Reklama

Nie czuję się gorszy, nawet mam poczucie wyższości nad autorem parafrazowanego cyt

Nie czuję się gorszy, nawet mam poczucie wyższości nad autorem parafrazowanego cytatu, po pierwsze nigdy nie przewertowałem archiwów SB, by potem uznać całą ludzkość za niegodną i nie przegotowaną do tajemnicy o nas samych. Po drugie, nigdy też nie zmonopolizowałem na ładny szmat czasu mediów i nigdy nie udawałem głupiego, że teksty w mojej gazecie redaguje sprzątaczka Maleszka. Z takim ładunkiem wyższości nad autorem oryginału pozwalam sobie na parafrazę: „Odpieprzcie się od Kaczyńskich”. Co mną targało i motywowało przed zebraniem się w sobie i rzuceniem tego zdania? Dokładanie to co właściciela cytatu, ta sama argumentacja. Dość już patrzenia w przeszłość, grzebania w życiorysach, szczucia jednych na drugich, wypominania co ktoś robił ileś lat temu, pora się wziąć za robotę.

Reklama

Jak podejrzewam najłatwiej będzie przyswoić tę argumentację wszystkim tym, którzy się dotąd argumentacją posługiwali, nie pomijając nawet przecinka ze słów mistrza Adama. Odpieprzamy się od Kaczyńskich i idziemy do….Europy oczywiście. Co tam słychać w Europie? Może najpierw co słychać w Polsce, na polskich konferencjach prasowych wszelkiej maści. Paleciarz z Lublina przedstawił listę inwektyw, których może bezkarnie używać wobec niejakiego Wierzejskiego. Wałęsa jeździ gdzie mu się podoba i za ile mu się podoba. Ziobro ponoć kazał przebadać się Lepperowi na ojcostwo. Brat ministra Grada ma milion długu wobec spółki skarbu państwa. Marszałek Komorowski odmawia partii Libertas konferencji w gmachu sejmu. Jeśli coś mi umknęło, wybaczenia proszę…..a przypomniało mi się jeszcze. Gdyby Boniek był szefem PZPN mielibyśmy 6 miast robiących za organizatorów Euro 2012. Chyba wszystko.

Co w Europie? Ciężko byłoby mi streścić wydarzenia w podobnym tonie, jak to zrobiłem w przypadku krajowego topu informacyjnego, dlatego skupię się na jednej dupereli. Komisja Europejska wszczęła wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu. Co to jest? A to Wy nie wiecie? Niemożliwe! Rząd Donalda Tuska nie wytłumaczył Wam co to jest procedura? Eeee, nie przesadzajcie na pewno była jakaś konferencja ministra od spraw finansowych, szeroko nagłośniona. Nie było? No to palecierz z Lublina na pewno wypił jakąś flaszkę musującego wina w takt „Ody do radości” za zdrowie procedury wszczętej przez KE. Nie było takiego happeningu? A przepraszam bardzo, to co było? Ktoś coś wie, słyszał ktoś coś, coś komuś się o coś obiło? I ja niczego nie słyszałem, dogrzebałem się do tej informacji patrząc w google przez lupę. Informacja utonęła w bieżącym zalewie mitów i faktów.

O tyle mnie to dziwi, że zaledwie parę miesięcy temu, tak gdzieś w połowie lutego premier pełen miłości do polityki wymachiwał szabelką innemu pełnemu miłości, od którego tytułowo należy się odpieprzyć. Wtedy w tamtym dramatycznym czasie, kiedy to Kaczyńscy blokowali dostęp do Euro i ERMII, premier już od marca wchodził do korytarza. Po tej buńczucznej i błogosławionej dla Polski informacji, do studia „Kropki nad i” wszedł minister Jan Vincent-Rostowski (Ziobro czytaj i ucz się) i zaczął opowiadać takie rzeczy o ERMII, w które sam nie wierzył. Moim przekleństwem jest fotograficzna pamięć, pamiętam jak dziś, że Jan Vincent-Rostowski bąkał coś między wierszami, że od marca to może faktycznie nie, ale tak koło listopada, to już się pomyśli.

