Reklama

Natknąłem się ostatnimi czasy na ciekawy wywiad na temat pewnego polskiego ekonomisty który ponoć przedstawił świetny sposób na wyjście z kryzysu. Miejscem gdzie się o nim dowiedziałem jest profil "Racjonalista", a mowa tutaj o Michale Kaleckim.

Żebyśmy wpierw wiedzieli o czym mówimy oraz abyśmy się dobrze zrozumieli należy wprowadzić pare pojęć wraz z ich wyjasnieniem. I w tym przypadku, kryzys opisuje "najnowszy" kryzys, czyli sytuację w której doszło do nadmiernego zadłużenia sektora prywatnego (słynne domy na kredyt w ameryce). Trzeba też zauważyć, że o ile źródła kryzysu nie koniecznie mogą znajdować się w Polsce, skutki tegoż Polskę dotkną.
Wobec tak zdefiniowanego kryzysu, reakcja ludzi nim dotkniętych jest zazwyczaj jednoznaczna. Należy oszczędzać, a więc przestać wydawać. Jest to dość zrozumiałe ponieważ każdy się boi o swój domowy budżet. Wobec takiego zachowania, maleje konsumpcja, potem maleją przychody firm. Mówiąc firm mam na myśli dowolny biznes. Zasadniczo po prostu mniej gotówki jest w obrocie wszędzie bez wyjątków. W wyniku braku przychodów różne dziedziny różnie sobie z tym radzą. W wielu przypadkach, dochodzi do interwencji Państwa w różne sektory gospodarcze. W końcu nie bez powodu ukuło się pojęcie "za duże by upaść" (Too big to fail). W pewien sposób ktoś komuś wmówił, że jeżeli upadnie jakiś bank (lub inna firma) krytyczna sytuacja jeszcze się pogłębi i („system”) zapadnie się jak domek z kart. Innymi słowy, istnienie jakiegoś podmiotu jest krytyczne dla istnienia państwa. W takich przypadkach, decydenci na najwyższych pozycjach w państwie postanawiają ratować te największe jednostki aby ratować wszystkich.

Reklama

Takie działanie wydaję się usprawiedliwione. Niestety tylko z pozoru, bo kryzys nie powstał w wyniku tego, że duże korporacje nie mają pieniędzy. Brak pieniędzy dużych instytucji jest efektem, a nie przyczyną. Główną przyczyną braku tychże pieniędzy jest fakt, że zwykli obywatele przestali wydawać swoje pieniądze. I właśnie tutaj wchodzi na scenę Michał Kalecki ze swoimi rozwiązaniami, które nota bene zostały przez niego spisane w latach 60'ych poprzedniego wieku. ([1] – link na samym dole)
Aby wyjść z kryzysu, należy zaaplikować rozwiązanie kaleckiego tam gdzie jest jego przyczyna.Kalecki postuluje iż państwowe pieniądze (pobrane z podatków) przekazane dużym korporacjom, nie rozwiążą problemu owego kryzysu. Te pieniądze, w dużych korporacjach po prostu nie spowodują powiększenia konsumpcji statystycznego obywatela. Rozwiązanie jest banalnie proste w takiej sytuacji. Skoro państwo decyduję się już przeznaczyć pieniądze podatnika na wyjście z kryzysu, należy najzwyczajniej te pieniądze zwrócić podatnikom. Innymi słowy przekazać je tym którzy je w pierwszej kolejności oddali. Wynika to z tego, że ludzie chcą wydawać pieniądze jeżeli wiedzą że ich podstawowa (nazwijmy to) piramida potrzeb finansowych jest zaspokojona. Jeżeli zobaczą, że starczy im na podstawową egzystencję, to poczują się zabezpieczeni finansowo. Dopiero wtedy będzie miejsce na dodatkową konsumpcje i na dodatkowe wydatki.
Kalecki twierdzi, że dodatkowe pieniądze powinny się znaleźć w kieszeni obywatela, gdy ten ma zapewnioną pracę. A bardzo często praca jest gdy ktoś jest gotów zapłacić za tę pracę. Czyli wpierw musi być potrzeba pewnej pracy. A potrzeba pewnej (dodatkowej) pracy pojawia się gdy na tę pracę są fundusze. I koło się zamyka. Jako, że Państwu łatwiej jest dać pieniądze niż stworzyć pracę, to takim „nadzwyczajnym” rozwiązaniem mogą być pieniądze. Zapewnienie (ułatwienie) tworzenia miejsc pracy powinno być podstawowym zadaniem pańtswa ale to zupełnie inna bajka.

I teraz czemu mowa o PiSie? Bo tak się złożyło, że niedawno ruszył program 500+ który akurat w pewien sposób realizuje postulaty kaleckiego. Nie będę wchodził w sam sens programu 500+ jednakże, to w jaki sposób jest realizowany – nie daje bankom (banksterom?) a daje ludziom – jest w pewien sposób esencją porad Kaleckiego. Należy się zastanowić czy tenże program, poza tym że wyciąga ludzi z biedy pozwolił na obniżenie w Polsce bezrobocia? Bo tak się składa, że obecnie bezrobocie jest najniższe od czasów komuny – a wtedy wiadomo, że było super z pracą 🙂

Tak czy owak, głównym tematem tego wpisu jest prezentacja osoby oraz myśli Michała Kaleckiego. Polecam poczytać, bo jest co czytać. Tematem pobocznym jest zastanowienie się, czy te dwie rzeczy (500+ oraz niskie bezrobocie) można ze sobą połączyć w związek przyczynowo skutkowy – czy może jest to przypadkowa korelacja.
 

Niezbędne linki:
[1]- http://forsal.pl/artykuly/715087,osiatynski-michal-kalecki-podpowiada-swiatu-jak-wyjsc-z-kryzysu.html
[2] – http://forsal.pl/artykuly/779527,recepta-na-zwalczenie-kryzysu-jest-prosta-nalezy-posluchac-ekonomisty-michala-kaleckiego.html

Reklama

4 KOMENTARZE

    • To jest socjalizm, ale nowoczesny
      Ten nasz stary pamiętam tak. Nasze socjalistyczne państwo, główny i prawie jedyny pracodawca w kraju płaciło. To były tak zwane „polskie dwa tysiące” za czy się stoi, czy się leży, i te pieniądze naprawdę były wypłacane, tyle, że często można było je w całości zaoszczędzić, bo nie było co kupić.

      Bezpłacie jest wynalazkiem nowoczesnego kapitalizmu, globalizacji i szalonego postępu technicznego, to powoduje, ze w zasadzie nie ma co produkować, bo albo robią wszystko w nadmiarze małe żółte rączki, albo robi się samo. Czyli nie ma za co płacić.

    • To jest socjalizm, ale nowoczesny
      Ten nasz stary pamiętam tak. Nasze socjalistyczne państwo, główny i prawie jedyny pracodawca w kraju płaciło. To były tak zwane „polskie dwa tysiące” za czy się stoi, czy się leży, i te pieniądze naprawdę były wypłacane, tyle, że często można było je w całości zaoszczędzić, bo nie było co kupić.

      Bezpłacie jest wynalazkiem nowoczesnego kapitalizmu, globalizacji i szalonego postępu technicznego, to powoduje, ze w zasadzie nie ma co produkować, bo albo robią wszystko w nadmiarze małe żółte rączki, albo robi się samo. Czyli nie ma za co płacić.