Reklama

Kilka razy spotkałam się w życiu z tą maksymą: Nie ma ludzi niezastąpionych.

Kilka razy spotkałam się w życiu z tą maksymą: Nie ma ludzi niezastąpionych. Zawsze tak się zresztą zdarzało, że osoby tę mądrość głoszące całym swoim postępowaniem udowadniały, że dopuszczają od niej co najmniej jeden wyjątek, siebie samych. Zdążyłam się przyzwyczaić, że gorliwi wyznawcy tej formuły wcielając ją w życie, czyli eliminując niewygodnych, kierują się jednak jakimś tam swoim interesem. Nawet jeśli, jak to najczęściej bywa, jest to interes potocznie zwany polskim piekłem. Interes polegający na pozbywaniu się ludzi, którzy dzięki swoim przymiotom wyrastają ponad przeciętność danej zbiorowości i mogą zagrozić pozycji jej liderów. Ale wygląda na to, że Zbgniew Chlebowski przywołujący ową mądrość w kontekście przyszłości komisji przyjazne państwo bez Janusza Palikota przekroczył granicę polskiej głupoty.

Reklama

Czy było tak, jak osobiście w obliczu sekwencji wydarzeń zaczęłam podejrzewać, odrzucając wrodzony wstręt do teorii spiskowych? A mianowicie, że TVN celowo podała na tacy głowę Palikota jego przeciwnikom, w zamian za łaskę odwołania bojkotu przez PiS? Czy było zupełnie inaczej, wszystko wynikło z niepohamowanego, źle wykalkulowanego temperamentu posła oraz głupoty lub hipokryzji stada (nie)profesjonalnych komentatorów? Jakkolwiek było (a medialna debata, w gruncie rzeczy sąd nad Palikotem, przekroczyła wszelkie granice zdrowego rozsądku) decyzja władz PO o takiej właśnie karze wymierzonej posłowi była typowym strzałem we własne partyjne stopy. Komisja przyjazne państwo, dotychczas biegająca za partyjną chlubę, znak firmowy PO, była dzieckiem Palikota. Fakt, że dziś nadal wyznaje on swoją miłość do partii i z tego powodu karze prawdopodobnie się podda (choć na swoim blogu nie kryje rozgoryczenia: Cham zawinił, przewodniczącego powiesili – tak trawestując przysłowie oceniam decyzję zarządu mojej partii. Nie rozumiem jej sensu, ale godzę się z wszelkimi konsekwencjami) tym bardziej świadczy o tym, że PO zaczyna gonić w piętkę. Nie potrafi poważnie stawić czoła bzdurnym, jednostronnym oskarżeniom pod adresem swojego nietuzinkowego członka. Ale co gorsza, dewaluuje jeden ze swoich sztandarowych projektów. Wyborców, którzy z pracą Palikota wiązali autentyczne nadzieje, kolejny raz robi PO w bambuko. Ku nieskrywanej uciesze politycznych przeciwników ze wszystkich stron. Począwszy od Grażyny Gęsickiej, której wejście smoka na tvn-owski ekran przypieczętował rozbrajający uśmieszek pod adresem Kaczyńskiego "sprostytuowanych prawników". Poprzez jej pisowskich kolegów, którzy nadal wyżywają się nad obłudą partii rządzącej. Poprzez sld-owskich i psl-owskich komisyjnych kolegów, którzy natychmiast zadeklarowali, że przewodniczącego odwoływać nie chcą. Aż po różne wolne elektrony, których polityczne ożywienie zupełnie przypadkowo zbiegło się z palikotową aferą. Pomijając nawet zawsze czujnego Leszka Millera, z jego zachwytem nad tęczowym kolorytem Palikota, trudno nie zauważyć zapowiedzi innych politycznych comebacków. Jana Rokity, formalnie ciągle członka PO, w Polsce XXI, czy Pawła Piskorskiego na czele mocno przykurzonego ale ponoć nadal majętnego SD.

Nie byłoby może warto zawracać sobie głowy palikotowym incydentem, gdyby nie wpisywał się on w dość już bogatą historię budowania polskiej sceny partyjnej pod hasłem: nie ma ludzi niezastąpionych. Lista osób, które w taki czy inny sposób zmuszano do wyłączenia się z aktywnej polityki jest, jak na niespełna 20-lecie, całkiem imponująca. I bardzo często okazywało się, że gorszy pieniądz wypierał lepszy. Paradoksalnie, jest to druga strona tego samego medalu pt. marna jakość politycznych kadr. Z jednej strony blokowany jest dopływ do nich świeżej krwi, z drugiej ci, którzy się w robocie politycznej sprawdzili spychani są beztrosko na margines bądź brutalnie eliminowani.

Reklama

77 KOMENTARZE

  1. wielu podziela Twoje odczucia
    myślę, że nie jesteś odosobniona. Dla mnie jest dość obrzydliwe, że poza Kutzem i Niesiołowskim praktycznie nikt z jego partii w jego obronie nie stanął. Wystarczyło zrobić to, co on sam dzisiaj na swoim blogu: przytoczyć dlugą listę pisowskich kwiatkow, także przeciw konkretnym ludziom.

  2. wielu podziela Twoje odczucia
    myślę, że nie jesteś odosobniona. Dla mnie jest dość obrzydliwe, że poza Kutzem i Niesiołowskim praktycznie nikt z jego partii w jego obronie nie stanął. Wystarczyło zrobić to, co on sam dzisiaj na swoim blogu: przytoczyć dlugą listę pisowskich kwiatkow, także przeciw konkretnym ludziom.

  3. wielu podziela Twoje odczucia
    myślę, że nie jesteś odosobniona. Dla mnie jest dość obrzydliwe, że poza Kutzem i Niesiołowskim praktycznie nikt z jego partii w jego obronie nie stanął. Wystarczyło zrobić to, co on sam dzisiaj na swoim blogu: przytoczyć dlugą listę pisowskich kwiatkow, także przeciw konkretnym ludziom.

