Reklama

Aaaaa dawno nie pisałem, nie wiem jak się to robi aby było dobrze. Ale po kolei.

Aaaaa dawno nie pisałem, nie wiem jak się to robi aby było dobrze. Ale po kolei.
Byłem na wakacjach. Z żoną ofcorz i dziećmi (również ofcorz). Nad morzem – polecam bałtyk w tym roku ponoć ciepły. Tylko droga trochę męcząca jak się jedzie z południa. Chyba przejeżdżałem nawet w okolicach Matka Kurakowa Village;-).
Po powrocie z urlopu poszliśmy do pracy – ja do swojej, małżonka do swojej. I tam u niej, w tej pracy panie również wybierają się na urlop (zasłużony) – rozmowa między tymi paniami – gdzie kto jedzie i takie tam różne okołourlopowe tematy. W pewnym momencie jedna z pań oświadcza – ja nie mogę nigdzie jechać – ZAKISIIŁAM OGÓRKI DO SŁOIKÓW I ONE NIE MOGĄ TAK SAME ZOSTAĆ! (ciekawe co by się im mogło stać, gdyby się tak kisiły samodzielnie). Wyobrażacie sobie czytelnicy tego portalu – nie pojechać na wakacje bo ogórki same zostaną w domu? Bo ja nie, a sytuacja jest autentyczna. I mam tu prośbę przy okazji – jak można pomóc tej pani aby w przyszłym roku mogła pojechać na wakacje;-)

Ps. To chyba stąd jest powiedzenie sezon ogórkowy. Ale ja się tam nie znam.

Reklama
Reklama

132 KOMENTARZE

  1. Opcji parę jest
    1. Poprosić kogoś z rodziny o potowarzyszenie ogórkom.
    2. Jak wyżej, z opcją dowozu ogórków do rodziny.
    3. Wynająć cucumber-sittera (chociaż w tym wypadku może raczej pickle-sittera?).
    4. Wybrać się samochodem (jeżeli zachodzi taka potrzeba – dostawczym) na wakacje, biorąc ogórki ze sobą.
    5. Wybrać się do psychoterapeuty, który delikatnie wyperswaduje właścicielce potrzebę zostawania z ogórkami.

  2. Opcji parę jest
    1. Poprosić kogoś z rodziny o potowarzyszenie ogórkom.
    2. Jak wyżej, z opcją dowozu ogórków do rodziny.
    3. Wynająć cucumber-sittera (chociaż w tym wypadku może raczej pickle-sittera?).
    4. Wybrać się samochodem (jeżeli zachodzi taka potrzeba – dostawczym) na wakacje, biorąc ogórki ze sobą.
    5. Wybrać się do psychoterapeuty, który delikatnie wyperswaduje właścicielce potrzebę zostawania z ogórkami.

  3. Opcji parę jest
    1. Poprosić kogoś z rodziny o potowarzyszenie ogórkom.
    2. Jak wyżej, z opcją dowozu ogórków do rodziny.
    3. Wynająć cucumber-sittera (chociaż w tym wypadku może raczej pickle-sittera?).
    4. Wybrać się samochodem (jeżeli zachodzi taka potrzeba – dostawczym) na wakacje, biorąc ogórki ze sobą.
    5. Wybrać się do psychoterapeuty, który delikatnie wyperswaduje właścicielce potrzebę zostawania z ogórkami.

  4. Opcji parę jest
    1. Poprosić kogoś z rodziny o potowarzyszenie ogórkom.
    2. Jak wyżej, z opcją dowozu ogórków do rodziny.
    3. Wynająć cucumber-sittera (chociaż w tym wypadku może raczej pickle-sittera?).
    4. Wybrać się samochodem (jeżeli zachodzi taka potrzeba – dostawczym) na wakacje, biorąc ogórki ze sobą.
    5. Wybrać się do psychoterapeuty, który delikatnie wyperswaduje właścicielce potrzebę zostawania z ogórkami.

