Reklama

Próbowałem znaleźć cały tekst proponowanych zmian w kilku ustawach sądowniczych, o czym się mówi od kilku dni, ale nigdzie takiego tekstu nie znalazłem. Udało mi się natomiast dotrzeć do obszernych fragmentów projektu i to nie na „niepokornych” stronach, czy stronach mediów publicznych, tylko na portalach RMF FM i TVN24. Przykra sprawa i odnoszę się do niej w poniedziałek, wydaje się, że projekt zmian tak szeroko komentowany od lewa do prawa powinien być dostępny po jednym kliknięciu, niestety tak nie jest i to bardzo utrudnia pisanie o konkretach. Trudno, nie będę dłużej marudził i biorę się do roboty, choć łatwo nie jest.

Z lektury obszernych fragmentów projektu wynikają dwie podstawowe konkluzje. Pierwsza. Niemal wszystkie najbardziej „kontrowersyjne” regulacje odnoszące się do kwestii dyscyplinarnych, tak naprawdę nie są nowe. Większość już obowiązuje i to nie we Francji, czy w Niemczech, ale w Polsce. Konstytucja i ustawa „Prawo o ustroju sądów powszechnych” w sposób jednoznaczny zabraniają aktywności politycznej sędziów, a kwestionowanie innych organów władzy ustawodawczej, wykonawczej, czy sądowniczej, to naruszenie porządku prawnego, za co każdemu obywatelowi grozi odpowiedzialność prawna, a sędziom szczególnie. Po co w takim razie te zmiany, skoro w zasadzie niczego nie zmieniają. Wielkich zmian rzeczywiście nie ma, ale szczegółowe zapisy doprecyzowują delikty dyscyplinarne i to tam, gdzie kasta próbuje robić rebelię. Jeszcze pięć lat temu nikomu nie przyszyło do głowy, że na salach sądowych i w orzeczeniach, sędziowie będą kwestionować nie tylko status innych sędziów i wyroki Trybunału Konstytucyjnego, ale istnienie samego TK i nowych Izb SN razem z KRS. Dlatego powstał projekt nowelizacji.

Reklama

Konkluzja druga. Same przepisy dyscyplinujące wcale nie są sednem nowelizacji i trochę mam opory przed wskazaniem, co nim jest, ale zakładam, że kasta, to mimo wszystko ludzie upadli moralnie, nie intelektualnie. Zatem napiszę otwartym tekstem, co do kasty i tak musiało dotrzeć, że sednem zmian jest zapewnienie sprawnego wyboru prezesa Sądu Najwyższego, co nas czeka już na początku maja, ponieważ kadencja radcy prawnej TVN, niejakiej Małgorzaty Gersdorf, dobiega końca dokładnie 30 kwietnia 2020 roku. Dwie podstawowe regulacje odbierają kaście wszelkie możliwości obstrukcji. Dotąd było tak, że to sam SN miał przeprowadzić wybór prezesa, wcześniej wskazując pełniącego obowiązki Prezesa SN. Z kolei same wybory prezesa wiązały się z bardzo wysokim kworum, w pierwszej turze aż 2/3 składu wszystkich Izb, w drugiej 3/5. Przy takich proporcjach i przepisach sędziowie ze starego rozdania mogli w nieskończoność blokować wybór nowego prezesa i jednocześnie wybrać swojego sędziego na PO Prezesa.

Oba argumenty obstrukcyjne zostały kaście wytrącone. Teraz sprawy maja się tak, że jeśli SN nie zbierze się w odpowiednim kworum i nie wybierze Prezesa SN, to Prezydent sam spośród wszystkich sędziów wskaże PO Prezesa i jemu powierzy przeprowadzenie wyborów. No i dochodzimy do punktu, w którym pełen tekst nowelizacji przepisów jest niezbędny, ale jak wspominałem nie sposób się do niego w Internecie dokopać, to pozostaje bazować na zawodnej ludzkiej pamięci. Gdzieś w natłoku informacji i histerycznych apeli, obiło mi się o uszy, że 1/4 składu SN ma prawo dokonać wyboru Prezesa SN, o ile wcześniej kworum będzie zrywane. Nie ma nic ważniejszego w całym tym projekcie od tych zapisów, które zapewniają sprawny wybór Prezesa SN i właściwie wszystko inne można sobie odpuścić.

Gdyby znów się zaczęła jakaś gruba afera z KE i TSUE, to spokojnie można zrobić nie jeden, ale kilka kroków w tył, byle nie w tym miejscu, gdzie chodzi o Prezesa SN. Kasta skupiła się na tym, co ich boli najbardziej, czyli płaczą nad potencjalną utratą bezkarności i świętości własnych orzeczeń. O wyborach w SN mówi się niewiele, a prawdę mówiąc prawie w ogóle nie słychać żadnych głosów i obaw. Krótko mówiąc jeśli nowelizacja pozwoli wybrać nowego Prezesa SN, na co wszystko wskazuje, to PiS osiąga najważniejszy cel i cała reszta przestaje mieć znacznie.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Fajnie to w teorii wygląda.

    Fajnie to w teorii wygląda. Tylko nie wiadomo czy Duda zdąży wybrać Prezesa SN przed wyborami prezydenckimi, jak nie, to czy Duda powtórnie będzie wybrany i czy w końcu Duda wybierze właściwą osobę, a nie drugą Gersdorf.

