Reklama

Po 15 latach publikowania w Internecie widziałem wiele, ale na palcach jednej ręki mogę policzyć tych, którzy pod wpływem argumentów zmienili zdanie. Zasady są jasne, obojętnie jaka sprawa trafi na tapetę natychmiast powstają dwa okopy – jedni za, drudzy przeciw. Nie powiem, że po środku nie ma nikogo, bo zwykle pojawia się garstka, do której wali się seriami z obu stron. Konflikt pomiędzy PiS i Andrzejem Dudą nie wyłamuje się ze schematu, ani na jotę, ale to już zmartwienie okopów, dla mnie najważniejsze są nowe informacje dające nową wiedzę. Stojąc w tym samym miejscu, gdzie stałem dwa miesiące temu, a wtedy twierdziłem, że weta to więcej niż zbrodnia, oczywiście przyznaję rację, że dziś mamy ciekawy i pożyteczny skutek uboczny w postaci pożaru w przybytku wroga.

Obecność prezes SN Małgorzaty Gersdorf na zaprzysiężeniu sędziego Trybunału Konstytucyjnego jest aktem politycznym i to nie byle jakim. Coś takiego przed 24 lipca 2017 roku byłoby nie do pomyślenia i nie można odmówić Andrzejowi Dudzie, że akurat ten cud jest jego zasługą. Więcej, spodziewana reakcja „środowiska”, „salonów”, mediów głównego nurtu i pozostałych KOD-ów, nadaje osiągnięciu Prezydenta dodatkowej wartości. Nie będę też hipokrytą i powiem wprost, że dawno się tak nie ubawiłem, jak po przeczytaniu oświadczenia rzecznika SN, ale też trudno zachować powagę, czytając takie kuriozum:

Reklama

Wobec licznych komentarzy związanych z obecnością pierwszego prezesa SN na uroczystości wręczenia przez pana prezydenta nominacji panu Justynowi Piskorskiemu, w imieniu pani profesor Małgorzaty Gersdorf proszę o przyjęcie zapewnienia, że w trudnym okresie stresów i przepracowania, każdemu z nas zdarzają się kroki podjęte bezrefleksyjnie, z przeoczeniem specyficznych uwarunkowań, które powinny być brane pod uwagę w działalności publicznej pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.

Gotowy skecz, niczego nie trzeba zmieniać i adaptować, tylko brać i wychodzić na scenę. Jednocześnie w tej komedii mamy kilka poważnych sygnałów. Gersdorf została zaszczuta przez swoich, bo jest słusznie podejrzewana o paktowanie z Prezydentem. Fakt, że tak błyskawicznie zeszła na ziemię i w efekcie się upokorzyła, to kolejny ważny komunikat. Żadnej litości na wojnie, a to jest wojna o wszystko. Z połączenia tych dwóch nowości, powstaje trzecia. Gołym okiem widać, że morale wśród niedawnych „żałobników” ze świeczkami, spadło niemal do zera. Nadal się upieram, że ta „nowa jakość protestów” była tandetnie wyreżyserowanym spektaklem, ale teraz to całkiem emocje siadły. Wszystko to musimy zapisać na konto Prezydenta w kolumnie z plusami i tak postąpi każdy rozgarnięty człowiek, o ile nie siedzi w okopie. Tylko, że… W polityce nie ma nic za darmo i jeśli ślepy widzi, że prezes Gersdorf dogadała się z Prezydentem Andrzejem Dudą, to bardzo chciałbym wiedzieć, co jest na stole?

Pierwsze przypuszczenie nasuwa się samo. Prezydent obiecał Gersdorf, że pozostawi ją na stanowisku prezesa SN, w zamian za złagodzenie stanowiska samego SN i wykonanie paru politycznych gestów, takie jak obecność na zaprzysiężeniu sędziego TK „z PiS”. Z tą hipotezą chyba większość obserwatorów polskiej sceny politycznej się zgodzi, ale widomo, gdzie tkwi diabeł. Samo pozostawienie Małgorzaty Gersdorf w SN, wbrew temu, co się tu i ówdzie z histerią podnosi, nie stanowiłby większego problemu. Pod jednym warunkiem! 90% najwyższej kasy z SN wylatuje. I o takie właśnie „detale” chodzi. Prezydent wszedł w pertraktacje z diabłem co rzadko kończy się inaczej, niż podpisaniem cyrografu.