  4. wielu podziela Twoje odczucia
    myślę, że nie jesteś odosobniona. Dla mnie jest dość obrzydliwe, że poza Kutzem i Niesiołowskim praktycznie nikt z jego partii w jego obronie nie stanął. Wystarczyło zrobić to, co on sam dzisiaj na swoim blogu: przytoczyć dlugą listę pisowskich kwiatkow, także przeciw konkretnym ludziom.

  5. wielu podziela Twoje odczucia
    myślę, że nie jesteś odosobniona. Dla mnie jest dość obrzydliwe, że poza Kutzem i Niesiołowskim praktycznie nikt z jego partii w jego obronie nie stanął. Wystarczyło zrobić to, co on sam dzisiaj na swoim blogu: przytoczyć dlugą listę pisowskich kwiatkow, także przeciw konkretnym ludziom.

  6. wielu podziela Twoje odczucia
    myślę, że nie jesteś odosobniona. Dla mnie jest dość obrzydliwe, że poza Kutzem i Niesiołowskim praktycznie nikt z jego partii w jego obronie nie stanął. Wystarczyło zrobić to, co on sam dzisiaj na swoim blogu: przytoczyć dlugą listę pisowskich kwiatkow, także przeciw konkretnym ludziom.

  7. wielu podziela Twoje odczucia
    myślę, że nie jesteś odosobniona. Dla mnie jest dość obrzydliwe, że poza Kutzem i Niesiołowskim praktycznie nikt z jego partii w jego obronie nie stanął. Wystarczyło zrobić to, co on sam dzisiaj na swoim blogu: przytoczyć dlugą listę pisowskich kwiatkow, także przeciw konkretnym ludziom.

  8. Nino.
    "Czy było tak, jak osobiście w obliczu sekwencji wydarzeń zaczęłam podejrzewać, odrzucając wrodzony wstręt do teorii spiskowych? A mianowicie, że TVN celowo podała na tacy głowę Palikota jego przeciwnikom, w zamian za łaskę odwołania bojkotu przez PiS?

    A wiesz, że pomyślałem o tym samym? Ja rozumiem, media szukają taniej sensacji, lubią pokazać swoje standardy moralnej obłudy i hipokryzji, ale żeby pięć dni w kółko o tym samym i wzmianki w szóstym, tego jeszcze nie było. Z drugiej strony histeryzowały wszystkie media, nie tylko TVN, choć niewykluczone, że Walter i tak mógł mieć jakiś cel oprócz słupków oglądalności. Cóż, teraz wolna od PIS będzie tylko Superstacja i to jeden z powodów, dla których coraz bardziej lubię tę telewizję. Co prawda od strony technicznej przypominają TV osiedlową, tworzoną w remizie, a "warsztat" dziennikarski ( niechlujstwo językowe, różne śmieszne wpadki i pomyłki ) woła o pomstę do nieba, ale mają kilka zalet, których nie ma żadna inna telewizja:
    1. Dziennikarze nie bawią się w "obiektywizm", nie udają bezstronnych, nieomylnych wyroczni. Są ludźmi, mają swoje poglądy i otwarcie je głoszą.
    2. Stacja reprezentuje profil liberalny i jest to jedyna telewizja o takim profilu w Polsce. Ponadto przekazuje liberalizm ( również ten gospodarczy, którym straszyli Kaczyńscy ) w sposób zrozumiały dla przeciętnego Kowalskiego, pokazując, że nie ma się czego bać i że wolność jest czymś dobrym.
    3. W Superstacji jest mniej politycznej poprawności niż w innych telewizjach. Tylko oni mieli odwagę pozytywnie wypowiedzieć się o Palikocie, podczas gdy inne media go atakowały.
    Krótko mówiąc, pomimo nagminnych problemów technicznych i tabloidowego poziomu dziennikarzy ( nie wszystkich, przyciągnęli Paradowską i Ziomeckiego ), Superstacja ma kilka dużych plusów, które sprawiają, że w przeciwieństwie do innych telewizji informacyjnych da się ją oglądać. W TVN 24 będę oglądał już tylko dokumenty Ewy Ewart, może jeszcze "Trzech Kumpli", jeśli powtórzą. Poza tym będę tam zaglądał rzadziutko.

    • oglądam superstację i tvn24
      poziom profesjonalizmu tej pierwszej bywa irytujący, ale niektóre pozycje są prima, oprócz Paradowskiej także rozmowy z zagranicznymi dziennikarzami (choć wolałam jak prowadził je Węglarczyk) czy rozmowy z politykami Wojciecha Mazowieckiego. tvn24 jednak tak w czambuł nie potępiam. SK w dalszym ciągu bywa ciekawe, lubię Lożę prasową, długo trwało, zanim przyzwyczaiłam się do Małgorzaty Łaszcz, teraz ją doceniam, także w Skanerze politycznym (Morozowski denerwuje mnie coraz bardziej) oraz mimo wszystko Kropkę i magazyn międzynarodowy Wierzyńskiego. Czasami sobie myślę, czy ich "otwarcie" na PiS i inne jeszcze dziwniejsze opcje nie wynika czasem z tego, że chcieliby wg nowej ustawy ubiegać się o dofinansowanie "misji", a ta musi być "pluralistyczna".

      • SK oglądam sporadycznie. Może
        SK oglądam sporadycznie. Może być. "Loża prasowa" taka sobie, niektórzy z zapraszanych dziennikarzy ( większość? ) mnie denerwują, więc oglądam bardzo rzadko. "Horyzont" jest gorszy i zwyczajnie nudniejszy niż "Słoń, a sprawa polska" w Superstacji, więc też oglądam raz na ruski rok. Ja u Waltera widzę tylko ciekawe dokumenty, to wszystko. Są lepsi od Superstacji jedynie w tym, że scenografia im się nie rozpada i dziennikarze są staranniejsi, poza tym przegrywają z nimi pod każdym względem.

