Reklama

I żałuję, ale ileż mogę gonić w piętkę i pisać n

I żałuję, ale ileż mogę gonić w piętkę i pisać na akord, na twarz padam i bez tego. Mimo wszystko żałuję. Miałem napisać, że po wpadce Komorowskiego, z dwoma bykami ortograficznymi, którymi ja się nie podniecam, w każdym razie nie tak jak większość. Nałęcz zrobi audyt wpisów kondolencyjnych Lecha Kaczyńskiego. Miałem napisać i wcale nie żartować, jedynie wyznaczyć naturalnych kierunek działań. No i dupa blada! Kto mi teraz uwierzy, gdy już „po ptokach”. Audyt zrobiono żyjącemu Kaczorowi, ba, nawet w ciągu jednego dnia dostarczono jakiś wpis do ekspertyzy grafologicznej. Do tego wszystkiego dziennikarze TVN podzielili się zadaniami. Jedna miła Pani podrywała prezesa do burzliwego komentarza, a potem, gdy prezes, chyba wyczuwając, że to nie takie sobie niewinne zaloty, odpowiedział z refleksem i dowcipnie, że trzeba robić dyktanda, pan z TVN krzyknął: Mamy cię! Prezes lat temu kilka napisał: „smaczny obiat”. Koniec dyskusji o ortografii i tyle mojego żalu, teraz przejście do rzeczy istotnych, nie pierdół i rutynowego przerzucania się kto jest bardziej głupi. Nie podniecałem się ortami Komorowskiego, z kilku powodów. Powód pierwszy jest taki, że ortografia nie jest odzwierciedleniem inteligencji i żadną dysleksją tego nie będę tłumaczył, chociaż sam mam diagnozę fachowca, z którym dzielę życie od 10 lat, diagnozą gardzę i odrzucam. Tym chętniej, że fachowiec jest starej daty i podobnie jak uważa, że wszelkie dysleksje i dysortografie to jest rozpaczliwa próba ratowania statystyk i usprawiedliwienia zarówno dla rodziców jak i kadry pedagogicznej, która nie potrafi sobie poradzić z dziećmi wykazującymi się najstarszą wadą ucznia, czyli „paluszkiem i główką”. Wiem, że nowoczesne mamusie chętnie biegają do poradni po „zaświadczonko” i mają z bańki, popołudnia pełne walki o domowe dyktanda. Dyslektyk może mieć problemy z ortografią, czytaniem, kaligrafią i to wszystko z wyjątkiem naprawdę nielicznych i skrajnych przypadków da się nadrobić, ale dyslektyk, który nie potrafi powtórzyć reguły gramatycznej, to już jest poziom rodziców, nauczycieli i uczniów. Potem się narobiło specjalizacji: dysgrafia, dysortografia i inne ADHD. I tak właśnie najczęściej wygląda współczesny dyslektyk i ma pełne błogosławieństwo w sztucznym kalectwie, dla świętego spokoju wszystkich. W zasadzie to tak na marginesie, wszelkie nowoczesne choroby są chorobami rodziców i nauczycieli, faktem jest, że na końcu inwalidami zostają dzieci. Mówię to z pozycji znajomości rzeczy, mam z tym styczność na co dzień w masowej skali i z własnej pozycji człowieka dotkniętego problemem, którego się nie da ukryć, ale nigdy się tym nie usprawiedliwiam. Wiem doskonale, że ortografię i interpunkcję mógłbym poprawić o 50% po tygodniu przyłożenia się do reguł, na co oczywiście nigdy nie ma czasu i ochoty.

