Reklama

Prawdziwa jazda po pijaku nie miała miejsca w małym miasteczku na północy Polski, ale w mediach, sejmie i na salonach. Rachunek prawdopodobieństwa to jest takie bydle, że wśród setki dziewic znajdzie burdelmamę, w drewnianym kościele cegłę i doskonały materiał na żonę w męskim klasztorze. I to wszystko, co się da z głową w kwestii niewątpliwej tragedii powiedzieć, ale gdyby zachować trzeźwy umysł przy komentowaniu wypadku z udziałem pijaka, uciekłaby cała zabawa. Dlatego kto żyw bawi się na całego, głównie w prokuratora i skład sędziowski, zdarzają się też całe projekty dla nowego cudownego państwa. Niewiele rzeczy łączy polityków wszelkiej maści, niewiele newsów powoduje niemal identyczne komentarze, ale istnieją ulubione tragedie, które wywołują masowe otępienie. Opozycja zaczęła się prześcigać w obcinaniu rąk przy samej dupie, pożal się Boże, rząd, zwołał sztab kryzysowy. Od rana słyszałem opinie aktorów, śpiewaczek, pilotów rajdów samochodowych, Krystyny z Płocka i dziennikarzy każdej barwy politycznej. Ciągle czekam na zdanie księdza, duszpasterza zmotoryzowanych, który będzie mógł się skonfrontować ze świeckim Dziewulskim. Nawet gdy się weźmie poprawkę, że takie elektryzujące wieści zawsze i we wszystkich zakątkach świata wywołują ożywione reakcje, to i tak ciężko pojąć skąd się bierze skala głupoty i wyścigi w biciu kolejnych rekordów. Zły los sprawił, że akurat pijany kierowca pozbawił życia 6 osób. Równie dobrze trzeźwy marynarz mógł odpalić petardę, wystraszyć trzeźwą blondynkę, która wpadła na oślep w grupę pijanych gimnazistów bawiących się na Sylwestrze organizowanym przez TVN i wepchnęła ich prosto pod tramwaj. Mam dziwne podejrzenie, że w tym wypadku nie byłoby nowelizacji kodeksu dotyczących organizowania imprez plenerowych i praw marynarza do uczestniczenia w życiu publicznym.

Reklama

Stało się „Bogu dzięki” zupełnie inaczej i co najważniejsze stało się schematycznie, pijany kierowca, trzeźwa rodzina, zatem doskonałe okoliczności, żeby sobie naprawić wymiar sprawiedliwości i „skończyć z pijanymi bandytami na drodze”, bo komu by się chciało rozmawiać o idiotach na drogach w dowolnym stanie spożycia. 6% to dużo, czy mało? Niech każdy sobie zważy po swojemu, ale jeśli ten jeden raz wierzyć TVN24, to właśnie tyle wypadków śmiertelnych z udziałem pijanych kierowców zanotowano w Polsce w ostatnim roku, taką wartość ma ta „plaga na drogach”. Poszedłem za statystycznym śladem i dotarłem do danych z roku 2012. Co się ukazało moim oczom? Pijani w ogonie przyczyn! 42% wypadków śmiertelnych dotyczy pieszych i rowerzystów. Łączna liczba wszystkich ofiar we wszystkich wypadkach drogowych to około 3,5 tysiąca. Z matematycznych wyliczeń wynika, że co roku udałoby się uratować około 1,5 tysiąca ludzi, gdyby wszyscy jeździli samochodami zamiast chodzić pieszo lub jeździć rowerami. Ludzie w wieku 17-24 lata zabili dwa razy więcej od pijanych w dowolnym wieku. Wniosek? Zgodnie zobowiązującym otępieniem należałoby zaostrzyć kary młodzieży, pieszym przyszywać szkarłatne litery, rowerzystów znakować fosforyzującą trupią główką. A może to nie piesi, młodzi i wódka, tylko znów statystyka zabija. Niech sobie ciekawi zajrzą do roczników statystycznych i sprawdzą proporcje, ile praw jazdy się wydaje i w jakim wieku najczęściej, ile jest pieszych na drodze i czy to dużo. Przeginam sobie z pełną premedytacją wajchę w drugą stronę, bo jakoś na kacu nie mogę zdzierżyć corocznej rytualnej pieśni o wódce za kierownicą. Chętnie dopisałbym nowy paragraf do kodeksu karnego – dożywocie za głupotę, bo to idiota zabił ludzi i dodatkowo był pijany.

Problemem w Polsce jest liczba wypadków i przede wszystkim liczba śmiertelnych wypadków, wódka, nie jest tu ani pierwszą, ani nawet trzecią przyczyną, ale to wódka robi za pedofilię w Kościele, ponieważ tak jest łatwo i medialnie. Skąd mi przyszła do głowy tak durna analogia? Ponownie ze statystyki i żeby było ciekawiej chyba nawet proporcje się zgadzają, coś mi się obiło o uszy, że pedofila w Kościele jest wielokrotnie rzadszym zjawiskiem niż wódka na drodze, niemniej można odnieść wrażenie, że likwidacja Kościoła zlikwiduje pedofilię. Zlikwiduje tak samo, jak zaostrzenie kar dla pijanych idiotów i centralny sztab kryzysowy na okoliczność wypadku w gminie. Śmieszno i straszno jak mawiają bracia „Amerykanie” i jednocześnie najgłupsze w tym wszystkim jest to, że znów znalazł się problem numer jeden dla Polski. Nie ogólny syf i bieda z nędzą, ale jeden idiota z Kamienia Pomorskiego po pijaku i marihuanie, o czym jakoś się mało mówi, wywołał społeczną i prawną rewolucję. Do picia nie zachęcam, to rzeczywiście trzeba umieć, ale myślenie zalecam zawsze, bo tego pieprzenia płynącego z ekranów po pijaku nie udałby mi się odtworzyć. Strzeżcie się idiotów, z pijanym jeszcze da się dogadać albo położyć spać.

PS Na szelki wypadek i dla przypadkowych gości informacja. Nie pochwalam prowadzenia po pijaku.