  5. No dobra
    Można popatrzeć na ten problem z drugiej strony. I trochę bronić tej pani. Czytelnicy i piszący na takich portalach jak ten zajmują się sprawami globalnymi: kryzys światowy, dokąd zmierza Europa, Polska przekręty finansowe, brudami polityków, etc. które to rzeczy dla normalnego człowieka na codzień nie mają znaczenia. Natomiast problem czy zostawić ogórki w domu (może się z nich wylać woda) ma znaczenie w życiu codziennym. I to my uczestnicy tego forum jesteśmy bandą dziwaków co to tylko pisze i czyta tracąc niepotrzebnie czas. Można zgeneralizować problem robiąc ankietę: Dlaczego w tym roku nie jedziesz na wakacje:
    1. Z powodu kryzysu globalnej gospodarki
    2. Z powodu zagrożeniia ze strony talibów
    3. Z powodu ogórków (tu wstaw dowolny przyziemny problem)
    Podejrzewam, że trzeci punkt tej ankiety gdyby ją zrobić wygrywa w cuglach.
    A my się zajmujemy problemami pierwszym i drugim;-)

          • Młode ziemniaczki
            Kiedyś u koleżanki mojej przyszłej wtedy szwagierki (haha czytać dwa razy aby zrozumieć sens wyrażenia) byli koledzy. Całe towarzystwo chodziło do szkoły średniej (raczej początkowe lata tej szkoły). Byli koledzy i się dorwali do wina w piwnicy. Nie chciało im się właściwie stamtąd wcale wychodzić. No zasiedzieli się chłopaki przy tym winie domowej roboty. Pech chciał, że rodzice koleżanki wrócili wcześniej. Ktoś zdążył ostrzec chłopaków w piwnicy, aby teraz jak rodzice wrócili mają siedzieć jak najciszej. Nawet nie oddychać. No po winie to się nie dało (młodzież w końcu to była) siedzieć cicho. Zaczęły się stłumione śmiechy. Ojciec koleżanki coś usłyszał. Schodzi do piwnicy woła: Jest tam kto???!!! Na to jeden z chłopaków nie wytrzymał i cieniutkim głosikiem odkrzyknął: TO TYLKO MY, MŁODE ZIEMNIACZKI TUTAJ JESTEŚMY!!!. No i po imprezie było (znaczy awantura itede, itepe).

  6. No dobra
    Można popatrzeć na ten problem z drugiej strony. I trochę bronić tej pani. Czytelnicy i piszący na takich portalach jak ten zajmują się sprawami globalnymi: kryzys światowy, dokąd zmierza Europa, Polska przekręty finansowe, brudami polityków, etc. które to rzeczy dla normalnego człowieka na codzień nie mają znaczenia. Natomiast problem czy zostawić ogórki w domu (może się z nich wylać woda) ma znaczenie w życiu codziennym. I to my uczestnicy tego forum jesteśmy bandą dziwaków co to tylko pisze i czyta tracąc niepotrzebnie czas. Można zgeneralizować problem robiąc ankietę: Dlaczego w tym roku nie jedziesz na wakacje:
    1. Z powodu kryzysu globalnej gospodarki
    2. Z powodu zagrożeniia ze strony talibów
    3. Z powodu ogórków (tu wstaw dowolny przyziemny problem)
    Podejrzewam, że trzeci punkt tej ankiety gdyby ją zrobić wygrywa w cuglach.
    A my się zajmujemy problemami pierwszym i drugim;-)

          • Młode ziemniaczki
            Kiedyś u koleżanki mojej przyszłej wtedy szwagierki (haha czytać dwa razy aby zrozumieć sens wyrażenia) byli koledzy. Całe towarzystwo chodziło do szkoły średniej (raczej początkowe lata tej szkoły). Byli koledzy i się dorwali do wina w piwnicy. Nie chciało im się właściwie stamtąd wcale wychodzić. No zasiedzieli się chłopaki przy tym winie domowej roboty. Pech chciał, że rodzice koleżanki wrócili wcześniej. Ktoś zdążył ostrzec chłopaków w piwnicy, aby teraz jak rodzice wrócili mają siedzieć jak najciszej. Nawet nie oddychać. No po winie to się nie dało (młodzież w końcu to była) siedzieć cicho. Zaczęły się stłumione śmiechy. Ojciec koleżanki coś usłyszał. Schodzi do piwnicy woła: Jest tam kto???!!! Na to jeden z chłopaków nie wytrzymał i cieniutkim głosikiem odkrzyknął: TO TYLKO MY, MŁODE ZIEMNIACZKI TUTAJ JESTEŚMY!!!. No i po imprezie było (znaczy awantura itede, itepe).