Reklama

Drugi powód, że się nie czepiam jest taki, że problem dotyczy wszystkich, w dobie automatycznych edytorów i języka gadanego ludzie dziczeją, dziczeją zwłaszcza w fundamentalnych zdobyczach ludzkości. Mnie pisanie tym czym ludzkość pisała przez wieki sprawiłoby niewyobrażalny ból i z bólem się do tego przyznaję. Piszę właśnie nową rzecz, gdzie potraktuję te i inne uwstecznienia w poważniejszy sposób, póki co jedynie zwracam uwagę, że to nie jest problem Komorowskiego i Kaczyńskiego, więcej, oni są jeszcze ze starej szkoły, pewnie mieli kaligrafię, mimo to się uwstecznili. Powód trzeci jest powodem odwiecznym. Byłem pewien, że w ciągu paru chwil można znaleźć podobne byki Kaczyńskiemu i znaleziono by wszystkim z politycznego topu. Nie widzę zatem większego powodu, żeby się jak gówniarze przerzucać kto jest bardziej głupi, ale, żeby było też jasne, nie widzę powodu, żeby nie grzmieć, gdy się polityk błaźni, tylko pod jednym warunkiem. Jak to dziś powiedział Kaczor, jak zwykle fatalną dykcją przeplataną jeszcze bardziej fatalnym mlaskaniem: przyjmijmy jeden standard. Z niebywałą satysfakcją obserwowałem cały „bul w nadzieji” od chwili kiedy się rzecz ujawniła, a ujawniła się poza przyjętym standardem. Satysfakcja nie brała się z cudzego nieszczęścia, tylko z bezbłędnie odgadniętej przewidywalności działań. Kiedy Lech Kaczyński palnął Borubarem, tudzież Irasiadem, informacja szła z góry w dół, to znaczy media powtarzały do znudzenia, internet zanosił się śmiechem. Przy tej okazji kolejny raz apeluję do rozumu wszystkich, bez względu na opcję i sympatię, naprawdę przestańmy udawać idiotów, bo autentycznych dookoła aż nadmiar, ustalmy raz na zawsze, że nie było w historii ostatniego dwudziestolecia większej nagonki, większego medialnego szczucia, przekraczającego wszelkie granice, niż szczucie Kaczorów. Nie rozstrzygam: słusznie, nie słusznie, po prostu przyjmijmy do wiadomości prosty fakt i nie porównujmy to z dziadkiem z Wehrmachtu, bo tym razem przerabiamy się na idiotów. Czym innym są incydenty, które nota bene i słusznie obróciły się batem na dupę propagandzistów, a czym innym permanentna moda na szczucie Kaczorów. Nie wiem czy w tym względzie jest ktoś bardziej kompetentny ode mnie, będę się upierał, że niewielu tak dawało w kuper Kaczorom, dzień i noc, nie przebierając w środkach. Skończmy zatem gówniarskie przepychanki, taką skalą i natężeniem szczucia nikt i nigdy nie został w III RP potraktowany. Ale skala to tylko jedna, choć być może najważniejsza różnica w standardzie.

Pozostałe różnice są w metodach. Pierwszą już podałem, Komorowski jest na widelcu, ale przecież to, co ten parafianin systematycznie wyprawia nie może być pominięte milczeniem, żadne media tego nie odpuszczą. Ten słynny parasol najpierw pokazały francuskie portale, dopiero potem polskie telewizje zrobiły materiał jak już nie było wyjścia i tak samo było z ortami. Internet rozdmuchał sprawę, media dłużej nie mogły udawać głupiego. Kaczyńskiego media podawały poszatkowanego na tacy, jednego i drugiego. Co więcej media jechały po najniższych instynktach, kompletną lurą brukową, jak choćby cała seria kpin ze wzrostu Kaczyńskiego, od słynnej klamki po pingwina w smokingu. Z tym Kaczyński nie mógł zrobić nic, co najwyżej założyć koturny i strzelić 12 operacji plastycznych sobie i małżonce. Po drugiej stronie mamy Komorowskich i tutaj wcale nie jest analogiczne. Rozumiem, że komuś Bozia dała urodę i wzrost albo nie dała, ale patrząc na Komorowskich, którzy wyglądają jak gajowy z kucharką, już na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że wiocha na własne życzenie. Nie dlatego, że tak uroda, ale że takie zaniedbania. Stukilogramowa pierwsza dama i prezydent w oprawkach ze szkłami ze wczesnego PRL, to jest wiocha, którą nie tylko da się naprawić, ale nie wypada nie naprawić. Ja mogę się zapaść jak świnia i swego czasu się zapasłem, mogę się nosić jak abnegat i nadal się noszę, ale ja nie wybierałem się po laur reprezentacyjny, co więcej dzień w dzień uświadamia mi się szacunek dla tego niemądrego wyboru moich Rodaków, bo ten wybór mnie reprezentuje. Kur..de, jeśli tak, to ja się domagam, aby mój kraj reprezentował ktoś, kto jakoś się prezentuje, a nie żre bez opamiętania i żyłuje siedmiu stów na okulary, które dostałby zapewne od narodu za darmo, albo w hipermarkecie w promocji.

Dlaczego nie ma parcia i wysyłania donosów na prezydencka parę przez miejscowych zagranicznych korespondentów nakręcanych w krajowych kuluarach? Co się stało ze standaryzacją? Albo nie jeździmy politykom kamerami po mokasynach, które przeszłych w październiku po polskich chodnikach, tudzież zaglądamy w zęby, albo traktujemy jednako i po wsiech. Jako żywo pamiętam, że najbardziej zaniedbane uzębienie w III RP miał nie kto inny tylko Michnik, zanim Kaczyński się uśmiechnął. Niech mnie muchy obesrają, jeśli najbardziej i jako pierwszy ohydnie nie mlaskał i nie mlaszcze do dziś, Jaruzelski. Mlaszczący ruski generał, mlaszcze głośniej i ohydniej niż dwóch Kaczorów naraz. Każdą wadę, każdą wpadkę Kaczorów maglowano w czołówkach jako wydarzenie polityczne, Kwaśniewski miał pole siłowe, Komorowskiemu tylko dlatego TROCHĘ dają popalić, że po pierwsze większa część mediów stoi za Tuskiem, po drugie zwyczajnie nie da się ukryć głupoty i prowincjonalności gajowego i nikt tu w zęby, czy w mokasyny nie musi zaglądać, to widać jak na dłoni. Owszem jeśli Kaczor 20 razy na dzień uczy patriotyzmu, a potem wali hymn „wolski”, tego nie można mu odpuścić, to jest chyba najbardziej skandaliczna wpadka jaką Kaczor zaliczył i bardzo słusznie zebrał, w tym wypadku może nawet za mało. Jednak delektowanie się rączką wyciągniętą do bizantyjskiej klamki pałacu, której Kwaśniewski musiał sięgać identycznie, z różnicą 2 cm, to jest zgoła coś innego niż pokazywanie parasola, czy klapanie dupą przed gośćmi, w tym przed kobietą.