  9. Nino.
    "Czy było tak, jak osobiście w obliczu sekwencji wydarzeń zaczęłam podejrzewać, odrzucając wrodzony wstręt do teorii spiskowych? A mianowicie, że TVN celowo podała na tacy głowę Palikota jego przeciwnikom, w zamian za łaskę odwołania bojkotu przez PiS?

    A wiesz, że pomyślałem o tym samym? Ja rozumiem, media szukają taniej sensacji, lubią pokazać swoje standardy moralnej obłudy i hipokryzji, ale żeby pięć dni w kółko o tym samym i wzmianki w szóstym, tego jeszcze nie było. Z drugiej strony histeryzowały wszystkie media, nie tylko TVN, choć niewykluczone, że Walter i tak mógł mieć jakiś cel oprócz słupków oglądalności. Cóż, teraz wolna od PIS będzie tylko Superstacja i to jeden z powodów, dla których coraz bardziej lubię tę telewizję. Co prawda od strony technicznej przypominają TV osiedlową, tworzoną w remizie, a "warsztat" dziennikarski ( niechlujstwo językowe, różne śmieszne wpadki i pomyłki ) woła o pomstę do nieba, ale mają kilka zalet, których nie ma żadna inna telewizja:
    1. Dziennikarze nie bawią się w "obiektywizm", nie udają bezstronnych, nieomylnych wyroczni. Są ludźmi, mają swoje poglądy i otwarcie je głoszą.
    2. Stacja reprezentuje profil liberalny i jest to jedyna telewizja o takim profilu w Polsce. Ponadto przekazuje liberalizm ( również ten gospodarczy, którym straszyli Kaczyńscy ) w sposób zrozumiały dla przeciętnego Kowalskiego, pokazując, że nie ma się czego bać i że wolność jest czymś dobrym.
    3. W Superstacji jest mniej politycznej poprawności niż w innych telewizjach. Tylko oni mieli odwagę pozytywnie wypowiedzieć się o Palikocie, podczas gdy inne media go atakowały.
    Krótko mówiąc, pomimo nagminnych problemów technicznych i tabloidowego poziomu dziennikarzy ( nie wszystkich, przyciągnęli Paradowską i Ziomeckiego ), Superstacja ma kilka dużych plusów, które sprawiają, że w przeciwieństwie do innych telewizji informacyjnych da się ją oglądać. W TVN 24 będę oglądał już tylko dokumenty Ewy Ewart, może jeszcze "Trzech Kumpli", jeśli powtórzą. Poza tym będę tam zaglądał rzadziutko.

    • oglądam superstację i tvn24
      poziom profesjonalizmu tej pierwszej bywa irytujący, ale niektóre pozycje są prima, oprócz Paradowskiej także rozmowy z zagranicznymi dziennikarzami (choć wolałam jak prowadził je Węglarczyk) czy rozmowy z politykami Wojciecha Mazowieckiego. tvn24 jednak tak w czambuł nie potępiam. SK w dalszym ciągu bywa ciekawe, lubię Lożę prasową, długo trwało, zanim przyzwyczaiłam się do Małgorzaty Łaszcz, teraz ją doceniam, także w Skanerze politycznym (Morozowski denerwuje mnie coraz bardziej) oraz mimo wszystko Kropkę i magazyn międzynarodowy Wierzyńskiego. Czasami sobie myślę, czy ich "otwarcie" na PiS i inne jeszcze dziwniejsze opcje nie wynika czasem z tego, że chcieliby wg nowej ustawy ubiegać się o dofinansowanie "misji", a ta musi być "pluralistyczna".

      • SK oglądam sporadycznie. Może
        SK oglądam sporadycznie. Może być. "Loża prasowa" taka sobie, niektórzy z zapraszanych dziennikarzy ( większość? ) mnie denerwują, więc oglądam bardzo rzadko. "Horyzont" jest gorszy i zwyczajnie nudniejszy niż "Słoń, a sprawa polska" w Superstacji, więc też oglądam raz na ruski rok. Ja u Waltera widzę tylko ciekawe dokumenty, to wszystko. Są lepsi od Superstacji jedynie w tym, że scenografia im się nie rozpada i dziennikarze są staranniejsi, poza tym przegrywają z nimi pod każdym względem.

  10. Nino.
    "Czy było tak, jak osobiście w obliczu sekwencji wydarzeń zaczęłam podejrzewać, odrzucając wrodzony wstręt do teorii spiskowych? A mianowicie, że TVN celowo podała na tacy głowę Palikota jego przeciwnikom, w zamian za łaskę odwołania bojkotu przez PiS?

    A wiesz, że pomyślałem o tym samym? Ja rozumiem, media szukają taniej sensacji, lubią pokazać swoje standardy moralnej obłudy i hipokryzji, ale żeby pięć dni w kółko o tym samym i wzmianki w szóstym, tego jeszcze nie było. Z drugiej strony histeryzowały wszystkie media, nie tylko TVN, choć niewykluczone, że Walter i tak mógł mieć jakiś cel oprócz słupków oglądalności. Cóż, teraz wolna od PIS będzie tylko Superstacja i to jeden z powodów, dla których coraz bardziej lubię tę telewizję. Co prawda od strony technicznej przypominają TV osiedlową, tworzoną w remizie, a "warsztat" dziennikarski ( niechlujstwo językowe, różne śmieszne wpadki i pomyłki ) woła o pomstę do nieba, ale mają kilka zalet, których nie ma żadna inna telewizja:
    1. Dziennikarze nie bawią się w "obiektywizm", nie udają bezstronnych, nieomylnych wyroczni. Są ludźmi, mają swoje poglądy i otwarcie je głoszą.
    2. Stacja reprezentuje profil liberalny i jest to jedyna telewizja o takim profilu w Polsce. Ponadto przekazuje liberalizm ( również ten gospodarczy, którym straszyli Kaczyńscy ) w sposób zrozumiały dla przeciętnego Kowalskiego, pokazując, że nie ma się czego bać i że wolność jest czymś dobrym.
    3. W Superstacji jest mniej politycznej poprawności niż w innych telewizjach. Tylko oni mieli odwagę pozytywnie wypowiedzieć się o Palikocie, podczas gdy inne media go atakowały.
    Krótko mówiąc, pomimo nagminnych problemów technicznych i tabloidowego poziomu dziennikarzy ( nie wszystkich, przyciągnęli Paradowską i Ziomeckiego ), Superstacja ma kilka dużych plusów, które sprawiają, że w przeciwieństwie do innych telewizji informacyjnych da się ją oglądać. W TVN 24 będę oglądał już tylko dokumenty Ewy Ewart, może jeszcze "Trzech Kumpli", jeśli powtórzą. Poza tym będę tam zaglądał rzadziutko.

