Reklama

Z pełnym zażenowaniem obserwuję konflikt między ośrodkami medialnymi skupionymi wokół Tomasza Sakiewicza i braci Karnowskich. Jest to widowisko tak denne, że uszy i spojówki dymią, a co gorsze potwierdzają się wszystkie stereotypy o prawicy poczynając od słynnego „daj im władzę, a sami się pozabijają”. Obie grupy wyszły z lasu, to partyzanci, którzy nigdy nie tworzyli legionów i gdy przyszło działać w warunkach pokoju kompletnie się pogubili. U jednych i drugich, co tydzień można przeczytać, że Gazeta Wyborcza leci na twarz, ale to taniec radości na własnym grobie. Liderzy spadku sprzedaży to GW, ale też WSZYSTKIE „niepokorne” tygodniki poczynając od Gazety Polskiej, przez wSieci, kończąc na Do Rzeczy.

Istnieją powody do frustracji, jednak Panowie redaktorzy i wydawcy takiego obrotu sprawy powinni się spodziewać. Dwa czynniki decydują o tym, że o sprzedaży sprzed 3 lat mogą jedynie pomarzyć. Przed 2015 rokiem wSieci, Gazeta Polska, Do rzeczy, to były tytuły, które stanowiły przeciwwagę dla mediów głównego ścieku. Człowiek, czy chciał, czy nie chciał od czasu do czasu musiał sięgnąć po „niepokorne” gazety, choćby dlatego, żeby przeczytać wywiad z Kaczyńskim lub zapoznać się z dokumentami, które były w dyspozycji rodzin smoleńskich, a GW i TVN dziwnie o nich nie wspominały. Drugi czynnik to gigantyczna mobilizacja CAŁEJ prawicy, nieprawdopodobny cud, który się zdarza raz na 100 lat. Chęć odsunięcia od władzy PO i Komorowskiego była tak wielka, że nakręcała i redakcje i czytelników do tego stopnia, że Warzecha szedł w jednym kierunku z Rydzykiem, takie dziwa! Tamten okres był szczytem konsolidacji przeciw wspólnemu wrogowi i jak się okazuje szczytem możliwości jeśli chodzi o nakład i sprzedaż pism „niepokornych”.

Reklama

Przyszło zwycięstwo i zaczął się realizować stereotyp „pozabijają się”. Proszę wybaczyć, że będę mówił za miliony, ale jakoś nie mam wątpliwości, że poza samymi łapiącymi się za kudły i częścią fanów, Polacy mają w najgłębszej dziurze żale wylewane przez Gazetę Polską na Karnowskich i odwrotnie. Żaden z prawicowych ośrodków nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Gazeta Polska ciągle żyje w oblężonej twierdzy, jest głównym motorem miesięcznic, które przybrały już groteskową postać, podkręca też atmosferę wokół wszechwładnego WSI, czyli 70-letnich dziadków robiących w pampersy, angażuje się w obronę żałosnego Misiewicza. Ikoną tej „narracji” jest oczywiście Antoni Macierewicz, ściśle związany z Gazetą Polską, tak ściśle, że Tomasz Sakiewicz nie ma oporów, aby uszczypnąć Kaczyńskiego zatrudnieniem Misiewicza w TV Republika.

Bądźmy dorośli, Tomasz Sakiewicz to inteligentny facet i doskonale wie, że po tym jak Kaczyński osobiście wywalił Bartka z PiS, robienie z Misiewicza „dziennikarza” TV Republika to czysta prowokacja. Mówiąc krótko to pokiwanie palcem Kaczyńskiemu i PiS, aby trzymali kurs wygodny dla środowiska Gazety Polskiej i Macierewicza. Nie jest to jednak pokaz siły, ale słabości. Obrona Misiewicza i uparte podtrzymywanie tematyki smoleńskiej na dawnym poziomie emocji, która zbudowała Kluby Gazety Polskiej, jest wyrazem bezsilności i braku pomysłu na funkcjonowanie w obecnych realiach politycznych. Co gorsze takie działania to odłupywanie kawałków z PiS, w którym Macierewicz z prawej ręki, staje się rywalem Kaczyńskiego. GP broni Misiewicza i Macierewicza, żeby podtrzymać klimat sprzed 2015 roku, wtedy na hasło „Smoleńsk”, WSI, SB, ludzie w napięciu biegli po gazetę.

