Reklama

Wielce pouczajace 5 kwadransów konferencji Pana Ministra, zwanego przez przyjaciół “Miro”.

Wielce pouczajace 5 kwadransów konferencji Pana Ministra, zwanego przez przyjaciół “Miro”.
Opisując swój stan ducha, muszę sparafrazować rosyjskie powiedzenie ” jak jebanie tygrysa – i śmieszne i straszne”

Czy Pan Minister jest winny w wiadomej sprawie ?
Nie mi to oceniać.

Reklama

Wiem natomiast, że na ministra się NIE NADAJE !!!
Moze nie odbiega od “przyjętych standardów”. Nie wiem. Od moich standardów, odbiega.

Pan Minister na swojej konferencji, skoncentrował się na 2 kwestiach:
– “udział” Ministerstwa Sportu w procesie legislacji projektu ustawy o “grach”
– pomoc w znalezieniu pracy przez córkę znajomego

Omawiajac obie, pokazał skrajną niekompetencję (o uczciwości nie przesądzam).

Czy jesteście w stanie podpisać pismo urzędowe do innego ministerstwa (Finansów), które dotyczy pozyskania bądź podziału środków publicznych, mijające się całkowicie z Waszą deklarowaną intencją ? Czy w tym ministerstwie pracują idioci (np. w biurze prawnym) ?
Czy to tak trudno sformułować z sensem kilka zdań, zawierających istotę sprawy ?
Czy przerasta to ministra, lub mu podległych osób, skoro radzi sobie z tym przeciętny dziesięciolatek ?

Załóżmy, że jesteś ministrem i przychodzi do Ciebie kumpel “od golfa” i prosi o pomoc w znalezieniu odpowiedniej pracy dla swojej córki. Córka jest wykształcona (MBA), zdolna i się “marnuje”. Co robisz ?
Mozna odpowiedzieć – jak taka zdolna, to sobie na rynku poradzi. Albo w ostateczności zaproponować pomoc z zdobyciu informacji na jakie stanowiska będą organizowane konkursy i zasugerować normalne złożenie aplikacji. Można też odpowiedzieć, że gdyby to była moja prywatna firma, to moze bym ją i prezesem zrobił, jak taka zdolna, ale jestem tylko urzędnikiem państwowym i niczego w tej kwestii nie mogę zaoferować.

Czy tak zachował się minister ? Z jego wypowiedzi wynika, że nie. Wspomniał tylko, że pomyślał, że może rzeczywiście taka zdolna i się marnuje. Jaki był jego udział w tym, że pani “Zdolna” wystartowała w konkursie w Totalizatorze ? Ciekawe też dlaczego wycofała sie z niego w ostatniej chwili ? Może nie była taka zdolna ?

Znów nie obwiniam Pana Ministra. Wskazuję tylko, że urzędnik nie może myśleć w tych kategoriach. Oczywiście sa inne przypadki – PSL owska “samopomoc chłopska”, Wiesław Kaczmarek z jego “Staszek chciał się sprawdzić w biznesie”, czy też Zyta Gilowska, która z powodu nepotyzmu rozstała sie z PO. To wszystko nie są normalne standardy.

Bycie politykiem, posłem, ministrem – to nie jest obowiązek.

Nie mam wielkich złudzeń do całej klasy politycznej. Barwy klubowe są tu obojętne.

Mogę tylko po raz kolejny powtórzyć, cytując Szacownego Profesora z Białegostoku:

“POCAŁUJCIE MNIE W DUPĘ, PAJACE !!!”

Reklama

19 KOMENTARZE

  1. Brak kompetencji
    Masz 100%, albo i więcej racji. Ale tylko teoretycznie. Praktycznie jest tak, że jedyną kompetencją na takich stanowiskach jest stopień zażyłości z szefem partii. I to nie tylko w Polsce. W takiej np. Anglii jest podobnie. Raz jesteś ministrem zdrowia, a kiedy indziej obrony. Pytanie, dlaczego tam wszystko dobrze funkcjonuje? A dlatego, że już na stanowiskach wiceministrów są urzędnicy z korpusu, którzy pracują długie lata i nie pozwalają ministrowi na pisanie i podpisywanie durnych pism.

