Reklama

Janusz Palikot jest popularniejszy niż Doda. Zapewne ma podobny iloraz inteligencji, co polska skandalistka i szansonistka, ale przebija ją popularnością.

Janusz Palikot jest popularniejszy niż Doda. Zapewne ma podobny iloraz inteligencji, co polska skandalistka i szansonistka, ale przebija ją popularnością. Podejrzewam, że dziś ilość materiałów na jego temat w prasie, mediach, internecie przekracza łącznie ilość informacji o kryzysie gazowym na Ukrainie i konflikcie w Gazie, razem wziętych.

Reklama

Przeważają oczywiście głosy potępienia.- chamstwo, uwłaczanie kobiecie (Gęsicka) i mężczyźnie (?)(Kaczyński), obniżanie poziomu dyskusji społecznej, zaciemnianie ważnych problemów gospodarczych, godzenie w godność i pewnie sojusze… Dziennikarze zastanawiającą się, jak posła PO wypchnąć z mediów (Ewa Milewicz), a politycy, jak Paweł Śpiewak, czy Ryszard Bugaj – czy go ukarać chłostą, czy lochem – i żądają usunięcia go z PO. Jednym słowem Janusz Palikot… osiągnął to co chciał.

Poseł ziemi lubelskiej jest inteligentny, bogaty, no i średnio przystojny. I do tego zestawu, który daje mu niezależność, dodał odpowiednią dozę cynizmu, która pozwala mu na wyraźne odróżnienie się od “ciemniej masy” reszty posłów. Palikot nie tylko czyta filozofów i Gombrowicza — on ich rozumie, on nie tylko korzysta ze zdobyczy politycznego PR i mass mediów – lecz na nie wpływa i twórczo je kreuje. Ze smutkiem patrzyłem kilka dni temu, jak wytrawny bądź, co bądź dziennikarz, jakim jest Piotr Marciniak z TVN, daje się sprowokować i prowadzić na smyczy przez Palikota.

Cynizm Palikota wynika z tego, że już rok temu, po pierwszym zapytaniu o stan wątroby Lecha Kaczyńskiego nie został ukarany, lecz tak naprawdę uzyskał cichy poklask – ze strony swojej partii i ze strony przychylnych jej mediów. Odkryto, że tego rodzaju działania mogą być skuteczną bronią polityczną. I potem tę broń wielokrotnie motywowano do strzelania. Nie sądzę jednak, aby Palikot był “zadaniowany”. To nie w jego charakterze. Ale za to bardzo mu tego rola odpowiada. Móc rozgrywać, bezkarnie, potyczki z Lechem Kaczyńskim, z Jarosławem Kaczyńskim, z PiS i wreszcie z mediami? Urocze i pociągające.

Teraz się mówi o tym, że przekroczył granice. Jakie granice? Słowne, pojęciowe, czy obyczajowe? Czy przypadkiem nie użył słowa “z prostytuować się” w miejsce obiegowego, zapewne znanego również wśród posłów “skur* się”? A czy wszyscy, politycy i dziennikarze, nie oczekiwali, że w słynnej szafie Lesiaka nie znajdą się papiery na Jarosława Kaczyńskiego, zawierające, eufemistycznie pisząc, dane wrażliwe? Zgoda – te słowa padły po raz pierwszy w polskiej polityce. I o pijaństwie Lech Kaczyńskiego (a gdzie są jego wyniki badań?) i o “złym prowadzeniu się” politycznym poseł Gęsickiej i o nieprzystosowaniu do życia byłego premiera. Problem tylko taki, że już udowodniono, że Gęsicka mijała się z prawdą – polecam wypowiedź minister rozwoju regionalnego Bieńkowskiej i dzisiejszą konferencję posłanki PiS. A o tym, że Jarosław Kaczyński znacznie odbiega nie tyle od standardu, lecz od normy nowoczesnego mężczyzny i polityka XXI wieku – przekonujemy się na co dzień. To, że Palikot na swoim blogu zaczął sardonicznie dyskutować o płciowości Kaczyńskiego, doskonale oddaje to, jak czuje on homofobiczne nastroje Polaków. Celne.

Język debaty nie ten, nie parlamentarny? A “dziadek z Wermachtu” był z jakiej kategorii? Czy może “załatwimy cię, ruski agencie” z ust Jarosława Kaczyńskiego, było innej klasy? Że nie do kobiety? Cóż, posłanka Kruk też mężczyzną nie jest, a pić potrafi, że ho, ho, ho…

Cynizm rozgrywania mediów, przeciwników i własnych kolegów Janusz Palikota podoba się wyborcom, szczególnie młodym. Oto nareszcie facet “z jajem”, a nie pierdoła z hasłami, które nic nie mówią i ze sztucznymi konwenansami. Podejrzewam, że również jego kolegom też się podoba, że znalazł się ktoś, kto robi z ich przeciwników przysłowiowego wała. Proszę zwrócić uwagę – poza jedną próbą podania posła Palikota do sądu przez Kancelarię Prezydenta, nikt do tej pory nie złapał go na złamaniu ani regulaminu Platformy Obywatelskiej, na Sejmu, ani prawa, jako takiego. Dlatego nie sądzę, aby Donald Tusk zdecydował się na usunięcie go z partii. Mieć go jako krytyka przeciwko sobie? Hm, to może być groźne. Tak jak groźny w pojedynkę jest wobec braci Kaczyńskich, równie groźny może być przeciwko premierowi.

Janusz Palikot przekroczył granice poprawności politycznej, ale nie przekroczył granic prawa i tego, co w rozgrywce jest dozwolone. Nie jest żadnym Żyrynowskim, jakby chciał Cezary Michalski, nie jest Lepperem, aby go poddać ostracyzmowi. Jest graczem na swojej własnej scenie.

Mnie, jako staremu cynikowi, Palikot się podoba, i to co raz bardziej. Tak jak kłamstwo jest wpisane w słowa polityków, tak również cynizm, tylko nie każdy potrafi to okazać.