Reklama

44 KOMENTARZE

  1. Fakt faktem że przy większej
    Fakt faktem że przy większej okazji jest wielkie zbiorowe widowisko. Media mają okazję pokazywać patologie, zresztą kanał polsat i tvn to zlepek samych takich programów. Czasem mnie się wydaje że taki dzień dla rządu to czysta okazja na oddech. W końcu nikt nie patrzy na inne problemy. Pogadamy sobie jak to zmienić, nie zmieniając nic. Propaganda trwa. Nawet smiem powiedzieć że rząd ma własne swoje problemy, i reszta ich nie dotyczy. To taka przypadłość urzędnicza. Oni się nie babrają takimi problemami. Ale ile można na tym kapitału zbić. 
    O ile problem jest poważny, jak każdy inny, to tylko potrwa może z tydzień i wróci do innego tematu. Jakiś się na pewno pojawi w następnym tygodniu, i tak się wszystko ślizga. 
    Wiadomo że tego się nie da wytepić, ale można to ograniczyć. Sam znam notorycznego pijaka za kółkiem. 
    Prawo i jego interpretacje woła o pomstę do nieba. 

    • to jakiś ważny gosć zapewne
      Jak ktoś notorycznie jeżdzi pijany to musi mieć w sobie coś, choćby jakiiś ciekawy układ z państwem, bo normalny pijak na ogół nie pojedzie, zbytnio się boi.
      Np jeden tak sobie radził, że zawsze miał przy sobie okładkę na dokumenty w której były tylko dwa banknoty. Przy zatrzymaniu, bez słowa podawał "papiery" i jechał dalej.
      Nie wiem jak jest teraz, może policja się zmieniła i tak prosto się nie da.

  2. Fakt faktem że przy większej
    Fakt faktem że przy większej okazji jest wielkie zbiorowe widowisko. Media mają okazję pokazywać patologie, zresztą kanał polsat i tvn to zlepek samych takich programów. Czasem mnie się wydaje że taki dzień dla rządu to czysta okazja na oddech. W końcu nikt nie patrzy na inne problemy. Pogadamy sobie jak to zmienić, nie zmieniając nic. Propaganda trwa. Nawet smiem powiedzieć że rząd ma własne swoje problemy, i reszta ich nie dotyczy. To taka przypadłość urzędnicza. Oni się nie babrają takimi problemami. Ale ile można na tym kapitału zbić. 
    O ile problem jest poważny, jak każdy inny, to tylko potrwa może z tydzień i wróci do innego tematu. Jakiś się na pewno pojawi w następnym tygodniu, i tak się wszystko ślizga. 
    Wiadomo że tego się nie da wytepić, ale można to ograniczyć. Sam znam notorycznego pijaka za kółkiem. 
    Prawo i jego interpretacje woła o pomstę do nieba. 

    • to jakiś ważny gosć zapewne
      Jak ktoś notorycznie jeżdzi pijany to musi mieć w sobie coś, choćby jakiiś ciekawy układ z państwem, bo normalny pijak na ogół nie pojedzie, zbytnio się boi.
      Np jeden tak sobie radził, że zawsze miał przy sobie okładkę na dokumenty w której były tylko dwa banknoty. Przy zatrzymaniu, bez słowa podawał "papiery" i jechał dalej.
      Nie wiem jak jest teraz, może policja się zmieniła i tak prosto się nie da.

  3. Jestem ofiarą pijanego kierowcy
    W 1998 roku, wyjechał z bocznej drogi Nysą, byłem bez szans, zanim go zobaczyłem było za późno na manewr. Na szczęście uderzył mnie, a właściwie mojego dużego fiata od przodu, a stalowa płyta podłogi zamortyzowała siłę uderzenia. Był taki pijany, że nie mógł uciekać, choć próbował. Skasowany samochód niewielkiej wartości i strzaskana rzepka, do dziś odczuwam skutki. Dostał rok, w zawieszeniu na trzy lata i 1000 zł grzywny. Prawo jazdy leży w szufladzie, a ja na przejściach dla pieszych i w pobliżu jezdni zachowuję się jak zając na polowaniu z nagonką. Wiem, że takie wypadki były, są i będą. Na kogo wypadnie, na tego bęc.
    Tak prywatnie uważam, że karą adekwatną do szkody byłoby strzaskanie rzepki mojemu sprawcy.

  4. Jestem ofiarą pijanego kierowcy
    W 1998 roku, wyjechał z bocznej drogi Nysą, byłem bez szans, zanim go zobaczyłem było za późno na manewr. Na szczęście uderzył mnie, a właściwie mojego dużego fiata od przodu, a stalowa płyta podłogi zamortyzowała siłę uderzenia. Był taki pijany, że nie mógł uciekać, choć próbował. Skasowany samochód niewielkiej wartości i strzaskana rzepka, do dziś odczuwam skutki. Dostał rok, w zawieszeniu na trzy lata i 1000 zł grzywny. Prawo jazdy leży w szufladzie, a ja na przejściach dla pieszych i w pobliżu jezdni zachowuję się jak zając na polowaniu z nagonką. Wiem, że takie wypadki były, są i będą. Na kogo wypadnie, na tego bęc.
    Tak prywatnie uważam, że karą adekwatną do szkody byłoby strzaskanie rzepki mojemu sprawcy.

  5. po pijaku jadą glównie ci którym wolno
    Zgoda w każdym punkcie. Od rana w tv i w radiu trwa obłąkane ujadanie bez chocby chwilowego palniecia się w czółko i wykonania najprostszych obliczeń, czy pomyślenia o zjawisku.
    Wyścig polityków kto bliżej dupy proponuje ucinać ręce pijackiemu narodowi. Oni mają nas za bydło.
    10 tysięcy ludzi z kasty panującej ma immunitet od Kodeksu Drogowego, pomnożyć razy pieć (krewni i kumple).
    Dodać najbogatszych bandytów legalnych, kryminalnych, i całą resztę właścicieli kraju która jedzie po pijaku bo policja może im skoczyć ze swoim "zabieraniem prawa jazdy", a dowolnie wysoki mandat to dla nich drobniaki.
    Dodać tę panią z ministerialnej posady co w Warszawie jechała trzeci raz bezkarnie narąbana, pomnożyć ją przez ilość ministerw i stan ich obsady kadrowej wyższego szczebla.