Czym innym jest wątła uroda Marii Kaczyńskiej, której chyba nie wypada komentować, a czym innym zapasiona pierwsza dama, bo tak nie wypada wyglądać żadnej kobiecie, nie tylko pierwszej damie. Naturalnie, że Lech i Jarosław Kaczyński powinni chodzić do dentysty, tu trzeba było się czepiać i można nadal, ale wizyta u optyka w ogóle nie boli i nie wiąże się z żadnym stresem, nawet wielką stratą czasu. Czepiano się przeszłości Rajmunda Kaczyńskiego i Jadwigi Kaczyńskiej, sam, tymi klawiszami, się czepiałem. Słusznie się czepiałem, ponieważ Kaczyński się o to prosił. Jego ojciec przez kolegów z AK był nazywany nie powiem jak, bo już ojciec nie żyje, ale najgorzej. Wiadomo też za co, sprzedał się komunie i to w latach stalinowskich. Fakt, dla jednych oczywisty, dla drugich bolesny, dla innych nie do przyjęcia, ale to zwyczajnie fakt. Innym faktem jest fakt, że Jadwiga Kaczyńska nie była żadną uczestniczką Powstania, co więcej troskliwi rodzice wywieźli ją na prowincję, gdzie wprawdzie trafiali jacyś ranni żołnierze, ale przypisywanie jej uczestnictwa w akcji Burza, to czysty absurd. Podobnie jak tworzenie z Jarosława wielkiego opozycjonisty, bo Lech to inna i nie bajka, z czym oczywiście do dziś się nie można przebić. Kaczyński się o to prosił słusznie nazywając GW spadkobiercami przedwojennej komuny, „żydo” nie dodał, gdyż nigdy nie był antysemitą, a nie był z powodów osobistych, rodzinnych i z tym jednym wielu nie potrafi sobie poradzić. Swoją drogą wszystkim wrażliwcom, przypominam, że nienawidząc Macierewicza i Wildsteina, nienawidzą „rasowych” Żydów, a co za tym idzie są słownikowymi antysemitami i proszę się uważnie wczytać w tę idiotyczną, oceanicznie szeroką definicję, zanim się zaprzeczy. Nienawiść do Macierewicza jest słownikowym antysemityzmem i w tym kontekście Polska jest rzeczywiście siedliskiem tej zarazy, co ciekawe ten Żyd rozpaczliwie broni Polski, jak umie, choć umie bardzo średnio, wręcz jak nie-Żyd.

Wracając do Rajmunda, nikt go nie tłumaczył, że przeszedł piekło jak Bartoszewski, że ledwie uszedł z życiem i nie przez negocjacje PCK z katami Auschwitz, ale był ranny i cudem przeniesiony do jakiejś piwnicy. Nic z tych rzeczy, komuch krzyczeli najwięksi obrońcy największego komucha Jaruzelskiego i stali czytelnicy zwykłej grafomańskiej panienki – Urbana. Takie były losy rodziny Kaczyńskich i skoro się o to sam Kaczyński prosił, było prawo o tym mówić, trzeba jednak przyznać, że coś w tej historii nie pasowało, ale to już omówię w analogicznym przykładzie. Przykład znacznie gorszy, bo bardziej ewidentny, mamy problem z rodziną pani pierwszej damy. Pani pierwsza dama jest córką nie ojca komucha, nie matki komuszki, ale córką esbeków, w dodatku nie byle jakich, esbeków wysoko postawionych w ministerstwie. Pominąłbym fakt, że ci rodzice jak większość, co najmniej niemała cześć tego typu „urzędników” zmieniali imiona i nazwiska na swojsko brzmiące: Józefa Deptuła, z takich egzotycznych jak: Hana Rojer. Pominąłbym, gdybym kolejny raz nie czytał, że to wszystko jedno, skoro wszystko jedno, no to piszę jak było. Swoją drogą matka pani damy biła rekordy, zmieniała nazwisko cztery razy, kolejno nazywała się: Rojer, Deptuła, Dzidzia, Dembowska. Tata był skromniejszy, tylko raz się przechrzcił. Wychodzi na to, że pani mama damy, nie miała łatwego życia albo wręcz przeciwnie, umiała sobie w życiu radzić. Jak wiemy miłość jest ślepa, pan pierwszy kawaler zakochał się i w 1977 roku został mężem córki esbeków. Proszę zapamiętać tę datę, bo pan Komorowski się o to prosi. Czym? Ano tym samym co Kaczyński! Nie kto inny jak pan Komorowski epatował swoją martyrologią opozycyjną i klipami z więzienia.