Warto by wreszcie jasno powiedzieć – tak jak taśmy Renaty Beger odsłoniły kulisy polityczne, takimi, jak one są, tak Janusz Palikot odsłonił tylko to, o czym się plotkuje w sejmowej knajpie i na sejmowych korytarzach.

Przyjmijmy założenie, że każda metoda, nie tylko w polskiej polityce (jeżeli nie jest karalna), jest dobra. I tak dla mnie,osobiście. który uważa Prawo i Sprawiedliwość za najgorsze zagrożenie dla demokracji w Polsce, do przyjęcia są władze Polskiego Radia i TVP, wywodzące się LPR i Samoobrony. Dlaczego? Bo tną w pień pisowskie złogi. Że Farfał faszysta, a Rudomino – postkomunista? Trudno – cena jakaś musi być.

Cyniczne? Oj, wy moi naiwni…

Azrael

Reklama

86 KOMENTARZE

  1. Pełna zgoda
    Moim zdaniem Palikot jest harcownikiem z premedytacją wystawionym przez Platformę
    w celu zagospodarowania elektoratu spod znaku tabloidów i lewicowego.
    Dla elektoratu z “drugiej strony” jest słodkopierdzący, wypłowiały Gowin.
    Tak zarzucona sieć ma szansę złapać najwięcej planktonu.

    A tak od d… strony (z pełną świadomością uproszczeń).
    Sprzedaż głównych tytułów prasowych w Polsce jest dziś taka (w tyś.):
    Fakt 481
    GW 409
    SE 203
    Rz 152
    Po zsumowaniu SE i Faktu mamy zdrowo ponad 50%.
    Wg mnie środki przekazu i wyrazu jakie stosuje Palikot mają szansę trafić w ten segment
    (choć moja empatia dla tej części społeczeństwa jest ograniczona i mogę się mylić).
    W końcu żaden głos nie śmierdzi.

  2. Pełna zgoda
    Moim zdaniem Palikot jest harcownikiem z premedytacją wystawionym przez Platformę
    w celu zagospodarowania elektoratu spod znaku tabloidów i lewicowego.
    Dla elektoratu z “drugiej strony” jest słodkopierdzący, wypłowiały Gowin.
    Tak zarzucona sieć ma szansę złapać najwięcej planktonu.

    A tak od d… strony (z pełną świadomością uproszczeń).
    Sprzedaż głównych tytułów prasowych w Polsce jest dziś taka (w tyś.):
    Fakt 481
    GW 409
    SE 203
    Rz 152
    Po zsumowaniu SE i Faktu mamy zdrowo ponad 50%.
    Wg mnie środki przekazu i wyrazu jakie stosuje Palikot mają szansę trafić w ten segment
    (choć moja empatia dla tej części społeczeństwa jest ograniczona i mogę się mylić).
    W końcu żaden głos nie śmierdzi.

    • Dla porządku – “Dziennik” ma jakieś 100 tys,
      a Prezydent najczęściej wypowiada się w Fakcie.
      PS
      Nie kupuję gazet, więc bardziej interesowałaby mnie klikalność portali i oglądalność TV. Chociaż trzeba przyznać, że Twoje dane to też niezły obraz społeczeństwa.

  3. Pełna zgoda
    Moim zdaniem Palikot jest harcownikiem z premedytacją wystawionym przez Platformę
    w celu zagospodarowania elektoratu spod znaku tabloidów i lewicowego.
    Dla elektoratu z “drugiej strony” jest słodkopierdzący, wypłowiały Gowin.
    Tak zarzucona sieć ma szansę złapać najwięcej planktonu.

    A tak od d… strony (z pełną świadomością uproszczeń).
    Sprzedaż głównych tytułów prasowych w Polsce jest dziś taka (w tyś.):
    Fakt 481
    GW 409
    SE 203
    Rz 152
    Po zsumowaniu SE i Faktu mamy zdrowo ponad 50%.
    Wg mnie środki przekazu i wyrazu jakie stosuje Palikot mają szansę trafić w ten segment
    (choć moja empatia dla tej części społeczeństwa jest ograniczona i mogę się mylić).
    W końcu żaden głos nie śmierdzi.

    • Dla porządku – “Dziennik” ma jakieś 100 tys,
      a Prezydent najczęściej wypowiada się w Fakcie.
      PS
      Nie kupuję gazet, więc bardziej interesowałaby mnie klikalność portali i oglądalność TV. Chociaż trzeba przyznać, że Twoje dane to też niezły obraz społeczeństwa.

  4. Pełna zgoda
    Moim zdaniem Palikot jest harcownikiem z premedytacją wystawionym przez Platformę
    w celu zagospodarowania elektoratu spod znaku tabloidów i lewicowego.
    Dla elektoratu z “drugiej strony” jest słodkopierdzący, wypłowiały Gowin.
    Tak zarzucona sieć ma szansę złapać najwięcej planktonu.

    A tak od d… strony (z pełną świadomością uproszczeń).
    Sprzedaż głównych tytułów prasowych w Polsce jest dziś taka (w tyś.):
    Fakt 481
    GW 409
    SE 203
    Rz 152
    Po zsumowaniu SE i Faktu mamy zdrowo ponad 50%.
    Wg mnie środki przekazu i wyrazu jakie stosuje Palikot mają szansę trafić w ten segment
    (choć moja empatia dla tej części społeczeństwa jest ograniczona i mogę się mylić).
    W końcu żaden głos nie śmierdzi.

    • Dla porządku – “Dziennik” ma jakieś 100 tys,
      a Prezydent najczęściej wypowiada się w Fakcie.
      PS
      Nie kupuję gazet, więc bardziej interesowałaby mnie klikalność portali i oglądalność TV. Chociaż trzeba przyznać, że Twoje dane to też niezły obraz społeczeństwa.

  5. Pełna zgoda
    Moim zdaniem Palikot jest harcownikiem z premedytacją wystawionym przez Platformę
    w celu zagospodarowania elektoratu spod znaku tabloidów i lewicowego.
    Dla elektoratu z “drugiej strony” jest słodkopierdzący, wypłowiały Gowin.
    Tak zarzucona sieć ma szansę złapać najwięcej planktonu.

