Reklama

Kulturoznawcą nie jestem, ale gdzieś mi się obiło o uszy, że tradycja sylwestrowej nocy ma swoje korzenie w innej tradycji – cykliczny koniec świata. Nie wiem ile w tym prawdy, że ludzie nakręcając spiralę Armagedonu jednocześnie popadali w zabawowy nastrój, by stłumić strach i wycisnąć z życia ostanie soki, ale podoba mi się ta interpretacja. Konserwatywny byłem zawsze, bywają jednak takie tradycje i zwyczaje, które wydają się mało rozsądne i między innymi nie uważam za mądre świętowanie końca roku. Z czego ta radość ma niby wynikać, ludzie się starzeją, w sklepach remanenty i nawet zabobonne postanowienia noworoczne kończą się pierwszym kacem w pierwszym dniu nowego roku. Broń mnie Bóg, by pesymizm szerzyć, po pierwsze nie mam takiej intencji, po drugie strach mnie ogarnia odkąd prezenter telewizji śniadaniowej Jarosław Kuźniar przeprowadził wywiad z chorym na grypę premierem optymistą. Jest nowa linia – pokonamy kryzys z uśmiechem na ustach, którą to linię niestety wieszczyłem i „wywieszczyłem” w jednym z ostatnich tekstów, zatem lojalny obywatel winien spiąć pośladki i kibicować demokratycznie wybranej władzy, przegryzając chipsy z pokrzywy. Żadnego pesymizmu, będę się cieszył jak premier do „tłitera”, by przypadkiem nie wypaść poza „ramy demokracji”, ale moja radość odznaczy się na nieco innym odcinku. Nie cieszy mnie koniec roku i tym bardziej nie podniecam się nowym rokiem, natomiast cieszę się wieloma radościami naraz. Tak do końca nie potrafię powiedzieć co cieszy mnie najbardziej, w związku z tym będę wyrażał swoją radość spontanicznie.

Ucieszyłem się, będę prowadził portal do 67 roku życia, jestem bardzo zadowolony, ponieważ kocham tę robotę i ludzi, którzy portal wspierają, myślą, mową, uczynkiem i zaangażowaniem. Bardzo jestem rad, że udało się sprzedać prawie wszystkie BMW Amber Gold, to dobrze, że coś się ruszyło w motoryzacji i a propos nie mogę pominąć fabryki Fiata. Byłoby pewną niezręcznością cieszyć się z 1500 bezrobotnych, ale przecież brak zadowolenia nie musi od razu oznaczać załamania. Nie robiłbym tragedii z redukcji zatrudnienia w Polsce, bo wszystko i tak pozostanie w jednej europejskiej rodzinie, a jakiekolwiek fochy mogą polepszyć najlepsze od lat stosunki z Włochami. Pełna radość ogarnęła mnie z chwilą, gdy się dowiedziałem, że Cezaremu Gmyzowi nie udało się podpalić Polski, a Bronisławowi Wildsteinowi wyprowadzić Polaków na ulicę. Państwo zadziałało i przedstawiło społeczeństwu najnowsze ustalenia NPW w cywilizowany sposób: „jeśli był trotyl to nie było wybuchu, jeśli był wybuch to nie może być trotylu”. Moją radość podzielił Radosław Sikorski, który zadbał o ściągnięcie wraku z radzieckiego garażu. Swoją inicjatywą Radek Sikorski wywołał panikę w Rosji i UE, w efekcie wysoka przedstawicielka UE, której nazwisko i funkcję pamięta najbliższa rodzina, zabrała głos w kuluarach. Odpowiedzi Radkowi Sikorskiemu udzielił też sekretarz podsekretarza ministra Ławrowa i gdy się już wydawało, że większej stanowczości wraz z sukcesami wykazać nie można, odezwał się sam pułkownik Putin. Pan pułkownik stwierdził, że w Rosji, jak w Polsce, nie można ingerować w niezależną prokuraturę, ale on pogada z kim trzeba o co z tym wrakiem chodzi, bo przecież nie można go trzymać na wieki.

Reklama

Wiele radości dostarczyła mi władza ludowa Donalda Tuska i o Bronisławie Komorowskim nie zapominam. Za ich przyczyną poznałem jak działa wymiar sprawiedliwości z urzędu, jak się bada obywateli podejrzewanych o fiksum dyrdum oraz co to znaczy szacunek dla premiera i prezydenta uzyskany drogą urzędową. I gdy już się miałem trochę załamać, zasmucić i skorzystać z bogatej oferty pesymisty, znów mi się zrobiło wesoło. Prokuratura w Katowicach w ostatnim dniu roku i po roku postępowania, postawiła zarzuty „mamie Madzi z Sosnowca” – wilka radość. Brawo! Kochani Polacy życzę Wam wielu radości w nadchodzącym roku, wejdźmy śmiało w starą rzeczywistość nowym krokiem, bo nie ma najmniejszego powodu podważać optymizm premiera i prezentera telewizji śniadaniowej. Kto ma śmiałość nie wierzyć w prognozy Donalda Tuska i jednocześnie darzy Matkę Kurkę jako takim zaufaniem, niech uwierzy w pewne. Daję pełną gwarancję, że za przyczyną Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego i całego towarzystwa będziemy mieli mnóstwo radości, takich jak w starym roku, a obawiam się, że jeszcze weselszych. Radosnego, optymistycznego Nowego Roku – oferta jest bogata.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. A ja trochę przewrotnie
    życzę szanownemu premierowi i jeszcze bardziej szanownemu panu prezydentowi, żeby w najbliższym czasie ktoś ich wreszcie zluzował i przejął te obowiązki, które jak to widać gołym okiem, przerastają szanownych panów możliwości. ( nie tylko intelektualne)

  2. A ja trochę przewrotnie
    życzę szanownemu premierowi i jeszcze bardziej szanownemu panu prezydentowi, żeby w najbliższym czasie ktoś ich wreszcie zluzował i przejął te obowiązki, które jak to widać gołym okiem, przerastają szanownych panów możliwości. ( nie tylko intelektualne)

  3. szał w TV
    To chyba ostatni wypasiony Sylwester typu telewizyjnego, gdzie na estradzie bawią się fajni polacy a na zimnie przed sceną podryguje szara masa podatkowa. Kontrast przyodziewku i fajności obu grup społecznych zbytnio daje po oczach.
    Będą nawoływać do starej tradycji: Sylwester w małym gronie rodzinnym, sledź, czysta, ruski szampan, o pólnocy oglądanie fajerwerków przez okno.
    Tak było za Gomułki i nikt nie marudził.

  4. szał w TV
    To chyba ostatni wypasiony Sylwester typu telewizyjnego, gdzie na estradzie bawią się fajni polacy a na zimnie przed sceną podryguje szara masa podatkowa. Kontrast przyodziewku i fajności obu grup społecznych zbytnio daje po oczach.
    Będą nawoływać do starej tradycji: Sylwester w małym gronie rodzinnym, sledź, czysta, ruski szampan, o pólnocy oglądanie fajerwerków przez okno.
    Tak było za Gomułki i nikt nie marudził.