    • oglądam superstację i tvn24
      poziom profesjonalizmu tej pierwszej bywa irytujący, ale niektóre pozycje są prima, oprócz Paradowskiej także rozmowy z zagranicznymi dziennikarzami (choć wolałam jak prowadził je Węglarczyk) czy rozmowy z politykami Wojciecha Mazowieckiego. tvn24 jednak tak w czambuł nie potępiam. SK w dalszym ciągu bywa ciekawe, lubię Lożę prasową, długo trwało, zanim przyzwyczaiłam się do Małgorzaty Łaszcz, teraz ją doceniam, także w Skanerze politycznym (Morozowski denerwuje mnie coraz bardziej) oraz mimo wszystko Kropkę i magazyn międzynarodowy Wierzyńskiego. Czasami sobie myślę, czy ich "otwarcie" na PiS i inne jeszcze dziwniejsze opcje nie wynika czasem z tego, że chcieliby wg nowej ustawy ubiegać się o dofinansowanie "misji", a ta musi być "pluralistyczna".

      • SK oglądam sporadycznie. Może
        SK oglądam sporadycznie. Może być. "Loża prasowa" taka sobie, niektórzy z zapraszanych dziennikarzy ( większość? ) mnie denerwują, więc oglądam bardzo rzadko. "Horyzont" jest gorszy i zwyczajnie nudniejszy niż "Słoń, a sprawa polska" w Superstacji, więc też oglądam raz na ruski rok. Ja u Waltera widzę tylko ciekawe dokumenty, to wszystko. Są lepsi od Superstacji jedynie w tym, że scenografia im się nie rozpada i dziennikarze są staranniejsi, poza tym przegrywają z nimi pod każdym względem.

  11. Nino.
    "Czy było tak, jak osobiście w obliczu sekwencji wydarzeń zaczęłam podejrzewać, odrzucając wrodzony wstręt do teorii spiskowych? A mianowicie, że TVN celowo podała na tacy głowę Palikota jego przeciwnikom, w zamian za łaskę odwołania bojkotu przez PiS?

    A wiesz, że pomyślałem o tym samym? Ja rozumiem, media szukają taniej sensacji, lubią pokazać swoje standardy moralnej obłudy i hipokryzji, ale żeby pięć dni w kółko o tym samym i wzmianki w szóstym, tego jeszcze nie było. Z drugiej strony histeryzowały wszystkie media, nie tylko TVN, choć niewykluczone, że Walter i tak mógł mieć jakiś cel oprócz słupków oglądalności. Cóż, teraz wolna od PIS będzie tylko Superstacja i to jeden z powodów, dla których coraz bardziej lubię tę telewizję. Co prawda od strony technicznej przypominają TV osiedlową, tworzoną w remizie, a "warsztat" dziennikarski ( niechlujstwo językowe, różne śmieszne wpadki i pomyłki ) woła o pomstę do nieba, ale mają kilka zalet, których nie ma żadna inna telewizja:
    1. Dziennikarze nie bawią się w "obiektywizm", nie udają bezstronnych, nieomylnych wyroczni. Są ludźmi, mają swoje poglądy i otwarcie je głoszą.
    2. Stacja reprezentuje profil liberalny i jest to jedyna telewizja o takim profilu w Polsce. Ponadto przekazuje liberalizm ( również ten gospodarczy, którym straszyli Kaczyńscy ) w sposób zrozumiały dla przeciętnego Kowalskiego, pokazując, że nie ma się czego bać i że wolność jest czymś dobrym.
    3. W Superstacji jest mniej politycznej poprawności niż w innych telewizjach. Tylko oni mieli odwagę pozytywnie wypowiedzieć się o Palikocie, podczas gdy inne media go atakowały.
    Krótko mówiąc, pomimo nagminnych problemów technicznych i tabloidowego poziomu dziennikarzy ( nie wszystkich, przyciągnęli Paradowską i Ziomeckiego ), Superstacja ma kilka dużych plusów, które sprawiają, że w przeciwieństwie do innych telewizji informacyjnych da się ją oglądać. W TVN 24 będę oglądał już tylko dokumenty Ewy Ewart, może jeszcze "Trzech Kumpli", jeśli powtórzą. Poza tym będę tam zaglądał rzadziutko.

    • oglądam superstację i tvn24
      poziom profesjonalizmu tej pierwszej bywa irytujący, ale niektóre pozycje są prima, oprócz Paradowskiej także rozmowy z zagranicznymi dziennikarzami (choć wolałam jak prowadził je Węglarczyk) czy rozmowy z politykami Wojciecha Mazowieckiego. tvn24 jednak tak w czambuł nie potępiam. SK w dalszym ciągu bywa ciekawe, lubię Lożę prasową, długo trwało, zanim przyzwyczaiłam się do Małgorzaty Łaszcz, teraz ją doceniam, także w Skanerze politycznym (Morozowski denerwuje mnie coraz bardziej) oraz mimo wszystko Kropkę i magazyn międzynarodowy Wierzyńskiego. Czasami sobie myślę, czy ich "otwarcie" na PiS i inne jeszcze dziwniejsze opcje nie wynika czasem z tego, że chcieliby wg nowej ustawy ubiegać się o dofinansowanie "misji", a ta musi być "pluralistyczna".