  6. po pijaku jadą glównie ci którym wolno
    Zgoda w każdym punkcie. Od rana w tv i w radiu trwa obłąkane ujadanie bez chocby chwilowego palniecia się w czółko i wykonania najprostszych obliczeń, czy pomyślenia o zjawisku.
    Wyścig polityków kto bliżej dupy proponuje ucinać ręce pijackiemu narodowi. Oni mają nas za bydło.
    10 tysięcy ludzi z kasty panującej ma immunitet od Kodeksu Drogowego, pomnożyć razy pieć (krewni i kumple).
    Dodać najbogatszych bandytów legalnych, kryminalnych, i całą resztę właścicieli kraju która jedzie po pijaku bo policja może im skoczyć ze swoim "zabieraniem prawa jazdy", a dowolnie wysoki mandat to dla nich drobniaki.
    Dodać tę panią z ministerialnej posady co w Warszawie jechała trzeci raz bezkarnie narąbana, pomnożyć ją przez ilość ministerw i stan ich obsady kadrowej wyższego szczebla.

  7. Wpisalam się Panu 29 grudnia
    Wpisalam się Panu 29 grudnia 2013 pod tekstem o Resortowych Dzieciach. Czy może się Pan do tego odnieść?

    Byłam u Kaczyńskiego w 1989 roku, nagrywając go do wyborów czerwcowych i nie było to w willi, tylko w dużym parterowym mieszkaniu koło ul. Gen. Zajączka. Dom na Żoliborzu ma od ca 10 lat, widzialam go kiedyś z sąsiedniego domu.

    Co do pijanych – racja, statystyki trzeba umieć czytać, pollitycy kochają słuszne akcje. Ten kierowca to byl wyjątkowy kretyn, kłócił się podobno z żoną (tak podali w południe w radiu) i groził jej, że wjedzie w ludzi, jak ona na coś tam się nie zgodzi. No i wjechał.

    • Ta nieszczęsna willa była już
      Ta nieszczęsna willa była już obrabiana na 100 sposobów i to nie willa jest problemem, chociaż oczywiście należy dbać o detale w każdej analizie. Problemem jest budowanie nowych paradygmatów moralnych i historycznych, gdy nam nie pasuje jedno nazwisko. Co bardziej gorliwi zwolennicy PiS nagle zaczęli uznawać za rzecz normalną, że dawni AK-owcy w latach stalinowskich hurtem wykładali na WULM, dostawali katedry i paszporty, samodzielne lokale, czy inne wille i wszystko działo się z poszanowaniem różnicy zadań i poglądów. To mnie doprowadza do szału. Jest i głupotą i zbrodnią jednocześnie rozpowszechnianie podobnych bzdur, które w żadnym razie nie pomagają żadnemu z Kaczyńskich, a obrażają nie tyko pamięć o ofiarach, ale obrażają tych AK-owców, którzy jednak “mieli mniej szczęścia” i nie zawsze załapali się na rehabilitację. Z willą jest jak z każdą inną informacją, którą trzeba wygrzebywać spod ziemi, jest tu kilka źródeł i każde ma swoją wersję. Nie pamiętam już i prawdę mówiąc nie chce mi się tego sprawdzać, ale chyba cała zadyma z tą willą polega na tym, że były dwie wille. Jedną w latach 50-tych remontował Rajmund i dostał od władzy piętro i w późniejszym czasie wykupił, a do tej drugiej, bodaj przy Mickiewicza przenieśli się w latach 90-tych. Ale tak jak pisałem wyżej, to są nieistotne detale, w które nie potrzebnie wlazłem, bo istota jest w zupełnie innym miejscu.

      • Rozumiem Pana wściekłość, to
        Rozumiem Pana wściekłość, to to samo, co ta "sprzątaczka w SB, która przedtem byla żołnierzem AK". Jednak nie zauważam, żeby rodził się jakiś stereotyp, że to normalne, że akowiec pracował na WUML (Wojskowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu). I czy jest Pan pewien prawdziwości tych informacji? Z tym WUML-em?
        Ścisłość w zarzutach jest jednak mile widziana, nie Panu muszę tłumaczyć, jak się robi swąd i na pewno nie chce go ani Pan, ani ja. To nie jest detal, że nie było dwóch willi, nie było też jednej willi w PRL. W PRL wszyscy z kolejki w spóldzielni itp. prędzej czy później, nawet po 15 latach czekania, "dostawali" mieszkania, lepsze czy gorsze (przeważnie gorsze), a za późnego Gierka mogli je nawet stosunkowo tanio wykupić, co pozwoliło potem wielu ludziom sprzedać je i kupić kolejne mieszkanie już w latach po 1989. Bo przecież "spółdzielcze" peerelowskie traciła rodzina po śmierci tzw. głownego lokatora. Prawo do ca 1990-91 pozwalało mieć tylko jedno mieszkanie i np. odziedziczone wtedy trzeba było sprzedać, wiem, bo mieliśmy po mojej Mamie. Pewnie i RK "dostał" mieszkanie kiedyś w tym domu na Żoliborzu (blisko Dworca Gdańskiego), Politechnika zawsze miala dobre mieszkania dla pracowników, a zdaje się, że tam pracował.
        Jednak "willa" na Mickiewicza nie była uzyskana "tak czy inaczej" w latach 80. Tutaj, o ile wiem, to się nie "przenieśli", tylko ją kupili i to raczej około 2000, na pewno można wejść na portal hipoteki i sprawdzić dokładną datę.
        Bo ja jestem absolutnie pewna i nie jest to żadna "różna wersja", że nagrywałam JK w ich mieszkaniu blisko Dw. Gd. w maju 1989 do radiowego studia wyborczego "Solidarność". Chociaż wszystkie kalendarze z okresu PRL z zapiskami ktoś mi ukradł.

        • Pani doskonale wie, że takich
          Pani doskonale wie, że takich informacji nie otrzymuje się z pieczątką zacnych urzędów, czy też samych zainteresowanych, tylko wyrywa się je z różnych źródeł, zwykle są to takie przekazy ustne, jak Pani przekaz. Według rozmaitych wywiadów pozbieranych w różnych miejscach Kaczyńscy mieszkali w zupełnie innym miejscu tuż po wojnie, ul. Lisa-Kuli (kamienica, willa?), w zupełnie innym w późniejszym okresie i zdaje się, że teraz Kaczyński też wykonał jakieś ruchy w księdze wieczystej. Proszę wybaczyć, ale ja wątkiem “nieruchomości w życiu Kaczyńskich” nie szczególnie się pasjonuję. Istnieją pewne ciągi logiczne, które w przypadku każdego innego nazwiska byłby oczywiste, natomiast w przypadku Rajmunda Kaczyńskiego nagle się robi setka niuansów.