Z datą 1977 wiąże się nie tylko małżeństwo Komorowskich, zaczyna się też kariera pana Bronisława, stażysta w Słowie Powszechnym, a wiemy co sobą reprezentuje pan Bronek od strony „literackiej” i do tego opozycyjność. Zobaczmy jak też wyglądała droga krzyżowa tego herosa opozycji. Jego ulubioną anegdotką jest sędzia Kryże i wyrok z ust tegoż pisowca. Zgoda, tak było, dostał miesiąc za złożenie kwiatów, podobnie jak jego koledzy: Jan Janowski i Wojciech Ziembiński, mało znani, za to dostali trzy miesiące i przynajmniej ja nie słyszałem by którykolwiek z nich mówił o swojej martyrologii i że mu wolno kochać Jaruzelskiego. Ktoś słyszał o tych Panach, widział ich klipy z więziennej celi? Nie jestem nawet pewien czy Komorowski odsiedział ten miesiąc, ale zaliczam. Do tego był internowany, przez pół roku, w sumie 7 miesięcy. Co to za podstawa do wycierania sobie gęby na każdym politycznym kroku, takim stażem? Słabiej niż… Lech Kaczyński, który siedział 10 miesięcy na internowaniu. Co ciekawe w tej historii cierpiętniczej? Jest taka wzmianka o bohaterstwie pani damy, otóż dotarła do ośrodka internowania swojego męża, jako jedna z pierwszych. Pełne bohaterstwo, ciężkie to były czasy i nie lada trzeba było odwagi. Tylko czy pan Nałęcz nie powinien zrobić audytu zdarzenia, skoro potrzebny był audyt przy skądinąd skandalicznym ułaskawieniu znajomka zięcia Kaczyńskiego, to dlaczego nie ma audytu jaki wpływ mieli esbeccy teściowie na zawodową i opozycyjną karierę Bronisława i Anny? Powiem szczerze, że jakbym miał teściów esbeków, czułbym się pewniej jako opozycjonista, a już jako córka, nie internowana, rżnąłbym bohatera na całego.

No i kolej na zasadniczą różnicę, wymykająca się standardom. Taki Kaczyński jeden i drugi, mieli przykre sprawy rodzinne, doktoraty marksistowskie i ojca, co dał się złamać komunie, ale chyba nikt nie powie, że komuchy dały im żyć, a oni komuchom, mówię o tych najważniejszych, nie jakiś tam nawróconych. Gdy Polak zrobi coś złego, wiadomo, że to Polak i trzeba sobie spojrzeć w lustro. Taki standard! Podobnego oczekuję od wszystkich narodów, skoro się rozliczamy ze złych i dobrych uczynków, to nie róbmy jaj rozliczając żydowskimi racjami stanu pod polskimi nazwiskami, udając przy tym NAS POLAKÓW. Zaś po mienie z reprywatyzacji i odszkodowania za krematoria już normalnie, z otwartą narodową przyłbicą i nawet w religijnym stroju jako cudzoziemskie ofiary holokaustu i marca 68 . Nie przeginajmy też pały z tą endecją, prawicowością i katolicyzmem. Spójrzmy na historię ateisty i Żyda Dorna, syna prawdziwego żydokomunisty i tutaj taka mała niespodzianka, tatuś nie uchronił syna. Ludwik Dorn dostał taki wpi…l na SB, że się ledwie poskładał, mimo to nie zmienił nazwiska i komuchy go nie przepraszają, tylko szczują w wolnej Polsce, a jego lewicujący, starsi bracia w wierze, chyba najbardziej. Czy to nie jest dziwne i do tego nie jest jakąś prawidłowością, że czy to polscy, czy żydowscy opozycjoniści, którzy w Polsce zmieniali nazwiska i orientacje polityczne w zależności od politycznej koniunktury, choćby taki zestaw jak komunista Szechter i opozycjonista Michnik, komunista Stolzman i socjaldemokrata Kwaśniewski, cieszą się w Polsce niebywałym szacunkiem pod 60% zaufania i uwielbieniem elit? A ci opozycjoniści, którzy szczali krwią z napletkiem, czy bez i pluli zębami, dumnie nosząc swoje nazwiska, dziś są przedmiotem, bo nawet nie podmiotem, kpiny i zwyrodniałego szowinizmu z antysemityzmem? Czyż nie tu jest największa różnica w standardzie? Każdy cwaniak, obojętnie, Żyd czy Polak, który cztery razy zmienił dowód i kozaczył za podwójnej esbeckiej gardy wielkiego opozycjonistę Polaka, najczęściej ruszało go dopiero w 1968, kiedy chamy wygrały z Puławami, dziś jest filarem demokracji i opozycjonistą co ma prawo wybaczać Jaruzelskiemu. Każdy twardziel, żydowski i polski, robi za psychopatę, ale to każdy bez wyjątku. Właściwie zwłaszcza żydowski, takiego Wildsteina czy Macierewicza co mogli się załapać z racji urodzenia do głównego nurtu „opozycji”, tego najmodniejszego, dopiero teraz postrzegam jako Żydów, być może bez napletków, ale z jajami jak balony. Co nie znaczy, że chłonę ich prawdy, bardzo rzadko i bardzo ostrożnie się przysłuchuję. Za to najwięksi tropiciele zwyrodniałego antysemityzmu ssanego z cyca pokoleń, gnoją bohaterskich Żydów słownikowym antysemityzmem i cisza. Pełne przyzwolenie na szklane noce, tylko mośków zastąpił oszołom, już nie roznoszą tyfusu, tylko plują jadem, nie siedzą w gettach, tylko w ciemnogrodzie. Soft retoryka, jakże popularnego neonazizmu. Standard! Proszę o jeden standard, dowolnie obrany, ale jeden i „albo albo”. Obiecuję, że z chwilą gdy to się stanie kończę ze ściganiem Żydów, esbeków, komunistów i pompowanych bohaterów albo pościągamy sobie razem. Do czasu podjęcia decyzji, można przyjąć roboczą zasadę. Ten co bierze w dupę jest bohater, bo tak było od wieków, ten co daje dupy i bez talentu pnie się po afiszach, co też nie jest nowością, jest miernota. Ten co nie wstydzi się lub nie ukrywa swojej przeszłości, jest uczciwy. Ten co zmienia dowody i narodowość ma powody, zakładam, że skryte, zdradliwe, interesowne i ksenofobiczne, bo przecież w dobie tolerancji i unifikacji nie ma znaczenia kto jak się nazywa i jakich ma przodków?