    A tak od d… strony (z pełną świadomością uproszczeń).
    Sprzedaż głównych tytułów prasowych w Polsce jest dziś taka (w tyś.):
    Fakt 481
    GW 409
    SE 203
    Rz 152
    Po zsumowaniu SE i Faktu mamy zdrowo ponad 50%.
    Wg mnie środki przekazu i wyrazu jakie stosuje Palikot mają szansę trafić w ten segment
    (choć moja empatia dla tej części społeczeństwa jest ograniczona i mogę się mylić).
    W końcu żaden głos nie śmierdzi.

    • Dla porządku – “Dziennik” ma jakieś 100 tys,
      a Prezydent najczęściej wypowiada się w Fakcie.
      PS
      Nie kupuję gazet, więc bardziej interesowałaby mnie klikalność portali i oglądalność TV. Chociaż trzeba przyznać, że Twoje dane to też niezły obraz społeczeństwa.

  6. Pełna zgoda
    Moim zdaniem Palikot jest harcownikiem z premedytacją wystawionym przez Platformę
    w celu zagospodarowania elektoratu spod znaku tabloidów i lewicowego.
    Dla elektoratu z “drugiej strony” jest słodkopierdzący, wypłowiały Gowin.
    Tak zarzucona sieć ma szansę złapać najwięcej planktonu.

    A tak od d… strony (z pełną świadomością uproszczeń).
    Sprzedaż głównych tytułów prasowych w Polsce jest dziś taka (w tyś.):
    Fakt 481
    GW 409
    SE 203
    Rz 152
    Po zsumowaniu SE i Faktu mamy zdrowo ponad 50%.
    Wg mnie środki przekazu i wyrazu jakie stosuje Palikot mają szansę trafić w ten segment
    (choć moja empatia dla tej części społeczeństwa jest ograniczona i mogę się mylić).
    W końcu żaden głos nie śmierdzi.

    • Dla porządku – “Dziennik” ma jakieś 100 tys,
      a Prezydent najczęściej wypowiada się w Fakcie.
      PS
      Nie kupuję gazet, więc bardziej interesowałaby mnie klikalność portali i oglądalność TV. Chociaż trzeba przyznać, że Twoje dane to też niezły obraz społeczeństwa.

  7. Pełna zgoda
    Moim zdaniem Palikot jest harcownikiem z premedytacją wystawionym przez Platformę
    w celu zagospodarowania elektoratu spod znaku tabloidów i lewicowego.
    Dla elektoratu z “drugiej strony” jest słodkopierdzący, wypłowiały Gowin.
    Tak zarzucona sieć ma szansę złapać najwięcej planktonu.

    A tak od d… strony (z pełną świadomością uproszczeń).
    Sprzedaż głównych tytułów prasowych w Polsce jest dziś taka (w tyś.):
    Fakt 481
    GW 409
    SE 203
    Rz 152
    Po zsumowaniu SE i Faktu mamy zdrowo ponad 50%.
    Wg mnie środki przekazu i wyrazu jakie stosuje Palikot mają szansę trafić w ten segment
    (choć moja empatia dla tej części społeczeństwa jest ograniczona i mogę się mylić).
    W końcu żaden głos nie śmierdzi.

    • Dla porządku – “Dziennik” ma jakieś 100 tys,
      a Prezydent najczęściej wypowiada się w Fakcie.
      PS
      Nie kupuję gazet, więc bardziej interesowałaby mnie klikalność portali i oglądalność TV. Chociaż trzeba przyznać, że Twoje dane to też niezły obraz społeczeństwa.

  8. Pełna zgoda
    Moim zdaniem Palikot jest harcownikiem z premedytacją wystawionym przez Platformę
    w celu zagospodarowania elektoratu spod znaku tabloidów i lewicowego.
    Dla elektoratu z “drugiej strony” jest słodkopierdzący, wypłowiały Gowin.
    Tak zarzucona sieć ma szansę złapać najwięcej planktonu.

    A tak od d… strony (z pełną świadomością uproszczeń).
    Sprzedaż głównych tytułów prasowych w Polsce jest dziś taka (w tyś.):
    Fakt 481
    GW 409
    SE 203
    Rz 152
    Po zsumowaniu SE i Faktu mamy zdrowo ponad 50%.
    Wg mnie środki przekazu i wyrazu jakie stosuje Palikot mają szansę trafić w ten segment
    (choć moja empatia dla tej części społeczeństwa jest ograniczona i mogę się mylić).
    W końcu żaden głos nie śmierdzi.

    • Dla porządku – “Dziennik” ma jakieś 100 tys,
      a Prezydent najczęściej wypowiada się w Fakcie.
      PS
      Nie kupuję gazet, więc bardziej interesowałaby mnie klikalność portali i oglądalność TV. Chociaż trzeba przyznać, że Twoje dane to też niezły obraz społeczeństwa.

  9. Może redaktor Jachowicz ma rację?
    A skoro tak, to dlaczego nie słyszałem takich apeli po wystąpieniach polityka, który stając przed mikrofonami wymiotował szambem na wszystkich?
    Gdzie był redaktor Jachowicz i jego poczucie estetyki?
    Jak dla mnie redaktor Jachowicz również może zniknąć…
    Ja go już jakiś czas temu “zniknąłem”, nie czytam…

  10. Może redaktor Jachowicz ma rację?
    A skoro tak, to dlaczego nie słyszałem takich apeli po wystąpieniach polityka, który stając przed mikrofonami wymiotował szambem na wszystkich?
    Gdzie był redaktor Jachowicz i jego poczucie estetyki?
    Jak dla mnie redaktor Jachowicz również może zniknąć…
    Ja go już jakiś czas temu “zniknąłem”, nie czytam…

  11. Może redaktor Jachowicz ma rację?
    A skoro tak, to dlaczego nie słyszałem takich apeli po wystąpieniach polityka, który stając przed mikrofonami wymiotował szambem na wszystkich?
    Gdzie był redaktor Jachowicz i jego poczucie estetyki?
    Jak dla mnie redaktor Jachowicz również może zniknąć…
    Ja go już jakiś czas temu “zniknąłem”, nie czytam…