      • SK oglądam sporadycznie. Może
        SK oglądam sporadycznie. Może być. "Loża prasowa" taka sobie, niektórzy z zapraszanych dziennikarzy ( większość? ) mnie denerwują, więc oglądam bardzo rzadko. "Horyzont" jest gorszy i zwyczajnie nudniejszy niż "Słoń, a sprawa polska" w Superstacji, więc też oglądam raz na ruski rok. Ja u Waltera widzę tylko ciekawe dokumenty, to wszystko. Są lepsi od Superstacji jedynie w tym, że scenografia im się nie rozpada i dziennikarze są staranniejsi, poza tym przegrywają z nimi pod każdym względem.

  12. Nino.
    "Czy było tak, jak osobiście w obliczu sekwencji wydarzeń zaczęłam podejrzewać, odrzucając wrodzony wstręt do teorii spiskowych? A mianowicie, że TVN celowo podała na tacy głowę Palikota jego przeciwnikom, w zamian za łaskę odwołania bojkotu przez PiS?

    A wiesz, że pomyślałem o tym samym? Ja rozumiem, media szukają taniej sensacji, lubią pokazać swoje standardy moralnej obłudy i hipokryzji, ale żeby pięć dni w kółko o tym samym i wzmianki w szóstym, tego jeszcze nie było. Z drugiej strony histeryzowały wszystkie media, nie tylko TVN, choć niewykluczone, że Walter i tak mógł mieć jakiś cel oprócz słupków oglądalności. Cóż, teraz wolna od PIS będzie tylko Superstacja i to jeden z powodów, dla których coraz bardziej lubię tę telewizję. Co prawda od strony technicznej przypominają TV osiedlową, tworzoną w remizie, a "warsztat" dziennikarski ( niechlujstwo językowe, różne śmieszne wpadki i pomyłki ) woła o pomstę do nieba, ale mają kilka zalet, których nie ma żadna inna telewizja:
    1. Dziennikarze nie bawią się w "obiektywizm", nie udają bezstronnych, nieomylnych wyroczni. Są ludźmi, mają swoje poglądy i otwarcie je głoszą.
    2. Stacja reprezentuje profil liberalny i jest to jedyna telewizja o takim profilu w Polsce. Ponadto przekazuje liberalizm ( również ten gospodarczy, którym straszyli Kaczyńscy ) w sposób zrozumiały dla przeciętnego Kowalskiego, pokazując, że nie ma się czego bać i że wolność jest czymś dobrym.
    3. W Superstacji jest mniej politycznej poprawności niż w innych telewizjach. Tylko oni mieli odwagę pozytywnie wypowiedzieć się o Palikocie, podczas gdy inne media go atakowały.
    Krótko mówiąc, pomimo nagminnych problemów technicznych i tabloidowego poziomu dziennikarzy ( nie wszystkich, przyciągnęli Paradowską i Ziomeckiego ), Superstacja ma kilka dużych plusów, które sprawiają, że w przeciwieństwie do innych telewizji informacyjnych da się ją oglądać. W TVN 24 będę oglądał już tylko dokumenty Ewy Ewart, może jeszcze "Trzech Kumpli", jeśli powtórzą. Poza tym będę tam zaglądał rzadziutko.

    • oglądam superstację i tvn24
      poziom profesjonalizmu tej pierwszej bywa irytujący, ale niektóre pozycje są prima, oprócz Paradowskiej także rozmowy z zagranicznymi dziennikarzami (choć wolałam jak prowadził je Węglarczyk) czy rozmowy z politykami Wojciecha Mazowieckiego. tvn24 jednak tak w czambuł nie potępiam. SK w dalszym ciągu bywa ciekawe, lubię Lożę prasową, długo trwało, zanim przyzwyczaiłam się do Małgorzaty Łaszcz, teraz ją doceniam, także w Skanerze politycznym (Morozowski denerwuje mnie coraz bardziej) oraz mimo wszystko Kropkę i magazyn międzynarodowy Wierzyńskiego. Czasami sobie myślę, czy ich "otwarcie" na PiS i inne jeszcze dziwniejsze opcje nie wynika czasem z tego, że chcieliby wg nowej ustawy ubiegać się o dofinansowanie "misji", a ta musi być "pluralistyczna".

      • SK oglądam sporadycznie. Może
        SK oglądam sporadycznie. Może być. "Loża prasowa" taka sobie, niektórzy z zapraszanych dziennikarzy ( większość? ) mnie denerwują, więc oglądam bardzo rzadko. "Horyzont" jest gorszy i zwyczajnie nudniejszy niż "Słoń, a sprawa polska" w Superstacji, więc też oglądam raz na ruski rok. Ja u Waltera widzę tylko ciekawe dokumenty, to wszystko. Są lepsi od Superstacji jedynie w tym, że scenografia im się nie rozpada i dziennikarze są staranniejsi, poza tym przegrywają z nimi pod każdym względem.

  13. Nino.
    "Czy było tak, jak osobiście w obliczu sekwencji wydarzeń zaczęłam podejrzewać, odrzucając wrodzony wstręt do teorii spiskowych? A mianowicie, że TVN celowo podała na tacy głowę Palikota jego przeciwnikom, w zamian za łaskę odwołania bojkotu przez PiS?

