Reklama

Nieco przypadkiem na przykładzie dyskusji o publicznych drogach z libertarianami odkryłem dość prostą a mimo to istotną prawdę dotyczącą jak mi się zdaje sedna państwowości-czyli tego do czego państwo

Nieco przypadkiem na przykładzie dyskusji o publicznych drogach z libertarianami odkryłem dość prostą a mimo to istotną prawdę dotyczącą jak mi się zdaje sedna państwowości-czyli tego do czego państwo jest naprawdę przydatne (czyli nic nie robi tego lepiej). Dyskusja toczy się na tym blogu http://www.miasik.net/archive/2011/11/jak-panstwo-drogi-na-hawajach-naprawialo/comment-page-1/#comment-35459 i jest niezwykle interesująca (zwłaszcza ta informacja o plemionach w Azji gdzie rządzą i głównie pracują kobiety-wymarzone plemię dla mnie bom nierób straszny skupiony na “poszukiwaniu siebie” jak to ładnie określił jeden z użytkowników). Przy okazji tej dyskusji widać że w poziomie przerasta prymitywne rozumowanie zwykłego Kowalskiego.

Oto i mój rzeczony post który ukazuje istotę państwa
“tak czy siak z drogami sprawa jest ciekawa bo w grę wchodzi wielkoskalowe planowanie – o ile mając mnóstwo podmiotów na wolnym rynku, regulowanie ich to nonsens bo podmiot nadrzędny fizycznie nie jest w stanie dysponować informacjami nt. preferencji podmiotów, to w drugą stronę rozproszone podmioty nie są w stanie uzgodnić między sobą i objąć swym postrzeganiem zróżnicowane preferencje całości-wtedy przydaje się jeden wielki planista wybierany niczym arbiter w woluntaryzmie tylko przez większą liczbę osądzanych, elementem konkurencji jest tutaj co jakiś czas przeprowadzanie wyborów zmieniających arbitra, konkurencja nie miałaby polegać na rozmnożeniu arbitrów, tylko na zmianie jednego na drugiego w ramach jednego ciała sądzącego-dlatego do wielkoskalowych zadań państwo jest użyteczne, dlatego też państwa toczą ze sobą wojny i niechętnie uznają arbitrów nad sobą. uff… prawie jakbym istotę państwa uchwycił w tym poście :)”

Reklama

Tak więc państwo jest użyteczne jeśli chodzi o wielkoskalowe działania, działania przy których na terenie pewnego obszaru musi istnieć “monopol” tzn. obszar traktowany jest jako całość-jako jednostka do administrowania, nie jest to więc monopol w klasycznym tego słowa znaczeniu. Zarządzający tą jednostką są wymieniani w ramach głosowania indywiduów wchodzących w skład jednostki organizacyjnej. Konkurencja istnieje na poziomie jednostek organizacyjnych, które z jednej strony mogą konkurować o ludzi w nich wchodzących. Wtedy ludzie emigrują z gorzej zarządzanych do lepiej zarządzanych, a jako że najpopularniejszym czynnikiem wartościującym jest możność zdobycia środków do życia, najważniejszym wskaźnikiem stało się bogactwo (niektórzy emigrują np. w poszukiwaniu duchowości, np. do Indii). Na poziomie międzypaństwowym poszczególne państwa działają jak zwykli ludzie, tj walczą między sobą na śmierć i życie o zasoby, a jako że czasem taka wojna wszystkich ze wszystkimi musi się uspokoić żeby się opłacało ją toczyć, podpisują sobie różne traktaty i stowarzyszenia, o których wartości przekonujemy się w sytuacji kryzysowej, np. pomoc Polsce na początku II wojny światowej-podobnie jak w codziennym ludzkim życiu łamiemy przysięgi gdy nam zagrażają. Bardzo to wszystko przypomina rozważania Hobbesa, ale dopiero gdy sam na to wpadłem jestem w stanie zrozumieć mądrość jego koncepcji w pełni.

