić i wtedy dostanie pakiet wyborczy do domu.

Reklama

Cała reszta po prostu idzie głosować i nie musi wykonywać żadnych nadzwyczajnych czynności, oczywiście nie licząc tych, co zawsze, na przykład głosowania w innym miejscu niż adres zamieszkania. Zostały też usunięte wszystkie wady związane z głosowaniem zagranicznym, żaden wyborca na mocy nowej ustawy z wyborów nie będzie wykluczony. Innym poważnym problemem była obstrukcja przy organizacji komisji wyborczych, a przypomnę, że te komisje budują same komitety wyborcze. PO bojkotowało wybory na każdym polu i kandydatów do komisji obwodowych też nie zgłaszała. Jeśli to się powtórzy wakaty mogą wypełnić komisarze z wykształceniem prawniczym, ale projekt ustawy redukuje też komisje do 3 członków i jest to minimum, a nie oblig. Pozostaje jeszcze sabotaż ze strony samorządów, jednak tutaj żarty się skończyły. Skoro sama PO chciała głosowania mieszanego, to argument o zabójczych wyborach upadł. Do zbuntowanych jednostek samorządowych wchodzi prokurator i zarząd komisaryczny, ale wątpię by do takich aktów „odwagi” doszło.

Tak to wygląda od strony technicznej i aż się nie chce wierzyć, że PiS potrzebował dwóch miesięcy, aby dojść od oczywistych rozwiązań. I wszystko byłoby fajnie, ale jesteśmy w połowie procesu legislacyjnego, teraz ustawa idzie do senatu i co dalej? Wraca stary problem zbudowany ze partyjnego szyldu PO. Jeszcze kilka dni temu PO godziła się na poparcie założeń ustawy PiS, bo sama złożyła bardzo podobną nowelizację przepisów. Dziś to wygląda inaczej i powód nagłej zmiany jest jasny. W PO trwa wojna pomiędzy zwolennikami wymiany Kidawy-Błońskiej i przeciwnikami tej desperackiej akcji. Najwyraźniej opcja pozostawienia Kidawy-Błońskiej przynajmniej na chwilę wzięła górę i PO znów zaczyna taniec z obstrukcją w senacie, jednak tym razem tak łatwo nie pójdzie.

Dlaczego? Głównie dlatego, że Konfederacja ustawę poparła, a Lewica i PSL wstrzymały się od głosu. Takie sygnały w polityce są jednoznaczne, PO została sama ze swoim głupi uporem. Prognozowanie w dzisiejszych czasach, co się stanie za godzinę jest zajęciem dla sapera i niewielu by się pewnie na to zgodziło, ale zaryzykuję. W senacie będzie odstawiony jakiś teatr z furtką dla PO, która da im czas na ostateczną decyzję w sprawie wyboru kandydata na Prezydenta RP. Widać to po pierwszych ruchach i megalomańskich wypowiedziach Grodzkiego, które da się określić jednym słowem – lawirowanie. O ile PO pójdzie na pełną obstrukcję, to zostanie z tym pomysłem sama i przegra głosowanie w senacie. Najważniejsze jest jednak to, że tym razem PiS zadbało o komfortowy termin wyborów.

Od dnia ogłoszenia obwieszenia PKW w Dzienniku Ustaw marszałek Witek ma 14 dni na wskazanie terminu wyborów. Ogłoszenia nadal nie ma, co pozwala spokojnie się przyglądać działaniom w senacie i do nich się dostosować. Nie ma zagrożenia, że ustawa wróci do sejmu na kilka dni przed głosowaniem i nie ma też zagrożenia, że sejm nie odrzuci ewentualnego „weta” senatu, bo Gowin wrócił do rozumu. W tle trwa jeszcze jeden teatr zwany „okrągłym stołem”, wskazujący na to, że jednak wszystkie partie chcą zakończyć wyborcze męki, jedynie PO sama nie wie czego che, ale będzie musiała się dowiedzieć. PiS odbił się od dna, od kompromitującej porażki „kopertowej” i przygotował się do rewanżu, co więcej skutecznie przechodzi przez kolejne, dobrze zaplanowane etapy. Większego zagrożenia dla terminu 28 czerwca nie widzę, a w odwodzie jest jeszcze 5 lipca. Wybory się odbędą w prawie normalnej formie!

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. Moze to będzie kubeł zimnej

