Reklama

Któż by nie znał mecenasa Ryszarda Kalisza? No na pewno nie Stefan Niesiołowski, bogobojny członek ZCHN, który pieszczotliwie nazwał kolegę Ryszarda „porno grubasem”. Było minęło, rzekł mecenas Ryszard Kalisz i od dłuższego czasu panowie są kumplami i nie mają też problemów z niewinnym słowem porno. Niestety obaj mają problemy prawne, no może Ryszard Kalisz pośrednio, bo kłopoty ma jego żona, nie wiem która, ale w przypadku Niesiołowskiego paragrafy zadziałały bezpośrednio. O co poszło? Jak to w życiu bywa, wódka i kobity to największe nieszczęście, które gubi mężczyznę.

Żeby nie być posądzonym o brak precyzji i czyn karalny z art. 212 k.k., trzeba dodać, że Stefana Niesiołowskiego na wódce prokuratura nie złapała. Zarzuty dotyczą wyłącznie zagrychy i tu chyba można mówić o małej konsternacji. Zdrowy chłop to sobie śledzia wciągnie, galaretę pod lornetę, tudzież tatara, no w najgorszym razie jakieś jajko w majonezie, choć to bardziej dla osób niedookreślonych płciowo zakąska. Stefan Niesiołowski zagryzał fasolką po bretońsku. W sumie nie jest to wielki błąd w sztuce, na przykład doświadczeni zawodnicy weselni wiedzą, że ciepłe i tłuste trzeba jeść, inaczej do oczepin można nie doczekać. Z drugiej strony ważne do czego ta zagrycha, no i właśnie…

Reklama

Stefan Niesiołowski według przecieków z prokuratury zgryzał po robocie, nie powiem nie łatwej i wymagającej sporego wysiłku oraz precyzji, ale mimo wszystko do świec i lampki wina średnio to pasuje. Usługi barterowe pomiędzy Stefanem Niesiołowskim i biznesmenami miały polegać na tym, że ten pierwszy życzył sobie pani do towarzystwa i fasolki po bretońsku, a ci drudzy dostawali intratne kontrakty. Pierwsza część transakcji w zasadzie jest legalna, z niewielkimi wątpliwościami, głównie moralnymi. Co do drugiej części wątpliwości nie ma, ponieważ taki proceder nazywa się korupcją, fakt, że w osobliwej formie, ale to dla kodeksu karnego nie ma znaczenia.

Popadł Stefan Niesiołowski w poważne kłopoty i na pomoc zawołał kolegę Ryszarda, a ten długo się nie zastanawiając uruchomił swoją ulubioną strategię, sięgającą czasów „pourazowego zespół przeciążeniowego goleni prawej”. Kwaśniewski nie był pijany, tylko kontuzjowany w wyżej wymieniony sposób, z kolei Stefana Niesiołowskiego w ogóle nie ma. Ryszard Kalisz oświadczył, dokładnie w tym samym czasie gdy widziałem w TVN24 wizerunek Stefana Niesiołowskiego i jego nazwisko, że nie ma zgody na publikowanie jednego i drugiego. Był Stefan Niesiołowski i nie ma Stefana Niesiołowskiego. Cóż robić, niech i tak będzie, zamiast wizerunku Stefana Niesiołowskiego wkleiłem wizerunek mecenasa Ryszarda Kalisza, bo to w zasadzie nie ma większej różnicy i obie wersje bawią.

Reklama

8 KOMENTARZE

  1. Czy ja wiem czy nie ma

    Czy ja wiem czy nie ma różnicy? Stefan wstrząsnął rynkiem farmacji. Producenci wiagry w amoku, boją się urodzaju szczawiu i mirabelek. Widać obaj panowie w tej dziedzinie przeprowadzali wspólne badania naukowe. Tylko Stefan robaczywy odwołał się do sponsorów i pań profesjonalistek. A wiotki inaczej Rysio w ramach zaciskania pasa postawił w tym na małżonkę. Niestety biedna ta kobieta nie zniosła ciśnienia z jakim związane były badania, równie dzielnie co profesjonalistki. I dlatego sięgnęła po znieczulenie, trzeba oddać jej prawdę aby nie wspierać pazernych koncernów farmaceutycznych, postawiła na specyfiki naturalne. Niestety faszystowska z natury na bo PIS-owska policja zatrzymała jadącą na podwójnym gazie i nieźle znieczuloną już połowicę Rysia jak smigała autkiem z dzieckiem w foteliku z tyłu auta. Zero zrozumienia dla trudności jakie znosi dzielna niewiasta aby walczać z lobby farmacetycznych koncernów! Zero zrozumienia dla poświęcającego się Stefana! Ludzie opamiętjcie się!!! Przecież to dla was te badania nad szczawiem i mirabelkami! Bo jak zlikwidują 500+ to naturalne wspomaganie dzietności przez szczaw i mirabelki będzie podstawą programu POKO i reszty.

  2. Czy ja wiem czy nie ma

    Czy ja wiem czy nie ma różnicy? Stefan wstrząsnął rynkiem farmacji. Producenci wiagry w amoku, boją się urodzaju szczawiu i mirabelek. Widać obaj panowie w tej dziedzinie przeprowadzali wspólne badania naukowe. Tylko Stefan robaczywy odwołał się do sponsorów i pań profesjonalistek. A wiotki inaczej Rysio w ramach zaciskania pasa postawił w tym na małżonkę. Niestety biedna ta kobieta nie zniosła ciśnienia z jakim związane były badania, równie dzielnie co profesjonalistki. I dlatego sięgnęła po znieczulenie, trzeba oddać jej prawdę aby nie wspierać pazernych koncernów farmaceutycznych, postawiła na specyfiki naturalne. Niestety faszystowska z natury na bo PIS-owska policja zatrzymała jadącą na podwójnym gazie i nieźle znieczuloną już połowicę Rysia jak smigała autkiem z dzieckiem w foteliku z tyłu auta. Zero zrozumienia dla trudności jakie znosi dzielna niewiasta aby walczać z lobby farmacetycznych koncernów! Zero zrozumienia dla poświęcającego się Stefana! Ludzie opamiętjcie się!!! Przecież to dla was te badania nad szczawiem i mirabelkami! Bo jak zlikwidują 500+ to naturalne wspomaganie dzietności przez szczaw i mirabelki będzie podstawą programu POKO i reszty.

    • Zgadza się i jest to proces

      Zgadza się i jest to proces całkiem naturalny i medycznie opisany. Odplyw krwi do pewnych dolnych części ciała powoduje jej niedobór w mózgu. Takim co bardziej rozpieszczonym przez naturę rozmiarem klejnotów zdarzają się podobno na tym tle omdlenia. Omdleń nie zanotowano ale . . . . . pomroczność jasna jak widać wśród konsumentów szczawiu i mirabelek grasuje.

    • Zgadza się i jest to proces

      Zgadza się i jest to proces całkiem naturalny i medycznie opisany. Odplyw krwi do pewnych dolnych części ciała powoduje jej niedobór w mózgu. Takim co bardziej rozpieszczonym przez naturę rozmiarem klejnotów zdarzają się podobno na tym tle omdlenia. Omdleń nie zanotowano ale . . . . . pomroczność jasna jak widać wśród konsumentów szczawiu i mirabelek grasuje.