Trzeba było myśleć, tyle że gdzieś tak od listopada 2007 roku, to był najlepszy czas aby myśleć, by teraz nie wyjść na głupków. Jak się wychodzi na głupków? Najprościej robiąc idiotów z elektoratu. Po co mówić co jest właściwym powodem tego, że ERMII możemy zapomnieć, kiedy można powiedzieć, że Kaczyński to ciemnogród, to się zawsze sprzeda. Nie dało się wprost powiedzieć, to przy okazji trzeba powiedzieć, że powodów było wiele, które taki ignorant jak ja widział jak na dłoni. Poczynając od szalejącego, spekulacyjnego kursu złotego, przez porozumienie polityczne, kończąc na deficycie i długu publicznym. Tylko kto się tym zajmował, między zapłatą za czarter samolotu i kochankami Jarosława Kaczyńskiego. Mało też kto się zdziwił, że informację o deficycie na poziomie 3,9% PKB przekazał minister Boni, minister od zaplecza socjalnego i dotowania kredytów z funduszu pracy.

Nie od dziś się mówi, że jedynym w tym rządzie, który wie na czym stoi i to coś niezwykle grząskim bywa, jest właśnie niepozorny minister Boni. Cała reszta zajęta przypieprzaniem się do Kaczyńskich. W połowie lutego pokazuje się receptę na kryzys, na blankiecie wypisano „natychmiast do Euro, zażywać Kaczyńskich codziennie”. Pojechał Tusk po swoim kontrkandydacie do wymarzonego fotela prezydenckiego, przez parę dni było głośno, czy kurs mam być poniżej 4 PLN za Euro, czy może 4,3 będzie lepiej dla eksporterów i sprawa padła. Padła też ni stąd ni zowąd, wybrał się premier pełen miłości do polityki na salony prezydenckie, a po wyjściu z miną głupią, oświadczył, że jednak z tym Euro poszukamy konsensusu.

Dziś, gdy KE najpierw wystawiła nam prognozę, którą Jan Vincent-Rostowski zmieszał z błotem na łamach prowincjonalnej polskiej prasy i pokornie zgiął karku w prasie zachodniej, a potem ta sama KE wszczyna procedury, nikt już nie wspomni o Euro jako panaceum na kryzys. Mimo tylu przesłanek, których ekipa socjalistów z PO dostarcza każdego dnia, robiąc sobie medialne jaja ze spraw najistotniejszych nadal panuje powszechne przekonanie o tym, że mammy poważnego ministra i poważnego premiera, dbających o publiczny gorsz. Na wszelką krytykę podaje się slogan, jacy to my jesteśmy w Europie niesamowici i pod prąd. Wszyscy się zadłużają, my pilnujemy deficytu i to cała recepta na kryzys. Jak widać deficyt trzymamy tak jak trzymamy, a tak trzymamy, że nam wszczęto procedurę i o Euro możemy zapomnieć. A problem polega na tym, że to dopiero początek deficytowej bajki sprzedawanej przez Rostowskiego na życzenie Tuska.

Budżet ciągle bazuje na irracjonalnych założeniach, po „radosnych” informacjach z KE, złoty leci na pysk i podnosi koszy obsługi zadłużenia. Fikcyjne oszczędności, czyli po prostu sztuczki buchalterskie Rostowskiego, polegające na przesuwaniu 10 miliardów z budżetu do drogowców, podnoszą tylko koszty obsługi kredytu na inwestycje drogowe. Gdy się nałoży nie 4 z hakiem, bo zdaje się na takim wzroście PKB ciągle bazuje budżet, ale 1,7% (oby), na wzrost bezrobocia i kosztów obsługi kredytu, jawi nam się wesoła i pełna miłości wizja. Po informacji z KE, spekulanci mogą sobie hulać do woli i hulają, nie widać jakoś, aby miliardy z platynowego klubu powstrzymywały katowanie złotego.