    Moze to będzie kubeł zimnej wody a może tylko nic nie znaczące dywagacje ale nareszcie wszystko wraca do normy. Przez ostatnie parę dni dało się zaobserwować sraczke zarówno u autora bloga jak i u komentujących. Nie zamierzam tego się czepiać sam też się lapalem na to. Ale chyba czas spojrzeć trochę z boku. Obserwujemy partie szachów a ekscytujemy się pojedynczymi ruchami. To że w zp a frakcje jest chyba oczywiste. To że frakcje wykorzystają okazję do zdobycia wpływów oczywiste być również powinno. Tak wiem ja też bym wolał brać udział w wielkim projekcie narodowym ale fakty są zgoła odmienne. Nie jestem fachowcem od socjologii ale dobrze znam historię. A historia podzieliła polityków na dwie grypy. Takich którzy budują swój kapitał na własnym kraju i takich którzy dorabiają się na dogadaniu z obcym państwem. Są oczywiście perelki w postaci prawdziwych państwowcow… Ale do rzeczy. Koronaswirus to jest świetna okazja to zdobycia wpływów w polityce co się asnie teraz dzieje i ja byłbym zdziwiony gdyby takiej okazji nikt nie wykorzystał. W zp wzięli się za łby i finał tej walki pewnie jeszcze przed nami. A wzięli się dlatego teraz bo opozycja zagrożenia nie stanowi lub tak się wydawało. Ale patrząc ponad partyjne rozgrywki mieliśmy do czynienia z próba destabilizacji państwa wg scenariusza Kramka – niech państwo stanie – próba o mały włos udana. Zp owszem może się podzielic tylko pytanie dokąd każdy z nich pójdzie. Bo tak na prawdę nie bardzo jest gdzie… Na szczescie póki co do podziału nie doszło. Jak zauważa MK PiS wyłazi z gówna i wydaje mi się że wyłazi trochę silniejszy. W takich sytuacjach jak ostatnio zwykle pozbywamy się wielu wątpliwości

     

  2. Moze to będzie kubeł zimnej

    Moze to będzie kubeł zimnej wody a może tylko nic nie znaczące dywagacje ale nareszcie wszystko wraca do normy. Przez ostatnie parę dni dało się zaobserwować sraczke zarówno u autora bloga jak i u komentujących. Nie zamierzam tego się czepiać sam też się lapalem na to. Ale chyba czas spojrzeć trochę z boku. Obserwujemy partie szachów a ekscytujemy się pojedynczymi ruchami. To że w zp a frakcje jest chyba oczywiste. To że frakcje wykorzystają okazję do zdobycia wpływów oczywiste być również powinno. Tak wiem ja też bym wolał brać udział w wielkim projekcie narodowym ale fakty są zgoła odmienne. Nie jestem fachowcem od socjologii ale dobrze znam historię. A historia podzieliła polityków na dwie grypy. Takich którzy budują swój kapitał na własnym kraju i takich którzy dorabiają się na dogadaniu z obcym państwem. Są oczywiście perelki w postaci prawdziwych państwowcow… Ale do rzeczy. Koronaswirus to jest świetna okazja to zdobycia wpływów w polityce co się asnie teraz dzieje i ja byłbym zdziwiony gdyby takiej okazji nikt nie wykorzystał. W zp wzięli się za łby i finał tej walki pewnie jeszcze przed nami. A wzięli się dlatego teraz bo opozycja zagrożenia nie stanowi lub tak się wydawało. Ale patrząc ponad partyjne rozgrywki mieliśmy do czynienia z próba destabilizacji państwa wg scenariusza Kramka – niech państwo stanie – próba o mały włos udana. Zp owszem może się podzielic tylko pytanie dokąd każdy z nich pójdzie. Bo tak na prawdę nie bardzo jest gdzie… Na szczescie póki co do podziału nie doszło. Jak zauważa MK PiS wyłazi z gówna i wydaje mi się że wyłazi trochę silniejszy. W takich sytuacjach jak ostatnio zwykle pozbywamy się wielu wątpliwości

     

  3. Będzie nowy kandydat KO na

    Będzie nowy kandydat KO na prezydenta, Rudolf Valentino naszych czasów, chyba rozumiem, dlaczego JK chciał wyborów 10 maja?! Misja Gowina skonczyła się sukcesem, chodziło o przeprowadzenie tego jedynego myku, który teraz jest możliwy. Cała nadzieja w Polsce B, tam były i są nadal polskie drogi do wolności.
    I jeszcze jedna sprawa, szansa na przedterminowe wybory parlamentane wynosi teraz 100%   

  4. Będzie nowy kandydat KO na

    Będzie nowy kandydat KO na prezydenta, Rudolf Valentino naszych czasów, chyba rozumiem, dlaczego JK chciał wyborów 10 maja?! Misja Gowina skonczyła się sukcesem, chodziło o przeprowadzenie tego jedynego myku, który teraz jest możliwy. Cała nadzieja w Polsce B, tam były i są nadal polskie drogi do wolności.
    I jeszcze jedna sprawa, szansa na przedterminowe wybory parlamentane wynosi teraz 100%   

  5. Panie PIOTRZE – Piotrusiu – 

    Panie PIOTRZE – Piotrusiu –  podziwiam Cię za walkę z mobilną bolszewią – Wybacz – ale czasem z racji (moim zdaniem – głębszych przemyśleń obcując z kotem <mam 2 kotki to wiem) szef PiS myśli dalej niż nasze (chcemy dobrze) jak to mówi Zuzia "przemyśliwania"!   Do puki PO będfzie miało taką narrację a TVN i GW gubią się w przekazie jak Filip i Flap – komedia jest fajna ale …!

  6. Panie PIOTRZE – Piotrusiu – 

    Panie PIOTRZE – Piotrusiu –  podziwiam Cię za walkę z mobilną bolszewią – Wybacz – ale czasem z racji (moim zdaniem – głębszych przemyśleń obcując z kotem <mam 2 kotki to wiem) szef PiS myśli dalej niż nasze (chcemy dobrze) jak to mówi Zuzia "przemyśliwania"!   Do puki PO będfzie miało taką narrację a TVN i GW gubią się w przekazie jak Filip i Flap – komedia jest fajna ale …!