Karnowscy z kolei sprzedają złagodzoną wersję praktycznie tego samego pomysłu na przetrwanie, ale na patrona wybrali sobie Biereckiego i Kurskiego, przy tym wykorzystali spór Kaczyńskiego z Macierewiczem i jednoznacznie opowiedzieli się za tym pierwszym. Gołym okiem widać, że Karnowscy grają na „racjonalną prawicę”, a celem tej gry jest przejęcie kontroli nad TVP i pozyskanie pełnej sympatii Kaczyńskiego, co zagwarantuje im pozycję lidera na rynku mediów „niepokornych”. Realizując ten plan Karnowscy potrafią zejść naprawdę nisko, gdzieś do piwnicy GW, inaczej anonimowego wywiadu z anonimowym politykiem PiS, który demaskuje „zamiary” Sakiewicza, odczytać się nie da. Trudno się zatem dziwić, że Sakiewicz czuje się rozgoryczony, bo faktem jest, że to GP trwała przy PiS w najpodlejszym czasie i potrafiła zorganizować nie tylko wsparcie medialne, ale uruchomić zaplecze zdolne do działania na wielu polach, choćby marsze, demonstracje i protesty.

Dokładnie na tym tle zaczęły się zawody w kisielu kto jest bardziej pisowski od PiS, ale cały ten pożal się Boże spór, to nic innego tylko szarpanie sukna. Obojętnie, kto w tej szarpaninie przeciągnie na swoją stronę lub zmusi do ustępstw Kaczyńskiego, sprzedaż tytułów nie drgnie o włos, jestem nawet gotów się założyć, że spadnie. Problemem „niepokornych” nie jest taki, czy inny kierunek działań PiS, ale kierunek ich własnych działań. Nie można być jednocześnie sympatykiem obozu władzy i trwać w opozycyjnej partyzantce. PO przetrwała największe afery i skandale, bo media kryły każdą aferę władzy i eksponowały najmniejszą wpadkę opozycji. Sakiewicz, Karnowscy i pozostali „niepokorni” robią dokładnie odwrotnie. Wywlekają na światło dzienne każdą głupotę, którą popełnił PiS i robią z tego rację stanu – patrz bój o nieszczęsnego Misiewicza albo idiotyczną wypowiedź Berczyńskiego. Prócz tego powstała jakaś moda na podkręcanie „zamachów stanu”, które czają się wszędzie, choćby w żałosnym pikniku ubeków przed sejmem, gdzie i TVN24 nie postawił kamery online.

Daleki jestem od tego, aby histeryzować i tym bardziej uważać, że Tomasz Sakiewicz lub bracia Karnowscy rozsadzą PiS, co zresztą jedni i drudzy wzajemnie sobie zarzucają. Nie, nie rozsadzicie Panowie PiS, z całym szacunkiem dla Was, lepsi wysadzać próbowali. Natomiast jedno już się Wam udało, sprawiliście, że wszyscy dookoła zajmują się PiS i prawicą, w dodatku jest to mordobicie w rodzinie i wywlekanie awantur domowych. Łatwo się domyślicie, o ile choć na moment wyjdziecie z emocjonalnej nawalanki, że piłujecie główny maszt i pokład okrętu, na którym wszyscy płyniemy. Nie potraficie dogadać się między sobą i to bardzo dobrze, konkurencja i rywalizacja zawsze służy jakości, ale nie wciągajcie do swoich medialnych wojenek jedynego projektu politycznego w Polsce, który chroni nas wszystkich przed powrotem najgorszego sortu. Parafrazując klasyka, tłuczcie się ile wlezie, ale odpieprzcie się od Generała – wiecie o jakiego generała chodzi, bo ten jest tylko jeden.