          W 1947 roku byli żołnierze AK i to w randze dowódców drużyn nie trafiali na Politechnikę Warszawską, która w tamtym czasie sama w sobie była WULM, a Kaczyński dodatkowo wykładał na “Sorbonie”. Takie stanowisko mógł dostać co najmniej “grzeczny”. Bóg raczy wiedzieć jaką willę, czy apartament na Żoliborzu dostał Rajmund, w każdym razie nie była ta “kawalerka” na Rakowieckiej, ani zesłanie na ziemie odzyskane. Do tego dochodzą szkolenia w imperialistycznych krajach, których dzieci Pileckiego nie doświadczyły, bo tam się “obcego elementu” nie wysyłało. Pisałem już o tym, że nie jestem zainteresowany waleniem w Kaczyńskich od tej strony, ale też zalecałem i nadal zalecam sporo dyplomacji, przy poruszaniu tematu “Rajmund Kaczyński”, zwłaszcza, że tu są jeszcze wątki stricte osobiste i rodzinne.

          Mnie interesuje tylko i wyłącznie realna ocena historyczna. Gdy ktoś mnie pyta kim był mój ojciec, to zgodnie z prawdą odpowiadam, że alkoholikiem, sekretarzem POP POM Chojnów, który przez cała życie miał wszystko w dupie, z rodziną na czele. Nie mam problemu z tego typu odpowiedziami, bo to są fakty, nowego życiorysu ojcu nie napiszę, nie wiem tylko, czy Kaczor chciałby i w zastanych okolicznościach mógłby odpowiadać równie szczerze o faktach, a obawiam się, że ojciec był dla niego kimś zupełnie innym niż matka. Z całej “afery” bronię tylko i wyłącznie porządku historycznego i logicznego, niuansowanie życiorysów mnie nie interesuje, bez względu na to, jakie nazwisko w CV widnieje. W moim porządku logicznym i historycznym w czasach stalinowskich bohaterzy z AK byli wynoszeni na Łączkę, wierni ideałom chowali się gdzie mogli i starali się przetrwać. AK-owcy szkolący kadry PZPR w roku 1947 i później, to już nie byli AK-owcy, to byli ludzie z przetrąconymi kręgosłupami i żadna willa, czy lepianka tego nie zmieni, przynajmniej jeśli chodzi o mnie.

          • Pijany Kaczyński?
            Nawet ten temat JK zdominował a MatkaKurka w takie dyskusje daje się wciągać?
            Kaczor nie ma prawa jazdy, konta, brata i PZPR -owskiej przeszłości, piszecie książkę "Opozycyjne dzieci"?

          • Ano właśnie, dlatego dla mnie
            Ano właśnie, dlatego dla mnie temat jest zamknięty, tym bardziej, że o wszystko, tylko nie o Kaczyńskiego tu chodzi, a o co chodzi to setny raz wyjaśniał nie będę.

          • Sedno
            Poruszyłeś sedno sprawy pijanych użytkownikow dróg, na gruncie statystyki to margines, niestety nośny medialnie, stąd medialna wrzawa i zangażowanie polityków w rozwiązania, których podstawowym celem nie jest walka ze zjawiskiem, lecz pretekstem do kolejnych działań ograniczających wolność. Wolnośc jest nierozerwalnie związana z odpowiedzialnością za czyny i ich skutki, niezależnie od tego jak się jest pijanym, czy trzeżwym.

          • Postawa, wg której dobry
            Postawa, wg której dobry akowiec po wojnie to zamordowany akowiec, wydaje mi się zdecydowanie zbyt radykalna. 
            Chyba nie rozumiem skrótu "WULM", ja miałam na myśli Wojks. Uniw. Marks.-Leninizmu WUML, chyba Panu chodzi o coś innego?
            Sprawa willi nie jest drugorzędna, skoro Pan sam ciągle ją powołuje jako dowód przeciwko ojcu JK. 
            Nie chodzi o inne mieszkanie, chodzi o to przy ul. Lisa-Kuli, mieli je od powojnia, i tam byłam w maju 1989, tylko albo wtedy albo teraz nazwa ulicy była ul. Przechodnia. To jest dokładnie to samo miejsce. Na zamieszkanie ich w tamtym miejscu musi istnieć kilkuset świadków, gdyby kogoś to zainteresowało. 
            Moim zdaniem prawdziwe zarzuty mogą się opierać tylko na prawdziwych danych. Chyba że dobry akowiec po wojnie to zamordowany akowiec.

          • Proszę wybaczyć, ale to co
            Proszę wybaczyć, ale to co Pani napisała nie nadje się do spokojnego komentowania, to mieszanka demagogii, efekciarstwa retorycznego i polemiki z samą sobą. Proszę sobie sprawdzić czym była “Sorbona” przy Politechnice Warszawskiej, bo ta zabawa, że ZMP to nie to samo co ZSMP jest zwyczajnie irytująca. Oboje wiemy, że chodzi o szkolenie partyjnych kadr w trybie przyspieszonym, a nie o nazwę “uczelni”, bo WUML potocznie jest przypisany do każdej takiej “uczelni”, tak samo funkcjonuje ubek, który najczęściej jest esbekiem. I skoro już Pani usiłuje przywoływać do tablicy i targać za ucho, to przynajmniej proszę podawać właściwe definicje do zeszytu, nie żadne “Wojks. Uniw. Marks.-Leninizmu”, ale: Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu (WUML)

            Proszę sobie sprawdzić zeznanie majątkowe Kaczyńskiego, gdzie DOM stoi jak wół i o tym pisałem, że Kaczyńscy najpierw zajmowali piętro kamienicy, potem przenieśli się do wilii należącej do ojca Rajmunda. J. Kaczyński willę odziedziczył bodaj w 1/6 i zbył swoje udziały po “Smoleńsku”. Zatem jak najbardziej i na 1000% Kaczyńscy mieszkali i w wydzielonym mieszkaniu i w willi, w której zresztą Kaczor mieszka do dziś. Skoro to dla Pani taka ważna kwestia, proszę po prostu jeszcze raz wybrać się pod adres, pod którym Pani była i zrobić wywiad z Kaczyńskim na temat topografii Żoliborza w kontekście migracji lokalowej, bo ja 100 razy napisałem, że nie upieram się przy kolejności willa – mieszkanie i tutaj mogłem, a nawet na pewno się pomyliłem i przeprosiłem.