    A wiesz, że pomyślałem o tym samym? Ja rozumiem, media szukają taniej sensacji, lubią pokazać swoje standardy moralnej obłudy i hipokryzji, ale żeby pięć dni w kółko o tym samym i wzmianki w szóstym, tego jeszcze nie było. Z drugiej strony histeryzowały wszystkie media, nie tylko TVN, choć niewykluczone, że Walter i tak mógł mieć jakiś cel oprócz słupków oglądalności. Cóż, teraz wolna od PIS będzie tylko Superstacja i to jeden z powodów, dla których coraz bardziej lubię tę telewizję. Co prawda od strony technicznej przypominają TV osiedlową, tworzoną w remizie, a "warsztat" dziennikarski ( niechlujstwo językowe, różne śmieszne wpadki i pomyłki ) woła o pomstę do nieba, ale mają kilka zalet, których nie ma żadna inna telewizja:
    1. Dziennikarze nie bawią się w "obiektywizm", nie udają bezstronnych, nieomylnych wyroczni. Są ludźmi, mają swoje poglądy i otwarcie je głoszą.
    2. Stacja reprezentuje profil liberalny i jest to jedyna telewizja o takim profilu w Polsce. Ponadto przekazuje liberalizm ( również ten gospodarczy, którym straszyli Kaczyńscy ) w sposób zrozumiały dla przeciętnego Kowalskiego, pokazując, że nie ma się czego bać i że wolność jest czymś dobrym.
    3. W Superstacji jest mniej politycznej poprawności niż w innych telewizjach. Tylko oni mieli odwagę pozytywnie wypowiedzieć się o Palikocie, podczas gdy inne media go atakowały.
    Krótko mówiąc, pomimo nagminnych problemów technicznych i tabloidowego poziomu dziennikarzy ( nie wszystkich, przyciągnęli Paradowską i Ziomeckiego ), Superstacja ma kilka dużych plusów, które sprawiają, że w przeciwieństwie do innych telewizji informacyjnych da się ją oglądać. W TVN 24 będę oglądał już tylko dokumenty Ewy Ewart, może jeszcze "Trzech Kumpli", jeśli powtórzą. Poza tym będę tam zaglądał rzadziutko.

    • oglądam superstację i tvn24
      poziom profesjonalizmu tej pierwszej bywa irytujący, ale niektóre pozycje są prima, oprócz Paradowskiej także rozmowy z zagranicznymi dziennikarzami (choć wolałam jak prowadził je Węglarczyk) czy rozmowy z politykami Wojciecha Mazowieckiego. tvn24 jednak tak w czambuł nie potępiam. SK w dalszym ciągu bywa ciekawe, lubię Lożę prasową, długo trwało, zanim przyzwyczaiłam się do Małgorzaty Łaszcz, teraz ją doceniam, także w Skanerze politycznym (Morozowski denerwuje mnie coraz bardziej) oraz mimo wszystko Kropkę i magazyn międzynarodowy Wierzyńskiego. Czasami sobie myślę, czy ich "otwarcie" na PiS i inne jeszcze dziwniejsze opcje nie wynika czasem z tego, że chcieliby wg nowej ustawy ubiegać się o dofinansowanie "misji", a ta musi być "pluralistyczna".

      • SK oglądam sporadycznie. Może
        SK oglądam sporadycznie. Może być. "Loża prasowa" taka sobie, niektórzy z zapraszanych dziennikarzy ( większość? ) mnie denerwują, więc oglądam bardzo rzadko. "Horyzont" jest gorszy i zwyczajnie nudniejszy niż "Słoń, a sprawa polska" w Superstacji, więc też oglądam raz na ruski rok. Ja u Waltera widzę tylko ciekawe dokumenty, to wszystko. Są lepsi od Superstacji jedynie w tym, że scenografia im się nie rozpada i dziennikarze są staranniejsi, poza tym przegrywają z nimi pod każdym względem.

  14. Nino.
    "Czy było tak, jak osobiście w obliczu sekwencji wydarzeń zaczęłam podejrzewać, odrzucając wrodzony wstręt do teorii spiskowych? A mianowicie, że TVN celowo podała na tacy głowę Palikota jego przeciwnikom, w zamian za łaskę odwołania bojkotu przez PiS?

    A wiesz, że pomyślałem o tym samym? Ja rozumiem, media szukają taniej sensacji, lubią pokazać swoje standardy moralnej obłudy i hipokryzji, ale żeby pięć dni w kółko o tym samym i wzmianki w szóstym, tego jeszcze nie było. Z drugiej strony histeryzowały wszystkie media, nie tylko TVN, choć niewykluczone, że Walter i tak mógł mieć jakiś cel oprócz słupków oglądalności. Cóż, teraz wolna od PIS będzie tylko Superstacja i to jeden z powodów, dla których coraz bardziej lubię tę telewizję. Co prawda od strony technicznej przypominają TV osiedlową, tworzoną w remizie, a "warsztat" dziennikarski ( niechlujstwo językowe, różne śmieszne wpadki i pomyłki ) woła o pomstę do nieba, ale mają kilka zalet, których nie ma żadna inna telewizja:
    1. Dziennikarze nie bawią się w "obiektywizm", nie udają bezstronnych, nieomylnych wyroczni. Są ludźmi, mają swoje poglądy i otwarcie je głoszą.
    2. Stacja reprezentuje profil liberalny i jest to jedyna telewizja o takim profilu w Polsce. Ponadto przekazuje liberalizm ( również ten gospodarczy, którym straszyli Kaczyńscy ) w sposób zrozumiały dla przeciętnego Kowalskiego, pokazując, że nie ma się czego bać i że wolność jest czymś dobrym.
    3. W Superstacji jest mniej politycznej poprawności niż w innych telewizjach. Tylko oni mieli odwagę pozytywnie wypowiedzieć się o Palikocie, podczas gdy inne media go atakowały.
    Krótko mówiąc, pomimo nagminnych problemów technicznych i tabloidowego poziomu dziennikarzy ( nie wszystkich, przyciągnęli Paradowską i Ziomeckiego ), Superstacja ma kilka dużych plusów, które sprawiają, że w przeciwieństwie do innych telewizji informacyjnych da się ją oglądać. W TVN 24 będę oglądał już tylko dokumenty Ewy Ewart, może jeszcze "Trzech Kumpli", jeśli powtórzą. Poza tym będę tam zaglądał rzadziutko.