    Cały proces zależy od powtórnego wybory Dudy i od tego czy znów nie strzeli focha, jak z wetami. Czarno to wszystko widzę. Trzeba to już było robić dwa lata temu, zamiast plaży….

    • Niestety, mam podobne obawy.

      Niestety, mam podobne obawy. Chcąc znów być prezydentem wszystkich Polaków, to znaczy przede wszystkich tych popluczyn po nieboszczce Uni Wolności gotów jest wywinąć kolejny numer jak ten z vetem dającym nowy wiatr w żagle sędziowskiej targowicy.

  2. Fajnie to w teorii wygląda.

    Fajnie to w teorii wygląda. Tylko nie wiadomo czy Duda zdąży wybrać Prezesa SN przed wyborami prezydenckimi, jak nie, to czy Duda powtórnie będzie wybrany i czy w końcu Duda wybierze właściwą osobę, a nie drugą Gersdorf.

    Cały proces zależy od powtórnego wybory Dudy i od tego czy znów nie strzeli focha, jak z wetami. Czarno to wszystko widzę. Trzeba to już było robić dwa lata temu, zamiast plaży….

    • Niestety, mam podobne obawy.

      Niestety, mam podobne obawy. Chcąc znów być prezydentem wszystkich Polaków, to znaczy przede wszystkich tych popluczyn po nieboszczce Uni Wolności gotów jest wywinąć kolejny numer jak ten z vetem dającym nowy wiatr w żagle sędziowskiej targowicy.

  3. właściwie nie rozumiem,

    właściwie nie rozumiem, dlaczego PIS  ciągle jest w okopach i prowadzi tylko walkę obronną, czekając na ruch przeciwnika.Przecież skoro z wyroku SN wynika , że sędziowie KRS nie są sędziami, to tak samo 700 sędziów wybranych jeszcze przez Radę Państwa nie może nimi być.A teraz najlepsze – Wielki prof Safjan pochodzi właśnie z tego naboru, więc teoretycznie rząd może olać ciepłym moczem wszystkie wyroki, do których przyłożył rękę. PIS powinien wystąpić do TSUE, czy w związku z wyrokiem SN można uznawać tych sędziów za sędziów. 

  4. właściwie nie rozumiem,

    właściwie nie rozumiem, dlaczego PIS  ciągle jest w okopach i prowadzi tylko walkę obronną, czekając na ruch przeciwnika.Przecież skoro z wyroku SN wynika , że sędziowie KRS nie są sędziami, to tak samo 700 sędziów wybranych jeszcze przez Radę Państwa nie może nimi być.A teraz najlepsze – Wielki prof Safjan pochodzi właśnie z tego naboru, więc teoretycznie rząd może olać ciepłym moczem wszystkie wyroki, do których przyłożył rękę. PIS powinien wystąpić do TSUE, czy w związku z wyrokiem SN można uznawać tych sędziów za sędziów. 

  5. “Po co w takim razie te

    "Po co w takim razie te zmiany, skoro w zasadzie niczego nie zmieniają." – w świecie ludzi normalnych rzeczywiście nie trzeba powtarzać tego, co jest raz stwierdzone, ale u 'kasty' obowiązują inne zasady. Oprócz jakiegoś zaświadczenia nierzadko potrzeba jeszcze dodatkowego zaświadczenia, że tamto zaświadczenie jest prawdziwe, autentyczne, czy jeszcze jakieś tam. Nie wystarcza to, że istnieją przepisy o karalności składania fałszywych zaświadczeń, a brak praktyki weryfikacji i karania widać na ogólnie znanych przykładach tych rzutkich, którzy bez żenady potrafią się wykreować na pełnomocników ludzi w wieku 120 lat i starszych.

    Co zaś do regulacji takiej, że przy braku quorum wystarczyć może by nowego prezesa SN wybierała ćwiartka sędziów SN, istnieje obawa, że po posiedzeniu z brakiem quorum, starzy towarzysze tajniacko zbiorą się i po cichu przy 1/4 stanu sędziów wybiorą godnego następcę Gersdorf.

    Po obecnych 'dokonaniach' Grodzkiego pilnowałbym wszystkich, nawet tych najgłupiej wyglądających tricków.

  6. “Po co w takim razie te

    "Po co w takim razie te zmiany, skoro w zasadzie niczego nie zmieniają." – w świecie ludzi normalnych rzeczywiście nie trzeba powtarzać tego, co jest raz stwierdzone, ale u 'kasty' obowiązują inne zasady. Oprócz jakiegoś zaświadczenia nierzadko potrzeba jeszcze dodatkowego zaświadczenia, że tamto zaświadczenie jest prawdziwe, autentyczne, czy jeszcze jakieś tam. Nie wystarcza to, że istnieją przepisy o karalności składania fałszywych zaświadczeń, a brak praktyki weryfikacji i karania widać na ogólnie znanych przykładach tych rzutkich, którzy bez żenady potrafią się wykreować na pełnomocników ludzi w wieku 120 lat i starszych.

    Co zaś do regulacji takiej, że przy braku quorum wystarczyć może by nowego prezesa SN wybierała ćwiartka sędziów SN, istnieje obawa, że po posiedzeniu z brakiem quorum, starzy towarzysze tajniacko zbiorą się i po cichu przy 1/4 stanu sędziów wybiorą godnego następcę Gersdorf.

    Po obecnych 'dokonaniach' Grodzkiego pilnowałbym wszystkich, nawet tych najgłupiej wyglądających tricków.