Reklama

Czego się można spodziewać po celebrytach, dziennikarzach i pozostałych „fachowcach” po obu stronach barykady? Oczywiście wszystkiego, nie znasz dnia i godziny, ale jednego możesz być pewny: schematu, banału, taniego moralizatorstwa. Wszelkie cechy topowego celebryty i dziennikarza dało się zaobserwować po najnowszym hicie Internetu. Niejaki Michał „Mata” Matczak, o którym do wczoraj słyszeli tylko koneserzy „polskiego rapu”, wystrzelił z „Patointeligencją”, hitem na Yutube. Dwa miliony odsłon w dwa dni, numer jeden na karcie odsłon, no i się zaczęło.

Reklama

Schemat pogonił banał i wszystko w sosie taniego moralizatorstwa. Co może w pierwszym zdaniu powiedzieć znany i lubiany? Dwie rzeczy, jedna głupsza od drugiej. Pierwsza głupota: „nie ma znaczenia, że to syn Matczaka, tego Matczaka”. Jasne, absolutnie nie ma żadnego znaczenia, jakie mogłoby mieć? W końcu dzieci rodzicom bocian przynosi, a dzieciom rodziców numer PESEL. Niesamowita płycizna intelektualna i jednocześnie efekt tresury, to samo się nie urodziło. „Dzieci nie odpowiadają za grzechy rodziców” – kto i w jakim celu biczował tym hasłem maluczkich? Ekipa Adama Michnika wprowadziła nahaj do obiegu, gdy się okazało, że najbardziej utalentowane w Polsce są dzieci byłych esbeków, TW, sekretarzy PZPR i to w dodatku w kilku wybranych kierunkach przejawiają talenty: dziennikarze, artyści, biznesmeni.

O ile stworzenie Boże dysponuje skrawkiem rozumu i ma tyle samo odwagi, nie będzie powtarzać podobnych bredni. Nie tylko ma znacznie, kto jest czyim dzieckiem, ale wynika z tego faktu cały szereg konsekwencji, poczynając od genów i wychowania, przez status materialny i społeczny, aż po przyszłe wybory życiowe i ścieżki kariery. Tylko kompletny idiota może twierdzić, że nie ma znaczenia, czy rodzice dziecka są chłoporobotnikami, profesorami, rodziną królewską lub miliarderami. No i takich idiotów nigdy nie brakowało, co więcej produkcję idiotyzmu nazywają „mądrością życiową” i obiektywizmem.

Druga głupota: „Pan się nie znasz, co pan wiesz o rapie, tata nic mu nie załatwił, to autentyczny talent!”. O rapie wiem tyle, co o „literaturze” Tokarczuk, nie pamiętam, który raz powtarzam, że po prostu badziewia nie konsumuję. Natomiast dla Michała „Maty” Matczaka zrobiłem wyjątek i wysłuchałem całego dzieła, od początku do końca i w drugą stronę. Mało tego, sięgnąłem głębiej, przeczytałem wywiad z młodym artystą plus parę innych artykułów. Po takim poświęceniu mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że „Mata” jest dużo mądrzejszy i uczciwszy od dziennikarzy i celebrytów, ponieważ w wywiadzie sam przyznaje, że tata Matczak dba o jego karierę tak pieczołowicie, że nawet odprowadzał go osobiście do studia nagraniowego.

Rozbrajając dwie podstawowe głupoty i podsumowuje fakty: syn znanego celebryty, wykładowcy i chyba byłego radcy, robi karierę rapera, jego ojciec tę karierę promuje i nad nią czuwa. Co najmniej połowa odsłon hitu, jeśli nie więcej, wynika z innego prostego faktu – raper jest synem Matczaka i ludzie zwyczajnie pobiegli popatrzeć, co jest grane. Wreszcie sam odbiór dzieła i lawina recenzji, od „kompletne gówno” po „geniusz”, też niczym nie zaskakuje. Stare jest również to, że zdolność do czytania i rozumieniem słowa pisanego, czy też śpiewanego, zwłaszcza u „znawców rapu” jest taka jaka jest. Nie znam się na rapie, ale tę prostą rymowankę wyśpiewaną przez „Matę” czytam tak, jak „Mata” napisał.