Przypomnę też, że dyscyplina budżetowa, redukcja deficytu i parametry koniecznie, aby wejść do korytarza ERMII, to była JEDYNA RECEPTA TUSKA NA KRYZYS. Jedyna jeśli nie liczyć dotacji do kredytów. Wszystko inne odcięto, od malowania komisariatów, przez modernizację „zawodowej” armii, po inwestycje drogowe zrzucone na najbardziej nieudolnego molocha w Polsce. Za czasów PiS po Polsce krążyły spoty o tym jak spada bezrobocie i ludziom żyje się lepiej i to była prawda, ale kiedy padały pytania, co konkretnie PiS zrobił, że tak się stało, w odpowiedzi nie padł ani jeden konkret. Dziś Tusk i Rostowski mówi to samo, to znaczy w tym samym stylu. Polska i tak ma PKB lepsze niż Niemcy i inni. Pytam co konkretnie zrobił Rostowski i PO, że PKB jest takie, a nie inne?

Od 20 lat w Polsce cokolwiek ruszyło się w gospodarce, zawdzięczamy ryjącym po 16 godzin na dobę Polakom. Żaden minister nigdy i nic nie zrobił, aby PKB, bezrobocie, czy eksport wzrósł. Rządzący nie mają na to najmniejszego wpływu, chyba że reformują finanse publiczne, obniżają podatki, składki ZUS, wspierają przedsiębiorczość, likwidują biurokrację, agencje, które są przechowalnią dla pociotków. Niczego takiego PO z Tuskiem na czele nie zrobiła, a to co obiecała, właśnie spieprzyła.

Jeśli minister finansów 2 tygodnie po uchwaleniu budżetu dokonuje nowelizacji, powinien sobie strzelić w łeb. Gdy minister w parę dni w cudowny sposób znajduje 20 miliardów oszczędności, które de facto są sztuczkami buchalteryjnymi, na kwotę wyższą niż szacowany deficyt, powinien sobie strzelić w łeb. Jeśli minister jednego dnia mówi rodakom, że KE gada bzdury, a drugiego przyznaje w zachodnich mediach rację tejże komisji, powinien sobie strzelić w łeb.

Do mnie nie dociera już kreowane przekonanie, że to taka poczciwina i merytoryczny, stoicki fachowiec. Merytoryczny fachowiec nazywał się Gomułka i wyleciał na pysk, jak tylko zbyt głośno powiedział, że PO nic nie robi z reformą finansów. Został na urzędzie bierny i wierny, nie wiem czy mierny, ale to polityczny najemnik, minister, który zrobi wszystko co Tusk i wyborca chce usłyszeć. Nie będę krakał, jednak wrodzona intuicja mi podpowiada, że to co się dzieje w polskiej gospodarce dopiero wypłynie z siłą wodospadu i nie będzie to struga świeżości. Opieprzcie się od Kaczyńskich, weźcie się za robotę medialnie pajacujący gówniarze.

Reklama

42 KOMENTARZE

  1. Co do krakania, to czy chcesz czy nie chcesz
    powiedziałeś prawdę, gdyż nie zakreśliłeś horyzontu czasowego. Metoda Pytii. Prędzej czy później coś wypłynie i to pewnie z siłą wodospadu. Teraz panuje wzmożona autocenzura, którą poluzują po wyborach do EP. Skąd ja znam i pamiętam propagandę sukcesu. Politycy też pamiętają wzorce z lat dawnych.

  2. Co do krakania, to czy chcesz czy nie chcesz
    powiedziałeś prawdę, gdyż nie zakreśliłeś horyzontu czasowego. Metoda Pytii. Prędzej czy później coś wypłynie i to pewnie z siłą wodospadu. Teraz panuje wzmożona autocenzura, którą poluzują po wyborach do EP. Skąd ja znam i pamiętam propagandę sukcesu. Politycy też pamiętają wzorce z lat dawnych.