  12. Może redaktor Jachowicz ma rację?
    A skoro tak, to dlaczego nie słyszałem takich apeli po wystąpieniach polityka, który stając przed mikrofonami wymiotował szambem na wszystkich?
    Gdzie był redaktor Jachowicz i jego poczucie estetyki?
    Jak dla mnie redaktor Jachowicz również może zniknąć…
    Ja go już jakiś czas temu “zniknąłem”, nie czytam…

  13. Może redaktor Jachowicz ma rację?
    A skoro tak, to dlaczego nie słyszałem takich apeli po wystąpieniach polityka, który stając przed mikrofonami wymiotował szambem na wszystkich?
    Gdzie był redaktor Jachowicz i jego poczucie estetyki?
    Jak dla mnie redaktor Jachowicz również może zniknąć…
    Ja go już jakiś czas temu “zniknąłem”, nie czytam…

  14. Może redaktor Jachowicz ma rację?
    A skoro tak, to dlaczego nie słyszałem takich apeli po wystąpieniach polityka, który stając przed mikrofonami wymiotował szambem na wszystkich?
    Gdzie był redaktor Jachowicz i jego poczucie estetyki?
    Jak dla mnie redaktor Jachowicz również może zniknąć…
    Ja go już jakiś czas temu “zniknąłem”, nie czytam…

  15. Może redaktor Jachowicz ma rację?
    A skoro tak, to dlaczego nie słyszałem takich apeli po wystąpieniach polityka, który stając przed mikrofonami wymiotował szambem na wszystkich?
    Gdzie był redaktor Jachowicz i jego poczucie estetyki?
    Jak dla mnie redaktor Jachowicz również może zniknąć…
    Ja go już jakiś czas temu “zniknąłem”, nie czytam…

  16. Tenże Karnowski
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze. Czy to znaczy, że Palikotowe pytanie mi się podobało? No cóż. Gdyby Palikot był tabloidowym pismakiem, takie dociekania byłyby jak najbardziej na miejscu. Jeszcze lepiej, gdyby pytanie padło kiedy Kaczyński był premierem, a nie "tylko" szefem opozycji. Poza tym argumentacja, dlaczego rozstrzygnięcie tej kwestii jest ważne też była kulawa. Że stoi na czele partii narodowo-katolickiej? No to niech się jego partia i jej wyborcy tym martwią. Że obce służby ..? Sranie w bambosz. Owszem, jeśliby JK rzeczywiście miał skłonności homoseksualne i, zgodnie z nauczaniem swojego Kościoła, tłumił je – to rzeczywiście dużo z jego paranoicznych, nienawistnych zachowań by wyjaśniało. Ale naprawdę wolałabym, aby tymi kwestiami zajmował się kto inny. Nie ważny polityk partii rządzącej.

  17. Tenże Karnowski
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze. Czy to znaczy, że Palikotowe pytanie mi się podobało? No cóż. Gdyby Palikot był tabloidowym pismakiem, takie dociekania byłyby jak najbardziej na miejscu. Jeszcze lepiej, gdyby pytanie padło kiedy Kaczyński był premierem, a nie "tylko" szefem opozycji. Poza tym argumentacja, dlaczego rozstrzygnięcie tej kwestii jest ważne też była kulawa. Że stoi na czele partii narodowo-katolickiej? No to niech się jego partia i jej wyborcy tym martwią. Że obce służby ..? Sranie w bambosz. Owszem, jeśliby JK rzeczywiście miał skłonności homoseksualne i, zgodnie z nauczaniem swojego Kościoła, tłumił je – to rzeczywiście dużo z jego paranoicznych, nienawistnych zachowań by wyjaśniało. Ale naprawdę wolałabym, aby tymi kwestiami zajmował się kto inny. Nie ważny polityk partii rządzącej.

  18. Tenże Karnowski
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze. Czy to znaczy, że Palikotowe pytanie mi się podobało? No cóż. Gdyby Palikot był tabloidowym pismakiem, takie dociekania byłyby jak najbardziej na miejscu. Jeszcze lepiej, gdyby pytanie padło kiedy Kaczyński był premierem, a nie "tylko" szefem opozycji. Poza tym argumentacja, dlaczego rozstrzygnięcie tej kwestii jest ważne też była kulawa. Że stoi na czele partii narodowo-katolickiej? No to niech się jego partia i jej wyborcy tym martwią. Że obce służby ..? Sranie w bambosz. Owszem, jeśliby JK rzeczywiście miał skłonności homoseksualne i, zgodnie z nauczaniem swojego Kościoła, tłumił je – to rzeczywiście dużo z jego paranoicznych, nienawistnych zachowań by wyjaśniało. Ale naprawdę wolałabym, aby tymi kwestiami zajmował się kto inny. Nie ważny polityk partii rządzącej.

  19. Tenże Karnowski
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze. Czy to znaczy, że Palikotowe pytanie mi się podobało? No cóż. Gdyby Palikot był tabloidowym pismakiem, takie dociekania byłyby jak najbardziej na miejscu. Jeszcze lepiej, gdyby pytanie padło kiedy Kaczyński był premierem, a nie "tylko" szefem opozycji. Poza tym argumentacja, dlaczego rozstrzygnięcie tej kwestii jest ważne też była kulawa. Że stoi na czele partii narodowo-katolickiej? No to niech się jego partia i jej wyborcy tym martwią. Że obce służby ..? Sranie w bambosz. Owszem, jeśliby JK rzeczywiście miał skłonności homoseksualne i, zgodnie z nauczaniem swojego Kościoła, tłumił je – to rzeczywiście dużo z jego paranoicznych, nienawistnych zachowań by wyjaśniało. Ale naprawdę wolałabym, aby tymi kwestiami zajmował się kto inny. Nie ważny polityk partii rządzącej.