            Było odwrotnie, ale trzeba mieć naprawdę wyjątkowo dużo złej woli albo po prostu upierdliwości, żeby dwa tygodnie błąkać się po willi i mieszkaniu, a nie widzieć sedna sprawy, jakim jest cała kariera Rajmunda Kaczyńskiego w latach stalinowskich i gierkowskich i o tym pisałem. Pani drugi tydzień tłucze temat i w dodatku, proszę wybaczyć, pisze bzdury o jakichś “dobrych martwych akowcach”, o ulicach “albo albo”, chociaż wystarczy odpalić Google, żeby widzieć, że Przechodnia istnieje w Warszawie od XVII w i zawsze była na Śródmieściu, natomiast Pani prawdopodobnie ma na myśli Pochyłą. Poucza Pani i posyła radykalne recepty dotyczące solidnej metodologii, a sama Pani napisała komentarz niechlujny i pełen szkolnych błędów, bo “Pani była w mieszkaniu”. Była Pani w mieszkaniu Kaczyńskich przy ul. Pochyłej 8/12, obecnie Lisa-Kuli 8/12 i to jest nic innego jak

            szeregowa zabudowa willowa, po wojnie podzielona na piętra z mieszkaniami, a adres obecnej willi proszę sobie sprawdzić dla siebie, bo ja go znam (Mickiewicza 49) i mnie temat zamęczył.

            PS Proszę nie dublować komentarzy i nie wklejać pod tekstami na inny temat, być może jesteśmy tu trochę ociężali umysłowo, ale najwyżej sobie przeczytamy jeden komentarz 10 razy zamiast 10 razy te same komentarze.

  8. Wpisalam się Panu 29 grudnia
    Wpisalam się Panu 29 grudnia 2013 pod tekstem o Resortowych Dzieciach. Czy może się Pan do tego odnieść?

    Byłam u Kaczyńskiego w 1989 roku, nagrywając go do wyborów czerwcowych i nie było to w willi, tylko w dużym parterowym mieszkaniu koło ul. Gen. Zajączka. Dom na Żoliborzu ma od ca 10 lat, widzialam go kiedyś z sąsiedniego domu.

    Co do pijanych – racja, statystyki trzeba umieć czytać, pollitycy kochają słuszne akcje. Ten kierowca to byl wyjątkowy kretyn, kłócił się podobno z żoną (tak podali w południe w radiu) i groził jej, że wjedzie w ludzi, jak ona na coś tam się nie zgodzi. No i wjechał.

    • Ta nieszczęsna willa była już
      Ta nieszczęsna willa była już obrabiana na 100 sposobów i to nie willa jest problemem, chociaż oczywiście należy dbać o detale w każdej analizie. Problemem jest budowanie nowych paradygmatów moralnych i historycznych, gdy nam nie pasuje jedno nazwisko. Co bardziej gorliwi zwolennicy PiS nagle zaczęli uznawać za rzecz normalną, że dawni AK-owcy w latach stalinowskich hurtem wykładali na WULM, dostawali katedry i paszporty, samodzielne lokale, czy inne wille i wszystko działo się z poszanowaniem różnicy zadań i poglądów. To mnie doprowadza do szału. Jest i głupotą i zbrodnią jednocześnie rozpowszechnianie podobnych bzdur, które w żadnym razie nie pomagają żadnemu z Kaczyńskich, a obrażają nie tyko pamięć o ofiarach, ale obrażają tych AK-owców, którzy jednak “mieli mniej szczęścia” i nie zawsze załapali się na rehabilitację. Z willą jest jak z każdą inną informacją, którą trzeba wygrzebywać spod ziemi, jest tu kilka źródeł i każde ma swoją wersję. Nie pamiętam już i prawdę mówiąc nie chce mi się tego sprawdzać, ale chyba cała zadyma z tą willą polega na tym, że były dwie wille. Jedną w latach 50-tych remontował Rajmund i dostał od władzy piętro i w późniejszym czasie wykupił, a do tej drugiej, bodaj przy Mickiewicza przenieśli się w latach 90-tych. Ale tak jak pisałem wyżej, to są nieistotne detale, w które nie potrzebnie wlazłem, bo istota jest w zupełnie innym miejscu.

      • Rozumiem Pana wściekłość, to
        Rozumiem Pana wściekłość, to to samo, co ta "sprzątaczka w SB, która przedtem byla żołnierzem AK". Jednak nie zauważam, żeby rodził się jakiś stereotyp, że to normalne, że akowiec pracował na WUML (Wojskowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu). I czy jest Pan pewien prawdziwości tych informacji? Z tym WUML-em?
        Ścisłość w zarzutach jest jednak mile widziana, nie Panu muszę tłumaczyć, jak się robi swąd i na pewno nie chce go ani Pan, ani ja. To nie jest detal, że nie było dwóch willi, nie było też jednej willi w PRL. W PRL wszyscy z kolejki w spóldzielni itp. prędzej czy później, nawet po 15 latach czekania, "dostawali" mieszkania, lepsze czy gorsze (przeważnie gorsze), a za późnego Gierka mogli je nawet stosunkowo tanio wykupić, co pozwoliło potem wielu ludziom sprzedać je i kupić kolejne mieszkanie już w latach po 1989. Bo przecież "spółdzielcze" peerelowskie traciła rodzina po śmierci tzw. głownego lokatora. Prawo do ca 1990-91 pozwalało mieć tylko jedno mieszkanie i np. odziedziczone wtedy trzeba było sprzedać, wiem, bo mieliśmy po mojej Mamie. Pewnie i RK "dostał" mieszkanie kiedyś w tym domu na Żoliborzu (blisko Dworca Gdańskiego), Politechnika zawsze miala dobre mieszkania dla pracowników, a zdaje się, że tam pracował.
        Jednak "willa" na Mickiewicza nie była uzyskana "tak czy inaczej" w latach 80. Tutaj, o ile wiem, to się nie "przenieśli", tylko ją kupili i to raczej około 2000, na pewno można wejść na portal hipoteki i sprawdzić dokładną datę.
        Bo ja jestem absolutnie pewna i nie jest to żadna "różna wersja", że nagrywałam JK w ich mieszkaniu blisko Dw. Gd. w maju 1989 do radiowego studia wyborczego "Solidarność". Chociaż wszystkie kalendarze z okresu PRL z zapiskami ktoś mi ukradł.