  3. Co do krakania, to czy chcesz czy nie chcesz
    powiedziałeś prawdę, gdyż nie zakreśliłeś horyzontu czasowego. Metoda Pytii. Prędzej czy później coś wypłynie i to pewnie z siłą wodospadu. Teraz panuje wzmożona autocenzura, którą poluzują po wyborach do EP. Skąd ja znam i pamiętam propagandę sukcesu. Politycy też pamiętają wzorce z lat dawnych.

  4. Deficyt

    Informacja o pierwszym kroku procedury KE w sprawie polskiego PKB przemknęła na paskach telewizorów parę dni temu – późno w nocy ją widziałam i bardzo krótko. W Internecie informacje są, przymajmniej teraz, nie wiem, jeak wcześniej. 

    Interesuje mnie tylko, dlaczego nigdzie nie mogę znaleźć informacji o rozpoczęciu procedury KE przeciwko Wielkiej Brytanii. Nasz deficyt w 2008 r. wynosił 3,9% PKB, Wielkiej Brytanii – 5,4% PKB (w tym roku już podobno 5,7%). Skoro u nas deficyt jest podobno "uporczywy", bo prognozy na ten rok wiadomo jakie, to w UK też. Może ktoś wie coś na ten temat.

    Pozdrawiam. 

  5. Deficyt

    Informacja o pierwszym kroku procedury KE w sprawie polskiego PKB przemknęła na paskach telewizorów parę dni temu – późno w nocy ją widziałam i bardzo krótko. W Internecie informacje są, przymajmniej teraz, nie wiem, jeak wcześniej. 

    Interesuje mnie tylko, dlaczego nigdzie nie mogę znaleźć informacji o rozpoczęciu procedury KE przeciwko Wielkiej Brytanii. Nasz deficyt w 2008 r. wynosił 3,9% PKB, Wielkiej Brytanii – 5,4% PKB (w tym roku już podobno 5,7%). Skoro u nas deficyt jest podobno "uporczywy", bo prognozy na ten rok wiadomo jakie, to w UK też. Może ktoś wie coś na ten temat.

    Pozdrawiam. 

  6. Deficyt

    Informacja o pierwszym kroku procedury KE w sprawie polskiego PKB przemknęła na paskach telewizorów parę dni temu – późno w nocy ją widziałam i bardzo krótko. W Internecie informacje są, przymajmniej teraz, nie wiem, jeak wcześniej. 

    Interesuje mnie tylko, dlaczego nigdzie nie mogę znaleźć informacji o rozpoczęciu procedury KE przeciwko Wielkiej Brytanii. Nasz deficyt w 2008 r. wynosił 3,9% PKB, Wielkiej Brytanii – 5,4% PKB (w tym roku już podobno 5,7%). Skoro u nas deficyt jest podobno "uporczywy", bo prognozy na ten rok wiadomo jakie, to w UK też. Może ktoś wie coś na ten temat.

    Pozdrawiam. 