  20. Tenże Karnowski
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze. Czy to znaczy, że Palikotowe pytanie mi się podobało? No cóż. Gdyby Palikot był tabloidowym pismakiem, takie dociekania byłyby jak najbardziej na miejscu. Jeszcze lepiej, gdyby pytanie padło kiedy Kaczyński był premierem, a nie "tylko" szefem opozycji. Poza tym argumentacja, dlaczego rozstrzygnięcie tej kwestii jest ważne też była kulawa. Że stoi na czele partii narodowo-katolickiej? No to niech się jego partia i jej wyborcy tym martwią. Że obce służby ..? Sranie w bambosz. Owszem, jeśliby JK rzeczywiście miał skłonności homoseksualne i, zgodnie z nauczaniem swojego Kościoła, tłumił je – to rzeczywiście dużo z jego paranoicznych, nienawistnych zachowań by wyjaśniało. Ale naprawdę wolałabym, aby tymi kwestiami zajmował się kto inny. Nie ważny polityk partii rządzącej.

  21. Tenże Karnowski
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze. Czy to znaczy, że Palikotowe pytanie mi się podobało? No cóż. Gdyby Palikot był tabloidowym pismakiem, takie dociekania byłyby jak najbardziej na miejscu. Jeszcze lepiej, gdyby pytanie padło kiedy Kaczyński był premierem, a nie "tylko" szefem opozycji. Poza tym argumentacja, dlaczego rozstrzygnięcie tej kwestii jest ważne też była kulawa. Że stoi na czele partii narodowo-katolickiej? No to niech się jego partia i jej wyborcy tym martwią. Że obce służby ..? Sranie w bambosz. Owszem, jeśliby JK rzeczywiście miał skłonności homoseksualne i, zgodnie z nauczaniem swojego Kościoła, tłumił je – to rzeczywiście dużo z jego paranoicznych, nienawistnych zachowań by wyjaśniało. Ale naprawdę wolałabym, aby tymi kwestiami zajmował się kto inny. Nie ważny polityk partii rządzącej.

  22. Tenże Karnowski
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze. Czy to znaczy, że Palikotowe pytanie mi się podobało? No cóż. Gdyby Palikot był tabloidowym pismakiem, takie dociekania byłyby jak najbardziej na miejscu. Jeszcze lepiej, gdyby pytanie padło kiedy Kaczyński był premierem, a nie "tylko" szefem opozycji. Poza tym argumentacja, dlaczego rozstrzygnięcie tej kwestii jest ważne też była kulawa. Że stoi na czele partii narodowo-katolickiej? No to niech się jego partia i jej wyborcy tym martwią. Że obce służby ..? Sranie w bambosz. Owszem, jeśliby JK rzeczywiście miał skłonności homoseksualne i, zgodnie z nauczaniem swojego Kościoła, tłumił je – to rzeczywiście dużo z jego paranoicznych, nienawistnych zachowań by wyjaśniało. Ale naprawdę wolałabym, aby tymi kwestiami zajmował się kto inny. Nie ważny polityk partii rządzącej.

  23. A może chodzi o to, że Palikot może odsłonić za dużo?
    Tak mu to ładnie odsłanianie idzie, że jakby doszło do walki o schedę po Tusku prezydencie, to nikt nie miałby szans
    Na co czekamy z wynikiem prac komisji “przyjazne państwo”? Gdzie te regulacje i korekty ustaw? Może chodzi, by nie zrobić z tego dużego sukcesu?

    Tak to bywa przy dzieleniu tortu, że nóż się omyka i rękę kaleczy.

  24. A może chodzi o to, że Palikot może odsłonić za dużo?
    Tak mu to ładnie odsłanianie idzie, że jakby doszło do walki o schedę po Tusku prezydencie, to nikt nie miałby szans
    Na co czekamy z wynikiem prac komisji “przyjazne państwo”? Gdzie te regulacje i korekty ustaw? Może chodzi, by nie zrobić z tego dużego sukcesu?

    Tak to bywa przy dzieleniu tortu, że nóż się omyka i rękę kaleczy.

  25. A może chodzi o to, że Palikot może odsłonić za dużo?
    Tak mu to ładnie odsłanianie idzie, że jakby doszło do walki o schedę po Tusku prezydencie, to nikt nie miałby szans
    Na co czekamy z wynikiem prac komisji “przyjazne państwo”? Gdzie te regulacje i korekty ustaw? Może chodzi, by nie zrobić z tego dużego sukcesu?

    Tak to bywa przy dzieleniu tortu, że nóż się omyka i rękę kaleczy.

  26. A może chodzi o to, że Palikot może odsłonić za dużo?
    Tak mu to ładnie odsłanianie idzie, że jakby doszło do walki o schedę po Tusku prezydencie, to nikt nie miałby szans
    Na co czekamy z wynikiem prac komisji “przyjazne państwo”? Gdzie te regulacje i korekty ustaw? Może chodzi, by nie zrobić z tego dużego sukcesu?

    Tak to bywa przy dzieleniu tortu, że nóż się omyka i rękę kaleczy.

  27. A może chodzi o to, że Palikot może odsłonić za dużo?
    Tak mu to ładnie odsłanianie idzie, że jakby doszło do walki o schedę po Tusku prezydencie, to nikt nie miałby szans
    Na co czekamy z wynikiem prac komisji “przyjazne państwo”? Gdzie te regulacje i korekty ustaw? Może chodzi, by nie zrobić z tego dużego sukcesu?

    Tak to bywa przy dzieleniu tortu, że nóż się omyka i rękę kaleczy.

  28. A może chodzi o to, że Palikot może odsłonić za dużo?
    Tak mu to ładnie odsłanianie idzie, że jakby doszło do walki o schedę po Tusku prezydencie, to nikt nie miałby szans
    Na co czekamy z wynikiem prac komisji “przyjazne państwo”? Gdzie te regulacje i korekty ustaw? Może chodzi, by nie zrobić z tego dużego sukcesu?

    Tak to bywa przy dzieleniu tortu, że nóż się omyka i rękę kaleczy.

