Reklama

Mniej niż zeroMłody, inteligentny, z dużego miasta.

Mniej niż zeroMłody, inteligentny, z dużego miasta. Słowo młody wcale nie musi oznaczać wieku, tu bardziej chodzi o ambitność, zapał do pracy. Inteligentny należy już rozumieć jednoznacznie, jako osoba zaznajomiona z problemami współczesnego człowieka jak eutanazja, aborcja, kwestia krzyży w klasach czy in vitro. Z dużego miasta też ma swoje konotacje. Praca z której jesteś dumny/a, którą można wykonywać sumiennie z pożytkiem dla innych. Gdy w telewizji pojawiła się Justyna Kowalczyk, wszyscy jednym chórem zaczęli podnosić wartość ciężkiej pracy. Nie znam się na tej dyscyplinie, nie wiem ile to wymaga wysiłku, mam jednak stosunek ambiwalentny do czyjejś harówki. Moją sympatię dopiero zyskała, gdy na pytanie, który medal woli bardziej, odpowiedziała dziennikarzowi pytaniem, które dziecko kocha bardziej. Tak, więc ciężka praca w jakiś sposób pomogła ukształtować jej charakter, tylko czy jest to reguła czy wyjątek ?

Reklama

Inteligencję postrzegam teraz w ten sposób: „Ci, którzy potrafią postępować niekonwencjonalnie, są nieskończeni niczym niebo i ziemia, niewyczerpani niczym wielkie rzeki. Gdy nadchodzi ich koniec, zaczynają się znowu, jak dni i miesiące. Umierają i rodzą się na nowo, niczym cztery pory roku.” Sun Tzu. Natomiast o ludziach inteligentnych mogę powiedzieć tylko tyle, że łatwiej się nimi manipuluje niż ludźmi prostymi. Sam też popełniłem wiele błędów a pierwszym z nich były studia. Miałem najwyższe wyniki z całek na roku na dwóch politechnikach a gdy chciałem iść na magisterkę na pewną uczelnię, to pomijając wszystkie inne okoliczności, nie miałem szans zdać tego egzaminu. Był on zorganizowany po to, aby nie promować na rozmowach kwalifikacyjnych własnych inżynierów. A tak naprawdę nie był do rozwiązania dla kogoś z zewnątrz. 3k na rękę a po dwóch latach 5k w Wawie. Coś Wam powiem o tych zarobkach. Cześć osób, które wyjechały, nie przyznały się do tych pensji, gdyż zostaliby wyśmiani. A jednak jakoś polskie firmy dają radę. Wyjaśnię ten mechanizm poniżej:

Mamy dwie międzynarodowe firmy, które konkurują ze sobą. Oznacza to, że mają podobne koszty produkcji i zyski. Tylko, że ta polska płaci 3k a menadżerowi średniego szczebla 100k a ta zagraniczna 10k a menadżerowi średniego szczebla 50k. Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że dla niektórych są to zarobki nieosiągalne nawet przed emeryturą. Jednak, gdyby obiektywnie oszacować ludzki wysiłek to można się poczuć niedocenionym. Całe to gadanie o dynamicznym, młodym zespole i perspektywie rozwoju jest właśnie skierowane do ludzi inteligentnych.

Mój znajomy skończył liceum a następnie znalazł sobie prostą dziewuchę wychowaną według tradycyjnych receptur babci. Żadnych studiów, domek na wsi, świnki i krówki, woda czysta a nie smoła jak w Wawie czy Łodzi. Za montowanie anten z Internetem sąsiadom, wybudował teściowej przybudówkę 500 metrów obok, zapewniając sobie ciepłe obiadki a nie jakieś żarcie. Dobre stosunki z kumoterstwem starych podglądaczek z okien zdobył sobie filmami ściągniętymi z Internetu. Ciekawe czy chciałby się kiedyś zamienić, eseje filozoficzne w zamian za wiedzę jak się ubija świniaka. Zresztą góry, jeziora są dla mnie dużo cenniejsze niż wielkomiejski blichtr, codzienny pośpiech dla rozrywek ludzi stadnych. U nas wciąż uważa się wielkie miasta za coś lepszego, natomiast w takich bogatszych krajach już dawno śmieją się ludzie z takich rzeczy.