  7. Bardzo celne podsumowanie,
    Bardzo celne podsumowanie, szczególnie w tym miejscu, w którym piszesz o tym skąd się bierze rozwój gospodarczy. A rozwój gospodarczy bierze się z pracy ludzi, którym rząd może przeszkadzać, albo i nie. W naszym kraju rząd przeszkadza, ale miał przestać. Miał. Rządy PO można niestety sprowadzić do tego co miało być zrobione, a nie zostało. Miała być reforma finansów publicznych i podobno będzie, ale dopiero w 2013 roku. Miała być likwidacja kilku rządowych agencji, w tym AMW i ARR, a agencje jak istniały, tak istnieją nadal. Miało być zmniejszenie liczby koncesji, zezwoleń, licencji i regulacji do poziomu z czasów Wilczka, ale o Wilczku możemy sobie pomarzyć, bo ograniczenie biurokracji załatwiono medialnym i kulawym "jednym okienkiem", nie ruszając nawet tych wszystkich koncesji i regulacji. Miało być mniej podatków, a wiele wskazuje na to, że może być ich więcej, bo do dotychczasowych może dołączyć głupi i szkodliwy podatek "ekologiczny". Miała być decentralizacja i przesunięcie władzy i pieniędzy od rządu centralnego do samorządów i faktycznie była – przesunięto parę urzędów spod kontroli wojewodów pod kontrolę marszałków województw i na tym decentralizowanie państwa się skończyło. Można tak jeszcze długo wyliczać i wymienić jeszcze kilka rzeczy, które miały być i których nie ma. Na "szczęście" są też przypadki, w których rząd coś robi. Co takiego? Zwiększa płacę minimalną i zasiłki dla bezrobotnych, dotuje kredyty, zatrudnia nowych urzędników, a potem dziwi się, że ma dziurę w budżecie i stara się tę dziurę łatać oszczędzając na remontach komisariatów i przesuwając miliardy z jednej państwowej instytucji do drugiej. Prawdziwy "liberalizm", nie ma co.

    • KE wskazuje też winnego (Kaczyński?)
      Dokument KE głosi: “Deficyt finansów publicznych Polski wyniósł 3,9 proc. PKB w 2008 roku, powyżej wartości referencyjnej 3 proc. Przekroczenie dopuszczalnego pułapu wynika głównie z faktu, że niedawne dobre czasy zostały tylko w pewnym stopniu wykorzystane do konsolidacji finansów publicznych i reform po stronie wydatków, zwłaszcza w dziedzinie opieki społecznej”.

      • No i co z tego?
        Kaczyński był be, zgadzam się. Problem w tym, że Kaczyńskiego nigdy w życiu bym nie poparł, głównie dlatego, że Kaczyński wyłożył wszystkie karty na stół i pokazał swój “solidarny” program, w którym “jak byk” widać było, że ten pan popiera etatyzm, rozbudowany interwencjonizm i socjal. Tusk tymczasem od dawna robił na scenie politycznej za liberała i co? I nic. Nie chodzi mi wcale p deficyt, chodzi mi o całokształt, a właściwie o brak całokształtu. Żadnych poważnych wolnorynkowych reform, żadnych poważnych cięć biurokracji, żadnych większych ograniczeń podatków, z wyjątkiem drobnej i nieistotnej obniżki przygotowanej jeszcze przez PIS. Zamiast tego działania w odwrotnym kierunku: więcej urzędników, więcej socjalu i być może ( oby nie ) więcej podatków. To jest program liberalnego rządu? Ja za taki liberalizm serdecznie dziękuję i guano mnie obchodzi, że PIS cośtam, cośtam. Ile czasu PIS będzie wymówką na wszystko, czego rząd nie zrobił, albo zrobił źle?

  8. Bardzo celne podsumowanie,
    Bardzo celne podsumowanie, szczególnie w tym miejscu, w którym piszesz o tym skąd się bierze rozwój gospodarczy. A rozwój gospodarczy bierze się z pracy ludzi, którym rząd może przeszkadzać, albo i nie. W naszym kraju rząd przeszkadza, ale miał przestać. Miał. Rządy PO można niestety sprowadzić do tego co miało być zrobione, a nie zostało. Miała być reforma finansów publicznych i podobno będzie, ale dopiero w 2013 roku. Miała być likwidacja kilku rządowych agencji, w tym AMW i ARR, a agencje jak istniały, tak istnieją nadal. Miało być zmniejszenie liczby koncesji, zezwoleń, licencji i regulacji do poziomu z czasów Wilczka, ale o Wilczku możemy sobie pomarzyć, bo ograniczenie biurokracji załatwiono medialnym i kulawym "jednym okienkiem", nie ruszając nawet tych wszystkich koncesji i regulacji. Miało być mniej podatków, a wiele wskazuje na to, że może być ich więcej, bo do dotychczasowych może dołączyć głupi i szkodliwy podatek "ekologiczny". Miała być decentralizacja i przesunięcie władzy i pieniędzy od rządu centralnego do samorządów i faktycznie była – przesunięto parę urzędów spod kontroli wojewodów pod kontrolę marszałków województw i na tym decentralizowanie państwa się skończyło. Można tak jeszcze długo wyliczać i wymienić jeszcze kilka rzeczy, które miały być i których nie ma. Na "szczęście" są też przypadki, w których rząd coś robi. Co takiego? Zwiększa płacę minimalną i zasiłki dla bezrobotnych, dotuje kredyty, zatrudnia nowych urzędników, a potem dziwi się, że ma dziurę w budżecie i stara się tę dziurę łatać oszczędzając na remontach komisariatów i przesuwając miliardy z jednej państwowej instytucji do drugiej. Prawdziwy "liberalizm", nie ma co.

