Reklama

Za PRL-u było kilka skandali obyczajowych i kilka plotek, które ponoć z realiami nie miały nic wspólnego. Jednym z głośniejszych plotkarskich romansów była miłość od pierwszego wejrzenia ówczesnego premiera Mieczysława Rakowskiego, do znanej piosenkarki Hanny Banaszak. Plotka ta w końcu trafiła do samego Rakowskiego, a ten miał odpowiedzieć: „A która to, ku..a, jest ta Banaszak?”. Przypomniałem tę anegdotę, ponieważ w niej zawiera się wszystko, co w moim przekonaniu miałby do powiedzenia Kot Prezesa na temat najnowszych wygłupów prawomocnego oszczercy Jerzego Owsiaka. Z kolei sam Kaczyński z całą pewnością siedzi teraz na „fejsie” i zamazuje „lajki” pod wpisem Owsiaka.

Reklama

Było jasne, że po wezwaniu do sądu, w związku z wnioskiem Policji, o ukaranie Owsiaka za agresywne bluzganie w kierunku urzędników, którzy uznali „Przystanek Woodstock” za imprezę podwyższonego ryzyka, „Jurek” odegra tandetny spektakl pod tytułem „Jestem ofiarą rządów PiS”. Oczywiście w przedstawieniu nie mogło zabraknąć scenografii, czyli chorych dzieci, których używa się w roli pałki i parawanu na przemian, w zależności od potrzeb, gdy trzeba odpowiedzieć za własne słowa i czyny. Pan „Jurek” pisze, że jest pochłonięty ratowaniem życia i kupowaniem sprzętu w ramach konkursu ofert, z którego nie sporządza protokołu i łamiąc wyrok NSA nie udostępnia umów. W tym czasie reżim Kaczora chce go siłą doprowadzić do sądu. Wszystko to na podstawie standardowego wezwania do sądu, w sprawie o wykroczenie, czyli dawne kolegium. Policja, nie Kaczyński i Ziobro, postawiła mu taki zarzut:

Art. 141. Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych,podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany.

Mówiąc krótko, Owsiak robi z siebie ofiarę reżimu z powodu mandatu góra 1500 zł, przy pensji 13 tysięcy zł w Złotym Melonie i milionach przelanych do prywatnych firm należących do członków jego rodziny. Piszę, że grozi mu maksymalnie 1500 zł, bo w pozbawienie wolności nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy i nawet Matka Kurka, by o to nie wnioskował. Żałosne i śmieszne to wszystko samo w sobie, ale to dopiero początek. Człowiek, który powołuje się na wolność słowa i krzyczy, że nie ma focha, poszedł do sądu karnego z „królem żebraków” i ten sąd skazał Matkę Kurkę za znieważenie. Jednocześnie ten sam człowiek nazywał Matkę Kurkę: „nierobem”, „chorym gościem”, „wariatem ze Złotoryi”, „sutenerem żony” i ten sam sąd umorzył postępowanie z braku znamion przestępstwa, a w drugim procesie wprawdzie uznał, że Owsiak jest oszczercą, ale umorzył warunkowo postępowanie na okres próby. Tak oto w skrócie wygląda milicyjna moralność, którą bojownik o wolność słowa wyniósł z domu.

Przechodząc do meritum i sedna sprawy. O co tak naprawdę poszło? Zacznijmy od początku! Impreza masowa „Przystanek Woodstock” jest realizowana przez Fundację WOŚP ze środków statutowych, również pochodzących z puszek – udowodnione w sądzie. Finansowanie to jest legalne, chociaż przez lata Owsiak kłamał, że nic takiego nie ma miejsca, ale legalne pod jednym warunkiem. Fundacja może wydać środki wyłącznie na cele statutowe, dlatego Owsiak podpiął „Przystanek Woodstock” pod taki cel:

Celem Fundacji jest działalność w zakresie ochrony zdrowia, polegająca na ratowaniu życia chorych osób, w szczególności dzieci, i działanie na rzecz poprawy stanu ich zdrowia, jak również na działaniu na rzecz promocji zdrowia i profilaktyki zdrowotnej.

Zgodnie z deklaracją organizatora imprezy masowej i jednocześnie prezesa zarządu Fundacji WOŚP, „Przystanek Woodstock” można sobie nazywać jak się chce, nawet tak śmiesznie jak „festiwal rockowy”, ale nie zmienia to faktu, że formalnie i dla sądu jest to impreza „w zakresie ochrony zdrowia, polegająca na ratowaniu życia chorych osób, w szczególności dzieci, i działanie na rzecz poprawy stanu ich zdrowia, jak również na działaniu na rzecz promocji zdrowia i profilaktyki zdrowotnej”. Dodatkowo sam Owsiak nazywa „Woodstock” podziękowaniem dla wolontariuszy WOŚP, czyli w 90% dzieci. No to teraz przytoczmy słowa prezesa WOŚP i organizatora imprezy przeznaczonej dla dzieci i młodzieży, wygłoszone w miejscu publicznym:

Nie mów mi, kurwa, że tu jest podwyższone ryzyko. Kłamiesz, kłamiesz, kłamiesz!