  7. No dobra
    Można popatrzeć na ten problem z drugiej strony. I trochę bronić tej pani. Czytelnicy i piszący na takich portalach jak ten zajmują się sprawami globalnymi: kryzys światowy, dokąd zmierza Europa, Polska przekręty finansowe, brudami polityków, etc. które to rzeczy dla normalnego człowieka na codzień nie mają znaczenia. Natomiast problem czy zostawić ogórki w domu (może się z nich wylać woda) ma znaczenie w życiu codziennym. I to my uczestnicy tego forum jesteśmy bandą dziwaków co to tylko pisze i czyta tracąc niepotrzebnie czas. Można zgeneralizować problem robiąc ankietę: Dlaczego w tym roku nie jedziesz na wakacje:
    1. Z powodu kryzysu globalnej gospodarki
    2. Z powodu zagrożeniia ze strony talibów
    3. Z powodu ogórków (tu wstaw dowolny przyziemny problem)
    Podejrzewam, że trzeci punkt tej ankiety gdyby ją zrobić wygrywa w cuglach.
    A my się zajmujemy problemami pierwszym i drugim;-)

          • Młode ziemniaczki
            Kiedyś u koleżanki mojej przyszłej wtedy szwagierki (haha czytać dwa razy aby zrozumieć sens wyrażenia) byli koledzy. Całe towarzystwo chodziło do szkoły średniej (raczej początkowe lata tej szkoły). Byli koledzy i się dorwali do wina w piwnicy. Nie chciało im się właściwie stamtąd wcale wychodzić. No zasiedzieli się chłopaki przy tym winie domowej roboty. Pech chciał, że rodzice koleżanki wrócili wcześniej. Ktoś zdążył ostrzec chłopaków w piwnicy, aby teraz jak rodzice wrócili mają siedzieć jak najciszej. Nawet nie oddychać. No po winie to się nie dało (młodzież w końcu to była) siedzieć cicho. Zaczęły się stłumione śmiechy. Ojciec koleżanki coś usłyszał. Schodzi do piwnicy woła: Jest tam kto???!!! Na to jeden z chłopaków nie wytrzymał i cieniutkim głosikiem odkrzyknął: TO TYLKO MY, MŁODE ZIEMNIACZKI TUTAJ JESTEŚMY!!!. No i po imprezie było (znaczy awantura itede, itepe).

  8. No dobra
    Można popatrzeć na ten problem z drugiej strony. I trochę bronić tej pani. Czytelnicy i piszący na takich portalach jak ten zajmują się sprawami globalnymi: kryzys światowy, dokąd zmierza Europa, Polska przekręty finansowe, brudami polityków, etc. które to rzeczy dla normalnego człowieka na codzień nie mają znaczenia. Natomiast problem czy zostawić ogórki w domu (może się z nich wylać woda) ma znaczenie w życiu codziennym. I to my uczestnicy tego forum jesteśmy bandą dziwaków co to tylko pisze i czyta tracąc niepotrzebnie czas. Można zgeneralizować problem robiąc ankietę: Dlaczego w tym roku nie jedziesz na wakacje:
    1. Z powodu kryzysu globalnej gospodarki
    2. Z powodu zagrożeniia ze strony talibów
    3. Z powodu ogórków (tu wstaw dowolny przyziemny problem)
    Podejrzewam, że trzeci punkt tej ankiety gdyby ją zrobić wygrywa w cuglach.
    A my się zajmujemy problemami pierwszym i drugim;-)