    • KE wskazuje też winnego (Kaczyński?)
      Dokument KE głosi: “Deficyt finansów publicznych Polski wyniósł 3,9 proc. PKB w 2008 roku, powyżej wartości referencyjnej 3 proc. Przekroczenie dopuszczalnego pułapu wynika głównie z faktu, że niedawne dobre czasy zostały tylko w pewnym stopniu wykorzystane do konsolidacji finansów publicznych i reform po stronie wydatków, zwłaszcza w dziedzinie opieki społecznej”.

      • No i co z tego?
        Kaczyński był be, zgadzam się. Problem w tym, że Kaczyńskiego nigdy w życiu bym nie poparł, głównie dlatego, że Kaczyński wyłożył wszystkie karty na stół i pokazał swój “solidarny” program, w którym “jak byk” widać było, że ten pan popiera etatyzm, rozbudowany interwencjonizm i socjal. Tusk tymczasem od dawna robił na scenie politycznej za liberała i co? I nic. Nie chodzi mi wcale p deficyt, chodzi mi o całokształt, a właściwie o brak całokształtu. Żadnych poważnych wolnorynkowych reform, żadnych poważnych cięć biurokracji, żadnych większych ograniczeń podatków, z wyjątkiem drobnej i nieistotnej obniżki przygotowanej jeszcze przez PIS. Zamiast tego działania w odwrotnym kierunku: więcej urzędników, więcej socjalu i być może ( oby nie ) więcej podatków. To jest program liberalnego rządu? Ja za taki liberalizm serdecznie dziękuję i guano mnie obchodzi, że PIS cośtam, cośtam. Ile czasu PIS będzie wymówką na wszystko, czego rząd nie zrobił, albo zrobił źle?

  9. Bardzo celne podsumowanie,
    Bardzo celne podsumowanie, szczególnie w tym miejscu, w którym piszesz o tym skąd się bierze rozwój gospodarczy. A rozwój gospodarczy bierze się z pracy ludzi, którym rząd może przeszkadzać, albo i nie. W naszym kraju rząd przeszkadza, ale miał przestać. Miał. Rządy PO można niestety sprowadzić do tego co miało być zrobione, a nie zostało. Miała być reforma finansów publicznych i podobno będzie, ale dopiero w 2013 roku. Miała być likwidacja kilku rządowych agencji, w tym AMW i ARR, a agencje jak istniały, tak istnieją nadal. Miało być zmniejszenie liczby koncesji, zezwoleń, licencji i regulacji do poziomu z czasów Wilczka, ale o Wilczku możemy sobie pomarzyć, bo ograniczenie biurokracji załatwiono medialnym i kulawym "jednym okienkiem", nie ruszając nawet tych wszystkich koncesji i regulacji. Miało być mniej podatków, a wiele wskazuje na to, że może być ich więcej, bo do dotychczasowych może dołączyć głupi i szkodliwy podatek "ekologiczny". Miała być decentralizacja i przesunięcie władzy i pieniędzy od rządu centralnego do samorządów i faktycznie była – przesunięto parę urzędów spod kontroli wojewodów pod kontrolę marszałków województw i na tym decentralizowanie państwa się skończyło. Można tak jeszcze długo wyliczać i wymienić jeszcze kilka rzeczy, które miały być i których nie ma. Na "szczęście" są też przypadki, w których rząd coś robi. Co takiego? Zwiększa płacę minimalną i zasiłki dla bezrobotnych, dotuje kredyty, zatrudnia nowych urzędników, a potem dziwi się, że ma dziurę w budżecie i stara się tę dziurę łatać oszczędzając na remontach komisariatów i przesuwając miliardy z jednej państwowej instytucji do drugiej. Prawdziwy "liberalizm", nie ma co.