To by było na tyle, pamiętajmy o prostej prawdzie-w sprawach wielkoskalowych(budowa autostrady) zarządzanie państwowe ma sens. Inną kwestią jest zarządzanie a wykonanie, ale to szczegół który może kiedyś rozważę. Sprawa zmienia się w zależności od skali-małą drogę do centrum handlowego zbuduje sobie prywatny właściciel, na osiedle złoży się osiedle, krajowe drogi zrobi państwo, obecnie stajemy przed problemem konieczności ponadpaństwowych działań i jest to fascynująca bo nowa dziedzina-może samorzutny rynek i ukształtowanie terenu da radę zorganizować rozsądne trakty przez całe kontynenty, a może efektywniej będzie stworzyć ponadpaństwowy mechanizm tym się zajmujący. Problem jest o tyle ciekawy, że dochodzimy do skali globalnej. Jeśli jakieś rozwiązanie jest użyteczne, wydaje się że wejdzie w życie bo ludzie będą tego chcieli, tylko czy nie jest konieczny element konkurencji w tym względzie? Tj. dobre rozwiązanie okazuje się lepsze niż złe dzięki kontrprzykładowi-przy działaniach w skali globalnej trudno o takie porównanie, póki nie powstanie inna zamieszkana planeta. Aha no i pamiętajmy o tym że zupełnie inną sprawą jest planowanie szczegółów życia gospodarczego-to szkodliwa głupota, wręcz szalona zbrodnia-tutaj socjalizm/etatyzm się nie sprawdza, bo użyteczniej jest pozostawić transakcje gdzie liczba stron jest mała i łatwo uzgodnić warunki, jednostkom-wtrącanie się państwa w dobrowolne decyzje dwustronne to katastrofa.

To na tyle, widzę że powstał wpis podobny do tych w starym stylu-tj. trudny w odbiorze, ale wartościowy w treści (wg mnie:), chyba lekko przeredagowany wrzucę go do książki. Eh szkoda że nikt jej nie wyda i mnie nie doceni, może po śmierci.

Reklama

9 KOMENTARZE

  1. proszę o krytykę
    zwłaszcza literówek 🙂 pisałem w twórczym zapale, więc nie namyślałem się nad tym co i jak piszę (jak w przypadku większości wpisów tutaj-właśnie na tym polegać będzie przewaga zapowiadanej książki-bardziej uporządkowane i przemyślane teksty tam będą, w tym sporo zupełnie nowych, których nie ma na blogu-a z nich jestem najbardziej zadowolony:)

  2. proszę o krytykę
    zwłaszcza literówek 🙂 pisałem w twórczym zapale, więc nie namyślałem się nad tym co i jak piszę (jak w przypadku większości wpisów tutaj-właśnie na tym polegać będzie przewaga zapowiadanej książki-bardziej uporządkowane i przemyślane teksty tam będą, w tym sporo zupełnie nowych, których nie ma na blogu-a z nich jestem najbardziej zadowolony:)

  3. proszę o krytykę
    zwłaszcza literówek 🙂 pisałem w twórczym zapale, więc nie namyślałem się nad tym co i jak piszę (jak w przypadku większości wpisów tutaj-właśnie na tym polegać będzie przewaga zapowiadanej książki-bardziej uporządkowane i przemyślane teksty tam będą, w tym sporo zupełnie nowych, których nie ma na blogu-a z nich jestem najbardziej zadowolony:)

  4. nie w tym rzecz
    Nie jestem pewien czy wielkość przedsięwzięcia jest decydująca. Tak wielkie zadania jak kanał Sueski czy tory kolejowe w USA inicjowali i prowadzili prywaciarze z chęci zysku, a państwa jedynie podczepiały się do biznesu, aby urzędnicy mogli trochę ukraść i żyć godnie.
    Domeną państw były natomiast zadania niezwykle kosztowne i całkowicie nieopłacalne, takie jak np piramidy w Egipcie, albo dające zwrot zainwestowanych pieniędzy po czasie przekraczającym długość życia typowego biznesmena i jego dzieci (program kosmiczny).
    Zatem specyfika działalności gospodarczej państwa leży w możliwości podejmowania zadań nieopłacalnych, ale korzystnych dla wzmocnienia samej instytucji państwa.
    Inna sprawa czy taka działalność była przydatna dla ludności, czy nie.
    Z tym było, i bywa różnie.