W reżyserowanym kawałku „fachowcy” zauważyli autentyczność, bunt pokoleniowy i przede wszystkim konflikt „Maty” z ojcem, właściwie z rodzicami i całą warstwą społeczną zwaną „lepsze towarzystwo”. Tymczasem w prostym kawałku zawarte są proste środki wyrazu. Patointeligencją „Mata” nie nazywa ojca i reszty, ale siebie i swoich rówieśników z dobrych domów, aby to usłyszeć nie trzeba myśleć, on to krzyczy głośno i wyraźnie, jednocześnie z fałszywą, komercyjną samokrytyką. Między wierszami udawanej emocji słychać wyraźny przekaz salonów, nie ulicy. Pseudo bunt i wymyślona codzienność „Maty”, bo chyba i celebryta nie uwierzy, że w „Batorym” całe klasy „biorą Amsterdam”, „podają kutasa” i robią dzieci trzynastolatkom, a młody Matczak jest hersztem tego gangu. Co nie znaczy, że ta patologia w lepszych szkołach dla lepszych dzieci nie istnieje. Takie “akcje” są na porządku dziennym, niemniej w pospolitej formie i treści, bez filmowej dramaturgii. Z drugiej strony całe to nadmuchane zło zrównane jest z katolickim przedszkolem, prezentami pod choinką i brakiem poważnej edukacji seksualnej.

Posłuchajcie uważnie fachowcy, zanim zaczniecie w swojej głupocie rżeć z oszołoma, to wszystko tam jest bukwami wyryte. Wers, który zrobił najwięcej szumu: „pierdolę mamę i tatę za to że oddaliby mi nerki, wątroby i serca my to patointelgencja”, jest hołdem złożonym tacie i mamie, nie żadnym konfliktem, by to zrozumieć wystarczy zaliczyć cztery klasy podstawówki. Michał „Mata” Matczak nie nagrał żadnego rapowego kawałka i nie ma w nim nic autentycznego, wymyślone życie i problemy „Maty” podane w taki sposób, jak się podaje wszystkie produkty marketingowe. Czy „Mata” ma talent? Bardzo duży, geny po ojcu, on śpiewa dokładnie tak jak ojciec mówi, o rzeczach, o których nie ma zielonego pojęcia, o świecie, którego nigdy nie dotknął i śmieje się z głupich klientów, którzy to kupują, bo jemu wolno! Gdyby dziesięć razy lepszy kawałek nagrał syn prawicowego profesora i nie daj Boże w kawałku pojawiłoby się coś o LGBT, młody wyleciałby na zbity pysk z “Batorego” i stary z uczelni, wcześniej obaj byliby zgnojeni medialnie. W przypadku Matczaków, stary dostanie nowy czas antenowy i zlecenie na „ekspertyzy”, młody zgarnie kasę i sławę, „rapersko” się wyszaleje i za 10 lat zostanie wziętym mecenasem.

I to jest kwintesencja rzeczywistości, w której żyjemy. Młody Matczak, syn starego Matczaka, w swetrze „Batorego” na tle „Batorego”, przemyślanym zabiegiem wycelowanym w skandal, nasrał na szkołę i kadrę nauczycielską na 100 dni przed maturą i nikt mu nic nie zrobi. Z kolei ojciec zostanie męczennikiem, po „atakach na dziecko”, co mnie szczególnie bawi. „Murem staną” nie tylko ludzie Michnika, ale i prawicowi ćwierćinteligenci zasypią każdego frajera opisanymi głupotami, które nazywają mądrościami. Młody i stary Matczak pokazują, że są z innego świata, gdzie wolno więcej i bez konsekwencji, to jedyna autentyczność w całym przedsięwzięciu artystycznym. Jeden z tego żyje, drugi zacznie. „Mata” jest takim „Gangsta”, jak ja wegetarianinem, „Mata” jest tak autentyczny i zbuntowany, jak Jurek Owsiak i taki szczery, jak „Szczerze”. Gratuluję Matczakom dwóm, zrobili duży biznes sprzedając prosty produkt prostym ludziom, przy okazji ośmieszyli znawców i mędrków, prawicowych osłów też.