    • KE wskazuje też winnego (Kaczyński?)
      Dokument KE głosi: “Deficyt finansów publicznych Polski wyniósł 3,9 proc. PKB w 2008 roku, powyżej wartości referencyjnej 3 proc. Przekroczenie dopuszczalnego pułapu wynika głównie z faktu, że niedawne dobre czasy zostały tylko w pewnym stopniu wykorzystane do konsolidacji finansów publicznych i reform po stronie wydatków, zwłaszcza w dziedzinie opieki społecznej”.

      • No i co z tego?
        Kaczyński był be, zgadzam się. Problem w tym, że Kaczyńskiego nigdy w życiu bym nie poparł, głównie dlatego, że Kaczyński wyłożył wszystkie karty na stół i pokazał swój “solidarny” program, w którym “jak byk” widać było, że ten pan popiera etatyzm, rozbudowany interwencjonizm i socjal. Tusk tymczasem od dawna robił na scenie politycznej za liberała i co? I nic. Nie chodzi mi wcale p deficyt, chodzi mi o całokształt, a właściwie o brak całokształtu. Żadnych poważnych wolnorynkowych reform, żadnych poważnych cięć biurokracji, żadnych większych ograniczeń podatków, z wyjątkiem drobnej i nieistotnej obniżki przygotowanej jeszcze przez PIS. Zamiast tego działania w odwrotnym kierunku: więcej urzędników, więcej socjalu i być może ( oby nie ) więcej podatków. To jest program liberalnego rządu? Ja za taki liberalizm serdecznie dziękuję i guano mnie obchodzi, że PIS cośtam, cośtam. Ile czasu PIS będzie wymówką na wszystko, czego rząd nie zrobił, albo zrobił źle?

  10. racja Matko Kurko
    Dzięki za ten wpis. Przez kilka dni intensywnego pobytu dochodzę, do tych samych wniosków co Ty. Dziwne, bo jeszcze kilka tygodni temu uważałem tylko PiS za “wujka same zło”.
    Matko Kurko. Dzięki za możliwość publikowania swoich “myśli nieuczesanych” na tym forum. Jestem zbyt niespokojnym człowiekiem i nie lubię powielać tych samych wniosków. Nie chcę zgorzknieć do samego końca. Dla mnie, wszystko co było ważne, zostało już tu napisane. Prawie wszystko. Dzięki Tobie i Twoim gościom – współtwórcom tego portalu mogłem przemodelować swój pogląd na rzeczywistość. Teraz pora podziałać i jednocześnie to znów pora stać się znów obserwatorem tego portalu. Dzięki raz jeszcze. Bardzo mi pomogliście.

  11. racja Matko Kurko
    Dzięki za ten wpis. Przez kilka dni intensywnego pobytu dochodzę, do tych samych wniosków co Ty. Dziwne, bo jeszcze kilka tygodni temu uważałem tylko PiS za “wujka same zło”.
    Matko Kurko. Dzięki za możliwość publikowania swoich “myśli nieuczesanych” na tym forum. Jestem zbyt niespokojnym człowiekiem i nie lubię powielać tych samych wniosków. Nie chcę zgorzknieć do samego końca. Dla mnie, wszystko co było ważne, zostało już tu napisane. Prawie wszystko. Dzięki Tobie i Twoim gościom – współtwórcom tego portalu mogłem przemodelować swój pogląd na rzeczywistość. Teraz pora podziałać i jednocześnie to znów pora stać się znów obserwatorem tego portalu. Dzięki raz jeszcze. Bardzo mi pomogliście.