          • Młode ziemniaczki
            Kiedyś u koleżanki mojej przyszłej wtedy szwagierki (haha czytać dwa razy aby zrozumieć sens wyrażenia) byli koledzy. Całe towarzystwo chodziło do szkoły średniej (raczej początkowe lata tej szkoły). Byli koledzy i się dorwali do wina w piwnicy. Nie chciało im się właściwie stamtąd wcale wychodzić. No zasiedzieli się chłopaki przy tym winie domowej roboty. Pech chciał, że rodzice koleżanki wrócili wcześniej. Ktoś zdążył ostrzec chłopaków w piwnicy, aby teraz jak rodzice wrócili mają siedzieć jak najciszej. Nawet nie oddychać. No po winie to się nie dało (młodzież w końcu to była) siedzieć cicho. Zaczęły się stłumione śmiechy. Ojciec koleżanki coś usłyszał. Schodzi do piwnicy woła: Jest tam kto???!!! Na to jeden z chłopaków nie wytrzymał i cieniutkim głosikiem odkrzyknął: TO TYLKO MY, MŁODE ZIEMNIACZKI TUTAJ JESTEŚMY!!!. No i po imprezie było (znaczy awantura itede, itepe).

  9. O żesz
    ty. A moja najlepsza małżonka zastanawia się do dziś dlaczego w tamtym roku jej wyszły niedobre. A tutaj tyle zmiennych wzajemnie jeszcze ze sobą oddziałowujących (oddziałowowywołujących – co to za k..a za słowwo mi wpadło do głowy;-), że nie ma się co dziwić, że proces kiszenia dobrych ogórków jest faktycznie skomplikowany conajmniej jak zrobienie dobrego wina. W tym świetle wątpliwości Pani od ogórków czy je pozostawić samym sobie w samopas należy uznać za zasadne. Oczysitym jest w takim razie, że ogórki muszą mieć towarzystwo aby się dobrze zakisiły!

  10. O żesz
    ty. A moja najlepsza małżonka zastanawia się do dziś dlaczego w tamtym roku jej wyszły niedobre. A tutaj tyle zmiennych wzajemnie jeszcze ze sobą oddziałowujących (oddziałowowywołujących – co to za k..a za słowwo mi wpadło do głowy;-), że nie ma się co dziwić, że proces kiszenia dobrych ogórków jest faktycznie skomplikowany conajmniej jak zrobienie dobrego wina. W tym świetle wątpliwości Pani od ogórków czy je pozostawić samym sobie w samopas należy uznać za zasadne. Oczysitym jest w takim razie, że ogórki muszą mieć towarzystwo aby się dobrze zakisiły!

  11. O żesz
    ty. A moja najlepsza małżonka zastanawia się do dziś dlaczego w tamtym roku jej wyszły niedobre. A tutaj tyle zmiennych wzajemnie jeszcze ze sobą oddziałowujących (oddziałowowywołujących – co to za k..a za słowwo mi wpadło do głowy;-), że nie ma się co dziwić, że proces kiszenia dobrych ogórków jest faktycznie skomplikowany conajmniej jak zrobienie dobrego wina. W tym świetle wątpliwości Pani od ogórków czy je pozostawić samym sobie w samopas należy uznać za zasadne. Oczysitym jest w takim razie, że ogórki muszą mieć towarzystwo aby się dobrze zakisiły!

  12. O żesz
    ty. A moja najlepsza małżonka zastanawia się do dziś dlaczego w tamtym roku jej wyszły niedobre. A tutaj tyle zmiennych wzajemnie jeszcze ze sobą oddziałowujących (oddziałowowywołujących – co to za k..a za słowwo mi wpadło do głowy;-), że nie ma się co dziwić, że proces kiszenia dobrych ogórków jest faktycznie skomplikowany conajmniej jak zrobienie dobrego wina. W tym świetle wątpliwości Pani od ogórków czy je pozostawić samym sobie w samopas należy uznać za zasadne. Oczysitym jest w takim razie, że ogórki muszą mieć towarzystwo aby się dobrze zakisiły!