    • oglądam superstację i tvn24
      poziom profesjonalizmu tej pierwszej bywa irytujący, ale niektóre pozycje są prima, oprócz Paradowskiej także rozmowy z zagranicznymi dziennikarzami (choć wolałam jak prowadził je Węglarczyk) czy rozmowy z politykami Wojciecha Mazowieckiego. tvn24 jednak tak w czambuł nie potępiam. SK w dalszym ciągu bywa ciekawe, lubię Lożę prasową, długo trwało, zanim przyzwyczaiłam się do Małgorzaty Łaszcz, teraz ją doceniam, także w Skanerze politycznym (Morozowski denerwuje mnie coraz bardziej) oraz mimo wszystko Kropkę i magazyn międzynarodowy Wierzyńskiego. Czasami sobie myślę, czy ich "otwarcie" na PiS i inne jeszcze dziwniejsze opcje nie wynika czasem z tego, że chcieliby wg nowej ustawy ubiegać się o dofinansowanie "misji", a ta musi być "pluralistyczna".

      • SK oglądam sporadycznie. Może
        SK oglądam sporadycznie. Może być. "Loża prasowa" taka sobie, niektórzy z zapraszanych dziennikarzy ( większość? ) mnie denerwują, więc oglądam bardzo rzadko. "Horyzont" jest gorszy i zwyczajnie nudniejszy niż "Słoń, a sprawa polska" w Superstacji, więc też oglądam raz na ruski rok. Ja u Waltera widzę tylko ciekawe dokumenty, to wszystko. Są lepsi od Superstacji jedynie w tym, że scenografia im się nie rozpada i dziennikarze są staranniejsi, poza tym przegrywają z nimi pod każdym względem.

  15. o Karnowskim już raz Ci pisałam
    wklejam fragment tamtego komentarza:
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze.

    Środowiska Dziennika nie wyczuwam. Niektóre kawałki Michalskiego mi się podobają, szczególnie w weekendowym Magazynie. Wydaje się, że podobnie jak Rzepa czy GW oni mają mocno pobudzone ambicje wpływania na polityczną rzeczywistość. Tylko w odróżnieniu od tych dwóch, zamiast wzmacniania istniejących opcji poprzez ich "ulepszanie", chcieliby być twórcami czegoś zupełnie nowego, ale nie bardzo wiedzą czego. Miotają się między oczyszczaniem PO z libertyńskich złogów (za taki uważają chyba JP) a tworzeniem XXI i, bywa, potępianiem wszystkiego w czambuł. Może to też wypływać z ich nieciekawej sytuacji rynkowej (ostatnio nawet Rzepa ich przegoniła) i niejasnych planów wydawcy, co ma się z nimi stać.

  16. o Karnowskim już raz Ci pisałam
    wklejam fragment tamtego komentarza:
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze.

    Środowiska Dziennika nie wyczuwam. Niektóre kawałki Michalskiego mi się podobają, szczególnie w weekendowym Magazynie. Wydaje się, że podobnie jak Rzepa czy GW oni mają mocno pobudzone ambicje wpływania na polityczną rzeczywistość. Tylko w odróżnieniu od tych dwóch, zamiast wzmacniania istniejących opcji poprzez ich "ulepszanie", chcieliby być twórcami czegoś zupełnie nowego, ale nie bardzo wiedzą czego. Miotają się między oczyszczaniem PO z libertyńskich złogów (za taki uważają chyba JP) a tworzeniem XXI i, bywa, potępianiem wszystkiego w czambuł. Może to też wypływać z ich nieciekawej sytuacji rynkowej (ostatnio nawet Rzepa ich przegoniła) i niejasnych planów wydawcy, co ma się z nimi stać.

  17. o Karnowskim już raz Ci pisałam
    wklejam fragment tamtego komentarza:
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze.

    Środowiska Dziennika nie wyczuwam. Niektóre kawałki Michalskiego mi się podobają, szczególnie w weekendowym Magazynie. Wydaje się, że podobnie jak Rzepa czy GW oni mają mocno pobudzone ambicje wpływania na polityczną rzeczywistość. Tylko w odróżnieniu od tych dwóch, zamiast wzmacniania istniejących opcji poprzez ich "ulepszanie", chcieliby być twórcami czegoś zupełnie nowego, ale nie bardzo wiedzą czego. Miotają się między oczyszczaniem PO z libertyńskich złogów (za taki uważają chyba JP) a tworzeniem XXI i, bywa, potępianiem wszystkiego w czambuł. Może to też wypływać z ich nieciekawej sytuacji rynkowej (ostatnio nawet Rzepa ich przegoniła) i niejasnych planów wydawcy, co ma się z nimi stać.

  18. o Karnowskim już raz Ci pisałam
    wklejam fragment tamtego komentarza:
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze.

    Środowiska Dziennika nie wyczuwam. Niektóre kawałki Michalskiego mi się podobają, szczególnie w weekendowym Magazynie. Wydaje się, że podobnie jak Rzepa czy GW oni mają mocno pobudzone ambicje wpływania na polityczną rzeczywistość. Tylko w odróżnieniu od tych dwóch, zamiast wzmacniania istniejących opcji poprzez ich "ulepszanie", chcieliby być twórcami czegoś zupełnie nowego, ale nie bardzo wiedzą czego. Miotają się między oczyszczaniem PO z libertyńskich złogów (za taki uważają chyba JP) a tworzeniem XXI i, bywa, potępianiem wszystkiego w czambuł. Może to też wypływać z ich nieciekawej sytuacji rynkowej (ostatnio nawet Rzepa ich przegoniła) i niejasnych planów wydawcy, co ma się z nimi stać.

  19. o Karnowskim już raz Ci pisałam
    wklejam fragment tamtego komentarza:
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze.