    • Zgadzam się z Twoim
      Zgadzam się z Twoim komentarzem. Uważam jednak, że do kompetencji ministra należy dobór kompetentnych urzędników. A tych, przez ciągłe majstrowanie przy “Korpusie” niełatwo znaleźć. A nawet jak są, to “ważniejszy” jest zawsze szef gabinetu politycznego – często większy cymbał niż szef, za to o mniejszych skrupułach.

      Pozdro.

  2. Brak kompetencji
    Masz 100%, albo i więcej racji. Ale tylko teoretycznie. Praktycznie jest tak, że jedyną kompetencją na takich stanowiskach jest stopień zażyłości z szefem partii. I to nie tylko w Polsce. W takiej np. Anglii jest podobnie. Raz jesteś ministrem zdrowia, a kiedy indziej obrony. Pytanie, dlaczego tam wszystko dobrze funkcjonuje? A dlatego, że już na stanowiskach wiceministrów są urzędnicy z korpusu, którzy pracują długie lata i nie pozwalają ministrowi na pisanie i podpisywanie durnych pism.

    • Zgadzam się z Twoim
      Zgadzam się z Twoim komentarzem. Uważam jednak, że do kompetencji ministra należy dobór kompetentnych urzędników. A tych, przez ciągłe majstrowanie przy “Korpusie” niełatwo znaleźć. A nawet jak są, to “ważniejszy” jest zawsze szef gabinetu politycznego – często większy cymbał niż szef, za to o mniejszych skrupułach.

      Pozdro.

  3. Jedno jest pewne padł
    Jedno jest pewne padł wizerunek PO, to jeszcze nie oznacza, że zaraz padnie PO, ale to pierwszy krok. Napisałem tekst o “normalnienieniu” naszej estrady politycznej, ale ku mojej radości pojawiło się wiele tekstów, bardzo wartościowych, to się wstrzymam z publikacją na czas posuchy, co nie daj Boże.

    • Dobrze, ze to “normalnienie”,
      napisałeś w cudzysłowiu.
      Potrzebne jest całkiem nowe rozdanie – żadnych Dornów, Piskorskich, Migalskich i innych “zbawców”. To te same znaczone karty, tylko inaczej przełożone.

      Pytanie tylko, jak ten cały “establishment” spuścić od sedesu. Daleka droga.

  4. Jedno jest pewne padł
    Jedno jest pewne padł wizerunek PO, to jeszcze nie oznacza, że zaraz padnie PO, ale to pierwszy krok. Napisałem tekst o “normalnienieniu” naszej estrady politycznej, ale ku mojej radości pojawiło się wiele tekstów, bardzo wartościowych, to się wstrzymam z publikacją na czas posuchy, co nie daj Boże.

    • Dobrze, ze to “normalnienie”,
      napisałeś w cudzysłowiu.
      Potrzebne jest całkiem nowe rozdanie – żadnych Dornów, Piskorskich, Migalskich i innych “zbawców”. To te same znaczone karty, tylko inaczej przełożone.

      Pytanie tylko, jak ten cały “establishment” spuścić od sedesu. Daleka droga.

  5. Jedno jest pewne padł
    Jedno jest pewne padł wizerunek PO, to jeszcze nie oznacza, że zaraz padnie PO, ale to pierwszy krok. Napisałem tekst o “normalnienieniu” naszej estrady politycznej, ale ku mojej radości pojawiło się wiele tekstów, bardzo wartościowych, to się wstrzymam z publikacją na czas posuchy, co nie daj Boże.

    • Dobrze, ze to “normalnienie”,
      napisałeś w cudzysłowiu.
      Potrzebne jest całkiem nowe rozdanie – żadnych Dornów, Piskorskich, Migalskich i innych “zbawców”. To te same znaczone karty, tylko inaczej przełożone.

      Pytanie tylko, jak ten cały “establishment” spuścić od sedesu. Daleka droga.