  13. Zawsze można
    kupić dobre ogórki – właśnie o to chodzi, źe nie zawsze – dopóki osobiście nie kupisz i nie sprawdzisz to tak naprawdę nie wiesz czy dany produkt będzie ci pasował. Pozostaje jedynie metoda prób i błędów. Czasochłonna. Poza tym jak sam coś zrobisz to jaka to satysfakcja jak uda ci się zrobić coś dobrze – zjesz wtedy tych przysłowiowych ogórasów trzy razy więcej niz kupowannych w sklepie. Rzecz dotyczy również innych produktów.

  14. Zawsze można
    kupić dobre ogórki – właśnie o to chodzi, źe nie zawsze – dopóki osobiście nie kupisz i nie sprawdzisz to tak naprawdę nie wiesz czy dany produkt będzie ci pasował. Pozostaje jedynie metoda prób i błędów. Czasochłonna. Poza tym jak sam coś zrobisz to jaka to satysfakcja jak uda ci się zrobić coś dobrze – zjesz wtedy tych przysłowiowych ogórasów trzy razy więcej niz kupowannych w sklepie. Rzecz dotyczy również innych produktów.

  15. Zawsze można
    kupić dobre ogórki – właśnie o to chodzi, źe nie zawsze – dopóki osobiście nie kupisz i nie sprawdzisz to tak naprawdę nie wiesz czy dany produkt będzie ci pasował. Pozostaje jedynie metoda prób i błędów. Czasochłonna. Poza tym jak sam coś zrobisz to jaka to satysfakcja jak uda ci się zrobić coś dobrze – zjesz wtedy tych przysłowiowych ogórasów trzy razy więcej niz kupowannych w sklepie. Rzecz dotyczy również innych produktów.

  16. Zawsze można
    kupić dobre ogórki – właśnie o to chodzi, źe nie zawsze – dopóki osobiście nie kupisz i nie sprawdzisz to tak naprawdę nie wiesz czy dany produkt będzie ci pasował. Pozostaje jedynie metoda prób i błędów. Czasochłonna. Poza tym jak sam coś zrobisz to jaka to satysfakcja jak uda ci się zrobić coś dobrze – zjesz wtedy tych przysłowiowych ogórasów trzy razy więcej niz kupowannych w sklepie. Rzecz dotyczy również innych produktów.

    • he, he
      ja z racji zamieszkania posiadam zasadniczo tylko “źródlaną wodę górską”. Nijak to nie przeszkadza w kiszeniu. Soli używam jakiej się uda. Te tamte pierdoły jak liście i korzenie tego i owego oczywiście dodaję. Weki parzę w zmywarce, a tytułem doświadczenia zalałem jedną partię ciepłą solanką i zawekowałem. Samo się domkło i zakisiło. Jednego czego nie można ominąć w procesie kiszenia to właściwe ogórki – niestety.

      A do tematu właściwego podchodząc – nikt nie patrzy na problem z drugiej strony. Może ogórki mają duszę i smutno by im było zostać samym w sezonie urlopowym!!

      pozdrowienia
      rzl

      ps. jak kisić w beczce czy garze to warto po kilku dniach wyjąć cały koper, bo on gnije najpierwszy

    • he, he
      ja z racji zamieszkania posiadam zasadniczo tylko “źródlaną wodę górską”. Nijak to nie przeszkadza w kiszeniu. Soli używam jakiej się uda. Te tamte pierdoły jak liście i korzenie tego i owego oczywiście dodaję. Weki parzę w zmywarce, a tytułem doświadczenia zalałem jedną partię ciepłą solanką i zawekowałem. Samo się domkło i zakisiło. Jednego czego nie można ominąć w procesie kiszenia to właściwe ogórki – niestety.