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. “Nigdy nie chciałem być biały

    "Nigdy nie chciałem być biały, zawsze chciałem byc gangsta" – tę linijkę tekstu napisał chyba sam "Tata" młodego "Maty" . Po polsku zanaczy to tyle, że (stary) Matczak krzyczy: "zawsze chciałem być amerykańskim "lojerem" a nie radcą farmaceutycznym w jakiejś tam Polsce".

  2. “Nigdy nie chciałem być biały

    "Nigdy nie chciałem być biały, zawsze chciałem byc gangsta" – tę linijkę tekstu napisał chyba sam "Tata" młodego "Maty" . Po polsku zanaczy to tyle, że (stary) Matczak krzyczy: "zawsze chciałem być amerykańskim "lojerem" a nie radcą farmaceutycznym w jakiejś tam Polsce".

  3. “W przypadku Matczaków, stary

    "W przypadku Matczaków, stary dostanie nowy czas antenowy i zlecenie na „ekspertyzy”, młody zgarnie kasę i sławę, „rapersko” się wyszaleje i za 10 lat zostanie wziętym mecenasem."

    No to tylko czekać jak wkrótce "Zatańczy z gwiazdami", pośpiewa w "Twojej twarzy brzmiącej znajomo" i udzieli wywiadu Kubusiowi Wojewódzkiemu. 

  4. “W przypadku Matczaków, stary

    "W przypadku Matczaków, stary dostanie nowy czas antenowy i zlecenie na „ekspertyzy”, młody zgarnie kasę i sławę, „rapersko” się wyszaleje i za 10 lat zostanie wziętym mecenasem."

    No to tylko czekać jak wkrótce "Zatańczy z gwiazdami", pośpiewa w "Twojej twarzy brzmiącej znajomo" i udzieli wywiadu Kubusiowi Wojewódzkiemu. 

  5. Pato – zgoda. Ale skąd

    Pato – zgoda. Ale skąd inteligencja?

    W 1986 roku W.Młynarski napisał dunkę „Siedzę w oknie, patrzę w dal” w której wspomina PÓŁINTELIGENTA:

    Choć pożółkły pisma te,
    w których było twoje zdjęcie
    ja cię nie zapomnę, nie
    pełny półinteligencie,
    do dedukcji miałeś dryg
    a gdym rzecz przedkładał swoją
    możeś mnie nie pojął w mig,
    aleś w końcu jakoś pojął.

    To było dawno. Obecnie nastał taki czas :

    że się strasznie pienią mi
    łypiąc znad herbaty plujki
    ćwiartki, ósemki, szesnastki i
    czy ja wiem? Trzydziestodwójki…

    Profesor Marcin Matczak miał wtedy ok 10 lat, więc ta piosenka nie o nim, tylko o starszych rocznikach. Sam profesor to będzie chyba ósemka, może szesnastka, a jego syn artysta to już na pewno trzydziestodwójka

     

  6. Pato – zgoda. Ale skąd

    Pato – zgoda. Ale skąd inteligencja?

    W 1986 roku W.Młynarski napisał dunkę „Siedzę w oknie, patrzę w dal” w której wspomina PÓŁINTELIGENTA:

    Choć pożółkły pisma te,
    w których było twoje zdjęcie
    ja cię nie zapomnę, nie
    pełny półinteligencie,
    do dedukcji miałeś dryg
    a gdym rzecz przedkładał swoją
    możeś mnie nie pojął w mig,
    aleś w końcu jakoś pojął.