        • Pani doskonale wie, że takich
          Pani doskonale wie, że takich informacji nie otrzymuje się z pieczątką zacnych urzędów, czy też samych zainteresowanych, tylko wyrywa się je z różnych źródeł, zwykle są to takie przekazy ustne, jak Pani przekaz. Według rozmaitych wywiadów pozbieranych w różnych miejscach Kaczyńscy mieszkali w zupełnie innym miejscu tuż po wojnie, ul. Lisa-Kuli (kamienica, willa?), w zupełnie innym w późniejszym okresie i zdaje się, że teraz Kaczyński też wykonał jakieś ruchy w księdze wieczystej. Proszę wybaczyć, ale ja wątkiem “nieruchomości w życiu Kaczyńskich” nie szczególnie się pasjonuję. Istnieją pewne ciągi logiczne, które w przypadku każdego innego nazwiska byłby oczywiste, natomiast w przypadku Rajmunda Kaczyńskiego nagle się robi setka niuansów.

          W 1947 roku byli żołnierze AK i to w randze dowódców drużyn nie trafiali na Politechnikę Warszawską, która w tamtym czasie sama w sobie była WULM, a Kaczyński dodatkowo wykładał na “Sorbonie”. Takie stanowisko mógł dostać co najmniej “grzeczny”. Bóg raczy wiedzieć jaką willę, czy apartament na Żoliborzu dostał Rajmund, w każdym razie nie była ta “kawalerka” na Rakowieckiej, ani zesłanie na ziemie odzyskane. Do tego dochodzą szkolenia w imperialistycznych krajach, których dzieci Pileckiego nie doświadczyły, bo tam się “obcego elementu” nie wysyłało. Pisałem już o tym, że nie jestem zainteresowany waleniem w Kaczyńskich od tej strony, ale też zalecałem i nadal zalecam sporo dyplomacji, przy poruszaniu tematu “Rajmund Kaczyński”, zwłaszcza, że tu są jeszcze wątki stricte osobiste i rodzinne.

          Mnie interesuje tylko i wyłącznie realna ocena historyczna. Gdy ktoś mnie pyta kim był mój ojciec, to zgodnie z prawdą odpowiadam, że alkoholikiem, sekretarzem POP POM Chojnów, który przez cała życie miał wszystko w dupie, z rodziną na czele. Nie mam problemu z tego typu odpowiedziami, bo to są fakty, nowego życiorysu ojcu nie napiszę, nie wiem tylko, czy Kaczor chciałby i w zastanych okolicznościach mógłby odpowiadać równie szczerze o faktach, a obawiam się, że ojciec był dla niego kimś zupełnie innym niż matka. Z całej “afery” bronię tylko i wyłącznie porządku historycznego i logicznego, niuansowanie życiorysów mnie nie interesuje, bez względu na to, jakie nazwisko w CV widnieje. W moim porządku logicznym i historycznym w czasach stalinowskich bohaterzy z AK byli wynoszeni na Łączkę, wierni ideałom chowali się gdzie mogli i starali się przetrwać. AK-owcy szkolący kadry PZPR w roku 1947 i później, to już nie byli AK-owcy, to byli ludzie z przetrąconymi kręgosłupami i żadna willa, czy lepianka tego nie zmieni, przynajmniej jeśli chodzi o mnie.

          • Pijany Kaczyński?
            Nawet ten temat JK zdominował a MatkaKurka w takie dyskusje daje się wciągać?
            Kaczor nie ma prawa jazdy, konta, brata i PZPR -owskiej przeszłości, piszecie książkę "Opozycyjne dzieci"?

          • Ano właśnie, dlatego dla mnie
            Ano właśnie, dlatego dla mnie temat jest zamknięty, tym bardziej, że o wszystko, tylko nie o Kaczyńskiego tu chodzi, a o co chodzi to setny raz wyjaśniał nie będę.

          • Sedno
            Poruszyłeś sedno sprawy pijanych użytkownikow dróg, na gruncie statystyki to margines, niestety nośny medialnie, stąd medialna wrzawa i zangażowanie polityków w rozwiązania, których podstawowym celem nie jest walka ze zjawiskiem, lecz pretekstem do kolejnych działań ograniczających wolność. Wolnośc jest nierozerwalnie związana z odpowiedzialnością za czyny i ich skutki, niezależnie od tego jak się jest pijanym, czy trzeżwym.

          • Postawa, wg której dobry
            Postawa, wg której dobry akowiec po wojnie to zamordowany akowiec, wydaje mi się zdecydowanie zbyt radykalna. 
            Chyba nie rozumiem skrótu "WULM", ja miałam na myśli Wojks. Uniw. Marks.-Leninizmu WUML, chyba Panu chodzi o coś innego?
            Sprawa willi nie jest drugorzędna, skoro Pan sam ciągle ją powołuje jako dowód przeciwko ojcu JK. 
            Nie chodzi o inne mieszkanie, chodzi o to przy ul. Lisa-Kuli, mieli je od powojnia, i tam byłam w maju 1989, tylko albo wtedy albo teraz nazwa ulicy była ul. Przechodnia. To jest dokładnie to samo miejsce. Na zamieszkanie ich w tamtym miejscu musi istnieć kilkuset świadków, gdyby kogoś to zainteresowało. 
            Moim zdaniem prawdziwe zarzuty mogą się opierać tylko na prawdziwych danych. Chyba że dobry akowiec po wojnie to zamordowany akowiec.

          • Proszę wybaczyć, ale to co
            Proszę wybaczyć, ale to co Pani napisała nie nadje się do spokojnego komentowania, to mieszanka demagogii, efekciarstwa retorycznego i polemiki z samą sobą. Proszę sobie sprawdzić czym była “Sorbona” przy Politechnice Warszawskiej, bo ta zabawa, że ZMP to nie to samo co ZSMP jest zwyczajnie irytująca. Oboje wiemy, że chodzi o szkolenie partyjnych kadr w trybie przyspieszonym, a nie o nazwę “uczelni”, bo WUML potocznie jest przypisany do każdej takiej “uczelni”, tak samo funkcjonuje ubek, który najczęściej jest esbekiem. I skoro już Pani usiłuje przywoływać do tablicy i targać za ucho, to przynajmniej proszę podawać właściwe definicje do zeszytu, nie żadne “Wojks. Uniw. Marks.-Leninizmu”, ale: Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu (WUML)

            Proszę sobie sprawdzić zeznanie majątkowe Kaczyńskiego, gdzie DOM stoi jak wół i o tym pisałem, że Kaczyńscy najpierw zajmowali piętro kamienicy, potem przenieśli się do wilii należącej do ojca Rajmunda. J. Kaczyński willę odziedziczył bodaj w 1/6 i zbył swoje udziały po “Smoleńsku”. Zatem jak najbardziej i na 1000% Kaczyńscy mieszkali i w wydzielonym mieszkaniu i w willi, w której zresztą Kaczor mieszka do dziś. Skoro to dla Pani taka ważna kwestia, proszę po prostu jeszcze raz wybrać się pod adres, pod którym Pani była i zrobić wywiad z Kaczyńskim na temat topografii Żoliborza w kontekście migracji lokalowej, bo ja 100 razy napisałem, że nie upieram się przy kolejności willa – mieszkanie i tutaj mogłem, a nawet na pewno się pomyliłem i przeprosiłem.