PS Jestem felietonistą Gazety Polskiej i nigdy nie odczułem najmniejszej presji na to, co mam pisać, ale wiem, że każdy ma prawo bronić swego, dlatego nie będę miał najmniejszego żalu, jeśli GP zrezygnuje ze współpracy, też bronię swego i mam nadzieję, że NASZEGO.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Motyw pojedynku jest ciekawy.

    Motyw pojedynku jest ciekawy. W literaturze i sztuce. Pasjonujemy się rywalizacją sportowców. A nawet pojedynkami (boks). Ale tu… faktycznie. To jest zupełnie do niczego niepotrzebne szarpanie za czuby.

    Dlatego zadedykujmy wszystkim pojedynkującym się taki oto przedwojenny regulamin:

    …A ja przy okazji odkurzę

    starą fraszkę o pojedynkach

    w literaturze:

    http://fraszki-ulotki.info/2016/06/lekcja-polskiego-motyw-pojedynku-w-literaturze.html

  2. Motyw pojedynku jest ciekawy.

    Motyw pojedynku jest ciekawy. W literaturze i sztuce. Pasjonujemy się rywalizacją sportowców. A nawet pojedynkami (boks). Ale tu… faktycznie. To jest zupełnie do niczego niepotrzebne szarpanie za czuby.

    Dlatego zadedykujmy wszystkim pojedynkującym się taki oto przedwojenny regulamin:

    …A ja przy okazji odkurzę

    starą fraszkę o pojedynkach

    w literaturze:

    http://fraszki-ulotki.info/2016/06/lekcja-polskiego-motyw-pojedynku-w-literaturze.html

  3. Nie mam pojęcia kogo
    Nie mam pojęcia kogo popierają wymienione osoby, i o czym piszą ich gazety. Jeśli już koniecznie muszę czytać, bo np jadę pociągiem, to kupuję coś grubego typu Świat Nauki. W poczekalniach zaś czytam co dają, czyli stare pisma kobiece.

  4. Nie mam pojęcia kogo
    Nie mam pojęcia kogo popierają wymienione osoby, i o czym piszą ich gazety. Jeśli już koniecznie muszę czytać, bo np jadę pociągiem, to kupuję coś grubego typu Świat Nauki. W poczekalniach zaś czytam co dają, czyli stare pisma kobiece.

  5. Bardzo dobrze ,że opisałeś tą
    Bardzo dobrze ,że opisałeś tą DZIECINADĘ bo szlag człowieka trafia jak chęć zdobycia pieniędzy i wpływów odmóżdża rozum.
    Aż miło się słuchało Karnowskich czy Sakiewicza przed 2015r .Teraz najlepiej wszystkich niepokornych wywieść na bezludną wyspę ,żeby się “dotarli”.

  6. Bardzo dobrze ,że opisałeś tą
    Bardzo dobrze ,że opisałeś tą DZIECINADĘ bo szlag człowieka trafia jak chęć zdobycia pieniędzy i wpływów odmóżdża rozum.
    Aż miło się słuchało Karnowskich czy Sakiewicza przed 2015r .Teraz najlepiej wszystkich niepokornych wywieść na bezludną wyspę ,żeby się “dotarli”.