      A do tematu właściwego podchodząc – nikt nie patrzy na problem z drugiej strony. Może ogórki mają duszę i smutno by im było zostać samym w sezonie urlopowym!!

      pozdrowienia
      rzl

      ps. jak kisić w beczce czy garze to warto po kilku dniach wyjąć cały koper, bo on gnije najpierwszy

    • he, he
      ja z racji zamieszkania posiadam zasadniczo tylko “źródlaną wodę górską”. Nijak to nie przeszkadza w kiszeniu. Soli używam jakiej się uda. Te tamte pierdoły jak liście i korzenie tego i owego oczywiście dodaję. Weki parzę w zmywarce, a tytułem doświadczenia zalałem jedną partię ciepłą solanką i zawekowałem. Samo się domkło i zakisiło. Jednego czego nie można ominąć w procesie kiszenia to właściwe ogórki – niestety.

      A do tematu właściwego podchodząc – nikt nie patrzy na problem z drugiej strony. Może ogórki mają duszę i smutno by im było zostać samym w sezonie urlopowym!!

      pozdrowienia
      rzl

      ps. jak kisić w beczce czy garze to warto po kilku dniach wyjąć cały koper, bo on gnije najpierwszy

    • he, he
      ja z racji zamieszkania posiadam zasadniczo tylko “źródlaną wodę górską”. Nijak to nie przeszkadza w kiszeniu. Soli używam jakiej się uda. Te tamte pierdoły jak liście i korzenie tego i owego oczywiście dodaję. Weki parzę w zmywarce, a tytułem doświadczenia zalałem jedną partię ciepłą solanką i zawekowałem. Samo się domkło i zakisiło. Jednego czego nie można ominąć w procesie kiszenia to właściwe ogórki – niestety.

      A do tematu właściwego podchodząc – nikt nie patrzy na problem z drugiej strony. Może ogórki mają duszę i smutno by im było zostać samym w sezonie urlopowym!!

      pozdrowienia
      rzl

      ps. jak kisić w beczce czy garze to warto po kilku dniach wyjąć cały koper, bo on gnije najpierwszy

  17. Mister John
    pozdrawiam serdecznie.
    A co do ogórków, technik z kiszeniem związanych itp to są minimum trzy szkoły – andegaweńska, bulońska i ta trzecia – ta nasza (w ilościach hurtowych).

    Normalnie przyjdzie popełnić artykulik dyskusyjny, a tu nie zaśmiecać wątku. Tylko muszę z literatury polskiej ulubiony cytat wynaleźć, jako podstawę do dyskusji :)))

    ukłony zamaszyste
    rzl

    ps. chrupiące to owszem – tylko takie

  18. Mister John
    pozdrawiam serdecznie.
    A co do ogórków, technik z kiszeniem związanych itp to są minimum trzy szkoły – andegaweńska, bulońska i ta trzecia – ta nasza (w ilościach hurtowych).

    Normalnie przyjdzie popełnić artykulik dyskusyjny, a tu nie zaśmiecać wątku. Tylko muszę z literatury polskiej ulubiony cytat wynaleźć, jako podstawę do dyskusji :)))

    ukłony zamaszyste
    rzl

    ps. chrupiące to owszem – tylko takie

  19. Mister John
    pozdrawiam serdecznie.
    A co do ogórków, technik z kiszeniem związanych itp to są minimum trzy szkoły – andegaweńska, bulońska i ta trzecia – ta nasza (w ilościach hurtowych).

    Normalnie przyjdzie popełnić artykulik dyskusyjny, a tu nie zaśmiecać wątku. Tylko muszę z literatury polskiej ulubiony cytat wynaleźć, jako podstawę do dyskusji :)))

    ukłony zamaszyste
    rzl

    ps. chrupiące to owszem – tylko takie

  20. Mister John
    pozdrawiam serdecznie.
    A co do ogórków, technik z kiszeniem związanych itp to są minimum trzy szkoły – andegaweńska, bulońska i ta trzecia – ta nasza (w ilościach hurtowych).

    Normalnie przyjdzie popełnić artykulik dyskusyjny, a tu nie zaśmiecać wątku. Tylko muszę z literatury polskiej ulubiony cytat wynaleźć, jako podstawę do dyskusji :)))

    ukłony zamaszyste
    rzl

    ps. chrupiące to owszem – tylko takie