Polityczne położenie Andrzeja Dudy jest, łagodnie mówiąc, skomplikowane. Na własne życzenie postanowił być „prezydentem wszystkich Polaków”. Zadowolenie wyborców PiS, Sądu Najwyższego, KOD, najwyższej kasty i redaktora Tomasza Lisa, chyba nawet w teorii nie jest możliwe. Dlatego też jestem pewien, że ustawy były napisane i prawie przyklepane, ale pod presją bieżących wydarzeń, w tym wizyty Kaczyńskiego i Gersdrof, piszą się nadal i do ostatniego dnia będą się pisać. W treści ustaw muszą się znaleźć zapisy, które będą rzucały marchewkę wszystkim, inaczej cała polityczna rozgrywka Prezydenta byłaby pozbawiona najmniejszego sensu. Kluczowe pytanie, kto dostanie kijem, nadal pozostaje otwarte.

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. Witam, założyłem konto po to

    Witam, założyłem konto po to aby przedstawić mój punkt widzenia.

    Czytam od czasu do czasu Pana wynurzenia, natomiast nie mogę zgodzić się z przedstawianymi przez Pana informacjami.

    Żeby o czymkowielk pisać należy zacząć od definicji. Nie jestem zwolennikem żadnej opcji politycznej, ale na dzień dobry nie mówmy o PIS że jest partią prawicową. Od tego trzeba wyjść. A potem można dalej. Pozdrawiam

        • Właśnie o to pytam. Jeśli

          Właśnie o to pytam. Jeśli założymy, że D.Trump jest prawicowcem, to jego przeciwnicy nie. Za H.Clinton opowiadały się wszystkie światowe "elity" w tym Unia Europejska, czyli to jest lewica? . U nas proeuropejskie jest PO totalna, przeciwko PO jest PiS. Czyli PiS jest lewicą, prawicą, faszystami? Wiem, że robią różne dziwne i nieraz głupie rzeczy. Możliwe, ze robią je, bo nie mają wyjścia jako że nec Hercules contra plures, możliwe, że tak własnie myślą, co jest smutne, ale niestety PiS to jest wszystko, co mamy.

          Mnie bardzo odpowiadało niegdysiejsze stwierdzenie, że w Polsce mamy lewicę pobożną i lewicę bezbożną.

           

          • Szanowna Pani Lukrecjo, mnie

            Szanowna Pani Lukrecjo, mnie właśnie nie chodzi o założenia tylko czyste fakty i nazwy , które nie są interpretowane. Jak białe jest białe to nie będzie czarne i na odwrót. Czy to ważne kto lewica kto prawica, to tylko przypisane nazwy. Ważne co kto mówi i co robi. Pozdrawiam

  2. Witam, założyłem konto po to

    Witam, założyłem konto po to aby przedstawić mój punkt widzenia.

    Czytam od czasu do czasu Pana wynurzenia, natomiast nie mogę zgodzić się z przedstawianymi przez Pana informacjami.

    Żeby o czymkowielk pisać należy zacząć od definicji. Nie jestem zwolennikem żadnej opcji politycznej, ale na dzień dobry nie mówmy o PIS że jest partią prawicową. Od tego trzeba wyjść. A potem można dalej. Pozdrawiam

        • Właśnie o to pytam. Jeśli

          Właśnie o to pytam. Jeśli założymy, że D.Trump jest prawicowcem, to jego przeciwnicy nie. Za H.Clinton opowiadały się wszystkie światowe "elity" w tym Unia Europejska, czyli to jest lewica? . U nas proeuropejskie jest PO totalna, przeciwko PO jest PiS. Czyli PiS jest lewicą, prawicą, faszystami? Wiem, że robią różne dziwne i nieraz głupie rzeczy. Możliwe, ze robią je, bo nie mają wyjścia jako że nec Hercules contra plures, możliwe, że tak własnie myślą, co jest smutne, ale niestety PiS to jest wszystko, co mamy.

          Mnie bardzo odpowiadało niegdysiejsze stwierdzenie, że w Polsce mamy lewicę pobożną i lewicę bezbożną.

           

          • Szanowna Pani Lukrecjo, mnie

            Szanowna Pani Lukrecjo, mnie właśnie nie chodzi o założenia tylko czyste fakty i nazwy , które nie są interpretowane. Jak białe jest białe to nie będzie czarne i na odwrót. Czy to ważne kto lewica kto prawica, to tylko przypisane nazwy. Ważne co kto mówi i co robi. Pozdrawiam