  29. A może chodzi o to, że Palikot może odsłonić za dużo?
    Tak mu to ładnie odsłanianie idzie, że jakby doszło do walki o schedę po Tusku prezydencie, to nikt nie miałby szans
    Na co czekamy z wynikiem prac komisji “przyjazne państwo”? Gdzie te regulacje i korekty ustaw? Może chodzi, by nie zrobić z tego dużego sukcesu?

    Tak to bywa przy dzieleniu tortu, że nóż się omyka i rękę kaleczy.

  30. A ja sobie przeczytałem Paradowską
    Ona specjalnie pana Palikota nie gani. Ona ma tylko jedną pretensję, że on "zamula" debatę polityczną. Bo mógł się dobrze przygotować i w trakcie wywiadu, zamiast wywalić ogłuszające petardy  użyć argumentów i udowodnić, że pani minister mija się z prawdą, że jej czas na ministerialnym stołku był czasem w dużej części zmarnowanym a jej działania nieefektywne, itp. itd.  A wyszło jak wyszło. Nikt się osiągnięciami pani minister nie zainteresował, chodzi ona w glorii osoby skuteczniejszej niż jej następca z PO i w chwale osoby niesłusznie sponiewieranej i obrażanej.
    To "zamulanie" to ważki argument. Bo jaka jest ta nasza debata? Nieistniejąca prawie. Tylko ujadanie, szczekanie, płacze, przkleństwa i inny harmider słychać.
    Pan poseł się w ten nurt z dziką satysfakcją włączył. Robił to bardzo udanie i często mimo niewymyślnych symboli przebijał się z przekazem do tłumu. Ale w końcu zaczął przeginać. No a zdobyta popularność zaczęła razić jego własne towarzystwo nie powiem, że wzajemnej adoracji. Choć wewnątrz partii zdania na jego temat są mocno podzielone. Komorowski nazwał go dzisiaj "niedoświadczonym politykiem" ale w sumie dość pozytywnie się wypowiadał. Słuchałem przypadkiem w samochodzie, bo najczęściej jeżdżę w ciszy.

    Ciekawe jak się  ten epizod zakończy. Bo to wszak mało znaczący epizod jest. Ale czasem małe epizody otwierają nam oczy na te duże procesy, które się rozwijają i wprowadzają wszystkich w konfuzję. Ciekawe czy temperament i testosteron pozwolą panu posłowi okazać trochę nawet udanej pokory. Raczej wątpię, będzie jeszcze większa awantura. Być może jest ona wykalkulowana i konsekwentnie realizowana przy nadarzającej się okazji. Zobaczymy.

    • a kto powiedział, że polityka ma być merytoryczna?
      Polityka ma być barwna, aby przyciągać tłumy. Merytorykę zostawmy na salony.
      Fakt, że merytoryka jest bardziej odporna na łaskę pańską co to na burej suce czasem jeździ, ale kto to tę merytorykę zrozumie? Lud chce igrzysk, a że się czasami błazen omsknie i nie wiedzieć czemu łaska pańska go opadnie? Tak w szołbiznesie bywa.

  31. A ja sobie przeczytałem Paradowską
    Ona specjalnie pana Palikota nie gani. Ona ma tylko jedną pretensję, że on "zamula" debatę polityczną. Bo mógł się dobrze przygotować i w trakcie wywiadu, zamiast wywalić ogłuszające petardy  użyć argumentów i udowodnić, że pani minister mija się z prawdą, że jej czas na ministerialnym stołku był czasem w dużej części zmarnowanym a jej działania nieefektywne, itp. itd.  A wyszło jak wyszło. Nikt się osiągnięciami pani minister nie zainteresował, chodzi ona w glorii osoby skuteczniejszej niż jej następca z PO i w chwale osoby niesłusznie sponiewieranej i obrażanej.
    To "zamulanie" to ważki argument. Bo jaka jest ta nasza debata? Nieistniejąca prawie. Tylko ujadanie, szczekanie, płacze, przkleństwa i inny harmider słychać.
    Pan poseł się w ten nurt z dziką satysfakcją włączył. Robił to bardzo udanie i często mimo niewymyślnych symboli przebijał się z przekazem do tłumu. Ale w końcu zaczął przeginać. No a zdobyta popularność zaczęła razić jego własne towarzystwo nie powiem, że wzajemnej adoracji. Choć wewnątrz partii zdania na jego temat są mocno podzielone. Komorowski nazwał go dzisiaj "niedoświadczonym politykiem" ale w sumie dość pozytywnie się wypowiadał. Słuchałem przypadkiem w samochodzie, bo najczęściej jeżdżę w ciszy.

    Ciekawe jak się  ten epizod zakończy. Bo to wszak mało znaczący epizod jest. Ale czasem małe epizody otwierają nam oczy na te duże procesy, które się rozwijają i wprowadzają wszystkich w konfuzję. Ciekawe czy temperament i testosteron pozwolą panu posłowi okazać trochę nawet udanej pokory. Raczej wątpię, będzie jeszcze większa awantura. Być może jest ona wykalkulowana i konsekwentnie realizowana przy nadarzającej się okazji. Zobaczymy.

    • a kto powiedział, że polityka ma być merytoryczna?
      Polityka ma być barwna, aby przyciągać tłumy. Merytorykę zostawmy na salony.
      Fakt, że merytoryka jest bardziej odporna na łaskę pańską co to na burej suce czasem jeździ, ale kto to tę merytorykę zrozumie? Lud chce igrzysk, a że się czasami błazen omsknie i nie wiedzieć czemu łaska pańska go opadnie? Tak w szołbiznesie bywa.