    To było dawno. Obecnie nastał taki czas :

    że się strasznie pienią mi
    łypiąc znad herbaty plujki
    ćwiartki, ósemki, szesnastki i
    czy ja wiem? Trzydziestodwójki…

    Profesor Marcin Matczak miał wtedy ok 10 lat, więc ta piosenka nie o nim, tylko o starszych rocznikach. Sam profesor to będzie chyba ósemka, może szesnastka, a jego syn artysta to już na pewno trzydziestodwójka

     

  7. Nie słuchałem, nie czytałem

    Nie słuchałem, nie czytałem (poza dzisiejszym felietonem), ale się powymądrzam.

    "Pierdolę mamę, pierdolę tatę" jakiegoś gnoja brzmi identycznie jak "róbta co chceta" "dobego" wujka w czerwonych milicyjnych majtasach. To jest kolejny nowolewacki atak na wartości rodzinne.

  8. Nie słuchałem, nie czytałem

    Nie słuchałem, nie czytałem (poza dzisiejszym felietonem), ale się powymądrzam.

    "Pierdolę mamę, pierdolę tatę" jakiegoś gnoja brzmi identycznie jak "róbta co chceta" "dobego" wujka w czerwonych milicyjnych majtasach. To jest kolejny nowolewacki atak na wartości rodzinne.

  9. cały szkopuł w tym , że

    cały szkopuł w tym , że takich  Matczaków jest na pęczki w polskim sądownictwie. Przecież do zawodu prawniczego dostawało się głównie potomstwo tych sędziów "wybranych" jeszcze za komuny. 

    jak wszystkie dzieci przejęły i wyniosły z domu jakieś przekonania i zwłaszcza nawyki.I przecież oni stanowią "kwiat " polskiej palestry i łatwo nie oddadzą swoich przywilejów, a zwłaszcza ich sposób postrzegania świata się nie zmieni

  10. cały szkopuł w tym , że

    cały szkopuł w tym , że takich  Matczaków jest na pęczki w polskim sądownictwie. Przecież do zawodu prawniczego dostawało się głównie potomstwo tych sędziów "wybranych" jeszcze za komuny. 

    jak wszystkie dzieci przejęły i wyniosły z domu jakieś przekonania i zwłaszcza nawyki.I przecież oni stanowią "kwiat " polskiej palestry i łatwo nie oddadzą swoich przywilejów, a zwłaszcza ich sposób postrzegania świata się nie zmieni

  11. Junior Matczak i jego glos

    Junior Matczak i jego glos pasuje do rapu jak piesc do nosa. Wszystko takie "wyprodukowane" , ze rzygac sie.Pomimo wysilku zamiast przepitej chrypki slychac za przeproszeniem…pedalski falsecik pieszczoszka. I tu sie projekt zalamuje na calej linni. Obawiam sie, ze MK troche przeanalizowuje przekaz. Dzieciaki z  Batorego czyli drugie pokolenie "elit" PRL bis to znudzone i rozpuszczone bachory i tyle. Autentycznosci zadnej… to widac, to slychac to czuc…i chyba dobrze. NIKT z mlodych na to sie nie nabierze a jedynie sie wqrwi.- do rapu trzeba miec przede wszystkim autetyzm. I twarz… https://www.youtube.com/watch?v=yiwek6SDl7w&list=PLipuP2QwpyykobZW25uraddyBJveTaaw2&index=9

  12. Junior Matczak i jego glos

    Junior Matczak i jego glos pasuje do rapu jak piesc do nosa. Wszystko takie "wyprodukowane" , ze rzygac sie.Pomimo wysilku zamiast przepitej chrypki slychac za przeproszeniem…pedalski falsecik pieszczoszka. I tu sie projekt zalamuje na calej linni. Obawiam sie, ze MK troche przeanalizowuje przekaz. Dzieciaki z  Batorego czyli drugie pokolenie "elit" PRL bis to znudzone i rozpuszczone bachory i tyle. Autentycznosci zadnej… to widac, to slychac to czuc…i chyba dobrze. NIKT z mlodych na to sie nie nabierze a jedynie sie wqrwi.- do rapu trzeba miec przede wszystkim autetyzm. I twarz… https://www.youtube.com/watch?v=yiwek6SDl7w&list=PLipuP2QwpyykobZW25uraddyBJveTaaw2&index=9