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. Stawiłam się, prawda, niezawodnie
    Zachwycona jestem, jak zawsze, zresztą. Materiał ogromny, do przemyślenia, dziś już po 19 godzinach pracy nie ogarnę.
    Tylko 2 uwagi :
    Z ortografii to Korwin Mikke podobno jest dobry;
    Z pierwszych dam najpierwsza była M.Kaczyńska, potem D.Wałęsowa.
    Dobranoc.

  2. Stawiłam się, prawda, niezawodnie
    Zachwycona jestem, jak zawsze, zresztą. Materiał ogromny, do przemyślenia, dziś już po 19 godzinach pracy nie ogarnę.
    Tylko 2 uwagi :
    Z ortografii to Korwin Mikke podobno jest dobry;
    Z pierwszych dam najpierwsza była M.Kaczyńska, potem D.Wałęsowa.
    Dobranoc.

  3. Stawiłam się, prawda, niezawodnie
    Zachwycona jestem, jak zawsze, zresztą. Materiał ogromny, do przemyślenia, dziś już po 19 godzinach pracy nie ogarnę.
    Tylko 2 uwagi :
    Z ortografii to Korwin Mikke podobno jest dobry;
    Z pierwszych dam najpierwsza była M.Kaczyńska, potem D.Wałęsowa.
    Dobranoc.

  4. Bol bo boleśnie proste.
    “Obiat” Kaczora został zmanipulowany, nie wiem czy widziałeś skan z tego wpisu, ale tam wyraźnie widać, ze wyraz obiad pisany byl szybko i niedbale, z oddalona na koncu pionową laceczka literki d, przekreśloną przez ogonek litery “y” wyrazu miły, który to wyraz jest bezpośrednio nad wyrazem obiad.
    To jest jak, to mówi Kaczyński niebywałe chamstwo i masz rację, po obnazeniu tej kompromitacji Bul Komorowskiego bardzo szybko te cholerne pieski poszukaly haków i skompromitowaly Kaczyńskiego. Uważam, że powinno pójść sprostowanie tej manipulacji.
    Ktoś w necie trafnie zauwazyl, cyt. ęDokonać takiego wpisu na terytorium państwa gdzie etykieta i forma jest integralną częścią wysublimowanej starożytnej kultury, to wyjątkowe osiągnięcie tego buraka, gdyby japoński premier, w ambasadzie polskiej zrobił taką gafę i to w tak poważnych okolicznościach, to niechybnie dopełniłby obowiązku każdego honorowego Japończyka – Seppuku czyli harakiri.