  32. A ja sobie przeczytałem Paradowską
    Ona specjalnie pana Palikota nie gani. Ona ma tylko jedną pretensję, że on "zamula" debatę polityczną. Bo mógł się dobrze przygotować i w trakcie wywiadu, zamiast wywalić ogłuszające petardy  użyć argumentów i udowodnić, że pani minister mija się z prawdą, że jej czas na ministerialnym stołku był czasem w dużej części zmarnowanym a jej działania nieefektywne, itp. itd.  A wyszło jak wyszło. Nikt się osiągnięciami pani minister nie zainteresował, chodzi ona w glorii osoby skuteczniejszej niż jej następca z PO i w chwale osoby niesłusznie sponiewieranej i obrażanej.
    To "zamulanie" to ważki argument. Bo jaka jest ta nasza debata? Nieistniejąca prawie. Tylko ujadanie, szczekanie, płacze, przkleństwa i inny harmider słychać.
    Pan poseł się w ten nurt z dziką satysfakcją włączył. Robił to bardzo udanie i często mimo niewymyślnych symboli przebijał się z przekazem do tłumu. Ale w końcu zaczął przeginać. No a zdobyta popularność zaczęła razić jego własne towarzystwo nie powiem, że wzajemnej adoracji. Choć wewnątrz partii zdania na jego temat są mocno podzielone. Komorowski nazwał go dzisiaj "niedoświadczonym politykiem" ale w sumie dość pozytywnie się wypowiadał. Słuchałem przypadkiem w samochodzie, bo najczęściej jeżdżę w ciszy.

    Ciekawe jak się  ten epizod zakończy. Bo to wszak mało znaczący epizod jest. Ale czasem małe epizody otwierają nam oczy na te duże procesy, które się rozwijają i wprowadzają wszystkich w konfuzję. Ciekawe czy temperament i testosteron pozwolą panu posłowi okazać trochę nawet udanej pokory. Raczej wątpię, będzie jeszcze większa awantura. Być może jest ona wykalkulowana i konsekwentnie realizowana przy nadarzającej się okazji. Zobaczymy.

    • a kto powiedział, że polityka ma być merytoryczna?
      Polityka ma być barwna, aby przyciągać tłumy. Merytorykę zostawmy na salony.
      Fakt, że merytoryka jest bardziej odporna na łaskę pańską co to na burej suce czasem jeździ, ale kto to tę merytorykę zrozumie? Lud chce igrzysk, a że się czasami błazen omsknie i nie wiedzieć czemu łaska pańska go opadnie? Tak w szołbiznesie bywa.

  33. A ja sobie przeczytałem Paradowską
    Ona specjalnie pana Palikota nie gani. Ona ma tylko jedną pretensję, że on "zamula" debatę polityczną. Bo mógł się dobrze przygotować i w trakcie wywiadu, zamiast wywalić ogłuszające petardy  użyć argumentów i udowodnić, że pani minister mija się z prawdą, że jej czas na ministerialnym stołku był czasem w dużej części zmarnowanym a jej działania nieefektywne, itp. itd.  A wyszło jak wyszło. Nikt się osiągnięciami pani minister nie zainteresował, chodzi ona w glorii osoby skuteczniejszej niż jej następca z PO i w chwale osoby niesłusznie sponiewieranej i obrażanej.
    To "zamulanie" to ważki argument. Bo jaka jest ta nasza debata? Nieistniejąca prawie. Tylko ujadanie, szczekanie, płacze, przkleństwa i inny harmider słychać.
    Pan poseł się w ten nurt z dziką satysfakcją włączył. Robił to bardzo udanie i często mimo niewymyślnych symboli przebijał się z przekazem do tłumu. Ale w końcu zaczął przeginać. No a zdobyta popularność zaczęła razić jego własne towarzystwo nie powiem, że wzajemnej adoracji. Choć wewnątrz partii zdania na jego temat są mocno podzielone. Komorowski nazwał go dzisiaj "niedoświadczonym politykiem" ale w sumie dość pozytywnie się wypowiadał. Słuchałem przypadkiem w samochodzie, bo najczęściej jeżdżę w ciszy.

    Ciekawe jak się  ten epizod zakończy. Bo to wszak mało znaczący epizod jest. Ale czasem małe epizody otwierają nam oczy na te duże procesy, które się rozwijają i wprowadzają wszystkich w konfuzję. Ciekawe czy temperament i testosteron pozwolą panu posłowi okazać trochę nawet udanej pokory. Raczej wątpię, będzie jeszcze większa awantura. Być może jest ona wykalkulowana i konsekwentnie realizowana przy nadarzającej się okazji. Zobaczymy.

    • a kto powiedział, że polityka ma być merytoryczna?
      Polityka ma być barwna, aby przyciągać tłumy. Merytorykę zostawmy na salony.
      Fakt, że merytoryka jest bardziej odporna na łaskę pańską co to na burej suce czasem jeździ, ale kto to tę merytorykę zrozumie? Lud chce igrzysk, a że się czasami błazen omsknie i nie wiedzieć czemu łaska pańska go opadnie? Tak w szołbiznesie bywa.

  34. A ja sobie przeczytałem Paradowską
    Ona specjalnie pana Palikota nie gani. Ona ma tylko jedną pretensję, że on "zamula" debatę polityczną. Bo mógł się dobrze przygotować i w trakcie wywiadu, zamiast wywalić ogłuszające petardy  użyć argumentów i udowodnić, że pani minister mija się z prawdą, że jej czas na ministerialnym stołku był czasem w dużej części zmarnowanym a jej działania nieefektywne, itp. itd.  A wyszło jak wyszło. Nikt się osiągnięciami pani minister nie zainteresował, chodzi ona w glorii osoby skuteczniejszej niż jej następca z PO i w chwale osoby niesłusznie sponiewieranej i obrażanej.
    To "zamulanie" to ważki argument. Bo jaka jest ta nasza debata? Nieistniejąca prawie. Tylko ujadanie, szczekanie, płacze, przkleństwa i inny harmider słychać.
    Pan poseł się w ten nurt z dziką satysfakcją włączył. Robił to bardzo udanie i często mimo niewymyślnych symboli przebijał się z przekazem do tłumu. Ale w końcu zaczął przeginać. No a zdobyta popularność zaczęła razić jego własne towarzystwo nie powiem, że wzajemnej adoracji. Choć wewnątrz partii zdania na jego temat są mocno podzielone. Komorowski nazwał go dzisiaj "niedoświadczonym politykiem" ale w sumie dość pozytywnie się wypowiadał. Słuchałem przypadkiem w samochodzie, bo najczęściej jeżdżę w ciszy.