Aby prześcignąć Niemców, potrzeba studentów, którzy będą mieli po dwa kierunki i tyle pracy, aby nie mieli czasu się napić. Czyli jak się traktuje studenta jak gówno, to się uczy. Jest to idealna pożywka dla tych ludzi, którzy mają realną władzę. Człowiek zmęczony traci sprzężenie zwrotne, uśmiecha się, gdy pracodawca zarabia na nim na czysto kilka przebitek. Pracodawca oddaje część państwu a państwo oddaje część spekulantom giełdowym. Często jest tak, że gdy się popracuje jakiś czas u pracodawcy, to ze względu na szczegółowość wykonywanej pracy, opuszczenie jej powoduje wielki kłopot. Jednak nie wielu ludzi jest w stanie upomnieć się w stosownym czasie o podwyżkę, gdyż właśnie gnojenie na studiach zaszczepia w pracownikach służalczość. Na siedzenie cicho składa się szereg czynników, jak choćby strach przed zmianami, długotrwały stres, czy przekonanie o swojej wartości. Socjopatyczni pracodawcy stosują metodę, że człowiek inteligentny otacza się ludźmi inteligentniejszymi od siebie, z jednej strony miłe słówka a z drugiej skrobanie od tyłu.

Aby wyemigrować do Nowej Zelandii należy być młody, wykształcony, zdrowy, mieć odpowiedni charakter. Oczywiście nie można być arabem czy czarnym, który chciałby pasożytować na socjale. Jest to rozwiązanie, które powinno się zaaplikować całej UE a już na pewno w Polsce, która tak chętnie zatrudnia Ukraińców czy Białorusinów. Jednak ci inteligentni, kopani w dupę, powiedzą, że to wbrew ą i ę. A to właśnie Nowa Zelandia ma najniższy poziom korupcji na świecie, nie ma problemów z demokracją, PKB itp. Tam byłoby wstyd dać pensję o której wspomniałem. Dlatego też:

Nie dziękuję, postoję, wykształcę się na spekulanta giełdowego.

P.S Mam konto na gmailu i wszelkie wiadomości z portalu kontrowersje trafiły mi do spamu.

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. Potwierdzam.
    Potwierdzam. W korporacji pracuje się dużo a nawet więcej, nadgodziny to niestety standard. Często nie masz wyboru bo ‘masz zostać’. Pracujesz nie zawsze za pieniądze tego warte i boisz się postawić na swoim (to ze studiami to smutna prawda), bo obawiasz się za dużo stracić. Wiem, że w niektórych firmach również straszą, że ‘na twoje miejsce mamy kilku chętnych’.
    Zagraniczne korporacje obecne w Polsce płacą więcej, ale nie zawsze jest to norma.
    Co jest potrzebne studentom? Jakaś wiedza o firmach, zaszczepienie żyłki do ruszenia tyłka. No i kasa. Bo pomysłów jest wiele, tylko zawsze brak kasy a często i motywacji. Potem jak ktoś utkwi w korporacji to już z niej ciężko będzie mu wyjść (brak czasu na rozwijanie własnych zainteresowań).
    Pozdrawiam
    AC

  2. Sami sobie jesteśmy winni,
    Sami sobie jesteśmy winni, zawsze znajdzie się jakiś dupek, co zaoferuje usługę za połowę ceny. Gdy rozejrzę się dookoła widzę mnóstwo ludzi gotowych na kolanach całować szefa w dupsko, wykształcenie niema nic do tego, Ci wykształceni są może bardziej wyrafinowani, więcej wazeliny używają. Przy takiej konkurencji mend, fachowiec to może sobie podłubać w bucie, a nie stawiać wymagania finansowe. Mądrzy to i może otaczają się mądrzejszymi, u nas puki co rządzą cwani, ci potrzebują dyspozycyjnych, i tak dla świętego spokoju głupszych.