    • To są pierdoły, niewarte
      To są pierdoły, niewarte uwagi, zaśmiecające istotę. Wprawdzie przez chwilę czułem się jak idiota, ale mam taką wadę, że nawet pierdoły weryfikuję, to się nerwica natręctw nazywa. Walczę z tym, bo to choroba, ale przypomniałem sobie charakterystyczną rzecz. EKSPERT GRAFOLOG POTWIERDZIŁ. Ostatecznie jak każdy chory oszukałem się weryfikacją mechanizmu, nie ogonka i wlazłem na ten skan. Powiem krótko. Chce poznać nazwisko tego grafologa. Nic więcej. Analfabeta widzi, że tekst jest napisany niechlujnym pismem magistra farmacji, tam żadna litera nie przypomina litery, ale co najzabawniejsze, akurat “t” Kaczyński maluje trzy razy i zawsze tak samo w połowie pionowej kreski stawia poziomą, robi “krzyżyk”. Jedyna litera powtarzająca się tak charakterystycznie i nijak nie pasujące do tego “d”, które wygląda jak zwykła pionowa kreska i nic więcej i najprawdopodobniej na tę kreskę zjeżdża równie niechlujnie namalowane “y”. I właśnie tak to działa. O trzeciej nad ranem sprawdzam jak Kaczyński stawia ogonki, bo jakiś dziennikarzyna zrobił z tego hit dnia i oczywiście dołączył ekspertyzę grafologiczną, a błazen gajowy, głowa państwa, w biały dzień zajmuje się tym, za co mnie i po nocy wstyd. To jest durna kreska, pytanie ile razy podobnymi akcjami załatwiano większe sprawy, aż po najbardziej skandaliczne “odczyty” skrzynek przez EKSPERTÓW. Sprawa absurdalna z tym “t”, niemniej jeśli się w takich sprawach traktuje własnych czytelników jak debili, to przypadkowo można zmierzyć skalę zjawiska. Obawiam się, że to jeszcze niepełna skala.

      PS Scanu nie wklejam, ktoś ma ochotę niech się pobawi, zgubiłem gdzieś link i nie mam już siły drugi raz robić z siebie głupka.

      • W przypadku Bigos-Bula i spółki nie jestem zwolennikiem biblii
        i nie mam zamiaru nadstawiać drugiego policzka. Nie nabiorę się również na ciche skomlenie typu”wiemy że przesadzaliśmy i przepraszamy” albo “nic wielkiego się nie stało” NIE PRZESADZAJCIE.

        JA WIEM ŻE NIC WIELKIEGO SIĘ NIE STAŁO ale na każdym kroku będę przypierdalał jak tylko będę mógł i to z każdej strony a co najważniejsze będę miał z tego ogromną satysfakcję . Ja po prostu chcę żeby poczuli i tyle.

        ps. pamiętam Ciebie MK jeszcze z onetu i choć nie zawsze się z Tobą zgadzam to cieszę się że się zmieniłeś . Ta moja radość spowodowana jest dwoma rzeczami: po pierwsze celnie strzelasz ( co bardziej boli niż onetowe szczekanie) i obrywa się już sprawiedliwie wszystkim a ostatnio częściej Bigos -bullom i “Ja- Donaldom” (polecam świetny tekst Kaczyńskiego w Rzepie-odpowiedź na grafomaństwo Tuska) .

        http://www.rp.pl/artykul/9133,628950-Kaczynski–Samochwaly-droga-przez-meke.html

        ps. jak znajdę to wkleję ten skan

  5. Bol bo boleśnie proste.
    “Obiat” Kaczora został zmanipulowany, nie wiem czy widziałeś skan z tego wpisu, ale tam wyraźnie widać, ze wyraz obiad pisany byl szybko i niedbale, z oddalona na koncu pionową laceczka literki d, przekreśloną przez ogonek litery “y” wyrazu miły, który to wyraz jest bezpośrednio nad wyrazem obiad.
    To jest jak, to mówi Kaczyński niebywałe chamstwo i masz rację, po obnazeniu tej kompromitacji Bul Komorowskiego bardzo szybko te cholerne pieski poszukaly haków i skompromitowaly Kaczyńskiego. Uważam, że powinno pójść sprostowanie tej manipulacji.
    Ktoś w necie trafnie zauwazyl, cyt. ęDokonać takiego wpisu na terytorium państwa gdzie etykieta i forma jest integralną częścią wysublimowanej starożytnej kultury, to wyjątkowe osiągnięcie tego buraka, gdyby japoński premier, w ambasadzie polskiej zrobił taką gafę i to w tak poważnych okolicznościach, to niechybnie dopełniłby obowiązku każdego honorowego Japończyka – Seppuku czyli harakiri.

