Reklama

Wszak ślub jedynej, ukochanej córki to wydarzenie wyjątkowe w życiu każdego ojca. Stawiam na myśl "te sk… nie uszanują żadnej świętości!". W rozgrywkach wewnątrz układu obowiązywała sięgająca jeszcze PRLu zasada, iż członków rodzin przeciwników się nie tyka. Oczywiście przeciwników z konkurencyjnych gangów, z wrogami nie ma się co bawić, na przykład w dobrym tonie jest opluć Rajmunda Kaczyńskiego.
 
W zasadzie nic by się nie stało, gdyby cała aferę "odpalono" tydzień później, efekt byłby identyczny, a tak powstało wrażenie (uzasadnione jak się zdaje), że ktoś chce nie tylko Tuska zniszczyć, ale jeszcze upokorzyć wraz z cała rodziną. Wygląda na jakiś dodatkowy podtekst osobisty, albo po prostu kalkulacja, że trudniej mu będzie reagować. Mniejsza z tym, niech tam Bąkównie powodzi się na nowej drodze życia. Szkoda tylko, że zwlekała ze ślubem te 2-3 lata, jaki by jej ślub w Gdańsku Plichta urządził, a teraz to mu nawet zawiadomienia o ślubie pewnie mu nie wysłali. Jeżeli już jestem ciekaw czegoś z życia Familli Bąków, to skąd Józek Bąk wytrzasnął te swoje pół banki w gotówce na willę.
 
Jest jednak faktem, iż to Donek wykorzystał nie dalej jak kilka miesięcy temu córkę do wzbudzenia współczucia u opinii społecznej odczytując na konferencji smsy jakie miała rzekomo dostawać. Pewnie po tych co te smsy wysyłali wysłał ministra Sienkiewicza, bo jakoś nikogo nie zatrzymano. Nawet jednego kelnera.
 
Napisałem wczoraj pół notki, chciałem ją dzisiaj wrzucić, a już się zdezaktualizowała. Myślałem, jak to ktoś napisał, że "sędzia ogłosił przerwę". Po takim huraganowym ostrzale należy sprawdzić jakie straty poniósł przeciwnik, poza tym wątpiłem w prowadzenie dalszego ataku z obawy przed całkowitą i niekontrolowana destrukcją PO. Nadal podejrzewam, że chodzi o przebudowę układu, z wyburzaniem ścian, a nie z wysadzeniem wszystkiego w powietrze i budowaniem na kupie gruzu.
 
Tyle, że sam już nie wiem co myśleć. Jeżeli rzeczywiści dostarczono do "Wprost" nowe taśmy i jest na nich coś więcej niż zwyczajowe wulgarne gadki szmatki a'la Józek "Brzytwa" Oleksy, to będzie grubo.  Ciągle bardzo łatwo skierować aferę w stronę kabaretu i wyrzucić z sań np. Elkę w stringach i Seremeta.  Najpierw jednak trzeba się dogadać z szantażystami, mieć zagwarantowany brak dalszych taśm. Tymczasem dziś na Belkę atak przypuścił Bloomberg (co potwierdza moją wersję o amerykańskim śladzie). Więc zdaje się, że sytuacja nie zmierza do uspokojenia tylko wprost przeciwnie.  
 
W tak zwanym międzyczasie Kaczor nienawistnie milczy, co wywołuje coraz bardziej wściekła reakcję. Najlepiej (mimowoli) podsumował to jeden z kiboli Platformy "Tusk leży w ringu, a Kaczora w nim nie ma". I niech go tam jak najdłużej nie będzie, Tusk dostaje łomot życia, miejsce Kaczora jest z popcornem w ręku na trybunach.   
 
    

Reklama