  5. nie w tym rzecz
    Nie jestem pewien czy wielkość przedsięwzięcia jest decydująca. Tak wielkie zadania jak kanał Sueski czy tory kolejowe w USA inicjowali i prowadzili prywaciarze z chęci zysku, a państwa jedynie podczepiały się do biznesu, aby urzędnicy mogli trochę ukraść i żyć godnie.
    Domeną państw były natomiast zadania niezwykle kosztowne i całkowicie nieopłacalne, takie jak np piramidy w Egipcie, albo dające zwrot zainwestowanych pieniędzy po czasie przekraczającym długość życia typowego biznesmena i jego dzieci (program kosmiczny).
    Zatem specyfika działalności gospodarczej państwa leży w możliwości podejmowania zadań nieopłacalnych, ale korzystnych dla wzmocnienia samej instytucji państwa.
    Inna sprawa czy taka działalność była przydatna dla ludności, czy nie.
    Z tym było, i bywa różnie.

  6. nie w tym rzecz
    Nie jestem pewien czy wielkość przedsięwzięcia jest decydująca. Tak wielkie zadania jak kanał Sueski czy tory kolejowe w USA inicjowali i prowadzili prywaciarze z chęci zysku, a państwa jedynie podczepiały się do biznesu, aby urzędnicy mogli trochę ukraść i żyć godnie.
    Domeną państw były natomiast zadania niezwykle kosztowne i całkowicie nieopłacalne, takie jak np piramidy w Egipcie, albo dające zwrot zainwestowanych pieniędzy po czasie przekraczającym długość życia typowego biznesmena i jego dzieci (program kosmiczny).
    Zatem specyfika działalności gospodarczej państwa leży w możliwości podejmowania zadań nieopłacalnych, ale korzystnych dla wzmocnienia samej instytucji państwa.
    Inna sprawa czy taka działalność była przydatna dla ludności, czy nie.
    Z tym było, i bywa różnie.

  7. ale karygodny błąd popełniłem w tym tekście
    dopiero teraz tak prosta rzecz do mnie dotarła-w tym tekście zakładam jakoby państwo miało lepszą informację o wielkoskalowych potrzebach niż inne podmioty-jakby tam jacyś nadludzie funkcjonowali, a jednostki prywatne nie miały dostępu do statystyk. Zasadniczo może i jest coś w tym co napisałem w tym tekście, ale mimo to jest to chyba bardziej efekt urzeczenia elegancją takiego rozwiązania

  8. ale karygodny błąd popełniłem w tym tekście
    dopiero teraz tak prosta rzecz do mnie dotarła-w tym tekście zakładam jakoby państwo miało lepszą informację o wielkoskalowych potrzebach niż inne podmioty-jakby tam jacyś nadludzie funkcjonowali, a jednostki prywatne nie miały dostępu do statystyk. Zasadniczo może i jest coś w tym co napisałem w tym tekście, ale mimo to jest to chyba bardziej efekt urzeczenia elegancją takiego rozwiązania

  9. ale karygodny błąd popełniłem w tym tekście
    dopiero teraz tak prosta rzecz do mnie dotarła-w tym tekście zakładam jakoby państwo miało lepszą informację o wielkoskalowych potrzebach niż inne podmioty-jakby tam jacyś nadludzie funkcjonowali, a jednostki prywatne nie miały dostępu do statystyk. Zasadniczo może i jest coś w tym co napisałem w tym tekście, ale mimo to jest to chyba bardziej efekt urzeczenia elegancją takiego rozwiązania