  12. racja Matko Kurko
    Dzięki za ten wpis. Przez kilka dni intensywnego pobytu dochodzę, do tych samych wniosków co Ty. Dziwne, bo jeszcze kilka tygodni temu uważałem tylko PiS za “wujka same zło”.
    Matko Kurko. Dzięki za możliwość publikowania swoich “myśli nieuczesanych” na tym forum. Jestem zbyt niespokojnym człowiekiem i nie lubię powielać tych samych wniosków. Nie chcę zgorzknieć do samego końca. Dla mnie, wszystko co było ważne, zostało już tu napisane. Prawie wszystko. Dzięki Tobie i Twoim gościom – współtwórcom tego portalu mogłem przemodelować swój pogląd na rzeczywistość. Teraz pora podziałać i jednocześnie to znów pora stać się znów obserwatorem tego portalu. Dzięki raz jeszcze. Bardzo mi pomogliście.

  13. Komenatrz trochę po czasie, ale tym nie mniej
    Cieszy mnie że doszliśmy do tych samych konkluzji. Ja wołałem do was, przy okazji 0,3% prostytutki – odpieprzcie się od Plaikota, bo to ostatni mohikanin, który walczy o pryncypia, znaczy się gospodarkę. Dzisiaj gdy Palikot ostatecznie popadł w błazeństwo już widać jak na dłoni prawdziwe szaty króla.
    Nowa bajka dla dzieci: Donald z jednego okienka.

  14. Komenatrz trochę po czasie, ale tym nie mniej
    Cieszy mnie że doszliśmy do tych samych konkluzji. Ja wołałem do was, przy okazji 0,3% prostytutki – odpieprzcie się od Plaikota, bo to ostatni mohikanin, który walczy o pryncypia, znaczy się gospodarkę. Dzisiaj gdy Palikot ostatecznie popadł w błazeństwo już widać jak na dłoni prawdziwe szaty króla.
    Nowa bajka dla dzieci: Donald z jednego okienka.

  15. Komenatrz trochę po czasie, ale tym nie mniej
    Cieszy mnie że doszliśmy do tych samych konkluzji. Ja wołałem do was, przy okazji 0,3% prostytutki – odpieprzcie się od Plaikota, bo to ostatni mohikanin, który walczy o pryncypia, znaczy się gospodarkę. Dzisiaj gdy Palikot ostatecznie popadł w błazeństwo już widać jak na dłoni prawdziwe szaty króla.
    Nowa bajka dla dzieci: Donald z jednego okienka.

    • Mnie też wkurza biurokracja.
      Tylko, że jeśli chodzi o te fundusze europejskie to tu sprawę zawalają “unijne młyny”, które zbyt wolno mielą, tak więc wina jest po stronie urzędasów z Unii. I dziwi mnie, że żaden twór polityczny przebierający nogami do PE nie wykorzystuje tego problemu w swojej kampanii wyborczej.

    • Mnie też wkurza biurokracja.
      Tylko, że jeśli chodzi o te fundusze europejskie to tu sprawę zawalają “unijne młyny”, które zbyt wolno mielą, tak więc wina jest po stronie urzędasów z Unii. I dziwi mnie, że żaden twór polityczny przebierający nogami do PE nie wykorzystuje tego problemu w swojej kampanii wyborczej.

    • Mnie też wkurza biurokracja.
      Tylko, że jeśli chodzi o te fundusze europejskie to tu sprawę zawalają “unijne młyny”, które zbyt wolno mielą, tak więc wina jest po stronie urzędasów z Unii. I dziwi mnie, że żaden twór polityczny przebierający nogami do PE nie wykorzystuje tego problemu w swojej kampanii wyborczej.