            Było odwrotnie, ale trzeba mieć naprawdę wyjątkowo dużo złej woli albo po prostu upierdliwości, żeby dwa tygodnie błąkać się po willi i mieszkaniu, a nie widzieć sedna sprawy, jakim jest cała kariera Rajmunda Kaczyńskiego w latach stalinowskich i gierkowskich i o tym pisałem. Pani drugi tydzień tłucze temat i w dodatku, proszę wybaczyć, pisze bzdury o jakichś “dobrych martwych akowcach”, o ulicach “albo albo”, chociaż wystarczy odpalić Google, żeby widzieć, że Przechodnia istnieje w Warszawie od XVII w i zawsze była na Śródmieściu, natomiast Pani prawdopodobnie ma na myśli Pochyłą. Poucza Pani i posyła radykalne recepty dotyczące solidnej metodologii, a sama Pani napisała komentarz niechlujny i pełen szkolnych błędów, bo “Pani była w mieszkaniu”. Była Pani w mieszkaniu Kaczyńskich przy ul. Pochyłej 8/12, obecnie Lisa-Kuli 8/12 i to jest nic innego jak

            szeregowa zabudowa willowa, po wojnie podzielona na piętra z mieszkaniami, a adres obecnej willi proszę sobie sprawdzić dla siebie, bo ja go znam (Mickiewicza 49) i mnie temat zamęczył.

            PS Proszę nie dublować komentarzy i nie wklejać pod tekstami na inny temat, być może jesteśmy tu trochę ociężali umysłowo, ale najwyżej sobie przeczytamy jeden komentarz 10 razy zamiast 10 razy te same komentarze.

  9. Prawie 10 lat
    mieszkam w Irlandii. Pierwsze co mnie uderzyło to samochody przed pubem kilka cywilnych, prywatnych i jeden Gardy. (Garda to tutejsza policja). Ludzie tutaj przyjeżdżają do knajpy zamawiają to co zwykle i nic ponadto, wypijają i wracają do domu nie obawiając się władzy. I to jest widoczny efekt mentalności. Człowiek wolny to taki który nie obawia się nadzorcy tylko konsekwencji. Ja nie potrzebuje politycznego pieprzenia w tej kwestii. Wiem jaka jest moja tolerancja na alkohol i jaki dopuszczalny przez prawo limit. O resztę proszę zapytać pana Janusza Korwin Mikke.

  10. Prawie 10 lat
    mieszkam w Irlandii. Pierwsze co mnie uderzyło to samochody przed pubem kilka cywilnych, prywatnych i jeden Gardy. (Garda to tutejsza policja). Ludzie tutaj przyjeżdżają do knajpy zamawiają to co zwykle i nic ponadto, wypijają i wracają do domu nie obawiając się władzy. I to jest widoczny efekt mentalności. Człowiek wolny to taki który nie obawia się nadzorcy tylko konsekwencji. Ja nie potrzebuje politycznego pieprzenia w tej kwestii. Wiem jaka jest moja tolerancja na alkohol i jaki dopuszczalny przez prawo limit. O resztę proszę zapytać pana Janusza Korwin Mikke.

  11. Na wstępie chciałem zaznaczyć, że szanuję zarówno czytelników
    … jak i język polski. Nie jestem jednak w stanie powstrzymac wulgaryzmów, bo chuj mnie strzela od dwóch dni. Oczywistością jest, że pijani nie powinni jeździć, a matki nie powinny zabijać swoich dzieci wypuszczając je z kocyka. Tylko, że te drobiazgi (tak, drobiazgi) są niczym w porównaniu z tym co przekaziory przykrywają sześcioma martwymi duszami z Kamienia Pomorksiego. 

    Otóż, od dzisiaj odbywa się realizowany z premedytacją i zimną krwią mord na polskich przedsiębiorcach. Chujki z rządu razem z cwelami z ministerstwa od kasy wprowadziły od dzisiaj, że VAT nalezy odprowadzać nie wtedy, kiedy kasę się dostanie, ale wtedy kiedy wykonało się usługę (sprzedało towar). Nie, kurwa, nie jest już potrzeba żadna faktura – od razu. Co z tego, że na fakturze jest 60dniowy termin płatności (tak sobie głównie firmy państwowe życzą), a kasę dostaniesz po pół roku. Weź człowieku i zapierdalaj z VATem w zębach, bo panowie z leberalnego rządu potrzebują nieoprocentowanego kredytu, na swoje nowe pomysły. W kraju, w którym standardowy jest 80dniowy zator płatniczy. A odliczenia tego VAT też od razu? A nie, odliczenia to dopiero po zapłaceniu. Nosz kurwa mać. Ludzie, którzy mają do czynienia z obrotem gospodarczym widzą od razu, że jest to prosty sposób na zajebanie setek małych przedsiębiorstw.

    Więc ja sobie myślę, że jeśli tym razem przedsiębiorcy (ci od DG też bo to jest siła gospodarki) znowu zajmą się szóstką z Kamienia nawet i Pomorskiego, albo sztucznymi cyckami Maryli Rodowicz i nie pójdą na jakiś nasz Majdan, to znaczy, że można z nami zrobić kurwa wszystko. Narzucić chomąto, zaprzęc do pługa i orać pobocza autostrad, a na koniec kazać zrobić loda lebralnemu ministrowi gospodarki. I jako naród jesteśmy bandą dymanych pedałów.

    Ja na wszelki wypadek idę rychtować kosę i nasłuchuje rogu.