Pierdolę polityków! Fałszywy kraj, fałszywa rzeczywistość. Rzeczywistość, która jest oderwana od nas, od naszego bytu.

Chcę zapytać ich o jedno, czy macie, kurwa, serce do ludzi?

Nie mów, kurwa, że jestem drugi sort.

Owsiak jako dyrektor festiwalu dla dzieci przemawiał do dzieci, na imprezie zorganizowanej za pieniądze zebrane przez dzieci i te dzieci entuzjastycznie odpowiadały mu „jebać PiS, jebać PiS”. Wszystko to odbyło się w ramach: „ochrony zdrowia, polegającej na ratowaniu życia chorych osób, w szczególności dzieci”. Kurtyna!

Przed sądem Owsiak odegra kolejną komedię. Powie, że „rapował”, śpiewał piosenkę KOD-artysty Bukartyka „Z tylu chmur”, a słowa „Nie mów, kurwa, że jestem drugi sort” i „Nie mów mi, kurwa, że tu jest podwyższone ryzyko. Kłamiesz, kłamiesz, kłamiesz!”, adresował do wszystkich polityków, szczególnie Kim Dzong Una, który grozi światu wojną atomową. Odbędzie się ten cyrk pod presją mediów, które nie powiedzą, że Owsiak ma wyrok „w zawiasach” za hejt i oszczerstwa i 4 kolejne procesy w sądzie za to samo. I teraz pytanie kluczowe. Czy Sąd Rejonowy w Słubicach kupi te brednie?

Obwiniony śpiewał o miłości, łączył Polaków i nie kierował agresywnie użytych wulgaryzmów do konkretnych adresatów? Nawiasem mówiąc decyzję o podwyższonym ryzyku podpisał burmistrz Kostrzyna nad Odrą Andrzej Kunt (były członek SLD), a nie minister Błaszczak. Nie takie zakupy w sądzie widziałem, ale mogę co nieco sądowi i obrońcom Owsiaka porównującym jabłka z pomarańczami, podpowiedzieć. Polecam wszystkim taką oto zagadkę. Prezes Kurski zamyka Opole słowami Owsiaka, ale kierowanymi do Michnika „Nie mów mi, kurwa, że tu, na koncercie Pietrzaka, jest mało ludzi. Kłamiesz, kłamiesz, kłamiesz!?” potem publiczność odpowiada prezesowi Kurskiemu: „Jebać GW, jebać PO”. Jaką piosenkę Pietrzaka o miłości zaśpiewał Kurski i jakim refrenem łączącym Polaków odpowiedzieli “pisowscy” widzowie najpiękniejszego festiwalu świata?

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. Jakby co, ma robotę w cyrku.

    Jakby co, ma robotę w cyrku.

    W październiku jest 75 lat UPA, trzeba patrzeć czy są państwowe obchody na Ukrainie. Czy to prawda, że z okazji rocznicy Prezydent Ukrainy podpisał ustawę, że szkoły mniejszości mają się posługiwać językiem ukraińskim a nie polskim? 

  2. Jakby co, ma robotę w cyrku.

    Jakby co, ma robotę w cyrku.

    W październiku jest 75 lat UPA, trzeba patrzeć czy są państwowe obchody na Ukrainie. Czy to prawda, że z okazji rocznicy Prezydent Ukrainy podpisał ustawę, że szkoły mniejszości mają się posługiwać językiem ukraińskim a nie polskim? 

  3. Myślę, że kto nie miał

    Myślę, że kto nie miał zaufania do owsika, to tak zostanie. Tutaj, jak u bolka, mamy dwa obozy. Totalni po złości stoją za nim. Tych wyżej wymienionych akurat odpuściłam sobie w swoim czasie, ale na PAD-a dałam się nabrać.  I jak z tym żyć, Matko?

  4. Myślę, że kto nie miał

    Myślę, że kto nie miał zaufania do owsika, to tak zostanie. Tutaj, jak u bolka, mamy dwa obozy. Totalni po złości stoją za nim. Tych wyżej wymienionych akurat odpuściłam sobie w swoim czasie, ale na PAD-a dałam się nabrać.  I jak z tym żyć, Matko?