    Środowiska Dziennika nie wyczuwam. Niektóre kawałki Michalskiego mi się podobają, szczególnie w weekendowym Magazynie. Wydaje się, że podobnie jak Rzepa czy GW oni mają mocno pobudzone ambicje wpływania na polityczną rzeczywistość. Tylko w odróżnieniu od tych dwóch, zamiast wzmacniania istniejących opcji poprzez ich "ulepszanie", chcieliby być twórcami czegoś zupełnie nowego, ale nie bardzo wiedzą czego. Miotają się między oczyszczaniem PO z libertyńskich złogów (za taki uważają chyba JP) a tworzeniem XXI i, bywa, potępianiem wszystkiego w czambuł. Może to też wypływać z ich nieciekawej sytuacji rynkowej (ostatnio nawet Rzepa ich przegoniła) i niejasnych planów wydawcy, co ma się z nimi stać.

  20. o Karnowskim już raz Ci pisałam
    wklejam fragment tamtego komentarza:
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze.

    Środowiska Dziennika nie wyczuwam. Niektóre kawałki Michalskiego mi się podobają, szczególnie w weekendowym Magazynie. Wydaje się, że podobnie jak Rzepa czy GW oni mają mocno pobudzone ambicje wpływania na polityczną rzeczywistość. Tylko w odróżnieniu od tych dwóch, zamiast wzmacniania istniejących opcji poprzez ich "ulepszanie", chcieliby być twórcami czegoś zupełnie nowego, ale nie bardzo wiedzą czego. Miotają się między oczyszczaniem PO z libertyńskich złogów (za taki uważają chyba JP) a tworzeniem XXI i, bywa, potępianiem wszystkiego w czambuł. Może to też wypływać z ich nieciekawej sytuacji rynkowej (ostatnio nawet Rzepa ich przegoniła) i niejasnych planów wydawcy, co ma się z nimi stać.

  21. o Karnowskim już raz Ci pisałam
    wklejam fragment tamtego komentarza:
    Karnowski chwalił sie kiedyś publicznie przed kolegami-dziennikarzami swoją niezmierną dziennikarską odwagą. Mianowicie, opowiadał jak to kiedyś ośmielił się zadać pytanie o orientację seksualną samemu Janowi Marii R. Nikt z wnikliwych kolegów-dziennikarzy nie chciał się dowiedzieć, czy odwaga Michała Karnowskiego sięgnęła też samego Jarosława K. Mimo że plotki na temat jego orientacji krążyły od zawsze.

    Środowiska Dziennika nie wyczuwam. Niektóre kawałki Michalskiego mi się podobają, szczególnie w weekendowym Magazynie. Wydaje się, że podobnie jak Rzepa czy GW oni mają mocno pobudzone ambicje wpływania na polityczną rzeczywistość. Tylko w odróżnieniu od tych dwóch, zamiast wzmacniania istniejących opcji poprzez ich "ulepszanie", chcieliby być twórcami czegoś zupełnie nowego, ale nie bardzo wiedzą czego. Miotają się między oczyszczaniem PO z libertyńskich złogów (za taki uważają chyba JP) a tworzeniem XXI i, bywa, potępianiem wszystkiego w czambuł. Może to też wypływać z ich nieciekawej sytuacji rynkowej (ostatnio nawet Rzepa ich przegoniła) i niejasnych planów wydawcy, co ma się z nimi stać.

  22. “7 dni świat” było dobre.
    "7 dni świat" było dobre. Wierzyński nie nadaje się niestety na prowadzącego program telewizyjny. Brak mu charyzmy, umiejętności tworzenia ciekawego, przyciągającego uwagę programu. Choć przyznam, że "Horyzont" jest jedną z ostatnich przyzwoitych propozycji w TVN 24.

  23. “7 dni świat” było dobre.
    "7 dni świat" było dobre. Wierzyński nie nadaje się niestety na prowadzącego program telewizyjny. Brak mu charyzmy, umiejętności tworzenia ciekawego, przyciągającego uwagę programu. Choć przyznam, że "Horyzont" jest jedną z ostatnich przyzwoitych propozycji w TVN 24.

  24. “7 dni świat” było dobre.
    "7 dni świat" było dobre. Wierzyński nie nadaje się niestety na prowadzącego program telewizyjny. Brak mu charyzmy, umiejętności tworzenia ciekawego, przyciągającego uwagę programu. Choć przyznam, że "Horyzont" jest jedną z ostatnich przyzwoitych propozycji w TVN 24.

  25. “7 dni świat” było dobre.
    "7 dni świat" było dobre. Wierzyński nie nadaje się niestety na prowadzącego program telewizyjny. Brak mu charyzmy, umiejętności tworzenia ciekawego, przyciągającego uwagę programu. Choć przyznam, że "Horyzont" jest jedną z ostatnich przyzwoitych propozycji w TVN 24.

  26. “7 dni świat” było dobre.
    "7 dni świat" było dobre. Wierzyński nie nadaje się niestety na prowadzącego program telewizyjny. Brak mu charyzmy, umiejętności tworzenia ciekawego, przyciągającego uwagę programu. Choć przyznam, że "Horyzont" jest jedną z ostatnich przyzwoitych propozycji w TVN 24.

  27. “7 dni świat” było dobre.
    "7 dni świat" było dobre. Wierzyński nie nadaje się niestety na prowadzącego program telewizyjny. Brak mu charyzmy, umiejętności tworzenia ciekawego, przyciągającego uwagę programu. Choć przyznam, że "Horyzont" jest jedną z ostatnich przyzwoitych propozycji w TVN 24.

  28. “7 dni świat” było dobre.
    "7 dni świat" było dobre. Wierzyński nie nadaje się niestety na prowadzącego program telewizyjny. Brak mu charyzmy, umiejętności tworzenia ciekawego, przyciągającego uwagę programu. Choć przyznam, że "Horyzont" jest jedną z ostatnich przyzwoitych propozycji w TVN 24.