  12. Na wstępie chciałem zaznaczyć, że szanuję zarówno czytelników
    … jak i język polski. Nie jestem jednak w stanie powstrzymac wulgaryzmów, bo chuj mnie strzela od dwóch dni. Oczywistością jest, że pijani nie powinni jeździć, a matki nie powinny zabijać swoich dzieci wypuszczając je z kocyka. Tylko, że te drobiazgi (tak, drobiazgi) są niczym w porównaniu z tym co przekaziory przykrywają sześcioma martwymi duszami z Kamienia Pomorksiego. 

    Otóż, od dzisiaj odbywa się realizowany z premedytacją i zimną krwią mord na polskich przedsiębiorcach. Chujki z rządu razem z cwelami z ministerstwa od kasy wprowadziły od dzisiaj, że VAT nalezy odprowadzać nie wtedy, kiedy kasę się dostanie, ale wtedy kiedy wykonało się usługę (sprzedało towar). Nie, kurwa, nie jest już potrzeba żadna faktura – od razu. Co z tego, że na fakturze jest 60dniowy termin płatności (tak sobie głównie firmy państwowe życzą), a kasę dostaniesz po pół roku. Weź człowieku i zapierdalaj z VATem w zębach, bo panowie z leberalnego rządu potrzebują nieoprocentowanego kredytu, na swoje nowe pomysły. W kraju, w którym standardowy jest 80dniowy zator płatniczy. A odliczenia tego VAT też od razu? A nie, odliczenia to dopiero po zapłaceniu. Nosz kurwa mać. Ludzie, którzy mają do czynienia z obrotem gospodarczym widzą od razu, że jest to prosty sposób na zajebanie setek małych przedsiębiorstw.

    Więc ja sobie myślę, że jeśli tym razem przedsiębiorcy (ci od DG też bo to jest siła gospodarki) znowu zajmą się szóstką z Kamienia nawet i Pomorskiego, albo sztucznymi cyckami Maryli Rodowicz i nie pójdą na jakiś nasz Majdan, to znaczy, że można z nami zrobić kurwa wszystko. Narzucić chomąto, zaprzęc do pługa i orać pobocza autostrad, a na koniec kazać zrobić loda lebralnemu ministrowi gospodarki. I jako naród jesteśmy bandą dymanych pedałów.

    Ja na wszelki wypadek idę rychtować kosę i nasłuchuje rogu.

  13. Statystyka
    Zawsze mnie dziwiło, że w takich dyskusjach nie dotyka się sedna, Tobie to się udało.
    Podstawową przyczyną wszelkich wypadków jest nieprzestrzeganie prawa drogowego lub przekraczanie granic tzw. zdrowego rozsądku np: nadmierna prędkośc w określonych warunkach.
    Gdyby analizować tylko dostępną statystykę według której tylko około 10% wypadków powodują nietrzeźwi, w tym piesi i rowerzyści, to śmiało można postawić tezę, że zanacznie niebezpieczniejsi są niestety statystycznie rzecz ujmując trzeźwi uczestnicy ruchu drogowego.
    Wsiadanie za kierownicę na podwójnym gazie jest nie tylko naganne ale i słusznie dodatkowo karane – zabierania prawa jazdy, lecz jako przyczyna wypadków leży w raczej w sferze, przede wszystkim, przekraczania granic zdrowego rozsądku i w związku z tym nieprzestrzegania prawa drogowego.

  14. Statystyka
    Zawsze mnie dziwiło, że w takich dyskusjach nie dotyka się sedna, Tobie to się udało.
    Podstawową przyczyną wszelkich wypadków jest nieprzestrzeganie prawa drogowego lub przekraczanie granic tzw. zdrowego rozsądku np: nadmierna prędkośc w określonych warunkach.
    Gdyby analizować tylko dostępną statystykę według której tylko około 10% wypadków powodują nietrzeźwi, w tym piesi i rowerzyści, to śmiało można postawić tezę, że zanacznie niebezpieczniejsi są niestety statystycznie rzecz ujmując trzeźwi uczestnicy ruchu drogowego.
    Wsiadanie za kierownicę na podwójnym gazie jest nie tylko naganne ale i słusznie dodatkowo karane – zabierania prawa jazdy, lecz jako przyczyna wypadków leży w raczej w sferze, przede wszystkim, przekraczania granic zdrowego rozsądku i w związku z tym nieprzestrzegania prawa drogowego.

  15. i to jest normalny cyrk. Suweren przy ankiecie wyporwiedział się
    że dla morderców tza kólkiem trzeba byćbezględnym, ekspert . naukowiec czyli autorytet moralny biuletynu stwierdził, że suweren może m,u naskoczyć, a tłum jest potępiony bo nie zna Prawa i chce krzywdzić biednych bandytów, a wszystko to wina matołów sędziów bo po kilku latach studiów, aplikacji i kilku/nastu latach pracy nie znają się na prawie a mogliby surowiej karać biednych bandytów. rząd ogłosił że będzie bezględnie krzywdził banydtów za kólkiem ale wszystkiemu winien jest suweren który nie ma nic przeciw bandytom za kólkiem. A suweren zna na wylot sędziów, ktrzy mając do palecu pogrożenie palcem albo 8 lat wybierają palec, więc chce od 4 lat do dożywcia, bo wie że wtedy sędziewowe będą dawać  4 lata. o czy czy to nie jest cyrk, szanowny Panie?

  16. i to jest normalny cyrk. Suweren przy ankiecie wyporwiedział się
    że dla morderców tza kólkiem trzeba byćbezględnym, ekspert . naukowiec czyli autorytet moralny biuletynu stwierdził, że suweren może m,u naskoczyć, a tłum jest potępiony bo nie zna Prawa i chce krzywdzić biednych bandytów, a wszystko to wina matołów sędziów bo po kilku latach studiów, aplikacji i kilku/nastu latach pracy nie znają się na prawie a mogliby surowiej karać biednych bandytów. rząd ogłosił że będzie bezględnie krzywdził banydtów za kólkiem ale wszystkiemu winien jest suweren który nie ma nic przeciw bandytom za kólkiem. A suweren zna na wylot sędziów, ktrzy mając do palecu pogrożenie palcem albo 8 lat wybierają palec, więc chce od 4 lat do dożywcia, bo wie że wtedy sędziewowe będą dawać  4 lata. o czy czy to nie jest cyrk, szanowny Panie?