  7. Pozwolę sobie nie zgodzić się

    Pozwolę sobie nie zgodzić się z Autorem w części " nie potraficie się dogadać między sobą" Moim zdaniem absolutnie nie można stawiać znaku równości pomędzy panem Sakiewiczem,a Karnowskim. Nikt chyba nie ma wątpliwości,że ogromną rolę w wygraniu wyborów odegrał Sakiewicz. To on zmobilizował ogromną rzeszę wyborców i to on zawsze wspiera PIS na ulicy. Jestem niemal na każdej manifestacji i nigdy, powtarzam-nigdy nie widziałem tam żadnego Karnowskiego i nikogo z jego ekipy, którzy teraz najwięcej mają do powiedzenia. Gdzie oni byli bezpośrednio po Smoleńsku, w czarnej d.. ,zdawali egzamin tak, jak zdało państwo. Poza tym na początku tej wojenki, Sakiewicz wyciągał do nich rękę na zgodę, pisząc: "Koledzy opamiętajcie się" W odpowiedzi otrzymał mało sympatyczną pdpowiedź, bodajże od Skwiecińskiego, z zaznaczeniem,że nie są jego kolegami. Dlatego też rozdzielanie winy po równo jest nieporozumieniem. Inną jeszcze sprawą jest usuwanie  komentarzy z "wPolityce.pl" ,zwykła cenzura. Popatrzcie na serwowane tam tytuły i treści. Czasami człowiek ma wrażenie, jakby Onet przeglądał. Niektóre teksty pisane są z przymróżeniem oka -"my tak musimy, bo nas cisną, ale tak naprawdę, to jesteśmy z wami" ,czego nie można zarzucić GP. Głównym problemem, moim zdaniem, nie jest nawet sedno sporu między Karnowskimi, a Sakiewiczem. To sprawa ważna, ale drugorzędna. Istotne jest, kto to robi. Doskonale wie, że wojna miedzy nimi wprowadzi w wyborcach PISu zwątpienie i o to chodzi. W tym sporze zdecydowanie stoję po stronie red.Sakiewicza i  nie przekonuje mnie "rozsądny" głos redaktorów wPolityce.pl, chociaż czasami rzeczywiście taki jest.

     

  8. Pozwolę sobie nie zgodzić się

    Pozwolę sobie nie zgodzić się z Autorem w części " nie potraficie się dogadać między sobą" Moim zdaniem absolutnie nie można stawiać znaku równości pomędzy panem Sakiewiczem,a Karnowskim. Nikt chyba nie ma wątpliwości,że ogromną rolę w wygraniu wyborów odegrał Sakiewicz. To on zmobilizował ogromną rzeszę wyborców i to on zawsze wspiera PIS na ulicy. Jestem niemal na każdej manifestacji i nigdy, powtarzam-nigdy nie widziałem tam żadnego Karnowskiego i nikogo z jego ekipy, którzy teraz najwięcej mają do powiedzenia. Gdzie oni byli bezpośrednio po Smoleńsku, w czarnej d.. ,zdawali egzamin tak, jak zdało państwo. Poza tym na początku tej wojenki, Sakiewicz wyciągał do nich rękę na zgodę, pisząc: "Koledzy opamiętajcie się" W odpowiedzi otrzymał mało sympatyczną pdpowiedź, bodajże od Skwiecińskiego, z zaznaczeniem,że nie są jego kolegami. Dlatego też rozdzielanie winy po równo jest nieporozumieniem. Inną jeszcze sprawą jest usuwanie  komentarzy z "wPolityce.pl" ,zwykła cenzura. Popatrzcie na serwowane tam tytuły i treści. Czasami człowiek ma wrażenie, jakby Onet przeglądał. Niektóre teksty pisane są z przymróżeniem oka -"my tak musimy, bo nas cisną, ale tak naprawdę, to jesteśmy z wami" ,czego nie można zarzucić GP. Głównym problemem, moim zdaniem, nie jest nawet sedno sporu między Karnowskimi, a Sakiewiczem. To sprawa ważna, ale drugorzędna. Istotne jest, kto to robi. Doskonale wie, że wojna miedzy nimi wprowadzi w wyborcach PISu zwątpienie i o to chodzi. W tym sporze zdecydowanie stoję po stronie red.Sakiewicza i  nie przekonuje mnie "rozsądny" głos redaktorów wPolityce.pl, chociaż czasami rzeczywiście taki jest.