    • To są pierdoły, niewarte
      To są pierdoły, niewarte uwagi, zaśmiecające istotę. Wprawdzie przez chwilę czułem się jak idiota, ale mam taką wadę, że nawet pierdoły weryfikuję, to się nerwica natręctw nazywa. Walczę z tym, bo to choroba, ale przypomniałem sobie charakterystyczną rzecz. EKSPERT GRAFOLOG POTWIERDZIŁ. Ostatecznie jak każdy chory oszukałem się weryfikacją mechanizmu, nie ogonka i wlazłem na ten skan. Powiem krótko. Chce poznać nazwisko tego grafologa. Nic więcej. Analfabeta widzi, że tekst jest napisany niechlujnym pismem magistra farmacji, tam żadna litera nie przypomina litery, ale co najzabawniejsze, akurat “t” Kaczyński maluje trzy razy i zawsze tak samo w połowie pionowej kreski stawia poziomą, robi “krzyżyk”. Jedyna litera powtarzająca się tak charakterystycznie i nijak nie pasujące do tego “d”, które wygląda jak zwykła pionowa kreska i nic więcej i najprawdopodobniej na tę kreskę zjeżdża równie niechlujnie namalowane “y”. I właśnie tak to działa. O trzeciej nad ranem sprawdzam jak Kaczyński stawia ogonki, bo jakiś dziennikarzyna zrobił z tego hit dnia i oczywiście dołączył ekspertyzę grafologiczną, a błazen gajowy, głowa państwa, w biały dzień zajmuje się tym, za co mnie i po nocy wstyd. To jest durna kreska, pytanie ile razy podobnymi akcjami załatwiano większe sprawy, aż po najbardziej skandaliczne “odczyty” skrzynek przez EKSPERTÓW. Sprawa absurdalna z tym “t”, niemniej jeśli się w takich sprawach traktuje własnych czytelników jak debili, to przypadkowo można zmierzyć skalę zjawiska. Obawiam się, że to jeszcze niepełna skala.

      PS Scanu nie wklejam, ktoś ma ochotę niech się pobawi, zgubiłem gdzieś link i nie mam już siły drugi raz robić z siebie głupka.

      • W przypadku Bigos-Bula i spółki nie jestem zwolennikiem biblii
        i nie mam zamiaru nadstawiać drugiego policzka. Nie nabiorę się również na ciche skomlenie typu”wiemy że przesadzaliśmy i przepraszamy” albo “nic wielkiego się nie stało” NIE PRZESADZAJCIE.

        JA WIEM ŻE NIC WIELKIEGO SIĘ NIE STAŁO ale na każdym kroku będę przypierdalał jak tylko będę mógł i to z każdej strony a co najważniejsze będę miał z tego ogromną satysfakcję . Ja po prostu chcę żeby poczuli i tyle.

        ps. pamiętam Ciebie MK jeszcze z onetu i choć nie zawsze się z Tobą zgadzam to cieszę się że się zmieniłeś . Ta moja radość spowodowana jest dwoma rzeczami: po pierwsze celnie strzelasz ( co bardziej boli niż onetowe szczekanie) i obrywa się już sprawiedliwie wszystkim a ostatnio częściej Bigos -bullom i “Ja- Donaldom” (polecam świetny tekst Kaczyńskiego w Rzepie-odpowiedź na grafomaństwo Tuska) .

        http://www.rp.pl/artykul/9133,628950-Kaczynski–Samochwaly-droga-przez-meke.html

        ps. jak znajdę to wkleję ten skan

  6. Bol bo boleśnie proste.
    “Obiat” Kaczora został zmanipulowany, nie wiem czy widziałeś skan z tego wpisu, ale tam wyraźnie widać, ze wyraz obiad pisany byl szybko i niedbale, z oddalona na koncu pionową laceczka literki d, przekreśloną przez ogonek litery “y” wyrazu miły, który to wyraz jest bezpośrednio nad wyrazem obiad.
    To jest jak, to mówi Kaczyński niebywałe chamstwo i masz rację, po obnazeniu tej kompromitacji Bul Komorowskiego bardzo szybko te cholerne pieski poszukaly haków i skompromitowaly Kaczyńskiego. Uważam, że powinno pójść sprostowanie tej manipulacji.
    Ktoś w necie trafnie zauwazyl, cyt. ęDokonać takiego wpisu na terytorium państwa gdzie etykieta i forma jest integralną częścią wysublimowanej starożytnej kultury, to wyjątkowe osiągnięcie tego buraka, gdyby japoński premier, w ambasadzie polskiej zrobił taką gafę i to w tak poważnych okolicznościach, to niechybnie dopełniłby obowiązku każdego honorowego Japończyka – Seppuku czyli harakiri.

    • To są pierdoły, niewarte
      To są pierdoły, niewarte uwagi, zaśmiecające istotę. Wprawdzie przez chwilę czułem się jak idiota, ale mam taką wadę, że nawet pierdoły weryfikuję, to się nerwica natręctw nazywa. Walczę z tym, bo to choroba, ale przypomniałem sobie charakterystyczną rzecz. EKSPERT GRAFOLOG POTWIERDZIŁ. Ostatecznie jak każdy chory oszukałem się weryfikacją mechanizmu, nie ogonka i wlazłem na ten skan. Powiem krótko. Chce poznać nazwisko tego grafologa. Nic więcej. Analfabeta widzi, że tekst jest napisany niechlujnym pismem magistra farmacji, tam żadna litera nie przypomina litery, ale co najzabawniejsze, akurat “t” Kaczyński maluje trzy razy i zawsze tak samo w połowie pionowej kreski stawia poziomą, robi “krzyżyk”. Jedyna litera powtarzająca się tak charakterystycznie i nijak nie pasujące do tego “d”, które wygląda jak zwykła pionowa kreska i nic więcej i najprawdopodobniej na tę kreskę zjeżdża równie niechlujnie namalowane “y”. I właśnie tak to działa. O trzeciej nad ranem sprawdzam jak Kaczyński stawia ogonki, bo jakiś dziennikarzyna zrobił z tego hit dnia i oczywiście dołączył ekspertyzę grafologiczną, a błazen gajowy, głowa państwa, w biały dzień zajmuje się tym, za co mnie i po nocy wstyd. To jest durna kreska, pytanie ile razy podobnymi akcjami załatwiano większe sprawy, aż po najbardziej skandaliczne “odczyty” skrzynek przez EKSPERTÓW. Sprawa absurdalna z tym “t”, niemniej jeśli się w takich sprawach traktuje własnych czytelników jak debili, to przypadkowo można zmierzyć skalę zjawiska. Obawiam się, że to jeszcze niepełna skala.