    Ciekawe jak się  ten epizod zakończy. Bo to wszak mało znaczący epizod jest. Ale czasem małe epizody otwierają nam oczy na te duże procesy, które się rozwijają i wprowadzają wszystkich w konfuzję. Ciekawe czy temperament i testosteron pozwolą panu posłowi okazać trochę nawet udanej pokory. Raczej wątpię, będzie jeszcze większa awantura. Być może jest ona wykalkulowana i konsekwentnie realizowana przy nadarzającej się okazji. Zobaczymy.

    • a kto powiedział, że polityka ma być merytoryczna?
      Polityka ma być barwna, aby przyciągać tłumy. Merytorykę zostawmy na salony.
      Fakt, że merytoryka jest bardziej odporna na łaskę pańską co to na burej suce czasem jeździ, ale kto to tę merytorykę zrozumie? Lud chce igrzysk, a że się czasami błazen omsknie i nie wiedzieć czemu łaska pańska go opadnie? Tak w szołbiznesie bywa.

  35. A ja sobie przeczytałem Paradowską
    Ona specjalnie pana Palikota nie gani. Ona ma tylko jedną pretensję, że on "zamula" debatę polityczną. Bo mógł się dobrze przygotować i w trakcie wywiadu, zamiast wywalić ogłuszające petardy  użyć argumentów i udowodnić, że pani minister mija się z prawdą, że jej czas na ministerialnym stołku był czasem w dużej części zmarnowanym a jej działania nieefektywne, itp. itd.  A wyszło jak wyszło. Nikt się osiągnięciami pani minister nie zainteresował, chodzi ona w glorii osoby skuteczniejszej niż jej następca z PO i w chwale osoby niesłusznie sponiewieranej i obrażanej.
    To "zamulanie" to ważki argument. Bo jaka jest ta nasza debata? Nieistniejąca prawie. Tylko ujadanie, szczekanie, płacze, przkleństwa i inny harmider słychać.
    Pan poseł się w ten nurt z dziką satysfakcją włączył. Robił to bardzo udanie i często mimo niewymyślnych symboli przebijał się z przekazem do tłumu. Ale w końcu zaczął przeginać. No a zdobyta popularność zaczęła razić jego własne towarzystwo nie powiem, że wzajemnej adoracji. Choć wewnątrz partii zdania na jego temat są mocno podzielone. Komorowski nazwał go dzisiaj "niedoświadczonym politykiem" ale w sumie dość pozytywnie się wypowiadał. Słuchałem przypadkiem w samochodzie, bo najczęściej jeżdżę w ciszy.

    Ciekawe jak się  ten epizod zakończy. Bo to wszak mało znaczący epizod jest. Ale czasem małe epizody otwierają nam oczy na te duże procesy, które się rozwijają i wprowadzają wszystkich w konfuzję. Ciekawe czy temperament i testosteron pozwolą panu posłowi okazać trochę nawet udanej pokory. Raczej wątpię, będzie jeszcze większa awantura. Być może jest ona wykalkulowana i konsekwentnie realizowana przy nadarzającej się okazji. Zobaczymy.

    • a kto powiedział, że polityka ma być merytoryczna?
      Polityka ma być barwna, aby przyciągać tłumy. Merytorykę zostawmy na salony.
      Fakt, że merytoryka jest bardziej odporna na łaskę pańską co to na burej suce czasem jeździ, ale kto to tę merytorykę zrozumie? Lud chce igrzysk, a że się czasami błazen omsknie i nie wiedzieć czemu łaska pańska go opadnie? Tak w szołbiznesie bywa.

  36. A ja sobie przeczytałem Paradowską
    Ona specjalnie pana Palikota nie gani. Ona ma tylko jedną pretensję, że on "zamula" debatę polityczną. Bo mógł się dobrze przygotować i w trakcie wywiadu, zamiast wywalić ogłuszające petardy  użyć argumentów i udowodnić, że pani minister mija się z prawdą, że jej czas na ministerialnym stołku był czasem w dużej części zmarnowanym a jej działania nieefektywne, itp. itd.  A wyszło jak wyszło. Nikt się osiągnięciami pani minister nie zainteresował, chodzi ona w glorii osoby skuteczniejszej niż jej następca z PO i w chwale osoby niesłusznie sponiewieranej i obrażanej.
    To "zamulanie" to ważki argument. Bo jaka jest ta nasza debata? Nieistniejąca prawie. Tylko ujadanie, szczekanie, płacze, przkleństwa i inny harmider słychać.
    Pan poseł się w ten nurt z dziką satysfakcją włączył. Robił to bardzo udanie i często mimo niewymyślnych symboli przebijał się z przekazem do tłumu. Ale w końcu zaczął przeginać. No a zdobyta popularność zaczęła razić jego własne towarzystwo nie powiem, że wzajemnej adoracji. Choć wewnątrz partii zdania na jego temat są mocno podzielone. Komorowski nazwał go dzisiaj "niedoświadczonym politykiem" ale w sumie dość pozytywnie się wypowiadał. Słuchałem przypadkiem w samochodzie, bo najczęściej jeżdżę w ciszy.

    Ciekawe jak się  ten epizod zakończy. Bo to wszak mało znaczący epizod jest. Ale czasem małe epizody otwierają nam oczy na te duże procesy, które się rozwijają i wprowadzają wszystkich w konfuzję. Ciekawe czy temperament i testosteron pozwolą panu posłowi okazać trochę nawet udanej pokory. Raczej wątpię, będzie jeszcze większa awantura. Być może jest ona wykalkulowana i konsekwentnie realizowana przy nadarzającej się okazji. Zobaczymy.

    • a kto powiedział, że polityka ma być merytoryczna?
      Polityka ma być barwna, aby przyciągać tłumy. Merytorykę zostawmy na salony.
      Fakt, że merytoryka jest bardziej odporna na łaskę pańską co to na burej suce czasem jeździ, ale kto to tę merytorykę zrozumie? Lud chce igrzysk, a że się czasami błazen omsknie i nie wiedzieć czemu łaska pańska go opadnie? Tak w szołbiznesie bywa.