      PS Scanu nie wklejam, ktoś ma ochotę niech się pobawi, zgubiłem gdzieś link i nie mam już siły drugi raz robić z siebie głupka.

      • W przypadku Bigos-Bula i spółki nie jestem zwolennikiem biblii
        i nie mam zamiaru nadstawiać drugiego policzka. Nie nabiorę się również na ciche skomlenie typu”wiemy że przesadzaliśmy i przepraszamy” albo “nic wielkiego się nie stało” NIE PRZESADZAJCIE.

        JA WIEM ŻE NIC WIELKIEGO SIĘ NIE STAŁO ale na każdym kroku będę przypierdalał jak tylko będę mógł i to z każdej strony a co najważniejsze będę miał z tego ogromną satysfakcję . Ja po prostu chcę żeby poczuli i tyle.

        ps. pamiętam Ciebie MK jeszcze z onetu i choć nie zawsze się z Tobą zgadzam to cieszę się że się zmieniłeś . Ta moja radość spowodowana jest dwoma rzeczami: po pierwsze celnie strzelasz ( co bardziej boli niż onetowe szczekanie) i obrywa się już sprawiedliwie wszystkim a ostatnio częściej Bigos -bullom i “Ja- Donaldom” (polecam świetny tekst Kaczyńskiego w Rzepie-odpowiedź na grafomaństwo Tuska) .

        http://www.rp.pl/artykul/9133,628950-Kaczynski–Samochwaly-droga-przez-meke.html

        ps. jak znajdę to wkleję ten skan

  7. A w ,,najlepszej” telewizji albo tylko ,,najchętniej oglądanej”
    leci serial o żniwach. Aktualny odcinek ma tytuł ,,Kobiety polskie wobec złotych żniw”.
    Ok – niech sobie lecą.
    Ale najpierw : Rzeź na Wołyniu 1942-1943 w wykonaniu UPA. Zarżniętych, rozerwanych,pociętych, spalonych – ok. 200 tysięcy Polaków. Bo tylko niektórzy mieli ,,szczęście” zginąć od kuli.
    Na wyciszanie tego dramatu dał się nabrać nawet ś.p.Lech Kaczyński – w imię poprawy stosunków polsko-ukraińskich. Skończyło się nobilitacją Bandery.
    Drugi wielki i nieobecny temat : Wielka wywózka Polaków z Kresów 10.02. 1940 roku – z jedną walizką w bydlęcym wagonie na Syberię.

  8. A w ,,najlepszej” telewizji albo tylko ,,najchętniej oglądanej”
    leci serial o żniwach. Aktualny odcinek ma tytuł ,,Kobiety polskie wobec złotych żniw”.
    Ok – niech sobie lecą.
    Ale najpierw : Rzeź na Wołyniu 1942-1943 w wykonaniu UPA. Zarżniętych, rozerwanych,pociętych, spalonych – ok. 200 tysięcy Polaków. Bo tylko niektórzy mieli ,,szczęście” zginąć od kuli.
    Na wyciszanie tego dramatu dał się nabrać nawet ś.p.Lech Kaczyński – w imię poprawy stosunków polsko-ukraińskich. Skończyło się nobilitacją Bandery.
    Drugi wielki i nieobecny temat : Wielka wywózka Polaków z Kresów 10.02. 1940 roku – z jedną walizką w bydlęcym wagonie na Syberię.

  9. A w ,,najlepszej” telewizji albo tylko ,,najchętniej oglądanej”
    leci serial o żniwach. Aktualny odcinek ma tytuł ,,Kobiety polskie wobec złotych żniw”.
    Ok – niech sobie lecą.
    Ale najpierw : Rzeź na Wołyniu 1942-1943 w wykonaniu UPA. Zarżniętych, rozerwanych,pociętych, spalonych – ok. 200 tysięcy Polaków. Bo tylko niektórzy mieli ,,szczęście” zginąć od kuli.
    Na wyciszanie tego dramatu dał się nabrać nawet ś.p.Lech Kaczyński – w imię poprawy stosunków polsko-ukraińskich. Skończyło się nobilitacją Bandery.
    Drugi wielki i nieobecny temat : Wielka wywózka Polaków z Kresów 10.02. 1940 roku – z jedną walizką w bydlęcym wagonie na Syberię.